macyo
Members-
Liczba zawartości
44 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez macyo
-
A czy jestem w stanie wybadać w jakim stanie jest rdzeń? Mówię o środowisku domowym. Na narty chciałem pojechać dopiero w grudniu. Wolałbym wcześniej zaopatrzyć się w sprawny sprzęt.
-
Witam wszystkich. Nabyłem niedawno używane narty. Ich stan oceniam na dobry z plusem. Wiadome, że nowe sprzęty ogląda się po wielokroć i nie inaczej było w tym przypadku. W jasnym, dziennym świetle zauważyłem, że gdzieś na wysokości wiązania jedna z krawędzi ma hm, nie nazwę tego szczeliną, gdyż nawet żyletka tam nie wejdzie. Niemniej jednak krawędź najwyraźniej została w tym miejscu nadwyrężona lub nawet przerwana. Stąd pytanie. Czy pod wpływem normalnej jazdy krawędź mi się "rozjedzie"? Da się to jakoś w sposób trwały naprawić? Jeśli to jest faktycznie pęknięcie to ktoś to bardzo ładnie podreperował bo faktycznie baardzo ciężko to zobaczyć. Mam nadzieję, że nie czeka mnie wkrótce następna wymiana nart.. Pozdrawiam wszystkich;)
-
Ta kobieta to moja serdeczna koleżanka była..:/
-
28.12-02.01 spędziłem w Krynicy. Podczas pobytu szusowaliśmy na wszystkich stokach w okolicy. Dzień pierwszy to wyciąg Henryk w centrum Krynicy. Typowy do nauki dla początkujących. Pustawo tam bo i nie ma karnetów czasowych tylko punktówki.. Wyjazd na górę traski co ma 550 metrów długości to koszt 2.50zł. Jeżeli stawiamy pierwsze kroki na deskach to ok. Jeśli cokolwiek umiemy to wydamy tam krocie i będziemy się przy tym nudzić.. Dwa następne dni to ośrodek Słotwiny - Azoty. Naprawdę wielka szkoda, że nie ma tam wspólnego karnetu. Słotwiny proponują więcej tras są one jednak dość łatwe i krótkawe. Następny dzień więc przesiedliśmy się na Azoty. Tu już o wiele lepiej. Czerwona traska co ma 900 metrów długości jest naprawdę bardzo sympatyczna. Jej atutem jest spora szerokość. Uważam, że każdemu, nawet wymagającemu się spodoba. Obok biegnie dłuższa trasa niebieska. Obie są obsługiwane przez krzesło trójeczkę i kotwicę. Ten drugi wyciąg jest znacznie szybszy. Dzień czwarty to wizyta w Dwóch Dolinach (Wierchomla - Muszyna), jego mać:/ Wiedzeni informacjami ze strony www Wierchomli (piszą o nowych trasach a nawet sprzedają karnety na dwa ośrodki) pojechaliśmy do Szczawnika (bo cały kompleks jest pomiędzy Wierchomlą a Szczawnikiem. Nie wiem dlaczego podwiesili pod to Muszynę..) i pocałowaliśmy przysłowiową klamkę. Wyciągi dopiero się budują i to raczej w przyszłym roku może się ukończą.. Wkurzeni pojechaliśmy 30 km dalej by pojeździć po Wierchomli. Zdanie o ośrodku mam średnie. Plusem są darmowe parkingi a minusem totalne kolejki. Karnet od 17 do 20 kosztuje 30 zł więc ok. Krzesełko na górę jedzie masakrycznie długo i człowiekowi zamarzało wszystko przy -10 stopniach i wietrze.. Miło, że przy stoku jest od groma knajpek a i samo oświetlenie jest bardzo dobre. Na nic to jednak bo sama trasa jest cholernie łatwa i nudna. Często można by się kijkami poodpychać.. Zatrważające są ilości kraks na tych stokach. Jest płasko i ludzie o zerowych umiejętnościach jeżdżą jak szaleni a w węższych miejscach to się żniwa robią - koszenie odchodzi na skalę masową. Sam dostałem dwa trafienia od jakiś snowboardów. Szczęśliwie nic nie zostało uszkodzona a jam zdrowy. Generalnie na minus wszystko bo po 5 zjazdach mi się nudziło. Dla początkujących i rodzin chcących się zrelaksować jest w sam raz. Ostatni dzień to Jaworzyna Krynicka. Wrażenia? Super! Parking może i dość drogi bo 8 zł (na Chopoku przykładowo 20) ale od niego do dolnej stacji gondoli mamy 50 metrów a sam jest zadbany. W sprawnym zaparkowaniu pomagają parkingowi. Kolejki do gondoli na 5 minut max. Trasa nr 1 Szczyt - gondola ma 2.6km długości i jest więcej niż sympatyczna. Ostatnie 1200-1400 metró daje się wyszaleć, oj daje. minusem jej jest.. gondola. Wygodniccy trzymają