Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.03.2025 w Odpowiedzi
-
Kaspro z soboty i niedzieli. Zjazd Goryczką do samych Kuźnic, pewnie nadal tak jest, ew z 200m może brakować.11 punktów
-
I Suche "u Jędrola" z dziś. Rano fajnie, twardo, po 11 pewnie kasza bo jest 8 na plusie. pzdr9 punktów
-
9 punktów
-
Cze Tak czytam i czytam i czytam i wśród tak inteligentnych i oczytanych ludzi mało kto rozumie tak proste zapisy jakie są w dekalogu FIS. Myślę (się nie śmiać, czasami mi się to zdarza), że problemem jest zbytnie rozpierdalanie gówna na atomy. Jak pisał Mitek - nadrzędna zasadą jest, ten co z góry - ma być czujny jak pies podwójny. Ma najlepszy ogląd na to co pod nim. Jednak jak każda reguła ma wyjątki o czym mówi prosty zapis: Każdy użytkownik musi mieć wzgląd na bezpieczeństwo innych. Tu nie jest nic napisane, kto wyżej, kto niżej, z lewej czy z prawej. To nie jest savoir-vivre, tylko konkretny zapis. A ocenia to osoba kompetentna w sytuacjach spornych. Czym innym jest jak za przełamaniem narciarz wjedzie w osobę leżącą, ucząca się, słabo jeżdżącą, a czym innym jest jak w kozaka co stanie bo robi selfie. Oczywiście jadący z góry powinien w tej sytuacji zachować szczególna ostrożność, ale tutaj nie ma mowy o jednostronnej winie. Niestety tej świadomości i zachowań nabywa się z czasem. Ludzie z doświadczeniem stokowym: a) nie robią głupot będąc niżej, b) będąc wyżej przewidują głupoty wyprawiajacych tych poniżej. Słynna sprawa instruktora co przepierdolił cały stok i zatrzymał się kobiecie przed nartami, ma do niej pretensje, bo była wyżej. To tak jakby policjant drogówki wbiegł na pasy i miał pretensje do kierowcy, ze go potracił. Kto jak kto, ale on to powinien wiedzieć, że tak się nie robi. Trza się rozejrzeć zanim się wejdzie na pasy, a nie daj Boże na nie wbiegać. pozdro7 punktów
-
Długo jeszcze tak będziecie pierdolić i robić porównania nie narciarskie i bić pianę.7 punktów
-
Podobnie jest z jazdą motocyklem po torze - to ten z tyłu ma uważać i jeżeli chce wyprzedzać to ma zrobić to bezpiecznie. To jest kuriozum by wymagać od kogoś by oceniał sytuację za sobą kiedy ma na to ułamek sekundy (spojrzenie) i średnie możliwości bo nie jest ptakiem i głowy o 180 stopni nie obróci. Abstrahując od tego, że przecież głównie ma obserwować sytuację przed nim by samemu w kogoś nie wjechać. Tak jak piszesz - to może być element autobezpieczeństwa i tylko tyle. To ten wyżej ma nieporównywalnie większe możliwości oceny sytuacji. Patrząc na tą dyskusję to wychodzi na to, że ci szybcy mają najfajniej bo muszą patrzeć tylko przed siebie bo z tyłu to nikt im nie zagraża lub bardzo nieliczni 🙂 Za to ci najwolniejsi to muszą patrzeć przed siebie, do tyłu i jeszcze walczyć by utrzymać się na nartach 😉6 punktów
-
Zuza zajmuje 4 miejsce w klasyfikacji generalnej Freeride World Tour!5 punktów
-
5 punktów
-
Ja to zawsze byłem kiepsko w poprawność polityczną 😄 Śmiechy śmiechami ale za siedzenie na środku stoku, najlepiej tuż za przegięciem - żeby być jeszcze bardziej niewidoczny, powinno się surowo karać. I to nie jakieś śmieszki, checheszki. Z miejsca odebranie karnetu i w przypadku kolizji z jadącym z góry, to taki klient jest winny. 100% winny.4 punkty
-
