Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.02.2025 w Odpowiedzi
-
300 m vertical, 2,5 km - średnie nachylenie 12%. Dla mnie bardzo niebieska. Na górze pod wyciągiem było dość przyjemnie. Blisko Wrocławia. Popatrzyłem, że ostatni raz jechałem nią w 2021. Kurczę nawet niezły warun był! Wielka Sowa - magiczna. Ciekawe czy kiedyś jeszcze zaliczę taki dzionek w Górach Sowich...12 punktów
-
Jak zwykle, uaktywniam się na forum jak czegoś potrzebuję, albo jak wracam z jakiegoś wyjazdu. Tym razem jest podobnie. Wczoraj, czyli 22go lutego, wróciliśmy z dziesięcioosobowego, tygodniowego wypadu do Val d'Isere. Tytułem wstępu, żebyście mieli jakiś odnośnik do moich ocen, powiem że byłem w Rio, byłem w Bajo, byłem nawet na Hawajo tak więc będzie do czego porównywać. Podróż. Ekipa wyruszyła w 2 grupach. Główna, czyli ze mną w roli kierownika w sobotę z lotniska Newark do Genewy. Druga leciała z przesiadką też z Newark już od piątku. Dotarli dzień przed nami, ale spali całą niedzielę wiec na równo wyszło. Lot trwał 7 godzin. W Genewie czekał już na nas transport. Dwa komfortowe vany ze Swiss-taxi. Korzystamy z ich usług od kilku lat i zawsze są bardzo punktualni. Do jednego vana wchodzi 7 osób. Nas było 8, wiec musieliśmy mieć dwa. 2 osoby dojechały dzień wcześniej autobusem. Czas podróży 2:45 hr. Podrzutka pod sam hotel. Z autobusu trzeba było dojść jakieś 200 metrów. W kwestii logistyki, po kilku latach podobnych lotów i dojazdów, doszedłem do wniosku, że lepiej zaplanować przyjazd na niedzielę rano niż sobotę po południu. Jak powszechnie wiadomo, w sobotę zmieniają się turnusy i na drogach jest Sajgon. Plusem takiego rozwiązania jest właśnie szybszy dojazd, lepsza godzina lotu i mniejsze zmęczenie. Lot w piątek to "red eye", który w polaczeniu z dojazdem z lotniska przeradza się w zmęczeniowy koszmar. Minusów nie ma:) Co prawda traci się jedna noc w hotelu (bo raczej trudno o rezerwacje nie od soboty do soboty) i część niedzieli na nartach, ale są to przysłowiowe minusy, które mają przykryć plusy tego rozwiązania. Hotel. Dość późno zdecydowaliśmy się na wyjazd co przełożyło się na mniejsza dostępność kwater i ceny. Priorytetem w wyborze była bliskość wyciągów. Byliśmy zmuszeni pójść na kompromis i poświęcić komfort na rzecz bliskości stoków właśnie. Mieszkaliśmy w 3* hotelu Les Cretes Blanches o dość niskim standardzie. Pokoje były mikroskopijne nawet jak na francuskie standardy. Ja byłem z rodziną 2+2. W jednym pokoju mieliśmy przyzwoite łóżko 2 osobowe i łóżko piętrowe. Wszedł tam jeszcze mały stół i stolik nocny. To wszystko. Było tak mało miejsca, że drzwi od szafy otwierały się tylko do polowy. W łazience trudno było się odwrócić. Myślę, ze powierzchnia to jakieś 12-15m2. Bez kitu. Na szczęście było czysto. bardzo mila obsługa i śniadanie wliczone w cenę co zaoszczędzało trochę czasu rano. W hotelu poznaliśmy bardzo mila polska rodzinę z psem. Pozdrawiam jeśli to czytacie. Ze ski roomu na stok było około 100 sekund normalnym krokiem. Nie ski in-out, ale dało radę. Pogoda. Niedziela-lampa, poniedziałek-lampa, wtorek-lampa, środa-lampa, czwartek-lampa, piątek-lampa, sobota chyba też, ale juz nas nie było bo o 4 rano wyjechaliśmy. Lot z Genewy o 9:20am. Jedzenie. Jak już jedziemy