Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.08.2024 w Odpowiedzi
-
Cze Przeczytałem wszystkie wpisy i trwa (jak to zwykle bywa) zażarta walka 😉, więc dorzucę swoje 5 groszy. Mitku, każda nowinka techniczna musi być zaaprobowana przez UCI i prawdopodobnie na takim rowerze nie można startować, bo przepisy na to nie pozwalają. Zerkając pobieżnie na przepisy, to nawet na przesunięcie siodełka przód-tył "ponad" normę aprobatę musi wyrazić UCI. Inaczej nie będziesz mógł na nim startować. Być może - a gravel to nowinka i dopiero to zaczyna się tworzyć jakieś przepisy ma i być może wspólne z rowerami szosowymi czy też przełajowymi. Są one inne niż np w rowerach MTB. A że gravel to pochodna szosy, to tak może póki co przez jakiś czas być. Przede wszystkim jest określona szerokość maksymalna która nie może przekraczać - bodajże 50 cm. Nawet wyczytałem, że UCI przejęło pieczę nad MŚ na .... trenażerach. Moim zdaniem, Twój światopogląd skutecznie blokuje Twoje możliwości. Już dawno dobiłeś do granic możliwości Twojego roweru, ale niestety wg. mnie tego nie zauważasz. Kupiłeś rower podstawowy, który x lat temu był bardzo dobry dla Ciebie, ale na dzień dzisiejszy Cię mocno ogranicza. Wyrobiłeś na nim siłę, wytrzymałość, dupsko utwardziłeś i pewne elementy technicznej jazdy nabyłeś. Nowy, lepszy, inny rower wbrew Twojej opinii nie będzie ułatwieniem, ale da Ci nowe możliwości i poszerzy spectrum tego, co i gdzie na rowerze można jeździć. Odnoszę nieodparte wrażenie, znamy się osobiście i jeździliśmy na nartach razem, że w narciarstwie analogicznie przespałeś prawdopodobnie czas, kiedy mogłeś nauczyć się jazdy ciętej sportowej na nartach taliowanych. Bo wiem, że miałeś takie możliwości, jesteś bardzo dobrym klasykiem i nauka nowoczesnej jazdy 20-30 lat temu przyszła by bardzo łatwo. Ale prawdopodobnie wydarzyło się to, co w przypadku rowerowania. Tylko krowa nie zmienia poglądów - tak to mogę skwitować. I nikt z nas Cie do niczego nie zmusza i nikt Ci nic nie wmawia. Ja czy Piotrek staramy się Ciebie przekonać, że można inaczej. Można na początek kupić narty z pianki w markecie i uczyć się na nich jeździć. Ale te narty są dobre tylko przez pewien okres. Jeśli w pewnym momencie nie wymienisz na sprzęt twardszy, o lepszej konstrukcji, to ograniczenia tego sprzętu skutecznie zablokują rozwój. Bo na twardych, czy wręcz zlodzonych stokach nie będą trzymać, słabo będą oddawać energię, będą po prostu za słabe aby się na nich dalej rozwijać. I nie wiem co byś robił, to będzie tylko rzeźba. Jesteś już na takim etapie, że słuszną decyzją będzie zakup dość mocno spersonalizowanego roweru, który Ci będzie służył przez lata. Oglądałem kiedyś filmik, jak 3 kumpli jechało gdzieś w Beskidach na szosach jakiś kosmiczny podjazd. Jeden z nich był czynnym zawodnikiem z czołówki PP w kolarstwie. Jako jedyny tego nie wyjechał, bo go porwali z domu i zabrał pierwszy lepszy rower. Oni, ale jednak amatorzy wyjechali, a było tak stromo, że trudno mu się szło w butach kolarskich, bo prowadził rower. Ale w żadnym razie im nie zarzucił, że poszli na łatwiznę, nie tłumaczył się zmęczeniem, tylko swoja głupotą, że nie sprawdził, gdzie jadą, a na zestawie napędowym, który miał zamontowany nie ma możliwości aby taką stromiznę wyjechać. Nawet on nie da rady. Po prostu