Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.02.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj w dolinie Paznaun było magicznie. Dodatkowo spadło 5cm świeżego śniegu.
    6 punktów
  2. Szanowni, Kodeks FIS nie stanowi żadnej normy prawnej w Polsce. Kiedyś odwołanie do tegoż kodeksu znajdowało się w rozporządzeniu ale wraz z wejściem w życie ustawy z 2011 roku straciło owo rozporządzenie ważność. Jednakże jest on (kodeks FIS) wprowadzany niejako tylnymi drzwiami - otóż Art. 19. 2. tej ustawy mówi o tym że zapewnienie bezpieczeństwa na zorganizowanych terenach narciarskich polega między innymi na: "określeniu i upowszechnieniu zasad korzystania z danego terenu, obiektu i urządzenia;" czyli narzuca obowiązek stworzenia regulaminu korzystania z danej stacji narciarskiej. I w tych regulaminach zwykle (nie znam takiego gdzie nie byłoby) są wyszczególnione punkty które są kopią zapisów kodeksu FIS, czasem nawet z odwołaniem do źródła. Więc można przyjąć, że jednak w jakiś sposób on w Polsce funkcjonuje (przynajmniej na większości stoków). Dalej nie jest też tak, że z automatu całą winę przypisuje się temu co jest wyżej. Przykład z snowboardzistą można rozszerzyć np. na dwie osoby poruszające się mniej więcej równolegle przewidywalnym, okreslonym torem (np. serią zakrętów o powtarzalnym promieniu) i nagle jedna z nich zmienia rytm/promień i zajeżdża drugiej drogę. W takim przypadku mimo, że teoretycznie ten drugi najechał go z góry, może on (zajeżdżający) zostać uznanym winnym lub współwinnym zdarzenia. I faktycznie w trakcie sprawy sądowej będzie to wałkowane z różnych stron. Tak jeszcze a'propos nieszczęsnego podchodzenia. Generalnie niechęć do dopuszczenia np. skiturowców do podchodzenia wynika również z ustawy: Art. 27. 1. Narciarskie trasy zjazdowe oraz nartostrady są jednokierunkowymi drogami przeznaczonymi wyłącznie dla narciarzy i snowboardzistów, a trasy biegowe wyłącznie dla narciarzy uprawiających narciarstwo biegowe. K.
    5 punktów
  3. Zrobiłem krótkie podsumowanie kosztów karnetu na Chopoka. Jutro będzie mój 25 dzień na tej górze. Wychodzi 15.68 E dziennie (jeśli, co bardzo prawdopodobne przejadę tu jeszcze na 5 dni, to cena spadnie do około 13E dziennie). Jest to niezła propozycja, tym bardziej, że pojeździć tu jest jak i gdzie. Dziś wprawdzie trochę duło i zamknęli część góry. Trzeba się było fartować na czerwonych. Ale i ludzi jakoś ubyło. Dopiero tóż przed 12.oo zaczęło gwałtownie przybywać, tak że przed 13 już był "komplet". Tłok na trasach dla mnie nieakceptowalny więc odpuściłem. Nie było mi trudno, bo najeżdżony jestem po kokardkę! Jutro będzie wprawdzie bez słonka, ale i bez wiatru więc się nadrobi. A przy okazji udało się i to wprost na stoku dogadać telefonicznie i zamknąć kontrakt zawodowy na przyszły rok i to w ten sposób, że ocaliłem od zobowiązań cały sezon narciarski, więc jest dobrze 🙂. Tak to wyglądało o poranku....
    5 punktów
  4. To nie tylko ścianki. Miałem taki przypadek u siebie, że zderzyłbym się z człowiekiem wyprzedzanym, po tym jak przeciął on "nagle" cały stok. Prawda w mojej obecnej ocenie jest taka, że manewr wyprzedzania powinien być szybki i powinna być wyraźna różnica prędkości. Wyprzedzanie na nartach w stylu tirów na autostradzie to proszenie się o kłopoty i ja już takie manewry odpuszczam.
