Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Fajny i mądry wpis. O fuzji jądrowej i obietnicach z nią związanych słyszę od jakiś... 50 lat. Wciąż podają, że mniej więcej za 15-20 lat będziemy mieć wydajne, fantastyczne, dodajmy czyste ekologicznie, źródło energii. W końcu przykład daje nam nasze Słońce. Ale widać, że nie puszcza i wciąż nie ma praktycznych rezultatów. Na mój rozum byłego fizyka (co prawda skończyłem specjalizację Wysokie Energie, czyli cząstki elementarne) nic z tego nie będzie. Prócz mnóstwa wydanej kasy. Choć nigdy nic nie wiadomo. Czasem jakiś zupełnie nieprzewidziany wynalazek, typu internet, komórka czy nawet smartfon potrafi nieźle zamieszać. Podobnie do Ciebie nie jestem w dziedzinie przyszłości energetycznej świata optymistą. Może ten wodór? Teoretycznie wygląda to obiecująco. Choć nie czułbym sie komfortowo w samochodzie ze zbiornikiem z wodorem. Do tego wodór składa się z najmniejszych atomów w porównaniu z innymi pierwiastkami. Jego jądro to tylko jeden proton. Toto przenika przez wszystko. Może solary i podgrzewanie wody użytej następnie do produkcji prądu? Takie coś działa na dużą skalę w Hiszpani. Motoryzacja elektryczna - nic dobrego, bo wciąż nie rozwiązano problemu skutecznego magazynowania energii, nie mówiąc o problemach recyklingu akumulatorów. I nie widać na horyzoncie możliwego rozwiązania, choc znów może nas coś zaskoczyć. CO2 i zmiany klimatyczne - źle to widzę. Najazd ludów na Europę - fatalne perspektywy. 🙂 Przyszłość świata - nic dobrego. Na pewno się zmieni choć niekoniecznie wg moich życzeń. Czuję się tak jak obywatel Rzymu pod koniec istnienia Cesarstwa Rzymskiego. 🙂 Dlatego, jak to Tuwim przetłumaczył - jedz karpie (tłumaczenie z "carpe diem"). Rower, narty, góry, morze... BTW zaraz idę na wycieczkę. Pogoda obłędna. 🙂5 punktów
-
Raczej nie, one wyrównują dobowe a dokładniej pół dobowe wahania poboru mocy. "Dodają" około 1,8 GW w szczycie i "odejmują" powiedzmy 2,3 GW poza szczytem. Zaprojektowane są jako uzupełnienie elektrowni o niewielkiej możliwości regulacji mocy (węglowych czy atomowych). Nie zgromadzisz tam energii z wielu tygodni wiatru. Ale problem widzę w innym punkcie otóż teraz ESP pracują bez przerwy - pompowanie i spracowywanie wody. I to ma sens - bardzo drogie urządzenia są ciągle wykorzystywane. Korzystają z taniego prądu nocnego i sprzedają drogi dzienny. Jako uzupełnienie do nierytmicznych OZE wyglądałoby to inaczej - otóż korzystałoby z bardzo taniego prądu gdy jest nadmiar energii z OZE i czekałoby na okazję by sprzedać wtedy gdy nie ma prądu z OZE ale jest zapotrzebowanie. Mogłoby to trwać na przykład dwa tygodnie albo dłużej. To kładzie sens ekonomiczny. Tak to widzę (na podstawie mojej pracy dyplomowej sprzed 30+ lat). Głosy, takie jak @Mitek , które mówią "dajcie nam produkować" dowodzą kompletnej nieznajomości tematu. Brzmi to mniej więcej jakby producenci drezyn żądali od kolei aby odebrała i wpuściła na tory dowolną ilość pojazdów. W dowolnym miejscu i o dowolnej porze. System energetyczny kraju to jest bardzo skomplikowane zagadnienie gdzie trzeba wyrównać zmienne zapotrzebowanie dobowe i sezonowe zapewniając możliwe stałe parametry (częstotliwość). Ktoś musi to bardzo mocno trzymać za ryj bo koszty awarii są niebotyczne. Fotowoltaika jest idealnie skorelowana z klimatyzacją. To znaczy, że jak świeci to ludzie włączają klimatyzację. Na początkowym etapie ktoś policzył, że przy zainstalowanej mocy około 500 MW akurat tyle trzeba na klimę. Pod to były ustawione pierwsze programy. Później poszło to na żywioł, z jednej chęć wyrobienia wskaźników przed UE, z drugiej interes dystrybutorów i producentów i wiara w zrobienie interesu przez tzw prosumentów. Teraz wszyscy płaczą bo okazało się, że falowniki odcinają instalacje. Giełda energii zrobi zaś resztę gdy okaże się, że za odbiór jeszcze trzeba będzie dopłacić. Bo nikt naszej drezyny nie chce. Dopiero fundamentalne zmiany typu uelastycznienie cen tak aby ludziom a przede wszystkim firmom opłacało się korzystać z prądu gdy jest tani, uelastycznienie mocy elektrowni węglowych i atomowych tak aby można je znacząco zmieniać (na razie abstrakcja), produkcja wodoru przy tanim prądzie (nie wiem czy to możliwe), łączenie się większe sieci (bardzo ryzykowne geopolitycznie). Na chłodno zastanawiając się to może dałoby się pogodzić OZE z autami na baterię. Tak czy tak wychodzi mi, że poza energetyką atomową reszta wygląda bardzo słabo. Trzymam kciuki za ITER bo to byłby przełom. Ale na razie chyba do niego daleko.3 punkty
-
Sezon nieuchronnie się zbliża. Jesteśmy na etapie bardzo zaawansowanych dyskusji na temat bardzo i to bardzo tajemnych sztuk magicznych.....A ja kolejny raz wpiszę się w aktualną myśl szkoleniową która generalnie opiera się na stwierdzeniu "stare pierdziele będą jeździć jak jeżdżą i nic tego nie zmieni"...ważne aby młodzież/dzieci tych pierdzieli miały dobry wzorzec.....autorytet ...to trzeba budować....wiesz bąbelku ja nie do końca umiem ale wydaje mi się że nie do końca robisz to dobrze.....przyznanie się do błędu robi mega robotę. Tak więc wracamy do podstaw. Poniżej film i na spokojnie sobie go przeróbcie.....zróbcie sobie prosty film i własną analizę do nw wzorca.... Co dla mnie jest ważne..ważne jest to co jest od 1,52....nie ręka w bok tylko ręka do przodu, nie wymuszajmy sylwetki dośrodkowej, ona tak jak "biodro" wyjdzie sama. Dobra otwarta sylwetka na bardzo dużym rozluźnieniu mięśniowym plus praca wdech wydech - góra dół a narty zjada się same.2 punkty
-
Cześć A co do wodoru... No to właśnie wspomniana przez Andrzeja fuzja jest tu przykładem chybionym i idący za tym przykład słońca. Jak dotychczas nie słyszałem o jakimkolwiek przypadku kontroli nad reakcja termojądrową oprócz bomby - ale tego nie można nazwać kontrolą. Jeżeli mówimy o energetyce jądrowej to raczej myślimy o sprawdzonych w praktyce reaktorach wykorzystujących reakcję rozpadu co potrafimy kontrolować nawet w skali "przenośnej". Zastosowanie wodoru zaś ma polegać na reakcji syntezy wodoru z tlenem, która jest bardzo wydajna energetycznie i "ekologiczna" - jeżeli chodzi o pozostałości. Problemem jest przechowywanie i transport wodoru. Prace jednak trwają i nowych technologii jest sporo ale są traktowane marginalnie wobec pędu na nieprzemyślaną elektryfikację wszystkiego na każdym etapie. Oczywiście i tak kończy się na prądzie ale otrzymać można go na wile sposobów i dla mnie technologie wodorowe są bardzo rokujące. Niestety te problemy oraz wiele innych, o których wspomina Andrzej są nierozwiązywalne z jednej prostej przyczyny. Świat nie jest rządzony przez naukowców ale przez wybieranych przez tłumy polityków czyli tak naprawdę bandę tępych chamów. Pozdro2 punkty
-
To nie jest domena wolnego rynku tylko polityki. Nie należy dopatrywać się w tym logiki.1 punkt
-
Cześć Wodór przemysłowo nie jest produkowany "z wody" ale przy jej użyciu z metanu i/lub (bo to może być proces dwuetapowy) tlenku węgla. Niestety, proces nie jest czysty bo odpadem jest tlenek i dwutlenek węgla. Elektroliza wody jest cały czas rozwijana a właściwie rozwijane są elektrolizery - ich sprawność. Nie znam się na tym ale podane przez Ciebie dane są bardzo uproszczone ale myślę, że technologie oparte na wodorze należy rozwijać bo są zdecydowanie bardziej perspektywiczne. Muszę poczytać na ten temat coś więcej ale teraz czekają mnie większe problemy. Pozdro serdeczne1 punkt
-
Cze Prawda, ale co po? To jest największym problemem, stosunkowo krótki czas eksploatacji i kosztowny długofalowy proces neutralizacji. Ale i tak na dzień dzisiejszy lepsze rozwiązanie niż węgiel. Tak to prawda. Ale chyba nie czytałeś co napisałem. Wodór na ziemi występuje w prawie nieograniczonej ilości. Najłatwiej go pozyskać z wody. Ale do wyprodukowania 1kg wodoru potrzeba 9l wody i ok 50 kWh energii. Wartość opałowa wodoru jest 3x większa niż benzyny czy gazu ale to TYLKO ok 34 kWh/kg. Więc jak widzisz to jest głównym "problemem" wodoru. Nie ma taniej możliwości uzyskania wodoru. Więcej energii trzeba włożyć niż z wodoru można uzyskać. Moim zdaniem atom + alternatywne źródła produkcji en. elektrycznej, a z nadwyżek można się pokusić o produkcję wodoru jako jakieś alternatywy i wykorzystania prądu, którego nie potrafimy zmagazynować. Bez tego produkcja wodoru na dzień dzisiejszy jest nieopłacalna. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Hej Jak część forumowiczów słyszało na wyciągu w centrum Rajczy od ponad miesiąca można jeździć na Grasski. Tak się składa że jestem tam częstym gościem i chciałbym rozjaśnić parę spraw bo widzę ze wielu ludzi po prostu boi się spróbować. Wiec tak w Rajczy jest aktualnie 8 par Grasski. 4 dla dorosłych 4 dla dzieci. Żeby pojeździć najlepiej jest wziąć swoje buty kask i kije. W razie czego są też do wypożyczenia ale wiadome że w swoich jest inny komfort. Jeśli chodzi o wyciąg... Na razie dalej trwa walka z UDT ale jeśli ktoś przyjedzie np w 2-3 osoby to właściciele wywożą klientów quadem bądź autem. Jak się jest samemu i nie ma nikogo do obsługi to można też podchodzić. Nie jest to tak tragiczne jak się wydaje. Osobiście często trafiam na tą opcje i jestem w stanie w dwie godziny wyczłapać się około 12 razy . Co do samej jazdy... jest bliźniaczo podobna do jazdy na nartach z jednym ale. Na Grasski nie ma ześlizgu. Jedziemy tylko i wyłącznie krawędź.Co za tym idzie nie da się normalnie hamować wiec wymaga to przestawiania pewnych nawyków o tym zaraz. "Narty" mimo iż krótkie są na prawdę stabilne. Bardzo fajnie wyrabiają nawyk iścia na przody nart bo nie tolerują siedzenia na tyłach. Jeśli masz taki problem to łatwiejszej drogi do pozbycia się go nie ma. Grasski to nie rolki. Pozycja, mechanizmy prowadzenia nart skręcania docisk odciążenie wszytko jest jak w normalnych nartach. Najważniejszy temat.... Wypadki i bezpieczeństwo!!! Większość ludzi ze mną włącznie zaczęło na hip hip hurra. Im lepszy narciarz tym była większa szansa że coś pójdzie nie tak. Kluczem jest słowo ZEŚLIZG a właściwie jego brak. Dobry narciarz potrafi od razu rozpędzić się na Grasski do dużej prędkości a potem odruchowo próbuje zwolnić ześlizgiem i BUM... Jeśli ktoś z was przyjedzie dajcie znać jestem w stanie wprowadzić was w te narty bezboleśnie. wystarczy dosłownie godzina a potem już się jeździ bez problemu czy obawy że coś sobie zrobicie. Ale w razie czego polecam zacząć od jazdy w poprzek stoku kontrolując prędkość i od razu opanowując hamowanie poprzez podjazd pod stok. potem przejście ze skrętu w skręt przekładką jak na biegówkach. I dopiero potem powolne wprowadzenie jazdy skret na krawędzi i długa jazda w poprzek stoku dla wytracenia prędkości. Poczujecie się pewniej to można zacząć się rozpędzać i wtedy zaczyna się zabawa bo narty zaczynają skręcać jak zwyczajne. Podsumowując: Grasski to fajna alternatywa dla nart w lecie. Jeśli ktoś nie ma dostępu do lodowca czy hali a chciałby trochę popracować nad swoją techniką czy pozycją narciarską to jest to fajna opcja. Przyjeżdżajcie bo już człowieka mory biorą jak się tak samemu jeździ 😉1 punkt