Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.12.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Zgodnie z obietnicą🤣. Bardzo proszę aby zarówno kursanci, czynni instruktorzy a także ci emerytowani oraz osoby którym się wydaje iż nie potrzebują instruktarzu podzielili się swoimi opiniami, wnioskami, argumentami w temacie czy instruktor powinien uczyć jadąc tyłem mając przed sobą kursanta czy też przodem tak aby kursant naśladował instruktora. Szczerze jestem bardzo ciekaw Waszych opinii w tym temacie. ???? Tak na zaiskrzenie pozwolę sobie zacytować osąd Krzyśka: Patrząc na moją naukę osobiście nie lubię jak instruktor jedzie przede mną tyłem. Raz że cały czas mam wrażenie że w Niego wjadę a dwa, to mi się cały czas odbicie lustrzane włącza i parząc na jego np sięganie zewnętrzną ręką do buta ja mam ochotę sięgać wewnętrzna, czyli generalnie mi się wszystko pier…. No. A lubię jak jedzie kilka skrętów przede mną i pokazuje co mam zrobić a potem ja jadę z przodu a On z tyłu sprzedaje mi real time zjebke lub dopinguje do określonych ruchów 😉 Ale ja to ja. pozdrawiam I w tym momencie Krzysiek odpowiadam ot tak po ludzku - ty płacisz więc wymagaj. Jeżeli uważasz że masz za mało przestrzeni daj znać, jeżeli włącza ci się lustrzane odbicie - sygnalizuj, jeżeli lubisz "zjebki" od tyłu - poproś... Tu niestety włącza się optymalizacja która niestety jest po stronie instruktora. To co dla Ciebie wydaje się jedyne i słuszne nie zawsze ma przekładnię w postępie pracy.4 punkty
-
Wielu rzeczy nie potrafię dobrze i jest mi z tym całkiem dobrze 😉 . M.4 punkty
-
@Marcos73 bo odróżniam zajęcia z 4-5 latkami na w sumie trudnym technicznie stoku od innej pracy. Instruktor jadący tyłem może asekurować (chyba że pacjent jest solidnie ciężki a bywa), komunikować się i tyle .. Poza absolutnym elementarzem buju buju, rączka, nóżka nic nie pokaże gubiąc element naśladownictwa. Jeżeli na 4-5 zajęciach nadal trzeba jechać tyłem przed podopiecznym to warto się zastanowić co nie wyszło. @Chertan czasami robię coś na rybkę - pierwsze podejście do ćwiczenia jest bez omówienia "sensu" a dopiero jak widzę co wyszło robimy podejście drugie bądź i trzecie z omówieniem "co", "po co", "dlaczego", "na co to wpływa", "co utrudnia" i tak dalej (raczej nie więcej niż trzy razy jednego schematu ćwiczenia na jednych zajęciach). Takie wrzucenie "na rybkę" jest odrobinę sprawdzeniem intuicji ćwiczącego i wykazaniem mojej nieudolności w doborze ćwiczeń 🙂 . Pytania "co czułeś", "jak to odbierasz", "co sprawiało trudność", "dlaczego tak a nie inaczej" to elementarz. Dużo zależy od wieku i przygotowania - dyskusja z 7 latkiem o taśmach mięśniowo-powięziowych, separacji góra/dół i tłumaczenie dlaczego "polska" szkoła przesadnej kontrrotacji nie ma sensu po prostu nie ma sensu 🙂 - to trzeba pokazać i wymusić układem ćwiczeń ... z drugiej strony osoby dorosłe czasami dobrze chłoną fajne słowa (co widać na forum) a średnio przekładają to na praktykę 🙂 mając np. istotne ograniczenia motoryczne. Odnośnie "ogółu instruktorów" się nie wypowiadam. Mam przyjemność znać, widzieć i pracować z wspaniałymi ludźmi. Z drugiej strony, ilość "wynalazków instruktorskich" ciągających na ogonie grupy lub co jeszcze gorsze robiących coś 1-1 jest spora. Serdecznie pozdrawiam, M.4 punkty
