Skocz do zawartości

Ranking

  1. Mikoski

    Mikoski

    Members


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      1 748


  2. Lexi

    Lexi

    Members


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      1 811


  3. kordiankw

    kordiankw

    Members


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      6 330


  4. Adam ..DUCH

    Adam ..DUCH

    Members


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      3 075


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.02.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zmiany świadczą o ciągłości dowodzenia - jeździmy do piątku.....robię wszystko aby przeciągnąć na sobotę
    7 punktów
  2. No nie do końca, bo gdy ja podejmowałem decyzję o zostaniu trepem, pracowałem jako maszynista i zarabiałem tyle co moja siostra nauczycielka i szwagier strażak razem. Koledzy w pracy pukali się w czoło mówiąc co ja robię. Po pięciu latach ja współtworzyłem coś co jest naszym dobrem narodowym, a koledzy maszyniści musieli zacząć rozglądać się za nową robotą, bo tranzyt do ZSRR się skończył. Podejmując decyzję doskonale wiedziałem, jakie przywileje przysługiwały różnym grupom zawodowym. W podstawówce chciałem być górnikiem, a w szkole średniej myślałem czy nie przenieść się do szkoły cyrkowej w Julinku, bo zawsze lubiłem akrobatykę.
    5 punktów
  3. Rusin Ski dzisiaj.. wiosenny dobry stok .. ludzi masa (15 autokarów różnych szkółek)...trochę przecierek ale dalej OK - jak to Rusin.. Bukowina (UFO kręci oczywiście) A gdzie indziej na polach. gówno nie śnieg...
    4 punkty
  4. Napiszę o tym o czym nikt nie chce powiedzieć otwarcie 😜 jedziemy tam pogadać o dłłłługich nartach i spruć się 😁 przy tych opowieściach reszta to dodatek.
    4 punkty
  5. Ale ja nic nikomu nie staram się udowodnić, postawiłem sobie taki cel i go osiągnąłem. Nie robiłem tego aby chwalić się filmikiem na fb czy YouTube, tylko aby się przekonać czy będę w stanie. Nie ukrywam, że zainspirował mnie twój film z jakichś zawodów, który widziałem dawno temu. A jeśli chodzi o to ile trzeba ćwiczyć, to ja doskonale wiem. Robiłem to od dziecka pomagając rodzicom w gospodarce, później przez okres szkoły średniej i studencki, kiedy to trenowałem gimnastykę i wielobój, a na zawodowej służbie wojskowej kończąc. I nie była to służba w jednostce w której towarzystwo leczyło od rana kaca, tylko każdego dnia trzeba było dbać o swój rozwój. Pomimo, że od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, nadal jestem aktywny zawodowo i sportowo.
    4 punkty
  6. Jak Witek napisał, że coś zrobił to zrobił. On naprawdę nie musi, już nic nikomu udowadniać. Raczej nie wiesz do kogo piszesz 😉. Wszyscy powinniśmy być mu wdzięczni, że robił to co robił wraz z kolegami z oddziału. Polska jest "odrobinę" bardziej bezpieczna.
    3 punkty
  7. Wiesz.. zależy na który stok.. Pilsko, Rohace, Kasprowy... tam warun jest - i jest opór ludzi... w sobote / niedziele termin "opór" nabierze innego wymiaru.. Byłem dzisiaj na RusinSki.. wiem co mówie.
    3 punkty
  8. Ja zabieram narty i rowery .Na narty raczej nie liczę żonka mówi że po ciapie jeździć nie ma zamiaru mi tam nic nie robi różnicy. Jadę z nastawieniem na wyjazd towarzyski fajnie się będzie spotkać 👍
    3 punkty
  9. Znam go osobiście ,człowiek potęga ,pasjonat sportów nie tylko siłowych. Takich ze świecą szukać.