się tylko tej trasy bo obsługuje ją gondolka. Z tego też powodu przenieśliśmy się na trasę nr 2 (czerwona) i... stwierdzam, ze jest to najfajniejsza traska na jakieś jeździłem (a jeździłm na Rohaczach, Kubinskiej Holi, Malino Brdo, Vratnej, Chopoku, Szczawnicy, Kluszkowcach, Spytkowicach, Kasinie, Kasprowym i kilku innych). Idealny spadek, ludzi zero - bo same orczyki. Nigdy mi się jeszcze tak dobrze nie szusowało. Załuję tylko, że czarna byłą wyłączona z gry gdyż jeszcze ni została dośnieżona. Jaworzynę oceniam 5/5. Owszem tania nie jest (ogólnie okolice Krynicy drogie pierońsko) ale jak mam płacić to przynajmniej chcę wiedzieć za co. Tu wiem. Wrócę tam jeszcze wiele razy. Tyle;)
-
Dziś (29.03.07) miałem przyjemność pośmigać na Kasporowym. Pogoda dopisała choć nad samym Zakopanem było ciemno jak w nocy. Jak na czwartek zaskoczyła mnie kolejka do gondoli. Ostatecznie wszystko poszłow miarę sprawnie i po 1.5 h czekania weszliśmy do wagonika. Trasy przygotowane jako tako. Gąsienicowy przy górze masakrycznie zmuldzony. Dosłownie wyglądało to jak schody. Pierwszy zjazd, bez rozgrzewki masakryczny. Potem już się człowiek do trasy przystosował. Kolejki przy krześle- praktycznie zero. Goryczkowa. Więcej ludzi ale przygotowanie sporo lepsze. W zasadzie nie licząc przewężeń muld brak. Kolejki do krzesełka na 5 minut. Nartostrada do Kuźnic w pełni przejezdna. Śnieg kończy się tuż przed dolną stacją gondoli:)
-
Pozwolę wkleić jeszcze raz na łamach tego szacownego forum ten pościk bo niektórzy nie zaglądają do poddziału Słowacja:) 14.02 odwiedziłem ze znajomymi stoki Vratnej. Pogoda w tym dniu była raczej z tych średnio sprzyjających śmiganiu na nartach- deszcz i dodatnia temperatura. Mineliśmy więc Pasieki i zakończyliśmy podróż u podnóża góry Chleb. Teraz spostrzeżenia: *Parking bezpłatny + *Ceny karnetów 680 koron (ponad 80 zł) - *Totalny brak kolejek do gondoli + *Bardzo wolna jazda gondolki w stacji dokującej (całkowite przeciwieństwo Malino Brdo w którym trzeba lecieć za wagonikiem) + *Szybki transport na górę + Na samym Chlebie niby tylko jedna trasa ale nie dajmy się zwieść mapce. Kilometr długości ale na szerokość możemy poszaleć. Trasy przygotowane doskonale, śniegu dużo. Szczęśliwie narciarze nie dopisali i kolejek do kotwicy nie zauważyliśmy:) Jeśli ktoś lubi jazdę poza trasami albo w terenie nieprzygotowanym to dobrze trafił. Lubisz turówki? Schodzisz sporą część szczytów Małej Fatry. Jednym słowem z warunków do jazdy i terenów stricte narciarskich byliśmy więcej niż kontent. By nie zrobiło się zbyt słodko zdejmujemy na moment różowe okulary. Jedyna na stoku knajpa znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie górnej stacji gondolki. Ceny cholernie wysokie. 0.5 Coca Coli ok 6 zł, frytki z 4.5zł (autentycznie porcja zmieściłaby się na moim telefonie komórkowym:/). Kolega za kiełbaskę (Japończycy miniaturyzują układy scalone a Słowacy wielkość dań) i frytki zapłacił 14-15 zł. Obsługa też taka nieakuratna. Człowiek ma wrażenie, że mimo nowoczesnej gondoli, czas się zatrzymał w miejscu- przynajmniej mentalnie. W skali 1 do 6 daję 5. Oceniam tylko predyspozycje narciarskie nie biorąc pod uwagę dojazdu, jedzenia, obsługi etc. Góra świetna. Za karnet płaci się sporo ale warto. Niestety nie jeździliśmy na Pasiekach ale płaty przetarć na dole osłabiały ten żal. Chleb zadowolił w wystarczającym stopniu. PS. Sprawdzają karty Euro 26 tak więc nie ma mowy by przykładowo na 1 wziąść 2 karnety. PS2. Uważać na czas pracy kolejek. Wszędzie pisze, że do 15.30 a obsługa kotwicy kończy o 15 i potem baaardzo trudno ich przekonać by pozwolili wyjechać pod gondolkę. Niby można zjechać do dolnej stacji ale na trasie pozostały wystające druty i złom ze zdemontowanej, starej kolejki na szczyt. Bynajmniej taki zjazd do bezpiecznych, przy tej ilości śniegu nie należy.