-
Wiesz jak jest Piotrek.. kupa huku a prawda taka że siedzimy tylko w knajpie, pijemy piwo i wozimy sie nawaleni "magic carpet" bo na kanapę strach..3 punkty
-
Ja jeżdzę dość sprawnie samochodem, ale jestem tylko przeciętnym kierowcą, nie raz, nie dwa auto mi wpadło w poślizg i potrafię z tego wybrnąć bez zbędnej paniki. Ale jazda w kontrolowanym poślizgu, to trochę co innego. Pewnie jechał na pół gwizdka, bo i nie jego auto to było, a i droga boczna mało uczęszczana ale jednak publiczna (z Trybsza do Kozińca, a tak praktycznie to próba auta była już - taki przedsmak od zjazdu z drogi na Białkę w stronę chyba Nidzicy), niedziela i zero ruchu lokalsów, kolega nie prowadził, bo coś chlapnął wieczorem. Na mnie zrobiło to niesamowite wrażenie, ponieważ ja za każdym razem widziałem auto w rowie/bandzie/płocie itp. Drogę chyba dość dobrze znał, ale tego nie wiem. Jadąc jako normalny kierowca to wiesz kiedy odpuścić, bo auto zaczyna np. płużyć, czy też traci przyczepność i się jedzie na słowo honoru, bez gwałtownych ruchów to po wszystkim można grzać nawet szybko. A tu permanentna jazda w poślizgu z pełną kontrolą, ale było chyba zbyt krótko, bo nie zdążyłem się przyzwyczaić. To tak jakbyś dał nartę r25 i 130 pod butem narciarzowi rodem z PŚ i by na niej pojechał 99,9% lepiej niż reszta narciarzy na stoku, a finalnie by stwierdził że takie se, ale da się jeździć. Kajto stwierdził podobnie, że to taka cegła na kółkach, ale da się jeździć. pozdrawiam3 punkty
-
Mitek, to pewnie kwestia przyzwyczajenie, kolega z przodu pracował w jego teamie - to był przyzwyczajony, ja pierwszy raz tak jechałem i to z tyłu. Droga cała zaśnieżona, drift na pełen gaz, było to wcześnie rano i szaro, ja z tyłu i za każdym razem wydawało mi się że juz po zawodach, a jednak nie. To było niespodziewane, na zasadzie - "Kajto tu masz fajna drogę, postaraj się niech Łysy doświadczy jazdy". pozdrawiam3 punkty
-
No pewnie - tylko się osrałem ze strachu, dobrze że sam siedziałem z tyłu, a i samochód nie mój 🙂, rzucało mną jak workiem ziemnioków, a to był tylko Ford Mustang 5.0 z napędem na tył. Co ja przeżyłem to moje. Dobrze że było zimno i wszystko stwardło i nie śmierdziało 😉 pozdrawiam3 punkty
-
No nie, ten z filmu się nie nadaje na instruktora, bo się patrzy w kierunku jazdy, a nie na kursanta, ponadto wypieprzył się na końcu, więc nie jest dobrym narciarzem, ino upadłym. A tak na serio, to łuk wycina tyłem lepiej niż ja przodem 🤪.3 punkty
-
Cała przyjemność po mojej stronie. Tylko po co tyłem jeździłeś, tego nie rozumiem, przecież to bzdura. Jeździ się do przodu. Rozumiem 1 zjazd, ale 4 dni? pozdrawiam3 punkty
-
