Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 16.02.2024 w Odpowiedzi

  1. Cze Młody odebrany, przejechane za kółkiem 1450km na luzie. Wyszło szybszy dojazd do Bormio dokładając 200km niż jechać przez tunel przez Livigno. 15h mi to zajęło, samochód wypchany po sufit. W Grebentzen odebrałem syna, pogoda i śnieg perfecto, chociaż wokoło zielono. No i się pochwalę, złoił wszystkim dupsko i zaliczył kursy PI celująco, został tylko egzamin regionalny. Na zawody nawet nie chciało mu się przebierać😀. Spodnie od tyczek pokiereszowane. W Bormio delikatnie sypie śnieg, jutro atak szczytowy😀. pozdro
    15 punktów
  2. Serfaus - Fiss - Ladis w sobotę:
    14 punktów
  3. "Dzięki teorii wiem, dzięki praktyce czuję. Teoria wzbogaca intelekt, praktyka zabarwia uczucie, trenuje wolę”. Miała być planowana 3 dniówka, ale "tu awaria, tam pożar" i tylko sobota została dniem wolnym, więc żona zaczepnie w czwartek "no to chyba wariacie nie pojedziesz na jeden dzień?" Odpowiedziałem "zobaczę, raczej nie, ale czekam na wiadomość". I jednak, ostatnia sobota była dniem zabarwiania uczuć, choć jeszcze w piątkowe południe nic na to nie wskazywało. Tuż po 12 otrzymałem jednak odpowiedź na wysłane dobę wcześniej video "...trzeba trochę poprawić...". Pomyślałem - optymistyczny człowiek i baardzo uprzejmy...trochę 🤣 Tak więc zerwałem się o 3:30, a o 4:15 ruszyłem S7 i S52 w stronę stolicy Tatr. 423 km i po 4 godzinach kręcę na rondzie w Poroninie (no jest dobrze, choć spieprzyli nieco S52 na odcinku bliżej A4) Aura i śnieg z tych 100/100. Jeden człowiek chciał, drugi znalazł dla Niego czas, więc... Trema była duuuża, ale ponoć jak spadać, to z wysokiego rumaka. Jednak skrócenie dystansu, poziom i forma sprawiły, że zniknęła natychmiast. Postawę przyjąłem jedyną słuszną, niepytany milczę, słucham i wykonuję. Cóż przy tym poziomie merytoryki, czasami szczęka opadała na śnieg, a "narciarski świat" chwilami wywalał się do góry nogami. Kilka idiotyzmów narciarskich definitywnie wyjaśnionych, więc było zdziwienie, ale i satysfakcja. Było od pługu, przez NW, stopy, kolana, biodra i ręce, aż po linię spadku stoku i zwracanie uwagi na ukształtowanie terenu. Były fazy w skręcie sportowym i rekreacyjnym. Ba, o dziwo było nawet o cholewkach butów, mimo, że słowem nie wspomniałem. Wszystko jednocześnie tak jasno i prosto przekazane. Byłem kiedyś na szkoleniu z IW, ale teraz dla mojej osobowości całościowo bomba. No zasadności takiej "pierdółki" jak łuki płużne, to mi nikt jeszcze tak obrazowo i przekonująco nie przedstawił. Po najbardziej ekscytującej części dnia, przeskok na ulubione w tym regionie, tereny "Białczańskiego Tygrysa" 🙂. Tutaj zdziwko, bo mimo początku ferii i przewagi poznańskich i krakowskich rejestracji...luz i blues, a więc idealnie dla wyczerpania zapasów energii jakie mi zostały i cierpliwe, wolne/szybkie "kręcenie" po stoku. Nie było już sił, ani ochoty by pozwolić sobie na błąd zakończony wywrotką, więc po jednym zjeździe wróciły do bagażnika. I symboliczny znak samozadowolenia na koniec tego dnia, moje ślady, ale nie dlatego iż cięte, nie nadzwyczajne. Ważne, bo nie były celem, tylko skutkiem poprawienia błędu. Błędu fundamentalnego, który mimo świadomości jego popełniania, miałem problem sam skorygować. Błąd czai się i czaił będzie nadal, ale pojawiło się czucie jak go zwalczać. Uff, zmęczony, obolały nawet, ale mega zadowolony, więc ostatni skręt i pora do domu. Melduję się na chacie około 21, rumuńskie Renault spaliło 8.8l/100km LPG według wskazań komputera (jazda 110-130, z kilkoma zrywami na 150). Żona od drzwi mówi " no widzę po buźce, żeś szczęśliwy..." No cóż, dobrze, że jest w człowieku jeszcze ta odrobina szaleństwa 🤪, bo niby 860 km, tylko lokalna górka, tylko kilka godzin na stoku, a mimo tych rozsądkowych minusów - jeden z najlepszych moich narciarskich dni, a to znaczy, że jest szansa na kolejne 😉... "Nieufny zarówno w stosunku do obcego, jak własnego zdania. Nie wiem, poszukuję, zadaję pytania."
