Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
W niezbyt daleki od tego sposób analizujesz codzienne zakupy. Jeśli chleb będzie po 5 zł a ziemniaki i ryz po 1zł to znaczy że chleb jest drogi itd. Nie o to chodzi nawet żeby porównywać ale nasilona nagonka na jeden problem odwraca uwagę od innych. Pijani kierowcy to jedno z wielu zagrożeń na drodze, które jest już dość surowo karane i nie akceptowane przez większość społeczeństwa. Są natomiast inne zachowania, których nie tylko się nie ściga ale nawet większość je akceptuje. Przykładowo dojazdy wiele godzin bez snu po pracy itp. Ktoś pisał że wjechał na niego pijak - współczuję. Sam znam jednak inną sytuację. Mój Szwagier (muzułmanin więc nie pije) jechał samochodem z rodziną. Nawet nie wiele godzin w nocy ale jechał zmęczony po pracy. Żona i dziecko spało. Do tego jeszcze dziecko (ok 2 lata) jechało bez fotelika, tylko przypięte pasem. Szwagier zasnął za kierownicą na drodze szybkiego ruchu. Auto przebiło się przez pas między jezdniami, wszystkie pasy z na przeciwka i dachowało na poboczu po lewej stronie... Czego można się spodziewać po tej historii? Kilku trupów i rannych i to nie tylko w tym jednym samochodzie. Oni mieli fart lub też Bóg nad nimi czuwał i nikomu nic się nie stało. Nawet dziecko nie wypadło z pasów przy dachowaniu. Ile rodzin jednak nie miało tego szczęścia? Ilu przypadkowych kierowców natknęło się na takie śpiące auto?
-
Dobrze, że dałeś się złapać w tą manipulację. Nie chciałoby mi się tłumaczyć a błędów pewnie też bym nie uniknął. Jeśli przedstawisz pijanych kierowców jako przyczynę wszelkiego zła na świecie to rzeczywiście "umniejszam" problem. Starałem się go opisywać w sposób jak najbardziej rzeczywisty. Nie mam ani negatywnych doświadczeń ani też nie popieram picia więc mogę podejść do tematu dość obiektywnie. Nie możesz tylko znieść że mam inne zdanie niż Twoje. Przedstawione porównanie celowo jest absurdalne bo myśląc zero-jedynkowo, każdy problem możemy sprowadzić do absurdu. Jakoś rozumiem ale musisz jeszcze popracować nad językiem
-
Janie wysil sie i przeczytaj uwaznie moje posty. Moze uda Ci sie zrozumiec o czym pisalem. Jesli nie rozumiesz juz dobrze po polsku to moze prztlumaczyc na angielski? Dla Twojej informacji. Nie pije alkoholu nawet na nartach mimo ze to legalne.
-
~Janie Jak już bronisz się statystyką to bądź precyzyjny. Murzyni i "African Americans" to trochę inna próba statystyczna. Swoją drogą wg. statystyk, średni iloraz inteligencji w Afryce środkowej jest w okolicach 65. U Nas poniżej 70 uznaje się za lekkie upośledzenie umysłowe. Na ile jednak wynika to z genetycznych możliwości czarnej rasy a na ile z niedożywienia, braku edukacji czy obycia z zadaniami podobnymi do tych w testach, nie jestem w stanie stwierdzić.
-
Uczą Nas, żebyśmy tak myśleli. W pociągach, autobusach i centrach handlowych brak takich procedur a szansa zgonu w zamachu równie nikła. Nie jestem przeszkolonym terrorystą a mimo procedur, gdybym chciał żeby taki samolot spadł to by mi się to udało. Nie sądzę, że organizacje dżihadystów mają z tym jakiś problem. I zawsze była bzdurą. Może z pewnymi wyjątkami uwzględniającymi specyfikę lotu. Np. prześwietlanie bagażu głównego żeby sprawdzić czy nie eksploduje w luku z uwagi na zmiany ciśnienia/temperatury. Procedura powstała zapewne ze strachu ludzi przed lataniem. Widząc kontrole, ludzie poczuli się bezpieczniej.
-
Już założyliście, że zrobię tą płytę?
-
Już widzę Mitka na Praciakach z pasem Szahida Prawdopodobieństwo śmierci w ataku terrorystycznym w samolocie jest tak małe (przynajmniej w większości krajów), że ta cała procedura bezpieczeństwa jest kompletną bzdurą. Ale i tak będą nas straszyć i coraz bardziej kontrolować. Zar0bią ochroniarze, producenci bramek i wykrywaczy, sklepy na lotniskach (zakaz wnoszenia napojów) a władze zwiększą stopień kontroli szarego obywatela.
