Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.07.2023 w Odpowiedzi
-
Cześć Ale ja pytałem dlatego bo - pewnie jako jedyny - takie zawody widziałem i powiem Ci, że trasa zdecydowanie różnic się tak długością jak i stopniem trudności od klasycznych maratonów MTB. Nie przypominam sobie - ale tego nie wiem - czy startują tam jacyś kolarze ale podziwiałem odwagę gości bo teren był typowo górski i naprawdę trudny muszą mieć nielichą technikę. Natomiast - to znowu wrażenie - startujący Panowie - bo oglądałem akurat zawody Panów... nie wyglądali jak Van der Poel czy Schurter... nic im nie ujmując. Wczoraj spędziłem sporo czasu w siedzibie Speca i powiem Ci - zresztą to widać na każdym kroku - że jak marketing będzie szedł dalej tak jak idzie to niedługo rowery bez opcji e- będą rzadkością. taki jest wymóc rynku i taki jest przekaz twórców. To zresztą oczywiste z punktu widzenia producentów i firmy okołorowerowych. Zajebisty wielki rynek i wykorzystać taką szansę trzeba - tak jak w wypadku kolejnych mód na typy nart na przykład. Moje zdanie i moje filozofia są - jak słusznie zauważasz - moje i nikogo do niczego nie zmuszam ani nie ganię. Tylko przekazuje swoją opinię a niekiedy sugeruję, że większym wysiłkiem można więcej osiągnąć - znacznie upraszczając oczywiście. Pozdro2 punkty
-
Wszystko jak @Mitek pisał zależy od terminu. Płynąłem Krutynią w tym roku w maju (12 i 13/05). Pierwszego dnia odcinek Krutyński Piecek - klasztor staroobrzędowców przy jeziorze Duś, start w południe. Jakieś pojedyncze kajaki widziałem tylko na pierwszym kilometrze do przenioski przy młynie w Zielonym Lasku. Później jeszcze w Rososze jakaś duża grupa kończyła spływ, a dalej praktycznie nikogo. Drugiego dnia płynęliśmy odcinek jez. Mokre (okolice plaży w Cierzpiętach) - Krutyński Piecek i na tym odcinku nie spotkaliśmy nikogo. Kilka fotek z pierwszego i drugie dnia: Co do spływu Pilicą, ostatnio płynąłem w lipcu w niedzielę odcinek Budy Michałowskie - Warka i ludzi było sporo, ale przez pierwsze powiedzmy 3-4km później już spokojnie. Natomiast sama rzeka na tym odcinku nudna, szeroka, taka na całkowity chillout. Zdecydowanie bardziej podobało mi się na Radomce (odcinek Brzóza-Ryczywół), też niedziela i trochę ludzi na początku, a później już spokojnie i rzeka o niebo ciekawsza.2 punkty
-
Jezdziliśmy przez lata na jezioro Czorsztyńskie na otwarcie "sezony Sandaczowego...15 czerwca", pare lat temu gdy mgła nad ranem zaczęła opadać naliczyłem 70 łódek na "cofce" zbiornika.....nie doliczyłem do końca....to było moje ostatnie "otwarcie sezonu".2 punkty
-
Cześć Tępe dzieci sieci Marek. Przecież to w tym wypadku widać od lat. Wszystko jest wyssane z sieci. Pasje też pod kątem sieci realizowane. Taka choroba naszych czasów. Pozdro A tak w ogóle to po co się tym zajmować. Zabiło się paru debili - sądząc z opisu z bezwartościowej kasty. Dobrze, że nikt przypadkowy nie zginął. Pozamiatane i koniec. Kajaki i rowery czekają. Pozdro2 punkty
-
Rzetelne info z Pudelka/Faktu? Serio Panowie? To Wy czytacie takie szmatławce? pozdrawiam2 punkty
-
Zarażać kajakami można i w młodszym wieku. Najmłodszy egzemplarz (nie mój) z jakim płynąłem to rok i siedem miesięcy.1 punkt
-
