Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.09.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Marek uważaj bo rozbijanie gówna na atomy źle się kończy na SF nie jeden już spier... znaczy uciekł 🤪 w twoim przypadku nie widzę kompletnie sensu grzebania w teorii w praktyce jak trzymasz umiar z wiadomo czym 😏 wszystko jest ok. Pozdro
    3 punkty
  2. Sorry Damiano. Mam dużo roboty i mózg mi się lasuje. SF to taka odskocznia, zamiast fajki😉. Trzeba o czymś pisać, to taka luźna rozmowa. Ja w teorii to słaby jestem. Może się czegoś dowiem i będę mądrzejszy, albo już dziadzieję😀. pozdro
    2 punkty
  3. Panie Kolego no niestety "biblia" instruktorów jest bardzo skąpa. To co czytasz i jeżeli umiesz zupełnie wystarczy aby zostać ???? Są pewne kwestie które umykają osobom tworzącym tego typu pozycje..ja to określam jako "wiedza tajemna" chcesz ją poznać wykup lekcję, idź na kurs, jedź na szkolenie itp. Ja już ten temat przerabiałem na tym wątku ale przypomnę jak ja to widzę: - kontr rotacja - słownikowo jest to obrotowy ruch tułowia w kierunku przeciwnym do zamierzonego skrętu - tułowia czyli dosłownie bioder i barków - taka sytuacja występuje w śmigu i w skręcie krótkim - układ kontr rotacyjny - naturalny układ bioder wynikający z sylwetki dośrodkowej i jej pogłębiania. Układ kontr rotacyjny generalnie powinien występować zawsze albowiem jest związany z anatomią ludzkiego ciała. W tym kontekście barki nie mają definicyjnie żadnego znaczenia. - układ frontalny - może występować w skręcie średnim i długim a jego występowanie/zastosowanie zależy tylko i wyłącznie od narciarza. Układ frontalny polega na tym, iż w naturalnej kontr rotacji bioder, barki, ramiona, głowę kierujemy zgodnie z kierunkiem przemieszczania się nart czyli tak po normalnemu nasze barki, ramiona, głowa "patrzą" tam gdzie jedziemy.....a teraz możemy to dowolnie modyfikować np. w SL utrzymując układ frontalny włączyć rotację ramion albo włączyć rotację głowy albo tylko oczu......patrz "Bitwa pod Grunwaldem" Książe Witold - kuń w jedną stronę, tułów w drugą stronę, a ręce zdecydowanie rotacyjnie.....a patrzy w dół stoku????
    2 punkty
  4. Zanim przejdę do wynurzeń teoretycznych ws. kontr czegoś tam to bardzo proszę aby "stare pierdziele" pochyliły się nieco nad tym co teraz napiszę...no w końcu dzieci, wnuki uczyć będziemy: Dwa elementy na które w trakcie nauczania/doskonalenia chcę zwrócić uwagę - to te w żółtych kółkach. Stopa/kolano do wnętrza skrętu - oczywiście tak ale do granicy krawędzi. Do granicy krawędzi w tym kontekście że nie może Nas prowadzić narta (tu ukłon niechlubny w stronę SL). Narta ma być zakrawędziowana ale jednocześnie nie można zostawiać śladu ciętego. Pewnie zauważyliście iż demonstrator ma rozpięte buty....ma ponieważ w ten sposób sprawdza jak pracuje jego stopa, jak porusza się w bucie, jak pracuje jego staw skokowy, czy w sposób dostateczny w relacji staw skokowy - staw kolanowy naciska goleniem na język buta - wyrabia nawyk, nawyk niezbędny taki który pozostanie do samego końca. Drugi element to te górne kółeczko żółte, ja nie jestem zwolennikiem tego układu, owszem dla opornych w celu wymuszenia tak ale co do zasady pionizacja, przechylenie na nartę tak ale pochylenie się nad nią nie...ot takie moje przemyślenia w tej sprawie
    2 punkty
  5. Miło się czyta. 🙂 Też od dawna nie składam kół. Żmudna robota. Natomiast zdecydowanie warto umieć je centrować. I to niekoniecznie na centrownicy. Nawet z hamulcami tarczowymi, gdzie to ma mniesze znaczenie. Faktem jest, że współczesne dobre koła mniej wymagają poprawek niz kiedyś. Bywało, że po każdej poważniejszej górskiej wycieczce, trzeba było coś nypelkiem pokręcić. Obecnie, w moim dość budżetowym MTB, przez kilka tys. km może ze dwa razy poprawiłem centrowanie. I to bez zdejmowania koła.
