Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.10.2023 w Odpowiedzi
-
Cześć Troszkę nie taka była moja intencja, bo Twoje podsumowanie brzmi jakbym chciał zamknąć dyskusję. Chodziło mi raczej o to aby dyskutujący pamiętać o tym, że nawet znakomicie przedstawiona i wytłumaczona teoria nie musi się przełożyć na praktykę. Żeby o tym po prostu pamiętać bo dyskutujemy często o ideałach, idealnych wykonaniach jakichś ewolucji, do których się dąży ale rzadko ma się możliwość ich realizacji w praktycznej jeździe. Dyskusje, opatrzone fajnymi pokazami - jak np. Eliorana - są pomocne ale rzadko ich realizacja praktyczna prowadzi w prostej drodze i natychmiast do celu. Pozdro3 punkty
-
Cześć Nie wiem czyj to cytat ale pisałem podobne rzeczy dziesiątki razy i starałem się zwrócić uwagę: - błąd przesadnego rozkminiania (i tu żeby nie było nie chodzi o krytykowanie samej rozkminy jako takiej ale jej negatywnego wpływu na jazdę i postępy). - błąd dążenia do zbyt szybkiego przeskakiwania poziomu bez ugruntowania danej ewolucji, sposobu jazdy i jej osadzenia w doświadczeniu i jeździe praktycznej i dopiero wtedy pójście dalej. - bezsensowność w teoretyzowaniu w oderwaniu od praktyki jazdy i jej realiów. Pozdrowienia3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Lubię narty, a kiedyś lubiłem pograć w badmintona. O ile pamiętam to jakoś dobrze grałeś też w badmintona, a na nartach nauczyłeś jeździć wielu ludzi. Zakładam, że możesz mieć jakąś ciekawą wiedzę dotyczącą różnic w nauczaniu obu dyscyplin. Otóż, jak nie jest tajemnicą, chciałbym się narciarstwa w sposób, w którym kompletny schemat ruchowy jest omawiany od A do Z zanim w ogóle przejdzie się do praktyki. Tak odbieram treningi badmintona (w żadnym nie uczestniczyłem jakby co) - forhand z góry: złap rakietkę tak a tak, ustaw rakietkę, wpuść ją za plecy, wypuść łokieć po przekątnej, potem nadgarstek, dokręć nadgarstek (mogę się mylić co do merytoryki), ruch po boisku - dopracowany jak tango dwukrok w każdy punkt boiska itp itd. Na meczu też nie da się tego zastosować idealnie... Jaka jest Twoim zdaniem różnica, że w badmintonie wprowadza się kompletne schematy ruchowe na każdą okazję, a na nartach ćwiczenia, z których kursant nawet nie wie co powinien wyciągnąć? Serio pytam jakby co - nie jest to prowokacja.2 punkty
-
2 punkty
-
Jak się nad tym głębiej zastanowić, to nie ma to aż tak dramatycznego znaczenia gdzie przód, a gdzie tył. Ważne żebyś wpiął się tak żeby wiązanie miało szansę zadziałać, a tego czy montując wiązanie w serwisie nie pomylili przodu z tyłem to nawet nie warto analizować - to zbędne teoretyzowanie 😄2 punkty
-
Cze Przy obecnej inflacji to juz 2 piwa są, z czego 1,5 oddać muszę Michałowi za ostrzałkę, więc i tak jestem do przodu 😉 Im więcej znasz technik, tym lepszym będziesz narciarzem. Każda z nich wnosi coś nowego i dobrego do Twojego narciarstwa. W snowparku technika cięta jest nieprzydatna, bo tam nie chodzi o skręty, krawędzie się przydają do kontroli prędkości przed najazdem na przeszkodę, czyli krótkiego przyhamowania, nie wycinania pięknych łuków. Stąd Twoje narty mają takie, a nie inne właściwości. A na tej rozrywkowej narcie się przejadę, pomożesz jedynie w ustaleniu gdzie przód a gdzie tył, żeby beki nie było na stoku 😉 pozdrawiam2 punkty
-
Wybrałem się dzisiaj w teren, znalazłem kilkadziesiąt prawdziwków w warunkach zimowych. Jutro biorę narty.2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć Podsumowując post @Mitek na stok Panie i Panowie. Lodowce czekają... pozdrawiam2 punkty
-
