Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.01.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. A ja dzisiaj jeden ze standardowych bliskich stoków, Mosorny. 4 h od samego startu krzesła, początkowo dużo sztruksu do wyboru, ale też kryształkowa kasza, więc z trzymaniem różnie. Ludzi od 10 niemało, choć względnie kontrolnie, po 11 nawet nieco mniej. Kolejki nie było w zasadzie. Lampa cudna, potwierdzam wczorajsze obserwacje, że nawet 2 lampy.
    8 punktów
  2. Kolejny udany dzień na nartach za nami. Dziś nad stokiem latały balony (słabo widać na zdjęciu). Tłumów nie było. Trasa za laskiem udostępniona dla narciarzy, szkoda że ratrak zostawił gruz lodowy na stoku (jazda mocno wymagająca). Stok został też nocą dośnieżony po ratrakowaniu, tworząc połacie tępego hamującego śniegu. Na głównej trasie w zacienionym miejscu, udało im się usypać dwie hopki, na których sporo osób padało po niespodziewanym skoku. Chcieli poprawić warunki a wyszło jak wyszło. Zmodyfikowali system naśnieżania, zastępują coraz więcej lanc takimi oto armatkami (wyglądają nowocześnie). Stok widziany obiektywem aparatu. Z szerszej perspektywy. Tłok do bramek (moja córa robi sztuczny tłum). Trasa za laskiem, jadą narciarze. Już nie jadą. Można i tak. Widok na stok. Wspomniane balony. Okolice zachęcają do spacerów i nart biegowych. Jest widokowo. c.d.n.
    6 punktów
  3. Nie chciałbym się pastwić nad tymi,którzy w ten weekend nie jeździli. Dzisiaj pogoda bajeczna tak samo jak wczoraj, wybrałem się rano na 3 godziny w dolne partie Pilska, jazda bez kolejek ,trasy dobrze przygotowane, słońce ,czego chcieć więcej.
    6 punktów
  4. Cześć No Ameryki to Waść nie odkryłeś... Pozdro
    6 punktów
  5. Raczej apres ski, żeby życie miało smaczek... Mojej jeszcze nie pytałem czy się pisze na rotacje.
    5 punktów
  6. Dzisiaj ktoś coś ? 😎
    4 punkty
  7. Dzięki Krzychu za razem spędzony czas - pozdrawiamy serdecznie całą familiję ..do następnego.
    4 punkty
  8. Kształt łezek niewłaściwy.
    3 punkty
  9. Cze Wczoraj zabrałem na stok SL standard sklep (Kastle RX 12), GS Atomic Standard sklep - pancerna konstrukcja sprzed kilku lat oraz nowy nabytek Kastle PX 71. Na SL 2 zjazdy w czasie dnia, niestety są tak tępe, że nie. nadają się do użytku na razie. Po pierwszym zjeździe zamia nart, ale w porównaniu do nówek naostrzonych i nasmarowanych PX 71 to nie dało się w tym jeździć. Wczoraj miałem okazję w identycznych warunkach porównać obie narty w podobnej długości (GS sklep vs PX 71), charakterystyce ale różnej budowie. Producent nawet dość rzetelny przedstawia opis na swej stronie charakterystyki tej grupy nart. Posiadam także PX 66 i faktycznie tak jak opisuje producent 66 to długa slalomka, do krótkich i średnich skrętów, 71 to charakterystyką już bardziej przypomina GS sklep. Tak jest w rzeczywistości. Pierwsze wrażenie z PX 71, dobre. Faktycznie narta stabilna, szerokość 71 nie muli narty, szybka z krawędzi na krawędź, stabilna przy tej długości. Łatwo się zacieśnia skręty, można pojechać relatywnie krótkim skrętem, ale chyba w średnim jest najlepiej. Wczoraj bez zarzutu trzymanie na tym podkładzie, twardo z kryształkami scukrzonego śniegu