@Chertan - instruktor widzi. Bo jak nie widzi to źle zaplanował zadanie. Z założenia jest po to aby a) widzieć , b) zaplanować/wyjaśnić (na bazie tego co widział) i najlepiej jeszcze c) pokazać (żeby gadanie nabrało "obrazu") starając się wrócić do punktu (a) czyli widzieć efekt i zacząć kółeczko od nowa. Kolejność nie przypadkowa. Do tego jeszcze d)zachęcić , e) utrzymać motywację i tak dalej ... @Marcos73 - dziękuję za cenne informacje o jeździe tyłem. Postaram się przypomnieć jak to się robi bo ostatnio robiłem to przez ostatnie 4 dni 🙂 ale wczoraj nie i może zapomniałem. W nauce osób dorosłych (i niestety coraz częściej dzieci) element "sztywności" sylwetki zaczyna dominować. Nie trzeba wyjść na narty - to pojawia się już na rozgrzewce, gdy okazuje się, że temat mobilności, stabilności, koordynacji (o sile nie wspominam) leży - przy niektórych prostych elementach dosłownie. Narty to ruch. Jeżeli nie potrafimy się ruszać jakim cudem będziemy się dobrze ruszać w trudnym środowisku, przy prędkości, dynamice, stresie, zmiennej nawierzchni, z płetwami na nogach ? @Adam ..DUCH - wydaje mi się, że w zalewie płynących mądrości użycie pewnych słów ma sens by przeciąć deliberacje o sprawach prostych, podstawowych ... nie jestem zupą pomidorową - nie muszę każdemu smakować. Pozdrawiam, M.3 punkty
-
3 punkty
-
Cze Umiejętność jazdy tyłem u instruktora ma wiele zalet przede wszystkim w początkowym okresie nauczania. Kursant z reguły jest tak skupiony na walce z nartami, że jedynie co może zrobić to tylko nieco podnieść wzrok. Żadne inne bodźce do niego nie docierają. Instruktor jadący tyłem cały czas widzi kursanta i w czasie rzeczywistym może reagować na jego jazdę, a jako że jest przed kursantem on go widzi, widzi co robi. Sporo instruktorów to praktykuje, ale tyłem trzeba umieć jeździć. To dotyczy początkowego okresu nauczania. O Koleżance mogę napisać, że jest spionizowana po 30h lekcyjnych. Żadnego ruch, statyczna jazda, skręty rotacją ciała, postawa do poprawy, wszystko na sztywno. Widocznie żaden z instruktorów albo tego nie widział, albo odbębnił swoje ciągnąć wóz za sobą, bo przecież się nie wywraca. Bajki lubię, chyba nie jestem jeszcze taki stary 😉. pozdrawiam3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Mareczku, mnie też. Ale na przykładzie koleżanki i filmu z Białki chyba można domniemywać, że te 30h niewiele dało, ponieważ w Białce trafienie dzień po dniu na tego samego instruktora graniczy z cudem. Bo jest ich tam masa. Dla części to jest tylko dodatkowa forma zarobku, dochodzi zmęczenie i efektów nie ma. Wszędzie można trafić na bardzo dobrego i ambitnego z wiedzą i zacięciem instruktora, nawet w Białce. Kiedyś w wigilie pojechałem tam z synem, bo dostaliśmy NOMZ, coby nie zawadzać w domu. Ludzi w sroc, czasu mało więc do szkółki i instruktora na 4 godziny wziąłem, aby jeździć bez kolejki. Trafiła się starsza Pani i wyjazd na górę. Taka była skonfundowana, bo na początkujących nie wyglądaliśmy ale wyjechaliśmy na górę i pytała co chcemy robić. Pojeździć bez kolejki, nic więcej. Zjechaliśmy, jak to kobita zobaczyła to po męża zadzwoniła - tez był instruktorem. Zabrał Maksa na 4 godziny i jeździł z nim non stop, nawet nie schodził na przerwę (nota bene odwołał swoje lekcje - miał tam jakąś godzinę po drodze). Chyba to była taka odskocznia dla niego, a świetnie jeździł, że w końcu ma kogoś komu może coś więcej pokazać niż te pierwsze kroki, a i czasu było sporo. Zrobił to za darmo, nie biorąc ode mnie ani złotówki, a chciałem mu zapłacić. Ja jeździłem z jego Żoną. Mijaliśmy się gdzieś po drodze, ale finalnie to spotkaliśmy się po 4-ech godzinach na dole. Maks był tylko niepocieszony, bo miała to być lajtowa jazda .... pozdrawiam ps. W Madonnie jest event w telemarku na Pinzolo (16-17.12) - wybieracie się? Czy już tylko starty w PŚ są zaplanowane i na tym się skupiacie przede wszystkim.2 punkty
