Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.03.2024 w Odpowiedzi
-
Garść wrażeń z Zillertalu. Jak dla mnie jest to całościowo najlepszy austriacki ośrodek. Fantastyczny narciarsko, wspaniały widokowo. Świetnie przygotowane trasy o dużym poziomie zróżnicowania zarówno trudności jak i lokalizacji. Dużo lepszy aniżeli SFL, w którym spędzam większość sezonu. Pogoda 3 na 4 to znaczy pół pierwszego oraz drugiego dnia z opadami a poza tym cały czas lampa. Śniegu całkiem sporo, nawet w tych niżej położonych partiach, oczywiście za wyjątkiem tras prowadzących do parkingów, bo tam od dawna już wiosna. Genialne warunki panują na Hintertuksie.8 punktów
-
5 punktów
-
Rohace .. wiosna .. poezja.. ..co będę więcej wklejał ..jak wyglądają Rohace każdy wie.3 punkty
-
To nie jest narta nadająca się do agresywnej jazdy a dedykowana panom po 60-tce z dużym brzuchem wyhodowanym na bawarskim piwie. Oferuje stabilność, przewidywalność i dobre trzymanie na twardym stoku ale szybkości i polotu w nich nie znajdziesz. Szukaj czegoś innego.2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry I tak wysoko postawił, że z góry Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba, Tykam się nieba?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Będziesz w stanie docisnąć. To jest raczej przyjazna narta. Powiedziałbym, że bardziej przyjazna niż Twoje Atomic SL9. I nie jest b. twarda w sensie sztywności podłużnej. Tak sie składa, że jeździłem na SL9 a teraz jeżdżę (chwilowo nie, ale mam nadzieje wrócic do jazdy :)) na Volkl Racetiger SL rocznik bodajże 2019. Widzę, że w najnowszych jest kilka zmian, ale wydaje się, że nie są to zmiany zasadnicze. Podaję dwa namiary. Jeden filmik francuskiego instruktora z polskim tłumaczeniem: https://youtu.be/a9G9158JX3k?si=jR1le2kVdMgvNsQt Ten Jeremy ma wagę zbliżoną do Twojej. A drugi amerykański z bardzo sympatyczną prezentacją: https://youtu.be/dLSwd8jk4Jk?si=yS6YeZ9Zb0rrsFXM Gość wyraźnie podkreśla, że są to narty dla amatorów.1 punkt
-
Cze Co dobre było, to się skończyło. Super dzień, dzisiaj tylko z synem, Żona ściorana odmówiła współpracy😀. Generalnie super ośrodek, każdy znajdzie coś dla siebie. No i ta pogoda. Generalnie na 5 dni jazdy pierwszy słabszy pogodowo, ale widoczność była bardzo dobra. Jakieś pół dnia w środę chmurek i 15min deszczyk, reszta pełne słońce. Śniegu po sufit, bardzo dobre warunki, południowe stoki puszczały dość szybko, ale naturalny śnieg w słońcu robi się jak masełko. Cała nasza trójka na GS-ach przez wszystkie dni, ja z Żoną takie udawane, ale jednak, syn zawodniczy juniorski. Wyjazd bez oszczędzania wyszedł 2000 Jurków ze wszystkim za 3 praktycznie dorosłe osoby, Maks miał tylko nieco tańszy karnet niż my. W grudniu jak byłem, jedynie lepsze wyżywienie było, bo śniadania i obiado-kolacje były w formie bufetu, tutaj kolacja serwowana z karty. Żona zachwycona, ale ja to prosty jestem i nie lubię takich wydziwianych potraw😉. Ludzi niezbyt dużo, generalnie to jakieś kolejki to do Gondoli na Groste (ale to łatwo ominąć) i na jedynym krześle na Groste - tam warunki perfect przez cały dzień, więc dużo ludzi. parę foci bez jakichś opisów z dnia dzisiejszego. Ja ten ośrodek znam jak własną kieszeń, ale jakie numery tras - to nie mam pojęcia. Amazonia z rana jak śmietana😀 zajebista czerwona przy leciwym krześle. Groste i atrakcje. Spinale było dzisiaj katowane. Warunki świetne, szczególnie czarne. Ale tylko do krzesła jeździliśmy. Po drodze 2 czarne z trzech do wyboru. zajebista trasa do nauki, zakończona oczywiście starą dwójką, więc pusta non stop. Dzisiaj trenowałem jazdę na lewej nodze na 1 narcie, bo lewa póki co to służy do wsiadania do tramwaju😀. Ale jest już prawie dobrze. Inne takie tam widoczki. No i bohaterowie dzisiejszego dnia ja i młody ja😉. Pozdro1 punkt