To tylko kwestia czasu. Komórki też wyparły telefonię kablową, nawet tego nie zauważyliśmy. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć A na Mokrym start z ośrodka? Nie wiem czy wiesz ale odcinek od Krutyńskiego do Krutyni to najszybszy odcinek całego szlaku i chyba jedne z najładniejszych. Podziwiam tu możliwości regeneracyjne przyrody. Szlak Krutyni to jeden z najpiękniejszych nizinnych szlaków kajakowych nie tylko w Polsce ale w całej Europie i warto go przepłynąć. Ja zawsze marzyłem o spłynięciu z Warpun do Warszawy. Niestety obecnie już chyba nie jest to możliwe bez poważnych przewózek w rejonie Brzozolaska i Pogubia. Sam szlak Krutyni z Warpun do Wiartla to dla w miarę opływanej ekipy cztery dni zabawy pomimo, że większość płynie się po wodzie stojącej, pod warunkiem, że statki, motorówki, żaglówki i inne większe jednostki nie stratują na Nidzkim - pisał o tym Michał. 😉 Pozdrowienia1 punkt
-
🙂 ciekawe czy bedzie rajd MCarlo samochodami elektrycznymi. Chyba już niedługo.1 punkt
-
Sluza w Przerwankach była budowana do sprawiania drewna i nigdy nie była "zeglugowa" po wojnie.... ponoć jez Goldopiwo miało być rezerwuarem wody dla Kanału mazurskiego- tego nieukonczonego. Stąd jaz i sluza jak na Karwiku. Ciekawe czy Kan mazurski jeszcze jest na polskim odcinku możliwy do przepłynięcia kajakiem? Pierwsze 8km jest nieźle, byłem w zeszłym roku rowerem na tych ogromnych sluzach w Leśniewie. Na Sapinie byłem raz Omegą. Nic większego nie przechodziło pod starym mostkiem -ponoć już rozebrany. Za to Stregiel -prawie corocznie. Teraz już komfort, linia SN skablowana, prześwit na moście drogowym powiększony. Można płynąć bez obaw o usmarzenie się.1 punkt
-
Tak prawda, ale trzeba się tym zarazić, nabrać doświadczenia i umiejętności. Więc na początek, coś łatwego. Będziemy z dziewczynami, więc musi być fajnie, bo jak pływać - to razem. pozdrawiam1 punkt
-
Mitek Ale świat się zmienia, za parę lat będzie to normalne i będą rozgrywane równocześnie z klasyczna odmiana kolarstwa/zawodów rowerowych, czy chcesz - czy też nie, jak ma to miejsce w F1. "E-MTB to dyscyplina bardzo młoda. Pierwsze zawody w elektrycznym kolarstwie górskim w formie mistrzostw świata zostały oficjalnie rozegrane w 2019 roku. Warto tu jednak dodać, że w podobnym czasie odbył się pierwszy tego typu wyścig w e-kolarstwie szosowym. Zelektryfikowana wersja MTB dość szybko zyskała więc swoich zwolenników, którzy zorganizowali to przedsięwzięcie. Dodajmy, że w jednej z imprez (Mistrzostwach Świata w Kolarstwie Górskim UCI eMTB 2022) wziął udział Peter Sagan – trzykrotny mistrz świata i utytułowany zawodnik legendarnego Tour de France." pozdrawiam ps. Warto sprawdzić na własnej skórze, przed wyrażaniem skrajnych opinii na podstawie tylko swoich poglądów. Oczywiście masz prawo sądzić inaczej i żyć po swojemu, tak jak każdy z nas. Natomiast sugerowanie, że tylko Twój punkt widzenia jest słuszny i właściwy jest pozbawiony sensu.1 punkt
-
Krutynia już jest przeinwestowana... kto chce ciszy to tam nie płynie. Podobnie jak po głównym szlaku WJMazurskich. Tam juz wiejszosc czarterowych lidek stoi w portach z braku chetnych. Można zajrzeć na Sapine. Podobna rzeczka ale ludzie jeszcze są rzadkością. Gdy pod koniec 70tych płynelismy Krutynia na płaskodennym puncie to miła pani w sklepie w Babiętach poinformowała, że jak chcemy ziemniaków to musimy sami sobie nakopać na PGRowskim polu. Nawet drogę wskazała.. a przez tydzień spotykało się kilka kajaków i rybaków na rzece i Mokrym. Czy jest gorzej? Jest inaczej. Już nie moja bajka.1 punkt
-