@eliorlan jeśli post wybrzmiał, że "pojechałem" to prostuję - absolutnie nie taki był cel i intencja, jedynie zwrócenie uwagi na błędy w przekazie. Swoją drogą nie zdziwiłbym się gdyby na stoku było przeciwnie czyli bardzo dobrze. Być może statycznie, nie potrafiłeś tego wszystkiego złożyć w całość. Nie mówiąc o tym, że często odczucia naszego ruchu to jedno, a obraz drugie. Oczywiście rozpatrujemy tu skręt carvingowy, o długim promieniu, możemy nazwać gigantowy i teraz: Co do diagramu jak napisał @Marcos73 skręt jest w lewo (nie ma znaczenia czy "patrzymy", że jedzie z góry czy z dołu diagramu, przekaz się nie zmienia). I teraz mega istotne dla prawidłowego rozumienia - to nie są etapy skrętu/tury 1,2,3,4. To jest przedstawione w mega uproszczeniu (bez mierzenia linijką czy kątomierzem) pojęcie prawidłowej pozycji tułowia (rys 1 i 2) względem kierunku jazdy naszych nart (barki, biodra - tułów podążają za nartami), nieprawidłowa pozycja tułowia (rys 3), pojęcie rotacji tułowiem (a więc barkami, biodrami) do środka skrętu ( u nas zwane "skręt z bara) oraz także nieprawidłowa pozycja (rys 4) nazywana w tym wątku kontrą (czyli przesadzone, zbyt duże wejście biodrami/barkami do środka skrętu (takie nadmierne wejście tyłkiem w środek skrętu czyli rys 2 ale zdecydowanie zbyt mocno). Tutaj zerknij (ostatnie Interski wspominane w tym wątku przez PSmok). Zwróć uwagę na biodra w zwolnieniu (można lepsze filmy na tę okoliczność znaleźć, ale ten jest ok, bo pozbawiony zarzutu, że 30 razy kręcili aby wybrać najlepszy przejazd) i jeszcze mocniej zwróć uwagę na pracę ręki zewnętrznej skrętu i będziesz miał odpowiedź na kontrę bioder i diagram z filmiku Deb. @SzymQ kilka postów wcześniej napisałeś "Zakładam póki co, że przez wbicie sobie za bardzo do głowy tematu separacji i zatrzymania biodra, że..." Jeden z najlepszych narciarzy na świecie, autorytet właściwie niekwestionowany wśród wszystkich najlepszych demonstratorów/instruktorów uważany za wybitnego technika narciarstwa powiedział "separacja ciała, kontrrotacja, niezależna praca nóg...to wielkie słowa, mity na temat narciarstwa". Fascynacja jest piękna, motywuje, zwiększa determinację itd. ale trzeba wiele terminów wywalić z głowy i zwyczajnie jechać z góry w dół, metodycznie krok po kroku, uwolnić myśli, wybrać jeden, dwa aspekty na dany moment i pracować, "przeskakiwanie" zbyt szybkie szczebli drabiny, kończy się często niepotrzebnym "upadkiem" lub frustracją.2 punkty
-
Napisz jaki to rejon, @SzymQ ma mnóstwo teorii do wypraktykowania, a @KrzysiekK dodatkowo będzie sprawdzał palucha…też najdłuższego 😉1 punkt
-
Ja tam nie wiem jak Ty stoisz z programowaniem, ale chyba inaczej to rozumiemy 😄 Programistyczny opis ewolucji na pierwszą lekcję wygląda tak: "Słuchaj mistrzu, co wygląda jak melepeta, jedziesz z górki prosto w dół na ugiętych nogach nie odrywając pszczeli od języków. Kiedy chcesz skręcić to przesuwasz biodra do przodu, a kiedy poczujesz, że stoisz na palcach spychasz piętki na bok cofając powoli biodra z powrotem. Jeżeli jesteś kozakiem, to możesz biodra przesunąć lekko w bok, a piętki ustąpią same. Gdyby coś poszło nie tak, usiądź sobie po prostu wygodnie obok nart. Jeżeli jednak boisz się upadków, mam dla Ciebie fantastyczny wariant szkolenia bez upadków...". Praktyka pokazuje jednak, że zanim dojdziesz do tego prostego przekazu prawdopodbnie będziesz wyobrażał sobie NW jako wyprost do góry. Czyli będziesz stał pionowo przenosząc ciężar ciała na pięty. I tego w narciarskiej edukacji niestety zrozumieć nie mogę... Jeśli chcesz zostać