Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
Spiochu odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
Pamiętam jak kiedyś poślizgnąłem się na podejściu w butach narciarskich po śnieżno kamienistym terenie. Kilkanaście metrów niżej nieco bardziej w prawo była wysoka (100+m) skarpa do lodowca. Zacząłem zjeżdżać dokładnie w tą stronę. Pamiętam że starałem się czepiać wszystkiego i wszystkim, rękami, nogami, klatą i głową. To pomogło, zatrzymałem się przed krawędzią i nie spadłem ze skarpy. Byłem cały pokrwawiony ale nic groźnego mi się nie stało. Jeśli chodzi o przewrót i hamowanie to w stresie można zastosować tylko to co ma się dobrze wyćwiczone. Dlatego czasem warto poćwiczyć takie awaryjne odruchy, tylko nie od razu na siłę, żeby się przy okazji nie połamać. -
Rozumiem, że to słowa Maćka Kukuczki??? Przydałoby się podać źródło.
-
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
Spiochu odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
Tak ale czasem ratuje zdrowie i życie. Warto umieć hamować nartami a także odwracać się nogami w dół (przewrót przez bark). ale gdy nie ma takiej potrzeby, niekoniecznie należy to stosować. -
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
Spiochu odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
Ja ostatnio prawie się nie przewracam co jest dla mnie czymś nietypwoym. Jeździłem 1,5 tygodnia na Stożku i chyba żadnej gleby nie było. Nawet ileś przejazdów SL zrobiłem i nadal bez gleby. Czy stałem się dobrym narciarzem? Nie, wręcz przeciwnie. Nie czuje się ostatnio najlepiej i jazda mi zupełnie nie idzie. Jeżdżę wolno, kiepsko technicznie i bardzo asekuracyjnie - właśnie dlatego się nie przewracam. -
W przypadku nart a nawet maratonów też nie ma pewności że przeżyje. Szanse są chyba większe ale ryzyko dalej istnieje (choć w przypadku DH na nartach to pewien nie jestem czy mniejsze).
-
Przekraczanie granic i bicie rekordów (wytrzymałości, odwagi, sprawności itp. ) to właśnie sedno sportowej rywalizacji. Normalny człowiek nie wytrzyma na 8tys. bez tlenu podobnie jak nie przeżyje biegu maratońskiego z prędkością 20km/h i nie opanuje nart przy 150km/h.
-
Dane mają bardzo wiele wspólnego ze sportem. 1. Ludzie pływają (to też sport/rekreacja) i toną. 2. Ludzie nie mają żadnej pasji i nie widząc sensu życia zabijają się (oczywiście to nie jedyna przyczyna ale pasja często pomaga się pozbierać psychicznie) 3. Ludziom brakuje adrenaliny i rywalizacji i realizują ją na drogach Można dodać kolejne punkty o braku ruchu i chorobach serca itd. Jakbyś nie zauważył, sam pisałem że himalaizm jest niebezpieczny ale czemu uczepiłeś się akurat tego sportu? To tak jakbyś chciał zabronić latania samolotem bo akurat ostatnio była katastrofa.
-
To tak dużo? Przez 80 lat? "W 2016 r. w Polsce odnotowano 517 wypadków tonięcia (blisko 14% mniej niż w roku poprzednim), w wyniku których śmierć poniosły 504 osoby" "W 2016 r. Komenda Główna Policji odnotowała 9861 prób samobójczych, z czego 5405, zatem blisko 55% przypadków, zakończyło się zgonem" "W 2016 roku do Policji zgłoszono 33 664 wypadki drogowe mających miejsce na drogach (...) W wyniku wypadków drogowych 3 026 osób poniosło śmierć" Alpinizm jest jednym z bardziej niebezpiecznych sportów, choć wcale nie najbardziej ryzykownym. Miliony ludzi umiera jednak przedwcześnie i pozostawia małe dzieci z tak prozaicznych przyczyn jak palenie, picie, szybka jazda autem czy tylko niezdrowy tryb życia.
-
Z czego to pomiar?
-
Oczywiście zaporęczowany - wkradł się błąd autokorekty bo nie ma takiego słowa w słowniku Niestety bardzo rzadko to idzie w parze. Co zresztą jest normalne - jak się prowadzi firmę czy pracuje na pełen etat to nie ma tyle czasu i siły na treningi. Góry wysokie wymagają natomiast wyczynowej kondycji. Nie tylko dobrej ale wyczynowej. Szkoda że ludzie na siłę się tam pchają, wspomagając się tlenem i Szerpami. Przecież można by wybrać cel nieco niższy (a nie mniej ciekawy) i wejść w pełni o własnych siłach.
-
Muszę Cię rozczarować ale nie zjechałem z Cho Oyu ani nawet nie byłem na szczycie. Zjeżdżałem na nartach Z Piku Lenina (ze szczytu) i z Muztagh Ata (ok 300m poniżej szczytu) Na Cho Oyu próbowałem wchodzić ( w planach był też zjazd), nocowałem w obozie 2 na 7200m ale ostatecznie zrezygnowałem. Jednym z powodów mojej rezygnacji było właśnie ślimacze tempo podejścia z Camp 1 (6400m) do 2 (7200m). Śmieszny zbieg okoliczności ale wynosiło właśnie ok. 150m w pionie na 1h. Z trudności do pokonania jest serak między C1 i C2 - lód 60 stopni zapozorowany i jeszcze przy wejściu na kopułę szczytową jest jakiś fragment trudniejszy. Tak to podchodzi się po śniegu, bardziej lub mniej stromym przynajmniej przy dobrych warunkach. Jak jest ciepło to latem do C1 można nawet iść po piargach i kamienistym lodowcu bez śniegu. Dla tych co śmieją się z turystów w Adidasach w Tatrach - Właśnie na Cho Oyu mam śmieszny rekord z tym związany. W niskich butach firmy nike udało mi się osiągnąć wysokość 6400m i dopiero na sam koniec wycieczki nasypał mi się śnieg do środka.