się nie przygotował, bo miała być to "zwykłe" kółko z przyjaciółmi. Jeszcze słowo o szlakach w górach. To moim zdaniem ludzie którzy chodzą po górach, jeżdżą na rowerach (nie mówię o okazyjnych piechurach "szlakami" rodem z Krupówek) to osoby o wysokiej kulturze osobistej i tak jak wskazał Wujot, kto, gdzie może jeździć, spacerować wskazuje zarządca terenu w regulaminie. Jest możliwa symbioza rowerzystów i pieszych, w szczególności, że w wielu wypadkach tabliczka gościa z plecaczkiem informuje tylko, że na pewno ten szlak można pokonać pieszo. Jak ktoś się zapuści tam na rowerze i będzie go pchał na całej długości, to nie może mieć do nikogo pretensji, a jak przeszedł, to znak jest właściwy, bo da się go przejść piechotą. Piesi na szlakach mają bezwzględne pierwszeństwo. Nawet na szlaku oznaczonym jako rowerowy - o ile zarządca w regulaminie nie wskazał, że jest to wyłącznie szlak rowerowy i jest zakaz ruchu pieszego. Zwykle jest to informacja, że jest możliwy wyjazd rowerem. Jest to zazwyczyczaj opisane w regulaminie, a nieznajomość z niczego nie zwalnia. Ogólnie wyznaczonymi szlakami można poruszać się pieszo, rowerem, konno i .... kajakiem. Więc jak ktoś ma ochotę i potrzebę, a nie jest to zaznaczone w regulaminie może zjechać kajakiem szlakiem pieszym 😉. Wrzucony przez Śpiocha film nie wywołał u mnie takich emocji, bo ani dziewczyna nikogo nie spycha ze ścieżki, ani na nikogo nie krzyczy, czy też nadmiernie nie gestykuluje. To że ludzie ustępują, to raczej normalne zachowanie, jak ustępowanie pieszym na ścieżce rowerowej, którzy przechodzą po pasach bez oznakowania pionowego, które w świetle przepisów przejściami nie są. No chyba nikt z Was nie jedzie na oślep w pieszych. Tak samo zjeżdżając w zimie samochodem po zaśnieżonej drodze widząc samochód próbujący podjechać ustępujemy mu drogi. Dla mnie to jest naturalny odruch, jak zejście na bok widząc rowerzystę który zjeżdża, lub podjeżdża na szlaku. Wyłączam debili, którzy pędzą na złamanie karku wśród ludzi. Większość rowerzystów zwykle dziękuje za ten miły gest ze strony pieszego. No chyba tak to powinno działać. Jeśli ruch jest zabroniony, to nie ma o czym gadać. Można rower prowadzić, ale nie można na nim jechać. Koniec i kropka. Tu przykład takiego zapisu z regulaminu zarządcy terenu: "Na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego turystyka rowerowa dozwolona jest po drogach publicznych oraz (po wykupieniu opłaty wstępu na szlak) po oznakowanych trasach rowerowych. Z uwagi na bezpieczeństwo osób odwiedzających park i negatywne oddziaływanie rowerów górskich na zasoby przyrodnicze, poruszanie się rowerem po pieszych szlakach turystycznych nie jest dozwolone." pozdrawiam5 punktów
-
No to jestem za wprowadzeniem zezwoleń na posiadanie kijów trekkingowych 🤣. Jestem również za całkowitym zakazem zabierania kijów trekkingowych na hiking. Chodzą takie inwalidy i tylko stukają kijami, zamiast iść w ciszy na mniej wymagającą wycieczkę 🤣4 punkty
-
Tak. A tych wszystkich libertarianów to już pogięło. Na szybko rzuciła mi się w oko jazda po szlaku PTTK vanem, ale ponoć są wariaci co tirami jeżdżą i za nic mają normy obyczajowe skiforum...3 punkty
-