    13 punktów
  4. Cze W związku że mam i wszystkie miałem we Włoszech i na wszystkich jeździłem, pozwoliłem sobie na subiektywne porównanie tych modeli. Do dyspozycji miałem Stoeckli Laser GS 180cm, Kastle RX 12 GS 178cm i 173cm. Promienie w dłuższych podobne - ponad 18m i chyba w Kastle nieznacznie większy - oczywiście pomijalna wartość - w krótszych chyba o 1m mniejszy, ale ponad 17m. Na wszystkich jeździłem mniej więcej w podobnych warunkach. Na wszystkich z nich jeździ się podobnie, ale moim zdaniem są niuanse, które je różnią. Przede wszystkim waga. Stoeckli to ciężkie narty w porównaniu do Kastle. Kastle to waga piórkowa. Na Soeckli zacząłem sezon - więc wejście w rytm takiej swobodnej jazdy potrzebowałem nieco czasu, ale jeździłem na nich 3 pierwsze dni. Narty fajnie skonstruowane, mają relatywnie miękkie dzioby i piętki, chociaż rockerów brak w tej narcie, natomiast mimo jakiejś porządnej płyty ogólnej sztywności w tej narcie nie czuć. Generalnie to można na nich się wozić, jak i zapierdalać i tu takie moje odczucie, narty sprawiają wrażenie łatwych, czyli skręcanie jest proste i tam inicjacja i takie tam bzdury, aczkolwiek jak już sa w skręcie to trzymają jak pociąg towarowy. Pewność jazdy na high level. Początkowo to sprawiało mi trudność w zmianie kierunku jazdy, bo miałem wrażenie, że nie chcą puścić poprzedniego skrętu. Ale jakoś się zaadaptowałem i udało mi się je zmusić do posłuchu. Ciekawe też jest, że ich charakter się zmienia, jak się je dociśnie - oddają niesamowicie energię na wyjściu. Taki magiczny punkt w jeździe, po przekroczeniu którego, zmieniają swoje oblicze. Raczej narty dla dość dobrze jeżdżących amatorów. Kastle - nie ważne od długości jeździ się na nich podobnie, a że identyczne modele to charakterystyka podobna. Mimo, że dużo lżejsze od Stoeckli, i bez płyty sportowej - jakaś tam semi płyta - podkładka jest, to jazda na nich to czysta przyjemność. Narty łatwe, te krótsze to iście hybrydowe narty, bardzo skrętne, bardzo przyjazne i łatwe, ale przy szybszej jeździe bardzo stabilne i twarde podłoża nie są im straszne. Trzymanie bardzo dobre, nie mają słabości oprócz szumu z dziobów na śniegu z kryształków lodu. W obu przypadkach, brak tendencji do myszkowania niezależnie od długości, w prędkościach amatorskiej jazdy - tak powiedzmy do max 100km/h. Jazda na wprost oczywiście. Ski Tracks wskazał max nie przekraczający 85km/h - ale myślę, że jazda normalna w skrętach wynosiła w granicach 60km/h. Na + to niższa waga i jazda w trudniejszym terenie - muldy, gdzie jednak braki techniczne rekompensujemy siłowo - tutaj przerzucanie nart lżejszych jest mniej wysiłkowe. Jednak Stoeckli to ciężkie narty. Ja osobiście na muldy (nie odsypy) wybrałbym Kastle i tak naprawdę długość jest obojętna. Jednak moja propozycja dla osób chcących wie spróbować z dłuższymi nartami to Kastle GS 173cm. Narty niesłychanie przyjazne, jednak dające dużo pewności w jeździe. Oddają energię bardziej liniowo i tak naprawdę nie zaskakują narciarza, jakimś ekstra strzałem. Moim zdaniem - to narty do całodziennej jazdy trasowej na wszelkiego rodzaju warunki i stoki, od płaskich jakich w PL jest multum po Alpejskie. Wczoraj je miałem w Białczańskich okolicznościach przyrody i dawały radę i ta prędkość do jazdy wcale nie musi być aż tak wysoka, aby móc na nich jeździć nawet na stoku typu Rusiński jest wystarczająca. Maks zabrał wczoraj PX 66 177cm i był bardzo zadowolony, jednak na Litwince zmienił na SL, bo tak samo stwierdził jak ja, że na wylodzeniach, te narty mają bardzo słabe trzymanie. Były po serwisie - więc ostre, a na Rusinie z rana było twardo (-9 stopni C) i nic nie narzekał, wręcz twierdził, że są świetne. Na Litwince zmienił PX-y na moje SL Kastle i stwierdził, że jest kolosalna różnica. Na Rusinie także jeździłem na PX-ach i zachowywały się wyśmienicie. Super skrętne narty mimo długości. Krótki filmik z jazdy z Włoch, treningowa czerwona - zazwyczaj pusta, bo przy orczyku, no syna miałem pod ręką - bo był oblegany przez dzieciaki, a było ich trochę. Na ostatnim Maks jedzie na GS Head junior 21m, da się skręcać. Na Stoeckli nie jeździł, bo przestawianie wiązań to już zabawa, jednak jeszcze ma o numer mniejszą stopę niż ja, chociaż jest ciut wyższy. pozdro
    13 punktów
  5. Garść wrażeń z Zillertalu. Jak dla mnie jest to całościowo najlepszy austriacki ośrodek. Fantastyczny narciarsko, wspaniały widokowo. Świetnie przygotowane trasy o dużym poziomie zróżnicowania zarówno trudności jak i lokalizacji. Dużo lepszy aniżeli SFL, w którym spędzam większość sezonu. Pogoda 3 na 4 to znaczy pół pierwszego oraz drugiego dnia z opadami a poza tym cały czas lampa. Śniegu całkiem sporo, nawet w tych niżej położonych partiach, oczywiście za wyjątkiem tras prowadzących do parkingów, bo tam od dawna już wiosna. Genialne warunki panują na Hintertuksie.
