Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.07.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Zwiedzamy miasto Gjirokastёr. Historyczne miasto srebrnych dachów. Relacja bez twierdzy (będzie osobna). Miasto srebrnych dachów. Samo miasto. Miasto cd. Fałszywy tunel (wejście do bunkru jest w innym miejscu). Pamięć o dyktatorze ciągle żywa. Piękne stoły lokalnych kawiarni. Zazdrościłem festiwalu @marionen Artyści szykujący się do występów. Wejście na twierdzę zamknięte. Kasa ze względu na odbywający się w mieście festiwal nieczynna. Wpuszczają tylko z biletami kupionymi on-line lub po 18:00 za darmo. Schodzimy niżej do knajpy, kupujemy 2 kawy i łapiemy Wi-Fi (skończył mi się pakiet Internetu w telefonie, a ni kupowałem nowego bo miasto robione już na powrocie z Albanii). Asortyment ulicznych sprzedawców. I kolejny. Takie pamiątki też do zakupu. c.d.n.4 punkty
-
3 punkty
-
Ta trasa jest/nie jest trudna. Zakwalifikowałem ją do mtb ze względu na wymagający zjazd z Bożanowskiego Spicaka. Ten zjazd dla większości ludzi to będzie hardcore, ale na każdym co jechał z Wielkiej Sowy w kierunku p.Jugowskiej (albo zjazdy z Kalenicy) nie zrobi większego wrażenia. Czyli dla MarioJ - bułka z masłem, nie warta, w zasadzie, wspominiki. Opisy i rekomendację przygotowuję dla przeciętnego rowerzysty dla którego 40 km i 1000 m up to będzie poważne wyzwanie. W praktyce najtrudniejsze (oficjalne) pętle mtb mają do 70 km i 2300 m up, pętle pod crossy (gravele) najdłuższe do 100 km - też opisywane są jako trudne. Pożądana trasa rodzinna to 10 km i separacja od ruchu aut, turystyczna do 30 km i atrakcje po drodze. Fajne dane miałem od Marka Janikowskiego (autor Singletrack Glacensis) otóż większość gości systemu robi w ciągu dnia do trzech pętli. Czyli właśnie tyle ile ta runda co ją opisałem. W każdym razie raz, że dopasowuję język i opisy do przeciętnej, dwa bardzo dokładnie opisuję parametry trasy, w tym kluczowe dla mnie stopniowanie. Liczę, że stopniowo wyedukuję ludzi i każdy widząc cyferki z czasem będzie wiedział czego się spodziewać. Plus foty bo czasem o tych zdjęciach ludzie potrafią napisać, ze to dżungla amazońska. Tak wygląda ruch rowerowy na Dolnym Śląsku.3 punkty
-
W tym roku moich rowerowych dni nie będzie zbyt dużo ale przynajmniej są to prawdziwe perełki - creme de la creme. Dzisiaj opiszę genialną trasę mtb w Górach Stołowych, którą wymyśliłem i wprowadzam do kanonu. To trasa kompletna. Zaczyna się widokowym objazdem tematu (czyli Broumowskich Ścian). Jedziemy na początku w stronę naprawdę imponującego masywu Koruny, później wzdłuż Ścian aż wreszcie skręcamy do podnóża i kawałek lasem, później nawrotka na końcu masywu i dłuższy asfaltowy (czyli łatwy) podjazd 11%. Strona wschodnia jest diametralnie inna, nie ma imponujących ścian i możemy łatwo dotrzeć do klifów. Kulminacją jest Hvezda na którą wjeżdżamy. Tam są widoki, spektakularna ścieżka, kościół, schronisko a kawałek dalej epicki punkt widokowy i wąwóz jak z filmów. Po tym zaczyna się coś na co czekaliśmy - prawdziwa część mtb ze zjazdem z Bożanowskiego Spicaka. Czyli na trasie jest wszystko co trzeba, a nawet więcej. Jeden z najlepszych dolnośląskich (bo z Radkowa 😉 ) tematów. Autocytat: "Runda wokół Broumowsko-Polickich Ścian. Została opracowana na bazie oficjalnych czeskich tras rowerowych nr 4000 (głównie), 4001, 4002, 4004, 4005, plus niewielkie modyfikacje. Wyjątkowa, bo jako jedyna, pozwala wjechać rowerem bezpośrednio na wierzchowinę Gór Stołowych (Hvezda). Mamy stamtąd piękne widoki na Góry Suche. Z niewielkimi dojściami można też zaliczyć po drodze sporo innych punktów widokowych i atrakcji. Trasa wymagająca, łącząca podjazdowe odcinki na gładkich asfaltach, z solidnie stromymi zjazdami po kamienistych drogach. Jedziemy przeciwnie do poruszania się wskazówek zegara. Dedykujemy ją miłośnikom mtb, głównie ze względu na wymagający, końcowy, fragment domknięcia pętli." Na początek mapa, profil i stopniowanie 1. 0,0 km - 15,6 km Radków - Krinice Etap podziwiania oraz komfortu. Zaczynamy przy zalewie zamkniętym ścianami gór. Początek gładką, asfaltową, wąską drogą rowerową, którą przekraczamy granicę. Przed nami wyłaniają się imponujące szczyty Koruny i Bożanowski Spicak. Trudno uwierzyć, że stamtąd będziemy, za czas jakiś, zjeżdżać! Od Bożanowa do Krinic, polami równolegle do Broumowskich Ścian. Na końcu lądujemy u podnóża formacji. 2. 15,6 km - 26,4 km Krinice - Chata Hvezda Początek lasami na zboczach górskich, na nawrotce trafiamy na solidną dwupasmową ruchliwą drogę. Ponieważ jest podwójna ciągła to przekraczamy ją jako piesi i włączamy się do ruchu. Wąskim, ale wystarczającym, poboczem, zdobywamy szybko i komfortowo wysokość. Podjazd ma tutaj do 11% i 2 km długości. Dalej kontynuujemy typowo górskim lasem z lekką huśtawką (+ - 8%) aż do asfaltowej drogi prowadzącej na górę. Ma ona 1,8 km, na końcu do 14%. Na końcu znajdziemy Kaplicę Matki Bożej Śnieżnej oraz kultowe Schronisko Hvezda. Oba punkty są bardzo widokowe. W granicach kilkunastu minut spaceru znajdziemy jeszcze wąwóz Kovarova Rokie do którego możemy zajrzeć z Skalni Divadlo. Zejście w dół to pewnie dodatkowa godzina na piechotę. 3. 26,4 km - 36,1 km Chata Hvezda - Bożanovski Spicak Z wierzchowiny zjeżdżamy do podnóża, czeka nas konsekwentna wspinaczka. Warto odbić na Suchodolską Niagarę, szczególnie po opadach gdy wodospad się powiększa. Dotrzemy tam na rowerze, po drodze jest sporo ładnych skałek tworzących niewielki wąwóz. Po powrocie na trasę jedziemy wygodnie asfaltami przez Suchy Dul i Slavne. Później są drogi leśne, na jednym z rozdroży skręcamy na platformę widokową na Bożanowskim Spicaku (większą część drogi można pokonać na rowerze). 4. 36,1 km - 44,0 km Bożanovski Spicak - Radków Bardzo szybko tracimy wysokość, droga kamienista - przypominają się Góry Sowie. Jak komuś brakuje wrażeń, to przed Bożnovem jest droga do bardzo ładnego, odwiedzanego przez lokalsów, kamieniołomu piaskowca. Od miejscowości wjeżdżamy na drogę do Polski, którą już znamy. Odwracając się w tył trudno nie pokręcić głową w zdumieniu, że przed chwilą tak wysoko się było. A jeszcze "nieformalna" modyfikacja. Otóż na trailforks jest opisany zjazd spod Bożanowskiego Spicaka na północny zachód. Wygląda srogo i chyba jest bardziej na Fs. Formalnie rzecz biorąc w Czechach rowerem w PN Gór Stołowych można jeździć tylko po wyznaczonych trasach (jest ich całkiem sporo, niektóre bardzo wymagające). Czyli ten zjazd powinien być sprowadzeniem roweru bo jest tam szlak pieszy...3 punkty
