Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.12.2024 w Odpowiedzi

  1. Wywołany do tablicy przez Mitka, Piotrka jak i Pawła postaram się jak tylko wrócę do Polski szerzej się ustosunkować, przepraszam ale pisanie na komórce nie daje mi swobody wypowiedzi. Osobiście jestem ciekaw opinii Piotrka po moim referacie który mam nadzieję wkrótce wykonam. PS Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich z Kaprun
    6 punktów
  2. 6 punktów
  3. Patrzysz na wszystko jednowymiarowo przez pryzmat swojej wiedzy teoretycznej oraz umiejętności. Na kursach doszkalających kierowcy uczą się jak nie dopuścic do poślizgu samochodu, a jeśli już to jak z niego wyjść, zaawansowani jak doprowadzić do poślizgu i jak w nim jechać. Poślizg - słowo klucz. Element ćwiczeniowy, jak łuki płużne takie czy siakie to element szkoleniowy. Ale co innego uczy początkujących, a co innego zaawansowanych, różnią się diametralnie. Przerysowanie w formie dla początkujących jest konieczne, aby zauważyli co się dzieje z nartami, jeśli obciążymy zewnętrzną i zapracujemy kolanem. To ćwiczenie - które wykonujemy powoli, w skrętach działają praktycznie zerowe siły, więc trzeba wykorzystać nasz ciężar ciała i grawitację aby zewnętrzną dociążyć, bo z pustego to i Salomon nie naleje. Ja tego nie musze robić w takiej formie i dla mnie to ćwiczenie jest całkiem inną nauką zrozumienia skrętu. To slow-motion tego co się dzieje podczas normalnej jazdy. Jak moje świadome ruchy wpływają na skręt. Ja się nie uczę podstaw, bo to doskonale potrafię, jedynie analizuję co i jak może wpływać na skręt i zachowanie się nart w skręcie. Takie łuki płużne to nie literka A ale gdzieś już w okolicach połowy alfabetu. Bardzo fajne materiały mają przez Ciebie wrzuceni Hiszpanie (chyba), łuki płużne "cięte" to wstęp do jazdy ciętej. Na pewno nie dla początkujących. Nasz Kolega Krzysiu może je tłuc, jak chce, ale aby to przenieść na praktykę, to trzeba jechać, potrafić przełamać bariery psychiczne i zaufać fizyce i co napisał @Maciej S, w takiej pozycji potrafić zapracować kolanem aby narta trzymała w skręcie, te wszystkie wcześniejsze umiejętności pozwolą nam na takie pochylenie dośrodkowe. Krzysiu - bardzo Cie przepraszam, ale jesteś doskonałym przykładem całej tej burzy. Jeździsz, a raczej nadal się uczysz klasyka gdzie inklinacja jest mała, a wykorzystanie krawędzi i geometrii narty następuje zdecydowanie po przekroczeniu dla mnie baaaardzo długi okres czasu niezrozumiałej linii spadku stoku. Ale Pawełku, dzięki Tobie juz wszystko wiem - tak przy okazji. Wracając do Krzycha, widzieliśmy próby jazdy ciętej podstawowej na super skrętnych i mocno taliowanych nartach. Jazda po promieniu na płaskiej górce szkoleniowej i widzieliśmy ile z tym nasz forumowy Kolega miał problemów. Z mojej perspektywy - TO JEST BANALNIE PROSTE. Ale jazda cięta taka bardziej, to dużo więcej niż owe łuki płużne cięte, bo to cały cykl od zmiany krawędzi poprzez zmianę środka ciężkości, stopa, kolana inklinacja, a wcześniej antycypacja odstokowo, położenie wewnętrznej, poszerzenie śladu w skręcie, pogłębienie sylwetki dośrodkowej, balans przód tył, odpuszczenie przeciążenia zewnętrznej ..... ale to już wiecie doskonale. pozdro i do zobaczyska w realu
    5 punktów
  4. Wszystkim dodyskutowującym (uff... fajne słowo) skret i jazdę pługiem życze by Mikolaj przyniósł im wiecej jazdy a zabrał nieco teorii. https://www.facebook.com/share/r/GmPTnaBBGEL4tbDV/
