Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.08.2024 w Odpowiedzi
-
Cze Wy tu pitu pitu o zimie, a lato w pełni. Trzeba korzystać. Wcora z wiecora wysłaliśmy syna na obóz rowerowy. Dzisiaj Żona poszła na balety z babkami, więc postanowiłem w końcu zawieźć rower do serwisu, bo przedni hamulec się skończył, tylny zawsze był słaby, a teraz tylko nieco zwalnia rower, a przerzutki to już loteria. Ale biednemu zawsze wiatr w oczy, serwis zamknięty, bo za późno przyjechałem. Więc kółko. Pierwszy padł kopiec Kraka. Ludzi sporo. Potem na pałę po pobliskim lasku i wyjechałem na rondzie Matecznym. Dzida na Zakrzówek. Znowu lasek i i na WTR-kę do Tyńca pomodlić się o zdrowie dla Was wszystkich😉. Potem na zasłużony postój z małym co nieco, zgodnie z zasadą lekko i zdrowo😀. Kobity ni ma w domu, trza se radzić w życiu. Po postoju to już ciemno było, bo nie zdjąłem okularów. Zamyślony nie przejechałem na drugą stronę Wisły i minąłem Klasztor Kamedułów i otaczający lasek, zoo i kopiec Pilsudskiego. Taki był plan ale się posrało. Next time. Ale został na deser kopiec Kościuszki. Postanowiłem go wyjechać ulicą Malczewskiego. Parę razy tamtędy zjeżdżałem, ale nigdy nie wyjeżdżałem. No stromo dość. Całe pińć na godzinę cisnąłem aż łupież się sypał jak śnieg w zimie😀. Ale dotoczyłem się jakoś bez przystanku💪. Powrót na żywioł, raz kozie śmierć, bez hamowania bo nie było czym. Ale ściągłem w końcu 😎 i było coś widać. Lampa nawet daje radę. A to nie pełna moc. Jeszcze rzut oka na Forum i do domciu. Wróciłem o 22.00, czyli na dobranockę. Prawidłowo. Btw budują tam kładkę pieszo rowerową, po obu stronach Wisły WTR jest zamknięta i trzeba objeżdżać bokami. Pozdro ps. Człowiek nie wielbłąd i napić się musi🍺.6 punktów
-
Nuda powiadasz.... Może masz racje. Mnie się tam nie nudzi... 😉 Góry to nie tylko cyrkowe zjazdy i podjazdy w po pas w glinie....4 punkty
-
Żeby nie było, że tylko pitu pitu to dziś wybrałem się w góry Bardzkie. Dokładniej na Pętlę Wilcza. https://www.trailforks.com/route/glacensis-p-tla-wilcza/ Wg. opisu 30km i 750m przewyższenia. Zabawny jest też opis trudności na centrum rowerowe: Trasa należy do systemu glacensiss, więc oczywiście ekstremalna NIE jest 🙂 Na miejscu jednak byłem nieco zaskoczony. Wcale nie było gładko i równo. Duże nachylenia, bardzo ostre nawrotki i w wielu miejscach zryta nawierzchnia. Hitem okazała się ścianka (30-40% nachylenia !!!), kompletnie zryta przez zwózkę drewna i/lub spływ wody, a po bokach zarośnięta krzakami. Tym samym trzeba było jechać wąskim przesymkiem pomiędzydzy rynnami. Tego się tutaj nie spodziewałem. Miało być lajtowo a wyszły fragmenty enduro. Póżniej jeszcze raz zaryłem w jakiś dół i stanałem na przednim kole. W zasadzie już leciałem przez kierownicę ale fartem udało się utrzymać równowagę. Później już bez przeszkód na dół. Na koniec stromy podjazd przez Bardo do parkingu na górze skąd startowałem. Całkiem urokliwe miasteczko i dobre do treningów bo był nawet fragment ze 20% nachylenia choć bardzo krótki. Parking na górze też super. Są stoliki i leżaki z widokiem na pobliskie góry. Całość zajęła mi 3h 40' ale to już łącznie z przerwami na jedzenie, jedną dłuższą posiadówką, oraz naprawą drobnej awarii. Zdjęć z trasy nie chciało mi się robić. Jest kilka miejsc widokowych ale Alpy to nie są 😉4 punkty
