Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Slalomki, bo pewnie chcesz się nauczyć jeździć na krawędzi (lub to doskonalić). No i są bardziej uniwersalne. Pojedziesz na nich wszystko to co na AM a w odwrotną stronę niekoniecznie. Co do długości to bez znaczenia. Każdy wybór ma zalety i wady ale wielkiej różnicy nie będzie. Wybierz tańsze.
-
Jeśli pytasz i chcesz się doskonalić to znaczy, że już czas. Jak przyjdzie wiosna i ceny spadną kup sobie slalomki. Do tego czasu katuj, czarne, muldy, próbuj jazdy w lesie itd. Nie radzisz sobie na danej trasie? Jeździj tylko po niej. Bardzo szybko będziesz poziom wyżej. Co do techniki, pamiętaj o dwóch naturalnych odruchach człowieka, które są błędami na nartach. 1. Utrzymywanie pozycji pionowej, więc im bardziej stromo, tym bardziej opieramy się na tyłach butów. Nie pozwól temu odruchowi Tobą sterować, opieraj golenie na językach a tułów pochylaj mocno do przodu. Im bardziej stromo, tym bardziej do przodu. 2. Odwracamy się zaczynając od ramion i tułowia. To drugi najistotniejszy błąd na nartach. Jeśli skręcasz w lewo to skręcają same stopy, tułów zostaje prostoalbo nawet jest skręcony lekko w prawo. To trudne i nienaturalne ale pozwala lepiej kontrolować narty. Na tym etapie myśl tylko o tych 2 elementach. Dodatkowo na muldach o ich amortyzacji poprzez prostowanie i uginanie nóg. Innymi aspektami techniki, nie zaprzątaj sobie głowy. Będziesz o tym myślał w kolejnych sezonach.
-
Jeśli ktoś wie, że to nie tylko chwilowy kaprys i będzie często jeździł to nie opłaca się nart wypożyczać Jeśli ktoś mądrze podjedzie do sprawy to za 1000+ można kupić nowe a za 500+ używane narty w dobrym stanie. Na takich nartach, spokojnie można przejeździć pierwsze 50-70 dni. Wypożyczenie na taki czas wyszłoby kilka tys. do tego czas tracony w wypożyczalniach.
-
Po 13 latach, wyższy stopień. Wcześniej miałem zdany tylko PI. Na nim też jest wymagana metodyka ale w mniejszym zakresie.Poza tym byłem już na kursie centralnym 12 lat temu, zarówno technicznym jak i metodycznym ale nie zdałem wszystkich egzaminów.
-
Owszem ale to jeszcze nie koniec. Wielu krytykowało, że SITN nie uczy metodyki, nie wiedząc nawet, że jest na to osobny tydzień kursu.
-
To jest nieprawda. W zależności od definicji, instruktorem zostałem 13 lat temu lub nie zostałem nim wcale.
-
Nie wiem co to ta "afera Gillette", ale wolę być zwykłym bucem niż bawić się w politykę.
-
Z racji wywołanej reakcji i chcąc uniknąć tworzenia podziałów i konfliktów, chciałbym przedstawić oficjalne przeprosiny. Nie wycofam poglądów przedstawionych w tym wątku w poście nr 39, chciałbym jednak przeprosić wszelkie osoby (w tym Estkę), które poczuły się urażone a moja wypowiedź w jakikolwiek sposób je dotknęła. Moim zamiarem, było jedynie dzielenie się, rzeczową wiedzą, w sposób konkretny i zwięzły, nie zaś atakowanie czy też ocenianie innych osób.
-
Czasem jeżdżę w skały się wspinać i wypoczywać. Gdyby ktoś napisał, że jestem jurajskim wczasowiczem i wspinam się w stylu grillowym to mógłbym mu jedynie przyznać rację. Taki podział jak najbardziej istnieje choć granica jest płynna. Dla mnie przede wszystkim jest on mentalny. Jeśli ktoś słabo jeździ ale ma pasję, determinację, chęć doskonalenia to nie jest wczasowiczem. Jeśli nawet zjeżdża na łajcie czarnymi ale głównie interesuje go knajping i podziwianie widoków to nie jest "prawdziwym narciarzem".
-
Tak, bo wpływa zarówno na kąt za krawędziowania jak i obciążenie przedniej części narty. Podejrzewam że siła mięśni jest potrzebna do optymalnego ustawienia, zanim jeszcze narta odda energię.