    5 punktów
  5. Ciężkie to były czasy. Ja pamiętam permanentny problem z dostępnością sprzętu. Zwłaszcza dla dzieci młodzieży. Moje pierwsze nartki były drewniane, całe. Nawet ślizgi miały z gołego drewna i nie miały żadnych metalowych krawędzi i przypinało się je do zimowego obuwia takimi skórzanymi sandałami. Mimo wszystko na tym czymś nauczyłem się całkiem skutecznie i rytmicznie wykonując skręty zjeżdzać z całej góry. Pierwszy prawdziwy sprzęt miałem znacznie później. Ojcu udało się kupić nowe narty Krokus z Polsportu, do których zamontował mi wiązania Gamma, które od lat leżały w szafie i czekały aż się uda kupić narty. W tym samym czasie udało się też kupić jakieś polskie prawdziwe buty z plastikową skorupą. Później latami piłowałem na różnych deskach marki Polsport czy jakiś zdobycznych zwłokach z importu. Zjeździłem też kilka kompletów butów Fabos. za dużych. Wszyscy wtedy jeździli w za dużych butach. Może dlatego dzisiaj potrafię pojechać poprawnie nawet w rozpiętych butach i śmieszy mnie to całe pitolenie o mikroimpulsach przekazywanych na krawędź narty przez narciarzy amatorów.
    5 punktów
  6. Mnie tam nikt nie bił,dlatego sram na wszystko do tej pory Janie😁
    4 punkty
  7. ja Panie w 1994r [mając 14 lat] byłem w Rzeczce na narciarskim obozie sportowym, 2 tygodnie. ponieważ sprzętu było 2x więcej niż chętnych, to jeżdziło się co dwa dni. z racji braku kasy na wyciągi, wszyscy podchodzili z buta na górę i zjeżdżaliśmy różnym stylem na dół. dostałem czerwone buty oraz narty Volkl, takie do czubka głowy. kolega trafił gorzej, bo był nikczemnego wzrostu a narty dostał +50cm do wzrostu. mimo to nieźle sobie radził. w ramach szkolenia mieliśmy instruktora, który pierwsze czego nas nauczył, to jak upadać na nartach -> zawsze na bok, nigdy na wprost czy do tyłu. po drugiej przekazał nam wiedzę tajemną, że w czasie zjazdu trzeba ułożyć nogi jak do sexu. wtf??? na koniec obozu mieliśmy slalom z pomiarem czasu, na drewnianych tyczkach. ominąłem jedną z bramek, czego liczący czas nie zauważył, i wyszło, że wygrałem konkurencję. podniosłem rękę do góry i dostałem DNF.
    4 punkty
  8. Jak się nie rozbiłeś na drzewie, a Mareczek chyba nie, znaczy, że dobrze płuży(sz).
    3 punkty
  9. Żeby usłyszeć "Marku, ładna kurwa", to nie musisz do Italii, sam Cię mogę dowartościować.
    3 punkty
  10. Czyli z pługa 😉 pozdro
    3 punkty
  11. ja pierdziule, Wy to macie wspomnienia, ja tylko w 1970 roku w Rzędkowicach byłem związany liną z Jorgusiem, który do dziś spoczywa gdzieś pod południową ścianą Lhotse
    3 punkty
  12. Mam wielki sentyment do Rzeczki. To tam 42 lata temu jako pięciolatek stawiałem swoje pierwsze narciarskie kroki, a później przez wiele lat jeździłem weekend w weekend, a czasem nawet po szkole w tygodniu. Pamiętam jak po świeżych opadach śniegu cała ekipa narciarzy, przywiezionych zakładowym ogórkiem, wjeżdzała z nartami na stok, żeby przez godzinę lub dwie udeptywać śnieg. Wiele lat później miałem szansę pojeździć z Wielkiej Sowy, która działała przez kilka sezonów. Całkiem przyzwoita trasa tam była jak na Góry Sowie. A moje ulubione miejsce tam, w którym jeździłem do końca mojego pobytu w Polsce to Rymarz na Przełęczy Jugowskiej. Super stok i położony w niesamowicie urokliwym miejscu. I do tego ta Bukowa Chata.