mistrzem badmintona to też idziesz drogą oficjalną dwukroki z obowiązkowym pomacaniem czegoś na linii, forhand opanujesz szybko do poziomu jako tako, a z backhandem będzie pod górę i dużo wody upłynie mimo precyzyjnych instrukcji... Jeśli tylko założyłeś się z kumplem, z którym graliście zawsze przez bramę, kto z Was wygra na korcie za tydzień, to on chodzi ćwiczyć forhand i dwukroki, a Ty chodzisz na piwo. Po tygodniu stajecie na boisku i wszystkie lotki grasz mu na backhand na końcową linię. Jeśli nawet jakimś cudem odbije za siatkę, to grasz skrót na jego forhand. Pewny punkt. W końcu zacznie biegać w ciemno do skrótów, a wtedy ponawiasz za plecy na backhand. Nie ma szans tam wrócić. Ilekroć masz 4 punkty przewagi, grasz cokolwiek innego, żeby sobie potrenować i żeby kumpel się nie pogniewał, że go rozniosłeś. Rezultat?! Kumpel mało nie wyzionął ducha ganiając za lotką a i tak przegrał, ale przynajmniej miał mistrzowski trening, a Ty trenowałeś piwo, żeby godnie znieść przyjęcie wygranego zakładu 😄 Ja nie wiem czy jest sens za każdym razem wybierać drogę, która ma przynieść dobre rezultaty za kilka lat, ale co do badmintona to dowiesz się przynajmniej dokładnie jak wygląda każdy ruch i które mięśnie go prowadzą, a odnośnie nart, ja nie trafiłem na tak wnikliwe materiały. Możesz za to ćwiczyć NW, aż zrozumiesz co ma się zadziać z biodrem. I dlatego melepety pompują NW jak przysiady, a wymiatacze mówią o minimalnym ruchu i pompują z tego co robią melepety 🙂1 punkt
-
Uważam, że na nartach działa to dokładnie tak samo. Opis ruchów, zachowań, który w jakiś taki templatkowy, szablonowy (Szymku - to tak w ujęciu programistycznym troszkę) sposób oddaje to, co ma być w realu. A szczegóły i tak wyjdą w praniu i na śniegu. I nawet jak opanujemy jakiś ruch, doktorat z niego zrobimy, to i tak będąc na określonym poziomie "melepectwa" dupa z tego wyjdzie bo akurat - a to za miękko, a to za twardo, a to zimno, a to ciepło albo głodny ... i ch.j. Gadajmy, gdy śniegu nie ma. Gadajmy, jak jest śnieg. Od tego jest forum, od tego jest net, od tego mamy siebie. Ale róbmy to wszystko z tym zastrzeżeniem, że tylko próbujemy oddać to, co werbalnie nieopisywalne. Tak to widzę. "Wyciągniemy" z tego tyle, ile się da wyciągnąć. Każdy co innego. Nie szkodzi. Filmik @eliorlan'a oglądałem z wypiekami.... Wszystko mi zamieszał. Do momentu aż sobie uświadomiłem, że o inicjacje lub przejście ze skrętu w skręt idzie. 😄 @Mikoski rozwalił mi obwody prostotą ujęcia zagadnienia dużego palca nart Z i W, że już się doczekać nie mogę by sprawdzić (a i tak na śniegu coś zepsuje i będę miał problem z NW), @Marcos73jak zwykle dzieli g na atomy, ale rozwala erudycją i miło się czyta 😄@Mitekz @Adam ..DUCHwpadają co jakiś czas pozamiatać głosem rozsądku. Zajebiście jest Panowie i Panie. Mi się podoba. Chciałbym się spotkać z @eliorlan na śniegu. Myślę, że może dużo wnieść...1 punkt
-
Cześć wszystkim, wrzucam Moj filmik z ośrodków które odwiedziłem w zeszłym sezonie. tym razem skupiłem się bardziej na widokach niż na jeździe 🙂 polecam w 4K1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