    3 punkty
  10. Zapewne tacy są, ale bez przesady. Mam przykładowo świadomość wielu błędów w pływaniu czy jeździe na nartach i wiem, że są ludzie, którzy tak nauczą dzieci, że tych błędów nie będzie i tak w istocie jest. Nie ma to nic wspólnego z jakimś kompleksem. Ba, dobra technika to też większe bezpieczeństwo, a przy okazji pomaga w wielu innych działkach, przykładowo świetnie pływając mają dużo łatwiej w nurkowaniu i to po prostu widać. Przy takim myśleniu to można popaść w skrajność, jakiś gość na forum pisze, że kompleks niespełnienia, więc olać szkolenia, niech się dzieje co chce. A tak łatwo znaleźć dobry środek. Mało kto chce mieć dzieci zawodników.
    3 punkty
  11. Chłopie kochany.. nawet nie wiesz.. a właściwie to wiesz..
    2 punkty
  12. Skoro tak to postaram sie być jeszcze na stoku.. (wezme narty, kręgle, karty do wróżenia, motolotnię oraz orkiestrę cygańską z Cluj-Napoca..)
    2 punkty
  13. Maro, nie mam spiny na narty, jechać na siłę na i tak ciapaty śnieg to niekoniecznie jeżeli Zwardoń nie będzie chodzić, wstawać rano o 6 po imprezie też mało chętnie. Dam radę i to śniadanko wciągnąć.
    2 punkty
  14. Jan Wyduch zwany u nas w Mikołowie Jasiu Balon ma się dobrze i forma jaką prezentuje tylko pozazdrościć . Czasami wpadam na jego siłownię mam 300 metrów od domu . W Mikołowie jest ikoną kulturystyki 💪 sporo tytułów mistrza Polski posiada na swoim koncie.
    2 punkty
  15. Innym tematem jest forsowanie swoich oczekiwań nie tylko pomimo braku zainteresowania (to akurat można dosc łatwo zmienić) ale i przy braku predyspozycji.... znam np. sytuację gdzie młody nigdy nie będzie dobrym pływakiem, lecz dzięki indokrynacji ojca pływa kilka godzin dziennie, rzygając już basenem. Zapewne znienawidzi ten sport na resztę życia... Bywa też odwrotnie.... wnuczka kolegi zgodziła się pojechać z nim na narty tylko pod warunkiem że będzie tam też lodowisko - trenuje łyżwiarstwo figurowe z niezłymi wynikami i nie wyobraża sobie dnia bez łyżew....
    2 punkty
  16. Cześć Rodzice... pewnie tak. choć akurat u Ciebie bym tego nie podejrzewał bo wszystko polega na świadomości tego co dziecko umie a więc co może. Z tym odpuszczeniem to za bardzo nie wiem co masz na myśli. Jesteś bardzo dobrym wzorcem i to wystarczy. Nawet nie jeżdżąc sportowo dzieci mogą nauczyć się jeździć porządnie choć - i tu w pełni się zgadzam - jak ktoś trenował to to widać od razu. Swoboda i pewność, charakterystyka skrętu, zwłaszcza krótkiego - amator bez historii sportowej nie ma szans. My możemy tylko pokazać na początku i być tym wzorcem, zaszczepić zasady narciarskie i technikę ale dalej to już kształtować będą sami własny styl. Pozdro
    2 punkty
  17. Hochkar. Pewny, dobry śnieg, taniej niż w Polsce. A stok do nauki sobie dobierzesz. Pozdro
    2 punkty
  18. Cześć Dlatego tak dobry są te filmiki z zajęć bo widać, jak goście różnie jeżdżą, jak różnie jeżdżą różne ewolucje i jak u niewielu właśnie jest ta lekkość. Widać na przykład jak większość w skręci długim dociąga wewnętrzną, ba... nawet ją lekko ustawia w układzie nożycowym aby osiągnąć promień prowadzącego i... to dla mnie jest właśnie zajebiste bo jest to element jazdy praktycznej - oszukujesz ale... wiesz jak to zrobić i umiesz to zrobić. He he czy;li wychodzi na to, że jednak lekkość! 🙂 Pozdro
    2 punkty