    13 punktów
  6. Pozdrawiam forum Kappl, jest pięknie
    12 punktów
  7. Czwartek (nomen omen 4 dzień jazdy), pogoda zaczęła się cokolwiek biesić ale słonko próbowało się dzielnie przebijać, jednak bez spektakularnych sukcesów. Światła jednakowoż dawało na tyle, że jeździło się wspaniale. Po nartkach w autko i do domku... Bardzo udany wyjazd. Mam nadzieję wrócić to w poniedziałek, ale przedtem, tak czy siak trzeba będzie znowu trochę popracować. Takie życie.... Kilka fotek i... Pozdr4all 🙂 !
    12 punktów
  8. Za mną najlepsze 5 dni sezonu, cały czas pełna lampa a temperatura przyjaźnie poniżej zera, więc nic się nie topiło. Po ubiegłotygodniowych opadach śniegu w zasadzie śladu nie ma. Warunki narciarskie bardzo dobre, niezależnie od ośrodka. Rano sztruks, w ciągu dnia się trochę utwardza, ale lód nie wychodzi. Zdjęcia z SFL:
    12 punktów
  9. Drugi dzien sloneczny... zdecydowanie polubilismy sie z masterami dynastara. Wygląda, ze to bedzie bardziej długotrwałe uczucie, pełny luz i swoboda na na czewonych, dobre trzymanie na czarnych, zero wibracji, pelna przewidywalność...km ubywają bezwysiłkowo....ale sl jednak pozostaną. :-). Przy okazji... karta ekuz dziala lepiej niz ubezpieczenia zdrowotne... sprawdzone na sor w Roveretto. Na szczescie nie moja.... 😞
    12 punktów
  10. Cze wyszło słońce i jazda do zamknięcia ośrodka. Catarina jest de best. pozdro
    12 punktów
  11. Dzisiaj Katarzynka😀
    12 punktów
  12. Dzisiaj kolejny dzień nudnej pogody, jak to Narcos pisze. Nic tylko słońce i słońce
    12 punktów
  13. Cześć, To i ja podsumuje swój sezon 🙂 77 dni, 2500 km , 350 km przewyższenia. 16 000 km w samochodzie, 42 000 w samolocie. 8 tygodni w dolinie Val Di Fassa , głównie w moim ukochanym Passo San Pellegrino, ale też Ski Center Latemar, Alpe Cermis, Alpe Lusia. 1 tydzień w Vail I Beaver Creek w Colorado, 1 tydzień w Deer Valley ( Park City ) w Utah. Szybki powrót Do Europy do Austrii , Kaunertal na testy NTN. Tydzień w domu i szybki wypad na tydzień do Whistler w Kanadzie. ponad 50 przeszkolonych Carvingowo osób. Jazda z Tedem Ligetym, poznanie Lindsey Vonn. Zostałem oficjalnym ambasadorem Carv i pewnie nie skończyłbym do jutra opisując co się w tym sezonie wydarzyło. sezon życia 🙂 Przyszły sezon 2024/2025 już zaplanowany od 28 lipca do 1 maja i mam nadzieję dobić do 100 dni 🙂 pozdrawiam wszystkich 🙂
    12 punktów
  14. Nie przepraszaj albowiem wszytko przed tobą. Już wczoraj zostałaś nominowana do zorganizowania letniej odsłony. Pozdrawiam😆🤪
    12 punktów
  15. 11 punktów
  16. Dzisiaj dla odmiany odwiedziłem Suche ski, po raz pierwszy. Ostatni raz w tej okolicy jeździłem za bajtla, mam na myśli okolice Zakopanego (stolyca narciarstwa), a konkretnie Gubałówka. Ale to pikuś, bo spędziłem kilka godzin w towarzystwie Marka @Marxx74, trochę pojeździlim, pogadalim, poznałem Zuzę, miałem okazję podziwiać jej telemarkowe zapędy. Bardzo fajnie spędzony czas, dzięki Marek za towarzystwo i parę wskazówek.
    11 punktów
  17. Dzień dobry z Mosornego
    11 punktów
  18. Ponownie pozdrawiam z Sölden 🙂 tym razem zaczęliśmy od Gigljocha, kręcimy w drugą stronę 😉
    11 punktów
  19. Pozdrowienia z Hochgurgli!
    11 punktów
  20. A ja dziś Kasina. Pierwsze narty od dwóch lat, ale z nowym sprzętem (pacemaker). Na szczęście nie przeszkadzał. 🙂 Ludzi mało, pogoda super, śnieg - tylko sztuczny. Luty, a śniegu niet. Panie, co to się dzieje!
    11 punktów
  21. Dziś drugi dzień z zaplanowanych pięciu na Chopku i drugi dzień pełnej lampy. Pogoda doprawdy wyśmienita. Cały dzień słonko i mrozik, tak że trasy nie degradowały się (w sensie powstawania muld) prawie w ogóle. Wystartowaliśmy w drugiej gondolce o 8.30 i do 10 pełny luz na wszystkich stokach. Potem oczywiście dobiło. O 10.30 krótka przerwa na kawę, czy co tam kto lubi i do roboty. Ale ponieważ ludzi zaczęło gwałtownie przybywać i np. kolejka do gondolki na górę zrobiła się dla mnie za duża, zacząłem rozważać zakup fastpassa. Ale znalazło się inne rozwiązanie. Do innych wyciągów kolejki były tak na 3 do 5 minut, więc szarą do Rownej Holi i stamtąd stare krzesełko na Koński Gruń, który jest już blisko szczytu. Potem hajda niezatłoczoną czarną do Priehyby i dalej czerwoną do Zahradek. Super jazda! Ogólnie, łatwiejsze trasy były już od tego momentu bardzo zatłoczone, ale te trudniejsze zazwyczaj prawie puste. Pojeżdżone do wiwatu! O 14.30 mieliśmy dosyć. Pogoda ma się podobno utrzymać do czwartku, ale ponieważ od następnego poniedziałku znowu ma być tydzień lampy, pojawił się pomysł aby po weekendzie znowu tu wrócić i pewnie tak się stanie... Jak emerytura, to przecież trzeba jej używać, bo pewnie właśnie po to ona jest! Pozdr4all 🙂 !
