Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.09.2023 w Odpowiedzi

  1. cze Temat się rozmywa i odchodzi od początkowej dyskusji. Pytanie było jak oceniać, kto to ma robić i jakie są wytyczne SiTN ewolucji znanej potocznie jako Śmig. Jak on teraz wygląda i co w nim jest takiego znamiennego, że odróżnia go od innych technik. Damian, całe życie jesteśmy oceniani, a także oceniamy innych. Świadomie, czy też podświadomie. SiTN to brand/marka która stara się dbać o swój wizerunek jak każda firma. Ty zatrudniając podwykonawcę, no też na czymś bazujesz. Załóżmy jest to Ci firma nieznana, masz swoje standardy wykonywania prac, będziesz to firmował swoim nazwiskiem i chcąc-niechcąc zasięgniesz opinii u znajomych firm, czy tez wręcz pojedziesz z nimi na robotę, zobaczyć jak pracują, czy to potrafią robić etc. Czy to jest innego jak egzamin? A Twoja ocena ich działań jest obiektywna? Czy Twoja wiedza (nie mówię o doświadczeniu) jest wystarczająca i idzie z duchem czasu? Czy też jesteś tym leśnym dziadkiem, który nie wykorzystuje nowoczesnych technologii i materiałów, bo uważasz, że dotychczasowe są wystarczające (możesz nawet nie wiedzieć, że są inne - lepsze) i w zupełności spełniają swoją role. Lekarz/doktor/profesor który Ci wykonywał operację, tez nie był osoba przypadkową. Przeszedł wiele etapów nauki, w chuj egzaminów i praktyki. To on firmuje klinikę, w której pracuje, sama klinika bez lekarzy jest tylko umieralnią. Ludzie noszący logo SiTN muszą coś sobą prezentować i mieć odpowiednią wiedzę, przynajmniej taki jest zamysł. Stąd egzaminy praktyczne i oceny. Oceniają to ludzie, a nie suma punktów z odpowiedzi na kartce. Zawsze te oceny będą subiektywne. Andrzejku, zerknąłem i widać, że prezentujący to bardzo dobry narciarz o przeszłości zawodniczej. Śmig jako taki ma dzisiaj mniejsze zastosowanie, ze względu na stoki po których jeździmy i sprzęt. "Śmig" w jego wykonaniu, jest idealny, bo warunki są idealne, tak patrząc na jego jazdę, to wystarczy mu wstawić wirtualne tyczki i SL gotowy. Jedzie jak typowy zawodnik/były zawodnik. Myślę, że jego jazda (a raczej technika), wyglądała by całkiem inaczej po stoku, choćby takim z muldami jakie wkleił Jan onegdaj. Ty, jako francuskojęzyczny przytaczasz sporo wiedzy z tejże potęgi narciarskiej, i słusznie. Natomiast z całym do Ciebie szacunkiem, p. Morgan nie jest dla mnie autorytetem narciarstwa, bo to amator dość dobrze jeżdżący, robiący karierę w necie, który znalazł sposób na biznes. Oczywiście, ma to i swoje plusy. To że amator w późnym wieku nauczył się dobrze jeździć, świadczy na jego korzyść. Niektóre tutoriale, tłumaczone łopatologicznie mają sens. Natomiast nauka jazdy z netu w 95% nie ma szans powodzenia, czyli sprzedaje ludziom marzenia. Robisz fajną robotę tłumacząc jego filmy, ale do mnie to nie przemawia. Piotrek, miałem okazję oglądać poziom uczestników takiego egzaminu - szczególnie egzamin z ewolucji. Poziom był różny, od faktycznie bardzo wysokiego po przeciętny, rzekłbym mizerny (oczywiście na tle grupy zdających). Wyników nie znam. Być może na Dolnym Śląsku wszyscy super jeżdżą, natomiast w Małopolsce tak nie jest. Tu Panowie macie 100% rację, jeśli ktoś sobie wyobraża, że chociaż na krok się zbliży do poziomu jazdy zawodnika, czy byłego zawodnika to jest niespełna rozumu. Piotrek widząc jednego z najlepszych polskich zawodników, wiedząc mimo swoich umiejętności, że poziom tego "przeciętnego" alpejczyka, jest dla niego nieosiągalny. Może sobie tylko wyobrazić, jak jeżdżą zawodnicy/zawodniczki na poziomie europejskim, czy też światowym. Inny świat. Więc analiza, czy jakieś tam uwagi z czyjejkolwiek strony są pozbawione sensu. Nie mówiąc o tym, aby się podniecać na zasadzie - ja tez tak będę kiedyś... Nie, to się nie uda. Zapraszamy, transport z Krk masz gratis, towarzystwo też 😉 pozdrawiam ps. Miało być krótko, jak zwykle nie wyszło.