na wierzchu, gdzieniegdzie płyty lodowe, ale bez wpływu jakiegokolwiek na jazdę. W sumie jestem zadowolony. Narta ok. Bez jakichś braków. W południe zmiana na GS standard sklep, konstrukcja standard drewno, balach - może dwie, nie wiem. Cóż, urok PX prysł. Kosmiczna różnica. Wcześniej tego nie zauważałem, bo nie miałem porównania z niczym. Teraz to owe Narty jak PX - to zabawki. Stabilność, trzymanie, poczucie pewności, łatwe i praktycznie wszystko można na nich zrobić na trasie. Stok się wygładził do tego stopnia, że czułem się jakby w sekundzie zmieniły się warunki, z cukru na alpejski śnieg. Poczucie pewności w jeździe tak wysokie, że zastanawiam się jak te narty odzyskać ponownie. Łatwo nie będzie, bo właścicielka tanio skóry nie sprzeda. Zalety nart bez blachy: da się na nich jeździć, łatwe w noszeniu, bo lekkie i lepsza taka narta niż żadna. Może w określonych warunkach będą lepsze niż GS-y ze względu na wagę, przy siłowej jeździe, brakach w technice, ale w warunkach jakich ja się zazwyczaj poruszam jako narciarz trasowy chyba w praktyce nie występują aż tak ekstremalne. Nigdy nie zszedłem z placu boju ze względu na warunki, a tym bardziej ze względu na posiadany sprzęt. Ale nie wiem, bo wielkich ośrodków nie znam i nie byłem, co najwyżej jakieś alpejskie czy dolomickie popierdółki, nie wspominając już o naszych rodzimych. Jeszcze co mnie uderzyło i różnica jak była, to odgłosy podczas jazdy. Jeżdżąc na PX-ach po tym cukrze, miałem wrażenie jakby były puste w środku. Specyficzny dźwięk wydawały. W GS-ach nastała martwa, denerwująca 😉 cisza. Wynik dla mnie jest jednoznaczny, narty typu PX są fajne, ale tylko fajne.
    2 punkty
  10. Na razie raczej nie ma co regenerować, różnicy w jeździe się nie zauważy. Można to zrobić przy kolejnym serwisie.
    2 punkty
  11. Dzisiaj byłem u @Adam ..DUCH we Zwardoniu. Przy okazji miałem jedną rzecz do obejrzenia na Wielkim Rachowcu. Żeby nie iść za dużo z buta postanowiłem pojechać jak najbliżej się da. No i cóż. Nie wiem dlaczego pomyślałem, że to dobry pomysł się tam pchać. Na szczęście próby wyjechania jakkolwiek wyżej zakończyły się szybciej niż zrobiło się za późno. Utrzymanie zimowe dróg we Zwardoniu wygląda tak jak poniżej. Jak ktoś nie ma 4x4 i łańcuchów, to bym się raczej nie pchał. Poniżej foto w zasadzie z centrum wsi. Jeżeli nie przyjdą gwałtowne roztopy i tego nie wytopią, to szansa na wyjechanie wyżej jest żadna. Problem w tym, że jak przyjdą roztopy to i całe nasze nartowanie sensu mieć nie będzie. A roztopy na przemian z mrozami tylko powiększą srogą warstwę lodu na wszystkich pobocznych drogach
    2 punkty
  12. No właśnie to jest trasa, gdzie mogliby lepsze połączenie zrobić. Akurat gdy byłem była mocno zlodzona, więc trudno się było zachwycać. Jeżeli chce się nią pojechać kilka razy to trzeba najpierw gondolą, a potem takim wolnym krzesłem się tarabanić. A ponieważ mieszkaliśmy po drugiej stronie to ewentualny powrót trzeba było planować wcześniej stąd jechałem tylko raz. Bo liczba km tras jest tam duża, w porównaniu z małymi ośrodkami karynckimi, pod tym względem tylko Nassfeld może się równać, choć tam infrastruktura to wypas. Przynajmniej częściowo.