  19. dlaczego niestety - jeśli jeździ bezpiecznie i lubi to chyba nie ma powodu do zmartwień. Niestety u wielu rodziców pokutuje kompleks własnego niespełnienia, chcieli być mistrzami świata albo co najmniej instruktorami, nie wyszło więc ładują kasę w pociechy - szkolenia, trenerów, gumy, wykrzywione kijki i wożą te dzieciaki już w październiku na lodowce i zawody, zazwyczaj też nie wyjdzie a pociechy po osiągnięciu pełnej samodzielności zupełnie tracą chęć do narciarstwa.
    2 punkty
  20. To co napisałeś jest cholernie mądre po mojemu. To nie tylko kwestia opiekuna-wzorca. To również kwestia tego, że dzieci najefektywniej uczą się przez naśladownictwo oraz, choć mniejsza, (po osiągnięciu okresu dojrzewania) wpływu genetyki (a konkretnie pewnych stosunków długości w ciele np. długości kości udowej, stosunku długości nóg do długości tułowia itp.). Niestety trochę mnie to martwi, bo o ile starszej córce włączył się jakiś opór przed nartami (jeździ w miarę, podobnie do Matki) i choć jeździ to cały czas twierdzi że nie chce. A w okresie do mniej więcej 7 roku zycia to zapinkalała aż miło było popatrzeć. Młodsza lubi i dużo jeździ ale niestety ponieważ w okolicy rózne grupy narciarskie wyginęły (tzn. ludize je prowadzacy kiedyś nie robią tego przez caly sezon ndla lokalsów, tylko żerują na tygodniowych grupach przyjezdnych w czasie ferii) to jeździ głównie ze mną. No i niestety zaczynam zauważać pewne cechy mojej jazdy u niej. Pocieszam się tym, że jak madrzy napisali "In that age overcoaching is common mistake" 😄 Kuba
    2 punkty
  21. Jaka jest największa zaleta bycia po 50-tce? Robiliśmy największe głupoty zanim wynaleziono internet i nie ma na to żadnych dowodów. 😁😁😁
    2 punkty
  22. Szacunek dla tego pana że zrobił to co zrobił,ale dyskusja dotyczyła pidciagania na drążku w ktorej kazdy mógl wyglosić swoje zdanie,rownież i ja zresztą po jego komentarzu na zasadzie uderz w drzwi a nożyce się odezwą.
    1 punkt
  23. Jak widać na zdjęciu wyżej … ja też jestem fanem tej książki. Wychowałem się na niej, czytałem pasjami chyba kilkanaście razy. Ale mi zrobiliście zajawkę 🥹
    1 punkt
  24. Mamy nawet takie cuś https://www.bajkapanakleksa.pl/ Nowy film jest pierwszym z trylogii ... takie czasy na trzepanie kasy 🤪
    1 punkt
  25. Kolego nie wiesz jak trafiłeś jestem fanem pana Kleksa od zawsze i dzięki mojemu przyjacielowi byłem na seansie przedpremierowym w Katowicach z udziałem aktorów i prezydenta miasta które było współproducentem.
    1 punkt
  26. Żałosne to jest jak jesteś starszą osobą od tych byczków i będąc styranym życiem zasuwasz np sprzątając licząc na miskę ryżu na nieosiągalnej emeryturze (tomorrow never comes) gdy oni dorabiają sobie na portierni siedząc sobie zadowoleni z życia. Jakiś taki dysonans.
    1 punkt
  27. Jeszcze koniecznie Bumboxa mój się spier.... znaczy zepsuł niech ktoś weźmie bo myślę że tańce będą 😁
    1 punkt
  28. Wy tu o nartach prawicie a ja od 3 dni obserwuję w swojej okolicy stada ropuch. One owszem wędrują ale nigdy w lutym. Dziś widziałem pierwszego zaskrońca. Te pojawiają się ale dopiero w kwietniu. p.s. Może SUP-a pożyczyć Wam na zlot ?
    1 punkt
  29. Cześć A po co? Przecież z Halki na stok jest 10 minut piechotą... Pozdro
    1 punkt
  30. Lepiej byś o tej emeryturze nie wspominał;-) u mnie w robocie dwóch emerytowanych policjantów dorabia sobie, chłopy na schwał jak ty.
