Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.07.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Jeszcze rozpisz to po "programersku" to na pewno skoryguje. 😉 Już dawno przestałem czytać szczegóły dyskusji. Ilość teorii mnie przytłoczyła. Niedługo zaczniecie tworzyć definicje w stylu "Dla każdej krawędzi x istnieje taki kąt y, że wektor siły prostopadłej do z..."5 punktów
-
Staram się być aktywnym. Zresztą przychodzi mi to bez trudu bo od dziecka taki byłem. Mnóstwo sportów uprawianych w życiu. Nie potrafię usiedzieć na miejscu. Mam swój dzienny plan aktywności: kroki, gimnastyka, rower. Ale w przypadku Mogielicy chodziło o coś innego. O sprawdzenie czy dam jeszcze radę zjechać dość trudną technicznie trasą. Jeżdżę na MTB od połowy lat 90. Uwielbiałem dzikie górskie zjazdy pełne wybojów i kamieni. Ale czas nieubłaganie płynie (i zawsze do przodu niestety :)) Takie zjazdy można porówniać do trudnych technicznie zjazdów narciarskich off piste. Ten z Mogielicy szlakiem zielonym do parkingu na Wyrębiskach powiedziałbym, że jest dość trudny. Kiedyś prowadził tam szlak rowerowy, ale teraz tylko pieszy. Trzeba nieźle panować nad rowerem, równowagą by jako tako tam miejscami zjechać. Oczywiście żadne ekstremum, ale łatwo nie jest. Byłem ciekaw czy dam radę. Dałem. A 75 rok idzie. Można sobie zadać pytanie czy w tym wieku warto podejmować takie ryzyko, bo o upadek nietrudno. Do tego byłem bez kasku. Sam nie wiem. 🙂 Elektryki to duży i niejednoznaczny temat. Osobiście widzę jego zastosowanie w górach. Ale z pewnymi wyjątkami tylko tam. Dziś wybraliśmy się pieszo na Gorc (taka góra w Gorcach). Czerwoną pętlą jak na zdjęciu. Sporo podejścia. Niewielki ruch turystyczny. I w pewnym momencie blisko wieży na Gorcu zobaczyłem podjeżdżającego rowerzystę. Nie, żaden elektryk, ale porządny full. Podjeżdżał ewilibrystycznie stromym podjazdem między korzeniami drzew wzbudzając mój podziw, bo nawet w latach mojej świetności chyba nie dałbym rady tak jechać. Niestety nie zdążyłem cyknąc fotki. Czyli da się bez elektryków. I pewnie nawet lepiej i skuteczniej, bo rower duuużo lżejszy. BTW ciekaw jestem jak się zjeżdża na elektrykach w trudnym terenie.4 punkty
-
Wycieczka niestety nie moja ale warta uwagi. Tym bardziej że Francik z Istebnej już 8 września ma dołączyć do mojej załogi na 41 Rejsie chlopskim. Będzie o czym rozmawiać! Myślę że dobrze pasuje do grona ludzi niekoniecznie całkiem normalnych.... 😉 https://www.facebook.com/share/p/xJiktRjK64oqLpYK/ Wyprawą już w trakcie i dalej niż bliżej... w sumie coś koło 3000km z Istebnej na Nordcap...4 punkty
-
nie ma problemu. Myślę że angielski znam nieźle, lecz tutaj jest specjalistyczne słownictwo. Dodatkowo brak w oryginalnym tekście znaków przestankowych, dlatego tym trudniej było wyciągnąć creme de la creme na j.polski,3 punkty
-
