Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.07.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Temat trochę ucichł bo zamiast pisać, to my na rolkach jeździmy … Velo Dunajec, Sromowce, okolice.5 punktów
-
O to to właśnie, razem, jeszcze…Ważne , że zaszczepione aktywnością Dla moich dzieci ja to już za lekko, za spokojnie i za mało niestety. Czekam na następne pokolenie. .3 punkty
-
Dzięki za krzepiące wypowiedzi , Koledzy!!! Chyba się zdecyduję, bo pewnie dogadamy się jakoś. Powinno być miło.3 punkty
-
Miałem to samo… termy Bukowina czy jakoś tak … nuda. Czerwona zjeżdżalnia (stroma) uratowała wypad na baseny 🤣2 punkty
-
Wszystko na opak. W starych kulturach plemiennych człowiek zachowywał równowagę z środowiskiem, które go otaczało. Odbywało się to najczęściej poprzez eliminowanie noworodków płci żeńskiej i inwestowanie w rozwój wojowników. Ci ostatni ginęli w wojnach z innymi plemionami i osiągano tak względną równowagę. Ten mechanizmy jest naturalnym dopasowanie drapieżnika szczytowego do ograniczonych zasobów. Jeśli dana kultura chciała się bardziej rozprzestrzenić musiała wybić sąsiadów. Jest to zresztą obecne w świecie przyrody gdzie drapieżniki szczytowe mają swoje terytoria i walczą o nie. Są nawet przykłady gdy o te terytoria walczą grupy zwierząt (z przywódcami). Dotyczy to hien, lwów czy szympansów. Zabijanie jest sposobem na równowagę. Naukowcy wyliczyli naturalną pojemność Ziemi na maksimum 250 mln homo sapiens. Cywilizacja pozwoliła ludziom znacznie przekroczyć tę liczbę. Kultura rolnicza, która zastąpiła zbieracką pozwoliła powiększyć ilość osobników na km2 i utworzyć państwa. Ale co do zasady dalej zasoby były ograniczone (szczególnie ziemi). Identycznie jest teraz. Najważniejsze jest jednak nie brak zasobów lecz to, że powstaliśmy w wyniku milionów lat ewolucji i mamy wpisany w genotyp ten opisany na początku mechanizm. Jak silny on jest widać na każdym kroku. Na przykład w Twojej fascynacji Pogacarem. A szerzej w sporcie i wszystkich hierarchizujących działalnościach. Trzeba jednak powiedzieć, że kultura demokratyczna potrafiła znacząco te wbudowane oprogramowanie modyfikować. Ale państwa totalitarne, czyli te bez wbudowanych kulturowych bezpieczników są w tych dawnych czasach. Nie widzę innego wyjścia jak tylko stoczenie wielowymiarowej wojny w której jeden system wykończy drugi. Ale wcale nie jestem tutaj pewien wygranej naszego "superplemienia". Najfajniejsze jest jednak, że wcale nie musisz się poddać hipnozie genów i wzorców kulturowych. Nie musisz podejmować na przykład rywalizacji z każdym mijającym Cię przecinakiem rowerowym albo fascynować się wspomnianym kolarzem. nie musisz wzywać do rżnięcia każdego myślącego inaczej jak Ty (co wygląda wprost na obsesję). Jako jednostka możesz się wymiksować. Troszkę. Ale jako grupa jesteśmy zaprogramowani.2 punkty
-
Tak krótko. Mam wątpliwości czy takie uogólnienie jest zasadne. Przykładowo judaizm, chrześcijaństwo i islam powstały w Azji. Generalnie ludzie od zawsze walczyli siłą o teren, który chcieli zagarnąć, opanować, wpływać. Albo toczyli wyprawy, aby okraść innych i wrócić z dobrami do swoich. A później te tereny próbowali opanować. Patrz np. wikingów przed epoką chrześcijańską. Pływali i rabowali, podbijali i wrzucali swoich królów. Kiedy wymyślili pierwsze swoje wyprawy, nie mieli żadnych kontaktów z cywilizacją rzymską. Dla Azji można pewnie podać wiele takich przykładów, ale tak z głowy akurat nie napiszę. Historia człowieka to historia walki i podbojów. Nie wiem jak chcesz przekonać cały świat, żeby przestali się dzielić, żeby wyzbyli się żądzy posiadania i władzy, i zmienili to na miłość do każdego bliźniego na ziemi.2 punkty
-
