Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.10.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć Jesteś kierowcą? Masz prawo jazdy i jeździsz? Ja w mieście (wszystko co piszę dotyczy z oczywistych względów Warszawy) znacznie więcej odległości pokonuję na rowerze i zazwyczaj jestem w czasie porównywalnym z jazdą samochodem, chyba, że mówimy o jeździe w nocy lub długich przelotach obwodnicami. Jako rowerzysta i kierowca jednoznacznie stwierdzam, że w Warszawie jest znacznie więcej i coraz więcej mechanizmów zwalniających ruch samochodowy, często zupełnie zbędnych lub nielogicznych, zazwyczaj aby usprawnić ruch rowerowo pieszy. Często są to sytuacje dla mnie zupełnie niezrozumiałe jak np. przejścia ze światłami w miejscach gdzie są bezkolizyjne kładki czy ciągi podziemne. Nagminna staje się np. zamiana ulicy dwukierunkowej w jednokierunkową z rzędem miejsc parkingowych i wyłączeniem z parkowania chodnika a chodnik ma 4m szerokości i chodzi po nim średnio 2-5 osób na h. I teraz np. ja chcąc wysadzić z samochodu tatę czy też poczekać na niego bo chodzi dość wolno muszę blokować ruch na całych osiedlu. Ja bym powiedział, że nowoczesne rozwiązania ruchu w miastach oraz ogólny trend jest od przynajmniej 10 lat zdecydowanie przeciw samochodom i to dość oczywista sytuacja. Jako rowerzysta kierowców postrzegam zresztą jako najbardziej zdyscyplinowana i przewidywalną grupę użytkowników dróg i tu - muszę być szczery ale takie mam doświadczenia - trzeba uważać na Panie za kierownicą. Takie mam pokrótce spostrzeżenia z Warszawy. U Ciebie oczywiście ta sytuacja może wyglądać inaczej ale tendencje wydają się dość oczywiste i jednoznaczne. Oczywiście wszędzie są zmory wszystkich uczestników ruchu, które nie zwracają uwagi na nic czyli: - ludzie z psami - panie z dziećmi - gapiący się w telefony. Pozdro serdeczne PS A tak w ogóle to czy może być dobrze rozwiązany ruch na ulicy Kosmonautów. Wyobrażam sobie co się dzieje na skrzyżowaniu Kosmonautów z Kosmitów... 😉
    4 punkty
  2. Mogło być ze 14h. Ale prawda, jest taka, że miałem wcześniej jakiś kontakt z nartami: jeździłem na krechę z górki pod blokiem jako dziecko. Byłem też na nartach jako dorosły ze 20 lat temu, ale walczyłem o życie na na łatwiej niebieskiej i doszedłem do wniosku, że bez kasy na instruktora to nie pojeżdżę :). Myślę, że zaczynałem od 0 w 2020, ale mogę się mylić (a liczę godziny od 2020). Ogarnięty ruchowo to jestem tak, że moje dziewczyny po pierwszej godzinie lepiej jeździły pługiem niż ja po 4 z instruktorem. Jeździłbym tak w nieskończoność, gdyby nie zmiana instruktora. Nowy szybko doszedł do wniosku, że nic z tego nie będzie, zabrał na czerwoną i uczył NW. Szkoda tylko, że to był ostatni dzień wyjazdu, a nie pierwszy :(. Wtedy doszedłem do wniosku, że nie mogę tylko polegać na instruktorach, zwłaszcza, że nie do końca takiej jazdy chciałem się uczyć, a lekcje kosztują solidne pieniądze i 4 z 5 poszły w błoto. W drugim sezonie miałem i teorię w głowie i instruktora, który znalazł fajny kompromis pomiędzy programem i oczekiwaniami wariata, który przodem nie jedzie, a już tyłem próbuje i po jakimś krótkim czasie nagrał mi ten filmik. Było super bo miał parkowy background 🙂
    2 punkty
  3. Cze Jeśli to 10 h na nartach, to jak na osobę dorosłą jesteś dobrze ogarnięty ruchowo. pozdrawiam Dla Ciebie specjalnie szerokie dechy - Kozaczka i Kozaki z Salomona.