    11 punktów
  22. Pilsko dzisiaj lampa pełna - warun cudny - narodu w sr…..
    11 punktów
  23. W Zillertalu pełna wiosna, przy czym wczoraj na Arenie padał deszcz, na wysokości powyżej 2.000 metrów śnieg i było mocno mglisto. Dziś zaczęło mocno wiać gorącym fenem i w Mayrhofen popołudniu było 18 stopni. Na jutro zapowiadają ochłodzenie i spore opady, ale bardziej deszczu aniżeli śniegu. Poniżej garść zdjęć z Kaltenbacha, Areny oraz Mayrhofen.
    11 punktów
  24. Czas na małe podsumowanie wyjazdu. Pierwsza wizyta w Alpach po 16 latach przerwy, poprzednio zaliczony Stubai w lutym 2009 roku. Narciarsko Val di Sole miażdży, szeroki wybór tras, począwszy od oślich łączek, poprzez niebieskie, czerwone i czarne. Ciekawe, że kolorystyka mówiąca o skali trudności stoku porównywalna z tymi w PL. Ze Stubai pamiętam, że ich niebieskie to nasze czerwone, ich czerwone to nasze czarne itp. Dominują trasy położone w lasach, powyżej 2 tys m już brak krzaczorow. Wyciągi nowe lub bardzo nowe, chociaż widziałem też wiekowe dwu osobowe krzesełka. Mimo kolejek max 10 min do wyciągów i temp w ciągu dnia do plus 7 st, , stoki trzymały się dzielnie. Kartofliska i muldy były obecne, ale to na bardziej stromych trasach. Fajne i urozmaicone czarne, zaliczyłem parę zjazdów na Little Grizzly z nachyleniem max 69%. Ze względu na wielkość ośrodka jazda na początek z mapą to obowiązek. Knajpy: cenowo już nawet taniej jak w PL, jakość obsługi, wnętrze, ułatwienia: lipy nie ma. Zaleta VdS jest dobra komunikacja między poszczególnymi ośrodkami, sprawdziłem na trackerze GPS- czas jazdy z dołu Folgaridy gondola i dojazd do Madonny to 45 minut. I to wszytko jazda w mleku. Pogoda: raz trafiliśmy lampę w Madonnie, reszta dni pochmurna. W nocy lekki mroz -2 do -8 st, za dnia na plusie, do plus 8. Kondycja: bardzo ok, po przejechaniu w totalu 101km ostatniego dnia nogi nie mówiły papa, wieczorem byłem już gotowy na potencjale następne 100km nazajutrz. Na Stubai w 02.2009r pierwszego dnia zrobiłem z żoną 80km i tak skatowaliśmy nogi, że do końca było nogi bolo. Wniosek: bieganie, sztanga i dedykowane ćwiczenia narciarskie robią dobrą robotę. Podziekowanie dla @Marcos73 oraz @Edwin za cenne wskazówki I uwagi dot ośrodka.
    11 punktów
  25. Uzupelnienie: rano twardo, potem juz slonce zrobilo swoje. Pojeżdżone 4 pary, 2 rodzaje slr voelkla. Arturowe 2blachowe przyjazniejsze dla mnie na miekkim podłożu niz moje czołgi, no i niezawodne course TI dynastara, dobrze pasowaly do stoku, gdy ten juz mocno zmiekł. Mastery za to niezawone i stabilne w kazdych warunkach - w poprzek odsypow, wzdłuż, w smigu czy dlugim... tylko pozwolić im jechać.... S3 szer 120 zostaly na nastepny raz. Artur-podziekowania za jazde i mozliwość wymiany nart.
