Oskręcałem się jak mało kiedy, a im później było, tym więcej. Nie wspominam już o popołudniowym Mordorze na niebieskiej, gdzie trzeba było kluczyć między narciarzami niezłomnymi, muldami i jechać szybko, bo z prawej strony był żleb z ogromnym nawisem śnieżnym prowadzącym na trasę. Powinni to odstrzelić. Z Damianem widzieliśmy z krzesła mini lawinę - no efekt jest. Co chwile coś się obrywało na części offpiste obok czarnej jedynki. Ten fragment, z dwójki na dziesiątkę trzeba było jechać na krechę - raptem może 200-300m, ale znam takich co wolą z buta podchodzić, aby na pustej trasie zjechać 😉. Na 10-kę to był jedyny sposób aby dojechać, a to był jej walor. Nawet z gondolki trzeba było dymać. Ona była popularna jedynie w przerwie obiadowej. Wówczas paru desperatów podchodziło i zjeżdżało do tej super knajpki. No i najważniejsza zaleta tego dojazdu (a raczej zjazdu na krechę z dwójki na przeciwstok prowadzący do 10-ki) to, że można było sobie napompować EGO do granic możliwości. Na szczęście mieliśmy Duck Tape w razie, jakby któryś z nas pękł za mocno napompowany do szybkiej reperacji. W sumie to mogliśmy się profilaktycznie oklejać przed wyjściem na stok. Następnym razem tak zrobimy. Chociaż niektórzy mają ego wielkości Tadż Mahal bez takich ekscesów. Sztekle GS wrt Damiana (wiem, że niektórych to ubodzie, że to nie GS - ale tak producent opisał ta nartę i taką ma nazwę handlową, to nie postać z Harrego Pottera której imienia nie wolno wymawiać) to bardzo fajne narty, posłuszne, skrętne, stabilne i jadą po wszystkim, a najlepiej po śniegu. Najsłabsza trasa dla mnie to 14-ka czerwona - jakaś taka bez sensu. Ścianka większa niż na równoległej czarnej 13 ze zwężeniem na końcu, skrętem w lewo na wąską płaską obwodnicę na której trzeba kijkować. Czarna 13 dużo lepsza. Reszta tras ok, ze wskazaniem na 2, 5, 7 oraz czarna 10. W sumie 10-ka to ma 2 ścianki i to ją chyba czyni czarną - ale pierwsza z nich to miała taki śnieg, że poezja. W sumie to mało kto nią jeździł (bo słaby dojazd jest do niej), a jak już ktoś jechał to objeżdżał ta ściankę z lewej strony - było pozornie łatwiej.
Ciekawostki - gość w gumie na nartach DH. No nie wiem po co je zakładał, bo non stop szurał, ani tez szybko nie jeździł, ani na nich skręcać nie potrafił nijak. Na dole niebieskiej jest polana na której AirForce ONE by wylądował, gość jechał na wprost, zatrzymywał się na końcu, obracał, dzioby precyzyjnie ustawiał w stronę gondolki i dojeżdżał. Starszy, ze 160cm wzrostu i te narty. Potem zmienił na SL - kask oczywiście też - z gardą - ma się rozumieć.
Klub obrandowany SLOski - trener + zawodnicy na dzień dobry skręty z pługu całą górkę. Ja bym się wstydził 😉, my - jak Maras zadedykował Kugle Minogle - Szura z tej i Szura goł.
pozdro