    2 punkty
  6. To nie jest mój tylko nasz....
    2 punkty
  7. Jak piwo będzie po mniej niz 10 zet to stawiasz 2... 😉
    2 punkty
  8. Cze Nie ma ruchu w temacie. Był już przerabiany, oczywiście dobrze zwróciłeś uwagę na ćwiczenie - ręka ustawia sylwetkę. Generalnie to fajny cykl zrobili w St. Anton. Sporo do analizy. Ale jeszcze wracając, bo sporo osób brało udział w dyskusji trochę w kontrze do kontry omawianej i wizualizowanej przez kolegę @eliorlan. Filmik dzięki uprzejmości @Gabrik wyszukany i podesłany traktujący nieco inaczej to zagadnienie. O ile ja to rozumiem, kontra nie jest pożądana, ale tłumaczenie z włoskiego automatyczna, a mój angielski też nie jest perfect. Ponadto oglądając czuje się jak u nas w górach, co drugie słowo to .... kurwa. I jeszcze drugi, także za uprzejmością Pawła - podstawowe błędy, oczywiście mocno przerysowane, chociaż wersja druga "jazdy" jest chyba bardziej "popularna". Może to ożywi nieco dyskusję. Adam sorka, bo to Twój temat. pozdrawiam
    2 punkty
  9. Fajne czasy były... cóż... 30lat młodsi byliśmy. Pamiętam, że techniczne dyskusje na pl.rec.rowery zazwyczaj kończyły się cytatem ze strony zbooya, co zamykało dyskusje. Czytelny tekst i doskonala merytoryka, wciąż aktualna - szacunek dla Ciebie Andrzeju.
    2 punkty
  10. Chylę czoła i dziękuję za całokształt. To była moja pierwsza stronka z której korzystałem przy serwisowaniu swojego bicykla i m.in. dzięki niej do dzisiaj serwisuje swój rower prawie w 100% własnym sumptem - prawie, bo koła oddaję/biorę od dobrego kołodzieja:-)
    2 punkty
  11. To moja pisanina. 🙂 Stare dzieje. Ale chyba byłem pierwszym netowym mechanikiem rowerowym. 🙂 Zbooy to tak naprawdę Szymon Madej, BTW informatyk i pasjonat rowerowy. To on stworzył swoją stronę rowerową, na owe czasy, połowa lat 90., pionierską i naprawdą niezłą. Część mechaniczną pisałem ja, a Zbooy wklejał uzupełniając rysunki. Zbooy był też autorem chyba pierwszego przewodnika rowerowego po okolicach Krakowa. Inne to były wtedy trasy. Np. popularny dziś "deptak" wałami Wisły do Tyńca, po stronie Lasku Wolskiego, był dość dziurawą, wertepiastą ścieżką. A po drugiej strony Wisły to był już hardcore. Po jurajskich dolinkach wiodły często dzikie ścieżki, nie było jeszcze tego mnóstwa domów z przeprowadzającymi się pod miasto Krakusami. Pamiętam, że do tego jego pionierskiego przewodnika napisałem kilka uwag, za które mi podziękował we wstępie. Ech, to były rowerowo pionierskie czasy. MTB niedawno pojawił się w obiegu i bardzo odmienił rowerowy świat. Trochę tak jak carvingi w narciarstwie.