    11 punktów
  26. Ten wyjazd do @Tadeo wpadł trochę przez przypadek. Pewnego dnia, gdzieś początkiem grudnia rozmawiałem z Kubą (ma login na tym forum ale nie wiem jaki), z którym byłem u @Tadeo w styczniu 2024. Tak gdzieś szybko padło, że jedzie a Tadeusz ma ostatnie wolne miejsce. Długo nie musiałem się zastanawiać i pomimo tego, że musiałem przesunąć sobie wizytę u lekarza (jak się potem okazało o 5 miesięcy 😅), to wpisałem sobie Sappade do kalendarza. No cóż. Są rzeczy ważne i ważniejsze 🎿⛷️ Konkretnym celem na ten wyjazd była praca nad pozycją podczas jazdy. W szczególności nad zniwelowaniem tego okropnego narzucania rzycią w śmigu, zwłaszcza w zakręcaniu w prawo (z lewej nogi). Od czasów KK w grudniu stało się to moim shellsockiem, flashbackiem z Wietnamu, halucynacją paraliżów sennych, nocnym koszmarem i w ogóle. Do tego testowałem nowe - stare gigantówki. HEAD Worldcup Rebels I.Speed (czy tam I.GS RD) z sezonu 2013 / 2014 o taliowaniu 112/66/94 i długości 180cm (o takie o przykładowe: https://www.olx.pl/d/oferta/narty-head-i-speed-worldcup-rebels-180cm-gigant-gs-CID767-IDXDSvO.html) Na miejscu spotkałem dużo znajomych twarzy z poprzednich wyjazdów do Tadeusza. W naszej, nomen - omen zaawansowanej grupie oprócz Kuby był również @herbi. Ten od targania kubika drzewna fioletowym Suzuki Swift. Pogoda trafiła się nam cudna. W zasadzie była najlepsza z moich dotychczasowych wyjazdów ( ten był trzeci ). Codziennie pełne słońce, mróz i suche powietrze. Jedynie jednego dnia nadeszło zachmurzenie ok 3/8 oktanta, przechodzące do 4/8. Bardzo doceniłem zakup porządnej puchówki od Milo. W końcu nie było mi zimno a komfort termiczny był lepiej niż lepszy 😁 . Opłacało się wydać więcej na ciuchy niż na sprzęt typowo narciarski 🙂 HEADy okazały się super. Jak to zajebiście jeździ, to ja nie mam pytań 😍 Ich potencjał udało się wycisnąć zwłaszcza dzięki kolejnym zestawie ćwiczeń od Tadeusza. Oprócz tego, że kompletnie nie umiem w równowagę i jazdy na jednej narcie się nawet nie podjąłem, tak wyraźnie pewniej niż ostatnio poczułem się zarówno w skręcie długim NW, oraz w Śmigu. No może nie do końca w takim typowym - krótkim śmigu. Maria Stanisławska wyraźnie nakazała mi, żeby nie jeździć krótkim śmigiem, bo ten tylko utrwala mi złe nawyki 😅 Z Tadeo stanęło na jeździe nieco rozciągniętym, krótkim skrętem. Tak aby dać szansę na dojazd do upadu stoku we właściwej pozycji. Pomocne okazały się też stosowne akcesoria i pomoce naukowe. Przede wszystkim czarna, lateksowa guma, którą na polecenie @Tadeo, że tak powiem obciągnąłem sobie nogi poniżej kolan 😅🤣 Obciąganie to miało wymusić zachowanie odpowiedniego prześwitu pomiędzy nartami, odciążenia wewnętrznej narty i pomoc w zniwelowaniu wjeżdżania w upad stoku (w śmigu) mając narty ustawione w pług. Oprócz powyższego wymusiło pewne.... No niecodzienne reakcje obsługi wyciągu w Sappadzie, którzy nie mogli się nadziwić temu, po co mnie ta guma jest potrzebna. Ich skonfudowanie było tak silne, że aż poczęli mnie miziać po tejże 👨‍❤️‍👨 👨‍❤️‍💋‍👨 No cóż.... Zawsze ceniłem sobie otwartość Włochów 😅 Z wyjazdu jestem mega zadowolony. Jazda na gigantowych HEADach i slalomowych ATOMICach była samą przyjemnością. Ku jeszcze większej radości odkryłem, że w odróżnieniu od poprzedniego roku nie męczy mnie ona tak bardzo. W tamtym roku niemal mnie kolana odpadały od tych twardych Beta Race, a teraz to już prawie takie semi - pro - noob. Co zaś się tyczy skrętu długiego. No ciętym jeszcze bym tego nie nazwał w pełnym tego słowa znaczeniu ale pod koniec wyglądało to dość mocno obiecująco. Widać, że moje wrażenia nie są efektem tylko większej siły kolan ale zdecydowanie lepszej techniki. No ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego po szkoleniu u @Tadeo PS. A niewyjeżdzony jestem tak bardzo, że niezwłocznie tj.z samego rana w niedzielę jadę do Zwardonia przybić grabę z @Adam ..DUCH. To jest silniejsze ode mnie ale nawet nie zamierzam nad tym panować 😁 PSS Społem: Tytuł wątku jest dość wiernym cytatem - parafrazą stwierdzenia @Tadeo, którego użył na określenie mojej techniki na zakończenie szkolenia. ////// ////// //////// ///// ////// ///// ////// ///// ///// ////// ////// ////// ////// ///// ///// ////// ////// /////
    11 punktów
  27. Dzisiaj przejechaliśmy do La Plagne, piękne miejsce widokowo i narciarsko. Nieco bardziej wysokogórski niż Les Arcs. Fotka wspólnie z @eliorlan, liczbą nie nadrobimy zlotu forumowego, ale serce się rwało.
    11 punktów
  28. Oczywiście można...czasami trzeba i należy "wrzucać" jazdę demonstratorów. Powód jest banalnie prosty - jest to jazda wzorcowa. Należy jednak spojrzeć na takie materiały nieco krytycznie i z pewnym dystansem. W tym momencie posłużę się własnym przykładem. Pomimo faktu iż: średnio w sezonie spędzam ok. +- 100 dni na nartach, realizując w tym czasie własne doskonalenie czy to w ramach samodoskonalenia (temat wczesnego dociążenia który aktualnie wchodzi/wejdzie? do PN przerobiłem jakieś 2 lata temu) czy też udziału w kursach, mam do dyspozycji "własny" stok (jeszcze) gdzie jeżdżę za darmo, mam do dyspozycji każdą gatunkowo nartę, to i tak generalnie nie jestem w stanie osiągnąć poziomu demonstratorów. Powód jest dokładnie taki sam jak na wstępie - banalny: Jestem zawodowym instruktorem który tylko 100 dni w sezonie jeździ, nie jest to mój docelowy zawód (bym chciał ale już nieco za późno), wiek: 50+ i wszelkie ograniczenia z tym związane (schorzenia, urazy itd). Jak tak gadamy to chyba najważniejszym czynnikiem są priorytety....narty są bardzo ważne ale są sprawy ważniejsze. Moja rada - cieszcie się jazdą, wnikajcie w detale ale nie uznawajcie je jako priorytety. Nauka jazdy na nartach polega na jeżdżeniu na nartach - świadomym jeżdżeniu. Jazda ze świadomością błędu jest znacznie bardziej wartościowa niż jazda strumieniowa.