-
Wilcza okazała się takim "wypadkiem" przy pracy. Jest jedną z pierwszych pętli Glacensis Singletrack, wtedy projektantom wydawało się, że można połączyć fajne kawałki istniejące, a dołożyć tylko wybudowane odcinki tam gdzie to ma sens. I oczywiście to jest, według mnie, sensowna filozofia. Wykorzystujesz ile się da teren, a kasę wydajesz w ten sposób oszczędnie. Ale użytkownicy "wymusili" budowę 100% narzekając jak to jest do d...y. Wilcza ma słabe oceny i taka koncepcja odeszła w niepamięć. Dla mnie wielka szkoda. Tego stromszego kawałka jakoś szczególnie nie pamiętam mimo, że jechałem tam parę razy. Pamiętam tylko, że na czerwonym odcinku (czyli od p. Wilczej) jest ciekawiej zaraz na początku i za tym może kilometr dalej. Kolejne fajne miejsce było gdzieś za połową powrotu - chyba to masz na myśli. Ale jeśli na taką trasę nałożyć, dobre, wypełnione wodą koleiny i luźne gałęzie to może się zrobić bardzo trudno. W takich warunkach nawet na płaskim można się spocić. Z wrażenia.3 punkty
-
Jeśli chodzi Eco to mam parę książek. Zawsze ceniłem tego autora, choć czasem/często mnie wkurzał swoją erudycją i odjazdami od tematu. Ale "Imię róży" uważam za arcydzieło. To przykład gdzie zarówno film jak i książka są znakomite i w jakimś sensie zupełnie rozdzielne. Film nieprawdopodobnie dobrze zrobiony od strony wizualnej. Prawdziwy majstersztyk. I mocno okrojona fabuła (wręcz wypreparowana) z książki). Samą książkę poza warstwą kulturową odebrałem jako filozoficzny traktat o śmiechu (przynajmniej to było dla mnie najważniejsze) a wątek miłosno-kryminalny był tylko dodatkiem. ----------------- Nie wiem czy korzystacie z lubimyczytać.pl . Bardzo często sprawdzam tam recenzje, opinie i oceny. Świetne narzędzie do wstępnej selekcji tytułów do przeczytania. Po poleceniu przez MarioJ sprawdziłem Gortycha i ma bardzo dobrą średnią ocen (7,5 - 7,9 - 8,3) za poszczególne tomy pozycji. Oczywiście nie należy całkowicie ufać cyferkom i recenzjom ale oceny na poziomie 5 już powinny być czerwonym ostrzeżeniem. W literaturze popularnonaukowej z reguły są niższe jak w pięknej i łatwo można to wyjaśnić. W każdym razie uważnie czytam recenzje innych, szczególnie te rozbudowane i dobrze napisane. To całkiem inna liga jak przeciętny poziom w internecie. Jest naprawdę dużo bardzo celnych i bardzo dobrze napisanych tekstów. I tak ciekawostka "Imię róży" dostało ocenę 7,9 (jak dla mnie zbyt niską ale absolutnie zachęcającą do czytania)3 punkty
-
Król Twardocha to chyba jego najlepsza książka bardzo polecam tym co nie czytali.2 punkty
-
Cześć Jasne. Wystarczy, że będzie mokro i już robisz w pory ze strachu bo nic nie trzyma. Niestety ale wiele razy miałem okazję - podobnie pewnie jak wielu z Was - jechać pięknymi leśnymi dragami. Rok czy dwa później ten sam odcinek ledwo dało się przejechać ryzykując zniszczenie napędu bo droga była całkowicie zniszczona przez "leśników". Na Pomorskiej było parę odcinków poprowadzonych całkowitymi bezdrożami - jedynym elementem zdradzającym w terenie, że tędy idzie ślad była wygnieciona trawa lub ślady opon w błocie zrobione przez poprzedników. Ale najtrudniejsze odcinki jechałem na Suwalszczyźnie. Glina w pełnym deszczu - całkowicie nieprzejezdna i nie do przepchania roweru bo wszystko się lepiło i ślizgało - horror. Pozdro2 punkty