    2 punkty
  13. Tytuł jest clickbaitowy ale to w cale nie tak jak myślicie 😉 Mieszkając w górach i uprawiając dużo górskiej działalności, niemalże automatycznie nawiązuje się bliższe relację z GOPRem. To nie tak, że mam bilet miesięczny na LPR do Wojewódzkiego na Armii Krajowej w Bielsku, a GOPR na mój widok przy bramkach już na wszelki wypadek odpala skuter śnieżny. GOPRowcy w gruncie rzeczy robią to samo co my (ja). Tzn jeżdzą na nartach, łażą po jaskiniach, latają na paralotni i inne takie łatwe metody zrobienie sobie krzywdy. Przez te wszystkie lata trochę się ludzi poznało i od czasu do czasu dostaje się od kogoś zaproszenie, żeby zaglądnąć do GOPRówki na chwilę. Skoro więc znajomy zaczął tygodniowy dyżur, tak ja zaplanowałem wyjście w góry. Jak wiadomo mamy zimę, mamy śnieg to wręcz nie wypada inaczej niż na Skiturach. Pogoda, w czwartkowy wieczór, 18 stycznia przypominała trochę tą z przysięgi, którą składał mój kolega. Tzn była bardzo daleko od optymalnej, taka z cyklu "na każde wezwanie naczelnika (...) bez względu na porę roku i pogodę (...) ". Cały dzień zachmurzenie duże, widoczność do kilometra, opad deszczu a w górach deszczu ze śniegiem. Temperatura w dzień w B-B do +5 stopni. Wieczorem gwałtowne ochłodzenie, w mieście opad marznącego deszczu, ciężkie warunki drogowe (ślisko). W górach mokry śnieg, przechodzący wyżej śnieg wraz ze spadkiem temperatury. Wiatr słaby północno - zachodni średnio do 2m/s, momentalnie do max 4m/s. W zakresie wysokości od 600 do około 1000 metrów widoczność bardzo słaba, do kilkunastu metrów. Od Szyndzielni i wyżej już lepiej. Im głębiej w góry, tym opad bardziej intensywny. Niestety odwilż i deszcz zrobił swoje. Na turach foczyłem jedynie po stokach luksusowego Krywult Mountain Resort przy ulicy Karbowej. Wyżej śniegu było absolutnie niedostatecznie na podejście. W zasadzie było to dość upierdliwe, bo momentalnie śniegu było wprawdzie te kilkanaście centymetrów ale już za rogiem w zasadzie bez powodu były wytopy prawie do gołej ziemii, o długości nawet kilkaset metrów. Widać po tracku, że straciłem trochę czasu przepinając narty trochę bez sensu. Większość podejścia od BBOSIRu, do wysokości ok 800 metrów wyszedłem z nartami przytroczonymi do plecaka. Dopiero wyżej dało się już fajnie iść (a następny dzień zjechać). Zjazd z Klimczoka na Siodło pod Klimczokiem był trochę bez sensu. Tzn oczywiście zgamoniłem i zapomniałem, że jest to stok zachodni z mocną ekspozycją na wiatru i słońce. Najpierw certoliłem się długo ze ściągnięciem fok i przepięciem nart na zjazd tylko po to, żeby za chwilę zorientować się, że śniegu jest jak na lekarstwo, wystają kamienie i gruz i lepiej jednak zejść na piechotę. No cóż..... Miałem być jakąś godzinę wcześniej u znajomego a wyszło tak jak wyszło 😅 Powrót do Bielska - Białej na następny dzień był w warunkach jak widać. No w sumie nie padało i było jasno, także zalety jakieś nawet były. Świeży opad śniegu o grubości kilkunastu centymetrów, pod spodem twardy, cieńki i spękany beton, niezdarnie maskujący rzeźbę terenu. Ostatni etap zjechałem kolejką gondolową, bo spieszyło mi się do pracy. Tak czy inaczej nie było zresztą warunków na zjazd na dół. //// Temperatura na Skrzycznem w te dni. Moja pora wyjścia w góry pokrywa się plus/minus z tym gwałtownym spadkiem po 18 w czwartek ///// //// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// //// ///// ///// ///// ///// //// ///
    2 punkty
  14. Skrobał w innym wątku, generalnie nie bardzo się spodobały, tzn. fajne i tylko fajne, i jakiś dźwięk ch....y.
    2 punkty
  15. Potwierdzam, taki plan słyszałem, nawet planowałem się podłączyć. Grunt że się dobrze u Kasi skończyło. Będą oskarżenia o przemoc domową, ale nic poza tym poważnego.