    11 punktów
  29. Korzystając z pięknej pogody oraz tego, że ten tydzień pauzuję (z wyboru) wybrałem się dziś z ciekawości na Pilsko. Oto garść zdjęć, widać że się mocno przygotowują do sezonu. Niestety śniegu jak na lekarstwo.
    11 punktów
  30. Poprzedniej nocy w Otztal spadło 10 cm świeżego śniegu. Warunki w Solden oraz Gurgl kapitalne. Od soboty do poniedziałku pełne słońce i dość twardo, ale nie lodowo tak jak początkiem listopada. Po opadzie śniegu zrobiło się bajecznie miękko ale nie na tyle, żeby robiły się odsypy. Na chwilę obecną jeździ około 3/4 tras w Gurgl oraz 1/3 Solden. Cały czas śnieżą i niebawem otworzą dojazdówki do samego dołu.
    11 punktów
  31. Widziałam te ślady, i szczerze mówiąc myślałam, że to Tadzik molestował ten stok. Tymczasem pozdrawiamy Was z raju …
    11 punktów
  32. A’propo wywracania (można też powiedzieć - i wiązań): Zima. Alpy. Stok narciarski. Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę. Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziołkuje, w tumanie śniegu wali w drzewo... Kijki w jedną, narty w drugą, gość rozwalony, zęby wybite, krew z nosa, nogi poskręcane w dziwny sposób. Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga górskie powietrze i mówi: - I chuj, i tak lepiej niż w robocie! Pozdrawiam, z tuż przed urlopem 😉
    11 punktów
  33. Kilka info od środka. Kto żyw i się zna został przesunięty na Dolny Śląsk - specjaliści z reszty kraju. Każdy zbiornik ma osady denne, im starszy tym większe. Od lat brak pieniędzy na ich czyszczenie. Brak pieniędzy na wynagrodzenia, często operator rzuca papierami bo pracuje na najniższej krajowej. Część jednak kocha tę robotę. Niespodziankę zrobił im też sztab kryzysowy odcinając prąd na niektórych zbiornikach. Przejście na sterowanie ręczne wymaga ludzi i czasu. Tych ewakuowano. Zbiornik bez prądu i ludzi na miejscu jest niesterowalny. Gro z nich jest stara lub bardzo stara. W RZGW jest zapewniona łączność radiowa ale wymaga też prądu. To jest jednak łączność wewnętrzna. Przez ostatnie tygodnie była susza. Priorytet to była akumulacja wody. Jak zrzut nastąpi zbyt szybko spowoduje falę wezbraniową, ta każdorazowo osłabia wały. Ostrzeżenia przyszły późno, by móc zrzucić wodę ze zbiornika wyżej, musi być miejsce w tym poniżej. Jeszcze trzeba to uzgodnić pomiędzy różnymi dyrekcjami. Tych PIS namnożył w kraju. Zadaniem zbiorników nie jest przejęcie fali wezbraniowej a jej spłaszczenie. To wydłuża jej czas przejścia przez wały. Dodam jeszcze eko-terrorystów. Jakakolwiek próba budowy zbiornika, polderu, wycinka drzew w korycie to jedna wielka walka blokowana latami. Ryzyka powodzi nie wyeliminujemy nigdy, możemy ograniczyć jedynie jej skalę. Na zlewni Odry zrobiono sporo, na zlewni Wisły zdecydowanie mniej.