    3 punkty
  13. Od jutra prawie wszystko rusza👍
    2 punkty
  14. Cerna Hora już ruszyła, Pec rusza jutro.
    2 punkty
  15. Nie zwali, bo to propozycja dla Krzysztofa. A większość i tak wiesza tu psy na Szczyrku, to po co mieliby tu przyjeżdżać 😂?
    2 punkty
  16. Z przodu fajnie grzało😄
    2 punkty
  17. Ogórek? Koło kierowcy to był wypas, szczególnie w zimie. Jak trafiłeś do przyczepy to było słabo. pozdro
    2 punkty
  18. Krzysiu, no nie przesadzaj. pozdro
    2 punkty
  19. Za tydzień ruszam, biorę stopery do uszu z pracy, znów się osłucham "Marco, belle curve" 😉 Tak się dowartościowałem troszku. pozdro
    2 punkty
  20. Ale za to Dolny Śląsk się cieszy, dobre otwarcie sezonu będzie jutro w Czechach, Spind i Harrachov sypie ostro. Dzisiaj w Jakuszycach zamknęli nawet przejście graniczne dla ciężarowych.
    2 punkty
  21. Jeśli w pozycji z kątowym ustawieniem nart doprowadzisz do tak dużej angulacji kolana zewnętrznej narty to narta przestaje się obślizgiwać, wchodzi na krawędź i zamiast hamowania masz zanaczne przyspieszenie , nazywamy łukiem płużnym ciętym. ( Dość trudne)
    2 punkty
  22. Bania otwiera swój stok narciarski. Na tę informację czekali wszyscy Od soboty 7 grudnia rusza Ośrodek Narciarski Bania SKI Otwarte zostaną kolej krzesełkowa nr 5 i wyciąg orczykowy. Wszystkich kochających narty, snowboard i śnieg zapraszamy: w sobotę i niedzielę 9:00 - 18:00 poniedziałek - czwartek - 9:00 - 16:00 Już w sobotę widzimy się w Białce Tatrzańskiej na stoku Bania SKI
    2 punkty
  23. A tak bawiliśmy się w poprzedni weekend w Gurglach!!!
    2 punkty
  24. srales już do nocnika ?
    2 punkty
  25. 2 punkty
  26. Dokładnie 42 lata mając 13 lat też tam jeździłem przez całe ferie na obozie narciarskim który prowadził Piotr Snopczyński znany himalaista Świdnicki, który ostatnio był kierownikiem wyprawy Bargiela. Też dojeżdżaliśmy ogórkiem ze Świdnicy, skórzany pas i na sznurku samodzielnie wykonany zaczep na wyrwirączkę. Udeptywanie stoku też pamiętam 😄
    2 punkty
  27. Smoku, chyba następuje w całej tej dyskusji błąd rozumienia pojęć. Pług to nie łuczki płużne. Jazda pługiem jest wykorzystywana rzadko jako taka, zwykle są to osoby poczatkujące przez krótki okres czasu, a narciarze już jeżdżący korzystają z tego sporadycznie. W kolejkach, przy starcie na stromym stoku i nawet to nie jest jazda a forma stania itp. Szerzej stosują jazdę pługiem kadra trenerska (jak zwożą tyczki) i pewnie ratownicza (przy transporcie akii czy też toboganu). Łuki płużne to jak pisałeś - ćwiczenie. Uważam, jeśli narciarz nie potrafi tego wykonać swobodnie to musi jeszcze dużo kartofelków zjeść, aby zasłużyć na miano narciarza. Nie mówię tu o formie stricte instruktorskiej, ale swobodnie. Musi wiedzieć o co w tym ćwiczeniu chodzi, żeby go swobodnie wykonywać. pozdro
    2 punkty