Ta etykieta jakoś nie działa tak pięknie i nie przyjęła się tak powszechnie w Polsce. Często są z tym problemy. Np. idzie jedna osoba środkiem drogi w górach. Albo idzie grupa 10 osób całą szerokością drogi i łaskawie lekko schodzą na bok, kiedy dwie osoby w drugą stronę chcą ich minąć albo wyprzedzić w tą samą stronę. I właśnie dlatego są problemy w kontakcie pieszy rower, bo piesi lubią chodzić pełną ławą na górskiej drodze. Analogiczne problemy są w Karkonoszach na linii pieszy narciarz. Idę na nartach skiturowych lub lekko jadę na foce na równi pod Śnieżką. Przede mną idzie grupa osób całą szerokością drogi/szlaku. Nie mam ich jak wyminąć, muszę podejść blisko i prosić aby zeszli na bok. Ludzie nie czają że górskie szlaki nie są tylko dla pieszych. Takie rozmowy więc są potrzebne.2 punkty
-
Wbije się na moment w temat .... U mnie ChatGPT zapytany mniej więcej o to którą stroną drogi/jezdni należy jeździć na rolkach też najpierw wskazał prawą, dopiero po krótkiej dyskusji przyznał się do pomyłki i od tego czasu zapytany wskazuje już poprawnie, że lewą, tak jak piesi. I już się tego trzyma 😄 Ciekawy ten ChatGPT. Ale do grzebania w danych niezły.2 punkty
-
Cześć Ja nie używam taksonomii googla tylko wiem co to jest taksonomia i jakie jest pierwotne znaczenie tego terminu. Ty możesz go używać jak chcesz, jak kurwa Tuwim pogooglowy. Rozumiem,że na narty też zacząłeś jeździć do destynacji - brawo. Pozdro2 punkty
-
Tu akurat trochę przesadzasz. Jeśli chodzi o szlaki piesze, to PTTK robi dużą robotę. Mnóstwo ludzi chodzi po tych szlakach, do tego są mapy, przewodnicy, etc. Wszystko razem tworzy złożony system turystyczny. Trzeba to doceniać. A to że jakiś tam mały procent tych szlaków „nie żyje”, to jest to drobiazgowy problem. Natomiast Twoja krytyczny ocena dla PTTK jest głównie w dziedzinie szlaków rowerowych. I tutaj pewnikiem masz dobre wyczucie, więc przytaknę.2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Młotek czy google to tylko narzędzia. Jak się ich używa to czyni indywidualne różnicę. Z tym, że google to bardzo wyrafinowane narzędzie. Ale nie tyle poprzez zaawansowanie, ile raczej indywidualizację. Próbę znajdywania przez program odpowiedzi co mają nas zadowolić. Moje zaufanie do niego jest więc mocno ograniczone. Ale mogę zderzyć ze sobą różne wyniki, ocenić ich wiarygodność i szybko wypracować wynik, który uznam za wiarygodny. Z dużym stopniem prawdopodobieństwa. Zupełnie inaczej było gdy testowałem Bing czy Chat GPT. Tam najnormalniej program zmyślał dane gdy ich zażądałem. Ale to nie oznacza, że jest do wyrzucenia, choć na razie uznałem, że to popelina. Świat zmienia się w nieprawdopodobnym tempie i trzeba być niezwykle elastycznym. Choć możesz uznać, że nie trzeba i na swoim wiekowym "rowerku" dalej kręcić nóżkami. To ostatnie zdanie to metafora.1 punkt
-
Cześć OK. (Sorry, ze przerwałem ale poszedłem spać bo dziś poranna pobudka). Ale trzeba to traktować zdroworozsądkowo - użyłeś tego słowa i jego przekaz wyjątkowo mi się podoba. Takson to jest pojęcie ściśle zdefiniowane i dotyczące podziału świata żywego - nie znam innej funkcji tego słowa. Stąd taksonomia jako określenie działania, dyscypliny itd. Dla mnie wystarczy określenie podział czy grupowanie i tyle. Zwróć uwagę, że takie rozmywanie znaczenia słowa źle wpływa na zrozumienie przekazu. Ja też posługuję się googlem czy nawigacją ale są to narzędzia pomocnicze. Gdy nawigacja wyznacza mi jakąś trasę modyfikuję ją w przynajmniej połowie przypadków w trakcie jazdy jak znam teren i w 95% przypadków droga jest krótsza i płynniejsza. Podobnie z googlem - podpowiada ale nie jest wykładnią prawdy - chyba się zgodzisz. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Czasy inne,zabawek mamy mnóstwo ale z przekazem Mitka ciężko się nie zgodzić bo sprzęt (rower ) sam nie jedzie tylko człowiek … Obejrzałem ten filmik nigdy tamtędy nie jechałem ale przypomina mi się okres kiedy jako dzieciak dostałem na komunię taki piękny czerwony rower.Kiedy odjechał PKS do babci to nie pozostawało nic innego jak cisnąć około 30 km różnymi trasami po Kazimierskim Parku Krajobrazowym . Góry to żadne choć do dzis teren w którym każdy się dobrze zmęczy . Pod górę trzeba było pchać czerwony rowerek bo nie było opcji podjechać ale z górki już dawało radę ( chyba raz leciałem jak ptak z rozpiętymi skrzydłami długie metry przez kiere prosto w pokrzywy bo gdzieś nie zauważyłem korzenia na zjeździe ) ... ochraniacze ? Co to takiego-nikt ich nie miał -kask ? nic z tych klimatów … Pamiętacie Wigry 3 ? Uniwersalny do wszystkiego !1 punkt
-
Dość głupi przykład, bo to akurat jest zakazane. Wszystko co dotyczy publicznych ulic, jest ściśle opisane w prawie.I chyba to wiesz.1 punkt
-
Opisowo rzecz biorąc, jukstapozycja, jako środek stylistyczny, jest zestawieniem paru obrazów (na gruncie języka). Tyle tylko, że w "zestawieniu" środków literackich lingwistyka używa pojęcia "jukstapozycja" (podobnie jak na przykład "parecheza") i choćbyś się skichał to nie obejdziesz tego. Zupełnie jak w matematyce - trzeba znać pojęcia, aby konstruować wypowiedzi: twierdzenia i dowody. Nawiasem mówiąc pojęcie "jukstapozycja" ma też inne obszary zastosowań (wujek google). Ale matematyka jest prosta i logiczna, a rozważania o języku to absolutna dżungla. W dodatku niespójna. Ale to językiem jesteśmy, i dlatego to takie fascynujące. W praktyce użytkownik może znaleźć zupełnie narkotyczne wyrazy. Są jak słodkie artystyczne pralinki - trudno im się oprzeć. Na przykład znaleziony tytuł utworu - "palimpsest" (na "Jinx" Kammerflimmer Kolektief). Sprawdziłem sobie kiedyś co to znaczy, i okazało się, że bardzo dużo moich prac jest palimpsestami. Jedno słowo, a załatwia tyle gadania o co autorowi chodziło. Pod warunkiem jednak, że odbiorca zna to pojęcie. Czyli jak z prawdziwymi, te cukierki trzeba dozować z umiarem... Często cytujesz Witkiewicza, ja z tej epoki pamiętam Bruno Schulza. Nie do uwierzenia jak nasz język potrafi być piękny. I jak bardzo ubogo go używamy. Czytając tych autorów czuję się jak funkcjonalny analfabeta lingwistyczny... To tak w kwestii niewykluczającego języka.1 punkt
-
Używasz tylko nie wiesz że używasz. Ciężko nigdy w życiu nie kliknąć w jakiś napotkany w sieci tag, znaczy etykietkę taką. Nawet na forum taksonomia ma się dobrze. Czasem dobrze jest mądrze milczeć. Mitku okopujesz się na wszystkich frontach: język ma się nie zmieniać, rower masz najlepszy, więc po co inny, narty w sumie wszystko jedno jakie, aby dobre takie sportowe, jak kiedyś. Edit piosenka gratis...1 punkt
-