-
Cześć No więc właśnie. Kacper mówi, że mój rower jest zepsuty bo bez trzymanki się nie da - przynajmniej ja nie umiem. Mogę na nim stać w miejscu czy jechać 60km/h ale kierownicę muszę trzymać. 🙂 A co do zdjęć... nie mam potrzeby katalogowania wspomnień. Rybelek robi trochę zdjęć - ja w ogóle bo nie widzę takiej potrzeby. Nasza Amelka powinna robić zdjęcia bo ma - moim zdaniem - fantastyczne oko i refleks. Jak była mała - ja wiem, 8-9 lat - kupiliśmy jej taki mały aparat i jak zobaczyliśmy wyniki zabawy nim w czasie wakacji to nas zatkało. Niektóre pomysły na ujęcia były naprawdę genialne. No ale cóż - teraz jest żeglarką i ma ręce zajęte więc zdjęć nie robi. Pozdrowienia2 punkty
-
2 punkty
-
Nie znam dokładnego nachylenia. Tak szacuję na oko i trailforks podobnie podaje. Raczej 30% średnio cała ścianka a 40%max. Długość kilkadziesiąt metrów. To jest poziom trasy niebieskiej enduro. Dla mnie trudne, bo jestem początkujący ale ogólnie nic specjalnego. Po prostu nie masz świadomości co ludzie jeżdżą. Niektóre trasy są takie, że byłby problem rower sprowadzić. Na strome musisz też mieć sztycę opuszczaną i dobre hamulce. Nie, masz przede wszystkim amortyzować rękami i nogami, amory i opony to tylko dodatek do naszego "zawieszenia". 5-7m skok? To chyba na zawodach DH. Ja się raczej od ziemi nie odrywam. Ostatnio na szkoleniu skoczyłem drop 0,8m ale to trochę przez przypadek wyszło. No tyle to zajmuje w rekreacyjnym tempie. Nie wiem jak inni ale ja co moment się zatrzymuję. Np. żeby się napić, albo zobaczyć gdzie dalej jechać. Na zjazdach też raczej wolno. Na tych trasach jest pełno zakrętów 180 stopni gdzie zwalniasz do zera.2 punkty
-
2 punkty
-
Wrzuciłem zjdęcie z parkingu. Możesz sobie wyobrazić jak na leżaku popijasz piwo (bezalkoholowe!)i podziwiasz widoki 😉2 punkty
-
Nie czuję się ekspertem w dziedzinie literatury, a Miitek miał prawie dobry strzał, bo ostatnio przeżywam pewien kryzys czytelniczy a ciekawe propozycje na pewno pomogą go zarzegnać. Co prawda do zera nie doszedłem, ale jest tego niewiele w porównaniu do lat mlodości. W dzieciństwie pochłaniałem mnóstwo książek, ale niezbyt mam pamięć do autorów. Na pewno w topce był A. Szklarski, Z, Nienacki, K. May. i komiksy giganty Kaczora Donalda 😉 Z lektur to hitem było w "Pustyni i w puszczy", "Robinson Cruzoe", "Pan Wołodyjowski". Wielu lektur jednak nie czytałem bo program j. polskiego raczej stara się zniechęcić do czytelnictwa. Potop miałem na maturze i dość gladko sobie poradziłem z analizą fragemntu, ale całości nie czytałem. Z literauty górskiej mogę polecić: G. Child " Mieszane uczucia" J Tasker "Dzika Arena" R. Messner "Siódmy Stopień" Wywiad Kukuczką "Na szczytach świata" Polecam również jak moi poprzednicy "W stronę pysznej" oraz "Dotknięcie Pustki". A także Podręcznik Wspinaczki A Fyfee I. Peter Z literatury poza tym co już wypislaiście moim zdaniem warto wspomnieć o Dostojewskim i Rybakowie Na pewno każdy też kojarzy książki Orwella, jakże na czasie zresztą. Z rozrywkowej "Życie Pi" - uprzedzam, że filmu nie oglądałem, więc nie wiem jak to wygląda w kinie. A Mikoskiemu polecam książki Ciza Zyke, z uwagi na formę będzie się czuł jak u siebie na budowie.2 punkty
