Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.03.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Cze Dzisiaj zajefajny dzień. Wstałem po 7-mej godzinie, nie wiedząc co z sobą zrobić. Żona na babskim wypadzie w Zakopcu, młody odmówił współpracy. Zerknąłem na pogodę, do 14 ma być słonko. Się spakowałem i 7.30 wyjście z domu. Tankowanie samochodu, bo Żona nie wie, że od czasu do czasu się samochód tankuje. Kierunek …. Białka😀. Dojazd jest petarda. 8.50 na stoku. Zakup karnetu on-line na 4-h. 140 zeta. Można jęczeć że dużo, ale śniegu mają opór. Jakaś impreza na Jankulowskim, oldskulowo wszyscy poprzebierani. Jakiś GS postawiony. Więc na czerwoną 6/6a. Warun petarda, nikogo na trasie. Zjechałem 8x. 4x wariant 6 i 4x wariant 6a. Przejazd na FIS-y. No zamknięte. Rozczarowany byłem. Poprzednio też były zamknięte, bo egzaminy na Instruktorów tam się odbywały. Ale głupi - czyli ja - to zawsze ma szczęście. Na kanapę dokoptowali mi 3 małych zawodników. Na górze pogadałem z trenerem (bardzo dziękuję KS Live p. Ilewicza) i w zamian za przysługę pozwolił mi zjeżdżać polową trasy FIS 2😀. No qrwa w Białce miałem pół trasy tylko dla siebie. Cała lewa strona wzdłuż krzesła tylko moja, po prawej dzieciaki jeździły GS. Na FIS 1 było za mało miejsca. Raz jeździłem starą kanapą a raz talerzykiem z zawodnikami o 13.00 skończyli trening, przy okazji mnie się karnet skończył i trzeba było kombinować, aby jakoś na parking się dostać. Omijałem bramki i rżnąłem głupa, w moim przypadku to jest dość proste😀. W międzyczasie kiełba i piwko 0% naturlich. Po treningu to jeż motłoch się rzucił na trasę. Na koniec ciekawostka - Białczański Stonehenge. Mają rozmach s…….😀 Tatery jak zwykle pikne. pozdro12 punktów
-
No i po kolejnych kilku dniach na Chopoku. Dochodzę do siebie, bo zmęczonko już spore. Pikne 4 dni, słonko itp...! W ostatnim dniu wręcz ciut za ciepło. Śniegu zgromadzili naprawdę sporo. Żadnych przetarć ani minerałów. Ludzi niewiele, tak w sam akurat 🙂. Bardzo możliwe, że to już ostatni wyjazd w tym roku, ale przejeżdżone 38 dni i ponad 1000km zjazdu, więc żadnej krzywdy nie odczuwam. Spotkałem tam Tadeusza z Łodzi i Harnasia, zawsze to miło! Pierwszy raz w tym sezonie poczułem się "przeprany nartami". Odpocznę trochę i przesiadam się już na rowerek. Pozdr4all 🙂 !12 punktów
-
10 punktów
-
Co jakiś czas pojawiają się entuzjastyczne recenzje ośrodka narciarskiego w Tetnuldi. Dodam swoje parę uwag. W ośrodku są trzy wyciągi ustawione w jednej linii oraz czwarty schodzący w boczną dolinę. Wszystkie to nowoczesne kanapy, dwie pierwsze mają osłony. Ratrakowanych tras narciarskich jest niewiele. Za to teren freeridowy wydaje się nieograniczony I rzeczywiście jest on wspaniały. Bardzo zróżnicowany wysokościowo, dpo tego liczne pagórki, wąwozy, strome strumienie przecinające teren. Można umownie podzielić go na dwie części: górną I dolną. Górna zlokalizowana przy dwóch wyższych stacjach jest mniej zróżnicowana i stroma. Do tego narażona na silne wiatry I często wyłączana z jazdy. Dolna przy bocznym krześle, bardziej zaciszna I bajecznie urozmaicona. Bajecznie tani jest karnet narciarski W przeliczeniu na złotówki kosztuje, uwaga, 75 zł. Za cały dzień! Jest jednak drobna łyżka dziegciu. Otóż do ośrodka narciarskiego nie ma żadnego publicznego dojazdu i nie ma tam praktycznie bazy hotelowej. Trzeba wobec tego z miejscowości gdzie mieszkamy dojechać jakimś