Nie da się wyeliminować takich przypadków. Na forum raczej wszyscy myślą podobnie tylko niektórzy upierają się że "moje" jest "mojsze"- z perspektywy osoby niezaangażowanej można się z tego tylko pośmiać. P.S. We mnie ktoś wjechał w tym sezonie jadąc za mną - argumentował że nie przewidział że będę skręcać akurat w stronę bramek do wyciągu (na płaskim polu przed bramkami faktycznie trudno się domyślić). Z drugiej strony ja przetrawersowałam (też na płaskim między wyciągami) a snowboardzista zjeżdżający z góry z dużą prędkością stanął dęba przede mną żeby się nie zderzyć - nie widziałam go bo takie ukształtowanie terenu że była lekka górka, ale trochę winy też mogło być mojej. Życie.4 punkty
-
Długo - ciepło się robi, śnieg się stopi za niedługo, więc do następnego sezonu 😁4 punkty
-
Drogi Andrzeju, szkoda czasu i zdrowia na ciągłe przekomarzanki! Życie jest piękne i trzeba korzystać całym garściami z tego co nam daje . Pasja którą odkryłem niedawno jest dużo bardziej wartościowa niż ciągłe udowadnianie jeden-drugiemu czy obrzucanie się błotem więc Ja trzasnąłem drzwiami z drugiej strony gdyż nie ma to najmniejszego sensu. Co do szkolenia to oczywiście codziennie dochodzą kolejne cegiełki w całej układance . Może coś z tego kiedyś będzie 😉 Pogoda jest wyśmienita aczkolwiek dla mnie osobiście jest za gorąco. Kuchnia smaczna widoki rewelacyjne więc żyć i póki co nie umierać 😉 Z tarasu mam takie widoczki więc cieszę oko rano przy kawie a późnym popołudniem przy browarku ile tylko mogę . Zabraliśmy naszego pieska więc i spacery są dość intensywne i raczej długie . Ogólnie bajkowo . Sezon trwa w najlepsze więc sądzę że jeszcze w kwietniu Francję na tydzień odwiedzę . pozdrawiam serdecznie .4 punkty
-
A może jak jest zielone, ale jedzie szybko auto to jednak nie wejdę mu prosto pod maskę, bo myślę... i a nuż się nie zatrzyma:-) Łatwiej żyć w zero-jedynkowym świecie, ale niestety on taki nie jest. A może na szczęście? PS przecież Victor nie zachęca do taranowania tych co na drodze, ale sugeruje więcej czujności i przewidywalności w ruchu narciarskim niezależnie czy jesteś powyżej czy poniżej ot oczy dookoła głowy... w samochodowym ruchu zresztą uważam, że przewidywalność też jest najbardziej pożądaną cechą... oprócz stosowania się do kodeksu... z zachowaniem zdrowego rozsądku i dostosowaniem do większości... znowu niestety, gdy większość w pl łamie prawo... ot meandry...4 punkty
-
To tak celowo ..klimat PRLu.. miał być wypas ale konserwator zabytków nie wyraził zgody..4 punkty
-
Relatywizm zwykle świadczy o myśleniu. A to raczej jest sprzymierzeńcem bezpieczeństwa na stoku... chyba, że ktoś się zamyśli jadąc na nartach... nawiasem mówiąc szkoda by było gdyby tak aktywni forumowicze i narciarze opuszczali forum. Victor raczej szkolony jest dobrze, pewno zasady bezpieczeństwa też ma wpajane przez Tadeo. A forumowe rozkminki to inna para kaloszy...4 punkty
-
Jadąc na ostatni wyjazd, przekonałem żonę, że zapomniałem jej nart. Przejęła rezerwowe narty młodego Fischer RC4 SL 150 Jr (dziwnie ustawione pod długość jej skorupy buta) 😉. Stwierdziła, że ich nie odda. Miłość od pierwszej jazdy. Choć jak twierdzi @Marcos73 takie wybrakowane, bo dziurawe 😉.3 punkty
-