-
Nie określam tu celu ani nie twierdzę co się powinno. Opisuje znane mi prawidłowości i fakty. Czy jest to złośliwe czy nie to dla większości ludzi na stokach, kolor narty jest ważniejszy niż rodzaj rdzenia. Co do samego strachu, to jeśli ktoś się bardzo boi, to w zasadzie nie powinien jeździć w ogóle. Za wysoki poziom lęku również zwiększa ryzyko urazów i niebezpiecznych zachowań (panika). Wrócę jeszcze do ostrzenia. Ostatnio usłyszałem ciekawą koncepcję ostrzenia SL. Pod butem 87, na przodach i tyłach 85. (tak to nie pomyłka). Wtedy podobno narty lepiej skręcają. Musze wypróbować.
-
W pełni się z Tobą zgadzam. Wasz(nasz?) strach jest w pełni racjonalny. Ogólnie jazda na nartach to zajęcie głupie i nieodpowiedzialne do tego niezdrowe. Jest jednak taka prawidłowość, że Ci najgłupsi (najodważniejsi) uczą się najszybciej. Dobrze poprowadzeni, szybko wskoczą na poziom nieosiągalny dla ostrożnych.
-
Prawda zawsze najbardziej boli. Większość "wczasowiczów" wcale się takim akapitem nie przejmie. Oni mają to w dupie i dobrze się bawią. No, dobra. Jeśli chodzi o nazewnictwo to masz rację. Zatem zyskałem punkt w konkursie Nie wiem jak to wytłumaczyć na modelu fizycznym ale możesz się na narcie zwozić i one będą się uginać tak jak opisałeś. Możesz natomiast je docisnąć i wygięcie będzie inne, narta odda nieporównywalnie większą energię. Uda Cie się zacieśnić promień skrętu. itd.
-
Kolejny emocjonujący wątek a może nawet konkurs na to kto palnie większą bzdurę. 1. Na poważnie to się dobiera narty w PŚ, gdzie wartość i rozkład sztywności wzdłużnej (tak ona istnieje!! ) jak i poprzecznej przystosowany jest do warunków, trasy a przede wszystkim do warunków fizycznych i preferencji zawodnika. Również struktura ślizgu i smarowanie dobierane są i testowane pod aktualne śniegi. Tym punktem możemy zamknąć kategorię 8+ bo dotyczy ona jedynie zawodników (byłych i aktualnych) i oni najlepiej wiedzą jak sobie te narty dobrać. 2. Początkujący jak i wczasowicze jeżdżący od 15 lat rotacyjnymi ześlizgami, czy też bojaźliwe osoby mogą jeździć na... ... na czymkolwiek, bo to nie ma żadnego znaczenia. Każde narty można w ten sposób obrócić, na każdych można podziwiać widoki i żadne nam nie pomogą, jeśli nie potrafimy opanować własnego strachu. W tym punkcie skupiłbym się na takich aspektach jak dopasowanie kolorystyczne do stroju, waga (noszenie jest męczące) jak i długość (tak by łatwo mieściły się w aucie). 3. Zakres 5-7. Średnio i bardziej zaawansowani Dla mnie 5 to jeżdżący po niebieskich na krawędzi i sprawnie szurający po czarnych 7- to przeciętni instruktorzy SITN PZN. Tutaj sprawa jest prosta, by doskonalić technikę narta musi trzymać. Zatem narty sportowe są niezbędne Moim zdaniem najlepsze będą slalomki ale jakieś crossy typu R16m też się nadadzą. Gigantki odradzałbym, dopóki nie jeździmy bardzo dobrze na krawędzi. 4. Warto wyróżnić też moment przejściowy czyli nauka i rozpoczęcie jazdy na krawędzi. Tu zdecydowanie najlepsze będą slalomki i to niezbyt twarde, Jeśli zatem, ktoś chce być początkującym jak najkrócej, to właśnie takie narty może kupić na początek. Wątki poboczne: Tępienie dziobów i piętek. To tak, jakby w aucie, zmniejszyć ciśnienie w oponach o połowę. W zaspach sprawdzi się to lepiej, ale ze sportowego samochodu zrobi się nędzne wozidło.. Jeśli ktoś nie radzi sobie z naostrzoną nartą, to jego technika jest dramatycznie słaba i tu powinien szukać pomocy. Estka i jej wyczyny. To nie miękkie narty, to nie tępe krawędzie, to również nie warunki na trasach, ani nawet brak instruktora nie spowodował, że tak długo byłaś początkująca. Główną przyczyną był strach. Jeśli ktoś jest w miarę sprawny i się nie boi, to niezależne czy zacznie naukę na marketowych klepkach czy na komórkowych gigantkach, bardzo szybko, będzie czuł się swobodnie na każdej trasie. Jedynie nad techniką będzie musiał pracować. Sam uczyłem się na piankowych elanach i w butach o 3 numery za dużych. Choć nie wiedziałem wtedy, że narty w ogóle mogą trzymać na lodzie, nie stanowiło to przeszkody, zarówno w dobrej zabawie, jak i robieniu szybkich postępów. Sztywność wzdłużna Proponuje zamocować dzioby i piętki w imadłach (dla każdej pary ta sama odległość miedzy imadłami) a na środek położyć odważnik. W ten sposób będzie można zmierzyć, która narta mniej się ugnie, czyli jest sztywniejsza wzdłużnie. Jeśli chodzi o praktykę to jak najbardziej można być za słabym i/lub za lekkim, by nartę dogiąć. Czasem nawet można stracić na trzymaniu takiej narty. Nie znaczy to, że w ogóle się ona nie wygnie, ale że za mało. Test na podłodze to nie test. W jeździe narty wyginają się o wiele bardziej. Chodzi właśnie o to dogięcie (głównie dziobów) ponad ten "podłogowy" standard.