Cześć 👏💪 ! Mieszkając już swój czas w beneluxie zawsze z podziwem obserwuje aktywność osób w tym podeszłym wieku 😉 bo nie siedzą na przysłowiowych czterech literach tylko aktywnie spędzają swój czas-chociażby rower …na ścieżkach jest ich zdecydowana większość. Wczoraj np na plaży w NL większość młodych leży i się smaży nawet w morzu im się nie chce zmoczyć o pływaniu już nie wspomnę ,rodzice z pociechami to oczywiście urwanie głowy i sama w sobie aktywność biegania za pociechą a “dziadki-jak to dziadki 😅 aktywnie” bo kości trzeba rozprostować 😉 … dla rodziców z pociechami super gazelke zauważyłem …👌 ….a elektryków więcej jak klasyków … co niestety mnie smuci ale w takich realiach już żyjemy . Cóż ! Jeszcze raz Andrzeju super gratki bo aktywnym trzeba być do końca 💪 Dużo zdrówka ! pozdrawiam3 punkty
-
Autorskie, miałem parę znaków zapytania w tłumaczeniu. Może coś z tego wyjdzie zjadliwego: Deb to jest naprawdę fantastyczny materiał. Wczesny ruch kolana powoduje wczesne włączenie krawędzi, następnie wycofanie dominującego obciążenia narty dominującej i ustawienie ciała, i wypchnięcie narty wewnętrznej przesuwa środek masy bardziej do przodu, dla większej stabilności, i generuje większą przestrzeń do zwiększenia kąta zakrawędziowania. Tak więc wielu instruktorów mówi o ciągnięciu? narty wewnętrznej z powrotem, i wywarciu nacisku na nartę zewnętrzną. Teraz widzę, że nacisk narty dominującej? do przodu, generuje niestabilną pozycję, ponieważ środek masy jest już za stopami. Tak więc idea wciągnięcia narty zewnętrznej z powrotem, i ruch narty wewnętrznej do przodu? i do góry na tyle narty?, generuje większą stabilność i przestrzeń do zwiększenia kąta zakrawędziowania. Wciągnięcie? z powrotem narty wewnętrznej powoduje, że narta dominująca? zaczyna się zginać i pracować pod obciążeniem znacznie wcześniej. Pracowałem we Włoszech i Szwajcarii przez ostatnie miesiące. Wszyscy mówili o nie wywieraniu nacisku na nartę dominującą?. Wciągnięcie z powrotem narty dominującej , jak pokazałem tutaj, generuje ten sam efekt, ale jest łatwiejsze to wykonania i zrozumienia, z koordynacją ruchu narty. Dziękuję wam obu i dla....3 punkty
-
@SzymQ W Twoim zakładzie z mitkiem, bukmacherzy dali by kurs co najmniej 100 do 1. Mitek pewnie kupiłby lipne fitnesowe rolki i tylko nabijał w nich kilometry. Widziałem Twoje postępy na nartach, widzę co piszesz o rolkach i potwierdza to skuteczność Twojej metody. Można by przyjąć, że jesteś pewnego rodzaju fenomenem nowej szkoły. Przynajmniej jeśli chodzi o szybkość nauki na początkowym/średnim poziomie, bo jaki będzie efekt długoterminowy to nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić. Nie jesteś też jedynym przypadkiem skutecznej nauki z youtuba, więc przynajmniej dla części osób się to sprawdza. Budzi to jednak sprzeciw ekspertów, wykształconych w czasach gdy ta metoda nie istniała. Niektórzy mogą też postrzgać filmy jako konkurencję i zagrożenie dla ich zawodu. Mitek również jest fenomenem, ale z odwrotnego bieguna. Mimo dziesiątek lat spędzonych na nartach, tysiącach km przejechanych na rowerze. Mimo znajomości z wieloma ekspertami, uczestnictwa w kursach i zawodach dalej jest na bardzo przeciętnym poziomie. Jak to możliwe, nie mam pojęcia, ale samym sobą udawadnia, że jego metodyka jest bardzo mało skuteczna. Czy można bez teorii, pewnie tak, ale nie o to chodzi. Ty pasjonujesz się teorią techniki. Do tego umysł pozwala Ci zrozumieć jej zawiłości a jakaś szczególna zdoloność, łatwo przełożyć na praktykę. Dzięki temu bardzo na tym zyskujesz. Niestety zwykle nie jest tak łatwo. 1. Teoria jest nudna - wiele osób, czytając akapit o technice juz przy pierwszym zdaniu myśl o dupie marynie. 2. Biomechanika to bardzo skomplikowane zagadnienia. Niektórzy zawodnicy PŚ to były (są?) proste chłopy z gór. Myślisz, że mogliby przyswoić zaawansowaną fizykę czy fizjologię? Nie sądzę, a jednak zostali świetnymi narciarzami. 3. Teoria i praktyka to bardzo odległe zagadnienia. Można doskonale wiedzieć co zrobić i dalej nie umieć tego wykonać. Wielu kursantów ma problem z powtórzeniem najprostszych ćwiczeń a co dopiero zaawansowane układy balansowania naciskiem, czy kątem pochylenia. Nawet samemu często nie potrafimy czegoś zrobić, choć bardzo chcemy. Po prostu blokady psychiczne, sprawnościowe, albo automatyczne stare nawyki to uniemożliwiają. Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możłiwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszeżyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłę podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami.3 punkty
-
Cześć Moim zdaniem Twój trud jest zbędny. Oczywiście teoretycy mnie zjebią ale dla mnie sprawa zawsze była oczywista i nie raz omawiana - oczywiście przekładam na jazdę amatorską to co Peter prezentuje w wersji ideału sportowego. Kontrola nad nartą wewnętrzną... pamiętacie dyskusje o nie wysuwaniu wewnętrznej? Nie wysuwaniu zbytnim bo to wyprzedzenie wewnętrznej jest anatomicznie i fizycznie oczywiste... Pozdro2 punkty
-
Cześć No i tak to jest z jazdą na rowerze. Z powrotem mam bardziej z górki, było z wiatrem oraz lekko się napinałem a wyszło 26,7km/h. Taka droga do prac,y jechana w tempie, to jest całkiem fajny trening. Myślę, że nie jest tak źle jak na charakter sprzętu, plecak z papierami pracowymi i ... winami... Mnie bardzo cieszy postęp z roku na rok pomimo bagażu latek, które przybywają - w przyszłym roku 6 dych stuka, jakby nie było. Generalnie trzeba coś robić regularnie i z wysiłkiem żeby był sens. A co do elektryków to jestem zdecydowanie przeciw. Większość ich użytkowników w moim mieście (bo tu z nimi najczęściej się spotykam) to podstarzali (tak 38-55) gladiatorzy ubrani jak rasowi kolarze zapierdalający na czymś w rodzaju elektrycznych motorów po ścieżkach rowerowych czy nawet chodnikach. Rozwijają się na prostych a przy lada łuku hamują prawie do zera bo nie potrafią skręcić na dwóch kołach. Niestety. Takie pojazdy do wożenia dzieci, psów czy zakupów też lubię. Zawsze środkiem zawsze bez kontroli tego co z tyłu czy z boku. Pozdro2 punkty
-
Cześć Dzisiaj w końcu pojechałem na rowerze do pracy bo w poniedziałek ani wczoraj nie mogłem a pogoda super. Nie udało się złamać godziny ale, jak to się mówi mało brakło - 62m19s, średnia 27,1 km/h wydaje się całkiem niezła jak na jazdę miejską, no ale było pod wiatr, właściwie wietrzyk ale jednak. Na powrocie będę się napinał. 🙂 Pozdro2 punkty
-
Też nie oglądałem ..przeczytałem tylko tekst pod spodem ... zawsze mnie "uśmiechało" jak słyszałem: "...eee Franek cofnij no troche do tyłu".. a teraz wiem że to miało jednak sens. 🙂2 punkty
-
Też mam naturę odkrywcy. Ale zauważ, że aby coś znaleźć musi być to już dobrze przetarte przez innych. Rower to nie narty. Zawsze jesteś na czyim śladzie i nie odsuniesz się na więcej jak 10 cm.2 punkty
-
Cześć Nie no wybacz ale to są jakieś milisekundy. Szczerze...to o co chodzi bo wiadomo,że Schiffrin zdobywa przewagę raczej na sekwencjach szybkościowych i czytaniu śniegu a nie na pojedynczych trudnych skrętach. Co do analizy szczegółowej - w sensie momentu - ta ja oczywiście mogę się mylić i pewnie tak jest. Peter ja jestem amatorem a nie trenerem. Trzymaj się serdecznie1 punkt
-
Raczej nie jest w fazie przekrawędziowania, poniżej masz wcześniejsze zdjęcie tego skrętu jeszcze nad tyczką, co całkowicie wyklucza taką ewentualność, naprawdę przyłożyłem się i takich błędów bym nie popełnił. Nie no jak faza przekrawędzowania, jak ona na tym wcześniejszym zdjęciu uderza w tyczkę, to jest fizycznie niemożliwe😀1 punkt
-
Cześć Po pierwsze - mamy do czynienia z innymi fazami skrętu w każdym wypadku. Shiffrin już praktycznie jest w fazie przekrawędziowania, Vlhova jest opóźniona a Duerr jeszcze jedzie w skręcie i nawet jeszcze nie zaczyna myśleć o drugim. Wiesz analiza zdjęć chyba nie jest najlepsza bo na kolejnej mogło być inaczej. Ja przekładam wszystko nie na wizję amatora tylko na jego jazdę a tu nie ma porównań z zawodnikami - chyba sam wiesz lepiej. Co do tematu to Duerr jest zdecydowanie najmniej stabilna - na tym zdjęciu!!! Ona to oczywiście dogoni ale amator nigdy. Pozdrowienia serdeczne1 punkt
-
Tak z ciekawości przeglądałem sobie kolejne i przyznam szczerze, że nie wiedziałem, że są aż takie różnice😵, ta sama bramka i trzy kolejne Gisin, Holdener, Liensberger. Na mój gust, Duerr i Lienberger są zbytnio odchylone, dla mnie najlepiej Schiffrin potem Holdener i Vlhova.1 punkt
-
1 punkt
-
Nie sądzę, żeby Deb adresowała ten filmik zawodnikom wyczynowym, ale skoro już wywołałeś temat. To popatrzcie poniżej na trzy czołowe zawodniczki, ta sama bramka, nawet zupełny amator zobaczy różnicę, jak widać królowa jest tylko jedna. 🙂 ,1Shiffrin, 2Vlhova, 3Duerr . Na koniec takie pytanko, która z tych sylwetek wydaje się Wam najbardziej stabilna?1 punkt
-
Brzmi jak coś o Powerslide... Ok :). Dopóki nie udaje się powerslide obniżaj coraz bardziej kolano oporującej nogi... 😉1 punkt
-
Cześć Szacun za pracę ale ja i tak nic nie rozumiem z tego tekstu. Pozdro1 punkt
-
Generalnie … niuanse i sposób rozumienia gry nacisków nart na przejściu o ile dobrze rozumiem.1 punkt
-
1 punkt
-
pierdol się winiarzu nie będziesz mi kurwa dyktował co ja komuś będę pisał te twoje chamskie oceny z dupy wzięte, gdzie ty masz kurwa tą wrażliwość, o której tak piszesz, że sypiesz epitetami jak karabin maszynowy1 punkt
-
Na singlach pod Smrekiem, na trasach glacensis? Przecież tam jest właśnie łatwo i pełno luda. Ze szczytu Śnieżka trochę trudniej zjechać, a podjazd to już dla mocno zaawansowanych.1 punkt
-
Dokładnie … jak ja czytam o cofnięciu narty do przodu to dalej nie czytam.1 punkt
-
Cześć Oczywiście, że jeżdżę wykorzystując ścieżki (choć nie zawsze 🙂 ). Często są przezajebiste - jak na Twoich zdjęciach. Napisałem tylko, że jeżdżenie po jakichś szlakach czy czyichś pętlach nie jest moim celem, nie jest intencyjne. Tak już mam, że jak gdzieś pokazuje mi się przetarty dojazd to szukam "lepszego". 😉 Pozdro1 punkt
-
Ale przecież jeździsz po ścieżkach a nie na szagę przez las. Czyli one są przez KOGOŚ przecierane. Wobec tego czym różnią się od tych przecieranych a opisanych-wyznaczonych? Oprócz oficjalnych singletracków jest cała masa pętli lub obszarów przygotowanych przez grupy pasjonatów. Jest tam bardzo mało ingerencji ale dzięki ruchowi miejscowych one w ogóle są. Jak te poniżej są z Posadowic gdzie jest coś na kształt pętli XC - w terenie gdzie by ci to do głowy przyszło bo przecież płasko. Obok mnie jest też pętla z wieloma łącznikami. Litościwe dusze nie tylko utrzymują dobry stan ścieżek ale jak się zwali jakieś drzewo to dołożą obok mniejsze patyki aby dało się przejechać a żebyś się nie zwalił parę metrów w dół to postawią płotek Sam jak trzeba coś poprawić to się zatrzymam i dołożę. Takich cudeniek jest dużo więcej niż byś podejrzewał. trzeba tylko umieć je namierzyć. Takie ścieżki mają swój nieprzeparty urok bo są tam całkiem niespodziewane przeszkody jeśli zaś chodzi o te specjalnie stworzone przez rowerzystów dla rowerzystów to jedyny problem jest taki, że ich flow może różnić się mocno od naszego. I oni mają radochę a my śmierć w oczach. Prawdziwą kopalnią nieortodoksyjnych linii są ślady zawodów XC lub enduro. Na przykład1 punkt
-
Twoje motta są święte. 😉 Dzięki temu że jest to trochę groźnie to jest zabawa, prędkość, hamulec, drzewo, prędkość, drzewo. 😆 A dzięki temu że jest wymagająco, to nie ma tam jeszcze takiej masowości, jak np. na Śnieżniku. W stosunku do szlaków turystycznych, to single są puste. A lepiej korzystać, single się degradują. Jak samorządy nie będą dawać kasy na serwis, to za 5-10 lat będzie koniec.1 punkt
-
A mnie dzisiaj poniosło na rowerze na Mogielicę. Dokładnie rzecz biorąc pod szczyt Mogielicy. Wyprowadziłem rower z parkingu na Wyrębiskach, od czasu do czasu podjeżdżając, zielonym szlakiem. Nie doszedłem na sam szczyt bo w końcówce musiałbym nieść rower. I następnie zjechałem. I dałem rady choć niektóre odcinki są bardzo konkretne. Chwalę się :), bo sam bym nie uwierzył, że w moim wieku jeszcze tak można 🙂 Mitek, to Bolek z KN mieszka w Luxemburgu.1 punkt
-
Cześć Dzięki za info, choć...raczej mi odwiedziny w Belgii na rowerze nie grożą. W Polsce jest tyle miejsc do objeżdżenia, że życia nie starczy z pewnością. Poza tym zdecydowanie unikam ścieżek przygotowanych czy też wytyczonych przez kogoś. Te pierwsze są zatłoczone i niebezpieczne. Te drugie - wolę własne warianty czy ślady, chyba, że chodzi o jakieś zawody czy wyzwanie z cyklu historycznych. Ale być może... Nigdy w Belgii nie byliśmy, nawet nie przejeżdżaliśmy, choć - z racji pracy - poznałem sporo Belgów - bardzo fajni otwarci ludzie! Pozdro1 punkt
-
Ad 2. Oni mogą pouczać. A przynajmniej mnie. Mamy mózgi i każdy musi sobie ofiltrować co jest na jego poziom. Nie dla Ciebie rady Gabrika, nie dla mnie rady Bode Millera. Chętnie wysłucham co ma mi Garbik do powiedzenia, szkoda mojego czasu na słuchanie Bode Millera, a u Ciebie odwrotnie. Ad 3. No właśnie nie muszą być specjaliści. Weź 5 początkujących o podobnych realiach jak Twoje, odrzuć dwie skrajne opinie z reszty wyciągnij średnią. Prawdopodobnie masz lepszy punkt zaczepienia niż u "ekspertów". Przez "eksperta" od nart zmarnowałem pierwszy wyjazd na narty, a przez "eksperta" od rolek dość przykro się na nich połamałem. Widocznie masz lepszych ekspertów albo większy talent. Ja już liczę na siebie, Adama i pajacy z YT 🙂 Ad 4. Po prostu inaczej się uczymy obsługi sprzętu. Jedni przez powtarzanie tych samych czynności, a drudzy przez robienie cały czas innych rzeczy bez dążenia do perfekcji w jednym aspekcie. Wbrew temu co wywnioskowałeś nigdy nie szukałem perfekcji i zawsze staram się nabrać luzu przez robienie rzeczy różnych. Materiały trzeba ofiltrować. Łatwo to zrobić kiedy są przygotowane rzetelnie, a te narciarskie... są upraszczane i nie masz możliwości realnej oceny poziomu trudności. Dlatego melepety błądzą, a nie dlatego, że są melepetami. Ad 5. Była to sytuacja hipotetyczna. Ale słowo zapragnął było kluczem. Mam wrażenie, że choć trochę inaczej to jednak podobnie jest u Ciebie, Wujota i u mnie. Jak już coś robić to robić z zaangażowaniem. Szkoda czasu na to żeby robić, byle coś porobić. W sumie nie wiem po co się na wzajem wciągamy 🙂. Z mojej strony EOT i wszystkiego dobrego! 🙂 Ad 6. A rób sobie jak tam uważasz. Jak chcesz mi zaimponować swoim wyparciem postępu technologoicznego to dawaj te swoje maratony na seryjnym Wigry 3. A jak jesteś kozak to włącz dynamo. Skoro masz przerzutki i duże koła to też jesteś uwikłany w onanizm sprzętowy jak bardzo nie próbowałbyś tego negować. Skoro wiesz że coś w Twoim sprzęcie nie gra, to znaczy, że też dopuszczasz się teoretyzowania. Dalej podoba mi się Twój post, a teraz dodatkowo mogę powiedzieć: WITAJ W KLUBIE!!! 😍 P.S. Wieczny kontestator? 😉 Może nie patrzysz z odpowiedniej perspektywy? Widzisz/widzicie to tak tylko dlatego, że jest tu jakiś taki klubik klepiących się po ramieniu ( czy po czymkolwiek innym (szczegóły u Damiana)) i chyba niewielu ma odwagę powiedzieć, że widzą coś inaczej, bo potem wylewa się na nich fala hejtu. Za mojej kadencji już zniknęli Kuba99, Maciej S, Plusik, SN (ten to chyba nawet coś mówił, że Cię pozwie), Gabrik (prawie), eliorlan (chyba) i jacyś trochę bardziej anonimowi wylewnie żegnający się z forum. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że u Adama to jakaś chwilowa niedyspozycja. Widziałeś, żebym kwestionował Stara, Wujota albo Spiocha? Nawet jeśli się z nimi w czymś nie zgadzam, to za każdym razem dostarczają argumentów nad którymi muszę się pochylić i powiedzieć, że są po prostu mocne, a do tego zostawiają mi przestrzeń do podjęcia własnych decyzji. Teraz już naprawdę EOT - nie dam się wciągnąć 🙂1 punkt
-
Single - chodziło mi o rower. Śnieżnik - chodziło mi o turystykę, że tam jest masowość turystyki. Single i rower są bardziej wymagające w stosunku do turystyki pieszej. Weź pod uwagę dwa zaznaczone zdania.0 punktów
-
0 punktów