    2 punkty
  12. Sprawy mają się następująco: -Narta jedzie na krawędzi jeśli ja odpowiednio obciążyć (Chodzi o tz kąt platformy) Nie będę tego rozwijać. W prymitywnej wersji mówi się o zwiększeniu zakrawędziowania. To bardzo złe podejście bo narciarze starają się ( zgodnie z zaleceniami podręczników) za wszelką cenę zwiększyć zakrawędziowanie w pokraczny sposób, zamiast popracować nad taka pozycją, która pozwoli na obciążenia narty powodujące jej wejście na krawędź. Tyle, że nikt im tego nie wytłumaczył. - można to osiągnąć angulacją kolan ( wkładaniem kolana do środka skrętu) lub angulacją bioder ( wkładając biodra do środka skrętu -angulacja biodrami wymaga kontry tj obrócenia miednicy ( i tułowia na zewnątrz skrętu) - angulacja kolan wymaga obrotu główki kości biodrowej w miednicy w kierunku do środka skrętu. Chcą włożyć biodra obracamy miednicę na zewnątrz o pewien kąt, tym samym o taki sam kąt ograniczamy sobie możliwość obrotu kości biodrowej w miednicy w przeciwnym kierunku tj. do środka skrętu, ograniczamy sobie możliwość włożenia kolan. podsumowując: wejście na krawędź łatwiej osiągnąć kolanami niż biodrami ( nie u wszystkich) dlatego w jeździe ciętej utrzymujemy pozycje frontalną a kontra przydaje się w innych sytuacjach. Stańcie przed lustrem w butach narciarskich, i starajcie się maksymalnie włożyć kolana a potem lekka kontra miednicą, Obrócicie biodra na zewnątrz, zobaczycie co dzieje się z kątem zakrawędziowania mimo waszych wysiłków kolanami. Wkładanie bioder bez kontry zupełnie nie ma sensu, choć zdarza się to widzieć.
    1 punkt
  13. Proszę cię, już i tak wystarczy otworzyć lodówkę by wyskoczył z niej Naval. Czy na forum też musi?
    1 punkt
  14. Tu się uczył jeździć na nartach Naval z Gromu. Sama fotka wyglada na wykonana na Kasprowym:
    1 punkt
  15. Cześć Dzięki ale jak się zastanowiłem to nie jest absolutnie precyzyjne. Jazda frontalna to jazda w której linia barków jest prostopadła do prostej wyznaczonej przez narty w danej chwili. Pozdro
    1 punkt
  16. Dzięki, to jest precyzyjne. W którym miejscu to pokazał, bo ja nie widzę. pozdro
    1 punkt
  17. Mamy tu poważny problem terminologiczny … gdzieś czytałem, w jakiejś zacnej pozycji , że jazda w pozycji frontalnej jest właśnie taka, jak przy długim skręcie, czyli że linia łącząca ramiona narciarza jest prostopadła do linii nart. W skręcie krótkim mamy pozycję kontrrontacyjną. Właśnie szukam gdzie to było … O mam… mam nadzieję że to już rozwiąże problemy.
    1 punkt
  18. Lubię pokazy tego Włocha. Jedzie tak, że wszystko wydaje się mega proste i klarowne. Mam wrażenie, że popatrzę i pojadę jak On. Z kontrrotacją, jak sądzę, jest tak, że wychodzi naturalnie. Nadmierna jest szkodliwa bo blokuje ruchomość. Trudno sobie wyobrazić jazdę frontalną w przypadku short turns. Ktoś tu kiedyś coś wspomniał że jest różnica między kontrą a kontrrotacją. Wyjaśnijcie to proszę jeszcze raz.