O ile pamiętam, to wiszę Ci browara, więc zakładam, że będzie lepsza okazja na zlocie, żeby to obgadać (a kto wie może Cię nawet namówię na przejażdżkę na narcie rozrywkowej), ale chciałbym Ci tylko zasygnalizować: Mylisz się 😉 Na pewno się nie katuję 🙂 Każdego dnia na stoku (o ile jeżdżę bez rodzinki) zbliżam się też do swojej wymarzonej jazdy. Jazda na krawędzi jest jedną z wielu rzeczy, które chciałbym umieć, ale póki co wcale nie najważniejszą. Pytam o nią na forum, bo to jedna z dwóch rzeczy, z którymi wierzę, że jesteście mi w stanie pomóc. Druga to obroty i jazda na jednej narcie, ale to może proszę Mitka na zlocie, żeby mi chociaż z bliska pokazał (nawet wezmę wąskie narty 🙂 ). Jeśli proszę o wskazówki do np switch to połowa napisze, że jazda tyłem to błąd techniczny, instruktorzy napiszą, że jeździmy tyłem pługiem, a tacy co trochę jeżdżą tyłem napiszą, że trzymamy narty równo. Jak się ktoś zlituje to mi podpowie StompIt albo odeśle na newschoolers. Nawet nie będę tu pytał o boxy, rurki i skoki. Kiedyś do tego może dojdę sam, ale na pewno nie na SL. Własne odkrywanie narciarstwa wolę kierować w klimaty ungroomed, kiedyś lekkie drzewa, łatwe tury i być może łatwy park. Dlatego chciałbym całą teorię skrętu ciętego wynieść z forum i czasem w przerwie od tematów ciekawszych spróbować skręt lub dwa, a nie trenować jakbym miał na tyczki cisnąć 😉 Cały świat uważa, że ta kolejność jest błędna i niebezpieczna i ja TEŻ się z tym zgadzam - moja rodzina nie będzie napewno tak się uczyć ani jeździć! 🙂 p.s. Mam nadzieję, że się nie zabiję dopóki się z piwa nie rozliczymy 🙂1 punkt
-
Cze Szymon, dostałeś tutaj parę rad i odkryłeś parę prawd. Na mój gust to chyba najbardziej trafne to nie te stricte techniczno/teoretyczne, ale te ogólnikowe. Jak rada Damiana czy Bartka - że wszystko jest w głowie i trzeba zaufać fizyce i sprzętowi, jak również chyba dochodzisz powoli do wniosku, że narty, na których próbujesz się uczyć jeździć nie sa najlepszym wyborem, nie wiem czy nie warto się ubrać w dechy "normalne", średniej długości o średnim promieniu i o umiarkowanej szerokości, żeby zacząć łapać o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Potem możesz wrócić do swoich specjalistycznych nart i się cieszyć jazdą. Bo narty które masz są stworzone do innego rodzaju narciarstwa, co nie znaczy że nie da się na nich jeździć, bo da się, ale trzeba umieć jeździć. Nie wiem czy jest sens się katować i na własne życzenie opóźniać swój rozwój. Przeteoretyzowanie miało swój finał, jak Elioran doszedł do wniosku, że chyba jeździ inaczej, tak się chłop pogubił. Mając tak obszerną wiedzę wyjdziesz na stok..... i będzie rzeźba w gównie. Karykaturalne pozy, zamiast stopniowo z bazy którą budujesz wprowadzać poprawki, o czym pisał Dyziek. Bo jak się zaczniesz się zastanawiać co pod jakim kątem do czego, a co równolegle, a co prostopadłe - to nie może się udać. Kiedyś wrzuciłem film Maksa z postępami z roku na rok, gdzie widać, jak po kolei jest budowana sylwetka i jazda. Ja go nauczyłem nieco, a raczej sam się nauczył pracy nóg, bo góra to latała jak u chłopka przed stacją benzynową zapraszającego do dystrybutora. Z sezonu na sezon, było to zauważalne jak stopniowo zmienia się sylwetka, uspokoili górę, zaczęło się wszystko układać. Jazda stała się pewna. Pewne rzeczy, jak choćby wczesne zakrawędziowanie rozumiesz zbyt dosłownie, wysokie stanie - co pisał @Peter, ja nie wiem o co chodzi, więc przy okazji niech podpowie o co kaman. Dał film z p. Marcelem - który należy podziwiać, jako największy kunszt zabawy na nartach, ja bym z Niego nie brał przykładu, bo taka jazda jest zarezerwowana tylko dla wybitnych. Przywołujemy autorytety, które coś nam próbują wytłumaczyć, choć sporo rzeczy nie rozumiemy, a przede wszystkim nie rozumiemy kontekstu. Dociśnij palucha za radą Damiana jest proste i wykonalne dla każdego, łatwo to możesz sprawdzić na stoku niż napięcie mięśniowe takie czy śmakie podczas jazdy. Kolejna wypowiedź stwierdzająca