    5 punktów
  5. Dziś w końcu zaczęło sypać śniegiem, ale nie są to duże opady. Jak na razie to strasznie nudna ta austriacka zima, mało śniegu i cały czas słońce tak jak we Włoszech. 😃
    4 punkty
  6. Trochę już wypadłem z tego wątku. Za dużo postów i nie idzie ogarnąć 😉 Chciałbym jednak dorzucić jedną sytuację, która miała miejsce na Zwardoniu początkiem sezonu feryjnego. Całkiem poważnie rozważałem pójście do @Adam ..DUCH i poproszenie, żeby tą grupę wywalił ze stoku, bo zaraz będzie nieszczęście. Ogólnie grupa circa 20 gówniarzy z jakiegoś zimowiska. Cechy szczególne: Brak jakiegokolwiek opiekuna, o instruktorze nie wspominając. Jazda bez kijów. Sprzęt raczej leciwy i dobrany przypadkowo. Rzucały się w oczy "starawe" kaski. Absolutny brak jakiejkolwiek techniki. Co niektórzy gonili na krechę w dół. Czasami jako tako równolegle, czasami nieudolnie próbując jakkolwiek jechać pługiem. Skręcali w nieskoordynowany sposób, próbując w jakikolwiek sposób wpłynąć na kierunek jazdy. Wężykowali sobie raz wąsko,raz szeroko. I teraz to paladynów kodeksu FIS. Jak mi taki bajtel, który jeździ trzy razy szybciej niż potrafi wjedzie nagle pod narty, to czyja wina? Moja? Jego? Organizatorów zimowiska, który tą bandę (nieletnich!!) wysłali bez nadzoru na stok? Żeby mnie zaraz nikt (Mitek sorry, to trochę do Ciebie) publicznie nie krzyżował. W takich okolicznościach jeżdzę turbo zachowawczo i staram się myśleć za otoczenie, które daje do zrozumienia, że mózgu używa bardzo sporadycznie. Jak widzę dzieciaka przed sobą, to czasami wolę się zatrzymać albo zwolnić prawie do zatrzymania, żeby wybadać co się zaraz stanie i jak go wyprzedzić.
    4 punkty
  7. Wyszedłem cało. Wprawdzie wieczorem i następnych parę dni czułem to zderzenie "w kościach", ale to i tak bzdurka w stosunku do tego co się mogło stać. Straty to potrzaskane gogle i wgniecenie w kasku. Panowie upewniwszy się, że jestem ogólnie cały i nie potrzebuję pomocy medycznej, zaproponowali rozsądny szmal za gogle, który przyjąłem. Kasku nie zauważyłem, ale nic poważnego i w sumie jeżdżę w nim do dzisiaj.
    4 punkty
  8. Tak też może być. Ale w tych przypadkach w których miałem styczność litera nie zostawiała marginesu na ruch. A w kilku innych gdzie ten margines był większy (i sprawy były nieco inne) sędziowie potrafili się zachować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Podobnie prokuratorzy. P.S. Żeby nie było - nie bronię sędziów et consortes dla zasady - nie mam nic wspólnego ze środowiskiem prawniczym, no może poza tym, że pijam rum z sąsiadem okresowym który jest prawnikiem. Bronię bo takie miałem doświadczenia. A jakieś skromne doświadczenie z prawem (a szczególnie w kontekście narciarskim) mam ze względu na to, że przez kilka lat byłem biegłym sądowym w zakresie bezpieczeństwa w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich.
    3 punkty
  9. Dziś pojeżdżone. Trochę zdjęć. Jakieś babsko prawie by strzeliło moją córkę gdyby nie odbiła. Młody jedzie. Warunki bardzo fajne. Vita Nova. Reszta ekipy.
