Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.07.2023 w Odpowiedzi

  1. W tym roku moich rowerowych dni nie będzie zbyt dużo ale przynajmniej są to prawdziwe perełki - creme de la creme. Dzisiaj opiszę genialną trasę mtb w Górach Stołowych, którą wymyśliłem i wprowadzam do kanonu. To trasa kompletna. Zaczyna się widokowym objazdem tematu (czyli Broumowskich Ścian). Jedziemy na początku w stronę naprawdę imponującego masywu Koruny, później wzdłuż Ścian aż wreszcie skręcamy do podnóża i kawałek lasem, później nawrotka na końcu masywu i dłuższy asfaltowy (czyli łatwy) podjazd 11%. Strona wschodnia jest diametralnie inna, nie ma imponujących ścian i możemy łatwo dotrzeć do klifów. Kulminacją jest Hvezda na którą wjeżdżamy. Tam są widoki, spektakularna ścieżka, kościół, schronisko a kawałek dalej epicki punkt widokowy i wąwóz jak z filmów. Po tym zaczyna się coś na co czekaliśmy - prawdziwa część mtb ze zjazdem z Bożanowskiego Spicaka. Czyli na trasie jest wszystko co trzeba, a nawet więcej. Jeden z najlepszych dolnośląskich (bo z Radkowa 😉 ) tematów. Autocytat: "Runda wokół Broumowsko-Polickich Ścian. Została opracowana na bazie oficjalnych czeskich tras rowerowych nr 4000 (głównie), 4001, 4002, 4004, 4005, plus niewielkie modyfikacje. Wyjątkowa, bo jako jedyna, pozwala wjechać rowerem bezpośrednio na wierzchowinę Gór Stołowych (Hvezda). Mamy stamtąd piękne widoki na Góry Suche. Z niewielkimi dojściami można też zaliczyć po drodze sporo innych punktów widokowych i atrakcji. Trasa wymagająca, łącząca podjazdowe odcinki na gładkich asfaltach, z solidnie stromymi zjazdami po kamienistych drogach. Jedziemy przeciwnie do poruszania się wskazówek zegara. Dedykujemy ją miłośnikom mtb, głównie ze względu na wymagający, końcowy, fragment domknięcia pętli." Na początek mapa, profil i stopniowanie 1. 0,0 km - 15,6 km Radków - Krinice Etap podziwiania oraz komfortu. Zaczynamy przy zalewie zamkniętym ścianami gór. Początek gładką, asfaltową, wąską drogą rowerową, którą przekraczamy granicę. Przed nami wyłaniają się imponujące szczyty Koruny i Bożanowski Spicak. Trudno uwierzyć, że stamtąd będziemy, za czas jakiś, zjeżdżać! Od Bożanowa do Krinic, polami równolegle do Broumowskich Ścian. Na końcu lądujemy u podnóża formacji. 2. 15,6 km - 26,4 km Krinice - Chata Hvezda Początek lasami na zboczach górskich, na nawrotce trafiamy na solidną dwupasmową ruchliwą drogę. Ponieważ jest podwójna ciągła to przekraczamy ją jako piesi i włączamy się do ruchu. Wąskim, ale wystarczającym, poboczem, zdobywamy szybko i komfortowo wysokość. Podjazd ma tutaj do 11% i 2 km długości. Dalej kontynuujemy typowo górskim lasem z lekką huśtawką (+ - 8%) aż do asfaltowej drogi prowadzącej na górę. Ma ona 1,8 km, na końcu do 14%. Na końcu znajdziemy Kaplicę Matki Bożej Śnieżnej oraz kultowe Schronisko Hvezda. Oba punkty są bardzo widokowe. W granicach kilkunastu minut spaceru znajdziemy jeszcze wąwóz Kovarova Rokie do którego możemy zajrzeć z Skalni Divadlo. Zejście w dół to pewnie dodatkowa godzina na piechotę. 3. 