    2 punkty
  4. Z pozdrowieniem dla Marcosa.
    2 punkty
  5. @Marcos73 nie ma sprawy :). Wiesz jak jest co się nie dojeździ, to się dopowie. Gdybyś naprawdę chciał się uczyć snake'ów, to jeszcze przed, musisz opanować pinowanie piłki. Czyli do samych ćwiczeń dołóż postawienie piłki obok figurki i doprowadzenie jej do tego, że jest idealnie ustawiona pod piłkarzykiem. Podejrzysz na każdym filmiku ruchy przed, z charakterystycznym uderzaniem piłki z góry. Skoro już przy wspominkach z początków kariery jesteśmy: Musisz wiedzieć, że gdyby nie teoria przysiadów, fechtunku i obrotów na nartach, to nie byłoby tej niesamowitej jazdy 🤣 @Jan Prosiłeś o filmik, więc naciesz oko. Film udowadnia, że wystarczy 10h na nartach, żeby wiedzieć, że jeździmy z kijami. W najgorszym wypadku używamy ich tylko po to, żeby odstraszyć blisko podjeżdżających 🙂 @Mitek Z instruktorami odwrotnie. Przerobiliśmy rodzinnie około 20 instruktorów. Z tej rzeszy, tylko o 6 mogę powiedzieć, że każdy z rodziny mógłoby z nimi jeździć i zrobić postęp w dobrej atmosferze. Jednej osoby nie jestem pewien, reszta to 40+. Czas na małą reklamę: troje z tych instruktorów jeździ na tej samej, małej, prowincjonalnej górce - Zwardoń i jest jeszcze 1 z forum w Lądku 🙂 Z pozostałych ( wyjdzie około 16) przypadkowo wylosowanych w szkole tylko 2 znało się kompleksowo na swojej robocie, a reszta to niestety słabo wydane pieniądze 😞
    2 punkty
  6. Cześć Zawsze wolałem uczyć dzieci niż dorosłych niezależnie od poziomu. Dzieci są sprawne, chętne do poznawania nowych rzeczy (technik) lubią wyzwania, nie potrzebują teorii bo to nudy, antytalenty ruchowe zdarzają się naprawdę nadzwyczaj rzadko. Najważniejsze (oczywiście to się wszystko trochę nakłada) jest to, że nie stwarzają sobie sztucznych problemów, nie mają tego całego bagażu "co będzie gdy będzie" itd. czyli sfera mentalna jest wolna i otwarta i nie blokuje. Trzeba robić - to idę i robię w końcu wyjdzie. A nie - po pięciu próbach - instruktor do dupy, narty do dupy, śnieg zły, kask bez szyby i inne duperele. Bierzmy przykład z dzieci jak się uczą bo robią to intuicyjnie ale doskonale. Pozdro
    2 punkty
  7. Cześć Wiesz to jest kwestia regulacji, zamontowania jakiegoś czujnika... po prostu rozsądnej opieki nad systemem. Ja woziłem przez lata Kacpra i Amelkę na treningi karate - dokładnie 5 świateł od domu. Wyjścia były dwa: stać na co drugim lub przy pierwszym zielonym walić tak ze 100-110 i wtedy zielona fala idealna. Najgorzej było jechać przepisowo z prędkością maksymalną 50 km/h spokojnie ruszając - stało się na 3 albo nawet 4. Było to popołudnie i od chyba 15.30 zmieniał się program synchronizujący na przeciwny kierunek (właściwie to chyba zwrot..?) na wylot z miasta po prostu gdzie wtedy był duży ruch. W warszawie trochę fotoradarów jest ale wiem chyba o wszystkich pewnie kilkanaście. Są w sensownych miejscach (poza Mostem Poniatowskiego gdzie w ciągu są trzy). Zresztą, tak naprawdę trzeba uważać tylko w nocy bo w dzień i tak wszystko stoi. 🙂 Jeszcze z tym czerwonym to jest tak, że wielokrotnie, wierz mi to są dziesiątki jeżeli nie setki przypadków, gdy było czerwone światło i młodzi ludzie - dzieci czy też nastolatkowie - grzecznie stali i czekali a w jednocześnie tłuszcza waliła niemalże ich roztrącając. Nawet parę razy głośno wysunąłem sugestię że: "to Wy chłopcy czy dziewczynki jesteście normalni nie oni". Ale podejrzewam, że rok czy dwa takiego "szkolenia" oraz innych podobnych doświadczeń spowoduje, że też będą mieli wywalone i ... może się źle skończyć na przykład. I nie Oni będą winni tylko ten przykład, na przykład. Pozdro serdeczne