Cześć Wszystko co piszę wynika z doświadczenia i logicznej analizy. Ile razy mam powtarzać? Sztywne zasady np. zasady dekalogu, to jedna sprawa a dbałość o bezpieczeństwo własne, myślenie na stoku, empatia wobec innych uczestników zabawy to inna sprawa. Zasady to niepodważalny szkielet zdejmujący z nas pewne elementy jak np. zastanawianie się czy ten niżej ma pierwszeństwo czy ja. Jeżeli ktoś ma z tym problem powinien zejść ze stoku na stałe. Pozdro3 punkty
-
Wielu pieszych potrąconych po zmianie przepisów na pasach miało pierwszeństwo. Co im z tego pierwszeństwa, skoro i tak wylądowali na ortopedii (w najlepszym razie). Co temu na dole z pierwszeństwa i winy tego na górze, skoro mógł nie wykonywać nieprzewidywalnych i bezsensownych manewrów. Wprawdzie ten, co go staranował będzie mu wypłacał odszkodowanie tylko po co te tygodnie w szpitalu i miesiące rehabilitacji? A można było myślec. Dzieci pomijam,bo one z definicji zrobią z nartami najbardziej niedorzeczną i nie dającą się przewidzieć rzecz. Parapeciarzy też pomijam, bo to patologia i rak na stokach. Zresztą wydaje mi się, że jak zwykle Mitek problem nie jest w tym kto ma pierwszeństwo. Raczej w tym, że nie potrafisz ubierać swoich twierdzeń w słowa nie będące dogmatyczną krucjatą, ewentualnie nie będacych obraźliwymi dla adresata. Bezbożnikiem jestem dłuższy czas i ciężko mi się coś przyjmuje na wiarę. Raczej opieram się o logiczną analizę i nie robię czegoś,co mi może zbyt szybko zrobić kuku.3 punkty
-
Cześć To są dwie zupełnie różne rzeczy. Wina nadjeżdżającego z góry i jego odpowiedzialność za tych poniżej jest nadrzędną zasadą od której nie ma wyjątków i być nie powinno w imię zwiększenia bezpieczeństwa ogólnego. Nikt z jadących nie ma oczu w d..e, na stoku nie ma wyznaczonych pasów ani nakazu używania kierunkowskazów. To jest sytuacja zero-jedynkowa w sensie poczucia odpowiedzialności na stoku. Poddając ją w wątpliwość dajemy pokarm do jej łamania. Zresztą, w Twój intelekt nigdy nie wątpiłem (podobnie jak i w Twoją złośliwość) więc nie będę tłumaczył oczywistości. Podważanie generalnych zasad osadzonych w dekalogu to jak zachęcanie do jazdy na autostradzie pod prąd. Pisanie o "zajechaniu drogi" na nartach to czysta abstrakcja. Natomiast przejrzystość jazdy, brak gwałtownych nieuzasadnionych zmian kierunku, hamowań itd. Jazda przewidywalna dla innych i ze świadomością, że za nami są inni użytkownicy stoku to element narciarskiego savoir-vivre oraz autobezpieczeństwa. Różnica jest oczywista. Pozdro3 punkty
-
Posłuchaj kolego bo pierdolisz oczywistość z którą tu nikt nie dyskutuje. Ale ja nie godzę się na zwalnianie z myślenia czy obowiązku zdroworozsądkowego myślenia bo jesteś u góry i chuj. Masz myśleć nawet jeżeli jesteś na dole a jak nie myślisz to siedź w domu i dziecka też nie zabieraj. Jeżeli uczysz dziecko żeby przed przejściem dla pieszych się rozejrzało to nic nie zaszkodzi żeby tego samego uczyć na stoku. Bo zwalnianie z myślenia prowadzi do nieszczęścia . I przepraszam za ostrą polszczyznę ale już tego czytać się nie da.3 punkty
-
Błąd.. kurs na prawo jazdy pomoże Ci zdać egzamin ale to nie robi z Ciebie kierowcy.. tak jak kilka godzin spędzone z wybitnym instruktorem nie zrobi z ciebie wybitnego narciarza.2 punkty
-
Byliśmy w sobotę w Myślenicach i prawie do takiego zderzenia doszło. Jechał se facet dość szerokimi łukami, ale przewidywalnie, nie wadząc, drugi szedł z góry krótkimi i prawie się władował w tego pierwszego, i jeszcze pyszczył. Później jeszcze chyba z raz stwarzał podobną sytuację, więc widać, że to we krwi gdzieś było. Zagotowaliśmy na krzesłach, nie dało się skoczyć i gościowi nakłaść, więc tylko werbalnie mogliśmy to zrobić. To jeszcze nie schylaj się za mocno jak coś upuścisz, podwójnie bezpieczny. A tak w ogóle, to od kilku stron mimo prób przekonania, poszczególne osoby zatwardziale są przy swoich stanowiskach, i to się nie zmieni, popcorn już dawno zeżarłem, chyba kolejny trzeba zrobić.2 punkty
-
2 punkty
-
I jeszcze pokornie przyjąć zjebkę jak jakiegoś "mistrza stoku" wybiją z rymu wjeżdzając mu w zamierzony tor jazdy ..2 punkty
-
Te same, lubię je bo łatwe w głębszym śniegu lub brei ale po twardym już nimi nie jeżdżę, to w sumie bez sensu było 🙂2 punkty
-
Nie stosuję, bo w Krakowie nie jeżdżę samochodem. Nie da się, za dużo stania w korkach. Nawet rowerem ostatnio przestałem jeździć, bo wolę chodzić. Bardziej się wtedy zmęczę. Zresztą sądzę, że po 70. powinno sie ludziom zakazać jeździć samochodem. Nie ten refleks, nie to czucie. A po 80. to... jak kiedyś robiły plemiona afrykańskie. Na drzewo i... 🙂2 punkty
-
Czyli, zrozumiałeś jak błądzisz pisząc to co pisałeś wcześniej? To cofnij te głupoty. Post, który częściowo zacytowałeś był CAŁOŚCIĄ. Przycinanie go czy cytowanie wybiórcze jest manipulacją mającą sprawić wrażenie, że myślisz. Jako autor postu informuję, że nie życzę sobie takich manipulacji.2 punkty
-
2 punkty
-
Są. 🙂 A trochę z innej beczki. W czasie pobytu w Val Gardena obiecałem sprawdzić gdzie i czy wywieszane są informacje o Dekalogu Narciarskim. I... zapomniałem. 🙂 Na pewno nic takiego nie rzuciło mi się w oczy. Przeglądając zdjęcia widzę, że przy niektórych wejściach do kolejek czy krzesełek coś tam z boku może wisi, choć nie jest mocno wyeksponowane (zdjęcie). Anyway, trzeba się postarać by to znaleźć a już na pewno - przeczytać. I jeszcze jedno. Pisałem, że szwagra "ustrzelił" od tyłu młody gość. Przypadek 0-1. 🙂 W jakich okolicznościach? Łatwy, dość wąski dojazd do krzesełka. Szwagier jechał spokojnym średnim skrętem, ale był za garbem. Jadący z tyłu, a ściśle grzejący bez wyobraźni młody człowiek, nie widział co się dzieje za garbem. W żadnym przypadku nie zwalnia to go od odpowiedzialności za to co zrobił, ale warto jadąc nieco szybciej w takich warunkach pamiętać, że za garbem może coś się pojawić. Np. leżący narciarz lub wolno jadące dziecko.2 punkty
-
A nie widzisz, że takie zachowanie może rodzić zupełnie odwrotne skutki? Będąc tym szybszym wyżej widzisz kogoś dużo wcześniej, masz możliwość obserwacji jego zachowania dłuższy czas (w przeciwieństwie do tej osoby), masz też większe doświadczenie więc możesz zaplanować ten manewr bezpiecznie a zobaczenie Ciebie przez taką osobę może wywołać nieprzewidzianą przez Ciebie reakcje, np. nagłe zatrzymanie się lub zmianę kierunku.2 punkty
-
Rozglądam się. Przechodzę też na czerwonym i też jestem za tym, żeby to zdepenalizować. Ale jak wjedzie we mnie auto, które miało zielone, to nie widzę miejsca na relatywizację odpowiedzialności. Są oczywiste przypadki gdzie jest 0 albo 1.2 punkty
-
Hmmm, a gdyby tak... wprowadzić obowiązkowe lusterka i obowiązkowe patrzenie w nie przy zmianie kierunku? 😉2 punkty
-
Tadziu, szkoda Twojego czasu i zdrowia na tego kogoś . To klasyczny produkt systemu. Zdroworozsądkowe myślenie to czarna magia . Najlepiej by wszystkich tępił jak ubecja lat 50tych. Wyrywał by paznokcie a następnie wieszał i miał świetny ubaw przy tym . Ten ktoś tak już ma . Kapitan wypowie się w moim imieniu co sądzę o Tobie oberleuntnant van @Mitek zamiast kompanii wstaw forum !2 punkty
-
@AgaN Zapisz to zdanie "1. Fischer RC4 World Cup Junior SL - juniorska slalomowa komórka --> najlepsze od lat rozwiązanie dla kobiet, które chcą się nauczyć dobrze jeździć." a reszte wątku możesz zignorować. Dla wyjaśnienia: 1. Długość 150cm marka nie ma znaczenia. Mają być juniorskie (zawodnicze) narty SL dowolnego producenta. Nic lepszego na przygotowany stok nie znajdziesz. 2. Im węższa pod butem narta tym lepsza na przygotowany stok 3. Pożądna narta na trasę NIE ma rockera, konstrukcja full camber, rdzeń drewniany plus dwie blachy w środku. To się nie zmieniło od 20lat.2 punkty
-
Aktualizacja w temacie: Redster XT naostrzyłem jeszcze raz od początku do końca. Więcej problemów z szuraniem nie stwierdziłem 🙂 Natomiast dochodzę do wniosku, że pomimo podobnej długości i rozmiaru do SL te narty jeżdżą inaczej... odkrywcze, co nie? 😀 Przyjemnie stabilne przy większych prędkościach, ciężkie w "obróbce" przy małej szybkości. Nie można się nimi bawić na stoku jak na SL. Długość też powoduje, że są dość krowiaste. Do zjeżdżania się nadają 👍2 punkty
-
Stacja Narciarska Lądek Zdrój z dnia dzisiejszego. Warunki na trasach petarda, miłośników szusowania znikoma ilość. Przez cały dzień piękne Słoneczko, w lesie słychać ptaków śpiew, cudowne marcowe klimaty. Serdecznie pozdrawiam.2 punkty
-
1 punkt
-
Gdyby, gdyby... Pewnie zrobiłby inną głupotę, np. nie sprawdził na zielonym, że pakuje sie w niego samochodziarz. Takie wjeżdżanie rowerem na czerwonym trzeba robić z głową. Jak zresztą wszystko w życiu. 🙂 I tu sie z Tobą zgodzę. Przynajmniej do czasu aż czynniki nie ogłoszą oficjalnie depenalizacji przechodzenia na czerwonym czyli pozwolą na takie przechodzenie w pewnych warunkach. Gdy widzę rodziców z małymi dziećmi na przejściu czekających na zmianę świateł, nie przechodzę na czerwonym. Podobnie gdy idę z wnukiem.1 punkt
-
Cześć Szacun za wymijającą "nieodpowiedź". Andrzej ja takiego podejścia po prostu nie potrafię zrozumieć. Widziałem naocznie trzy wypadki rowerowe - wszystkie identyczne w sensie przyczyny. Używający roweru (celowo nie piszę rowerzysta) wjechał na czerwonym świetle. Gdyby mieli kategoryczny wewnętrzny zakaz takich praktyk prawdopodobnie jeden by jeszcze długo żył, a tak... A co z kwestią przykładu dla młodych na przykład? Wielokrotnie bylem świadkiem sytuacji gdy nastolatkowie czekali na zielone a obok nich dziadkowie sunęli bez żadnego obciachu. To wyraz pewnej postawy przekazywany młodym. Z jakimś debilem bym nie gadał ale ciebie lubię i cenię stąd to drążenie. Pozdro1 punkt
-
Przeczytaj ze zrozumienie w poście, który zaczął ten poboczny wątek to może Cię oświeci. Wtedy pisałeś zupełnie co innego. Warto przywiązywać wagę do poprawnego przekazu myśli. Ja często czytam to co napisałem i poprawiam z szacunku dla czytających. Polecam, unika się niepotrzebnych dyskusji.1 punkt
-
Nie mam najmniejszej ochoty z tobą dyskutować i będzie to już mój ostatni post. Największym manipulantem jesteś Ty sam. Wybierasz to co tobie pasuje pod własne myślenie i własne teorie życiowe i jeszcze śmiesz obrażać innych. Od początku nie wchodzę w dyskusję z oczywistością czyli odpowiedzialnością tego u góry bo jest to oczywista-oczywistość! Ale nie godzę się ze zwalniania z myślenia tego na dole bo sytuacje są różne . Pozwalanie na niemyślenie tego na dole jest moim zdaniem paranoja ! A taki właśnie jest przekaz w tym wątku .1 punkt
-
Nic bez przesady. Racjonalnie, z głową. Przechodząc na zielonym rozglądasz się czy nie? Oczywiście, że jadąc na nartach w dół nie rozglądasz się dookoła, ale widząc kątem oka, że ktoś jedzie z boku i może się z Tobą zderzyć, to już się trochę rozglądasz (dzięki temu pewien młodzieniec nie przewrócił mnie ostatni w Val Gardena). O to właśnie chodzi w tym starowym relatywiźmie. Świat nie jest binarny, choć niektórzy by tak chcieli.1 punkt
-
1 punkt
-
Victor, zamiast się chandryczyć (swoją drogą niezły termin :)) napisz jak tam Ci idzie u Tadeo, bo jak dobrze zrozumiałem pobierasz u niego nauki. Nauczył Cię coś? 🙂1 punkt
-
Wypisz, wymaluj to mój przypadek. Regularnie na czerwonym przechodzę czy przejeżdżam na rowerze, gdy mam pewność, że nic nie jedzie. Zdaje się, że tak jest właśnie w GB (*). Widzę, że i Ty powoli sie do tego przekonałeś. Lepiej później niż wcale. 🙂 Super. A gdy mam zielone, to sie podwójnie rozglądam, bo już kilka razy w życiu o mało nie zostałem rozjechany przez takiego co to sądził, że zdąży, był pijany lub nie zauważył. (*) Doczytałem. Są kraje, gdzie mimo mniej restrykcyjnych przepisów dotyczących przechodzenia przez jezdnię, jest bardzo mało wypadków z udziałem pieszych. Np. w Szwecji, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Holandii dopuszczalne jest przechodzenie na czerwonym świetle, jeśli sytuacja na drodze na to pozwala. Niemcy, Szwecja, Norwegia, Holandia to także kraje, gdzie przechodzić można w dowolnym miejscu, zachowując odpowiednią ostrożność.1 punkt
-
NIE! Rozumiem, że jak jest czerwone światło to bardziej wartościowe podejście to: zastanowię się, a może jednak można, przejdę, idę. Super.1 punkt
-
Cześć Ja mam 60-tkę i nie zachęcam Cię do próby dawania rady bo nie chcę Cię mieć na sumieniu. 🙂 (Chyba nie wyczułeś zdrowej nuty sarkazmu w moim poście komentującym opis wieku kolegi) Trzymaj się serdecznie1 punkt
-
My będziemy w sobotę albo w Wańkowej albo w Makovicy (dzieci mnie zabiją za 900m talerzyka ale - to było fajne życie 😄 ).1 punkt
-
Nie znasz się 🙂 Hydraulika Cytryny to był fajny wynalazek, nawet w takiej Xantii, nie wspominając o XM :-).1 punkt
-
Odkopię, byłem dwa miesiące po twoim poście we Lwowie i właśnie w okolicach Bukovela i mojego samochodu dosłownie nikt nie sprawdzał. W Korczowej jedynie Ukraińcy obeszli dookoła auto, ale bardziej z takiego powodu, że był to całkowicie nowy model prosto z salonu i raczej takiego jeszcze nie widzieli (coś tam między sobą z zainteresowaniem komentowali), dopytali tylko co to jest takie brudne na szybie (odrobina kleju z naklejki...). W Krościenku podszedł specjalnie (w korku było ze trzydzieści aut przed nami) do nas ktoś starszy chyba wysoki stopniem, wykrzyczał po polsku czy jest broń, narkotyki i papierosy. Usłyszał trzy razy nie i się wycofał... Polacy się zdziwili, że jadę na rezerwie (tankowałem przed granicą i objechałem na oparach) i patrzyli jak na wariata i też w sumie problemów po tym nie robili.1 punkt