    1 punkt
  31. Czemuby nie podac jego nazwy czy namiarow publicznie?
    1 punkt
  32. Z całym szacunkiem,a masz to udokumentowane,jakiś filmik? Z takimi komentarzami spotkałem się nie raz ale nikt nie mógl tego udowodnić. Nie wierzę w to bo w Polsce raczej nie ma takiego gościa ktory podciąga się 50 razy prawidłowo czyli w pełnego wyprostu do powyżej brody z wzrokiem skierowanym przed siebie ,nie w niebo. Był taki ze Śląska też 60 latek Jan Wyduch który podciągnął się 64 razy na drążku ale to nie były pełne podciągnięcia ,jest internecie.Ale pełen szacun dla niego oczywiście. Poza tym wiem ile trzeba ćwiczyć żeby się podciągnąć np 30 razy ,a co dopiero 50 . W youtubie możesz znaleźć zawody w podciaganiu na drążku i pokaż mi takiego który się tyle podciąga. No chyba że ty,ale to najpierw udokumentuj. Albo udokumentuj najpierw chociaż 20 pełnych pidciagnięć. Pozdrawiam
    1 punkt
  33. Mało kogo na to stać - raczej. pozdro
    1 punkt
  34. Tak w tej chwili wygląda na kamerach trasa z Pilska na Miziową. Patrząc na to po czym jeździło się w dolnych partiach Pilska jeszcze dwa tygodnie temu,to działanie ośrodka w weekend jest zależne głównie od rachunku ekonomicznego i chęci właścicieli a nie pogody. Niedawno było tak.
    1 punkt
  35. Cześć 😉 świadomość ewoluuje pozdro
    1 punkt
  36. Mam kontakt do maestro od nart z Białegostoku. Facet zna technologię produkcji nart, wizytował zakłady produkcyjne top producentów w EU. Naprawia prawie wszystkie przypadki, z wyjątkiem zagrażających bezpieczeństwu jazdy. Jakby co to wal do mnie na priv.
    1 punkt
  37. Ja bym wybierał stąd: Holiday info - śnieżne wiadomości Poza tym na CG jest w dobrym stanie B oraz D. Pole narciarskie z Efką już dawno popłynęło, a jest to stok dla początkujących. W grę wchodzi jeszcze Karpacz Kopa, @star tam był w ostatni weekend i śniegu mają sporo.
    1 punkt
  38. Ta ich lekkość 👌 egzotyczny Takao też dobrze wykręcony
    1 punkt
  39. Bo ja wiem co do tyczek? Na pewno dobrze robią w szkoleniu, bo skręcasz tam gdzie musisz, a nie tam gdzie chcesz. Ale czy to jest warunek sine qua non do dobrego jeżdżenia? Ja dobrze jeżdżę, a na tyczkach jeździłem mało. Moje dzieci jeźdżą bardzo dobrze a na tyczkach jeździły tylko trochę. Tyle co w klubie, z którym jeździli zresztą bez większych ambicji sportowych. Na pewno bardzo ważne jest, jak piszesz, objeżdżenie. Ale najważniejsze by zacząć wcześnie i dużo jeździć i być dobrze instruowanym. Nabrać prawidłowych odruchów wcześnie, najlepiej do 20 roku życia. Oczywiście nie każdy ma taką możliwość, ale trzeba dzieciom w miarę możliwości starać się ją stworzyć. Ja miałem to szczęście. Nawet opisałem dla wnuków moje narciarskie dzieciństwo, choć czasy były mało sprzyjające do uprawiania narciarstwa. Swoim dzieciom też starałem się stworzyć odpowiednie warunki. I na szczęście one to kontynuują przekazując pałeczkę swoim dzieciom. Bo trzeba sobie powiedzieć, że w życiu, a mówię to z perspektywy mocno starszego pana, o ile postępujemy odpowiedzialnie i mało egoistycznie, to pomijając nasze młode lata, wiele sobie na nartach nie pojeździmy. Pracujemy, wychowujemy dzieci, krzątamy się w codziennym życiu i na narty wiele czasu nie zostaje. Przynajmniej w środku życia. Więcej czasu i możliwości mamy wtedy, gdy dzieci na dobre wyfruną z domu, ale wtedy często dopadają nas takie czy inne problemy zdrowotne. A potem przychodzi nieuchronnie starość i jest jeszcze trudniej. 🙂