    2 punkty
  8. Ale z nauką czego? teorii czy jazdy? Bo nie chciałbym abyś z jakiegoś prozaicznego powodu rezygnował z narciarstwa. Sam żałuję, że nie jestem synem samego siebie, bo po czterdziestu a może i więcej latach dziadowania, moja jazda wygląda gorzej niż mojego syna po 3 sezonach. O żesz ku...wa jego mać. Specjalnie dla Ciebie na pocieszenie i dla mnie po części też, mnie się nie udało ale zasadziłem ziarno..... pozdrawiam
    2 punkty
  9. Cze Jakbyś wszystkie miał takie jak ja w drodze do paczkomatu, to chyba byś się do samochodu przesiadł, bo byłoby szybciej. Oczywiście żart z tą przesiadką. Ja się nie usprawiedliwiam tylko krytykuję totalny bezsens, jak porzucenie wprowadzenia sygnalizacji z czasem odliczającym moment zmiany świateł, co jest w mojej opinii świetnym rozwiązaniem i usprawnia ruch w mieście. BTW w Krakowie nie ma fotoradarów, są podobno 3 szt, ja wiem tylko o jednym i wiem gdzie jest. Ale maja być. pozdrawiam
    2 punkty
  10. Cze Szymek, wiem co masz na myśli i do czego pijesz, ale jest zasadnicza różnica - jesteśmy inni i inaczej postrzegamy pewne rzeczy. Piłkarzyki w firmie nie wiem skąd się wzięły, przechodzę obok nich X razy dziennie i nawet o nich zapomniałem. Głównie służą do zajęcia czasu dzieciom wspólnika jak również X-box którego mamy, natomiast ta forma rozrywki jest poza moimi zainteresowaniami. Gramy na nich jak mamy bibę w biurze, nadzidowani i faule są nieistotne. Ja jako sędzia zawsze zarabiam 😉. W domu mam lotki, które gram z synem. Nauka podobna jak na nartach. Takie sklepowe elektroniczne. Jedynie z teorii co liznąłem to jak wysoko ma wisieć tarcza i z jakiej odległości się rzuca i o co w tym wszystkim chodzi. Dokupiłem lotki w miarę porządne i zaczęliśmy grać. Jak juz poznałem zasady i w miarę zacząłem trafiać, przeglądnąłem pare tutoriali jak powinno się rzucać. Nota bene jeden z moich pracowników gra w darts w lokalnym zespole, więc przyszedł do mnie i coś nie coś podpowiedział, jak rzucać. Jak ten ruch powinien wyglądać. Nie przeczytałem całego internetu, ale wykonałem x tys. rzutów. Wiem, że mistrzem nie będę, ale uważam, że gram na wystarczającym poziomie mnie zadawalającym, w każdym razie wspólnicy ze mną już nie graja o kasę 😉. Brakuje powtarzalności, ale to tylko mogę osiągnąć, przez rzucanie, utrwalanie pamięci mięśniowej, a nie przez wertowanie internetu. Oczywiście dobrze znać podstawy, super jak ktoś w realu pomoże i pokaże. Ale trzeba ćwiczyć w jak największym możliwym wymiarze czasowym. Bo to jest klucz do sukcesu. Więc uważam, że przy okazji nie da się na nauczyć jeździć na nartach, jakaś teoria jest przydatna, ale przede wszystkim trzeba jeździć. Jeśli to ma być narciarstwo amatorskie na dość wysokim poziomie. Mimo, iż masz inne cele narciarskie, to porządną jazda trasowa pomoże także i poza trasą, a tą na sztruksie jest łatwiej realizować zważywszy na ośrodki które odwiedzasz praktycznie zawsze z rodziną. pozdrawiam
