He he ... musiałbyś zobaczyć. Pierwszy raz skumałem na jakimś podjeździe. Koleś na starym rowerku, na stalówce jeszcze, na 26 objechał mnie jak rzadko kto na szosie i odjeżdżał... Ale ja jestem zacięty więc nie odszedł za daleko. A na zjeździe koleś hamuje, a na łuku czy zakręcie nie jest w stanie utrzymać linii - po prostu nie umie jeździć. Na światłach. czy innym wstrzymaniu okazuje się, że gość ma baterie w trójkącie - taki zwykły mały w ramie - a silnik musiał mieć gdzieś dołożony w mechanizmie przedniego napędu. Obserwowaliśmy go później z Rybelkiem i gość nie kręcił na "naszej ścieżce" w ogóle a my napieraliśmy i się oddalił... nie kręcąc. Sprzęt na zewnątrz była absolutnie zwykłym rowerem - MTB starej daty.
Pozdro
PS
Jako, że dla nas ścieżka dla rowerów jest - DLA ROWERÓW - a nie dla pojazdów napędzanych silnikami, więc mnie to poruszyło.