-
14.02 odwiedziłem ze znajomymi stoki Vratnej. Pogoda w tym dniu była raczej z tych średnio sprzyjających śmiganiu na nartach- deszcz i dodatnia temperatura. Mineliśmy więc Pasieki i zakończyliśmy podróż u podnóża góry Chleb. Teraz spostrzeżenia: *Parking bezpłatny + *Ceny karnetów 680 koron (ponad 80 zł) - *Totalny brak kolejek do gondoli + *Bardzo wolna jazda gondolki w stacji dokującej (całkowite przeciwieństwo Malino Brdo w którym trzeba lecieć za wagonikiem) + *Szybki transport na górę + Na samym Chlebie niby tylko jedna trasa ale nie dajmy się zwieść mapce. Kilometr długości ale na szerokość możemy poszaleć. Trasy przygotowane doskonale, śniegu dużo. Szczęśliwie narciarze nie dopisali i kolejek do kotwicy nie zauważyliśmy:) Jeśli ktoś lubi jazdę poza trasami albo w terenie nieprzygotowanym to dobrze trafił. Lubisz turówki? Schodzisz sporą część szczytów Małej Fatry. Jednym słowem z warunków do jazdy i terenów stricte narciarskich byliśmy więcej niż kontent. By nie zrobiło się zbyt słodko zdejmujemy na moment różowe okulary. Jedyna na stoku knajpa znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie górnej stacji gondolki. Ceny cholernie wysokie. 0.5 Coca Coli ok 6 zł, frytki z 4.5zł (autentycznie porcja zmieściłaby się na moim telefonie komórkowym:/). Kolega za kiełbaskę (Japończycy miniaturyzują układy scalone a Słowacy wielkość dań) i frytki zapłacił 14-15 zł. Obsługa też taka nieakuratna. Człowiek ma wrażenie, że mimo nowoczesnej gondoli, czas się zatrzymał w miejscu- przynajmniej mentalnie. W skali 1 do 6 daję 5. Oceniam tylko predyspozycje narciarskie nie biorąc pod uwagę dojazdu, jedzenia, obsługi etc. Góra świetna. Za karnet płaci się sporo ale warto. Niestety nie jeździliśmy na Pasiekach ale płaty przetarć na dole osłabiały ten żal. Chleb zadowolił w wystarczającym stopniu. PS. Sprawdzają karty Euro 26 tak więc nie ma mowy by przykładowo na 1 wziąść 2 karnety. PS2. Uważać na czas pracy kolejek. Wszędzie pisze, że do 15.30 a obsługa kotwicy kończy o 15 i potem baaardzo trudno ich przekonać by pozwolili wyjechać pod gondolkę. Niby można zjechać do dolnej stacji ale na trasie pozostały wystające druty i złom ze zdemontowanej, starej kolejki na szczyt. Bynajmniej taki zjazd do bezpiecznych, przy tej ilości śniegu nie należy.
-
Poszalałem wczoraj w Kasinie. Faktycznie informacja ze strony bsn-u ma pokrycie jak słowo człowieka radzieckiego kapitalizmu. Nie znaczy to, że pojeździć się nie dało ale do warunków dobrych to więcej niż troszeczkę brakowało. Na knajpę nie będę narzekał bo już dwa razy zamawiałem pojedyncze frytki a pani z obsługi dała mi dwie porcje:D Wczoraj, co rzucało się w oczy a raczej w nos to rozchodzący się w okolicy kas aromacik szamba. Mam nadzieje, że to nie będzie stały dodatek do wieczornego karnetu studenckiego.