No ale niektóre słowa mają piękne polskie tradycje np zestawienie zamiast jukstapozycja czy juxtapozycja sam nie wiem jak to się pisze i pierwszy raz dowiedziałem się z twojej bardzo ciekawej muszę przyznać książki. Podobnie z tą nieszczęsną destynacją która większości pewno z destylacją się kojarzy może tobie nie, zamiast celu wycieczki. Taksonomia to chyba klasyfikacja też z obcego ale oswojona. Dalej semiotyka tak z twojej książki, czytam https://pl.wikipedia.org/wiki/Semiotyka i nadal nie rozumiem o co chodzi, więc może jak to pisał Korczak język nie powinien być wykluczający, chyba, że zapisujemy się do jakiegoś gangu;-)1 punkt
-
1 punkt
-
Aby coś było dobrze zdefiniowane nie musi być rozłączne, wystarczy by wiadomo było po którym można jechać rowerem, a po którym pieszo, a że zdarzają się takie po których można zarówno jechać rowerem jak i iść pieszo, to fakt, ale takim szlakiem akurat nie jest czerwony, a żółty czy niebieski fragmentami z grubsza rzecz ujmując jesli o Ślężę chodzi. Słowo podział niefortunne z mojej strony jak widać https://sjp.pwn.pl/slowniki/podział Na Ślęży spędziłem sporo czasu jako pieszy znacznie mniej rowerem, jeśli o masyw chodzi, uniknięcie najbardziej zatłoczonego czerwonego ew. drogą z Tapadeł gdy nie ma weekendu i ludzi brak to logika której się dopominasz. PS często zjeżdżam do Peca szlakiem na nartach, czy jak wiesz z Labskiego też wąsko na szlaku na dole, gdy jest to ranek spoko, gdyby to był weekend i popołudnie, byłoby to uciążliwe dla wszystkich użytkowników ruchu, na rowerze też wypada zwolnić gdy dojeżdża się do ludzi, znacznie zwolnić, gdy jechałem po mieście prędkość pieszego była za duża, bo pewna kobieta weszła mi pod rower gdy próbowałem ją wyprzedzić, dobrze, że prędkość miałem bliska zerowej i byłem czujny.1 punkt
-
Jak tak teraz wygląda Schwarzwald to przestaję się dziwić, że nas szkopy cisną o te gazy cieplarniane.1 punkt
-
Język żyje, terminy zmieniają znaczenie. Niektóre słowa się wycierają. Też mnie to nieraz wkurwia. Ale z drugiej strony jest to fascynujące. Ta ewolucja. Czerpię ze @star(ego) i nowego. Plus swoje. Choć w poważniejszej (a nie internatowej) twórczości, to już trzeba dokładnie wszystko przemyśleć. Jak pisałem ostatnio większą pozycję, to sprawdzanie znaczeń zajęło mi naprawdę sporo czasu. No bo jednak używasz języka intuicyjnie. Na przykład: antynomia i dychotomia. I to niby coś blisko siebie. A jak dokładnie doczytasz to coś innego. Mam nienajgorsze kompetencje (w ujęciu Chomsky'ego) ale jak się bliżej przejrzeć te rzadziej używane pojęcia to nagle okazuje się, że nie do końca je rozumiem. Dlatego google dla mnie to podstawowe narzędzie (szczególnie słowniki językowe bo te z pólek poleciały na śmieci - miejsca brakowało).1 punkt
-
Już w domu. Trasa ok w ITA i AUT, Czechy to dramat: wypadki, remonty-> korki. Straciliśmy tam ze 2 godziny. W PL korek na A4 przed Wrocławiem. Po drodze trzy pauzy, w tym przejechane jednym ciągiem 7 godzin (mój personal best). Spalanie 5,5.1 punkt
-
Mariusz, oprócz szlaków górskich gdzie PTTK rzeczywiście robi dobrą robotę są wielkie ilości szlaków nizinnych. Kompletnie nieaktualnych gdzie ktoś potrafi odmalować tabliczki przed płotem z zakazem wstępu i kilometr dalej gdzie ogrodzenie się kończy. A że nie przejdziesz. Kogo to obchodzi? Bo nikt tamtędy nie chodzi, chyba, że akurat miejscowi. Trasy co zaczynają się na przystanku PKS (co go już nie ma) i prowadzą do drugiego takiego miejsca. Popatrz sobie na mapę https://dolnoslaskie.szlaki.pttk.pl/mapa i znajdziesz multum takich pomysłów zupełnie nieprzystosowanych do dzisiejszej rzeczywistości.1 punkt