    11 punktów
  34. Cze Dzisiaj kółko po krzakach bez zjazdów bo hamulce na dotarciu. Znowu jazda na pałę, ale dzisiaj było gorzej. Fajny lasek i ścieżki, ale jak poczułem że się wracam zacząłem kombinować . Droga jakakaś niedaleko, więc znalazłem ścieżkę prowadzącą w stronę cywilizacji. Niestety trafiłem na ogrodzoną posesję. Ostatnie pokrzywy to pikuś. Idę wzdłuż płotu, następny płot i następny i następny. Poparzony od stóp po głowę w końcu trafiam na posesję z bramką i kobietą wieszającą pranie. Zrobiłem kocie oczy i użyczyła mi przejazdu do głównej drogi. Chwilę nią jechałem i dzida w pierwszą boczną ścieżkę w następny lasek. A tam super ścieżka. wkońcu dotarłem na Kolną a tam ….. po zawodach. Vive la Feance! Postanowiłem przed wodopojem zrobić kółko do Skawiny . Ale coś tak szło opornie, że dostałem skurczy w łydkach. WTF? Zrzuciłem to na na dzisiejszą wczesną pobudkę, syn wracał z obozu, o 6.00 był w Krk, więc wstałem o 5-tej. Ale to nie to. Dolewali mi mleka do opon i napierdzieli powietrza ino ino. Po krzakach i korzeniach, kamorach to nie ma znaczenia, ale asfalty i szybkie szutry to porażka. Tarcze mam szwajcarskie z napisem PRO rzecz jasna, produkowane nieopodal … Pekinu😉. Tylko pomyślę i już koń staje dęba. Przód Tył pozdro
    11 punktów
  35. Cze Podsumowanie chyba niezłego sezonu, chociaż aura w PL płatała figle. Wydawać się mogło, że sezon będzie kiepski, ale finalnie było bardzo dobrze. Rozpocząłem sezon jak zwykle w Tyliczu 25.11.2023 a skończyłem 06.04.2024 na Moltku w zacnym towarzystwie i fantastycznych warunkach. W sumie - ale nie wiem dokładnie, tylko tyle co się ze zdjęć doliczyłem to wyszło 19 dni w górach (11 Madonna, 5 dni Karyntia i 2 dni Moltek) i tyle samo na okolicznych pagórkach PL/SK. Czyli 38 dni. Generalnie to chyba 1 dzień słaby w Austrii - tylko 4h bo lało i na Pilsku też 4h, ale tam było super, ekipa zrobiła swoje. Warunki chyba wszystkie możliwe od lodu po wiosenną ciapę. Bez kontuzji, to najważniejsze. Zakupy sprzętowe też były, po Madonnie okazało się, ż PX-66 to fajne narty, ale na śnieg, zbyt miękkie na twarde warunki. Udało się zdobyć po piniądzach PX-71, ale to też decha fajna, ale nie dla mnie. ostatni zakup, GS RX12 - też okazyjny utwierdził mnie w przekonaniu, że ten typ narty jest mocno uniwersalny. Co prawda w moim odczuciu nieco przykrótkie, ale da się jeździć na nich po wszystkim. Jednak docelowo, to będzie Damianowa narta. Dla mnie mega uniwersalna, do wszystkiego (może nie na Rusin, bo tam to SL najlepsze😉). Na koniec sezonu jeszcze opanowane zakupy dla syna, już chyba ostatni sprzęt, nareszcie. GS junior 173 + buty na wyrost. I ostatni, chyba najdroższy i najważniejszy. Prawie wszystko mający wóz transportowy na narty i na rowery, tudzież inne wypady. Miał być kamper, nawet zaliczka była zapłacona ale się z tego wycofałem, bo drogi i w sumie to dla dwóch dorosłych osób, taki 2+2. Na codzień nie użytkowy, bo to kloc. Na zimę po przeróbkach. Bez sensu. Ten już zarejestrowany, w tym tygodniu mam go odebrać. Klasa V w wersji długiej (5,20m długości) pomieści w komfortowych warunkach 6 osób, mógłby i 8, ale jednak przy długich trasach to lepiej mieć swój fotel, niż wspólną kanapę. Długo szukałem, ale udało się, bo ceny są kosmiczne. Teraz pasuje szukać promo wyjazdów i będziemy śmigać. Ekipa Krakowsko/Śląska jest mocna. Przyszły sezon zapowiada się znakomicie. Jesień i wiosna 2024/2025 będzie nasza 😀. Bo wówczas są najlepsze warunki i ceny przyzwoite. pozdro
    11 punktów
  36. No cóż? Planowany wyjazd do Francji w terminach 1.04 do 15.04 w Les 2 Alpes zaliczony wspaniale! Pogoda bywała różna ale ponieważ byliśmy tam dwa tygodnie (12 dni na śniegu) tak pewnie musiało być. Ogólnie lampa była przez jakieś 7 dni, przeplatana rozlicznymi "odchyleniami". Tak więc trafiły się dwa dni mgły ze sporymi opadami. Jeden odpuściłem już po około dwóch godzinach. Kolega zastał ale po następnej godzinie też zjechał zobaczywszy nieprzytomną dziewczynę zwożoną na toboganie, brrrr.... Temperatury różne. Na górze 3400m aż do około 2000m zawsze mrozik. Bywało że solidny (-14/16c). W południe niżej robiło się raczej miękko ale na koniec dnia dało się jednak zjechać na nartach na sam dół (1650m). Inne dni z pogodą typu: raz słonko, aż tu nagle chmurki i widoczność spada. Stoki przygotowane dobrze. Wyjątkiem był jeden dzień gdzie spory opad, jakieś 30 cm (pewnie nad ranem) przykrył trasy, ale ponieważ był mrozik to śnieg był lekki i zabawa była wprost fantastyczna. Założyłem trochę szersze narty (88mm pod butem) i po prostu pływanie po śniegu! Super duper!!! Za to na dole w miasteczku pełna wiosna a chwilami lato. W ogródku przy domku w którym wynajmowaliśmy apartamencik rozmaite kwiatki i ćwierkanie ptaszków, a pewnego poranka znowu czapy śniegu na jodłach. Ot, taka alpejska różnorodność. No i w ten oto sposób sezon został zakończony. Wprawdzie sporo udało się pojeździć bo to i dwa razy po dwa tygodnie w Alpach i 12 dni na Chopoku, 3 w Kasinie i 4 w Myślenicach, więc niby sporo ale i tak szkoda że to już definitywnie przerwa do grudnia. Teraz tenis i rowerek już ruszają na całość, więc nie ma co rozpaczać. Wrzucam kilka fotek, żeby nie było że nie wrzuciłem.... Pozdr4all 🙂 !!!
    11 punktów
  37. Kolejny genialny weekend w Tyrolu. Zarówno wczoraj w Gurglach jak i dziś w Solden była genialna pogoda. Jak wróciliśmy dziś z nart około godziny 17 na oświetlonej słońcem ścianie naszego apartamentu termometr pokazywał 38 stopni. Teraz o godzinie 23.30 jest 10 stopni i chłodniej w nocy już nie będzie. Podobno we wtorek ma nadejść poważne ochłodzenie a na górze temperatura ma spaść do -13 stopni, ale szczerze mówiąc nie chce mi się w to wierzyć. Warunki narciarskie są cały czas genialne, pomimo wysokiej temperatury nie tworzą się odsypy. Ludzi jest tyle co na lekarstwo, dominują jak zwykle ekipy z Polski. Na poziomie 2.000 metrów i wzwyż śniegu jest tyle, że pewnie będzie się dało jeździć jeszcze w Boże Ciało. Dziś testowałem cały dzień nowe e-Race Pro w wersji która będzie obowiązywać w sezonie 2024/25. W porównaniu do modelu 2023/24 jeszcze bardziej łagodne i przyjazne. Fantastyczne narty, ale z jedną uwagą, nie mają w sobie zadziora znanego szczególnie z poprzednich modeli w żółtym kolorze (2022/23). Jak dla mnie zbyt mało angażujące w jazdę. Robią wszystko conajmniej bardzo dobrze a pewne cechy nawet wybitnie, ale brakuje im większej spontaniczności, czegoś bardziej wciągającego w jazdę, czyli tego co oferują komórki. Tu mamy całkowitą neutralność ale jak dla mnie trochę brakuje dzikości poprzednich modeli. No i trzeba pamiętać że konkurencja nie śpi. Stockli wypuściło genialne narty VRT Pro i wydaje mi się, że one mają w sobie więcej charakteru. Z innych odkryć --> jeździłem tydzień temu na masterach Rossignola LT 22 i są to narty które bardziej przypadły mi do gustu, a przede wszystkim do serca. Zapewne Tadzik @star się ucieszy i będzie mieć tu więcej do powiedzenia. Osobiście oceniam te narty jako wybitne. Poniżej trochę zdjęć z Gurgli oraz Solden. Zima będzie trwać jeszcze dobrych kilka tygodni a warunki są genialne. Zachęcam żeby się jeszcze wybrać tej zimy na narty!
    11 punktów
  38. Drugie śniadanie 😉 Dziś w pełnym słońcu 🔥🌞 taka włoska przygoda 😜 narciarsko mega ⛷️
    11 punktów
  39. Dziś nieco inna relacja niż zazwyczaj. Meander rano. Po przeciwnej stronie zbocza odnaleziony orczyk. Jest tablica. Widok na nasz stok. Kaczki tez lubią termy. Warunki bardzo dobre.
    10 punktów
  40. 10 punktów
  41. Masz rację, u mnie tak było, pojechaliśmy na randkę na rowery na Jurę, zajechałem jej drogę i przeleciała przez kierownicę, nie przypominam sobie ,żeby uderzyła się wtedy w głowę, ale ten stan trwa już prawie 18 lat, więc musiała walnąć konkretnie 😂
    10 punktów
  42. Kto rano wstaje robi pierwsze kreski Wagrain- Grafenberg
    10 punktów
  43. W skrócie, najlepszy dzień! pozdro ps. Zdjęć nie robiłem, bo wczoraj kciuk wybiłem, nawet piwo piłem w rękawiczkach, bo ściąganie i zakładanie to kosmos. Najlepsza trasa, obojętnie którym wariantem jechana.
    10 punktów
  44. Basta !! Kolejny dzień uczciwie pojeździłem także z czystym sumieniem mogę zakończyć ten krótki ale jakże treściwy wyjazd-padam, teraz obiad chwilkę odpocznę i jeszcze została trasa zjazdowa do parkingu i pora wracać bo jutro czas wrócić już do obowiązków 🤷‍♂️ Dzien zacząłem od rozruchu kości na jedynce później przeniosłem się na trasę nr 8 która w górnej części jest czerwona a w dolenym odcinku czarna . Wybrałem sobie lewą stronę tej trasy . Tu sumiennie dziś podszedłem do zadaniówki czyli krótki okrągły skręt skręt z mocnym wbiciem kija i większym fokusem na prace góra/dół w kolanach jak i prace stóp i tak przez ponad dwie godziny góra dół góra dół nogi paliły ale się nie poddawałem . Przed 11 robił się już młyn więc przeniosłem się do hochfugen i tu znowu pusto szeroko i było gdzie się wyjeździć a zmieliłem kontrast się zmienił naszły chmury od grimsona ale nie było na co narzekać . Tam na dojeździe znowu trasa nr1 petarda . teraz schaboszczak plus witaminy i cóż hala do marca 🤷‍♂️ Pozdrawiam serdecznie !
    10 punktów
  45. Dziś solidnie pojeździłem na Arenie ,że przed 14 już wymiękłem co mi wcześniej się nie zdarzyło choć się nie poddałem i po obiedzie jak i leżakowaniu na słońcu jazda praktycznie do końca . Do 11 pustki później szybciutko zapełnił się ON. Twardo i słonecznie więc druga część dnia w odsypach a pomiędzy nimi ślizgawki . Ogólnie zajebisty dzionek .
    10 punktów
  46. Ubiegły tydzień w Kals-Matrei - 6 dni pełnej lampy.
    10 punktów
  47. No to otwieram sezon 💪
    10 punktów
  48. 14:50 dziś, waga 3.480, narciarz zamiast tracić energię na zafajdaną politykę, ustalmy termin zlotu…. będziem opijać
    10 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...