26,4 km - 36,1 km Chata Hvezda - Bożanovski Spicak Z wierzchowiny zjeżdżamy do podnóża, czeka nas konsekwentna wspinaczka. Warto odbić na Suchodolską Niagarę, szczególnie po opadach gdy wodospad się powiększa. Dotrzemy tam na rowerze, po drodze jest sporo ładnych skałek tworzących niewielki wąwóz. Po powrocie na trasę jedziemy wygodnie asfaltami przez Suchy Dul i Slavne. Później są drogi leśne, na jednym z rozdroży skręcamy na platformę widokową na Bożanowskim Spicaku (większą część drogi można pokonać na rowerze). 4. 36,1 km - 44,0 km Bożanovski Spicak - Radków Bardzo szybko tracimy wysokość, droga kamienista - przypominają się Góry Sowie. Jak komuś brakuje wrażeń, to przed Bożnovem jest droga do bardzo ładnego, odwiedzanego przez lokalsów, kamieniołomu piaskowca. Od miejscowości wjeżdżamy na drogę do Polski, którą już znamy. Odwracając się w tył trudno nie pokręcić głową w zdumieniu, że przed chwilą tak wysoko się było. A jeszcze "nieformalna" modyfikacja. Otóż na trailforks jest opisany zjazd spod Bożanowskiego Spicaka na północny zachód. Wygląda srogo i chyba jest bardziej na Fs. Formalnie rzecz biorąc w Czechach rowerem w PN Gór Stołowych można jeździć tylko po wyznaczonych trasach (jest ich całkiem sporo, niektóre bardzo wymagające). Czyli ten zjazd powinien być sprowadzeniem roweru bo jest tam szlak pieszy...
    2 punkty
  2. Cześć Szczerze mówiąc ciężko mi wyłapać do czego się odnosiłeś. Postrzegam Twoje i Śpiocha działania jako usilne próby udowodnienia mi czegoś, głównie podkreślenia własnych osiągnięć i umiejętności - trochę słabe. Ja próbowałem tylko udowodnić, że każdy może się zmierzyć z jakimś wyzwaniem i dać radę i dawałem siebie jako symbol przeciętności. Okazuje się, że dzięki miłości własnej pomogłeś mi to udowodnić aczkolwiek kosztem zeszmacenia idei i pokazania, że jesteś jedyny i najpierwszy. To się chwali, brawo. Jeżeli już próbujesz mądrzyć się na temat trasy to sugeruję zrozumieć jej ideę. Wtedy może będzie jasne dlaczego prowadzi po jednej stronie jeziorka a nie po drugiej i "bez sensu" coś omija - jeżeli oczywiście miłość własna Ci na to pozwoli. A chwalenie się - akurat mnie umiejętnością czytania mapy mogłeś siebie naprawdę darować bo śmiech mnie ogarnął, no chyba, że coś sprzedajesz. Tekstami o produkcyjniaku, leszczach którzy kupią i Nudzie - dałeś za to kolejny dowód wybujałej miłości własnej oraz obraziłeś sporo fajnych ludzi, którym w sensie rowerowym nawet łańcucha nie powinieneś próbować smarować. W każdym razie granicę zbudowałeś skutecznie. Trzeba tak kurwa umieć. Starzejesz się. A wszystko przez to, że nie potrafisz przejechać na rowerze 200km w ciągu i nie możesz tego przeżyć - ćwicz stary. Żegnam
    2 punkty
  3. Rower nowy, ale rowerzysta stary😉. Ewka nam wstydu narobi i będziemy Cochones przez teleskop Hubbl’a szukać. Po co mi ten stres? A tak wyjadę wszystko, nawet ostatni nie będę. pozdrawiam
    2 punkty
  4. Robi, tylko to się nie nazywa "metafora", tylko koloryzowanie.
    2 punkty
  5. Czytam i czytam i trochę nie rozumiem. Skoro w miarę objeżdżony gość bez problemu zrobi 200km w terenie w jeden dzień to dlaczego na 500km ULTRA MTB koniecznie MUSZĄ być łatwiejsze odcinki dla odpoczynku (asfaltowe czyli nie terenowe) ?