-
1 punkt
-
Źle rozumiesz pojęcie szlaków PTTK i ich oznaczeń. Malunki szlaków PTTK mówią tylko tyle że jest to ścieżka dogodna dla pieszych turystów. Ale te oznaczenia nie mówią że dana ścieżka jest przeznaczona tylko dla pieszych, nie mają takiej mocy. To by było zresztą bez sensu, czasami szlak idzie drogą szutrową czy jakąkolwiek inną bez chodnika, którą ktoś dojeżdża do swojego domostwa. Po tym szlaku idzie pieszy, ale może też tam jechać właściciel swoim jeepem. Tak samo na Ślęży: administrator terenu nie zakazał jeździć rowerem, więc można po każdej ścieżce jechać, jeśli masz tylko umiejętności i nie narazisz zdrowia innych uczestników na szwank. Jeśli administrator chce aby po danym szlaku poruszał się tylko pieszy, to musi to dodatkowo oznaczyć, choćby literalną tabliczką „Szlak tylko dla pieszych”. Wujot ma rację. Szlaki PTTK to nie są w ogólności ścieżki tylko dla pieszych.1 punkt
-
Cześć Taksonomia jest ściśle zdefiniowanym działem nauki związanym z systematyką organizmów. Jeżeli użyłeś jej w ostatnio potocznie nadużywanym znaczeniu jako określenie pewnej grupy aktów prawnych to robisz ten sam błąd jak mylenie ekologii z ekologizmem. Jeżeli się pomyliłeś to sorry i napraw błąd bo nie wiadomo o co chodzi. Pozdro1 punkt
-
Cześć Z Twojego wywodu interesuje podkreślam jedynie "zdroworosądkowo" i... co mam komentować? Przecież wiesz o co chodzi bo myślący jesteś. Gówno mnie obchodzą jakieś przepisy i racje w tym momencie. Piotr napisał, że film dotyczy szlaku PIESZEGO i koniec. Do tego się odnoszę. Wybacz Wisiek ale jak mam tabliczkę z piechurem z kijkiem i plecakiem to nie będę ślęczał i szukał czy jurysdykcja - czyja by nie była - pozwala mi nim zapierdalać na rowerze czy nie - nie jadę. Bo po co stwarzać zagrożenie lub choćby kogoś przestraszyć - taki durny sposób myślenia. Jak w zimie jest ślisko to nie jeżdżę po jezdni śród samochodów nie dlatego, że mi nie wolno tylko dlatego, żeby im było łatwiej. Cóż wiem, że to w dzisiejszych czasach myślenie anachroniczne i debilne ale akurat ciebie nie podejrzewam o podejście z cyklu przepisy pozwalają to mogę wszystko a nawet więcej - szacunek dla innych zdroworozsądkowy. Wiesz o co chodzi z pewnością. Wierz mi ale jak czasami jadę samochodem to mam taką nieodpartą ochotę wpierdolić do rowy panienkę czy kolesia, którzy wloką się jezdnią choć obok jest ścieżka albo dobra gruntowa droga ale IM WOLNO. Każdy kto tak myśli to dla mnie zwykła kurwa nic więcej. Pozdro1 punkt
-
RPReplay_Final1723443500.mov RPReplay_Final1723443500.mov RPReplay_Final1723443500.mov Pozdrowienia z Valle Nevado, Chile 🇨🇱 🙂1 punkt
-
Z przyjemnością i pewnym niedowierzaniem obejrzałem ten filmik. Bo jakiś czas temu (raczej odległy) zjeździłem na moim ht prawie wszystko na Ślęży (poza niebieskim) i to bez ochraniaczy. No i patrzę, że to całkiem wymagający teren. 