-
Z mojego rozeznania wychodzi mi, że spory fragment tego podjazdu może być nie do pokonania (dla mnie) na rowerze. Mam ją w planie - raczej dla siebie, bo trudno jest ją włączyć sensownie w pętlę. Gdyby było jeszcze drugie miejsce pozwalające zmienić stronę (czyli ze wschodu na zachód) to można by pokombinować nad jakąś już bardzo wymagającą rundą. Nawet jadąc podstawową pętlę, najprościej i bez dodatkowych (trudnych i bardzo trudnych) odbić i tak wychodzi suma przewyższeń: 940 m spady średnie: 7% spady maks podjazd: 11% spady maks zjazd: 16% drogi: gruntowe, szutrowe, asfaltowe kamienie: są walory widokowe: wybitne walory przyrodnicze: wybitne walory turystyczne: znakomite rower: mtb oznakowanie: brak Długość trasy: 44.05km Czyli to już całkiem konkretna trasa - jedna z trudniejszych na DŚ. A jak podjedziesz/podejdziesz na kolejne punkty widokowe to robi się już tłusto. Ja sam jechałem to z Ścinawki Średniej, robiąc jeszcze po drodze dwie inne trasy prawie równie spektakularne. O jednej z nich napiszę kiedyś bo jest to największe (megapozytywne) zaskoczenie ad 2023 r.2 punkty
-
2 punkty
-
Sama twierdza. Wystawa sprzętu militarnego. Trochę nie pasuje do tego miejsca. Dalej już lepiej. Miejsce pochówku świętych. Przygotowania do koncertu. Mistrz drugiego planu. Pani sprząta te toalety i nie można zrobić zdjęcia. Pani bardzo pomocna. Żona weszła do kabiny, patrzy a pani kładzie się na ziemi i podaje jej rolkę papieru toaletowego do kabiny 😉. Takie rzeczy tylko w Albanii. Jest widokowo. Wieża zegarowa. Raz jeszcze. Podziemia. Poniżej widoczna nowa droga dojazdowa. Ta Albania szybko się rozwija. Miejsce gniazdowania ptaków. Flagi. Rzeka mocno wyschnięta. c.d.n.1 punkt
-
Mitek To, że może być, albo i jest to trudny wyścig, to nie przeczę. Ale gravele pojawiły się nie dla mody, ale że jest taka potrzeba. Ty to możesz nazywać modą, ale jest to pewnego rodzaju specjalizacja, która w sporcie i nie tylko, występuje. Wszyscy ci, którzy chcą wygrać - startują na właśnie takich rowerach. Gdzie niepotrzebna jest amortyzacja, ale niezła dzielność w terenie. Zdjęcie które wrzuciłeś, to gravel na grubej oponie. Ale gravel. Stąd zmiana nazwy, bo takich terenów w PL i nie tylko jest sporo. MTB - jak sama nazwa wskazuje - to rodzaj wyścigów górskich. No na pomorzu gór nie ma, co najwyżej pagórki. Pewnie są łatwiejsze i trudniejsze Gravel ultra. Tutaj przy podobnych ukształtowaniach terenu (od prawie płaskich do lekko pagórkowatych) wyścigów jedynym oprócz długości utrudnieniem są nawierzchnie po których się jedzie. W przypadku Pomorskiej być może w większym stopniu jest to jazda terenowa niż w innych tego typu zawodach, ale to co cechuje wyścigi MTB to przewyższenia, których tutaj nie ma. Ja to tak postrzegam i moim zdaniem dobrze że stworzono właśnie taką nazwę. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Tyle znalazłem - szlak rowerowo/biegowy - chyba. https://pourliatrail.gr/races/pourlia-trail-25/xartis-profil-gpx-25 pozdrawiam1 punkt
-