-
Wczoraj wypad na Gęsią Szyję. Warunki do szusu kapitalne. Śnieg po pas. Do Polany Rusinowej trakt wydeptany, powyżej dzicz- sam świeży puch. Zjazd- coś kapitalnego:) Z jednej strony żal, że nie ma tam orczyka a z drugiej.. szkoda byłoby cywilizować ten piękny obszar. Rzeczywiście warto wylać litr potu ale dotrzeć na górę i zjechać do samej drogi prowadzącej na Łysą Polanę.
-
Dzisiejszym popołudniem odwiedziłem Kasinę Wielką a konkretnie ośrodek narciarski mieszczący się na Śnieżnicy. Po pracy trzeba było odreagować stresy a Kasina od Krakowa rzut beretem więc do auta i w drogę. Jazda od 16 do 21 dla studentów 25 zł. Dla mnie bomba. Dziś ludzi było mało/średnio. Na trasie przetarć nie było (ok na odcinku 1.5 km lekko zabrązowiło się może 2m^2). Nie jestem wybrednym osobnikiem i mogę powiedzieć, że warunki na 5. Jakieś tam muldy były ale jeśli ktoś jeździ na deskach ciut lepiej niż początkujący narzekać nie ma prawa. Odwiedzam KW po roku przerwy i stwierdzam całkiem, całkiem. O nowym wyciągu wiedziałem, karczmie też ale trzeba było na własnej skórze sprawdzić ile to warte:) Koliba klimatyczna- przydałoby się jednak więcej miejsca w środku. Gdyby nie karnet po 25 zł irytowałby mnie płatny parking.. Ale ok. Dziękuję za ukłon w stronę studentów.
-
Myślenice;) Chełm to nazwa góry www.mapa.szukacz.pl:) Jak jedziesz na Zakopane, tam gdzie jeszcze do niedawna kończyła się cywilizowana (dwupasmowa) droga.
-
Chełm startuje w najbliższy weekend. Co do stopnia trudności to znajomy przyrównywał do Palenicy I w Szczawnicy albo Nosala. Jeśli więc ktoś jeździ przeciętnie to może mieć średnią przyjemność a należy przecież wziąść poprawkę, że pół Krakowa się rzuci na Myślenice. Weekend. Boże, armageddon będzie. Tłum jak w Białce gwarantowany bo to niecałe 30 km od miasta. W Kasinie Wielkiej otwierają stok również w tą sobotę. Traska na 1400 metrów, krzesło czteroosobowe, piękna okolica i widoki. Dystans ok 50-60 km od Krakowa i tam właśnie jadę. Może mnie rzeka mrówek nie zaleje:)
-
http://www.siepraw-s...hp?name=wyciagi 1, 2, długośc ok 350 metrów 3- chyba 270 4- ok 150. Jedź na Chełm w Myślenicach bo Cię Siepraw na skraj bankructwa przywiedzie:rolleyes:
-
Dziamdziak, zawsze w przypadku braku otwarcia Palenicy I czy II możesz podskoczyć do Kluszkowców. Odległość nie jest przecież duża a chyba nawet PKSem można podskoczyć. Nie jeździłem nigdy w Jaworkach ale również jakieś stoczki tam są. Z doświadczenia mogę Ci doradzić, żebyś nie liczył na otwarcie Palenicy I. Rok temu, gdy mieliśmy zasadniczo nadmiar śniegu otworzyli ją strasznie późno a co dopiero teraz. Zdravim
-
Trafiłeś w "10" bo od zeszłego roku sam smaruję i regeneruję sprzęt:) Musicie koniecznie wystrugać nowego górala bo ta skała na Dunajcu średnio wygląda bez niego..