😉 Otóż nie masz racji, to że PTTK wyznakuje jakąś drogę lub ścieżkę w górach jako szlak pieszy nic ale dokładnie NIC nie oznacza. Ewentualne zasady poruszania na danym terenie określa administrator terenu. Na przykład w KPN nie możesz poruszać się rowerami, a piesi mogą być tylko na znakowanych ścieżkach. Ale określa to regulamin Parku Narodowego. Natomiast jeśli nie jest to określone przez administratora, to rowerzysta ma identyczne prawa jak pieszy (chyba, że jest zakaz poruszania się). I jasno określa to regulamin PTTK (to znaczy umywa ręce od odpowiedzialności). Nie jestem pewien czy określenie pierwszeństwa na wspólnych szlakach podawane przez PTTK ma jakąkolwiek moc i co ważniejsze, sens. No bo zastanów się zwyczaj ustępowania wchodzącym przy grupach pieszych ma sens. Ale rowerzyście będącym w chwiejnej równowadze na stromym zjeździe znacznie trudniej bezpiecznie się zatrzymać. Jakkolwiek może bardzo zwolnić. Wobec tego praktyka, że piesi schodzą krok w bok jest zdroworozsądkowa. Kultura jednak powinna obowiązywać. Ja zawsze dziękuję pieszym, pozdrawiam ich, czasem rzucę jakimś żartem. Nigdy nie spotkałem się z jakimiś negatywnymi reakcjami. Na tym filmiku co go Piotr zlinkował zjazd musiał być w dzień wolny. Jak tam jeździłem to dosłownie nikogo nie spotykałem (no może właśnie poza czerwonym i żółtym).1 punkt
-
Mitku, ale ja Cię nie namawiam, żebyś coś kupił czy wymienił. Po prostu pokazałem co możesz zyskać/zmienić na moim przykładzie. Budżet jest tu drugorzędną sprawą. Można modyfikować rower drogi jak i tani. Montować części topowe jak i budżetowe. Jeśli chcesz jeździć na tym co masz, bo jest wystarczające to sobie jeździj. Tylko nie dorabiaj ideologii, że to co wychodzi od producenta jest optymalnie dobrane. Albo że danej części nie można wymienić, jeśli można. Co do terenu to dobrym przykładem jest moja znajoma. Przez lata jeździła tak jak Ty. Po mieście + klepanie km w lasach. I miała jakiś lipny rower. Chyba crossa za 1000zł. Przejechała na nim nawet ultra. Gravelowe 420km w 33h, jeśli dobrze pamiętam. Gdy jednak zaczęła jeździć w terenie to kupiła HT za 6-7k zł. i myślisz, że dalej na nim jeździ? Nie, ten rower nie wystarczył w trudnym terenie. Po dwóch sezonach sprzedała i kupiła fulla enduro za kilkanaście tys. zł A tutaj przykład jak zjeżdża trudniejszym terenem. I to nie po jakiś ekstremach w Alpach ale szlakiem pieszym na podwrocławskim pagórku. Obejrzyj to nie będziesz potem mówić, że wystarczy zwolnić jak jest trudniej. Ten film pokazuje jak to realnie wygląda i to u doświadczonej osoby z mocną psychiką, jadącej na fullu enduro i w pełnych ochraniaczach. Zupełnie inaczej niż przejazdy pro-zawodników, albo przycięte w wielu miejscach filmiki influencerów.1 punkt
-
🤣🤣 Na zdrowie ! Niech moc będzie z Tobą 😉 Osobiście mam już dość bo od tygodnia jest ekipa warszawska na chacie wiec codziennie wieczorem posiadówka do późnych godzin nocnych z degustacją różności piwowarskich 🤦♂️ wczoraj się poddałem i robiłem herbatę z cytryną gdzie ziomek stwierdził starzejesz się 😅1 punkt
-
0 punktów
-
W temacie https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,27798484,16-godzin-dziennie-czyli-kultura-zapierdolu-my-urodzeni-w.html#do_w=399&do_v=1159&do_st=RS&do_sid=1719&do_a=1719&do_upid=1159_ti&do_utid=27798484&do_uvid=1723823404613&s=BoxOpImg7 klikać nie trzeba link dobrze opisany.0 punktów
-
..zaraz Ci ktoś powie że jak naćpany gnojek wjedzie samochodem w matkę z dzieckiem stojącą na przystanku autobusowym to mu wolno bo w kodeksie nie ma zakazu wjazdu gnojków w matki z dziećmi stojące na przystankach..0 punktów