    1 punkt
  19. Straszne. 🙂 Mnie chłopak na rowerze wyjechał, nawet nie na oznakowanym przejściu, tylko po prostu przejściu przez małą ulicę, gdy wyjeżdżałem samochodem. On jechał po chodniku do czego akurat na tej ulicy (Aleja Słowackiego w Krakowie) miał prawo. Ale na przejściu powinien prowadzic rower. Grzmotnął w przód samochodu, mocno zgiął tablicę rejestracyjną i trochę porysował zderzak. Przewrócił się i na szczęście nic ani jemu ani rowerowi się nie stało. Najpierw chciał pyskować, ale szybko się zorientował, że jego culpa. Ja machnąłem ręka na drobne uszkodzenia i rozstaliśmy się ze uśmiechem. A wychodząc z kamienicy gdzie mieszkam, wielokrotnie miałem do czynienia z przejeżdżającymi rowerzystami. Wielu z nich wozi swoje dzieci do pobliskiego przedszkola. Już jestem wyczulony i się mocno rozglądam mając baczenie. Sam jeżdżę niekiedy po chodniku, ale tak by nikomu, w tym sobie, krzywdy nie zrobić. Tylko raz, dawno temu, zrobiłbym przez moja nieuwagę, ale zachwałem się honorowo i zamiast przywalić w panią, przywaliłem w słupek. 🙂
    1 punkt
  20. Niestety, to se ne vrati. 🙂 Z aktualnością też jest nie całkiem. Sporo sie zmieniło. Np. nie ma nic o serwisowaniu tarczówek, linkowych i hydraulicznych. Prosta rzecz, ale zupełnie poczatkującym może sprawić kłopoty. Prawie nic o serwisowaniu amorów. Pojawiły sie zupełnie nowe piasty, nie mówiąc o elekronicznych przerzutkach czy dropperach. Ale przede wszystkim pojawił się YT, który wszystko pokazuje w zakresie obsługi i regulacji. Czegokolwiek. Od pralki po przyszywanie guzików. 🙂
    1 punkt
  21. Spoko. Cały czas po prostu rozmawiamy. Miałem również zdarzenia kolizyjne bo na rowerze nie czuję się tak pewnie jak na nartach ale we wszystkich upatruję część swojej winy i do takiej analizy zachęcam. Warszawa Centrum się do normalnej jazdy na rowerze nie nadaje - chyba, że w nocy - i staram się tam rowerowo nie bywać jak nie muszę. Podobnie deptaki lewobrzeżnej Warszawy są horrorem i nigdy nie zrozumiem gości posuwających tam na szosach (a nawet kozach) w pełnym kolarskim rynsztunku. To wygląda mnie więcej tak jakby zabrać do białki zjazdowe narty, gumę, żółwia itd. Moim zdaniem prosty rower MTB w takiej miejskiej jeździe spisuje się wyjątkowo dobrze i polecam. Nie jest szybki ale ma bardziej agresywną geometrię niż turystyki czy miejskie co pozwala na znacznie szybszą reakcję, jest zwrotniejszy, dynamiczniejszy, pozwala na swobodę przy krawężnikach czy konieczności awaryjnej reakcji zjazdu na trawnik itd. Amortyzacja z przodu wystarcza w zupełności a bogaty wybór przełożeń pozwala na szybką jazdę - jak potrzeba. Pozdro
    1 punkt
  22. Cze Michał @mig bardzo dziękuję za ostrzałkę, doszła, stan - bdb. Dziwi mnie koszt. 1,5 piwa - czyli co jedno pijemy na spółkę? Jak tak chcesz - to ok. Szymek @SzymQ dzięki za polecenie sklepu, fajny facet, doradził mi co wybrać - oczywiście dał początkowo kątowniki, ale do plecaka wybrałem regulowaną, od Michała dostałem także regulowaną, dokupiłem tylko pilnik i diament do niej. Stół właśnie przyjechał, chociaż trudno było coś sensownego znaleźć za przyzwoite pieniądze. Ale się udało, warsztatowy, wąski a długi 135cmx46cm z regulacją wysokości i wbudowanymi gniazdkami. Wygląda solidnie, drewniany blat. Żelazko z Deca Vola - bo w Remsporcie wyszły, stół miał za 2 klocki - delikatna przesada. Reszta to podstawowe sprzęty okrojone do absolutnego minimum po paru rozmowach telefonicznych. Szutrówki idą na pierwszy ogień 😉. pozdrawiam
    1 punkt
  23. A co do miejskiej jazdy to choć ja chłopak z Woli to jednak Wysokiej i po miastach od dziecka jeździłem co prawda Skierniewice to nie stolica… Mazowsza, ale Lodz i Wrocław to już nie jest małomiasteczkowy sznyt. Za bezkolizyjna jazdę Mitek szacun. Za bezpieczeństwo tez.