    2 punkty
  16. Znowu Ci niemiec wymazał że dzień wcześniej gadaliśmy przez telefon i powiedziałeś ze w sobotę nie ale za to w niedziele może pojedziesz do Oravic do Krzycha - ...życzymy zdrówka małżonce
    2 punkty
  17. Cześć No właśnie to co Ty odkrywasz, a raczej piszesz, że odkrywasz bo podejrzewam, że to dla Ciebie od dawna oczywiste ale lubisz sobie popisać. 😉 Marek tak mnie stopy bolą, a właściwie paluchy... Nie od parady jest twierdzenie o nacisku palucha. Tylko nie wiedziałem, że to dotyczy także biegówek. W każdym razie jak ciekawostkę mogę tylko napisać, że pogubiłem się w lesie, w którym jeżdżę na rowerze od lat ale to spowodowało, że przenartowaliśmy jakieś 15 km. mam jednak takie dziwne wrażenie, że gdybym miał jakąś długą zjazdówkę to bym to zrobił szybciej niż na tych śladowych nartach... Pozdro
    2 punkty
  18. Nie 🙂 , standard dla ludu. pozdro
    2 punkty
  19. Nie lubię takich relacji, bo sam tu napisałem coś podobnego w 2010r:
    2 punkty
  20. Cze Ja to jestem pokroju tanio kupić, drogo sprzedać, nie dołożyć, a najlepiej to zarobić. Więc nie wiem. Daj na priv co masz, a po wczorajszej jeździe to już nie wiem czy szukam czegoś 🙂, bo chyba mam już od dłuższego czasu, ale o tym nie wiedziałem - do wczoraj. pozdrawiam
    2 punkty
  21. Wyjątkowy niefart, wyjątkowa presja i wyjątkowo fatalnie zrobiona trasa. I w sumie niewinny upadek - chyba strzeliło jak ją wcisnęło a nie w siatce. Szkoda bo rywalizacja szczególnie w sl była kosmiczna!
    2 punkty
  22. Ja w kwestii formalnej. W silniku indukcyjnym oprócz obniżania napięcia obniża się przede wszystkim częstotliwość 😉 Obniżenie napięcia nie wynika z chęci zmniejszenia obrotów, tylko chęci utrzymania momentu obrotowego na stałej wartości, który rośnie wraz ze spadkiem frekwencji. Prędkość obrotowa silnika indukcyjnego i synchronicznego nie zależy napięcia. A tak w ogóle, to notatki z przedmiotu "Maszyny Elektryczne" na studiach będa mi się śniły do końca życia. I te wykresy charakterystyk... oj... No to miła odmiana, bo wczoraj to kompletnie tak nie wyglądało i piesi wchodzili co chwilę. Na pewno nie były to równe takty co x wyjazdów albo co x minut. Cały czas się również upieram, że ludziom witki z rzyci by nie odpadły gdyby wyszli tam na piechotę. Szlaki ładne, szerokie, łagodne.
    1 punkt
  23. Austriacy to rozważali już w poprzednim sezonie, ale chyba finalnie się z tego pomysłu wycofali. W tym sezonie również nie zauważyłem, żeby w którejś z tyrolskich stacji wyciągi jeździły wolniej niż w poprzednich latach.
    1 punkt
  24. Ołówki dla mnie, a i owszem, ale to raczej jak będziemy na feriach u Ciebie. Na zlot też chętnie. Wiesz, że lubię ołówki. W końcu będą narty adekwatne do mojego wieku. 😄 PS. Wczoraj na Twoich fisach mi psycha puściła i ... no było kapitalnie. To są czołgi nie narty. Mało tego, jadą też w cukrze, na bryłach lodowych. Na wszystkim. Będzie Pan zadowolony.
    1 punkt
  25. Cześć Hmm. Wiesz, to by było dziwne postępowanie bo wyciąg w trakcie równomiernej pracy zużywa stosunkowo niewiele energii. Najbardziej energochłonne jest rozpędzanie i hamowanie. Z tego względu wyciągi chodzą z prędkością, którą dostosowuje się raczej do przeciętnej ekipy jaka z wyciągu korzysta aby jak najbardziej ograniczyć hamowania i przyspieszanie. Pozdrowienia
    1 punkt
  26. Ha, to i o astronomii trza będzie pogadać następnym razem. Ja już trochę wypadłem z obiegu, nie chce mi się i niebo zepsuli.