-
http://skiforum.pl/s...hread.php?t=335 Myślę, że ten link może okazać się pomocny:) Polecam Szczawnicę. Nie będę przeklejał swoich postów z powyższego tematu ale ogólnie byłem więcej niż zadowolony. Jeżdżę tam od ponad 20 lat i chyba to o czymś świadczy. A tak z ciekawości. Wiertar, powiedz czy coś z tym podjazdem do mostku zrobiono? Bo potrafił do szewskiej pasji doprowadzić:mad:
-
Jeśli ktoś jeździł orczykiem na górną stację w Kubińskiej Holi to wie co można sobie obić, ew naderwać. Niestety mojej skromnej osobie się ta przykra sprawa przytrafiłą Pasjami kocham wyrzucające w górę vleky:mad:
-
Zeszły sezon jeździłem używając zwykłych skarpet. Stopy nawet, nawet nie pływały w sosie własnym lecz zapach "po" jeździe działał podobnie do Cyklonu-B. Chcąc zapobiec toksycznym wyziewom udałem się do Selgrosa i zakupiłem prosty model skarpet Atomica. Cena była niska bo ok 40 zł. Skarpetki wysokie, elastyczne, wzmacniane w newralgicznych miejscach. Iiii... Ulga dla nosa:) Poza tym praktyczna poprawa. Normalne skarpetki miały tendencję do zwijania się. Tu jeszcze mi się to nie zdarzyło. Bardzo wygodne i, co ważne - umiarkowanie ciepłe.
-
Chciałbym poruszyć kilka spraw związanych z Chopokiem. Pochwalę się, że zdobyłem ten szczyt tydzień temu. Widoki przepiękne, panorama tak samo poruszająca jak w zimie:) Ale do meritum. Od Łukowej aż na sam szczyt i dalej na stronę południową prowadzi zdezelowane krzesło. Słuchy chodzą, że ma zostać zdemontowane i zamienione czymś nowym. Czy ktoś z szanownych forumowiczów nie posiada jakichś informacji na ten temat? Pytanie numer dwa - czy stary - totalnie rozwalony wyciąg orczykowy na Dereszową poszedł na straty? Szkoda byłoby bo traska, którą obsługiwał wygląda niczego sobie.
-
Szczerze mówiąc to Siepraw nie jest optymalnym miejscem do nauki jazdy na nartach. Ośla łączka jest zbyt krótka a całkowicie początkujący będzie mieć problemy z "długimi" trasami. Myślę, że od nowego sezonu stonują z cenami - przecież Myślenicy przygrzmociły z grubej rury. Za rok będzie tam trudna traska (900 metrów) - znajomy opowiadał, że jest podobna do czerwono - czarnej Palenicy oraz rodzinna 1200 metrów. Już teraz jest krzesło czwóreczka. Jeśli Siepraw będzie kosztował więcej niż 1 zł/zjazd to mogą stracić klientelę.
-
Od siebie jeszcze dorzucę, że początkujący mają rendencję do ciachania dołów spodni. Im więcej wywrotek tym większe prawdopodobieństwo potraktowania gaci z krawędzi. Moje wyglądały jak po nagłym ataku Pana Wołodyjowskiego. Narty, przy normalnym użytkowaniu przez osobnika początkującego poobijają się i tracą przez to na wartości. Sam wolę kupić właśnie takie poobijane deski wyższej klasy (poobijane nie zniszczone) niż nowe, klasy niższej.
-
Na stoku własnego jedzonka nie wcinam. Ewentualnie w jakiejś knajpie zjem kiełbaskę czy frytki, popijając oczywiście piwkiem (jednym). Powód jest prosty - nie chce mi się taszczyć na plecach bufetu. Zapasy pochłaniam dopiero w drodze powrotnej - kanapeczka, ciepła herbatka i mogę pospać te 3 h w autobusie:p
-
Pozbyłem się nalotu stosując bardzo oryginalną technikę. Mianowicie po zauważeniu, że zwykła gumka do mazania nie wystarczy (jest za miękka) wyciąłem kawałem gumowej podeszwy ze starego buta. Był to strzał w 10:D Wstrętny brąz schodził jak ta lala:p
-
Chemik, ja również nie dopuszczam. Niefortunnie na osolonym śniegu połozyłem deski Zanim te 165 km pokonałem już mi rdza chwyciła..
-
Nowe narty czy też stare. Łączy je jedno- chwytająca rdza. W jaki sposób zwalczacie to zjawisko? Wczoraj wróciłem z Malino Brdo. Nieopatrznie położyłem narty na parkingu przy autobusie. Okazało się potem, że Słowacy polali go solą.. Skutkiem tego rdzawy nalot mam na całej długości krawędzi. Czym go zwalczyć? Gumką? Odrdzewiaczem? Radźmy narciarze:)