-
Płyta będzie podobna do istniejących więc różnica minimalna. Jeździłem już na płytach z alu, tworzywa, czegoś na kształt gumy z insertami z alu. Na dzielonych i całych. Z tłumikami drgań i bez nich. Często nie były to integralne systemy z nartą. Jedyna różnicę jaką odczuwam to wysokość i to czy jest dzielona. Przy dzielonej narta wydaje się być mniej toporna. Reszta to raczej marketing.
-
Nic nowego nie wymyślamy, takie trochę wyższe płyty już były, zrezygnowano z nich z uwagi na przepisy. Mega wysokie liftery do funcarvingu też już były ale ja bym z wysokością nie przesadzał.
-
Wolałbym żeby to było w jednym kawałku. No i taka płyta będzie pasowała do różnych nart. Chociaż lifter też mógłby być na upartego. Różnica między frezerką CNC i kątówką jest taka, że tą pierwszą umiem zaprogramować i wszystko sama zrobi prawidłowo. Kątówką (której też nie mam) mogę sobie zrobić krzywdę a w najlepszym wypadku. wyjdzie mi krzywo i ogólnie do kitu, podobnie z wierceniem.
-
A z jakiego tworzywa chciałbyś zrobić tą płytę? Alu będzie ciężkie, nie tłumi drgań i jest trudniejsze w obróbce. Myślałem o dwu częściowej, wysokość ok. 25-30mm.
-
Myślałem już o tym żeby narysować model takiej wyższej płyty i wyciąć na frezarce CNC ale wyjdzie to bardzo drogo jak na płytę.
-
Nie mam licencji. Może się wybiorę na AZS Wintercup, więc będzie podobnie. To, że nie muszę spełnić wymogów przepisowych nie ma znaczenia. Spróbuj znaleźć w sklepach Np. płytę zawodniczą niezgodną z normami FIS. Wyższa płyta potrzebna jest żeby nie "wybutować". Zawodnicze buty mają bardzo wąską skorupę żeby temu zapobiec. Amatorskie nawet typu Race już niekoniecznie. Zakupiłem sobie 2 pary gigantek, jedne 180cm drugie 176cm. Na dłuższych wcale szybciej nie pojadę.
-
Sprzęt narciarski jest regulowany znacznie szerzej niż tylko promieniem i długością. Jeśli nie chcemy silników odrzutowych przy butach i podobnych wynalazków to pewne zasady muszą pozostać. Ale takie szczegółowe regulacje jak teraz według mnie, nie są potrzebne. Może jeszcze kiedyś skasują ten nieszczęsny promień? Zastanowiłbym się również nad nieco wyższymi płytami i długością 180cm.
-
Serwis Okolice Bielska, ewentualnie Wisła.
Spiochu odpowiedział Spiochu → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Nie jest to polysport. Na googlu pokazuje nazwę Raszka sport - to chyba to. Nie szukam chwilowo serwisu, użytkownik powyżej odkopał temat dla zaczepki. -
Serwis Okolice Bielska, ewentualnie Wisła.
Spiochu odpowiedział Spiochu → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
W tym sezonie dobra opcja byl serwis w Wisle przy rondzie. Ostrzyli na maszynie ale na zadany kat i bardzo dobrze. Cena i czas oczekiwania tez nie do przebicia. Ziomka z Rybnika nie polecam. ( nie wiem czy to ten sam ) Strukture zrobil mi byle jak. Narty wrocily obite i ukradl mi rzepy. -
Pytanie do posiadaczy akcji TMR. Czy w ostatnim roku były jakieś ważne dla kursu wydarzenia (Np. splity, obniżenia/podwyższenia kapitału, duże zmiany dywidendy, nowe emisje itd? ) Widzę że aktualnie ceny akcji spadają i chciałbym wiedzieć czy to tylko ogólny trend czy jeszcze coś o tym decydowało.
-
Nie żaden populizm tylko rachunek prawdopodobieństwa. Jaki procent ludzi chodzących na ściankę z niej nie wraca a jaki nie wraca z K2? Zapewne tak z tym że większość rozwoju zawdzięczamy prowadzeniu wojen. Jaka jest różnica między amatorem a zawodowcem? Przecież obaj robią to samo, ryzykują dla sprawdzenia własnych granic i/lub poklasku u innych. W innym miejscu są tylko te granice. Dawniej zresztą dzisiejszy amator (Np. wchodzący na Everest drogą normalną czy startujący w biegu na 100km byłby zawodowcem. Chodzi tylko o kasę od sponsorów? A jak ktoś pojedzie na K2 z własnych oszczędności to będzie amatorem czy nie?