    4 punkty
  2. To chyba bardziej świadomość bezcelowości tych akademickich dyskusji. Brak nawet wspólnego rozumienia czym jest dobre narciarstwo. Dla jednego wyznacznikiem oceny czy ktoś jest dobrym narciarzem będzie jakość śmigu na stoku, dla drugiego czas na bramkach, dla trzeciego tricki, a dla czwartego żleby. Jak tu się dogadać co zaliczamy do śmigu a czego już do niego nie zaliczamy? Grunt to jeździć z bananem na twarzy, a potem przenieść tego banana na forum. Dyskusje akademickie są fajne na kanapie wyciągu, bo dużo łatwiej się wtedy porozumieć.
    3 punkty
  3. Cześć No właśnie o to mi chodzi. Różnica pomiędzy zawodnikiem a amatorem nawet dobrym to przepaść a porównujemy z chłopakiem na poziomie zawodów FiS a gdzie tam jeszcze do PE o PŚ nie mówiąc. Z kolei Tlałka to najwyższa półka ale to jest moje pokolenie - miałem okazję jeździć z obiema na Kasprowym nie raz, bardzo fajne dziewczyny - czyli raczej babcia. Co do śmigów to mam podejście podobne w sensie - praktyczne i żadne rozkminy mnie nie interesują bo dokładnie wiem co i jak. Natomiast nieco inaczej ustawiam cel główny. Dla mnie jest to kontrola prędkości, dla Piotra szybkość zjazdu co z zasady się kłóci. Oczywiście, że śmig, jego zasadnicza idea się zmienia ale zasady ogólne zawsze są te same: - rytm - jazda wąskim torem ze skrętu w skręt - pełna kontrola prędkości Oczywiście koledzy historycy w postaci Andrzeja przytoczyli Wedeln ale wedeln to nie był śmig - w sensie równoznaczności pojęć - tylko określenie specyficznej technika jazdy polegającej kontrolowaniu prędkości poprzez naprzemienne wypychanie piętek nart. Gdzie tu jest jakaś mowa o skręcie??? A w śmigu mamy do czynienia ze skrętami już od jakichś 50 lat. Jasne też jest, że jazda praktyczna pokazuje ile jest różnych odmian śmigu. Instruktorski model - to tylko model, myślę, że stworzony głównie po to aby był jakiś kanon do oceniania i do prezentacji ale w jeździe praktycznej nawet w czasie jednego przejazdu jesteś zmuszony modyfikować skręt w śmigu, pojechać go łagodniej lub dodać element zakrawędziowania itd. ważne żeby pojechać to w rytmie bo to świadczy o kontroli. Najczęstszym błędem ( co w powyższej rozmowie widać jak na dłoni) jest rozumienie idei śmigu jako serii hamowań typu Wedel jeszcze najlepiej z tzw. jazdą kolanko w kolanko - czyli wynaturzenie techniki jazdy stworzonej przez Steina Eriksena - które zawładnęło polską szkoła jazdy na nartach na przełomie lat 60 i 70. Stąd powstał śmig hamujący, które to "wydzielenie" pracowało wtedy kiedy powstało bo innej techniki na ówczesnych stokach po prostu nie dało się zastosować. Oczywiście taka odmiana śmigu jest aktualna i teraz i każdy ją stosuje gdy napotka zmuszając do tego warunki. Dla jednych jest ona do zastosowania w Białce obok orczyków, dla innych na Bieńkuli na górnej S a dla jeszcze innych - tych najlepszych - dopiero w 75% żlebie. Jeszcze tylko jedna kwestia dotąd nieporuszona ale wyłaniająca się z niektórych postów. TECHNIKA jaką jest śmig, tak jak każda technika narciarska NIE ZALEŻY OD NART jakie mamy pod butem ale w zależności od nich może przyjmować nieco inne warianty. Pozdro