transportem. Kosztuje to około 225 zł - w dwie strony. Jeżeli samochód mamy na czterech daje to prawie drugą cenę karnetu. Razem to jednak poniżej 120 zł. Czyli dalej nieźle. Zupełnie niezwykłe jest towarzystwo narciarskie które tam jeździ Spotkaliśmy Czechów, Słowaków Hiszpanów Włochów, wielu Azjatów, Łotysze, znajdą się Litwini Słowem niezła mieszanka. Chyba najmniej Gruzinów. Bardzo duża część tej populacji to narciarze skiturowi bądź freeriderzy Początkujących trasowców prawie tu nie ma. W ośrodku spędziliśmy 4 dni Uratował nas przed totalną kichą pogodową. W pierwszym dniu chodziło wszystko ale było bardzo twardo na off piste i prawdę powiedziawszy była tam walka o byt. Kolejne dwa dni to był opad śniegu, ośrodek był zamknięty, przyjechało jednak sporo narciarzy, i podobnie jak my, ubrało narty do podchodzenia i turowało w ośrodku do woli. Bardzo miło ze strony Gruzinów było pozostawienie otwartych stacji narciarskich gdzie w komfortowych warunkach można było się ogrzać i przełożyć sprzęt. W czwartym dniu stacja chodziła. 40 cm świeżego puchu kusiło! Przyjechało około stu narciarzy. Teren był kapitalny, jazda była fantastyczna ale okazało się że nawet ta niewielka czereda narciarzy rozjeździła wszystko dokumentnie i o 13:00 było w wielu miejscach jak na kartoflisku. Zupełnie podobnie jak na kultowym Krippensteinie, z którym zresztą Tetnuldi od razu mi skojarzył. Jak widać pozornie wielki teren może być zajechany w bardzo krótkim czasie. Wniosek jest taki że te Tetnuldi może być wspaniałym backupem. Do wykorzystania przy złej pogodzie. A jak się trafi opad można mieć kapitalny dzień jazdy, ale jako cel sam w sobie, obarczony jest olbrzymim ryzykiem. To ryzyko ma też zewnętrzny wymiar. Lawiny kamienne podczas naszego pobytu odcięły region na dwa dni. Spotkani Polacy opowiadali nam, że przenosili cały sprzęt przez zawalisko gdzie czekało drugie auto aby odleciec z Gruzji. Pogoda nam się trochę poprawiła Jesteśmy w tej chwili w Ushguli i tam będziemy robili cele skiturowe. O ile Tetnuldi ski resort nas trochę rozczarował to Swanetia skiturowo jest niesamowita. Z samego ON nie mam fot bo warunki byly malo fotograficzne. Dodam wiec trochę fot z drogi do Ushguli. Otwierający piesiuńcio jest na tle zamku Tamary i po wspolnej turze z nami na wysokość 2850 m npm. Tam dostał pajdę chleba kawałek ciasta i później zbiegał za nami wyskakujac susami ponad poziom śniegu. Wyglądało to jakby pływał.7 punktów
-
Tys prowda … a nie tam jakieś.. Ooo.. Maras ma jeszcze kiełbache… to ja tak zaatakuję 😉7 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
Na dole gorsze piwo 🍺 …suszymy sprzęt i smarujemy smarem do katamaranów a następnie polerujemy szczotką z sierści ze strzyżonych pijawek…5 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
No zajebista ta CG w takich okolicznościach przyrody. Jest gdzie jeździć. Tak żałuję że nie miał kto ze mną jechać. Miałem iść dzisiaj na rower, ale mi nie wyszło😀. pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
A po co ci beton? To urok wiosennych warunków, mięknący śnieg, słoneczko i zmieniające się warunki z godziny na godzinę. Odsypy i muldy na koniec dnia. Po takim dniu, to nogi bolą. Przecież lubisz zmęczenie. W Ischgl najlepszy zjazd na dół i muldy na ścianie płaczu. Byle dojechać i piwo wypić na koniec. pozdro2 punkty
-
1 punkt
-