Cze Niestety już w pracy 😞 Widzę, że kurz po bitwie już opada. Nie chcę rozdrapywać starych ran, ale taka refleksja mnie nachodzi. Trudno coś oceniać, jeśli się tego nie spróbuje na własnej skórze. To chyba najlepsza metoda, aby jakąś opinie w miarę rzetelną wyrobić. Mario dobrze napisał i trafnie, że to walka z duchami, bo póki co to oprócz Mitka nikt z nas w takim wyścigu nie startował. Więc nasze wyobrażenie jest pewnie różne od rzeczywistości. Na mnie osobiście sam dystans robi wrażenie. Sama "trudność" terenu jest dostosowana formy samego wyścigu. Jest to gravel ultra, więc przeznaczony dla rowerów szosowych z możliwościami terenowymi (bo chyba taka jest koncepcja gravela). Ja osobiście nie wysiedzę (a i tez nie przejadę) takiego dystansu. Tutaj chyba problem z określeniem trudny teren jest największy. Wujot, z racji zawodu (chyba) ma bardzo dobrą orientację w czytaniu map i określaniu, czy też skalowaniu trudności terenu. Posiada odpowiednie narzędzia, wiedzę oraz doświadczenie w wyznaczaniu i określaniu stopnia trudności tras. Zawsze planując cokolwiek sprawdza to w realu i pewnie po tylu latach, jego planowanie i odczytywanie map jest na bardzo wysokim poziomie. Tego mu zazdroszczę. Ale oczywiście - nie jechał Pomorską w tych dniach i nie wie jak naprawdę było na trasie. Mitek był i wie. Szczególnie że jedzie się tam 3 dni (ogólnikowo). Więc to o czym pisał Mitek (szczególnie warunki atmosferyczne) mają duże znaczenie na trasie. Gdzie stosunkowo łatwy teren zamienia się po burzy w bagno. No dystans który trzeba pokonać, to chyba robi największa robotę. Gdzie zmęczenie daje o sobie znać. Wiec chyba problem tkwi w określeniu trudności, dla MTB trudny teren to spore podjazdy, trudne zjazdy, jednak trasy zazwyczaj sporo krótsze, tutaj natomiast trasa bardzo długa i trudność to nawierzchnia gorsza niż się spodziewaliśmy (np. piach zamiast drogi gruntowej). Z Wujotem się zgadzam, jeśli chodzi o jazdę w terenie - 250km/dzień (nie 24h oczywiście) - dla mnie to nie realne, nawet jeśli będzie stosunkowo płasko i nawet 50/50 asfalt/teren. To nie dla zwykłych ludzi. Z pomorskiej lider miał średnią 22km/h , a pewnie nie jest to leszcz. Może Mitek przejedzie, ale ja nie ma bata. Oczywiście czemu tego nie zrobił na Pomorskiej, tutaj oczywiście w pełni rozumiem, planowane noclegi, jazda w drużynie (a Mitek to oczywiście gentlemen i nie powie że miał "pod opieką" 2 kobiety) etc. Nawet jeśli by dali radę więcej, to spać gdzieś trzeba. Niepotrzebne tylko przytyki i zacietrzewienie. Dlatego byłem ciekaw jak sobie (Mitek i Śpiochu) poradzicie w Izerach na tym podjeździe. Ja wymiękłem, ale ja leszcz jestem. Podjazd - naturalnie bez stawania na siku, piciu, pchaniu etc. Ale się nie dowiem, bo nie dam rady, a chemia u Was zniknęła po ostatnich wpisach. Bez sensu. pozdrawiam1 punkt
-