taki kawał drogi to nie odpuszczamy dobrodziejstw francuskiego jedzenia. Zawsze mamy wytypowaną osobę do researchu i rezerwacji stolików w restauracjach. Jest to bardzo odpowiedzialna funkcja bo wcale nie jest łatwo o takie rezerwacje w najwyższym sezonie. Tym bardziej, że wpadamy duża grupą. Mają tam taki system, że pierwsza tura jest na 7pm, druga na 9:30pm. Jeśli akurat byliście w tych samych miejscach co my to jeszcze raz przepraszam za jowialna atmosferę. "El Vino did flow":) Żarełko oczywiście bezbłędna. Antrykoty, kaczki, cielęcina, baranina, ryby, sery, ślimaki, desery. Muala. Sami wiecie jak jest. Do tego całkiem konkretne śniadania w hotelu i jakiś lunczyk na stoku. Dla porządku jeszcze. Na stokach jedliśmy w la folie duce La Cucina i La Fruitiere, knajpka przy wyciągu Fresse i knajpka na górze wyciągu Toviere. Oczywiście jedzenie w La Folie Duce to inna liga. Do tego dochodzi show, grupy taneczne, tance na linach, etc. Po południu, DJ w tym samym miejscu i tu już jest konkretna zabawa. Mnie na przykład ciężko było ściągnąć ze stołu, kilka razy dostaliśmy shout out od Dj'a, pomachało się trochę amerykańską flagą. U-S-A, U-S-A. Wiadomo. Małolaty pewnie dały kilka tik-toków z nami w rolach głównych, hehe. W miasteczku zaliczone restauracje to: L'Alpin, 1789, Poya, L'Avalin, Hotel La Savoyarde i jeszcze jedna której nie mogę teraz skojarzyć. Drinki w miasteczku w La Garage i bardzo fajnej knajpce Cocorico na stoku z muzyką na żywo "dla dorosłych", czyli G-N-R, Oasis, Cranberries, RHCP i tym podobne. No dobra, po tym symbolicznym wstępie, czas na pierwsze oceny ośrodka. Daję 5 na 5. Czekaj, trochę mało. 10 na 10, ale tylko dlatego że 100 na 100 to już za bardzo bym się rozdrabniał. Może to dzięki moim zdolnościom organizacyjnym, może dzięki pogodzie, zdolnościom szefa kuchni, albo operatora ratraka, nie wiem. Wiem, że wyjazd był perfekcyjny i jeden z lepszych w moim życiu. Tak w życiu i proszę o niedodawanie komentarzy "w dupie byłeś, gówno widziałeś" bo to nie eleganckie. Trasy i wyciągi. Przygotowanie perfekcyjne, ale to wiadomka. Rano od-3 do plus 1. Potem to ciężko powiedzieć bo niektóre termometry pokazywały 19C, ale to w pełnym słońcu. Spokojnie do 5pm można było jeździć i tylko na najwiekszych skrzyżowaniach i hubach międzywyciągowych robiły się muldy. Jeździliśmy 1 dzień w Val d'Isere po lewej stronie (ja dodatkowo pół dnia w niedzielę po przylocie jako rekonesans), a potem stopniowo przenosiliśmy się po mału w prawo. Wydaję mi się, że trasy w Tignes są atrakcyjniejsze. Mój absolutny faworyt to zjazd z Grande Motte czerwoną trasą Glacier-Rimaye-Face-Cirse do Val Claret. Kosmos. Najpierw wjazd kretem, potem gondola Grandę Motte na 3456 i mega szerokimi, lodowcowymi trasami o perfekcyjnym nachyleniu do miasteczka. Czułem, że każdy skręt na krawędziach wychodził mi na 100% Biodro na śniegu, ręce szeroko, pochylony do przodu, a potem zobaczyłem wideo z tego zjazdu na kanale "expectations vs reality"... Generalnie, liznęliśmy większość tras, ale nie wszystkie. Dotarliśmy na sam koniec do Aiguille Percee do skałki "needle's eye", pojeździliśmy przy wyciągach Toviere, Tomeusses, Mont Blanc, Borsat. Zjechaliśmy czerwoną ścianką przy gondoli Olympique do Val d'Isere. Fajne