    3 punkty
  10. Heja, Zdecydowałem się na dwie pary: 1. Fischer GT 76 2025 dla syna - długość 180 do wzrostu 190 2. Salomon Addikt Pro 76 dla siebie. - długość 170cm do wzrostu 176 Narty testowane przez 6 dni w Flachau w Austrii na wszystkich dostępnych stokach od rana do zamknięcia. Jedne i drugie narty stosunkowo miękkie, idealnie sprawdziły się na: Wyratrakowanych trasach - ładnie trzymają krawędzie nawet na dużym lodzie szczególnie na stromych czarnych trasach Od godziny 13 do 16 na gigantycznych osypach i muldach z lodem pomiędzy - zero wysiłku przy szybkich ostrych zjazdach Na średnio głębokim śniegu poza trasą i na skoczniach w ski parku - bez problemu można lecieć Ale najważniejsze czego oczekiwałem to jazda na zniszczonych trasach późnym popołudniem - zerowy wysiłek żeby lecieć po muldach. Narty wybaczają naprawdę duże błędy i z uwagi na szerokość i duży rocker. Różnica vs moje RC4 SC - dla mnie przepaść ale to zapewne przez to że nie potrafię jeździć na nartach 🙂 Więc z punktu widzenia amatora polecam te narty każdemu kto szuka nart na cały tydzień na różne warunki. Dzięki za porady i pozdrawiam wszystkich PS. Narty były testowane w ostatnim numerze https://www.ntn.pl/produkt/magazyn-ntn-snow-more-2024-2025-nr-1/ W załączniku opis.
    3 punkty
  11. Jako że wątek jest szkoleniowy, a świat bez śmiechu coraz trudniejszy do akceptacji..pizza, frytki i jedziem 🤣 https://www.facebook.com/share/r/1E7VQNTCD7/
    3 punkty
  12. Niebieskich jest kilka i są porozrzucane po różnych miejscach. Dojazd do samego dołu jedynie czerwoną lub kolejką. Żeby się sprawnie przemieszczać po ośrodku trzeba się poruszać po czerwonych trasach, które są obiektywnie patrząc bardzo strome. Śnieg o tej porze roku będzie bardzo ciężki, mokry --> będzie mnóstwo odsypów i muld. Nie polecam jazdy w takich warunkach na początek narciarskiej przygody, duże zagrożenie kontuzją z powodu nie zadziałania wiązań przy małej prędkości. Wiązania trzeba ustawić na absolutnie minimum w takich warunkach.
    3 punkty
  13. Grupka jest zagrożeniem dla powoli jadących ludzi, którzy są poniżej. Kiedyś żaliłem się, że na Skolnitym wpakowało mi się dziecko obok, a przede mną i po drugiej stronie byli ludzie i nawet nie miałem jak odbić. Teraz zastanawiam się jak mogło dojść do tego, że jechałem z taką obcą grupką. Obecnie nie byłoby na to szansy. Mitek nazywa to strategią, a ja instynktem samozachowawczym. Lepiej stanąć i poczekać na lepszy moment, jeśli nie ma jak wyprzedzić. O ile mi wiadomo nie egzaminują z tego na KK. Przychodzi wraz z kilometrami na nartach.
    3 punkty
  14. Zatem czesc Ci i chwala, za taką postawę. Chcialbym tylko zauważyc, ze wszelkie analogie i porownania jazdy na nartach z jazdą samochodem są głeboko nieuprawnione i zaciemniają sytuację. "Wjechał nagle pod narty" "zajechal drogę" "wpakował się na moj tor jazdy" to stwierdzenia, ktore swiadczą o umiejetnościach jazdy istniejących tylko w wyobraźni mówiącego..... Pacyfikacja niebezpiecznej grupki jest bardzo wskazana - pokąd jeszcze nic sie nie stało. Zgloszenie obsludze i zablokowanie skipasa ( choćby czasowe) to nie jest skomplikowana operacja. Czasem wystarczy groźba. Zjazd na kreche z Rachowca bez sterowania daje potencjał na niezłą masakrę.....