    1 punkt
  27. Dobre krzesła z taśmą i sprzęgłem w Alpach rozwijają do 5 m/s czyli 18 km/h. W Polsce nie spotkałem takiego nigdzie. Przy okazji, szukając danych w necie znalazłem bardzo ciekawą rozprawę doktorską: https://winntbg.bg.agh.edu.pl/rozprawy2/10826/full10826.pdf
    1 punkt
  28. Szczególnie Franza Klammera
    1 punkt
  29. Dobrze kombinujesz trzeba wziąć coś innego 👍 samo ostrze noża do tapet i zebrać do samej góry krawędzi . Nie mam pazura i używam tylko tego knifu 🤪 daje radę i nie zapycham pilnika .
    1 punkt
  30. Że też wiesz, czy tam pamiętasz skąd się wzięła? Szacun.
    1 punkt
  31. Żeby to samego, z kobietą, i od razu coś nabroi. Dobrze że odległego efektu nie ma. Bo o wolne byłoby trudniej. A tak to tylko pies utrudnia.
    1 punkt
  32. Patrzaj Pieter.... puścić dzieciaka tylko gdzieś samego....
    1 punkt
  33. Co Ty tam wiesz Bałtowski narciarzu 😉 pozdro
    1 punkt
  34. Cześć Nie widziałem 2-gich przejazdów - mordowałem się na nartach. Ale ciekawe rozstrzygnięcia - nie ma co... Nawet swego czasu Kacper miał narty po Strasserze więc się cieszy a ja nie bardzo bo nie wygrał Feller... Błąd to był S. Luitz. Jakobsen musiał zrobić jakiś spory błąd na początku drugiego przejazdu bo z międzyczasów widać, że później jechał znakomicie Pozdro
    1 punkt
  35. Shiffrin jest z innej planety. Nawet Odermatt czy wcześniej Hirsher nie wytrzymują porównania . Mi przypomina stylem, lekkością, miękkim skrętem Girardelliego;))) lodówka w kitz wykończyła van deery;))) i resztę Norwegów. A jacobsem dojedzie?!
    1 punkt
  36. Cze Spóźniona relacja z soboty. Ale wczoraj mi trochę zeszło. Ale po kolei. Wyjazd spontaniczny i zwariowany. @Lexi fujaro do kwadratu, już drugi raz nie dałeś cynku, że jedziesz, bo byśmy przyjechali do Was. Nocka z piątku na sobotę nie przespana, bo oczywiście zapomniałem o wylocie syna z Katowic do Hiszpanii na Erasmusa. Żona mnie ubrała w obsługę, więc nie spałem praktycznie całą noc. Zbiórka 3.30, więc 1,30 pobudka (czyli nic nie spałem), powrót do Krk o 5.00 + tankowanie i ładowanie sprzętu do samochodu. Położyłem się 0 5.30 a pobudka miała być o 6.00. Czyli zamknąłem oczy i po sekundzie je musiałem otworzyć. Nie mogłem się zwlec z łóżka, ale Żona bardzo chciała i zaczęła tupać. Po drodze przed Myślenicami dzwon i 0,5h w plecy. Sporo samochodów na trasie, ale przejazd przez Nowy Targ nawet. Wybór pewniaka czyli Rusin. Ludzi początkowo mało, potem troszkę więcej ale jazda na bieżąco. Pogoda dzwon, pełna lampa, wiało troszkę i temperatura odczuwalna (a dla mnie po nieprzespanej nocy w szczególności) sporo niższa niż w rzeczywistości. Warun petarda, twardo, ale z góry śnieg to kryształki lodu po czwartkowym deszczu. Rano w amoku pakowania zabrałem kije nie do pary więc jeden miałem GS 125cm, a drugi prosty 100cm. Ale dało się jeździć. Jazda przednia. Generalnie to było tak. Stok w takim stanie praktycznie cały dzień. Kastle PX 71 w południe przejęła Żona. Musiałem się wdrapać na parking do zdjęcia na tle Tatr. W normalnych butach zjazdowych, dałem radę 😉 GS-y z odzysku - potem skrobnę o wrażeniach, dawno na nich nie jeździłem. Jeździło się świetnie i praktycznie to Żona skandowała jeszcze raz i koniec. Słońce chyliło się ku zachodowi, jeden z ostatnich zjazdów. Poznaliśmy koło południa gościa z Warszawy, jakoś się dosiadł do nas na kanapie, bo to był okres, gdzie było więcej osób. Bardzo dobrze jeżdżący amator, komórki head SL na nogach, jazda stricte zawodnicza. Tak praktycznie jeździliśmy do końca dnia. Końcówka z delikatnym Fuck up-em. Otóż jeden z ostatnich zjazdów i dzwon. Otóż zjechaliśmy z krzesła, stok praktycznie pusty, Żona zjechała na prawo