niebieskie trawki są przy wyciągach Col du Palet i Tichot. Perfekt na trenowanie krawędzi. Najmłodsze dziewczyny (13 łatki) katowały snow parki, rynny i takie tam tereny, na które normalny człowiek by się nie zapuszczał. Niestety nie udało nam się trafić do "the hidden valley". Próbowaliśmy raz , przejechaliśmy wjazd i potem nam się nie chciało wracać. Poza tym, miejscowi mówili że może być słabo bo nie ma świeżego śniegu. Kurczę, kończę bo już się pogubiłem. Za rok raczej na pewno tam wracamy. W Val Thorens/3 dolinach byliśmy 3 razy pod rząd i myślałem, że ciężko to będzie pobić. Znalazł się mocny konkurent. Aha, moje deski to Volkl Racetiger SL 165cm. Dwie córki też Racetigery. Żona, Flair 81. W przyszłym sezonie zamieni się z córką, której pewnie trzeba będzie kupić jakieś twin tipy bo nudzi się na trasach. Pozdro. P.S. Na fotki z twarzami zapraszam na moje social media:)10 punktów
-
Tydzień w Val Gardena, głównie w Alpe di Susi. Dziś wróciliśmy. 4 starsze osoby. Po drodze nocowaliśmy w hotelu w Znojmo. Mało znane, niedoceniane, sympatyczne czeskie miasto przy granicy austriackiej. Pogoda typu lampa. Tylko jeden dzień z niewielkim zachmurzeniem. Temperatura kilka stopni + w dzień. Ideał. Śnieg niestety sztuczny. W połowie lutego! Spaliśmy w małej, uroczej wiosce Barbiano, wczepionej wysoko na zboczu góry. Do stacji ok. 30 min dojazdu. Wygodny hotel, świetne jedzenie, mili gospodarze tyrolscy. Jeździliśmy głównie po czerwonych, niezbyt trudnych trasach w Alpe di Susi, Ortisei i S. Cristina. Warunki dobre z wyjątkiem fragmentów mocno zmrożonego sztucznego śniegu. Niekiedy tworzyły się spore kolejki do wyciągów. W szwagra pierwszego dnia wjechał od tyłu rozpędzony 20 latek. Spektakularny upadek obu, ból kręgosłupa i ręki. Następnego dnia tomograf w szpitalu. Na szczęście nic nie jest złamane, ale narty trzeba sobie darować na pewien czas. Szwagier ponartował ponownie dopiero ostatniego dnia. We mnie też wjechał od tyłu i z boku pewien polski 13 latek. Na szczęście bez konsekwencji. I tego samego dnia przejechała 30 cm obok mnie pędząca samotnie deska snowboardowa. Niewiele brakowało. Ale ogólnie ludzie jeździli dość bezpiecznie. Jadąc do Włoch na stacji w Austrii wypatrzyłem... Chertana z rodzinką. Co za zbieg okoliczności. Chwilkę pogadaliśmy. 🙂 Nie wstawiam zdjęć wprost, ale daję link do katalogu, gdzie wstawiłem kilka zdjęć z opisami. https://photos.app.goo.gl/UvntFyMXQnyGjqis77 punktów
-
Cze Należą do nich: Parapeciarze - z oczywistych względów. Ratownicy - zwożąc ofiary akią Pracownicy obsługi - zwykle bardzo dobrze jeżdżący - charakter pracy powoduje że kije są nie przydatne, wręcz przeszkadzają. Trenerzy - zwykle zamiast kija z wiertarką, reszta jw. a nawet lepiej. Instruktorzy szkolący stricte początkujących, szczególnie dzieci, które często upadają. Funcarverzy - z oczywistych względów, na dzień dzisiejszy wymierający gatunek. Grupy szkoleniowe wykonujący zadaniówkę. Reszta, z pewnymi wyjątkami obowiązkowo. Ów wyjątek, spotkałem teraz będąc na nartach. Korpulentna dziewczynka jeżdżąca na Snowblade’ach. Gadałem z nią na krześle. Z 10 lat, jeździła sama. Wycofana, nie chciała za bardzo gadać. Ale udało się przełamać lody. Mimo pozornej niezgrabności, bardzo dobrze sobie radziła, jeździła kręcąc piruety. Wysoko rozwinięty zmysł równowagi i koordynacja ruchów. Pochwaliłem ją. Radość w oczach - bezcenne. Ona mogła. Bardzo dobrze kontrolowała te krótkie nartki, a jazda nie była celem, tylko zabawa. Coś - czego nie potrafił nikt inny na stoku. pozdro3 punkty
