Rollerski - piszmy nartorolki i narciarstwo alpejskie, niezależnie od stylu (klasyk/łyżwa) to dwa inne światy .. choć Curex mając pierwszy raz nartorolki (łyżwa) w Ptaszkowej ku przerażeniu Trenerki czekając na zajęcia poleciała sobie z górki sprawdzić jak to jedzie : komentarz - wolno i słabo skręca 😉 ... Teraz czasami dla zabawy wjedzie w slalom Inline i mamy się z czegoś pośmiać ale daje radę - choć koncentruje się na innych aspektach treningowej pracy na nartorolkach pod kątem tego jej klękania. Szkoleniowo pod alpejskie zapych (poza kondycją) ale skuteczna nauka pracy w wyciągowej kolejce 😉 .. a tak poważniej - polecam gorąco tę aktywność.
Tak, można osoby z grupy "płaska rekreacja, średniozaawansowani" (próbka >15) wsadzić na stok +-5% i doprowadzić do tego, że po serii ćwiczeń wejdą na tyczki (jakiś tam offset, odległosci 5.5-6, wertical na 4m) w miarę pewnie zjadą z jednym kijkiem przed sobą ładnie otwierając sobie przejazd i nawet nie kalecząc szerokości stóp. Tyle że instruktorów PZSW ani SITN nikt tego nie uczy a sami wiedzę mają nie wiem skąd, może z YT.
Nie istnieje materiał szkoleniowy dla instruktorów a nie oglądając setek przejazdów na różnych stokach od grup U8 po czołówkę Pucharu zupełnie się w tym gubią mieszając diagnozę z ćwiczeniem a efekt końcowy modelują pod swoje umiejętności. Szczęśliwie moje są zerowe, mogę się skoncentrować na tym co ważne.
Od razu dodam - kilka osób uczy inline jeżdżąc i wiedzą o czym mówią (choć niekiedy spieramy się co do detali). Na tę chwilę tych osób jest w Polsce całe trzy 🙂 plus może dwie/trzy fajnie wspomagające trening .. jak to mówią - szału nie ma 🙂
Pozdrawiam,
M.