-
Cześć Weź się nie wygłupiaj. Porządny śmig jechany w sposób naturalny z pełna kontrola na niezłej szybkości - choć ja osobiście bardzo nie lubię sekwencji zwolnionych - zaburzają poczucie dynamiki jazdy. Mało jest takiej jazdy w prezentacjach, zazwyczaj jest wyciskany w sterylnych warunkach cięty na dużych kątach co jest znakomite dla onanizowania się przez mało ogarniętych początkujących i kończy się żonglowaniem nartami. Dobrego narciarza najlepiej poznaje się po tym jak w trakcie jazdy robi z takiej czy innej przyczyny błąd i natychmiast go koryguje powracając do rytmu i uporządkowanej pozycji w jednym skręcie. Zawsze mi się podobała i imponowała mi Twoja jazda bo jest naturalna, sylwetka jest rozluźniona a brak zbędnego, w tej sytuacji, atrybutu ochronnego czyni Cię sprawnym człowiekiem na nartach a nie grunwaldzkim rycerzem. Trzymaj się serdecznie.1 punkt
-
1 punkt
-
Jeszcze podczas trwania poprzedniego obozu u konesera skrętu krótkiego, znanego wszystkim instruktora Tadeusza Skowrońskiego @Tadeozacząłem odczuwać pewien niedosyt pomieszany ze stłumionym niepewnością ukontentowaniem z własnych umiejętnościami. Narciarskie rozdwojenie jaźni wpędzające cały czas w ten sam dylemat. Wziąć się w końcu do pracy i klepać w tą klawiaturę, czy może jednak wziąć się za własne nartowanie? Moja szklanka jest w połowie pusta a skręt cięty NW ledwo majaczy gdzieś tam na horyzoncie, o śmigu nawet nie mówię. Myślę, myślę i nic mi z tego nie wychodzi. W pewnym momencie już nie myślę o tej Sappadzie, gdyż myślę za dużo i to myślenie nie pozwala mi myśleć o niczym innym. Jak widzicie to skomplikowane.... Bardzo.... No dobra. W końcu nałóg wziął górę nad zdrowym rozsądkiem 😍 Nie bez wpływu był tutaj @Adam ..DUCHi jego SL9. Dzięki Adamowi (i jego nartom) w końcu zrozumiałem, że skręt cięty to nie jest lądowanie na księżycu. Przy okazji zastanawiałem się ile czasu zmarnowałem nie zmieniając moich nart na coś cokolwiek jeżdzącego. No to teraz normalnie Sappada będzie moja. Może i nie udało się dorwać SL9 ale za to ostały się komuś jeszcze starsze Beta SL9.12 Pierwszą reakcją mojego pewnego kolegi było pytanie, czy muzeum techniki w Innsbrucku nie robiło wyprzedaży ekspozycji 😊 W międzyczasie, w Polsce sezon zakończył się już w lutym 😞 . Chodź niestety termin wyjazdu pokrywał się ze Zjazdem Twardzieli we Zwardoniu, tak przynajmniej byłem uspokojony, że w zasadzie nic narciarsko nie tracę. Na miejscu w Sappadzie normalnie bajka 🤩😍 Skoro to tutaj zima się wyprowadziła, tak teraz kolej na mnie. Jeszcze tydzień przed rozpoczęciem naszego wyjazdu w Dolomity nadeszła strefa silnych opadów śniegu i ochłodzenia poniżej zera stopni 🙂 Wprawdzie teraz jest lekki plus (a w momencie gdy to piszę, pewnie jeszcze pada deszcz) ale przynajmniej mamy bardzo solidną podstawę i dużo śniegu na trasach i poza nimi. Ekscytacja sięgła zenitu, gdy w końcu