-
3 punkty
-
Nigdy nie byłem wielkim fanem Miśki ale wielki wielki szacun. Świetna jazda. Katarina fajnie pojechała niestety trochę zabrakło. Szkoda Rast, Zrinka potwierdziła że jeździ świetnie, Moltzan ta Pani mi się podoba😀Oehlund rocznik 2005 fantastyczny II przejazd Odermatt jak zwykle w SG fajnie że Paris w końcu coś pojechał3 punkty
-
Spróbuję jeszcze w tym sezonie,ale poczekam,aż ferie się skończą ale nie polskie tylko czeskie,bo jednodniówki zawsze do Czech ,bo blisko max 130 km do wszystkich ośrodków na Dolnym Śląsku. A trochę lat temu zamknęli stację na Wielkiej Sowie która była zajebista i widzę ją z okna3 punkty
-
Osiągnięcie Mikaeli jest niewiarygodne. Jest genialna. Po prostu w tej branży najlepsza. |Jej wzruszenie po setnej wygranej położyło mnie na kolana. Chyba niepotrzebnie porównałem to do szybownictwa gdzie zupełnie inne predyspozycje są decydujące. Zawsze uwielbiałem i uwielbiam jej kocie czucie nart. Mam nadzieję na jeszcze wiele jej zwycięstw. Szacun dla Miśki!!!2 punkty
-
2 punkty
-
Bardzo dobry, choć lepiej jakbyś z rana na dwie godzinki pojechał. Czy przed nocną ratrakuja? Ps dla Zająca mam buty z pinami, spodnie też modne...2 punkty
-
Niesamowity wynik, alpejka z USA zapisze się na kartach historii i jej wynik długo będzie nie do pobicia. Narciarka kompletna, chylę głowę i cieszę się że mogłem być tego świadkiem. pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
A takie wielkie plany były by Sowę połączyć z Rzeczką i duży kompleks zrobić. Ale dupa... Góry Sowie ogólnie są zajebiste zwłaszcza na rower i niedoceniane,o kompleksie podziemnym Riese i Zagórzu Śląskim nawet nie wspomnę.2 punkty
-
Mikosiu,palcami to można w nosie podłubać 😁 Zastanawia mnie jedna kwestia,skoro sztywność wzdłużna i poprzeczną narty nie ma wpływu na jazdę,to po kiego firmy robią sobie tyle zachodu,by każda nartę zawodniczą z osobna badać i opisywać indeks sztywności na niej🤔pozdro2 punkty
-
Cześć Myślę, że Edwin myślał raczej o prowadzeniu się narty w skręcie a tu sztywność ma duże znaczenie bo umożliwia bardziej agresywną jazdę. W twardych warunkach narta o mniejszej sztywności będzie "puszczać" zakrawędziowanie jakbyś jej nie postawił - to zależy też oczywiście od charakteru warunków itd. No i druga kwestia to sprawa reaktywności narty. I Ty i ja jeździmy na małych kątach, choć Ty jesteś znacznie odważniejszy i jeździsz szybciej - co zawsze mnie nieco przeraża 🙂 - ale obaj jeździmy mało dynamicznie w sensie szybkości wykonania ewolucji i narty reaktywne nie są nam potrzebne. Osoby jeżdżące dynamicznie na dużych kątach szukają nart reaktywnych bo przyspieszają przejście a i zabawa z trzymaniem narty aby nie wystrzeliła jest niezła. i Pozdro2 punkty
-
RusinSki (Bukowina).. stok znakomity do ćwiczeń i nauki .. a kanapa na której Marek fotkę robił jest tak wygodna że wysiadać się nie chce ... ja czasem cały dzień jeżdżę w kółko..2 punkty
-