    3 punkty
  4. Odliczanie czas zacząć. https://zieleniec.pl/odliczanie-czas-zaczac-3/ Jest i cennik jakby co: https://zieleniec.pl/cennik/
    2 punkty
  5. Dzięki za zaproszenie. Nie wykluczam. 🙂 Wiem jak to jest znać kogos wirtualnie i realnie. Czasem dwie różne osoby. I na ogół ta realna jest dużo ciekawsza i lepsza niż wirtualna. 🙂
    2 punkty
  6. Cze Zazwyczaj, jeśli nie ma możliwości nieobecnego pracownika zastępują inni obecni pracownicy. W zorganizowanej firmie da się to wykonać, ale często jest to okupione nadgodzinami. Państwo zabiera pracownikowi, pracodawca jest tylko płatnikiem. Całą firmę utrzymują pracownicy, bo jeśli ktoś myśli, że pracodawca utrzymuje pracownika - to jest idiotą. Pracownik oprócz pensji musi wypracować zysk na resztę wszystkich kosztów. Pracodawca jest tylko organizatorem pracy i pośrednikiem ze światem zewnętrznym. "Koszt pracodawcy" to jakaś bzdura, wymyślona przez urzędasów, a przede wszystkim polityków. pozdrawiam
    2 punkty
  7. Dawaj na Holbe z widokiem na góry.. W zanadrzu też inne "smakołyki"
    2 punkty
  8. Doskonale rozumiem Twoje rozumowanie. Ale dla mnie te 25 dni w Saas Fee to były... najlepsze jazdy w życiu! 🙂 🙂 🙂 Kapitalne ośrodkowe możliwości off piste, w tym poranne zjazdy do Saas Almagell. Klasa jazdy porównywalna z Aiquille du Midi a w ramach "darmowego" karnetu. Wychodzisz z podziemnego tunelu i jesteś czasem dosłownie sam w epickiej dolinie. Cztery dostępne czterotysięczniki, w tym dwa łatwo. Cudowny ośrodek o nieograniczonych możliwościach, jak jest pogoda wchodzisz na czterotysięczniki albo zaliczasz ten zjazd do Saas Almagell, jak nie to eksplorujesz freeridowe opcje. Wszędzie strome linie, krajobrazy nieprawdopodobne -trzeba ostro zadrzeć głowę do góry aby z Saas fee poogladać Dom (najwyższy czterotysięcznik w okolicy). Trudno uwierzyć ale w ciągu tych 25 dni nie zdołałem zaliczyć wszystkich ratrakowanych tras w ON. wszystko to było w ramach 220 CHF - czyli na biedaka. Tylko pieruńsko daleko...
    2 punkty
  9. To był efekt iich celowych działań (fakt nieudolnych), które zresztą wiele osób popierało. Nawet całkowite zignorowanie covida przyniosłoby lepsze rezultaty.
    1 punkt
  10. Dodałbym jeszcze Ostrołękę i Lotos.
    1 punkt
  11. Nie wiem co to "serwisówka", czy "sklepówka". Pisałem konkretnie o Atomic Redster S9. Bardzo popularne narty w Polsce. Kupiłem niecały rok temu "prawie nówki" za jakieś 2100.
    1 punkt
  12. Każdą kwotę przyjmę z przyjemnością, oczywiście... nie wystawię faktury VAT jakby co. Pozdro
    1 punkt
  13. Ten śmig to z oficjalnego programu francuskiego ENSA (Narodowa Szkoła Narciarstwa i Alpinizmu). Nie wiem kto jechał, ale musiał to być ktoś dobry bo inaczej nie wypadało. 🙂 Masz sporo racji co do Morgana. Oczywiście, że robi biznes. Zatrudnił kilku instruktorów francuskich z papierami i organizuje niezłe płatne staże. I zarabia na tym pieniądze. 🙂 Podobnie zresztą jak trójka znakomitych narciarzy: Reilly McGlashan, Paul Lorenz i Richard Berger. I wielu innych. Taki jest ten świat. Tak się to życie kręci. 🙂 Ale ja polubiłem szczególnie Morgana z kilku powodów. M.in. lubię jego gadkę. 🙂 I zgadzam się z Toba, że z netu nie da się nauczyć narciarstwa. Nic nie zastąpi realnego instruktora i kilku dni szkolenia w dobrych, najlepiej urozmaiconych i zmiennych warunkach. Ale net może trochę pomóc. Jak zdrowie pozwoli, bo niestety nie wszystko z nim jest u mnie obecnie OK to wybierzemy się na jakąś wspólną Kasinę czy Chełm. 🙂
    1 punkt
  14. My jak zwykle zgadzamy się poniekąd ( 😉 ). Są pewne umiejętności uniwersalne, ale na pytanie czy lepiej jeździ Debbie Armstrong czy Jens Nystrom (zero przeszłości zawodniczej, wg deklaracji pierwsze próby nart sportowych, jak był już dobrze znany na YT, wcześniej tylko TT) udzielimy dwóch różnych odpowiedzi, przy czym zgodzimy się raczej, że oboje są po prostu świetni i totalnie poza naszym zasięgiem.
    1 punkt
  15. Cześć Poniekąd się zgadzam Szymonie ale... ( 😉 ) ta jakość jest dość uniwersalna. Miałem okazje poznać wie.lu narciarzy specjalistów w jakiejś dziedzinie ale - jeżeli byli naprawdę dobrymi narciarzami - to byli uniwersalni. Swego czasu byłem na obozie z chłopakiem , który był znakomitym freestylerem. Pokazywał filmiki gdzie kręcili rzeczy niemożliwe. I szybko okazało się, że gość na trasie jest nie do dogonienia a w żlebach idzie po wszystkim jak przecinak. Taką cezurą - o czym często pisze i staram się to podkreślać - jest historia zawodnicza danej osoby. Nie chodzi o gościa, który za dzieciak pojeździł 4 lata w Deskach tylko o konkretny trening długotrwały do etapu juniorskiego i dalej . Tacy goście będą zawsze lepsi i będzie to od razu widać. Pozdro
    1 punkt
  16. Nie widzę szczególnej różnicy czy panstwo zabiera pracodawcy czy pracownikowi ( poprzez pracodawcę- nie chodzi o VAT w biedronce). Pozycja w bilansie pt place to zwykle wyłącznie byt księgowy. To te same pieniądze co na inwestycje i wyposazenie. I ten sam efekt -mniej w kasie.
    1 punkt
  17. Cześć No właśnie. Gdybyś w końcu wpadł na jakieś spotkanie to można by się poznać naprawdę i wiele niewiadomych czy przypuszczeń albo wizji - z jednej i z drugiej strony - by padło a śmiechu by przy tym było... 😉 Pozdro
    1 punkt
  18. Lepszych nie było. Jej poziom jest nieosiągalny dla kogokolwiek w tej dyskusji. Na CKI, (ale już nie na tyczkach) miałem też okazję jeździć z Szymkiem Bębenkiem. On pokazał co to znaczy jechać na GS FIS. 100km/h na jajo i dopiero płynne skręty na krawędzi. Nawet jednego takiego łuku bym nie przejechał i nikt tutaj również.