    1 punkt
  40. moze nie Makao, ale tez SL i tez ładnie 😛
    1 punkt
  41. Co do bezpieczeństwa - jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa na stoku to pełna zgoda. Jeżeli zaś chodzi o bezpieczeństwo dziecka to chyba jeździ trochę za ostrożnie (aczkolwiek żona już jej nie dogania). Zresztą mam takie wrażenie, że szczególnie rodzice mają nieco za nisko ustawiony próg bezpieczeństwa w stosunku do dzieciaków. No i potem dzieciaki, szczególnie jak już są nieco starsze jeżdżą z cały czas zaciągniętmy "ręcznym" i nie potrafią "dać narcie jechać". A jeżdżące dzieciaki powinny, za przeproszeniem, zapierdalać aż się kurzy. Powód do zmartwień jest bo widzę podobne błędy jakie ja mam. Razi mnie to po prostu. Tutaj też są dwa aspekty. Mam wrażenie, że sam padłem ofiarą tego o czym piszesz, ale w drugą stronę. Tak bardzo nie chciałem, żeby narty moich bab były emanacją moich ambicji, że im chyba za bardzo odpuściłem. Inna sprawa jest taka, że obie nie mają za grosz zacięcią do rywalizacji ergo mocny nacisk sportowy sensu by nie miał. Aczkolwiek młodszą mocno ciągnie poza trasę 😄 Natomiast brak objeżdżenia po tzw. tyczkach niestety wyjdzie później. Aby móc powiedzieć, że się dobrze jeździ na nartach trzeba mieć bazę na którą moim zdaniem składa się: a) ileś tysięcy km przejechanych w róznych warunkach, od przygotowanej trasy przez muldy(garby), lód, świezy snieg, zmięk po jaja, szreń, odsypy, las, stromizny, z plecakiem, bez plecaka, po nocy, we mgle, po lesie itp. itd. b) dużo jazdy po tyczkach (z przewagą giganta) I o ile a) jestem w stanie jakoś jej/im zapewnić to z b) są pewne kłopoty - co prawda próbuję lekko popchnąć młodszą, idę nawet w koncepcje, że sobie razem na jakieś treningi giganta pojeździmy. Więc nie zawsze te zapędy tyczkarskie rodziców można uznać za stracone jeżeli nawet kariery nie będzie. Zawsze coś w nogach zostanie. Kuba
    1 punkt
  42. Na okoliczność tego, że mam być w komplecie z Trollami i na okoliczność braku śniegu czeka mnie narada rodzinna czy przyjeżdżamy, czy nie. Natomiast jeśli idzie o to co można robić, to tam jest możliwość zrobienia fajnej włóczęgi.
    1 punkt
  43. No jasne Mitek... ale pomyśl jakie historie będziemy wnukom opowiadać ..ile to przeciwności losu..ile kilometrów....ile sprytnych planów ułożyliśmy ..żeby w efekcie iść do delikatesów przy stacji PKP po zakupy i siedzieć przy nich do rana..
    1 punkt
  44. Myślę, że udało się bardzo ładnie rozwinąć ten wątek 🙂 Dziękuję wszystkim za pomoc i rozwianie obaw. Pewną wartością dodaną dla większej dlugości będzie zatem też wymuszenie wypracowania lepszej techniki. Kupię 177cm i pracujemy nad podstawami.
    1 punkt
  45. pytanie ilu z nich przeżyło?
    1 punkt
  46. cze Podsumowanie wyjazdu. Udało się pojeździć 5,5 dnia, przy obecnych warunkach pogodowych, uważam to za dobry wynik. 4 ośrodki odwiedzone, Top warunki Moltek i ostatni dzień Turracher Höhe. 3 dni pogody słonecznej i po jednym dniu mgła/deszcz/super opad śniegu. Towarzystwo super. Ostatni dzień na THöhe na równi z Moltkiem, a pogody i warunki skrajnie różne. ostatni dzień z przygodami, jeździliśmy do zamknięcia na THöhe. Ja ostatnią godzinę tłukłem ściankę przy dolnej stacji (czerwona 5), syn z kolegą snow park przez cały dzień, ostatni wyjazd to wybłagali u obsługi, bo już wszystko zwinęli😀. O 15.00 na górze to był armagedon pogodowy, strasznie wiało a opad taki że świata nie było widać. Dlatego jeździłem dół. Tak ja wyglądałem Tak syn, ale banan jest😀 i czerwona 5 z góry, zdjęcie spłaszcza, a i muld ze świeżego nie widać, super śnieg i fajna ścianka, choć krótka. Ale to nie koniec przygód. Spakowaliśmy się i w drogę. Niestety tak zasypało drogę, że zamknęli wszystko do 20.00 (wjazd i wyjazd do miasteczka). Wg Google to nasze 34km do domu to 2.40 min. Taki korek. Jakiś wypadek po drodze, służby nie mogły przejechać, więc policja zamknęła drogę. Pogadałem z nimi i delikatny fuckup wyszedł, bez łańcuchów nikogo nie puszczą. No oczywiście my wszyscy 4x4 (Octavia, Superb i GLC), ale łańcuchów zero. Ja wylajtowany, powrót z kolejki na parking i poszliśmy szukać miejscówki do przeczekania/spania. Najpierw na stacji przy kasach fajna poczekalnia, skórzane sofy, automat z kawą, toalety. Super można spać do rana, opady miały być do 4.00. Ok. 18.00 poszliśmy coś zjeść do knajpy, całe szczęście że a) poznałem kelnerkę, Polkę za dnia b) z rana właściciela tejże knajpy i hotelu Kornock. Po 16.00 wszędzie wszystko zarezerwowane!!!! Kelnerka nam zorganizowała stolik na 45 minut. Tu ciekawostka, po 16.00 nowe menu, tzn to samo ale ceny +50%😒. Za dnia kotlet 18 Jurków, po południu 34 Jurki. MASAKRA! Oczywiście nikt z nas nie patrzył na ceny. Po kolacji chcieliśmy wrócić do poczekalni, niestety zamknęli, a miała być otwarta całą dobę. Tu się przydał poznany właściciel, pozwolił nam przeczekać w lobby, hotel full wypas. Siedzieliśmy tam do 22.00. Właściciel zadzwonił, dopytał, droga otwarta, jedziemy. Problemy już na parkingu, bandy usypane przez pługi, straż co chwilę kogoś wyciąga, laweta jeździ jak wściekła zwożąc samochody, taxi zbiera ludzi porzucający swoje samochody… kosmos. Jednak Suv, to Suv. Wyjechałem bez problemu, niestety osobówki nasze już nie. Ogarnięcie łopaty z pobliskiego parkingu, wypychanie i wszyscy stoją na drodze. W międzyczasie telefon do zarządzającej naszymi apartamentami, że są problemy logistyczne, a że jesteśmy tam enty raz zamiast do 9.00 mieliśmy pozwolenie pobytu nawet do niedzieli (sobota cała gratis, niedziela dodatkowo płatna). Ja idę na pierwszy ogień. Na rogatkach spoko, nie ma policji, więc jadę. Plug jeździ tam i z powrotem, ale przy takim opadzie to jak malowanie Golden Gate. Po 2 km niespodzianka. Policjant sprawdzający łańcuchy. Rżnę głupa, że nie wiem o co kaman. Nie ma zmiłuj, nawrotka. Nie puści nikogo bez łańcuchów. My to pikuś, gość w pseudo Suv-IE jeździł tam i z powrotem, zjechać mu nie pozwolił, a wyjechać nie dał rady. Policjant stwierdził, że brak łańcuchów to nie jego problem, bo to są góry - miał rację oczywiście. Nawrotka i znowu problem. Wszystko tak zasypane, że nie ma gdzie zaparkować. Ja wjechałem, reszta się bała. Zatrzymałem pług, facet bez problemu nam zrobił miejsce dla trzech samochodów. Spanie w samochodach do rana. Kolega w Superbie miał paliwa na styk, więc przepakowanie nart do jego samochodu i spanie wszystkich w dwóch samochodach. 