Pierdolicie Hipolicie,dwoma palcami naciskając w środku ugnę każda nartę opartą na czubach i piętkach łącznie z komórkami obojętnie czy SL czy GS powielasz mity wzięte z dupy . Obojętne czy masz 50 kg czy 100 kg ważne jak ją zakrawędziujesz i czy utrzymasz skręt czy puścisz w ześlizg a wtedy narta będzie się prostować i to jest mit sztywności dla tych co tego nie potrafią zrobić.2 punkty
-
Trzeba kiedyś uskutecznić wspólne jeżdżenie. W weekend był się wybrał jeżeli pogoda pozwoli. Protestuję, owszem zwalniają, ale spokojnie da się zrobić 16 w tym czasie, a nawet 18, a zapierdalaczem nie jestem2 punkty
-
To wygląda na jakiś Rusin ski,albo tego typu górkę, krótka,płaska. Ale zacytuję tu Kubę @jan koval "każdy dzień na nartach jest lepszy od dnia bez nart" ,czy jakos tak. Trzymajmy się tego, narty to nie tylko kilometry tras,Alpy i piękne widoki. Dzień w ruchu z rodziną, znajomymi jest równie cenny. Ja też jeżdżę kiedy się da i gdzie się da, zwłaszcza mieszkając tak blisko naszych pagórków. Pozdrowienia2 punkty
-
Ja chyba wczoraj jednego pana przekonałam do kijków (próbował się biedak utrzymać w pionie na pochyłości przed bramkami) argumentując że i wygodniej w takiej sytuacji, i lepsza pozycja do zjazdu - taki mały sukces edukacyjny 😁2 punkty
-
Hehe... tak kolo roku 2010 i nast. probowalem kilkudziesieciu roznych nart z przeróżnych grup. Niektore nawet kupilem. Zgadnij na jakich się skonczyło?.... teraz twierdzę ze to była strata czasu i pieniędzy. Jest jednak roznica ( jak slusznie @Edwin pisze) pomiedzy np. mną, czyli 90-100 +>10kg ciuchow i sprzetu a kims o polowe mniejszym...2 punkty
-
Zdaję sobie z tego sprawę, ale to jedyny termin który nam pasuje ze względu na szkołę dziewczyn. Wykorzystujemy przerwę Presidents' Day plus 2 dni usprawiedliwionych nieobecności. Już niewiele czasu nam z nimi zostało, więc chcemy jeszcze trochę razem pojeździć. Starsza w tym roku idzie do College'u wiec boję się, że to był ostatni wspólny wyjazd narciarski. Plusem tego terminu jest pewna pogoda, a pieniądze... raz są, raz nie ma. Jak są to trzeba wydawać. Najlepiej na narty. Jak nie ma, trzeba "wcześniej wstawać, zmienić pracę, wziąć kredyt i nie pić sojowego latte", hehe. Super fotki. Jakbym tam był. Dobre warunki śniegowe mieliście, ale to -19C to trochę chłodno. Aperol w knajpie na leżaczku raczej odpada;) 1K euro ze skipassem to jakiś kosmos. Jakby inny system walutowy:)1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Pisz bo to ciekawe. Ty żyjesz tam i wiesz co się tam dzieje i jak to wygląda a nie domyślasz się i/lub opisujesz swoją bytność kiedyś - dla mnie fajne i prawdziwe, nie oceniamy. Ja znakomicie się bawię jeżdżąc w Czarnym Groniu a np. nie do końca we Flachau więc spojrzenia są bardzo różne... Trzymaj się serdecznie. PS A komentując kolegę... 1000E ze skipassami to bardzo dobra cena, znakomita, nie ma co dyskutować tylko... gdzie i z kim?1 punkt
-
tu po 2 wyjazdach już jesteś ekspertem, Espace Killy uważam za jeden z lepszych ośrodków w Alpach. Kilka dni temu miałem w Zermatt okazję poznać fajnych polskich narciarzy mieszkających na Florydzie dla nich jazda w Alpach ze wszystkimi plusami, które Ty opisałeś jest po prostu tańsza niż w USA Może jednak przy planowaniu weźmiesz pod uwagę inny termin bo środek lutego to we Francji najwyższy sezon, miałem fajne 6 dni jazdy z żoną i przestronny apartament z 2 skipasami zamknął się w okolicach 1 KEuro tu fotki1 punkt
