Nie - takiego planu nie było.
W odstępie 2 tygodni byliśmy na Warcie dwukrotnie. Pierwszy raz 3 dni, tzn. Załęczański Łuk Warty od Działoszyna + dalej do Burzenina (przed Zalewem Jeziorsko), drugi raz 5 dni, od Zalewu Jeziorsko do Pyzdr. W ubiegłych latach poznałem część Warty na górnym odcinku jurajskim.
Z rzekami bywa często tak, dotyczy to także Warty, że im dalej tym mniej ciekawie. W wyższym odcinku jest węższa, bardziej kręta, brzegi i krajobrazy urozmaicone, woda przejrzysta, im dalej tym szerzej, bardziej prosto, brzegi nudniejsze. Okazało się że Warta w Wielkopolsce nie jest dla mnie, tam jest ona raczej wodną autostradą. Aby się o tym upewnić trzeba było tam popłynąć, być i zobaczyć. Gdyby nie wodne towarzystwo i gdyby w międzyczasie nie odwiedziny znajomych kajakarzy z Wielkopolski to byłbym trochę zawiedziony.
Dobry jest każdy pretekst prowadzący do przepłynięcia i poznania kolejnej polskiej rzeki. Jest ich sporo, te mniejsze są najciekawsze i najpiękniejsze. Oby wystarczyło na to zdrowia oraz życia. W tym roku było to moje 10 pływanie, od lutego spędziłem na wodzie 25 dni. Na tę chwilę mam przesyt pływania, minie po kolejnych 2 - 4 tygodniach, zależnie od atrakcyjności propozycji rzeki lub atrakcyjności towarzystwa.
Pozdrawiam.