-
Nikt normalny nie chodził po górach z plecakiem 70-80kg no chyba że "nosice" w Tatrach Słowackich. Jeśli zwykle targasz 20-30kg to niespecjalnie skorzystałeś z postępu. Wg zaleceń Zaruskiego (lata 20-te) plecak na narciarską wyrypę powinien ważyć 16kg co wtedy komentowano, że chyba kamienie do niego wkłada. Jeśli chodzi o Himalaje to w latach 70-80-tych też starano się minimalizować wagę. Odzież puchowa była podobna jak teraz a widziałem Np. plecak wyprawowy z tamtych czasów o wadze ok 200-300g pojemność 60l. Był to co prawda worek ortalionowy z szelkami ale podobno dał radę na kilku wyprawach. A na czym? Bakalie, czekolada czy kabanosy to standard podobnie teraz jak i kilkadziesiąt lat temu. Z racji liofilizowanych obiadów i plastikowych opakowań jest trochę lżej i wygodniej ale wielkiej rewolucji nie ma. Być może zwiększył się poziom wiedzy, że wcinanie tłuszczu zwiększa zapotrzebowanie na tlen ale i tak nikt nie je samych żelów energetycznych. Nie prawda. Bez dobrej wcześniejszej aklimatyzacji nie ma mowy o rekordowym wejściu. Kiedyś były takie próby oszukania aklimatyzacji ale to już nie te czasy. Narażenie na załamanie pogody jest mniejsze z racji czasu trwania akcji. Możliwości akcji ratunkowej podobne co normalnie w Himalajach czyli prawie żadne.
-
Nie byłem na K2 ani nawet u podnóża, wiec ciężko coś powiedzieć. Z tego co widać na filmikach, zjazd na nartach jest teoretycznie możliwy ale prawdopodobnie znajdą się krótkie fragmenty lodowe/skalne po których zjechać się nie da. Nie sadzę by ktoś wpadł na pomysł skakania ze skał a jeśli tak to raczej na dół w całości nie wróci często jednak da się obejść/objechać przeszkody ale możliwości zjazdu widać dopiero z bliska. Nie ma sensu wspominać, że przy tym ciśnieniu to nawet zjazd Golgotą w Szczyrku byłby dużym wyzwaniem. Z własnej praktyki wiem jedynie, że dopiero poniżej 6000m da się w miarę normalnie jeździć. Wyżej, każdy skręt nawet w łatwym terenie to męka.
-
Pomysł nie jest nowy i nie trudno na niego wpaść. Kilka osób już zresztą próbowało. Hans Kammerlander nawet wniósł narty na szczyt, zjechał pierwsze kilkaset metrów i zrezygnował... To chyba również świadczy o trudności. Nie słyszałem też by komuś udało się wejść na K2 w jeden dzień ale mogę się mylić.
-
Zbyt duża odwaga może prowadzić do lekkomyślnych zachowań ale wyśmiewanie odwagi przez tchórzy? Na to nie powinno być tu miejsca.
-
Andrzej Bargiel i Davo Karničar szykują się do zjazdu z K2 Polak chce wejść i zjechać w ciągu jednego dnia. Nie wiem czy w tym przypadku można życzyć powodzenia, życzę im zatem by bezpiecznie wrócili. http://wspinanie.pl/...-ski-challenge/
-
Chodziło mi o zakup w konkretnych sklepach, które wysyłki do PL nie mają. Interesujące mnie narty w ofercie topnarty są prawie 2 x droższe. Znalazłem też sklep gdzie (podobno) są dostępne moje archaiczne buty zjazdowe. (wątpię by były gdziekolwiek indziej na świecie bo to model z przed 10 lat)
-
Czy ktoś z Was zna czeski i/lub mieszka w Czechach i mógłby pomóc w zakupach? Można u nich dostać niektóre rzeczy taniej Np. narty Sporten a inne są w ogóle niedostępne w PL Niestety wysyłki do PL zazwyczaj nie ma a maile po angielsku są ignorowane, więc w przeciwieństwie do innych krajów Europy, zakupy w Czechach to duże wyzwanie.