-
Nie no, raczej większość ludzi w Stanach ma ubezpieczenie medyczne. My też. Infrastruktura w dobrych ośrodkach na zachodzie jest na bardzo wysokim poziomie. Kurczę, muszę chyba jakiś rachunek sumienia przeprowadzić, albo psychoanalizę dlaczego jeździmy do tej Francji:) Jak mnie najdzie to zrobię porównanie finansowe, ale wydaje mi się że ogólne koszty będą zbliżone. Gdybym miał wybrać jedną różnicę miedzy US a Alpami to powiedziałbym, że jest to "vibe". W Ameryce jest to czysta jazda, dużo pozatrasowego terenu, chyba lepszy śnieg. Takie surowe narciarstwo. Mowa oczywiście o Rockies. Na Wschodzie wygląda to trochę inaczej. Jeździ się, żeby przeżyć. Stoki są zwykle oblodzone, wiatr i temperatury sporo na minusie. W Europie jest większy lans. Ludzie wszędzie pstrykają fotki (ja:), Dużą wagę przykładają do ubrania i sprzętu, ale nie wiem czy tak to obiektywnie wygląda. Może to tylko takie moje projekcje po tym jak się cały tydzień lansowałem:) Mamy na forum kilka osób ze Stanów. Może macie inne odczucia. Może jest ktoś z Polski, kto jeździ do Stanów? P.S. Wiem, jedzenie jest lepsze we Francji. Tylko żeby znowu nie było że w Ameryce jest kiepskie żarcie. Nie, jest najlepsze i reszta świata nie ma podjazdu. Mówię o jedzeniu na stoku. Dobra kończę bo jak się rozkręcę to wychodzi ze mnie taki co wszystko wie.1 punkt
-
Jest 😀 https://kochamnarty.pl/jak-dobrac-kijki-narciarskie-do-wzrostu-i-uniknac-bledow-ktore-psuja-jazde1 punkt
-
W odpowiedzi Mitkowi napisałeś w zasadzie to samo, co ja streściłem. Pewnie nie bez znaczenia jest również infrastruktura narciarska w Europie, o kosztach leczenia na wypadek urazu nie wspominając.1 punkt
-
Dzięki Mitek. Pozdrowienia i dzięki za nieustanne podnoszenie poziomu tego forum.1 punkt
-
To prawda, ale można to obejść kupując Icon, albo Epic pass. Koszt to około $1200 za sezon. Kiedyś kupowaliśmy dla całej rodziny, ale odkąd jest problem ze śniegiem, odpuściłem bo nie dawaliśmy rady tego wykorzystać jeśli odpadały nam lokalne wypady. Lubimy jeździć w Stanach. Też jest pięknie. Obiecuję, że będę częściej wrzucał lokalne relacje:)1 punkt
-
Do Japonii nie. Ponieważ zostałem ten tydzień w kraju to poszedłem na Duże Skrzyczne. Niestety nie prószyło a 2 godziny temu zaczął padać rzęsisty deszcz. Co tam było nasypane to za kilka dni zejdzie, jak tak będzie lać.1 punkt
-
Cześć Nie!! To nie są czysto subiektywne wnioski tylko kwintesencja oglądu obiektywnego. Człowiek bez kijków na stoku zjazdowym nie jest narciarzem, chyba, że po prostu nie może tych kijków z różnych względów używać. Ten wątek rozmowy, ta sytuacja świadczy niestety o tym gdzie obecnie jesteśmy narciarsko jako społeczeństwo, gdzie jesteśmy sportowo. Spory odsetek kłód ciągnących ciężary czy lubiących się lać po ryju nie jest niestety wykładnią pozytywną. Jazda na rowerze czy na nartach w wydaniu statystycznym jest żenadą. A przeciętny kandydat do klasy sportowej w liceum nie potrafi przebiec kilometra...... Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Sprzedawca dobrze doradził. Niedawno w dyskusji wyszło, że 7.2 to "podróbka" 72 by złapać niezorientowanych klientów na tańszy produkt jakby "okazję" supermarketową.1 punkt