fakt, bez wytłumaczenia jak to zniwelować, aby być w "łatwy" sposób być "przed" nartami. Szukamy odpowiedzi, czasami są niejasne i nie zrozumiałe, a wystarczy film z Bartkiem, naszym kolegą aby zrozumieć, że nie jest to "trudne". Moim zdaniem każdy skręt kończy, jak pisał Peter w odchyleniu, ale każdy zaczyna będąc przed nartami. To odchylenie daje mu energię z nart - potężny lot, lecz nart nie goni tylko każdy następny skręt wskutek ustawienia narty zew. a przede wszystkim "wypad" ciała pod odpowiednim kątem powoduje że za każdym razem jest w momencie inicjacji skrętu przed nartami. On akurat energię nart i to odchylenie wykorzystuje świetnie. Swego czasu chyba Nikon miał z tym problem, narta raz za czas strzelała mu bez kontroli, nie potrafił chyba wykorzystać tej energii zgromadzonej w narcie. Odciążenie w delikatnym odchyleniu Inicjacja, tu widać że jest już przed nartami, chociaż wcale ich nie dogonił, "położył' się w skręt pod właściwym kątem, zewnętrzna jest za nim. Cały czas przed nartami pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Mi też nie chodziło o kończenie dyskusji, ale o przeniesienie jej na stok (do mnie dużo bardziej przemawiają osobiste pokazy na śniegu, niż nawet najlepsze filmy). Oczywiście nie każdy potrafi przekazać swoje umiejętności - dobry nauczyciel jest na wagę złota. I nie każdy jak zobaczy jakąś ewolucję w wykonaniu instruktora potrafi przełożyć to na swoją jazdę. pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Zajebista narta. Ale musisz najpierw znaleźć odpowiednią górkę, którą trzeba będzie zamknąć na czas testów dla innych narciarzy. 😃1 punkt
-
Głowa 🙂 wszystko jest w Twojej głowie. wejscie na krawędź powoduje ruch przyspieszający i jeśli Twoja głowa się przed tym broni to będzie albo odchylenie do tylu albo rotacja biodrami i wejście w ześlizg żeby wytracić prędkość lub przyhamować. zaufaj sobie, nartom i siłom które na Ciebie działają i nie broń się przed tym. Później jest już z górki 🙂1 punkt
-
jeżeli to się ma zgadzać z moim jeżdżeniem to jadą z góry do dołu i w prawo. 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Cze Dzisiaj qwa wiało. Na rower poszedłem niechętnie. Pierwsze kroki skierowałem do Maryjki z prośbą o siłę. chyba podziałało bo wydarłem na sam szczyt bez pierdnięcia. Na powrocie do Jezuska po prośbie o kolejny dopalacz. Znowu sukces. Głupi to ma szczęście. Ale lepiej być głupim i bogatym, niż mądrym i biednym, a na dodatek chorym i brzydkim. widok na elektrownię atomową w Żarnowcu. W tle Manhatan. kolejny z dachów świata zdobyty. Ja to taki Kukuczka południa jestem. Bez tlenu się udało. Czułem nosem, że Tyniec blisko. Pszenica drażniła zmysły. Były krzaki i pchanie, potargane skarpety, rany cięte, kłute i szarpane. Ale jak ktoś nie był na głodzie, to nie wie do czego człowiek jest zdolny. Po drodze takie widoki. Udało się. Można wracać z czystym sumieniem. pozdrawiam1 punkt
-
Za trzy godziny będziemy wiedzieć czy Bartosz Zmarzlik zostanie po raz czwarty mistrzem świata 💪1 punkt
-
Dobry tato zabierał mnie regularnie. Później był epizod pracy nad albumem o żużlu ( https://www.ksiazki-zuzlowe.com/?631,smak-zuzla ) - miałem wstęp zarówno do parku maszyn jak i na płytę, strefy VIP. Wszystko. Tam rzeczywiście było ciekawie. Mimo takich tradycji i możliwości bakcyla nie połknąłem. Ale bez dwóch zdań sport ten ma zaciekłych fanów. Najbardziej zapamiętałem (nie umieściłem tego w książce) tych młodych chłopców na wózkach inwalidzkich co sobie połamali kręgosłupy na torze i z parku maszyn oglądali zawody...0 punktów