Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.06.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Dotrzymujemy słowa......@Mitek pite było za twoje i Ewki wyczyny i wszystkich nieobecnych.. Spotkanie nad wyraz udane... w gronie kameralny co nikomu zupełnie nie przeszkadzało. Kulminacja w sobotę czyli spotkanie w klimatycznej knajpce u Grzesia w Soli gdzie dojechała na rowerze Iwona oraz spotkanie wieczorne z Michałem @mig.... Adam @Adam ..DUCH zadbał o oprawę merytoryczną po okolicznych górach i wyciągach.... ja o odpowiednią dozę wygłupów i żartów w których sie specjalizuje.. Jump (Van Halen..leciało w Soli ...i kupe innych kawałków tworzących klimat w sam raz do zimnego kufelka) Pogaduchy o wszystkim.. ..reszta foto na priva..8 punktów
-
Cóż to ten czas na pewne podsumowanie. @LexiDzięki za hart ducha, Ewa a bardzo pozytywne myślenie, Iwona z krótko trwałą wizytę, @migza potwierdzenie rozumienia....i podwózkę3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Taki doświadczony, a filmikiem chce oceniać 🙂 Filmik mocno spłaszcza to nachylenie. Na filmiku nawet trudno zauważyć ten najbardziej stromy zjazd, w którym jest momencie. Nie wiem który film oglądałeś ? Samotny rowerzysta z kamerą na głowie ? Trochę więcej czuć na filmie który pokazuje rowerzystę jadącego przed kamerzystą. Goście na filmach bez problemu przejeżdżają trasę, co nie znaczy że ona jest łatwa. Oni są po prostu lepsi. Na jednym filmie facet bierze wszystkie trudniejsze zakręty z uślizgiem tylnego koła, dzięki czemu szybciej wychodzi w zakrętów, skraca go. Wygląda to prosto i harmonijnie, a jest to dość zaawansowana technika jazdy (Piotrek, było to na kursach Pomby ?). Powierzchnia ścieżki też jest dość nierówna, muldy, korzenie. Są też trawersy, czyli pochylenie ścieżki w bok.2 punkty
-
Panowie, jakże mi przykro. Łącze się z Wami w bólu, jutro robota na weselu mnie czeka, ale obiecuję pić na umór i nie wytrzeźwieć aż do poniedziałku. pozdrawiam2 punkty
-
Szczerze ....bez pierd......zapomniałem i tyle i jest mi przykro. Gra przed wstępna zaliczona - spotkanie z Markiem @Leximimo wielu przeciw z mojej strony doszło do skutku. Weszliśmy, wypiliśmy i każdy poszedł w swoją stronę - tak miało być. Wychodzi na to że jutro solidnie za twoje zdrowie a także za innych nieobecnych z Markiem wypijemy. Jak coś ktoś to 8.00 Zwardoń główny osobowy.2 punkty
-
Mitek Ale broń Boże abym Ci zarzucał jakąś nieumiejętność przejeżdżania czegokolwiek. Ale zazwyczaj to jest całkiem inna jazda. Dzisiaj oglądałem jak gość (ale jakiś kozak z red bulla - zagramaniczny) uczył Maję Włoszczowską jak wyskoczyć z basenu (takiego jakie są w skateparkach) na brzeg i to bez bajerów. A jej raczej zarzucić nie można, że terenowo nie jeździ. Noż przecież mój syn to potrafi. Ale nie dlatego że jest takim zajebistym rowerzystą, ale dlatego że trochę życia spędził na skateparkach. Dla niego skok z obrotem kierownicy w powietrzu to banał. Spróbuj. A żyje krócej niż Ty jeździsz na rowerze. Nie mówię już o hulajce, na której jeździ lepiej niż na rowerze. pozdrawiam1 punkt
-
Nie masz instynktu samozachowawczego? Ja kiedyś za pewna panna po poręczy próbowałem na nartach pojechać, jakoś się udało ale bez powtórzeń, ona za mną po lasku dla odmiany, ale młode dziewczę wiec dała radę. Jakoś mam teraz, ze nie wszystkiego muszę spróbować. Starość...1 punkt
-