  28. A moja pierwsza reakcja nie ma nic wspólnego z Europą czy rasizmem jakkolwiek rozumianym. Sympatyczna i ładna (bo jedno z drugim niekoniecznie idzie w parze :)) Azjatka o filipińskich rysach przy taśmie od produkcji nart. Później poczytałem tekst poniżej zdjęcia i stwierdziłem, że pasuje do zdjęcia. Azjaci, a już azjatyckie kobiety w szczególności :), dobrze mi się kojarzą. Właśnie z dokładnością, perfekcją, skrupulatnością i nie tylko. Może właśnie dlatego pokazano Azjatkę. Ale zaraz sobie pomyślałem jaka byłaby moja pierwsza reakcja gdyby na zdjęciu w tych samych okolicznościach znalazła się np. Murzynka? A propos Azjatów, w szczególności Chińczyków. Pewnie już o tym pisałem. Kilka lat temu miałem pewną rowerową nieprzyjemność. Na przejeździe przez tramwajowe tory na dość ruchliwej ulicy mój składak, na którym jechałem, nagle przełamał się na pół a ja lotem nurkującym wylądowałem na ulicy. Szok, krew, zdziwienie. Kilka osób przechodziło obok, w tym dwie panie w średnim wielu. Nikt się nie zatrzymał, nie pomógł, choć wyglądało to groźnie. Nikt, z wyjątkiem pewnego młodego turysty chińskiego z CHRL. Zaniepokojony podbiegł, pomógł się pozbierać, w tym obie połówki roweru. Posiedział chwilę ze mna na ławce, przepytał czy jest OK (dobrze mówił po angielsku), a na koniec zaprowadził mnie i resztki roweru pod dom, ok. 1 km.
    2 punkty
  29. Pozwolę sobie wykorzystać, że Piotr zabrał głos i przy tej okazji mam nadzieję dogłębniej wyjaśnić temat "pługu", oraz odpowiedzieć jednocześnie na pytania @Mitek jakie mi zadał, zamiast udzielić odpowiedzi (a postąpił tak ponieważ uważa, że wchodzę w rolę instruktora, co jest absolutnie złą interpretacją, ale częściowo jest w tym ziarno prawdy). Przepraszam, niestety wpis będzie długi, abym dobrze naświetlił temat i jednocześnie na moje potrzeby go zakończył. Zatem brałem udział w dwóch szkoleniach nazwijmy kadrowych (nie, aby otrzymać papiery, tylko aby poprawić swoją jazdę). Oba prowadzone przez inne szkoły i z innych rejonów kraju. Na pierwszym zajęcia prowadził IW, na drugim instruktor. Na obydwu "tłukliśmy" łuki płużne i doskonale pamiętam, na co kładziono nacisk. Były to dwa główne elementy: 1] uginanie kolana nogi zewn. 2] Wyraźny wychył tułowia na zewnątrz skrętu. W ten sam sposób uczono moją żonę, co (pominę kilka aspektów, aby skrucić, jak zbyt strome stoki itd) skutkowało naderwaniem wiązadeł pobocznych, absolutną awersją na chęć wzięcia kolejnych lekcji pod okiem instruktora i...ugrzęźnieciem w etapie płużenia. W ten sposób zostałem zmuszony do wzięcia na barki pomocy swojej połówce. I tak przypadkowo, konsultując temat z instruktorami PSIA, dowiedziałem się, iż łuki płużne wykonywane w sposób jaki mnie uczono, skutkują oblaniem egzaminu w tamtejszym systemie (pokazałem im video z programu sitn). Zatem rok temu, dotarłem do tego filmiku: Jak się zorientowaliście, to video tej samej produkcji, co wkleił @Adam ..DUCH. I tak jak napisał @PSmok video z linku Adama, to ćwiczenie na bazie łuków płużnych! Natomiast ja nawiązałem w tym wątku celowo do łuków płużnych, bo te ćwiczenie jest na bazie Forma2 z tego video, a Polsce i kilku krajach europejskich nadal Forma1 jest dominującą. Zacząłem zatem szukać na Inter Ski i faktycznie Japończycy i kilka innych nacji wersja 2, Malfatto z włoskiego Jam Session także. Na ten temat powstała dyskusja na innym forum, przy okazji negowania, rozpoczynania nauki jazdy od łuków płużnych. W jej wyniku polski instruktor tak mi odpowiedział: "Zdefiniowałeś problem, będąc w zeszłym roku pierwszy raz na MPI (z ciekawości), zostałem okrutnie skarcony właśnie za swoje łuki płużne.. po prostu nie potrafię zrozumieć jak można tak bardzo przerysowywać ruch...Tyle mówi się o jak najmniejszej pracy górnej części ciała, w zasadzie na każdym etapie zaawansowania, praca często jest wykonywana od lini bioder w dół i nic więcej nie trzeba.. W łukach płużnych akcent na narcie zewnętrznej bez problemu pokażemy bez efektu "wiszenia" na zewnątrz," I jak wówczas napisałem, odpada alibii z przerysowaniem dla pokazu, ponieważ te elementy były oceniane! Dlaczego Piotr zapytał "jak wyglądają łuki płużne cięte? Z tego powodu, o którym już kiedyś pisałem. Usiłujecie w Polsce dzielić nadal narciarstwo na ślizgowe/cięte, podczas gdy już dla wszystkich innych jest ono jedno w 2025 blisko roku. Konkludując, jak widzisz @Mitek nie chodzi o żadne mądrzenie, odbieranie komukolwiek szarży hierarchicznej, czy podchwytliwe pytania. Chodzi tylko o chęć doprecyzowania, dla rozumienia, normalną dyskusję bez podtekstów. Ostatnio w innej sportowej polemice na temat problemów ze szkoleniem, naborem, selekcją w Polsce - powiedziałem, "Nie mamy Kultury Fizycznej, mamy tylko kulturę piłki nożnej". Można, to interpretować jako atak na środowisko, lub jako stwierdzenie stanu faktycznego rzeczywistości i to drugie jest prawidłowe. Przepraszam za rozmiar, ale chciałem możliwie dobrze zarysować o co mi chodzi i dlaczego (inna sprawa, czy mi się udało 🙂).
    2 punkty
  30. takie fakty się pamięta, nawet zachowały się w piwnicy 2 metrowe czarne Heady, na których dokonałem tego wielkopomnego wyczynu
    2 punkty
  31. Jak wyglądają Luki płużne cięte ? Szukałem wideo w internecie ale nie ma takiego wynalazku. Może ja przeoczyłem , jeżeli tak to przepraszam za pytanie , czy ktoś nie zwrócił uwagi ze w tym pokazanym wideo nie chodzi o pług ale jak sam autor pisze o poprawna inklinacje w początkowej fazie skrętu ? Inklinacja, w uproszczeniu, pochylenie ciała do wnętrza skrętu . Bardzo ważna rzecz , z która maja problemy , nawet eksperci narciarstwa. Tak , tylko na marginesie bo prawie wszyscy zaślepili się pługiem a on jest tylko zmodyfikowanym ćwiczeniem . Pozdrowienia
    2 punkty
  32. Cześć Beata, ćwiczyć ... ale - możesz mi wierzyć lub nie - poza kursami nigdy w życiu nie miałem takiej sytuacji na nartach żebym coś ćwiczył. Szczerze mówiąc to nawet tego nie rozumiem. To jest, ma być, zabawa. Jazda powinna być symetryczna ale... jak nie jest musisz nadrabiać taktyką. Patrz dalej jak jedziesz i planuj przejazd w taki sposób aby lepszą stroną stopować w sytuacjach mało komfortowych. Tam gdzie masz miejsce i śnieg dobry próbuj w drugą, dla zabawy. Staraj się jeździć takim śladem, skrętem, torem czy na takich stokach aby to było po prostu fajne. Podłoże jest mimo wszystko tak zmienne, że i tak będzie to ćwiczeniem. Każda jazda jest ćwiczeniem a jazda "pod stresem" gorzej uczy niż na luzie. Pozdro
    2 punkty
  33. Niestety, u nas jest taki stereotyp instruktora, który jest tylko od tego żeby pomóc w pierwszych krokach na nartach,ale żeby poprawić jazdę już w miarę dobrze jeżdżącym jest niewielu.
    1 punkt
  34. W Sieprawiu to regularnie gości w dżinsach znajdziesz, a przynajmniej widziałem jak bywałem onegdaj. No i nie wiedzieli, że się nie da, ale generalnie nic im nie przeszkadzało, narty, kije, ludzie na stoku, byle w dół. Ciesz się, że żyjesz po takim numerze...
    1 punkt
  35. A drugie pół kultywatorem.
    1 punkt
  36. U mnie kabel od prodiża 🤣
    1 punkt
  37. Ja podchodzę praktycznie do sprawy: jeśli chcę się zatrzymać z lewej strony stoku to kończę skrętem w prawo (najczęściej objeżdżając kogoś kto zatrzymał się przede mną i czeka) po to żeby mieć otwarte pole na start. Analogicznie zatrzymując się po prawej stronie kończę stopem na lewo. Nie kombinuję - tak jest najprościej, a nie zdarza się żeby zatrzymywać się tylko z jednej strony stoku, bo są lepsze i gorsze miejsca na podziwianie natury 😉
    1 punkt
  38. gdzieś w 1990r wujek pracujący w Czechosłowacji przywiózł rarytas. metalowe narty z blachy falistej. jeździłem na tym wynalazku z pagórków koło mojego domu [mieszkam na nizinach]. pamiętam, że narta dobrze szła na wprost, gorzej było ze skręcaniem. widocznie stąd mam zamiłowanie do jazdy na krechę 😁
    1 punkt
  39. jeśli zjechali 5 to należy tam ustawić tablicę upamiętniającą Ostatni raz tam zjechałem w sobotę 21 stycznia 1989 roku
    1 punkt
  40. I jeszcze... Trochę niebezpieczny bo... nie kontrolujesz w pełni krawędzi narty dolnej, zewnętrznej. Beata pamiętaj, że to jest: SKRĘT stop. Z naciskiem na słowo skręt i wrzucenie nart w skręt a czym innym jest wrzucenie nart w ześlizg. Dlatego tak ważne są ewolucje ślizgowe i coś co kiedyś nazywało się "grą krawędzi" - mocno wkurzające mnie i brzmiące anachronicznie określenia - ale określające czucie momentu łapania krawędzi tak w jeździe ześlizgiem jak i ślizgiem, jak i ciętym! Beata pamiętaj narty nie znoszą gwałtowności, wszystko trzeba dozować. Gwałtowność jedynie w skokach na progu. Pozdro serdeczne
    1 punkt
  41. Pozwólcie że jeszcze "grzebnę" w tym archiwalnym już wątku........ Otóż nie wiem czy zdajecie sobie sprawę @Rybelek, @Adam ..DUCH, @Marcos73, @Mikoski, @Chertan, @Kaem, @Mitek.. że dane Wam było ostatni raz pojeździć na trasach które w tym roku już oficjalnie nie istnieją... spieszmy się jeździć na nartach... Mapa ON dziś wygląda tak: A tak było onegdaj:
    1 punkt
  42. Taki odbiór świadczyć może nie tyle o rasizmie co po prostu o zaściankowości naszego pięknego kraju i o buractwie części jego społeczeństwa...
    1 punkt
  43. Rasizm to przekonanie o wyższości rasy, religii czy grupy etnicznej. Sam sobie doprecyzuj. Dla osoby wolnej od takich przekonań widok osoby o (pewnie) azjatyckich rysach twarzy pracującej przy produkcji nart nie wywołuje jakichkolwiek refleksji. W tej dyskusji raczej nie chodzi o refleksje o urodzie Pani.
    1 punkt
  44. Otóż to 🥳 też liczę,że warun się nie zmieni pozdro
    1 punkt
  45. Ja oglądałem oba przejazdy na RAI sport. Tam to Piotrek Żyła byłby szczytem elokwencji. Włoskiego nie znam, ale coś rozumiałem. Co drugie słowo to kurwa, żenujące😀. pozdro
    1 punkt
  46. Pierdolicie Hipolicie cytując już nieobecnego klasyka forum rozbijacie gówno na atomy i tworzycie religię starowyznaniowców że tylko szuraniem dojdziesz do prawdy 🤣🤣 jeszcze raz powiem pierdolcie Hipolicie. Bierta krótkie narty i jezdzijta i cieszta się jazdą bez patrzenia na to że któś z" papierami" powie wam że to nie mieści się w kanonie szkolenia 😂😂 jebać kanony i cieszyć się jazdą 💪💪
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...