    1 punkt
  24. Cześć Napisałem Ci przecież, że żeby jeździć po takich chodnikach trzeba być idiotą - prawda? Po chodnikach generalnie się NIE JEŹDZI - chyba, że nie ma innego wyjścia. A jeżeli już to jest się tam gościem i jeździ się z prędkością pieszych nie używa dzwonka itd. Ja takich jak opisana przez Ciebie sytuacja - czyli przykład głupoty osoby jadącej na rowerze (bo to nie rowerzysta) mogę Ci przytoczyć setki. Wolę jednak stosować własne "mechanizmy obronne" bo edukacja betonowych bloków słabo wychodzi. I tu niestety - dość przykre spostrzeżenie - dziewczyny/kobiety na rowerach zbyt często wyłączają głowę. Teraz jedynie zwracam uwagę, że Ty/Wy też możecie/mogliście zrobić coś trochę lepiej/inaczej. Czasami po prostu dla własnego bezpieczeństwa. Co do mojej jazdy brachu to zapraszam serdecznie - będziesz mógł się wiele nauczyć, zwłaszcza jeżeli chodzi o technikę i taktykę jazdy w wmieście - bezpiecznej, bezkolizyjnej i szybkiej w której podstawą jest szacunek dla innych użytkowników dróg i obowiązujących przepisów. A dzięki moim zabawom, które nikomu nic złego nie czynią, mam wydolność o której możesz jedynie pomarzyć. A zabawa fajna, zachęcam. Pozdrowienia
    1 punkt
  25. Sezon nieuchronnie się zbliża. Jesteśmy na etapie bardzo zaawansowanych dyskusji na temat bardzo i to bardzo tajemnych sztuk magicznych.....A ja kolejny raz wpiszę się w aktualną myśl szkoleniową która generalnie opiera się na stwierdzeniu "stare pierdziele będą jeździć jak jeżdżą i nic tego nie zmieni"...ważne aby młodzież/dzieci tych pierdzieli miały dobry wzorzec.....autorytet ...to trzeba budować....wiesz bąbelku ja nie do końca umiem ale wydaje mi się że nie do końca robisz to dobrze.....przyznanie się do błędu robi mega robotę. Tak więc wracamy do podstaw. Poniżej film i na spokojnie sobie go przeróbcie.....zróbcie sobie prosty film i własną analizę do nw wzorca.... Co dla mnie jest ważne..ważne jest to co jest od 1,52....nie ręka w bok tylko ręka do przodu, nie wymuszajmy sylwetki dośrodkowej, ona tak jak "biodro" wyjdzie sama. Dobra otwarta sylwetka na bardzo dużym rozluźnieniu mięśniowym plus praca wdech wydech - góra dół a narty zjada się same.
    1 punkt
  26. Tam to już będziemy wszystko umieć 😉 Na razie Zwardoń 🙂 .. sprawdzałem dziś czy mi się gore tex nie zbiegł w szafie… jest ok.
    1 punkt
  27. Krzysiu, mam nadzieję, że wierzysz w reinkarnację 😉, bo tym życiu to się nie doczekamy.... pozdrawiam
    1 punkt
  28. Myślę Marku, że jak już zaspokoisz się co do ciętego skrętu, to wtedy na spokojnie będziemy sobie w Zwardoniu ćwiczyć śmig. We dwóch rozbijając g.. na atomy, albo i mniejsze cząstki elementarne.