    2 punkty
  11. Sezon 23/24 - zapraszam do wspólnej eksploracji alpejskich stoków w Tyrolu 🙂 🔔 Zimowy rozkład jazdy 😉 📌 1 - 5 listopada skisafari lodowcowe, Soelden, Kaunertal, Piztal, 5 dni 📌9-12 listopada, lodowcowe skisafari Soelden, Kaunertal, Piztal 📌18-21 listopada, cztery dni, Soelden (lodowce) plus Obergurgl, 📌25-28 listopada, cztery dni, Ischgl lub Soelden (lodowce) plus Obergurgl -warunki 📌02-05 grudnia, cztery dni, Ischgl /St Anthon/ 📌9-12 grudnia, cztery dni, Ischgl /St Anthon / 📌16-20 grudnia, pięć dni, Ischgl/St Anthon /Mayrhofen/Ziilertal lub Dolomity 📌30.12-03 stycznia, sylwestrowe skisafari, Alpy-pięć dni. lub 📌28.12-01 stycznia , cztery dni- pięć dni, Sylwester ,skisafari w Tyrolu 📌06-09 Stycznia, cztery dni, Trzech Króli, 👉 Wyjazdy feryjne – mamy opcję do wyboru, cztery lub pięć dni, w przypadku dojazdu własnego możliwy jest cały tydzień. Dla przypomnienia- wyjazdy realizujemy wygodnym dużym, narciarskim busem z regulowanymi fotelami I powiększoną ilością miejsca na nogi. W ramach poniższych terminów w sprawdzonej formule skisafari, proponuję rewelacyjne wyżywienie HB, karnety zniżkowe, nielimitowane korzystanie z basenu I sauny oraz topowe ośrodki w Tyrolu odwiedzane podczas jednego wyjazdu. Ferie : 📌13-16/17 stycznia, 4-5 dni Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl lub Soelden/Obergurgl 📌20-23/24 stycznia, 4-5 dni Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl lub Soelden/Obergurgl 📌27-30/31 stycznia, 4-5 dni Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl lub Soelden/Obergurgl 📌3-6/7 lutego, 4-5 dni Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl lub Soelden/Obergurgl 📌10-14 lutego, 5 dni, Serfaus Fiss Ladis +Ischgl 📌17-20/21 lutego, skisafari 4-5 dni 📌24-27/28 lutego, 4-5 dni, Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl. Terminy marcowe I kwietniowe podam później, z uwagi warunki operować będziemy w dolinie Zillertal, Ischgl, Soelden Obergurgl, w Serfaus Fiss Ladis oraz na lodowcach. 📌30.03-02/04.04 Wielkanoc, Serfaus Fiss Ladis +Nauders+ Ischgl Dwa słowa o logistyce : Nasze wyjazdy otwarte są również dla osób spoza Trójmiasta, jesteśmy elastyczni i w miarę możliwości dostosowujemy trasę przejazdu do lokalizacji naszych uczestników. 🚙Proponujemy kilka wariantów wspólnej podróży w Alpy. • Opcja nr 1: Gdynia – Toruń/Bydgoszcz–Poznań –Wrocław • Opcja nr 2: Gdynia – Koszalin – Szczecin. • Opcja nr 3: Gdynia - Łódź -Częstochowa – Katowice -Gliwice • Opcja nr 4 Warszawa – Łódź- Gliwice (start Warszawa) 👉Dojazd I transfery na miejjscu realizujemy wygodnym busem, (regulowane fotele, powiększona ilość miejsca na nogi) auto mamy do dyspozycji przez cały czas trwania wyjazdu. Zazwyczaj mamy sporo możliwości wspólnego dojazdu, miedzy innymi z 3 City, Torunia, Bydgoszczy Łodzi, Katowic, Wrocławia, Poznania, Warszawy., Rzeszowa, Białegostoku. 🚙 W zależności od terminu, wyjazdy są w środę lub piątek po pracy, na miejscu spędzamy cztery, pięć lub siedem dni. Daty podane w grafiku to dni spędzane na śniegu, wyjeżdżamy zawsze dzień wcześniej w godzinach popołudniowo-wieczornych, powrot ostatniego dnia po nartach. 