    1 punkt
  6. Cześć Chłopie przecież nie o to chodzi. 😉 Pozdro
    1 punkt
  7. No fajnie, tylko zdjęcie marne, daj lepszej jakości, bo nic nie widać. pozdrawiam
    1 punkt
  8. Cześć Zatrważasz mnie coraz bardziej. Jak możesz porównywać maraton MTB z Ultra???? Czy w ogóle myślałeś nad tym co napisałeś??? Ale fajnie, że się jorgnąłeś, że przekroczyłeś akceptowalną granicę przypierdalania się - w odróżnieniu od Śpiocha, który jedzie jak betonowy kloc. W Bike masz 60-70km trudnego terenu a nie 500 i trasa też jest przeplatana bo MUSI być element odpoczynku, nabrania oddechu, inaczej trasa musiałaby być jeszcze krótsza. Piszesz łatwa trasa - przejedź a nie pierdolisz głupoty i tyle. Ja tu nie mam nic do bronienia bo Ty nie wiesz o czym piszesz po prostu. Porównujesz zawody absolutnie nieporównywalne tak w sensie idei jak i sposobu jazdy przygotowania itd. Zastanów się. Na koniec bo widzę, że Cię to przerasta: Trasa Pomorskiej jest dlatego taka jaka jest bo jest poprowadzona ściśle wododziałem pomiędzy rzekami zlewni Bałtyku a rzekami zlewni Odry i Wisły. Pomysł dla mnie świetny i jedyny. Nie byle pętla dla nabicia kasy, czego jak widzę jesteś zwolennikiem. Oczywiście zadanie jest do końca niewykonalne bo jest jezioro Długie, które w zależności od poziomu wód odprowadza wody albo do Bałtyku albo do Noteci. Do tego dochodzą zmiany antropogeniczne poniemieckie itd. Czasami więc trasa jest nielogiczna, omija zbiorniki wodne czy też idzie wysoczyznami polami a nie lasami, wykorzystuje jedyne dostępne drogi lub w wielu miejscach ich brak. Asfaltów jest około 20 % z tego co pamiętam na całej Pomorskiej. Zapis, który zamieściłem to pierwszy dzień, najprostszy. Jakieś 60-70 km to piachy i zapewniam, że niełatwe (oczywiście, że gówno wiem o jeżdżeniu po piachach, to jasne) nawet na początku czerwca. No bo wiadomo, że piachy naprawdę trudne są tylko w lipcu. Możesz analizować co chcesz ale podziwiam jedynie umiejętności posługiwania się narzędziami bo reszta jest niestety nędzna. Najgorsze odcinki - w sensie drogowym i piaszczystym były drugiego dnia i były to Twoje ulubione tereny przyjezierne. Całkowicie nieprzejezdne podjazdy po piachu. Targania było trochę. Bardzo duże zniszczenia powyrębowe ciężkich maszyn - koleiny po pół metra i trzeba skakać co chwila ze środka na bok albo z powrotem. Zniszczenia świeże, z tego sezonu ale przerażająca jest ich skala. Ciekawe, że zniszczenia w środku obszarów leśnych a drogi dojazdowe OK. Dosłownie tak jakby przywozili sprzęt na lawetach do lasu. Po burzy teren miejscami zupełnie nieprzejezdny (w kategorii normalnych ludzi, że tak powiem). Brak retencji związany z suszą i kałuże na 20 i więcej metrów, które musisz brać na oja - znakomita zabawa. Najgorszy i najtrudniejszy dzień trzeci na Kaszubach. Pozdro
    1 punkt
  9. Mitku, Maraton MTB poprowadzony po krajówkach to jest dramat i nic tego nie tłumaczy. Choćby trasę układała Maja Włoszczowska, a reszta odcinków była fenomenalna, to za te drogi należy się solidna zjebka dla organizatorów. Dziwie sie, że uczestnicy przyklaskują takim głupotom.