    3 punkty
  15. Przy skillu 9/10, to jest poziom zawodniczy, to Ty możesz nam doradzać. Wrzuć film z jazdy na początek.
    3 punkty
  16. 3 punkty
  17. Tak samo trudne jest jeżdżenie w grupie. A co do podobnych prędkości. Jeździłem z ojcem stara szkoła dobra szkoła i młodym ten na desce Burtona a jakże ja ich ganiałem bo szybko w końcu odpuściłem bo poczułem zew eksploratora i ruszyłem do Skacelki knajpy na stoku trochę zamkniętymi odcinkami. Ale rozstaliśmy się wcześniej na samej górze… w połowie pomogłem zebrać się ze stoku młodemu… ojciec zamknął mu drogę przy lesie dojeżdżając do krawędzi mega szerokiego stoku. Sprawa oczywista. Choć ja wolałem nie jeździć blisko starego bo zawsze coś sobie zakręcił był mało przewidywalny i patrzył tunelowo w dół zupełnie nie uwzględniając tych lekkk z tyłu czyli np mnie i swojego syna… to się musiało tak skończyć. Reasumując wg dekalogu wina syna ale ojciec styl miał do niczego jeśli o strategię chodzi. On pojechał a inni się za nim wywalali jak np syn… wtedy też ojciec nawet nie zauważył incydentu pojechał dalej…
    3 punkty
  18. ale jazda odniosłem się do postu sprzed 5 lat 🙂
    3 punkty
  19. Waham się https://www.decathlon.pl/p/buty-narciarskie-meskie-wedze-fr-500-flex-100/_/R-p-328735?mc=8604148&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=pl_t-perf_ct-shopp_ts-bra_f-cv_o-roas_xx-brand-css&gad_source=1&gbraid=0AAAAADqDdfecfq1ZuY_zb4WXha1siopGF&gclid=CjwKCAiAqrG9BhAVEiwAaPu5zsdiFEqaXiH6YF9Gxv1L5sq6N7m30EltRBDScdEWLMxRrUsu2f8GVhoC7kMQAvD_BwE a https://www.decathlon.pl/p/buty-narciarskie-meskie-rossignol-alias-80-flex-80/_/R-p-X8820152?mc=8820152&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=pl_t-perf_ct-shopp_ts-bra_f-cv_o-roas_xx-brand-css&gad_source=1&gbraid=0AAAAADqDdfecfq1ZuY_zb4WXha1siopGF&gclid=CjwKCAiAqrG9BhAVEiwAaPu5zuShZe2VwXmzLC3YqGswFEjhpQ3D6UgSxtX5SrJCmQqQKPHZ8CoFnRoCSN8QAvD_BwE co sądzicie. Urodziłem się w poprzednim wieku, dokładnie w poniedziałek. Na nartach jeździłem na Gubałówce. Narty mam ale w innym mieście, buty podobnie. A wszyscy radza aby zacząć od butów to zaczynam. Potrzebuje butów na wyjazd na górę Kamieńsk... tam spotkam się... nie z Bogiem, a z człowiekiem i jego córką. Cóż więcej. Filmik z jazdy już dałem, trzeba tylko go poszukać. Pomożecie? PS mam już skarpetki, ciepłe są bo wełniane, kolor czarno zielony. Edit czasem skręcam. Pytanie do osób doświadczonych przez Boga i ludzi, czy te pierwsze mają opcję pinową czy ją dobrze widzę? Jednak się chyba nie łączy ech... https://goldsport.pl/module/ph_simpleblog/module-ph_simpleblog-single?sb_category=narciarstwo&rewrite=buty-narciarskie-a-kompatybilnosc-z-wiazaniami
    2 punkty
  20. Myślę, że to wszystko tłumaczy 🙂 Resztę opisze, jak się otrząsnę emocjonalnie po tym, co przeżyłem.
    2 punkty
  21. Potwierdzam Kaprun ok, ale majówka na nartach to świetna zabawa,tylko w tym sezonie duże braki śniegu. Do południa nartowanie,po południu grilowanie i imprezowanie,czego chcieć więcej,jak sie jedzie z fajną ekipą.Zdjecia z lodowca Pitztal
    2 punkty
  22. bo ośrodki na Z są najlepsze dzisiaj zjeżdżałem w Zinal
    2 punkty
  23. Raczej awanturnik. 😃
    2 punkty
  24. Mieszkam koło Łodzi. Zieleniec faktycznie nie jest jakiś mega ciekawy. Ale za to Zwardoń... 😍 to Zwardoń! Co było w Zwardoniu, zostaje w Zwardoniu, więc odpowiedź na następne ewentualne pytania brzmi: pomidor. Nie gniewaj się proszę 🙂
    2 punkty
  25. Dzisiaj szwajcarska masakra piła łańcuchową
    2 punkty
  26. Ja w ramach synchronizacji udaje się na skitury, w głębokiej przeciwfazie, na wszelki wypadek w nocy wychodzę aby zarówno z potencjalnym tym drugim skiturowcem się spotkać dopiero przy bagażniku, oczywiście w przecwifazie, ja się pakuje on rozpakowuje, zawsze możemy się jednak zderzyć autami, bo moto dużo porównań tu leci, a także gdy ja wracam to strażnicy z parku kończą śniadanie... z nimi też nie lubię się spotykać... nikomu nie ufam, a najmniej sobie;-)
    2 punkty
  27. Mój syn z wnukami jeździ do Zieleńca. W tym sezonie też był. Muszę go przepytać. Ma kawałek bo mieszka w Gdańsku (zdradził Kraków :)).