trasy, gość mniej więcej w środku, ja z lewej i chyba pierwszy raz puściłem ich przodem, bo się poprawiałem i kijka nie mogłem wpiąć. Widocznie tak miało być. Oni ruszyli. Oba ich tory jazdy rozdzielone słupami krzesła, spora odległość między nimi, ale mniej więcej jechali równolegle z podobną szybkością. Facet skręt slalomowy wąski kanał, Żona też dość wąsko jeździ, wrzucę może jej film do analizy, sami zobaczycie. Słupy otoczone siatką, więc już to tworzy sporą odległość. Poniżej drugiego słupa oboje wpadają na siebie. Się skotłowało, całość widziałem kątem oka. Żona strasznie mocno przywaliła głową o stok, twarzą. Uderzenie było na tyle mocne że pękła podwójna szyba w goglach i owa szyba przecięła skórę pod okiem (może to i dobrze bo byłby krwiak). Stok bardzo twardy. Nos delikatnie rozbity, policzek zdarty od kryształków lodu i rozcięta skóra pod okiem od gogli. Utrata świadomości na ok 30 min. (generalnie to nie wiedziała co się stało), czy była utrata przytomności - nie wiem. Ja praktycznie do niej zaraz po zderzeniu podjechałem, była przytomna. Gopr, transport, karetka do Zakopca (a rano jadąc z widokami na Tatry myśleliśmy, aby się z Zakopcem przeprosić i w końcu tam pojechać - no to pojechaliśmy szybciej niż planowaliśmy). W szpitalu Roentgen stłuczonego uda oraz tomografia. Niestety opis w sobotę tomografii robią w Krakowie, więc na wyniki czekaliśmy 4h. Powrót tuż przed północą. Dzisiaj już lepiej, ogólnie Żona troszkę obolała, pod okiem śliwa z cyklu zupa była za słona 😉. Takie przygody. pozdrawiam
    1 punkt
  37. Jeszcze od siebie dodam a propos tego dojazdu. Jeżeli ktoś będzie jechał od Stryszawy przez przełęcz Przysłop, tak radzę naprawdę uważać na warunki drogowe. Znaki ostrzegawcze o serpentynach, oblodzeniu i ograniczenia prędkości do 40km/h nie są tam bez powodu. W zimie jej utrzymanie jest na zasadzie "to skomplikowane". Raz można trafić dobrze, raz no cóż. Dwa razy zamigała mi kontrola trakcji 🙂 Oczywiście dwóch jeźdźców kałdi albo innego bolidu młodzieży wiejskiej musiało nawet tam wyprzedzać na zasadzie "spi____j lamusie, bo k____ pan jedzie" aby dotrzeć do celu tą jedną minutę szybciej. Efekty mogą być jednak opłakane i zakończyć się w rowie albo okolicznych drzewach.
    1 punkt
  38. Cześć Ja jednak postrzegam Shiffrin jako narciarkę z innej planety. Szanuje pozostałe Panie tak jak każdego sportowca bardzo ale Shiffrin jest po prostu ponad nimi. Skala talentu w sensie ruchowym, umiejętności ułożenia ciała ale chyba przede wszystkim miękkości, umiejętności automatycznej reakcji na teren i dozowania docisku...Poza tym presja, ciągła amerykańska presja... Vlhova, ta presja o której piszesz Mlesiku.. mogła mieć duże znaczenie w kwestii usztywnienia. Dla Słowaków to przecież sportowiec jak dla nas Małysz czy Świątek. Współczuję jej tego bycie samą i jedyną ale jak widziałem listy startowe w dzisiejszym SL to tak parę Słowaczek się pojawia. W ogóle wydaje się, że poprzez pojawienie się możliwości szkolenia się pojedynczych zawodników na najwyższym poziomie, paleta reprezentowanych krajów znacznie się rozszerza i to jest super. Tina Maze aż straciła równowagę taki lód w Kitzbuehel. Pozdro
    1 punkt
  39. Ja nie pisałem o zjazdach żlebowych tylko szybkiej jeździe na dość szerokim stromym (>45 stopni) stoku na butach o charakterystyce freeridowej. Na dość ciężkich (pewnie do 3500 g). To widziałem. Buty Dynafit ZZero, chyba w kolorze zielonym. Mniej więcej takie. Co do charakterystyki to mój but ma płynną. Być może jednak w Twojej opinii nie byłaby ona dość progresywna. Natomiast myślę, że spece od butów są w stanie zrobić każdą charakterystykę - nie widzę tu technicznego problemu