-
@Jan .. może by się i wybrał ale trza by kije najpierw "zanabyć" .. a tak to kupa.. 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Cześc Żona jeździ na Masterze wzrost +5cm. Bardzo przyjazna i uniwersalna narta dla każdej jeżdżącej Pani. Pozdrowienia1 punkt
-
Bo tak zostali swego czasu nauczeni. Pierwsze kroki z instruktorem, kije zostają (dla ułatwienia??) przy stojaku i cwiczony jest skret z oporu. Po godzinie kursant "juz umi" i nie wraca na dalsze lekcje. A instruktor zapomnial mu powiedziec ze bez kijow miala byc tylko pierwsza lekcja a potem będa już niezbedne. No i jeździ bez... To nie moj wymysł, bo pytalem kilku osob dlaczego jezdżą bez kijow to koronnym argumentem bylo " tak kazał instruktor"... Mam nadzieje ze ten sposob uczenia to juz przeszlość.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Cze Dzisiaj standard z Żonką i 4-ką znajomych. Pewniak. W chuj dobrze, na tyle że skończyliśmy o 17.00. Mało ludzi, praktycznie bez kolejki. Od 11.00-13.00 max 5 min stania. Potem pusto. Warun dzwon. Ja dzisiaj na SL. Nie zawsze jest dzień dziecka😉. Pozdro1 punkt
-
Na wszelki wypadek nabyłem Armadę, ma pod butem 116. Wystarcza na każde okoliczności, nawet metrowy opad śniegu nie robi na niej wrażenia. 😀1 punkt
-
Tylko volkl. Volkl sl r, volkl sl r WC, volkl Gs r, volkl Gs r WC.1 punkt
-
Dzięki Panowie za spotkanie polecam się na przyszłość. Czantoria przygotowana bardzo dobrze i niebieska na górze perfekt 👍1 punkt
-
Również dzięki za spotkanie. Kolejki dużo krótsze niż w Istebnej :), także nie było źle. Od 8 do 11 - 14 zjazdów.1 punkt
-
1 punkt
-
Buty kup w sklepie, tam gdzie ktoś dobrze pomierzy Ci stopę. Nie musi to być bootfitter ale musisz wiedzieć dokładnie jaką masz długość i szerokość stopy i wtedy mierzyć buty o odpowiednich wymiarach. Nie kup tylko za dużych bo po sezonie będziesz szukać nowych. But się rozbije/ulozy na stopie i będzie więcej luzu. Nartami się nie przejmuj narazie. Wypożyczaj narty z oznaczone „VIP” w wypożyczalni, zazwyczaj sà lepiej przygotowane niż te najtańsze. Za każdym razem bierz inne, powinno Ci to pokazać różnicę miedzy nimi i wtedy, dzięki zdobytemu doswiadczeniu lepiej będziesz wiedział czego szukać i w jakim kierunku chcesz iść. Jesteś na samym początku drogi narciarskiej, skoro czujesz się pewnie i swobodnie stoisz na nartach, potrafisz zjechać na dół bez pluga kAŻDĄ trasą i masz z tego radochę to czas na instruktora albo, ostro zabrać się za oglądanie YouTube oraz filmów instruktażowych. Na tym etapie dopiero zaczniesz pracować nad techniką. Narciarstwo to sport czysto techniczny, bedąc nawet najbardziej sprawnym fizycznie, a nie mając wiedzy o tym jak mają pracować względem siebie wszystkie kończyny, główne stawy, i w zasadzie KAŻDY element to ciężko mówić o jeździe z jakąś techniką. Dla przykładu i rozluźnienia, mój film z 2018r kiedy to kolega kilka dni wcześniej pokazał mi jak postawić narty na krawędzi- myślałem, że już „opanowałem technikę” 😆. (Piekny przykład jazdy na goryla i na tyłach nart xD) oczywiście bez kijków, bo i tak nie wiedziałem co z nimi zrobić. Tak naprawdę praca nad techniką rozpoczęła się dopiero wtedy 🙂Narty też miałem jeszcze wypożyczone,🙂1 punkt