    2 punkty
  28. Z drugiej strony piszesz na skiforum więc jednak coś ci się w głowę stało… ja bym zrobił rezonans, a kask jednak wymienił, to serio. A jak żartujemy… pasuje do ojca ten główny bohater i też się dziwi ale to on przyczyną całego zamieszania dla odmiany;-)
    2 punkty
  29. Patrząc na temat rozstrzygania o winie kiedy dojdzie do wypadku to masz rację. I w nieoczywistych okolicznościach wysokość bezwzględna nie będzie przesądzać o winie. Zanim jednak do wypadku dojdzie, to można mu przeciwdziałać. Wydaje się, że w warunkach narciarzy (zwłaszcza początkujących) jedyną sensowną zasadą do zastosowania jest ta z różnicą wysokości. Jak kogoś widzisz (a przynajmniej powinieneś, patrząc tam, dokąd zmierzasz), to masz mu ustąpić pierwszeństwa w całej rozciągłości i tyle. Rozmycie odpowiedzialności i dzielenie włosa na czworo, zaproponowane przez kolegę Victora, nie podniesie bezpieczeństwa. Edit: Lexi mnie ubiegł...
    2 punkty
  30. Ale Wiesławie nie ma znaczenia kto jedzie większym czołgiem .. mówimy o narciarstwe zjazdowym więc ten kto układa kodeks zakłada że jedziemy w dół (bardziej lub mniej równolegle do lini spadku stoku) - i siłą rzeczy patrzymy w dół.. i w takim razie osoba będąca wyżej widzi (powinna)to co sie dzieje niżej .. Teraz jeśli w kogokolwiek wjedzie to znaczy że albo żle wybrała tor jazdy wyprzedzając(brak doświadczenia)...albo nie zdołała sie zatrzymać/wyhamować (braki w technice).. ..jest takie urządzenie - zawodowi kierowcy na nim są testowani - które określa jak szeroko patrzysz ...wyskakują jakieś znaki na pograniczu twojego widzenia i maszyna mierzy kąt i czas reakcji - może narciarzy powinno sie testować (żart)
    2 punkty
  31. Słusznie. A potem weryfikacja kto ma lepszych prawników… no i sędzia zależy jaki… niestety to nie jest wszystko takie proste a posiadanie racji czasem sprowadza się jedynie do bycia moralnym zwycięzcą a orzeczenia idą swoją drogą. Ot łyżka dziegciu taka gratis gdy życie i tak bywa dość gorzkie.