Wiesz, my pierwszy raz, wcześniej coś tam próbowaliśmy, ale szału nie było, na jeziorze. Ale też zależy dużo od miejsca. Pilica chyba dobra na początek. Oby nie lało, bo wówczas będzie wątpliwa przyjemność. Prawie zawsze tak jest. Splot okoliczności, sprawia, że coś zaczyna Ci się podobać. Potem to już nic Ci nie przeszkadza. Najgorzej zacząć. Ma to być jakaś inna forma spędzenia czasu, parogodzinna. Równie dobrze możemy 2 dni jeździć na rowerach. Ale jeśli jest okazja - to czemu nie spróbować. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Pogoda jest względna. Wczoraj rano, tak miedzy 6.00 a 6.40 jechaliśmy do pracy w niewielkim deszczu - decyzja świadoma. Jazda znakomita! Po tych gorących czy parnych dniach naprawdę luksus i do tego... pusto, dosłownie trzy osoby spotkane na rowerach. Z kajakami jest podobnie. Od lat pływamy na spływy wiosenne w maju i jesienne we wrześniu i październiku. Pogoda wtedy jest różna. Zwłaszcza na wiosnę zimą zdarzają się jeszcze w nocy przymrozki, za to jesienią zazwyczaj jest dżdżysto. Raz płynęliśmy nawet dzień po zejściu śniegu (Czarna Hańcza, Suwalszczyzna). Ale... niektóre (coraz więcej) rzeki czy odcinki rzek w sezonie (wakacje, słoneczne długie weekendy) są dla mnie absolutnie nieakceptowalne. Krutynia, Czarna Hańcza, Wda (do Tlenia), Brda (zwłaszcza Piekiełko), Drawa (odcinek parkowy) itd. są w sezonie praktycznie nie do spłynięcia. Swego czasu w środku sezonu w sobotę z mostku w Wojnowie (środek szlaku i najpopularniejszy odcinek Krutyni) naliczyliśmy w zasięgu wzroku (jakieś 300-350m rzeki widać o szerokości 5-7m) ponad sto jednostek. Zakładając dla uproszczenia, że przeciętna dwójka ma koło 4,50 długości to daje Ci dwa kajaki obok siebie na całej długości tego odcinka płynące praktycznie dziób w rufę. Dajesz wiarę...? A krzyki a walenie w innych ze śmiechem itd. Na jednym z popularniejszych odcinków Wieprza (Zwierzyniec) płynąc jakieś 5.5 km wyprzedziliśmy 55 kajaków. Zajebiste wakacje. 🙂 POzdro1 punkt
-
No właśnie, nie czytam - wszyscy? Pudelek powtarza po Fakcie. Pewnie alkohol był w tle, ale dopóki nie ma oficjalnych wyników, nie brałbym tego za dobrą monetę. pozdrawiam ps. Nie interesuje się tego typu portalami, z prozaicznego powodu, bo taki sposób bycia mnie nie ekscytuje i nie chciałbym tak żyć.1 punkt
-
Mitek, nie oceniajmy książki po okładce. Nie znam. Jeden z rodziców był medialny, reszta jest anonimowa. Wiemy, że dawała przyzwolenie na takie zachowanie. Jakie zasiała ziarno, taki zebrała plon. pozdro ps. Tak, kajaki i rowery czekają, oby pogoda dopisała, czego wszystkim życzę.1 punkt
-
Star, ja nie czytam. Mało tv oglądam, z sieci korzystam umiarkowanie. O istnieniu takich tworów wiem, ale nie korzystam, a już abym miał się podpierać ich doniesieniami, raczej wykluczone. Jestem sceptycznie nastawiony do rzetelności tych (ale nie tylko) portali. W necie sporo fake-u krąży i trudno to zweryfikować. Więc nie czytam, a tym bardziej nie daję temu wiary. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Tak jak pisałem jeździłem z fotelikiem i na nartach i na rowerze. Przyczepek to chyba wtedy nie było, a może... W każdym razie uważam to za słabe i tyle a co myślą inni i jakie mają podejście raczej mało mnie obchodzi. Po górach raczej nie chodzę od dawna bo... nie da się robić wszystkiego. Po niższych górach chodziłem zresztą mało a w Tatry nie jeżdżę bo wole się nie denerwować po prostu. Może też z tego względu nigdy nie pojadę na wyprawę rowerową po schroniskach w Alpy... ja po prostu nie lubię przejawów cywilizacji tam gdzie jej być nie powinno - odrzuca mnie. Dlatego na przykład taka Albania była krajem, który bardzo mi się podobał, choć - jak pisał Krzycho szybko to przemija. Kajaki są formą działalności, która daje inną perspektywę i ten element dzikości i bezludzia ale też trzeba umieć segregować i wybierać. W każdym razie kajaki z motorkiem w grę nie wchodzą. 🙂 Ba... już pływanie dwójką uważam za chore, ale z innych, bardziej kajakarskich względów. Pozdro1 punkt