    1 punkt
  29. Mega prezentacja....mam wiele pytań a te pierwsze: Jak byś mógł zrób to samo ale opierając się barkiem o ścianę tak abyś uwolnił prawą nogę a zobaczysz jak naturalnie zachowuje się nasze ciało. Pytanie/prośba nr 2 stań bokiem na schodach i zwróć uwagę jak zachowuje się twoja górna noga uwzględając zablokowanie stawu skokowego w bucie narciarskim....zwróć uwagę jak zachowa się twoja stopa w kontekście wywierania nacisku na nartę.....Fajny materiał...bardzo twórczy......abyśmy się dobrze zrozumieli ...bez szydery....
    1 punkt
  30. @eriolan >>. Tzn. przy skręcie w prawo, nogi pójdą z rotacją prawostronną do środka skrętu a biodra pójdą z rotacją lewostronną do środka skrętu (dupsko obracamy ruchem przeciwskrętu 😉 ), ale tylko biodra bez korpusu.<< Jeśli tylko biodra to korpus musi się jakoś 'odkrecic' z powrotem. Możliwy chyba tylko skręt kręgosłupa lędźwiowego a może całego bo chyba nie da się kawałka.... Czy czegoś nie widzę?
    1 punkt
  31. Andrzeju Jeremy to świetny jeździec, a najbardziej przypadło mi do gustu brak angulacji, kontrotacji itp. taki opis prosty do bólu. Oczywiście jak ktoś kuma bazę w samej jeździe, bo to na pozór jest proste, ale tylko na pozór. Dla mnie ten opis jest już zawiły. Kiedyś miałem okazję jeździć z trenerem syna, On mi tego nie tłumaczył specjalistycznymi pojęciami. Stanęliśmy w poprzek stoku i kazał mi siadać na nim na dupie, tłumacząc jak się trzeba układać w skręcie. Żeby się nie "obalać" tylko próbować siadać. Chyba o to chodziło, do mnie dotarło, prosty przekaz. Wlekę kijki po śniegu, bo się tak nauczyłem, daje mi to poczucie kontaktu z podłożem i mniej się wywracam 🙂, chyba tak to czuję. Filmiki mam 3 na krzyż, krótkie, stare, jakiś tam nowszy, jeden z Mitkiem - ale to tylko dla dorosłych 😉. Coś tam kiedyś wrzucałem na SF, szału nie ma, ale połechtałeś moją próżność, więc specjalnie dla Ciebie zlepek w SlowMotion abyś mógł się troszkę nacieszyć tym niesamowitym widokiem, bo wiecznie żył nie będę 🙂. Wszelkie uwagi niemile widziane, można zgłaszać ale w kulturalny sposób, bo chamstwa nie zniese, filmy kręcone na wylizanych stokach - przypadkowo przez syna. Oczywiście na tyle płasko, że se radzę i jako tako to wygląda. Taram ..... pozdrawiam
    1 punkt
  32. Cześć Sprawa wydaje się dość oczywista - zwłaszcza po Twoim pokazie ale wydaje mi się, że to tak zero-jedynkowo nie działa. Kij leżący na podłodze oraz Twój przekaz sugeruje, że mamy dwie drogi: albo nie reagowanie kontrą bioder albo reagowanie kontra bioder i jeżeli je zastosujemy to problem wysunięcia znika. W praktycznej jeździe jest to (a raczej powinno być) pewne dążenie do ograniczenia nadmiaru wykroku bo nie zlikwiduje my go nigdy ze względów anatomicznych. Zresztą rozdzielenie tych ruchów nie jest wcale takie proste i trzeba je poczuć na sucho a później w trakcie jazdy i nauczyć się kontrolować. Najczęściej w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego w jaki sposób kontrolujemy wysunięcie wewnętrznej - ja przynajmniej o tym nie myślę, tylko jakoś tam cofam a chyba warto sobie to bardziej szczegółowo rozkminić - tak jak zasugerował kolega swoim pokazem. Pozdro i dzięki. połączenie
    1 punkt
  33. Cze Jeśli to Ty, to brawo za odwagę i pokaz. Merytoryki prezentacji nie oceniam, bo się nie znam. pozdrawiam
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...