Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.04.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Tak, sezon trwa. Tydzień temu zakończyliśmy skitury w północnej Norwegii. Szykuję się do kolejnej wyprawy ...
    4 punkty
  2. Cześć, pogadaj/cie z @Adam ..DUCH, sympatyczny gość, świetny instruktor, sprawdzony przeze mnie i @KrzysiekK, @brachol, @Gabrik i @SzymQ z rodzinami (pewnie kogoś jeszcze pominęłam). ON ZwardońSki:)
    4 punkty
  3. Było wesoło a dzisiaj bajka
    4 punkty
  4. 4 punkty
  5. Mi się kiepsko potoczyły, a właściwie przeleżały, dwie godziny temu byliśmy w stanie „zrobić” sobie świąteczne śniadanie… życzę wszystkim zdrowej reszty świąt:)
    3 punkty
  6. Zdrowych i Wesołych! 🐰
    3 punkty
  7. To nie dobrze. Zdrowia i szczęścia życzę, a w szczególności szczęścia, bo marynarze na „Kursku” to zdrowie mieli, tylko szczęścia im zabrakło.
    2 punkty
  8. i 4 tysiecznik
    2 punkty
  9. Miszczostwo manipulacji, po moim komentarzu edytowałeś posta i wpisałeś linki do autora - brawo. Ego nie posiadam więc nie naruszyłeś. Fotka świąteczna z teraz
    2 punkty
  10. AndRand w akcji https://www.skionline.pl/forum/topic/43167-w-góry-na-skitury-20242025/?do=findComment&comment=413944
    2 punkty
  11. Bedzie ciezko, juz sie przyzwyczailem do tego forum.
    2 punkty
  12. Dziękuję serdecznie i wzajemnie
    2 punkty
  13. Mam podobne spostrzeżenia. Body carving to taki trochę cyrkowy odłam narciarstwa nie wywodzący się z jazdy zawodniczej. Do ekstremalnych figur używano jazdy na całkowicie obciążonej wewnętrznej narcie i wręcz uniesionej zewnętrznej. Podstawową różnicą nie jest narta bo komórka SL 155 będzie na pewno bardzo dobra ale wysokość płyty pod wiązaniem. Pamiętam, że jeździłem na pożyczonych nartach z płytą o wysokości 10 cm !!! To były czasy szczytu popularności BC i narta była zwykłą krótką SL. Całkiem zabawne odczucia. Mimo wszystko tych ewolucji jest dosłownie kilka ( mniej jak trzy ? ) i za chwilę zabawa zaczyna być zwyczajnie nudna i to prawdopodobnie stało się przyczyną zapomnienia . Ale to oczywiście moje zdanie . p.s. kompletnie nie pamiętam w którym to roku ale startowałem w międzynarodowych zawodach Funcurvingu w Białce. Chyba ostatnia edycja. W Polsce to było całkiem popularne i jako nacja byliśmy całkiem nieźli. Organizował je T. Kurdziel z NTN. Pierwszy raz jechałem pomiędzy bojami. Można było pojechać na wiele sposobów różnymi torami. Samemu wybierało się optymalny. Liczenie wyniku było dość skomplikowane. Pojechałem zupełnie niepotrzebnie za ostrożnie i zająłem coś ok 14- 16 miejsca na chyba 70-80 zawodników.
    1 punkt
  14. W kasku i z kijkami to jakiś fake
    1 punkt
  15. To dobrze że nie podjechałem odwiedzić.. wciołbym się między wódkę a... :)..zdrówka Becia!
    1 punkt
  16. Cze Body carving miał swoje 5 minut i został zapomniany. Chyba to ślepa uliczka w narciarstwie, ale jako coś do dalszego samorozwoju może być ciekawym doświadczeniem. Sensownym jest kierunek narta przykrótka i mocno taliowana. Co do sztywności wzdłużnej, to trudno powiedzieć, ale ostatnio miałem okazję spróbować narty prawdopodobnie dedykowanej do body carvingu, ale to była decha o takiej sztywności, że komórki to przy tym makarony. Może @Adam ..DUCH to potwierdzi, bo on jej mi użyczył. Być może to model do ekstremalnej, nie do normalnej jazdy. pozdro Ps. to był jakiś leciwy Atomic.