-
W podobnym. Miałem okazję wchodzić tempem 150m/h w Himalajach, to jest tempo 20 kroków w górę - pół minuty przerwy. Dla mnie wyczynem jest że w ogóle szli w nocy w zimie. Nie trzeba do tego dorabiać ideologii. Trudności techniczne są głownie na górze tego odcinka co zrobili. Teraz wykonywali pewnie serie zjazdów, więc długo to trwało, zresztą sprowadzanie kogoś chorego zawsze jest powolne.
-
To podkreślane w mediach tempo wcale nie było jakieś niezwykle szybkie. 1200m - w 8h to średnio 150m/h*. Jest to szybkość adekwatna do warunków. Noc i trudności techniczne znacznie ich spowolniły. Gdyby szli za dnia albo droga była łatwiejsza zrobili by to przewyższenie co najmniej 2-3x szybciej. W tempie 150m/h ale po łatwym polu śnieżnym i przy wyższej temp. zazwyczaj na tej wysokości porusza się przeciętny himalajski turysta. Proszę nie traktować tego postu jako jakiś rodzaj krytyki. Ot to takie wyjaśnienie odnośnie możliwości kondycyjnych na tej wysokości.
-
Bardzo przykro to słyszeć Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy ginie ktoś w górach, odczuwam to bardziej niż w innych okolicznościach.
-
To zależy od stopnia zaawansowania choroby wysokościowej. Nie ma na to twardzieli. Jeśli schronił się w jamie (to może być nawet lepsze niż namiot) to sama ślepota śnieżna i odmrożenia nie muszą być takie groźne. Pytanie jeszcze czy ratownicy tą jamę znajdą.
-
Też trzymam kciuki, szkoda tylko że śmigłowiec tak późno się pojawił. Obecnie wydaje się, że Francuzce dadzą radę pomóc. Co do innych historii to i tak obwinianie kogokolwiek za cokolwiek na wysokościach 7-8k jest głupotą. Kto był zrozumie, że tam nie tylko w płucach ale i w głowie się pierdzieli.
-
Dałeś linka do durnych komentarzy a co się dzieje obecnie nie wiadomo.
-
Sprawdź Twój poziom umiejętności narciarskich i wpisz go w swój profil
Spiochu odpowiedział FactorX → na temat → Dobór NART
Tu nie o to chodzi. Ja wierzę, że na nartach idzie Ci doskonale. Z czasem jednak nabierzesz doświadczenia i dowiesz się czego Ci jeszcze brakuje i staniesz się o wiele bardziej krytyczny. Dla mnie na 6-7/10 to jeździł prawdopodobnie Twój instruktor. Nijak się to ma do skali, którą czytałeś ale w przyszłości pewnie sam stwierdzisz że te skale to bzdura. Żebyś nie tracił rozpędu wybierz się na kurs kwalifikacyjny. Z założenia jest to wstęp do robienia uprawnień instruktorskich ale to też najlepsza i najtańsza opcja doskonalenia jazdy na wyższym poziomie. Jak wybierzesz się na zwykłe szkolenie to grupa może być cienka a poziom dostosowany do najsłabszych. Na kursach kwalifikacyjnych równa się w górę więc to idealnie pasuje do Twoich zdolności. Jeśli jeździłbyś dalej tylko samemu, szybko nabierzesz złych nawyków i zostaniesz stokowym przeciętniakiem, więc taką drogę odradzam. http://www.sitn.pl/s...kwalifikacyjny/ i terminy: http://www.sitn.pl/s...=0&msc-2=0&dt=0 -
Sprawdź Twój poziom umiejętności narciarskich i wpisz go w swój profil
Spiochu odpowiedział FactorX → na temat → Dobór NART
Po 40- tu lekcjach i 200 dniach doskonalenia dalej będziesz między 6-7 w oderwaniu od skali. W między czasie może przejdziesz etap "jeżdżę 20 na 10" choć w Twoim wieku to już chyba wypada go pominąć. Pamiętaj realnie poziom 1 w każdej dziedzinie to "nieświadoma niekompetencja". -
Biedronkę można ominąć krzesłem na Łukova albo przyjeżdżać na Zahradki/lucky i z tamtej strony wjechać na Priehybę. Jak nie chodzą krzesła z powodu wiatru to nieraz jest czynny orczyk na Lukova (trzeba podejść 5min od biedrony) Nawet jak wszystkie powyższe opcje zawiodą to lepiej podejść z buta niż stać godzinę. Spokojnym tempem 30min a jak ktoś się sprawnie rusza to 20min.
-
W których zatem jeździ się lepiej? A może jest rożnie w zależności od warunków?
-
Ja porównuję buty o tym samym flexie i dopasowaniu (te lżejsze nawet lepiej dopasowane). Brakowało mi samej wagi buta.
-
Ale w którą stronę? Testowane przeze mnie Atomici (lżejsze o 1kg od poprzednich butów zjazdowych) w czasie jazdy na Stożku w Wiśle (również SL) sprawiały wrażenie gorszych niż cięższy odpowiednik.
-
Wiązanie skiturowe dla koleżanki
Spiochu odpowiedział MarioJ → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
No cóż w takim razie, może takie Cię zainteresują (0,95kg/168cm - w linku jest błąd w opisie): https://www.snowinn....-77/136581713/p -
Liczy się pomiar czasu. Tyczki nie są konieczne. Wyścigi na krechę to też jazda sportowa.