    1 punkt
  40. Możesz być szóstym mężem jeśli chcesz. Miejsce się znajdzie.
    1 punkt
  41. 3dni robocze w kraju, zarobione parę groszy i znów można wydawać😀😀😀
    1 punkt
  42. Cześć Wyjątkowy niefart dla biednej Vlhovej, żeby sobie załatwić sezon i to jeszcze u siebie w domu na dość prostym GS. Ona ma po prostu niefarta, że trafiła na ten sam czas co Shiffrin bo to absolutnie wybitny talent w sensie miękkości jazdy. Tego Vlhova niestety nie ma. Pozdro
    1 punkt
  43. Dzisiaj bardzo udany dzień na stoku przy hotelu Kocierz. Trasa jest krótka 500 metrów,ale zróżnicowana,prowadzi przez las, początek wąski i łagodny, później szerzej i bardziej stromo. Na dole trochę kamieni,wyciąg talerzykowy stromy i szybki,mocno ciągnie do góry słabsi mogą mieć problemy. Nie jest to z pewnością górka dla prawdziwych narciarzy. Na wypad z dzieckiem w szczycie ferii jest bardziej niż ok. W szczytowym momencie na stoku było 8 osób,ale przez większość czasu byliśmy sami. Na górze hotel, szkółka narciarska Dimbo i karczma z dobrym jedzeniem i świetnym lanym piwem kocierskim . Podpytałem trochę,okazuje się ,że wyciąg ten stoi od 1968 roku. Trasy nie można zmodernizować ani poszerzyć.nie można też wymienić wyciągu, jedynie w grę wchodzi jego modernizacja na tych samych podporach, bo wyciąg stoi w granicy parku krajobrazowego Beskidu Małego. Od rodziców dowiedziałem się ,że jako 4 latek stawiałem w tym miejscu pierwsze kroki jako narciarz ,o czym do niedawna nie miałem pojęcia,bo tego zwyczajnie nie pamiętam. jeździliśmy wtedy do Kocierza do domku znajomych. Teraz historia zatoczyła koło, sami mamy domek kilkanaście kilometrów od tego stoku, a mój syn też jeździ na nartach w tym urokliwym miejscu. Pozdrowienia
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. Cześć Dopiero teraz zauważyłem Twój wpis. Otóż AMERYKAŃSCY NAUKOWCY z Boston Universyty w stanie Massachusetts po 2 dniowy badaniu naszych rodzimych ON doszli do zaskakujących wniosków występujących tylko w tej części świata. Otóż termika narciarza jest zależna od infrastruktury danego ośrodka narciarskiego. Paradoksalnie im gorsza tym narciarz ubiera się lżej, wolna kanapa, nie mówiąc już o orczykach usytuowanych w pobliżu tras od blado niebieskich po ciemno niebieskie do wręcz granatowych. Połączenie trasy czerwonej z bardzo wolnym krzesłem jest gwarancją zachowania właściwej ciepłoty ciała narciarza niezależnie od panujących tam warunków. Poniżej analiza wykonana podczas 2-dniowego pobytu w PL przez uczonych z Bostonu. Jednomyślnie stwierdzili, że termika narciarza jest w dużym stopniu uzależniona od ON oraz jego infrastruktury. Jest to ewenement na skalę światową. Do badań wybrano 2 podobne stacje Słotwiny i Rusiński, początkowo miało być Białka i Rusiński, ale badania przeprowadzano w okresie ferii Warszawskich i niestety nie udało się badaczom zaparkować w niedalekiej odległości od kotelnicy. Najbliższy wolny parking był właśnie w Krynicy na Arenie. 1). Termika narciarza na stacji o niezłej już infrastrukturze i dość szybkiej - zamykanej kanapie - z objaśnieniami. 2). Rozkład termiczny narciarza na ON ze starą - leciwą infrastrukturą. pozdrawiam
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...