-
Cześć Nie. Nie liczę całych czasów tylko czas jazdy z włączonym autostopem. I nie wiem dlaczego taki pomiar miałby być gorszy od stosowanego przez Ciebie - bo ty tak twierdzisz? Nie wygłupiaj się i nie zamierzam na ten temat dyskutować. Co do średniej to rzeczywiście odniosłem się do maratonów nie w rejonie o którym piszesz więc porównanie było złe. pozdro1 punkt
-
Mitku, Mysłalem ze juz sie pogodzilismy a znowu wyskakujesz z glupotami. Bike maraton Bielawa czyli najblizsze rejony tej petli. Trasa classic 29km. Najlepsi ok. 20km/h. Czas z pomorskiej sam wrzucales ok.57h laczny, 42h bez noclegow. 500/42 to 11.9 km/h. Nie wiem ktorej to edycji dotyczylo. Oczywiscie to inny dystans wiec trudno porownac ale widac jak niska srednia wychodzi gdy liczy sie caly czas wycieczki a nie z aplikacji.1 punkt
-
No i wątek staje się bagnem winiarza. Wybiło szambo linków, tjubów i skrinów. 😜1 punkt
-
1,5 h to raczej czołówka maratonów mtb. Dla rekreacyjnego rowerzysty ten czas (3h) jest bardzo sensownie podany. Jak ktoś więcej jeździ to pewnie szybciej da radę, ale raczej powyżej 2h. No i wy ciągle podajecie jakieś netto z aplikacji, które nie wiadomo jak jest mierzone. Włącz stoper jak wyjeżdżasz z domu, wyłącz jak wrócisz i wtedy policz średnią. Mitek podawał, że na Pomorskiej miał średnią 12-13km/h. Nie licząc noclegów.1 punkt
-
Cze A to przecież tylko estymacja czasu z jakiejś strony internetowej. Piotrek pewnie mniej jechał, ale nie wie bo ma tylko łączny czas, a przerwy były i awaria po drodze. Niemniej jednak w godzinę tego nie objedziesz. Pewnie koło 1,5-2,5h w zależności od warunków i stanu trasy i umiejętności. Wczoraj zrobiłem 45km w 2,5h netto ale przewyższenia tylko 350m. Ale to taka chaotyczna jazda była a i po drodze trochę błocka, a nie chciałem się uj...ć jak świnia. No właśnie to nie takie proste, rower sporo wytrzyma, o ile się potrafi skakać. Warto spróbować, choćby Słotwiny, gdzie wszystkie hopy sa profilowane, można przeskoczyć - albo przejechać przez nie. Nie jest zepsuty, na każdym da się jechać bez trzymania. Na Twoim także. Tu masz wyjaśnienie. Pewnie na Twoim trzeba troszkę szybciej jechać. Na naszych wszystkich da się jeździć, ale na niektórych trzeba szybciej, a na niektórych mogę wolniej. Nie musisz ich przecież katalogować, wystarczy zrobić, wrzucić i pokazać ciekawe miejsca z Twojej okolicy i nie musi to być jakaś super fotorelacja i usunąć z telefonu. pozdro1 punkt
-
Mam dokładnie świadomość roli szerokości tych dróg, i łatwości prowadzenia akcji. Szkoda mi tylko jak obok są niszczone alternatywne możliwości jazdy. A czasem nawet nie da się dosłownie przejść. LP mają w dupie funkcje rekreacyjne tych obszarów. A przecież to wspólne dobro i powinniśmy mieć prawo i możliwość korzystania z tego.1 punkt