    1 punkt
  10. Nie da rady, byli, widzieli, wiedzą czym to śmierdzi😉. pozdro
    1 punkt
  11. Cześć No to nasze napięcie znacznie spadło... Chociaż... odwołaj, co tam będziesz gdzieś latał. Zabierz rodzinę na rowery. Podjadą sobie na Stóg codziennie dwa razy i jestem pewien, że będą wniebowzięci. 😉 Pozdro
    1 punkt
  12. Kurde, to słabo. 05.08 mam wylot na wczasy rodzinne. 11 dni. Zapłacone więc po ptokach. pozdrawiam
    1 punkt
  13. Cześć Marek wpadaj fajnie będzie. My już staramy się tak działać, żeby udało się pomysł Śpiocha zrealizować. Powinniśmy być w rejonie od 07.08 przez tydzień mniej więcej. Z Pławnej od kumpla mamy na Stóg, to znaczy do rozpoczęcia podjazdu 29km więc możemy tam być w dwie godziny czyli to jest rzut beretem - myślałem, że dalej znacznie bo samochodem to się jedzie i jedzie do tej Pobiednej. Pytanie tylko czy atmosfera w Pławnej będzie na tyle higieniczna, żebyśmy byli w stanie podjechać gdziekolwiek. 😉 POzdro
    1 punkt
  14. Moją intencją nie było jakieś specjalne analizowanie pomorskiej. Choć poza długością nie widzę tam nic specjalnego. Oczywiście z mapy, bo jak napisałem stan nawierzchni i stopień zarośnięcia może wpływać na trudność. Jak przygotowuję sobie trasy to czasem korzystam z Google Earth Pro. Wrzuciłem tam pomorską. Można wyłapać takie kwiatki jak tutaj. Gdzie ślady maszyn wskazują, ze droga na miedzy, na tym fragmencie, jest chyba nieprzejezdna. To może być pewien problem w momencie gdy na polu mamy wysoką roślinność (czyli teraz). Ponieważ tutaj jest to lokalnie to kłopot jest mały ale gdy to jest 2 kilometry to jest już wskazówka do zmiany przebiegu. Jak ktoś chce to może sobie prześledzić całą trasę dosłownie kawałek po kawałku. Nie jechałem pomorskiej, natomiast jechałem kilkaset tras w znakomitej większości poprowadzonych w terenie. Większość z nich analizowałem wcześniej, podobnie jak tę nieszczęsną pomorską, bo zauważyłem, że dobre przygotowanie jest najważniejsze. Bo nie mam czasu na zawracanie, szukanie alternatyw itd. Chodzi o to aby pierwszy strzał był idealny. Mam więc dość dobre doświadczenie w tym co można odczytać z mapy, i na ile się to przenosi na teren. I z mapy ta pomorska jawi się bardzo średnio. Bo, nie próbuje wykorzystać szans jakie daje teren. No bo zobacz choćby taki fragment. Różowy to oficjalny przebieg a gdybym to projektował to byłaby czerwona linia (oczywiście na razie z mapy) I po pierwsze byłoby mniej asfaltu, po drugie trochę więcej lasu, którego jest w całym przebiegu dość mało. Czyli płodozmian - podstawa dobrych tras. Do tego nad wodą - tam zawsze jest ciekawie i z dużą szansą na jakąś epicką ścieżkę wiszącą nad brzegiem. Bo moje doświadczenia wskazują, że tam trafiają się niebywałe perełki. Co MarioJ i Spiochu na pewno potwierdzą. Czyli zamiast kawałka porządnej trasy - nudny produkcyjniak. Ja wiem, ze wszystkich podnieca - ultramaraton, 520 km i, że reszta jest nieważna, bo leszcze kupią taki prosty kit. Ale ja jestem po prostu inny, interesuje mnie jakość, nawet gdy dostrzegam to tylko sam. Identycznie jak kiedyś w fotografii - tu też wykorzystuję każdą szansę. Czyli, nie obraź się, ale ja nie widzę poza odległością w tej trasie nic. Nuda. Przynajmniej na pierwszych 180 km bo dalej się nie zagłębiałem. Natomiast analiza pomorskiej wyszła niejako przypadkiem bo zasadniczo to odnosiłem się do tego co odnosiłem. Czyli, że 200 km, w normalny dzień, w terenie (a przez teren rozumiem drogi i ścieżki gruntowe) to poważne wyzwanie.
    1 punkt
  15. Poza Tobą nikt tutaj nie przejechał Ultra. Więc chcesz z duchami dyskutować ? Porównuję przewyższenie żeby sobie ocenić trudność tego ultra. Piszę bo lubię. 🙂
    1 punkt
  16. Cze Ja tylko 1 zdjęcie, masyw Olimpu w końcu widoczny. pozdrawiam
    1 punkt
  17. Ksamil cd. Fajne wysepki. Jeżeli przymkniemy oko na miasteczko i zatłoczone plaże, jest tam malowniczo. Przejrzysta woda, która ma jednak dużo osadu, wymaga spólkania po wyjściu z morza. Wysepki są bardzo malownicze. Przezroczysta łódka. Plecy mojej żony - powoziłem ją na SUP-ie. Malownicze mini zatoczki. Tu też. Córka płynie z żoną. c.d.n.
    1 punkt
  18. Wujot2 Pasuje tu słynny cytat "Nie jesteś drugi, jesteś wielki"
    1 punkt
  19. 1 punkt
  20. Nie - to u Śpiocha "nie robi"..... (bez złośliwości)
    1 punkt
  21. Cześć No cóż odnoszę ogół do siebie, czyli przeciętnego gościa, któremu nie za długo stuknie 60, z nadwagą, bez przeszłości sportowej, pijącego, czasami lubiącego zapalić, na solidnie przechodzonym, acz doglądanym, podstawowym modelu roweru za niecałego trójaka. Skoro 99% jest ode mnie słabsza to są to po prostu leszcze. Taka prawda. Znowu mamy do czynienia z zaniżaniem poziomu poprzez perspektywę tzw. ogółu czyli nikogo. Jeżdżę z różnymi ludźmi i wiem, że się da i daje. Swego czasu koleżanka (50 dych na karku) przejechała 90 km będąc pierwszy raz na rowerze od dzieciństwa, na rowerze kupionym w markecie za 700pln. Żadnego sportu nie uprawia, wręcz nie lubi aktywności ale jej się podobało i następnego dnia na rower wsiadła. Tak, że sprawa jest prosta: Skoro większość głównie pisze a gówno jeździ albo głównie zwiedza a nie jeździ to nie mnie to oceniać. Piszę co jest możliwe dla przeciętniaka przy jeździe nie na zabicie. Nie wchodzę na traseo, nie korzystam ze stravy ani żadnych innych porównywarek czy kolarskiego sieciowego onanizmu. Po prostu sobie jeżdżę a opisuję to co przejechałem bazując na własnych doświadczeniach. Nie ma ani grama konfabulacji. Pozdro
    1 punkt
  22. Widzisz znów wyjdzie jak z tymi 3 km przewyższenia co niby nie są problemem. Tylko nie istnieją. Zajrzałem na trasy użytkowników Traseo. Po ograniczeniu do roweru mtb na 64 000 zapisów tylko 400 było w przedziale >200 km. Z tego połowa to były opisy reklamowe dłuższych tras (np wielodniowych - np Ziemiański Szlak w Wielkopolsce) a także wielodniowe zapisy jazdy ludzi z jakiś terenów. Z pozostałych, zdecydowana większość była, tylko nieznacznie, powyżej 200 km. Można przyjąć, że to około 200 zapisów. Co stanowi 0,3 % populacji. Jak widzisz całkiem poprawnie to strzeliłem w wcześniejszym poście. Zakładam, że termin "w miarę objeżdżony" powinien dotyczyć 10% populacji a nie 1/30 tej wartości. W każdym razie tworzysz jakieś mitomanie lub konfabulacje, bo nie masz pojęcia jak wygląda przeciętny ruch rowerowy. A ja ten ruch znam doskonale. Nie odnoszę się do Twojej sprawności, zakładam, ze rzeczywiście w przeciętny dzień (a ten trwa 12 godz) robisz w terenie te 250 km. Dla mnie to wprost abstrakcja bo jak jadę drogami polnymi z grubą tarką opon maszyn rolniczych albo trawą i basenami kałuż to 12 km/godz wydaje mi się dobrym tempem. Przy dobrym warunie i sporym udziale lepszych dróg dobijałem do 200 km/dzień ale to wszystko. I byłem uznawany za super-hiper-wymiatacza mimo, ze u Ciebie byłbym ledwo leszczem. Dlatego zakonotuj proszę, że wszyscy (tj 99,7%) to leszcze dla których 200 km w terenie jest abstrakcyjnym wynikiem. Zaś przy 250 km odsetek uleszczowienia wzrośnie do 99,95%.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...