Cze Nie zauważyłem. Sorka. Nasz beton to inny beton i tyle. Po prawdziwym betonie bez odpowiedniego tuningu to tylko można poszurać. To bardzo twardy śnieg. Na wiosnę są najlepsze narty. I chyba właśnie chodzi o ten mięknący śnieg. Moim zdaniem Grimson to chyba spoko gość, ale ma tylko jakąś dziwną zajawkę. Do szybkiej jazdy nie jest potrzebny „beton” a czy to prawdziwy, czy ten udawany GS to ma najmniejsze znaczenie w amatorskiej jeździe. Na obu można szybko pojechać, a miękki śnieg wybacza błędy. Narta zawsze trzyma. To nie ratrak po opadzie, gdzie narta wjeżdża po kolano, czy zimowy cukier. Na wiosnę robi się masełko. Dzisiaj zjeżdżając do bazy na 6-ce właśnie taki był śnieg. Zjechałbym jeszcze ze 2x ino mi się karnet skończył. Rano już było miękko, ale równo i podkład twardy. Na takim śniegu, to wszystko wychodzi. pozdro1 punkt
-
Czas na podsumowanie. Pobudka 4.30, wyjazd z domu 5.00, po drodze Mak Świniak w Kłodzku i szybkie nabicie kalorii przed nartami. Droga rano Ok, zabrakło 16 sekund, żeby pobić najlepszy czas dojazdu. Po drodze nawierzchnia sucha, a tu na wzniesieniu za Bardo poszła kontra kierownica, bo przy kickdownie i 3 cyfrach blacie auto zaczęło jechać nie tam, gdzie chciałem. Podjechalem na wydawałoby się pusty o 7.20 rano darmowy parking przy Luxtorpedzie na ok 20 auta. A tu zaskoczenie, bo jakoś się zmieściłem, i dwa auta za mną też. Dalej koniec, parking full-> przyjechały kluby sportowe na trening na Bibie, i na D. Od razu weszła Biba w ramach rozgrzewki, 400m orczyk na czerwonej trasie. Warun o 7.30 ok, mimo że na parkingu 5st na plusie, to przez pierwsze 30 min cały stoi trzymał się zacnie. W cieniu był beton, na słońcu zaczęło popuszczać. Tak się kręciłem jako amator między zawodnikami z klubów no i cóż, można było wpaść w kompleksy. Zawodnicy mieli GS i SL, wszystko jechane na pełnym gazie na krawędzi, co niektórzy schodzili biodrami prawie do ziemi. Aż było miło popatrzeć. Dobrze że pojawiły się dzieciaczki z instruktorką, przynajmniej sobie odbiłem utratę honoru xD. O 9.00 ruszyła Luxtorpeda, załapałem się na 5 kanapę. Od razu uderzyłem na A. Z kanapy trasa przezentowala się znakomicie, równo i sztruks. Po pierwszych 100m zrewidowałem zdanie. Bardzo miękko, najbardziej miodna część trasy A skąpana w słońcu, były momenty że wyrywało z nart przy szybszej jeździe. Natomiast wypłaszczenie i dalszy ciąg trasy już w cieniu i betonowo twardo, to jest to, co GS lubi najbardziej. Po dwóch zjazdach na A uderzyłem na B. Tutaj identycznie jak na A, a więc na słońcu już bardzo miękko od samego początku, odcinki w cieniu betonowo. Czas było sprawdzić Żmiję. Na pierwszy ogień trasa D. Lewa połowa, od około 200m trasy, aż na prawie sam dół, wyłączona -> rozstawiona siatka i tyczki. Dostępna prawa i wąska część już znacznie lepsza jak A i B, bo prawie cała w cieniu, a więc twardo i szybko. Po jednym zjeździe uderzyłem na C, której do tej pory nie lubiłem (wyjasnienie niżej), i…zalowalem, że od razu tu nie trafiłem. Czy słońce, czy cień było twardo, w cieniu beton. Równo, ludzi mało, można było pocisnąć. Pierwsze zjazdy na zapoznanie się z trasa, a potem poszedł ogień. Jeden przejazd w wersji skręcam, GPS pokazał prędkości 75-85km/godz, prawie na całej długość trasy. Drugi przejazd z cyklu „ucze się jeździć na wprost” wyszedł nawet nieźle, gdyby nie narciarze przede mną i zaciągnięcie hamulca ręcznego, to 100km/godz pękłoby. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, i o 10.30 musiałem już się zwijać do domu. Wrazenia z CG: - śniegu mają nadal dużo, brak przetarc na A,B,C,D - frekwencja: niska, do Luxtorpedy oraz Zmiji szło na bieżącą - wydaje mi się, że CG poprawiła profil trasy C, bo słynęła z poprzecznych garbów gdzieś w środku długości- teraz jest idealnie plasko - na A na początku wypłaszczenia pojawiły się trzy poprzeczne garby, na D też coś tam faluje pod koniec trasy - po pobycie w Val di Sole i czarnych trasach z nachyleniem blisko 70%, początek trasy A na CG to raczej niewinny żart 😉 Sports Tracker wypluł w totalu 31,49km w ciągu 3 godzin, V średnia 10,5km/godz, Vmax 93,3km/godz.1 punkt
-
Dzisiaj na trasie C był logien panie, równo, w słońcu twardo, w cieniu beton. Od niechcenia wyszło 93,3km/godz, a był potencjał na znacznie więcej, bo trzeba było wstrzymać lejce ze względu na narciarzy przede mną.1 punkt
-
Zjazd na dół w Ischgl po świeżym opadzie na pewno jest pouczający, jak dojdą chmury to robi się ciekawy zestaw. pozdro1 punkt
-
https://www.holidayinfo.cz/pl/camera/harr Patrząc na kamerę w Harrahovie o godz.15 dramatu na stoku nie widzę 😀 Nie wiem gdzie biorą lekcje, jeśli chodzi o przygotowanie stoków ale biją na głowę PL1 punkt
-
1 punkt
-
Od rana przy Bibie betonik, wraz z czasem w słońcu zaczęło się robić miękko. Na A od rana w słońcu miękko, aż wyrywa z nart. W cieniu dalej beton. B Fis zaczęła agonie już o 9.25:1 punkt
-
1 punkt
-
Jesteśmy teraz. Trochę boli mnie kolano - zrobiłem dzień przerwy. Szczególnie, że znów mgla.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ale Ona akurat z nartami nie ma wiele wspólnego Krzychu. Ledecka to inna liga, to wyjątek, bez dodatków! A przede wszystkim takie splunięcie z góry prosto w twarz tym wszystkim śmieciom, którzy uważają że są lepsi od innych. W tym niestety przodują narciarze ale i deskarze też się czasami błaźnią - Ona jest symbolem. Nie będę dalej tłumaczył/. Pozdro1 punkt
-
Cześć Wiesz... jak zobaczyłem ten wpis to chyba z pól godziny zastanawiałem się nad reakcją.... Ja sporo pracuję wyobraźnią i rozważałem wiele różnych dróg. W każdym razie ... wstawiona przez ciebie fotografia nie ma nic wspólnego z HM ani jego wizerunkiem, Twoje skojarzenie nich nim pozostanie.1 punkt
-
1 punkt
-
ja chałup nie omijam, zawsze wpadam, jak Skacelka w Rokytnicy... ps a na tapecie to ostatnio strumienie mam1 punkt
-
11-tka jest słabsza aniżeli 12-tka jak chodzi o zakres sił wypięcia, a być może są tam jeszcze jakieś inne uproszczenia konstrukcyjne, przy czym to nie ma w mojej ocenie większego znaczenia, zważywszy na Twoją wagę. Jakbyś miał ze 120 kilo to bym się zastanawiał. Bierz te o 400 zł tańsze.1 punkt
-
Cześć, jakoś nikt się nie chce wypowiedzieć bo temat jakich wiele - poszukaj sobie już co innym średniozaawnasowanym polecali koledzy z forum. Generalnie jeździłeś do tej pory na za krótkich nartach, więc pewnie sporo będzie do poprawy jak się przesiądziesz na jakieś odpowiednie. Wydaje mi się, że szukasz dobrze - narty allround z drewnianym rdzeniem, szer. pod butem ok. 70mm i długość -5cm do wzrostu to będzie dobry wybór. Zastanów się czy nie lepiej kupić jakąś nartę używaną nieco droższą wyjściowo (zazwyczaj za wyższą ceną producenta idzie też lepsza jakość, a to się wiąże z pozytywnymi odczuciami z jazdy - zwłaszcza jeśli celujesz w narty popularne a nie sportowe, które można nabyć w dobrych pieniądzach bo "zwykli" narciarze rekreacyjni się ich boją).1 punkt