-
Patrząc na moją naukę osobiście nie lubię jak instruktor jedzie przede mną tyłem. Raz że cały czas mam wrażenie że w Niego wjadę a dwa, to mi się cały czas odbicie lustrzane włącza i parząc na jego np sięganie zewnętrzną ręką do buta ja mam ochotę sięgać wewnętrzna, czyli generalnie mi się wszystko pier…. No. A lubię jak jedzie kilka skrętów przede mną i pokazuje co mam zrobić a potem ja jadę z przodu a On z tyłu sprzedaje mi real time zjebke lub dopinguje do określonych ruchów 😉 Ale ja to ja. pozdrawiam2 punkty
-
Cześć Myślę, że większość ludzi jeździ bez świadomości swojej jazdy a przede wszystkim bez świadomości, dokładnej, idealnej oceny swoich granic. Uważam, że każdy ma tę granicę zatartą mniej lub bardziej - ja i Ty oczywiście też. Ale doświadczenie (celowo podkreślam, że nie umiejętności, technika a doświadczenie!) pozwala znacznie dokładniej tą granicę ustalić. Z tego też względu pewniejszym będzie narciarz doświadczony ale gorszy technicznie od mniej doświadczonego ale technicznie lepszego. Ten narciarz, Ci kierowcy mają nieogarnialne doświadczenie - to jest/była ich praca. Ja jeżdżę dość pewnie właśnie z tego powodu. Znam bardzo dokładnie swoje granice ze względu na dziesiątki lat doświadczenia. Być może jest to jazda zachowawcza ale z pewnością jestem bezpieczny dla siebie i innych w 100%. Są osoby, które nigdy nie wyzbywają się pewnej chęci przeginania, mają taki gen ryzyka i one pomimo umiejętności przekraczają granice bo nie dokładnie je znają, nie potrafią ich określić. Obserwuję Kacpra jak się narciarsko rozwijał i jak blisko granic jeździł kiedyś a jak jeździ teraz. 20 sezonów doświadczenia robi swoje nawet u młodego człowieka... Pewnie u Ciebie jest podobnie. Pozdro2 punkty
-
A może patrzymy z perspektywy historycznej. Nawet profi popełniają czasem błędy. Częstokroć w sytuacji, gdy nie jadą po bandzie. Oczywiście zdarza się to stosunkowo rzadziej ale jednak. Pycha kroczy przed upadkiem. Sam tego nie wymyśliłem.2 punkty
-
W końcu się przyznałeś, że czego nie umiesz dobrze 😉 Po co mam jeździć tyłem z dobrze jeżdżącymi dziećmi? Przecież piszemy o początkujących. Kolega o którym pisałem, głównie uczy dzieci i głównie początkujące. Chyba dobrze uczy, bo narzeka, że cały czas mu się zmienia ekipa. Bo rodzice dochodzą do wniosku po paru lekcjach, że dzieci na tyle już potrafią jeździć, że dalszych lekcji nie potrzebują. A i tak pierwsze lekcje to jest przede wszystkim samodzielne ubieranie się + nauka samodzielnego wstawania ze śniegu. Jego dewiza jest taka: sam się wywrócił, to sam musi wstać. Przyjechał na narty - to się musi sam ubrać i rozebrać. pozdrawiam2 punkty
-
2 punkty
-
Jakby nie te czerwone kółka, to bym pomyślał, że jakieś pocztówki nam tu sadzisz, a tak to mogę tylko pozazdrościć, ale już niedługo, w sobotę zaczynamy Kronplatz ujeżdżać.2 punkty
-
2 punkty
-
Temat rzeka i w zasadzie można go rozpatrywać w kontekście wyższości ŚBN nad ŚWN i w tym znaczeniu stwierdzenie "bzdura" jest sporym nadużyciem. Natomiast nie ulega wątpliwości, iż naśladownictwo jest najlepszą formą nauczania w zastosowaniu do "kumatego" kursanta. Tu Marku liczy się bardzo indywidualne podejście do kursanta..indywidualne a czasami nawet emocjonalne...czasami odrzucenie schematu nauczania robi więcej niż szablon.....2 punkty
-
1 punkt
-
no dobra, ja dzisiaj się nie szkoliłem ale obserwowałem szkolenie i faktycznie kilku instruktorów/- orek jeździło tyłem przed kursantem tak dorosłym jak i dzieckiem1 punkt
-
Cześć Adasie cwaniaku kochany. Przecież sformułowane przez Ciebie pytanie/problem postawiony w ten sposób jest absolutnie bez sensu. W obu przypadkach chodzi o zupełnie różne rzeczy i nie ma tu ani żadnej sprzeczności czy konieczności alternatywnego wyboru. Nie rób jaj! Pozdro serdeczne1 punkt
-
Pieter nie widzisz na ostatnim zdjęciu, ze zmieniają miejscówkę 🙂, Victor już odlatuje. pozdro1 punkt
-
Cze Ja teraz od razu wyłączam ESP i oczywiście eko, bo tak zaczęło panikować ESP, a ja z nim 🙂. pozdrawiam1 punkt
-
W Pinzolo jest Puchar Świata Telemark - jedzie lmy na pierwszy start polskiego zawodnika (zawodniczki) w zawodach FIS i Pucharu. PZN ładnie ogarnął zgłoszenia a Młoda za 15 minut wbija się znowu na siłkę:). A co do zabawy instruktorskiej ... usłyszałem kiedyś od bardzo dobrej zawodniczki/trenerki tekst "Marek, ty jesteś tu pomóc czy przeszkadzać?". I staram się nie przeszkadzać 🙂 choć to bywa trudne :). M.1 punkt
-
Teraz dokładnie sprawdziłem i właśnie niekoniecznie. Tzn PKS B-B (czy tam Komunikacja Beskidzka) ma linię do Szczyrku ale z nieznanego powodu nie wszystkie kursy jadą przez Biłą. W zasadzie większość kursów jedzie na światłach prosto w kierunku przełęczy Salmopolskiej. I teraz tak. Kursy w części poniżej to te, które jadą przez Biłą (BSA). Podane godziny to odjazd z przystanku na skrzyżowaniu Bystrzańskiej z PCK i Michałowicza. Problem w tym, że synchronizacji tam brak. Jazda wieczorna zaczyna się o 17 i albo jest się z godzinnym opóźnieniem albo dojeżdza się o 15:30, czyli pół godziny po końcu jazdy dziennej i czeka się 90 minut 😕 Tak to się nadaje komunikacja publiczna do wyjazdów na narty 😕1 punkt
-
Wydaje mi się że temat spokojnie można przenieść do wątku "materiały szkoleniowe" i tak też uczynię.1 punkt
-
Bo patrzymy przez pryzmat swoich umiejętności i wyobrażenia. Pamiętasz dyskusję o instruktorze co dość szybko jechał po stoku? Miałem jeszcze lepszy, ale nie mogę go namierzyć, jakiś były olimpijczyk/zawodnik PŚ austriacki jadący na krechę na stoku względnie pustym (starszy facet), super nakręcone z jego komentarzem (bo stok znał jak własną kieszeń), widać było że zwalniał tylko się nieco prostując i że tor jazdy obiera idealny. Profesjonalnie nakręcony materiał przez inne osoby, jednak byli inni narciarze/deskarze. Była ich śladowa ilość. Ale jak gość poszedł z takiej przejazdówki w lewo przez przełamanie na pełnej bombie (a na tym przełamaniu dumali inni - ze 4 osoby czy jechać czy wracać 😉 ), to wszystkim postronnym buty spadły. Facet skok zdusił, nieco się wyprostował i pięknym łukiem poszedł piecem na dół bez zająknięcia. Chyba to było zaraz po otwarciu stacji, bo trasa jak dzwon. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Hmm Dziwne co piszesz. Jeździłem trochę z naszymi rajdowcami z epoki jak jeszcze Kajto nie jeździł czy też zaczynał z żoną czy siostrą i zawsze czułem taka pewność poruszania się i kontroli nad autem, że nie było grama strachu. A bywało, że zbieraliśmy plastiki z drogi czy wiązaliśmy na sznurki... Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tam są kamienie na pół metra i więcej wysokie. Musi spaść dużo naturalnego, żeby to przykryć.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć To stary model płyty Looka R20. Była taka dwudzielna, oczywiście na pływających śrubach. Montowali ją w tamtych rocznikach we wszystkim, łącznie z juniorskimi. Tutaj jest tylko dodane jakieś badziewne wiązanie - nie od tej narty, bo Master miał niebieskie albo biało niebieskie. To może być nawet późniejszy model wiązań. W obu Rossignolach jest to samo w sensie konstrukcyjnym ale wcześniejsze modele R18 chyba tylko wiązanie jest z szyną i dlatego kolega pisze, że z płytą a jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Takie wiązania były montowane w wyższych modelach zawsze i w różnych wersjach - skrzynka czy też look. W juniorskich też były takie płyty ale nie wiem czy te same czy jakiś inny model. No dobra na rower bo Rybelek już goni. Pozdro1 punkt
-
@star Dynki opisane World Cup Premium i ktos o płycie zapomniał ? To nawet Dzieckom wypada dzieloną dać lub delikatną 🙂 Z uśmiechem, M.1 punkt
-
Jak w tytule, 178cm i r17,5. Wiązania 16tki. Narty 3-4 godz na stoku. 2599plna.1 punkt
-
Hurrr Duddd Alpy, sralpy. A ktoś kojarzy co obecnie jeździ w PL i jakie są warunki? Z tego co wiem chodzi Pilsko. Polana Strugi -> Hala szczawiny + kultowy podwójny orczyk i wszystko do góry. Jak jednak z warunkami? Jak też warunki na BSA?1 punkt
-
Tylko 80km/h 😤 no bez przesady ,ja tylko 130 aż zaczną myszkować to wtedy przyspieszam do 150h/km na jednej nodze 😎 🤦♂️😉 Dzionek wspaniały ten wczorajszy syrop postawił na nogi 🥳 do 13 petarda pogodowa, jak i trasowa, później już jak napisał Marek mgła,kontrast słaby . Ale Hintertux kapitalny .1 punkt
-
1 punkt
-
Jak ktoś lubi obrazki .. miło w sumie że "welcome Polska" 🙂 https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid02pg2bodaBo8PBnZM5nup55oQt5JzBo5MvoVDQXJFPr7dCaXqHmjzcFknozp46ZVfJl&id=100064830062839 Pozdrawiam, M.1 punkt
-
Dzisiaj sie sprawdziły...było stabilniej niż na sl -szybkości niekiedy większe bo musiałem nadążyć za tym "wariatem". co sie naczytał ze normalny narciarz jezdzi 80km/h ... .. potem zmieniłem na Force jak nawiało świeżego i przyszła mgła - w nich nie musisz widzieć stoku..one same widzą...a właściwie jest im obojętne1 punkt
-
Ja też nie wiem jak SzymeQ. Nawet nie mam siły o tym myśleć. Po dzisiejszych wycieczkach z @widzewiak_z_gor, to już mi wszystko jedno 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
Odkopuję stary temat bo tytul pasuje :-))..... Wpadł mi 'w rece' może już znany filmik pokazujący chyba najlepszy sprzęt do jazdy 160km/h po trasie narciarskiej.... 😉1 punkt
-
Cześć Zapewniam Cię, że jazdę na nartach można z wymienionym przez Ciebie sportem łączyć z sukcesami. Nie rezygnuj z fajnej zabawy. Pozdrowienia serdeczne1 punkt