    2 punkty
  32. Miałem dziwny i niebezpieczny wypadek we włoskich Alpach (Latemar). Podjechałem na ściankę, która przeważnie jest pusta. Zobaczyłem jakąś 7 osobową grupę narciarzy ubranych w takie same kurtki i spodnie. Najwyraźniej jechali realizując jakąś zadaniówkę. Pierwszy jechał ich instruktor demonstrując zadanie, następnie każdy z nich kolejno. Wszyscy świetni narciarze. Jak się okazało jacyś mundurowi. Jechali lewą stroną stoku zajmują jakąś 1/3 jego szerokości. Puściłem się krótkim skrętem jak to na ściance prawą stroną też zajmując 1/3 stoku. Środek był pusty. Gdy byłem mniej więcej na ich wysokości ostatni z nich dostał jakiejś "zajawki" i po wykonaniu zadania odbił dynamicznie, z fantazją w prawo. On był "zapięty" w prawy skręt (na krawędziach), ja w lewy. Nic się już nie dało zrobić. Usłyszałem go, a moment później zobaczyłem jego przerażone oczy tuż przed zderzeniem. Zdążyłem się tylko trochę "skulić" i odchylić głowę. On przeleciał przeze mnie i poleciał w siatki, ja jakoś spadłem na plecy głową w dół stoku. Próbowałem się odwrócić, ale stromizna była zbyt duża i odwracało mnie do poprzedniej pozycji (czyli głową w dół). Więc trudno jadę sobie i przy okazji sprawdzam po kolei nogi ok, ręce ok, wszystko wydaje się być OK. Dwóch z nich puściło się za mną na nartach i mnie zatrzymali. Pytają co mi jest? Mówię, że chyba jestem w porządku. Kazali się poruszyć najpierw na siedząco, potem na stojąco. Po chwili któryś przywiózł moje narty, a jeszcze w chwilę później przyjechał ten co mi przywalił z rozbitym łukiem brwiowym i rozciętym policzkiem, nieźle zakrwawiony ale poza tym cały. Od razu przepraszał, że we mnie wjechał i że to jego wina i czy potrzebna mi pomoc medyczna. Sam się dziwiłem, że nie. Postaliśmy dobrą chwilę, znowu pytali czy jestem na pewno ok. Potem pomogli przypiąć narty co na stromiźnie nie jest przecież takie proste i pojechałem. ale wcale nie musiało się tak ładnie skończyć. Nie wiem czy to był moment triumfu tego faceta, że tak ładnie wykonał zadanie, czy co tam mu odbiło... A to byli prawdopodobnie ci od pilnowania bezpieczeństwa na stoku. 🙂.
    2 punkty
  33. Victor. Dekalog dekalogiem,a w życiu różnie bywa. Mi kiedyś jak jechałem dość szybko ciętym,po średnio stromej szerokiej trasie przy której znajdowała się knajpa, której wejście nijak nawet wstążkami nie było zabezpieczone, WYBIEGŁA trójka małych dzieciaczków. Zareagowałem poprawnie zaciesniłem skręt by minąć ich z tyłu i nic by się nie stało gdyby za nimi nie wyjechał z krzykiem w poprzek stoku bez patrzenia przerażony tata,gdyby też był pieszo to bym zdążył.Jedyne co mogłem zrobić to trafić go tak by nie ucierpiał bardzo. Ja przeleciałem kilka metrów w powietrzu,a że gość był duży a siła wielka,to aż wyrwało jego wiązania w narcie,po którą zjeżdżałem do lasu później i mu zawoziłem. U mnie skończyło się na pękniętych żebrach,Niemiec bez szwanku wyszedł. Czyja wina- moja i tylko moja, bo - mogłem jechać wolniej, mogłem zwolnić mijając knajpę,mogłem przewidzieć że ktoś za dziećmi wyjedzie, to ja zawiniłam koniec i kropka,a że zdesperowany ojciec wyjechał mi wprost pod narty niezgodnie z dekalogiem nie ma znaczenia. Mówi się mądry Polak po szkodzie,ale... Niemcowi przywalił..
    2 punkty
  34. Znam, najpierw zwrócił uwagę na dwoje innych, a ten najmłodszy jakby nigdy nic proooosto przed siebie 🤣🤣🤣
    1 punkt
  35. Fajne góry w Scyrku nam wyrosły😀
    1 punkt
  36. Czarna Góra 2 maja 2022 na zdjęciu - było już po nartach. Majówka to tylko lodowce. Stosunkowo łatwe trasy (ale nie ośla łączka i można być zmuszonym do jazdy trudniejszą trasą, by wrócić z łatwiejszej) to Kaprun. W Polsce może się zdarzyć cud na Kasprowym, ale rezerwacji bym nie robił. Jazda w ciepłej porze to ranne wstawanie, bo po południu to już słabo. Jazda w hali (kilka razy byłem w Druskiennikach) to nie jest wielki fun. W ostatnich latach pół hali utrzymane jest na lodowisko do treningu zawodników, w drugiej połowie śnieg taki sobie. Brak słońca, dziwne powietrze. Lepiej w maju szukać innych wrażeń.