    1 punkt
  19. Lubicie klepać się po dupciach , towarzystwo wzajemnej adoracji, jak trzeba przypierdoliclć i powiedzieć że śmig może być różny to nie ma nikogo , oprócz seniora, najłatwiej płynąć z nurtem a wiadomo co płynie z nurtem. Połowa z was myśli inaczej tylko się boi odezwać.
    1 punkt
  20. Śmigodziadersi muszą zrozumieć to że w narciarstwie głównie w sprzęcie zaszły takie zmiany że śmig obecny nie będzie taki jak w epoce dinozaurów 😀 no chyba że wyciągniemy ołówki z piwnic, czego nikomu nie życzę.
    1 punkt
  21. Domyślam się, że pijesz złośliwie do mnie. Nie dziwi mnie to znając Cię wirtualnie od lat. Bardziej dziwię się ludziom, którzy za ten wpis dziękują. Nie jestem zdania by tępo kopiować nawet od najlepszych. A już na pewno nie jestem za zastępowaniem dobrych polskich określeń obcymi terminami. Np. "resort" w znaczeniu "kurort, osrodek". 🙂 Ale języki obce warto znać jak również znać i rozumieć inne nacje. Odnośnie Niemców i niemieckiego. Nie dziwię się Kaczyńskiemu, że napuszcza nas na Niemców. Robi to z premedytacją wykorzystując nasze resentymenty w celach politycznych. Ale Ty? Co prawda należę do pokolenia powojennego, ale krzywdy jakie dotknęły bezpośrednio lub pośrednio naszych bliskich od Niemców + propaganda antyniemiecka PRL-u, zrobiły swoje. Zawsze do Niemców będę czuł, nawet nieświadomy, uraz. Ale już moje dzieci niekoniecznie. Języka niemieckiego się nie nauczyłem, choć powinienem. Jak mówi mój przyjaciel, język sąsiadów i wrogów powinno się znać. W Niemczech spędziłem kilka miesięcy i mam dobre wspomnienia. Wielu moich znajomych mieszka na stałe w Niemczech i nie narzeka. Natomiast uczestnicząc w różnych projektach europejskich przez lata spotykałem się w międzynarodowym gronie na różnych konferenencjach. A na nich wiadomo, dużo się wieczorami prywatnie gada i popija. I muszę przyznać, że najlepiej rozmawiało mi się z Niemcami, bynajmniej nie z Francuzami. Mogę powiedzieć, że nadawaliśmy na tej samej długości fal. I jeszcze jedno. Niemcy przechodzą trudny czas. Trochę przespali zmiany w motoryzacji, czyli rozwój elektryków, a sektor motoryzacyjny jest tu niezwykle ważny, trochę za bardzo sie usztywnili w gospodarce no i mają problemy z imigrantami. Tyle że ich katar to będzie nasze zapalenia płuc.
    1 punkt
  22. Hala NL. W piątek zaliczona szarlotka i kawa.. @Victor oczywiście jak na tubylca przystało niezawodnie sie zjawił więc czas upłynął błyskawicznie w doborowym towarzystwie.. Z aktualności : trasa NR1 zyskała troszkę przewyższenia - wybudowali rusztowanie. Warunki nie były takie rewelacyjne jak przed miesiącem - zwyczajnie grupy mogą wejść wcześniej i zryć stok jeszcze przed otwarciem..szkoda. ...no i grają tu w okolicy czasem nieźle...
    1 punkt
  23. Na SO miałem dyskusje jaka to w FR droga kawa,pizza itd ogólnie drogo., jednak porównanie cen apartamentów to przepaść (może standard m2 mniejszy jak w ITA,ale na tydzień wystarczający ). Dla przykładu jadę z rodzina na tygodniowe nartowanie sylwestrowe do Les Deux Alpes koszt apartamentu (możliwe 4 osoby) jedziemy 3 plus pies to 425,61€ z takim widokiem z tarasucała reszta to dodatkowy tysiak chyba ze będziemy codziennie stołować się po knajpach wiec kilka stów więcej . Liczę ze zamknę w 1.5 kola jurasów imprezę . Dużo taniej jak ITA.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...