mogłem objeździć moje stare-nowe-kolejne Atomic Beta SL9.12 Rezultat testów mógł być tylko jeden. O matko, jakie to wspaniałe. O jeju jak to zajebiście skręca. O jprdl jak to wchodzi na krawędź. Po raz kolejny zacząłem się zastanawiać dlaczego nie zmieniłem nart wcześniej 🙂 Ile to można mieć radości za jakieś tam 300pln na OLX i 140pln za serwis u Szafrańskich 🙂 Z Tadeuszem nie ma jednak tak łatwo. Żodyn tam skręt cięty i inne tego typu fanaberię. Oranie pół-pługów, javelin turn i skrętu krótkiego do skutku. Jedynym warunkiem wyjścia z tej pętli while(); jest poprawna technika narciarska i nie ma tam w środku żadnego innego break; Jest za to mnóstwo continue; tu i ówdzie. Wspominałem o tym w poście ze stycznia i napiszę to tym razem bez żadnej wysublimowanej stylistyki. Szkolenie u Tadeusza Skowrońskiego opiera się na wykonywaniu bardzo dużej ilości różnych ćwiczeń. Oczywiście, w dalszym toku nauki więcej jest sekcji "follow the leader", czyli jazdą gęsiego za Tadeuszem. Podstawą są jednak zawsze ćwiczenia, które czasami bywają naprawdę fizycznie meczące. Tym razem mam duże szczęście, bo przez większość czasu jestem z Tadeuszem sam. Po 2 do 3 godzinach treningu sam na sam z instruktorem człowiek jest dosłownie padnięty. Żeby jednak oprócz zakwasów mieć jeszcze cukierka, postanowiłem wyjść dzisiaj na wyciąg wyjątkowo wcześnie. W nocy był mróz, niebo bezchmurne, czyli jest szansa na twardą trasę. No cóż, chyba się domyślacie do czego dąże. Na chwilę obecną moje rekordy wyglądają następująco: Maksymalna prędkość chwilowa: 87 km/h Maksymalna prędkośc średnia: 44km/h na odcinku 2.43 km I tak. Oczywiście zgadzam się, że jazda z prędkościami pod 90km/h może być już nieco niebezpieczna. Przyznaje się otwarcie, że przy tej prędkości było to już nieco na granicy mojego panowania nad kierunkiem jazdy, zdolnością i siłą do wykonywania manewrów itp. Jechałem jednak na pustej trasie, na której nie było nikogo innego. W sytuacji bum nie zderzył bym się z nikim i nikomu nie zrobił krzywdy. Fakt, że problemem było by, kto miałby wezwać pomoc, lecz po prostu chciałem sprawdzić siebie i narty. Przynajmniej było fajnie 🤩 Ogólnie jeżdze raczej nie szybciej niż 70km/h i obecnie staram się utrzymywać jak najlepszą średnią a nie gonić na zabój. Przy takiej prędkości jest całkiem fajnie, ja panuje nad wszystkim i jestem w stanie się awaryjnie zatrzymać. Pogoda jest tutaj nieco gorsza niż w styczniu. Dużo cieplej, często pochmurnie. Pierwszego dnia gęsta mgła znacznie ograniczająca widoczność i utrudniająca jazdę. Dzisiaj rano, jak wspomniałem piękne słońce i bezchmurne niebo. Po godzinie 12 wzrost zachmurzenia do 4/8 oktana a następnie do pełnych 8/8. Przelotny opad lodowej kaszy a potem deszczu. Jutro, niestety tragedia 😞 Rano ulewny deszcz, który ma zanikać dopiero około południa 😞 Wracamy dopiero w sobotę ale już mogę stwierdzić, że ten sezon to dla mnie przełom niemalże kopernikański. Moja technika z końca listopada a obecnie, to przepaść tak wielka, że w zasadzie nie znajdująca metryki do jakiegokolwiek porównania. Plany szkoleniowe na przyszły sezon są nie mniej ambitne i oczywiście Tadeusz jest ich elementem. Poniżej trochę zdjęć z dzisiaj i wczoraj. Jest też film nagrany przez @Tadeoz moich ćwiczeń skrętu długiego /// ///// ////// ///// ////// ////// ////// ////// ///// //////1 punkt