-
Widzę kilka wątpliwości: - Zakładasz logiczne działanie użytkowników - Gminy egzekwują jakość paliwa? To chyba nie wszędzie to działa. Ludzie nadal kupują różne odpady. - Po co wynosić śmieci jak można je spalić?
-
„Kondycja narciarska” - co to właściwie jest?
Spiochu odpowiedział Dany de Vino → na temat → Narciarstwo
Pewnie wciągaliście za dużo nosem w młodości. Ja nawet jadąc samochodem, czuję różnice w natężeniu smogu w zależności obok jakich budynków przejeżdżam. Odkąd przeprowadziłem się na Śląsk, smog mi masakrycznie przeszkadza i nie potrzebuje do tego żadnych czujników. W Łodzi na blokowisku smog był sporo mniejszy. Jeśli chodzi o czujniki to czasem wariują (mgły) a smogu specjalnego nie ma. Obecnie niestety jest. -
Rozumiem, że piszesz o "gigantach", zwykle tak właśnie jest. Nawet nie zawsze jest to wina stoku. Jeśli chodzi o SL to różnie. Ostatnio jeździłem dość mocno wypuszczone. Jak zmieniłem narty na 156cm to teraz stawiają mniej tyczek i mógłbym dalej na 165cm cisnąć.
-
Na przeciętny stok też są bez sensu. Zostają tylko lotniska. Jest w tym pewna racja. Na pewno z czasem człowiek się przyzwyczaja i jest łatwiej. Tylko 20 dni to jest nic. Żeby się mieścić na R30 potrzebne są wyczynowe treningi przez lata. .
-
Drastyczna. Już na 25 jest problem żeby się zmieścić a co dopiero 30m. Najlepiej jest na180-185 i promień ok 20m.
-
Myślałem raczej o czymś pokroju starej vitary 3d lub suzuki jimmy/samurai. Będzie dużo mniej awaryjne niż takie wynalazki i jest bardzo małe więc łatwo się wszędzie wcisnąć i zaparkować/nawrócić. Do tego dużo lżejsze, więc na śniegu powinny być lepsze.
-
Nie lepiej kupić jakiekolwiek nowe auto zgodnie z preferencjami (lub nie kupować wcale) a do jazdy po Szczyrku i okolicy mieć jakiegoś grata 4x4 na oponach nordyckich lub nawet z kolcami? W sumie wyjdzie taniej niż niszczenie nowego auta w zaspach a nie będą potrzebne kompromisy. Jeśli chodzi o opcje uniwersalne to może Subaru Forester (tyle że tylko benzyna)?
-
Taki F150 jest bardzo bezpieczny bo utkniesz już na parkingu pod blokiem i dalej nie pojedziesz
-
Nie wystarczy (jakakolwiek) kasa by zostać instruktorem. Co najwyżej możesz sobie kupić plakietkę. Na resztę trzeba zapracować.
-
http://wintercup.pl/...generalna_k.pdf http://sitn.pl/sitn/...tura/demo-team/ Nie zdawałem kursu w 2009.
-
Napisz jaśniej jak wytrzeźwiejesz, bo nic nie można zrozumieć. Jacy mundurowi? Jacy znajomi? Od tych ze znanym nazwiskiem wymagano tyle samo lub więcej...