Ten "skrót" ma taki profil. Wydawałoby się, że to się da od biedy podjechać... ale znam tamte ścieżki i mam duże wątpliwości. Powyżej 15% jest dokładnie 500 m ale przy tych trudnościach to jazda może skończyć się na 10-12% - 600 m pchania. Ja bardziej myślałem o takim wykorzystaniu - linia przerywana (szlak pieszy) aby ominąć asfaltowy podjazd na Hvezdę. Bo tak lądujesz na dole i nawrotka asfaltem na górę. Profil wtedy wygląda tak: Wydaje się, że spoko ale znalazłem opis tego szlaku pieszego i wyszło mi, że o rowerze prawie na pewno trzeba zapomnieć. Po różnych przymiarkach takich i owakich ostatecznie zrezygnowałem z próby wykorzystania. Po części też, że rażąco odbiegał poziomem trudności choć bardziej, że jest ni w 5 ni w 9. Ale chciałbym się odnieść do tego "nie chce mi się liczyć". Otóż opracowuję sobie z myślą, że może kiedyś to wykorzystam, pętle w Czarnohorze i Marmarosach. Na mój stan wiedzy to naprawdę mało kto tam jeździ. I z mapy przeanalizowałem wszystkie warianty wjazdów na Popa Iwana Czarnohorskiego, Petrosa, Popa Iwana Marmaroskiego i Micu Mare, a też Hoverli, Pożeżewskiej i paru innych. Pewnie z 40 linii, większość czasem bardzo stroma. Ale dzięki stopniowaniu, znalazłem te możliwe do zrobienia warianty, na te dokładnie pierwsze cztery szczyty (jeszcze chyba da się zrobić Dżembronię). Całkiem nieźle - wystarczy na jeden wyjazd bo trzeba będzie też mieć lżejsze tematy i rezerwę pogodową. Podjazdy do 15% (niekiedy, krótko, 20%), czasem z szansą na pełny wjazd, czasem ostatni kilometr z buta (Petros). I w większości ze zjazdami stromszymi (czyli jak kanon mtb mówi) ale maks do 30%. Wisienką u tortu jest, że udało się zestawić pętle, które zaczynają się w promieniu 10 km. Formuła byłaby więc stacjonarna, z codziennym niewielkim ewentualnie dojazdem autem. Zajęło mi to dwa popołudnia ale po prostu to mam. Wystarczy poddać teraz to konsultacji z lokalsami aby wyłapać ewentualne wady. Tak czy tak stawiam, że na 95% wszystko to da się zrobić. Ale też może zdarzyć się wycof - to luźna dupa. Pisałbyś się? 🙂 Na zachętę panoramka z Mica Mare https://rugala.pl/panoramy/220/nieneska-welyka-mica-mare/ Pop Iwan Marmaroski https://rugala.pl/panoramy/192/pop-iwan-marmaroski-przedwierzcholek/1 punkt
-
Cześć No czasami podjazd na siłę jest wręcz bezsensowny a zejście z roweru i wypchnięcie nawet zalecane. Na długich przelotach czasami celowo schodzę z roweru i wypycham stromizny bo prędkość postępowa ta sama a organizm odpoczywa od jazdy. Oczywiście można do sprawy podejść zdecydowanie bardziej ambitnie, na zasadzie - muszę wjechać wszystko - ale przy długich trasach (nie mówiąc o Ultra) to podejście po prostu nie jest racjonalne. Z podjazdami w terenie jest też często tak, że drobny błąd w wyborze toru powoduje konieczność zatrzymania i już nie ruszysz - zresztą myślę, że wiesz to równie dobrze jak ja jeżeli nie lepiej. Pozdrowienia1 punkt
-
Teraz historia zimnowojenna. Zwiedzamy jeden z 3 bunkrów w Albanii, które miały wytrzymać atak nuklearny. Patrząc jak to wygląda po kilkudziesięciu latach, raczej w to wątpię. Podziemne miasto w Polsce robi jednak wrażenie solidniejszej konstrukcji. To jednak oczywiście ocena laika. Ten znajduje się w Gjirokastёr pod historyczną twierdzą. Wg. przewodnika, początkiem końca komunizmu było obalenie Muru Berlińskiego i wydarzenia w Rumunii. Wytłumaczyłem mu rolę Polski, bo o "naszym" wkładzie kompletnie nie słyszał. Wchodzimy. Stanowisko głównodowodzącego. Sala konferencyjna. System wentylacji. System wentylacji cd. Kuchnia. Łazienka. Korytarze. Telegraf. Korytarze cd. c.d.n.1 punkt