Cześć Hm.. zastanawiałem się trochę nad tym sformułowaniem i jednak stopień uproszczeń, który zastosowałeś dla zobrazowania pewnej idei jest dla mnie nieakceptowalny. Po pierwsze poza człowiekiem nie ma innych gatunków zwierząt gdzie pokoleniowość byłaby doprowadzona do tak skrajnego (z punktu widzenia ewolucji absurdu) ale przecież tym właśnie się szczycimy jako cywilizacyjnymi osiągnięciami. Samice nawet tak dużych ssaków jak słonie rodzą w ciągu życia od 10 do nawet 15 młodych a pamiętajmy, że tam ciąża trwa prawie 2 lata. Po drugie biali, żółci czy czarni to jednak odmiany w obrębie jednego gatunku, które mogą się swobodnie krzyżować co zresztą jest procesem trwającym, przybierającym na sile i z punktu widzenia ewolucyjnego pożądanym. Po trzecie - troszkę parafrazując niektórych kolegów - to jednak mamy do czynienia z europeizacja ludów prymitywnych od dawna i nie byłbym tak znowu zaskoczony gdyby Ci chińscy najeźdźcy okazali się bardziej europejscy od rdzennej ludności. W tej dyskusji jakoś mi ginie czy też brakuje mi takiego stwierdzenia, że wszyscy to jednak ludzie - jeden gatunek i fajnie byłoby w końcu przestać za wszelką cenę dzielić a zacząć może próbować łączyć. Najwięcej złego w historii ludzkości jako takiej uczyniły dwie rzeczy: religie oraz wytworzenie się świadomości narodowej, czyli najbardziej kurwa europejskie pomysły. Pozdro serdeczne2 punkty
-
Myślałem, że to z tekstu jasno wynika. Mówię o kulturach zbierackich (a właściwie zbieracko-łowieckich). Może wczesnych rolniczych (wytwórczych). Byłoby to paleolit, do początku neolitu. Patrząc na to latami wygląda to mega ciekawie. Bo od 250 000 lat temu do, powiedzmy 5000 p.ne żyliśmy w równowadze ze środowiskiem. By w ciągu 7000 lat mieć to co jest teraz. To tylko niecałe 3%. Z tego okres rewolucji przemysłowej to tylko 5% (300 lat). Natomiast wypierdalanie śmieci do rzeki chyba rzeczywiście mamy w genach bo "niewypierdalanie" wymaga wysiłku wychowawczego. Być może wynika to z oportunizmu albo oszczędzania sił. Wydaje mi się, że gdzieś czytałem, ze rozpowszechnienie genu odpowiedzialnego za trawienie laktozy zajęło w naszej części świata 10 000 lat i było to tempo ekspresowe. Mimo tego 1/3 dorosłych Polaków nie trawi tego cukru (u Azjatów prawie 100%). Więc nawet super ekspresowe zmiany genetyczne są niezwykle wolne względem cywilizacyjnych. Jesteśmy genetycznie wyposażeni bardzo podobnie do łowców ganiających z oszczepem za zwierzyną. Mimo, że świat wymagałby już (tak sądzę) zupełnie innych przystosowań. Sam jesteś najlepszym przykładem gościa, który napierdalałby innych pałką. 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
U nas to ,,razem,, z różnych rodzinnych względów ma zupełnie inny wymiar. Tak, masz rację.1 punkt
-
Zastanawiałem się czy się dać wkręcić w te semipsychologiczne rozważania ale potraktuje je jako raczej studium przypadku aniżeli temat do gównoburz. A nuż sam jakieś wnioski wyciągnę 🙂 W dół ich nie ciągnę bo zawodniczych aspiracji nie mają nic a nic. Natomiast czas wolny przeznaczony byłby z tego co widzę na ugniatanie klawiszy i ekranów. Trochę ruchu im nie zaszkodzi. Rafał nie znosi rolek i za nic w świecie nie dałby się namówić. Jeździ na desce, tzn. Porusza się do przodu. Uświadomiłem mu, że to niesymetryczny sport i go wykrzywi więc zmienia nogi co uważam za świetne ćwiczenie dla głowy. Raz ubrał łyżwy i mimo że walczył trochę o życie bawił się nieźle. Natka woli łyżwy i rolki ale z umiarem i raczej tak na light aniżeli zawodniczo czy w klubach etc… Dokładnie tak samo jest na nartach. Raz na jakiś czas pojezdzic i tyle. Nie są w typie że budzą mnie przed świtem bo ktoś przed nimi zepsuje sztruks. Mają wywalone. Tak to pi razy drzwi wygląda. A co do pasji … Natka nie ma sprecyzowanych. Coś o psychologii przebąkuje. Sportowo bez specjalizacji … lata jak wariatka 🙂 … Rafał … piłka i siłownia. Siłkę uwielbia i zrobił bardzo dużo. Podziwiam gościa. Jest programista. Jak ruch nie wejdzie w krew będzie ,,kaleką,, jakich wielu znam w tym zawodzie.1 punkt
-
W sumie to drugi już raz kiedy nie wiem co odpisać.1 punkt
-
On to ma jednak niefarta... Który to już raz jakaś przypadkowa kraksa czy defekt niszczą mu występ...? Z pewnością nie jest już takim kolarzem jak kiedyś i raczej nie nawiązałby walki z Pogacarem i Vingegaardem ale zawsze była szansa na fajny występ i satysfakcję a tak... Szkoda. Pozdro1 punkt
-