4-ka dzieci i 4-ech dorosłych. Obudziłem się o 1.00, koledzy już dyskutowali na zewnątrz. Jedziemy. Tym razem pierwszy superb, bo ja już bym dostał czapę. Kolega z żoną pojechał, dzieciaki zostały ze mną. Zadzwonił że da się zjechać, ale powoli. Znowu zaczął się spory opad, nie było czasu. Kolega z rodziną pierwszy, ja ostatni. No droga niby odśnieżona, ale stromo i śnieg na drodze. Rano była wiosna, w nocy bandy z 1,5 m. Kolega wymiękł, stwierdził, że nie da rady. Zabrałem chrześnicę do siebie i ogień 30km/h 😀 na dół. Na tempomacie, sam hamuje. Na największej stromiźnie było grubo, ale to taki wertical zakrętowy, ale i tak jechałem bokami😉. Jakoś zjechałem. Generalnie to sypało nawet na dolinach, ok. 2.00 byłem na kwaterze. Znajomi wrócili o 8.00. Szkoda że nie mam zdjęć z ich powrotu, koleżanka robiła, pogoda bajkowa, spadło chyba z metr śniegu, ja 3x odśnieżałem samochód, za każdym razem to było 20- 50cm śniegu (to po nartach). Łańcuchy kupuję😀. Zdjęć nie robiłem, bo miałem resztkę baterii, dopiero w samochodzie podładowałem. Syn całą wyrąbał na stoku, bo kręcili filmiki ze Snow Parku. zajebista przygoda. Tu nie spaliśmy😀, tylko obok, a raczej naprzeciwko. Pozdrawiam
    1 punkt
  47. Chcialo by sie napisac ze balwan...ale nie przystoi.. :)
    1 punkt
  48. Teraz groźniej wyglądam,tak że wiesz
    1 punkt
  49. Generalnie chodziło mi o to iż będąc w trudnych warunkach terenowych a w szczególności gdy mamy do dyspozycji góra kilka metrów na wymuszony skręt do tego głęboki śnieg lub wręcz przeciwnie płytę lodową, dalej wpadamy na trasę o bardzo silnym nachyleniu itd, itp. skręty rotacyjne a wręcz anachroniczne skręty rotacyjno zamachowe mogą być bardzo wskazane ba niezbędne i mało tego są ujęte jako prawidłowe w starszych programach nauczania - na ten moment można je jednak uznać jako skręty sytuacyjne - tylko i wyłącznie. W jeździe trasowej rotacja jest całkowicie niepotrzebna a wręcz szkodliwa - do tego stopnia iż instruktor prowadzący zajęcia winien bardzo szybko eliminować to poprzez blokowanie barków. Ja wiem że zawodnicy "ciągną" barki w rotację w celu przyśpieszenia zmiany kierunku ale My amatorzy absolutnie nie powinniśmy tego robić bo nie poruszamy się w warunkach skrętu wymuszonego. Z przecieków które do mnie docierają wynika iż termin "kontr rotacja" wraca do programu nauczania ale w jakim zakresie tego nie wiem i mam nadzieję że jedynie w formie naturalnego układu ciała wymuszonego pogłębianiem sylwetki dośrodkowej. Wracając do tematu "szuflady" - technika (o ile można w tym przypadku mówić o technice) bardzo nieprawidłowa - pisał o tym problemie Marek Ogorzałek odnośnie mojej jazdy...i....miał rację -był etap w którym pomimo prawidłowej inicjacji skrętu ciętego i wstępnej fazy sterowania nadmiernie i pod świadomie wysuwałem nartę wewnętrzną. O ile pamiętam Marek zwrócił uwagę że prowadzi to do niekontrolowanego przeciążenia co skutkowało tym iż sam skręt był wykonany wizualnie prawidłowo ale poza moją kontrolą. Ostatnia kwestia - techniki oporowe - są całkowicie pominięte w Polskim PN. Moim zdaniem skręt z oporu narty dolnej zwany popularnie "przeciw skrętem" winien być ujęty w tym samym dziale co "skręt z poszerzenia kątowego" i proponowany jako ewolucja umożliwiająca narciarzowi w stopniu podstawowym do pokonywania tras o dużym kącie nachylenia zwłaszcza iż owa technika jest bardzo intuicyjna i łatwa do opanowania - owszem prowadzi do błędów ale tu już rola instruktora jest bardzo ważna
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...