    1 punkt
  37. Wiesiu, ale absolutnie się z tym nie zgadzam, każdy kto kupuje karnet przyjmuje treść regulaminu i się z nim zgadza i zobowiązuje się do jego przestrzegania. To taki lokalny akt prawny obowiązujący na terenie stacji narciarskiej. Nikt nie może być ukarany za jego przestrzeganie, a jedynie można jego zapisy podważyć i żądać zadośćuczynienia od jego twórców, nie można karać osób, które się do niego stosowały. Po to jest regulamin funkcjonowania stacji określający prawa i obowiązki użytkowników jak również właściciela stacji. Tylko w oparciu o jego zapisy będzie rozpatrywana sprawa, o ile takie istnieją. Przykład zapisów jednej ze stacji (Pingwin) - na czarno punkty, które się przenikają i dają dużą swobodę ekspertowi do interpretacji. a. Zachowania się w taki sposób, by nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby. b. Zjeżdżania z szybkością dostosowaną do swoich umiejętności oraz rodzaju i stanu trasy, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. c. Wybierania takiego toru jazdy by uniknąć zdarzenia z innym zjeżdżającym, znajdującym się przed nim. d. Wyprzedzania innych użytkowników tras tylko w takiej odległości, która zapewni wyprzedzanemu wystarczającą przestrzeń dla wszystkich jego manewrów. e. Wjeżdżania na trasę narciarską, po uprzednim sprawdzeniu czy można to uczynić bez zagrożenia dla siebie i innych. f. Unikania zatrzymań na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku należy usunąć się z toru jazdy tak szybko, jak to możliwe. g. Podchodzenia lub schodzenia wyłącznie poza granicami trasy zjazdowej. h. Przestrzegania znaków narciarskich umieszczonych na trasie zjazdowej. i. Używania sprawnego technicznie sprzętu narciarskiego i snowboardowego odpowiedniego do rodzaju podejmowanej aktywności, zgodnie z jego przeznaczeniem i zasadami użycia. O tym , że pierwszeństwo ma ktoś z dołu, mówi tylko 1 z punktów. I nie jest to punkt najważniejszy. Wszystkie są równoważne. Oceniający zdarzenie musi którymś z punktów podeprzeć, który wybierze, wszystko zależy od jego oceny zdarzenia na podstawie zebranych materiałów. To co pisałeś o wysokości względnej można zinterpretować jako a lub b albo łącznie. Co też pewnie miało zastosowanie przy kiedyś wspomnianym wypadku instruktora, który przerżnął cały stok w poprzek i zatrzymał się tuż przed narciarką zjeżdżająca skrajem trasy. Bo jednak to On został uznany za winnego całego zdarzenia. Sąd - a jednak są to na szczęście póki co ludzie a nie bezduszne maszyny, bierze pod uwagę wszystkie okoliczności i potrafi także wykazać się empatią. Bo jednak bierze pod uwagę czynniki łagodzące, a i jeśli sprawca jest mocno poszkodowany, to może wydać wyrok dużo bardziej łagodny, byleby nie przyniósł szkody faktycznie "poszkodowanemu" i nie będzie miał wpływu na dalsze jego życie, choćby na polu zawodowym. Nie ma sensu kopać leżącego, przecież to w większości, zwykli, normalni ludzie, którzy znaleźli się w niekomfortowej sytuacji. pozdrawiam
    1 punkt
  38. To gdzie Ty mieszkasz, że tyle dni w Zieleńcu zaliczyłeś? Podziwiam, katować się na tak krótkich trasach,skoro w okolicy zwłaszcza w Czechach takie fajne trasy.. gdzie i nocleg dużo tańszy.
    1 punkt
  39. Ale masz na razie papiery na połowę górki... zresztą śniegu więcej nie będzie, jakby ci przyszedł głupi pomysł zjechać ze szczytu. Tak na wszelki wypadek. PS to A nie było od tego słowa, to było po angielsku, światowo.