Cześć Ja nie chciałem rozpoczynać jakiejś polemiki bo zdaję sobie sprawę, że użyłeś czegoś w rodzaju uproszczonego porównania dla zobrazowania sytuacji. Ale dobrze, że się odezwałem bo po Twoich komentarzach widzę, że w bardzo wielu aspektach się zgadzamy a to zawsze miłe. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Mitek, ja pokazałem problem w kontekście wypowiedzi innych forumowiczów, którzy podkreślają "My, Europejczycy nie powinniśmy..., co zrobimy? "itp Chińscy najeźdźcy, są cywilizacyjnie jednak starsi od Europejskiej Cywilizacji Zachodu i mają głębokie tradycje. Do tego kiedyś ludzkość dojrzeje, natomiast troszkę innym zagadnieniem jest w jakim wówczas będzie stanie. Pełna zgoda, zdecydowanie religia, a raczej jednostki, grupy, które tę naturalną potrzebę szukania wsparcia w metafizyce przez człowieka, zwłaszcza w chwilach słabości, wykorzystują od zarania dziejów. Prowadzi to także do błędnego mieszania religii z wiarą.1 punkt
-
1 punkt
-
Moja żona ma w pracy ludzi którzy na inne urlopy nie jeżdżą jak tylko takie w hotelu z leżakiem i parasolką i najlepiej z kelnerem który drinki donosi do leżaka, żeby nie trzeba było chodzić. Wybierają też specjalnie hotele gdzie dla dorosłych organizowane są zajęcia typu piłka czy ćwiczenia wspólne. W tamtym środowisku moja żona jest egzotem, który jedzie pod namiot, z przyczepą, albo gdzieś do apartamentu w niej uczęszczane miejsca. Mogę zrozumieć osoby, które jadą do kurortów i im to odpowiada, lubią spędzać czas z nowo poznanymi osobami, chociaż sam nie lubię tłoku zarówno latem jak i zimą i staram się jeździć w takie miejsca lub w takim czasie, kiedy ilość osób jest mniejsza niż w w szczycie sezonu. pozdro1 punkt
-
https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/volvo-w-chinskich-rekach-czy-przejecie-przynioslo-sukces-czy-porazke/g2w0nyk https://forsal.pl/artykuly/1026894,w-szwecji-nikt-nie-placze-ze-volvo-nalezy-do-chinczykow.html Pomijając, że była na równi pochyłej to i tak nie miałoby to znaczenia. Jak napisałem dobro zostało wymienione na dobro ku obopólnej korzyści. Pamiętam taki przykład od Miltona Friedmana. Są dwa sposoby produkcji aut: jeden to zakłady w Detroit a drugi to pola w Teksasie. Wytworzoną tam żywność wymieniamy na auta. Żaden z tych sposobów nie jest a'priori lepszy od drugiego. Decyduje tutaj rachunek kosztów i posiadane atuty. Branża motoryzacyjna wymaga wielkiej wiedzy, dużych pieniędzy i jest bardzo konkurencyjna. Być może lepiej poszukać innych na przykład skalowalnych interesów. W przypadku Volvo Chińczycy posiadali pomysły i zasoby aby tę markę podnieść i ponieść, a pod rządami Forda mogłaby być już w piachu. Tak czy tak istotą mojej wypowiedzi była kwestia "obrony" stanu posiadania. Natomiast mam pytanie natury technicznej: - jak chcesz bronić nieefektywne firmy i gałęzie w sytuacji gdy obowiązuje wolność wymiany handlowej a ewentualne cła i inne elementy nierynkowe spotkają się z retorsjami? Wolność rynkowa dla nas jest fajna gdy możemy sprzedawać na rynkach światowych ale nie fajna jak inni sprzedają u nas. Tak odczytuję Twoje wypowiedzi.1 punkt
-
Czy ma znaczenie dla S2S? Mając na uwadze skromne doświadczenie z jazdą na rolkach przy jednoczesnym szukaniu rozwiązań 90/110 Trinity daje obniżony środek ciężkości - niby nie dużo ale jednak. Z drugiej strony buty pod SSM pozwalają na względnie proste skorzystanie z bogatej i nie rujnująxej budżetu oferty szyn dając szansę na zabawę od układów parkowych (małe), przez układy 3/4 x 90 do 3x125 włącznie. Na Trinity uparł się PS i choć lubię ich Arise - but cieszy się chyba zasłużoną popularnością w IA - to pomimo fajnej konstrukcji łączącej włókno węglowe i skórkę, kompromis pomiędzy lekkością a wygodą (kostka), firmowej, odlewanej szyny wolę innych bohaterów tych zmagań. Dodam jednak, sprawiedliwie, że Arise to chyba najczęściej widywany but w TOP10 PŚ IA przy czym mam wrażenie, szyny nie zawsze są firmowe a kółka na pewno nie (choć firmowe Undercover to solidna marka). M.1 punkt
-
Cześć A czy Twoje dzieci mają czas na realizację własnych pasji Krzysztofie? Bo jeżeli Twoja pasja jest - w wieku dorastania i wczesnej młodości ich pasją to jesteś chyba jedyny na świecie. Chyba, że ich pasja stała się Twoją pasją, to czy nie ciągniesz ich przypadkiem w dół? Pozdro0 punktów