👌Sprzęt sportowy zabieramy zapakowany w pokrowce, zamiast walizek zdecydowanie preferuje miękkie torby sportowe. Najczęściej mieszkamy w komfortowych apartamentach i mieszkaniach wakacyjnych z w pełni wyposażoną kuchnią, pokoje w apartamentach zazwyczaj są dwu, trzy osobowe (bardzo sporadycznie zdarzają się czwórki), łózka są pojedyncze oraz podwójne. Każdy powinien w swoim zakresie wykupić ubezpieczenie, zarówno na przejazd, jak i uprawianie sportów 🚙Często dojeżdżają osoby z różnych stron kraju, umawiam wspólny dojazd na nasze imprezy. W układzie z dojazdem własnym można wydłużyć pobyt do tygodnia. 👉Nasze kierunki zimą to pewne śniegowo I wysoko położone ośrodki w Austrii I we Włoszech. Celujemy w ośrodki z górnej półki, gwarantujące perfekcyjne warunki narciarskie aż do czerwca. Z uwagi na warunki pogodowe docelowe plany wyjazdowe modyfikujemy na bieżąco. 💰Koszty związane z dojazdem, zakwaterowaniem w apartamentach nie przekroczą 1400 -1500 zł ( wyjazdy pięciodniowe, terminy feryjne, sylwestrowe, święta I dni wolne odrobinę więcej). 👉Posiadaczy sezonówek Tyrolskich zapraszam po odbiór voucherów rabatowych 🙂 📌Dołączyć można również do naszego autorskiego wyżywienia HB -gorąco polecam, na wyjazdach stołujemy się lepiej niż w domu. 🙂 Przykładowe menu, Devolaj z masłem, szaszłyki drobiowe oraz wieprzowe, kotlety szwajcarskie faszerowane serem I szynką, dodatki – kasze bulgur, gryczana, ryż, pierogi z kaczka lub mięsem, jarzynki na ciepło, surówki z selera, marchwi, kiszonki. Śniadania – półmisek wedlin, sery, dżemy dodatki, dania na ciepło. ➡Zapisy , info 👌 🎿https://www.facebook.com/WyjazdynarciarskiewAlpy/ Zapraszam do grupy, tutaj również umawiamy się na wspólne wyjazdy 👌 🎿 https://www.facebook.com/groups/538446330054212 Messenger ☎, whatsAPP 503532232 ✉[email protected]
    1 punkt
  12. Uśmiałem się. Nie wiem gdzie i na co unikam odpowiedzi. A obracam to w żart, bo tak jest zdrowiej. Przyjmij proszę do wiadomości, że nie chcę wyglądać jakbym umiał 🙂 Chcę umieć, żeby umieć i o ile będzie działać, to może wyglądać jak na filmie powyżej. Ja idę na stok, żeby się bawić i świetnie mi się to udaje - cały dzień zabawy nawet na najłatwiejszych krótkich trasach. Starasz się udowodnić zdaje się, że wiesz lepiej ode mnie, jaki jest wzór na moje zadowolenie ze swojego przebywania na stoku. Kupa doświadczenia pcha Cię w przekonanie, że wszyscy się uczą, żeby szpanować swoją jazdą. Kiedyś sugerowałeś, że szukam niebieskich lotnisk, żeby tam gnać jak wariat, a prawda jest i była taka, że ich szukam, żeby jechać sobie powoli z boku i kombinować po swojemu, bez ryzyka że mnie ktoś trafi. I nawet pisałem Ci to wtedy na PW. Mimo całego doświadczenia nie mieści Ci się to w głowie, bo pewnie powinienem jeździć po bardziej wymagających trasach i trenować pod zawody amatorów. Wydaje mi się, że zdajesz sobie sprawę, że skuteczne korzystanie z krawędzi jest ważne nie tylko w skręcie ciętym, ale również przy hamowaniu. Narta szersza od mojej na oblodzonym stoku bezlitośnie uświadomiła mi, że z moimi krawędziami jest gorzej niż myślałem. Dlatego szukam odpowiedzi. No i fajnie w sumie, że chcesz tak szczerze i bez lawirowania pogadać, bo mam pytanie, które mnie nurtuje. Potrafisz może jasno opisać (z rozbiciem na wszystkie możliwe atomy) jak skutecznie korzystać z krawędzi - cały ten magiczny łańcuch kinetyczny? 😉
    1 punkt
  13. Ja nie uczę instruktora jak ma jeździć tylko wiem co sam chcę umieć. Rozumiem za to, że Ty że swoją wiarą w ekspertów, jak idziesz do stomatologa z bólem zęba, a on dochodzi do wniosku, że zrekonstruuje Ci krzyżowe, to od razu wiesz, że trafiłeś na eksperta 😉 Prawie się zgadzamy, jak zwykle 🙂
    1 punkt
  14. Hehe. Jeżeli Ty lepiej wiesz czego chcesz się uczyć nie umiejąc jeździć niż instruktor to nie dziwię się Twoi m problemom. A jak idziesz powiedzmy na rekonstrukcję krzyżowego to też uczysz lekarza jak ma ją zrobić? Pozdro
    1 punkt
  15. Co jesz ? Mięsko. A skąd wziąłeś ? Samo przypełzło. p.s. Przecież to doskonałe źródło białka. Podobno smakuje wybornie.
    1 punkt
  16. No dobra, dam sobie spokój z nauką 😞. Dzięki za szczerość.
    1 punkt
  17. Cześć Heee Heee. Ja jadąc do pracy na rowerze dłuższą drogą mam do pokonania 16 przejść dla pieszych w tym 3 dwudzielne oraz 6 sygnalizacji świetlnych na drogach dwujezdniowych i czekam na czerwonym zawsze nawet jak jest to czerwone na pasie do skrętu w prawo a zasadnicze zielone jest od nas odległe o 4 metry i obok śmigają jacyś leszcze. Ale też ile fajnych wypadków na tych przejściach i skrzyżowaniach widziałem, w tym ze trzy takie soczyste rowerowe z krwią i reanimacją - jak w filmach... Bardzo rzadko się zdarza żebyśmy nie doganiali po chwili tych "spieszących się" i wtedy jest fajna zabawa. Pozdro i
    1 punkt
  18. Cze Ja obok domu mam 2 przejścia z których korzystam, jedno jak jadę na rower, drugie jak idę do paczkomatu. Dwa skrajnie różne przejścia i notorycznie przechodzę/przejeżdżam na czerwonym. Oczywiście nie na zasadzie że wpierdalam się pod przejeżdżający samochód, zazwyczaj z nich korzystam przy bardzo małym ruchu samochodowym. Jak jadę na rower musze pokonać tylko 1 przejście z torowiskiem na środku. odległość między jezdnią a przejeżdżającym tramwajem jest tak mała że rower musze postawić pod kątem ze skręconą kierownicą bo się nie zmieści. No i kurwa nie da się tego pokonać na raz bo świata działają na zmianę. Są światła do przejścia, torowiska i kolejnego przejścia. Ulice obie dwupasmowe. Za światłami są przystanki tramwajowe i zamiast dać ludziom opuścić ta małą powierzchnię to ich tam tłoczą. Są guziki do aktywacji świateł na przejściach ale chyba to takie placebo. Drugie przejście jest bardzo duże, szerokie także z torowiskiem i te można przekroczyć na raz. Po przebudowie drogi - nowe. Kamery i chuj wi co jeszcze. Natomiast aby go pokonać na raz to trzeba być Korzeniowskim. Sygnał wybijający rytm w jakim powinieneś go przejść nie jest dla zwykłych ludzi, tak napierdala. Sa guziki do aktywacji. Natomiast czas oczekiwania na zmianę świateł to kosmos. Jak nie zdążysz na raz to nie wiem czy 20 minut pomoże na pokonanie tego kocopoła. Jakby nie dało się założyć inteligentnych świateł. Ja tam przechodzę głównie wieczorem, gdzie stoisz 10 min i nikt kurwa nie jedzie. A jak już masz zielone to musisz biec aby zdążyć. pozdrawiam
    1 punkt
  19. Ale wydaje mi się, że na środku jest "wysepka" i sygnalizatory. Czyli należy to pokonywać na dwa razy. Nie mówię tutaj, że bym tak robił tylko, że jest taka organizacja ruchu.
    1 punkt
  20. Jak nie widzisz rozwiązań pod samochody no to jesteś troszkę ślepy. Jeśli zdrowy pieszy wchodzi na zielonym na przejście i w 3/4 kończy mu się zielone, to co to jest ? 4 pasy do przejścia. Życzę zdrowia i do wyborów.
    1 punkt
  21. ..z rozwagą bo w tej pozycji często rodzą sie posrane pomysły..
    1 punkt
  22. Bo nie brałem na stok jak razem jeździliśmy.....może do Zwardonia zabiorę - bedzie mozna fajnie sie zmierzyć na nich z "syndromem dnia następnego"..
    1 punkt
  23. Cześć Panowie, Chyba zupełnie niepotrzebne te przepychanki słowne. Zarówno jeden i drugi macie racje. Mój kanał to tak naprawdę żaden kanał. Kilkanaście , może trochę więcej filmików z jazdy, żadnej instrukcji, po prostu jazda. Celem na początku było pokazanie jaką wielką frajdą jest dla mnie jazda na nartach, a że jeżdżę w niesamowitych miejscach z mega widokami to staram się to uwiecznić. W ostatnim wrzuconym filmie skupiłem sie zdecydowanie bardziej na widokach niż na jeździe. Ja poprostu lubię się bawić tymi video, muzyką. Jeżdżąc na nartach słucham różnej muzyki i sobie po prostu do tego tanczę na śniegu 🙂 Ale też żeby się dobrze zrozumieć nie jestem żadnym altruistą czy filantropem i stwierdziłem, że wykorzystam to i chciałbym propagować narciarstwo i zmienić pasję w coś z czego mogę żyć. Pierwszym celem było to żeby trochę się rozpromować i mieć klientów na moje obozy szkoleniowe co się poniekąd udało i to nawet nieźle. Niestety ale tu zupełnie nie jestem zdziwiony na całą ilość klientów którzy się zgłosili na moje Campy jest tylko 2 Polaków 😄 reszta z całego świata w tym z Azji, Stanów, Europy Kolejnym są filmy instruktażowe , od początkującego ( ubieranie butów, noszenie nart, po pierwsze krok, hamowanie , pług do jazdy równoległej, i druga część dla bardziej zaawansowanych czyli od jazdy równoległej do Carvingu ), i mam je już gotowe , ale nie będą jeszcze wypuszczone w tym sezonie ze względu na małą moją rozpoznawalność 🙂 i potwierdzenie w postaci progresu kursantów, że moje szkolenie przynosi dobre rezultaty do czego akurat nie mam żadnych wątpliwości, co nawet widać na filmiku , który niedawno umieściłem z trzema kursantami, ale żeby miało to sens potrzeba jeszcze dużo pracy nad marketingiem. Tu też tak jak w przypadku Campów nie celuje w polski rynek czy polskiego klienta bo jak wiemy mamy 40 mln ludzi, 40 mln selekcjonerów reprezentacj, 40 mln premierówi i 40 mln instruktorów narciarstwa nawet wsród osób które nigdy nie miały na nogach nart to każdy wie wszystko najlepiej więc po co będzie się uczył od jakiegoś polaka 🙂 To tak w skrócie i mam nadzieje, że jak kurs online będzie już wypuszczony to nie zawiodę poziomem tego kursu najbardziej wymagającego kursanta 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Bartek
    1 punkt
  24. W temacie 🙂 Landgraaf wczoraj - warun REWELACJA (jak na hale oczywiście).. twardo przez 3h ..bez cukru i prawie bez lodu...potem troche odsypów ale dalej super....na tak przygotowanej hali byłem pierwszy raz. ..no chyba że fajne towarzystwo to sprawiło - @Victor nie zawiódł wiec była jazda i gadane na kanapie i przy stole - nie wiadomo kiedy czas upłynął - "Viktor" - do następnego..
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...