-
To dla ślonzaka tytuł literacki a Twardoch o Warszawie prawie jak Singer czy inny... Grzesiuk... nie pamiętam... https://www.swiatksiazki.pl/blog/post/ksiazki-o-warszawie-propozycje-nie-tylko-dla-warszawiaka/1 punkt
-
1 punkt
-
Bardzo często korzystam z tej strony i tak jak piszesz jest naprawę bardzo pomocna i wiele recenzji ma wysoki poziom. Dodatkowo po zalogowaniu (m.in. działa przez konto googla) można tworzyć własną biblioteczkę i dodawać książki w trzech kategoriach: przeczytane, teraz czytam i chcę przeczytać. Naprawdę świetne rozwiązanie dzięki któremu nie zapominam o jakichś książkach, które ktoś kiedyś mi polecił i mam ochotę przeczytać:-)1 punkt
-
To jest koszmar co się dzieje. To jest bardzo sprytnie zorganizowane. LP zlecają wycinki firmom zewnętrznym - ZUL-om (Zakłady Usług Leśnych), więc zawsze mogą powiedzieć - nic nie wiemy. Do tego większość dróg leśnych ma status dróg tymczasowych. Próbowałem kiedyś z tym wojować, ale nie było szans. Ponieważ terminy gonią to prowadzą zrywki nawet po deszczach, a potężne maszyny jakie mają dosłownie ryją transzeje. Mamy więc sytuację, że LP wybudowało leśne autostrady (główne drogi ppoż). Szerokie, wyszutrowane i ubite. Czyli nuda, bez ochrony przed słońcem i wiatrem. Uzupełnieniem są pozostałości dróg tymczasowych, często w dramatycznym stanie. I warunki na mtb są coraz gorsze.1 punkt
-
Cześć A Ok. Gdzieś to przeczytałem, albo coś pomieszałem. Albo może w Bolesławcu też kontraktowo leczy. To teraz częste wśród medyków. Pozdro1 punkt
-
Takie drobne zapowiedzi, przecież żadnych postaci nie opisałem 😉 Wybacz ten drobiazg. Natomiast Sławek pochodzi z Bolesławca, ale mieszka i praktykuje we Wrocławiu. Masz jakieś zniekształcenie faktów. 🙂1 punkt
-
Trzeba mieć mały aparat… znaczy komórkę… mam mini iPhone i ogarniam, super… tyle, że mały… wtedy jednoręki bandyta.1 punkt
-
Trzeba się bez trzymanki nauczyć jeździć, to można wówczas w biegu, jak Ci szkoda czasu. pozdro1 punkt
-
Piotrek, warunkowo bez zdjęcia bo to Twój pierwszy raz😉. To nie powieść Nad Niemnem Orzeszkowej, żeby sobie wszystko sobie było trzeba wyobrazić. Btw polecam, spróbuj przeczytać, mnie się nie udało😀. Może komuś się uda? A może są tacy herosi co przez tą rzekę przebrnęli? pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Piotrek, ja obecnie przedniego używam zamiast dzwonka. Mokre to chyba wszystkie piszczą. Moje jak żyły to nie piszczały, potem zaczęły, a teraz rzężą. Ale ludzie natychmiast schodzą z trasy. Ja się z serwisantem umawiał nie będę, jestem hetero. pozdro1 punkt
-
Cześć Co to ku...a za spojlerowanie. Kończę właśnie pierwszą część a dwie następne czekają na stoliku. Rybelek jest bardziej dyskretny bo pary z ust nie puszcza co będzie. A Sławek Gortych jest (poza opisanymi przez Mario walorami) dyplomowanym, praktykującym dentystą - praktykuje w Bolesławcu. Dobry fachowiec ponoć. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jechałem tą pętlę około 5 lat temu. Te ścianki są bardzo krótkie, nic trudnego. Nie pamiętam żeby mnie to przerażało. To raczej jest wyolbrzymianie trudności żeby sobie może coś podnieść w internecie … 😁0 punktów