Cześć Marek dla mnie zjazdy, taki czy inny teren, płasko, podjazd itd. to tylko element większej całości rozliczanej w dużej ilości kilometrów w związku z tym podchodzę do tego nieco inaczej i wykluczam jazdę na limicie. Rozumiesz inna filozofia, inne podejście. Pozdrowienia1 punkt
-
Cze Ta równina nie jest taka podła, bo jest gdzie jeździć, tylko jazda nieco inaczej ukierunkowana. Twoje trudne trasy są płaskie, oczywiście też trzeba nabyć umiejętności ich przejechania. Ale radzisz sobie nieźle na prostym HT. Mam 2 kumpli z którymi parę razy byłem w Lasku Wolskim, tam też (jak jest sucho) nie ma aż tak skomplikowanych singli. Oni też mnie nie ciągali po jakichś kosmosach. Taka jazda dla fanu i oczywiście poprawy umiejętności. Staram się raz w tygodniu przejechać przez lasek i coś tam zjechać. Ale to co Oni tam zap..ją to kosmos. Na szczęście pod górę jadą leniwie gadając i mogę do nich dojechać. Jeden z nich jeździł na HT - ale mocno doinwestowanym (koła, hamulce, amortyzator przedni). Platformy z pinami - bo powiedział że nie odważy się założyć SPD. Drugi na full-u w SPD. Wywrotek masa. Ale jeżdżą na limicie. Non stop gdzieś poobdzierani chociaż jeżdżą w ochraniaczach i zbrojach. Zmienił w tym roku na full-a. Przełożył ze starego co się dało do nowego. Stwierdził, że inny wymiar jazdy na pełnym zawieszeniu. Myśli o SPD. Twój, czy mój stary Cube (bardzo podobne rowery) w ich rękach nie przetrwałyby nawet dnia, a mój carbon to nie wiem czy godzinę by wytrzymał. Ale to inny level i inna jazda i inny sprzęt. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Jasne, zdaję sobie sprawę, tak z przekłamań kamery jak i ze zmian jakie mogą spowodować inne warunki. To, że mieszkam na takiej podłej równinie nie znaczy, że nie jeździłem po górach czy też singli. U nas nawet proste trasy stają się naprawdę trudne na mokro - liście i korzenie. oceniam to co widzę i może to być bardzo złudne ale trasa wygląda na dość równą, bez skoków i lawirowania pomiędzy głazami. Tak jak pisałem - szkoda, że to tak daleko... Pozdro1 punkt
-
Cze Wiesz, że pozory mylą. Film nigdy nie odda rzeczywistości. Są pewnie łatwiejsze odcinki, ale jeśli nie jeździłeś w takim terenie, singli, to będzie trudno. Sprzęt też nie będzie pomagał. Jazda na prostym HT w takim terenie to już wyzwanie, pewnie da się, ale trzeba być dobrze objeżdżonym aby wykorzystać to co się ma. A w Twoim jest niewiele, zważywszy na teren i trudność trasy. Jeszcze trzeba trafić na fajne warunki, bo trochę błocka może diametralnie zmienić level. Może się okazać, że Śpiochu sobie będzie dużo lepiej radził niż Ty, mimo swojego niewielkiego stażu. Bo jednak leśne dróżki to nie single. Ale warto spróbować. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
To jest też taki problem że jak się stale nie trenuje enduro, to wjazd na stromsze odcinki jest w danym dniu zawsze problemem. Trzeba się trochę objeździć w nowym dniu i kolejne zjazdy wchodzą łatwiej. Przynajmniej ja u siebie takie coś zauważyłem. W tym roku to był mój dopiero drugi dzień takiego stricte enduro. Jasne, trasa jest trochę trudna, ma strome fragmenty, ale mało kamieni. Powinna być oznaczona jako czerwona na trailforks.1 punkt
-
Cześć Pamiętam jak jazda do pracy była wyzwaniem - teraz jest niezauważalną normą, która wydłużamy żeby było fajniej. To dość długa droga wymagająca konsekwencji a nie wożenia roweru - "żeby było łatwiej". Nikomu nic nie nakazuję czy nie chcę do czegoś zmuszać ale dla nas jest to znakomita recepta na życie i zdrowie. Ważne - nie unikać trudności. Pozdro1 punkt
