Piotrek
I o to chodzi. Temat plecaków uważam za zamknięty. Każdy jeździ w secie jaki mu pasuje. Ale porę na jazdę sobie wybrałeś😉. Ja bym się rozpuścił.
Wczoraj przez Lasek i single nie udało się planu zrealizować. Sporo czasu mi tam zeszło a km mało. Nie ma to znaczenia, bo było super. W sumie za cały dzień wyszło 105km. Ale wczoraj wróciłem o 22.30 do domu. Wieczorna jazda najlepsza, bo chłodno było już.
Dzisiaj z Żoną kółko. Z elektryka jestem zadowolony, bo Żona bez problemu trzasnęła blisko 70km. O ile w pirwszą stronę jak jechałem pierwszy, to jakoś tak się mi gubiła, musiałem zwalniać etc. Na powrocie puściłem ją pierwszą. No darła o życie. Myślałem że chce się pokazać, niestety, chciało się jej bardzo siku😀. Ja pożyczyłem rower od syna, początkowo było bardzo dziwnie, ale mniej więcej w połowie trasy się przyzwyczaiłem do innej, bardzo wyprostowanej postawy. Jeśli pytacie o piwko, tak było😀, zdjęcia nie mam, ale możecie mi wierzyć na słowo.
pozdrawiam
ps. Jeszcze z wczoraj 2 zdjęcia
Zoo krakowskie
oraz widok z polany poniżej klasztoru Kamedułów.
pozdrawiam