    1 punkt
  17. Cześć! Brzmisz jak ktoś, kto już dobrze wie, czego szuka. Fischer WC SC w krótszej wersji to faktycznie dobry trop – niska długość + promień ok. 10–12 m da sporo zabawy i kontrolowanego funu. Możesz też zerknąć na Head e.Original, Atomic Redster X7, Rossignol Hero ST Ti – wszystkie fajne na sztruks, nie za agresywne, ale trzymają. Klucz: sztywność umiarkowana i szybki łuk. Śmiało testuj coś ok. 150–160 cm.
    1 punkt
  18. Pięknie to sfilmowałeś
    1 punkt
  19. Wymiar szkoleniowy pewnie jakiś będzie, ale generalnie nie jest to celem samym w sobie. Raczej to forma poznania ciekawej osoby i narciarstwa, które On propaguje. Jeśli byłaby grupa osób zdeterminowanych do cyklicznego szkolenia, to łatwiej i taniej ogarnąć to w PL. Problem jedynie z grupą, stąd też dużą popularnością cieszą się formy szkolenia jaką proponuję choćby Tadeo. Z reguły to pojedyńcze osoby z różnych zakątków Polski tworzące grupę już na miejscu szkolenia. W PL stok i miejscówka by się znalazła, wystarczy poszukać lokalnego asa i wyjdzie to po piniondzach. Niestety problem zwykle jest w stworzeniu stałej grupy chcącej cyklicznie się szkolić. pozdro
    1 punkt
  20. wracając do fajnego tematu kolegi @KrzysiekK to moja Le(ośk)a wystartowała dzisiaj w zawodach. Szans wielkich nie było bo startowały też dzieci z lokalnych klubów. Na 25 startujących dziewczynek U 16 zajęła 13 miejsce. W pierwszej 12 było 5 dziewczynek o nazwisku Zurbriggen
    1 punkt
  21. Słabe trasy? Byłem tam w 2011 r. Myślę, że wiele się od tego czasu nie zmieniło. Oto moja krótka relacja, którą spisałem po powrocie. Na zdjęciach moja siostra. 🙂 Następny dzień spędzamy w Livigno po stronie Trepalle. Region Livigno dzieli się na dwa, niezależne od siebie, przedzielone samym miasteczkiem, odrębne domeny: Trepalle i Carosello. Ta ostatnia jest nieco większa pod względem łącznej długości tras, ale Trepalle ma je trudniejsze, bardziej urozmaicone. W sumie, w obu częściach, jest gdzie jeździć, ponad 125 km długości tras. W większości czerwone, mało niebieskich, nie brak też czarnych, zwłaszcza w części Trepalle. Pogoda dopisuje, dużo słońca, nie za ciepło, nie za zimno. Próbujemy wszystkich tras, z których najbardziej przypadły nam do gustu czarne z Della Neve i czerwone (z odcieniami czarnymi) schodzące na sam dół z charakterystycznymi odcinkami biegnącymi pod szosą. Super! Bardzo lubię taką kombinacyjną jazdę: trochę szerokich stoków, trochę wąskich, trochę lasku, przewężeń, niewielkich muldek. Następny dzień spędziliśmy ponownie w Livigno, ale tym razem w jego drugiej części – Carosello. Trochę tu inaczej niż po stronie Trepalle. W sumie więcej tras, w ogromnej większości czerwone, średnio trudne, rozległe, szerokie. Jest gdzie pojeździć. Naszą ulubioną została Federia, wysoko położona, po drugiej stronie Carosello. Średnio długa, średnio trudna (mimo wszystko konkretnie czerwona), piękna. Śnieg boski, widoki wspaniałe, wokół pełno białych gór. Żyć nie umierać! Zjeżdżamy tam i z powrotem do upojenia. Przerwa na małe co nieco na wysokości prawie 3000 m i dawaj nazad.
    1 punkt
  22. Nie wiem jak się te święta potoczą, to już dziś, wszystkiego nawzajem 😀
    1 punkt
  23. Korzystając z pięknej pogody poszedłem wczoraj na Babią Górę. Śniegu już praktycznie nie ma, pozostały jakieś marne resztki przy podejściu pod przełęcz Brona od północnej strony w kosówce oraz w sosnowym zagajniku nad Sokolicą idąc w kierunku Krowiarek. Jak na 20.04 to ja czegoś takiego nie pamiętam, bardzo często na majówkę szło się na Babią po pas w śniegu. Tak mało śniegu zimą w Beskidach to jak sięgam pamięcią nie było.
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...