-
Tak to zaDUSZKI czerwcowe zaczelim….1 punkt
-
Hmm... No nie. R10 to taki szlak raczej spacerowy. Braliśmy z żona udział w Pomorskiej 500 - ja już kolejny raz. To dość trudny ultramaraton MTB. Bardzo fajna ale wytężająca zabawa. Natomiast trasa Pomorskiej jest legendarna bo jest poprowadzona ściśle wododziałem pomiędzy rzekami uchodzącymi do Bałtyku a rzekami zlewni Odry i Wisły. Ten pomysł mnie osobiście bardzo ujął ale trasę czyni naprawdę trudną, miejscami poprowadzoną zupełnie nigdzie z braku dróg czy ścieżek. Zresztą wszystkie trasy Pachulskich są z pomysłem a imprezy z duszą. Pozdro1 punkt
-
Cześć. Czyżbyś miał za sobą pomorską rowerową trasę R10 ?. Pytam bo właśnie z niej wróciłem.1 punkt
-
Cześć Jeżeli wariant piwny będzie po południu to mogę wejść weń sieciowo. Dochodzimy do siebie po Pomorskiej. Dzisiaj już na rowerach 50km z pracy i do pracy przekręciliśmy spokojnie ale ja jeszcze czuję i widzę po stopach jeszcze lekką opuchliznę ale waga już pokazuje prawie to co powinna czyli... schudłem jakieś 3,5 kg. Pozdro1 punkt
-
Tak, ale nie zawsze się tak da, aby się tylko zsunąć. Nie raz trzeba przeskoczyć, zeskoczyć z czegoś etc. To coś co normalnie nie robisz. A trasa zwykle opada w dół i trzeba jechać. Nie raz zjechać ze ściany, bo nie ma wyjścia. Do tego trzeba się przyzwyczaić, przełamać psychicznie. Bo wychodzisz na górę, a połowę nie widzisz, teren się zmienia, a czasami diametralnie, nie mówiąc już o podłożu. Całe życie jeździsz na nartach, i zjedziesz powiedzmy wszędzie bezpiecznie w 1 kawałku. Pozostańmy na trasach. Ale prosty, rytmiczny SL np w Zwardoniu po swojemu przejedziesz. Ale już z figurami i na stromym będzie problem, jeszcze jak będą wylodzenia, a sprzęt nieodpowiedni. Na stoku coś widać, w lesie tylko kawałek. Też takiego SL nie przejedziesz, z tą różnicą jak miniesz tyczkę - to miniesz tyczkę, w lesie na singlach to są krzoki, kamienie, drzewa. Upadki dużo bardziej bolesne, a że zdajesz sobie z tego sprawę, tym bardziej strach Cię paraliżuje. Trzeba sporo w takim terenie jeździć, aby nabrać pewności, poznać dobrze trasę etc. Sprzęt też pomaga. Bo na elektryku dużo pewniej się czuję, chociaż ciasne nawroty na tym klocku, są że tak powiem - trudne. Natomiast budowa roweru umożliwia śmielsze pokonywanie przeszkód terenowych. Tutaj jest akurat na +. Bo do XC to jeszcze mam spory dystans na zjazdach. Ale już jest lepiej. Czasami na lajcie się nie da. Jak byłem ze znajomymi na Słotwinach - to tam są tory bardzo dobrze przygotowane, że każdy powinien to przejechać i mieć z tego frajdę. Ale na jednym z nich, na końcu trasy były stoły ale zbudowane na zasadzie, że trzeba przeskoczyć - 2 po sobie. Niezbyt duże. Wcześniejsze były ogromne, kozaki je przeskakiwali, my przejeżdżaliśmy. Ale na początku podjazd wydawał się nienormalny. Za pierwszym razem ledwo wyjechałem. Ale te mniejsze były tak zbudowane, że miały garb na wjeździe, abyś musiał je przeskoczyć. Trzeba było się rozpędzić, ja jechałem zachowawczo. To był błąd. Bo lądowałem na przełamaniu i noga z platformy, a piny w piszczel. 2 razy mi spadła noga. Dopiero za 3 razem szczaiłem o co chodzi, na szczęście chłopaki mi dali wskazówki. Bo chyba byłoby po nodze. Cud że się odważyłem, bo krew waliła strumieniami.Dziury mam do dzisiaj. pozdrawiam0 punktów