    1 punkt
  40. Czy drugie od prawej to MX-y 75? czy mogę prosić właściciela o kilka słów do mikrofonu na temat wrażeń z jazdy w różnych warunkach? [kto by pomyślał że rozważam zakup nart z tipsami 😁]
    1 punkt
  41. No akurat to ja napisałem wcześniej Tzn użyłem słowa "wjedzie pod narty". Nie wiem jak to lepiej opisać. Pewnie w czeluściach dokumentów SITN jest ładne słowo na taki manewr ale to chyba nie miejsce na dyskusje językowe. Jak dzieciak goni na krechę góra - dół, bo kompletnie nie jeździ na nartach, to raz może być daleko za mną i z boku, za chwilę może być przede mną znikąd. I tak możecie się pałować, że powinienem obserwować z wyciągu, strategia itp itd. Że oczywiście dalej nie umiej jeździć na nartach itp. Tylko jakie ma to przełożenie na praktykę? Jak mi taka grupka może zrobić krzywdę, to >>mnie dopadnie<< w dowolnym momencie. Nie ma obowiązku jazdy na nartach z lusterkiem wstecznym a do tyłu nie jestem się w stanie obrócić, żeby sprawdzić czy mnie zaraz nie wyprzedzi dzieciak jadący bez kontroli na krechę.
    1 punkt
  42. Czyli Zwardoń ski do swojego regulaminy dopisał zasady FIS. 🙂 Ciekaw jestem jak jest gdzie indziej. Zobaczę wkrótce we Włoszech. Jak dobrze pójdzie. Dzięki. Czyli biegli w swojej ocenie posiłkują się Dekalogiem, choć jak sam napisałeś, nie jest on sam w sobie prawem. To nie jest odpowiednik Kodeksu Drogowego dla kierowców i pieszych. W tym cytowanym orzeczeniu (okropna dłużyzna) wymieniają kilka punktów z Dekalogu przy ocenie biegłego. W sumie logiczne. I tak to przecież decyduje biegły, który może choć nie musi uwzględniać Dekalog. By nie było, że ja ten dekalog lekceważę. Wręcz przeciwnie. Zgadzam się z wszystkimi punktami. Tyle że on nie obejmuje wszystkich sytuacji. Ta cytowana przez Ciebie jest oczywista i winny też jest oczywisty, ale życie potrafi nieźle skomplikować. Ciekaw jestem co orzekłby biegły w przypadku gdyby doszło do wypadku Viktora z konsekwenacjami zdrowotnymi i prawnymi. Nawet gdyby biegły posiłkował się Dekalogiem, to które punkty i w jakim stopniu brałby pod uwagę? A może wina byłaby częściowa, jak to często bywa w wypadkach drogowych. A tak na marginesie to życie potrafi jeszcze bardziej skomplikować. Mój nacięższy wypadek drogowy to uderzenie samochodem 4-letniej dziewczynki. Zobaczyła babcię po drugiej stronie drogi i wbiegła nagle na drogę. Hamowałem, próbowałem uciec w lewo, ale i tak przywaliłem ją prawym reflektorem w głowę. Krew, dziecko prawie nieprzytomne. Milicja (to było dawno) przebadała mnie na okoliczność, nawet zabrała do szpitala by sie upewnić czy żadnych procentów nie ukrywam. Czysty, 100% winy dziecka czy rodziców co nie dopilnowali - orzekli. A ja uważam, że sporo było mojej winy. Jechałem ok. 50 km/h, a więc formalnie OK. Tyle że w tych okolicznościach, tłumek wzdłuż drogi po wyjściu z kościoła, powinienem jechać nie 50, ale najwyżej 20-30 km/h i hamulcem pod stopą. BTW, dziecko wyszło z wypadku bez szwanku.
    1 punkt
  43. To Ty kombatant jestes!
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. Dziękuję za odpowiedzi! Zestaw przetestowany wczoraj, jeździ mi się wybornie. Co do nart, to na tym etapie rzeczywiście nie czuję różnicy, natomiast buty absolutnie bez porównania z tymi z wypożyczalni. Jest tak dobrze, że dziś znów pojechałem na stok.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...