-
Mi się jakoś nie chce liczyć tych kątów nachylenia na podjazdach rowerowych. Po poziomicach wygląda ciężko. Też pewnie w całości nie podjadę. Jak mam jakiś fragment stromy w terenie, to po prostu próbują jechać. A jak nie daję rady, to podchodzę. Na zasadzie eksperymentu.1 punkt
-
Cześć No i widzisz Wiesławie - da się? Bardzo fajna zrównoważona trasa. Przeplatane są odcinku trudne z łatwymi, wszystko jest ale - jak sam mówisz trasa w sumie nie jest łatwa - choć tych asfaltów i dobrych dróg jest sporo, prawda? Ale nikt nie nazwie tej trasy łatwą. Rozciągnij teraz tę trasę 5 razy w poziomie nie ruszając pionu i masz to o co mi chodziło jeżeli pisałem o terenie. Zauważam, że macie zupełnie inne podejście do jeżdżenia i planowania i stąd może wynikać brak porozumienia. Takich kawałków po 2,3,5 km się na długim przelocie po prostu nie zauważa a dla Was - tu biorę pod uwagę przykład przedstawiony przez Mario - to jest coś w rodzaju celu. Na przelocie będzie to po prostu trudniejszy fragment, który trzeba przejechać z uwagą lub przejść, jeżeli jazda okazuje się mnie sensowna ekonomicznie. Ale trasa piękna słowo!!! Pozdro1 punkt
-
Cześć He he. No bo każdy - ja oczywiście też - dobudował sobie jakąś ideologię, której broni w zaparte. Dlatego tak fajne są te Ultra imprezy bo tam ideologie i kłótnie kończą się w momencie startu i jest tylko jazda wśród zajebistych ludzi, którzy jeszcze godzinę wcześniej dali by się zabić za swój jedyny najlepszy setup. Pozdro1 punkt
-
Bardzo ładna trasa, wygląda ciekawie. Zajrzałem na mapę, interesująca jest też ścieżka nr 4003 Zjazd raczej trudny, więc ciekawie.1 punkt
-
A bo ja słaby jestem w internety😒 A trasa to Smokowiec - Popradzkie Pleso - Smokowiec1 punkt
-
Cześć (dodaję założenie o dobrej pogodzie i braku jakiegoś totalnego wiatru - dla mnie to są rzeczy oczywiste przy takich rozważaniach teoretycznych ale może nie dla wszystkich) Pierwsze zdanie całe jest po prostu kłamstwem bo ani nie dominowały asfalty ani nie 12h ani nie 150km - teraz to już walisz z grubej rury - jak TVP - brawo. Na asfalcie 300km to 15h dla jazdy na rowerze MTB nie będzie w miarę dobrym wynikiem. (sorry bo mi to "nie" wskoczyło i zmienia zupełnie wymowę - 300km to będzie dobry wynik dla objeżdżonego amatora ale nie jakiś kosmiczny. Kosmiczny to 500km. Wspomnianą Galicję najlepsi robią poniżej 17h - ale o takich gościach nie rozmawiamy. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Ale sobie dajecie w palnik. Ja pierdziu, wszyscy jeździcie na rowerach a kłócicie się jak byście byli z trzech różnych partii.1 punkt
-
Proponuję kompromis: ja napiszę, ze pomorska wcale nie jest łatwą trasą a Ty, że dla absolutnej większości rowerzystów zrobienie 250 km w terenie, na drogach i ścieżkach gruntowych, w ciągu dnia, jest nieosiągalne.1 punkt
-
Mitku, Maraton MTB poprowadzony po krajówkach to jest dramat i nic tego nie tłumaczy. Choćby trasę układała Maja Włoszczowska, a reszta odcinków była fenomenalna, to za te drogi należy się solidna zjebka dla organizatorów. Dziwie sie, że uczestnicy przyklaskują takim głupotom.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt