Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć Dzięki za kibicowanie - czuło się takie lekkie pchanie w plecy choć wszystko nas hamowało. Pomorska zaliczona, trasa w tym roku, trudna z paru względów: - bardzo sucho i trudność odcinków piaszczystych znacznie wzrosła - niestety wiatr na odcinku kaszubskim w twarz, silny - miejscami 7m/s co spowalniało nas miejscami o 10km/h - bardzo dużo pyłu i kurzu - straty wynikające z przeczekiwania burzy i później jazda przez zalane drogi i zmiękły lepki piach, bardzo energochłonna. - bardzo wiele zniszczonych - kiedyś pięknych, bo pamiętam - leśnych dróg. Ciśnie się na usta takie sformułowanie, że leśnicy to zwykła banda skurwieli. Ale więcej pozytywów: - ludzie jak zwykle na trasie i przy trasie - zajebiści. - taktycznie rozegranie noclegów perfekcyjne - dzięki łączeniu sił zgodnie z regulaminem oraz hojności serca ludzi postronnych - znakomita trasa a zwłaszcza nowe końcowe sekcje w pobliżu Sopotu z zajebistymi długimi zjazdami - kolejny raz przygotowanie sprzętowe oraz umiejętna jazda na piątkę - żadnych większych awarii, nawet gumy ani jednej. Powiem szczerze, że często sam nie wierzę ile zwykły rower potrafi wytrzymać. - w sumie dobra pogoda. - już w momencie kończenia jest plan na dalsze starty czyli jest moc. Czas jazdy to 32,51,18 czas na rowerze to 42,40,21 czas całości to 57,50,00 chyba więc 15h to 2 nocne komfortowe postoje. Garmina wyłączałem w momencie schodzenie z roweru i włączałem w momencie siadania więc pomiary są dość rzetelne. W kwestii taktyki jazdy, techniki jazdy, średnich, sprzętu to... ciężko to porównywać z jakąkolwiek jazdą w koło komina bo dochodzi zmęczenie i niewyspanie i ich pokonanie jest kluczowe. Kluczem jest tu jazda bez przerwy. Oraz naprawdę porządne planowanie, pakowanie i nie marnowanie czasu na bzdury co nam nie do końca wyszło. Połączenie w takiej imprezie jazdy dla przyjemności z przyjaciółmi czy w ogóle jakimś zespołem, w sensie przeżywania wrażeń i bycia razem (w ramach regulaminu samodzielności oczywiście) z jazda na wynik jest absolutnie niewykonalne z bardzo wielu oczywistych powodów. W każdym razie planujemy teraz może GLG albo Warmię... Pozdro PS Sok pomidorowy włącza się ( w głowie) drugiego dnia pod koniec.
    10 punktów
  2. Cześć Jeszcze nie dostałem. Na razie jem. Pozdro A dla zainteresowanych mapa i profil pierwszego dnia z mojego zapisu. To najłatwiejszy dzień Pomorskiej, choć najbardziej piaszczysty.
    3 punkty
  3. Taka sytuacja z samego rana, @star wspominał jakiś czas temu o kąpieli w Antoninie-> na plazy juz kilkanaście osób, kobiety z dziećmi. Panowie szlaczkiem poszli do sklepu monopolowego 😁
    3 punkty
  4. To jeszcze nic.. wytrzymaj przed telewizorem 90 minut jak nasi grają..
    3 punkty
  5. Tak sobie czytam i utwierdzam się w przekonaniu, żem nawet nie miękiszon. I rośnie mój podziw. Przepłynąć 10 km! Przejechać 500 km! A wydawało mi się, że mam dobrą kondycję (jak na swoje lata).
    3 punkty
  6. Mitek Gratulacje dla Was, jesteście dla mnie nieomal jak Novak i Iga oczywiście. Ale qrwa masz zaległe zdjęcia z kajaków. Pamiętamy, a obiecałeś. pozdro
    2 punkty
  7. 2 punkty
  8. Oczywiście koszty utrzymania po stronie Ryśka😉. pozdro
    2 punkty
  9. O to to właśnie auto bym przyjęła… a najbardziej w kolorze blue i w komplecie z Richardem Gere…
    2 punkty
  10. Szczęśliwi czasu nie liczą. 30 i 10 zrobiliśmy z marszu w km, woda zimna wiec 10 m niejakim sukcesem. Najbardziej cieszy, ze udało się wspólnie pokonać ten dystans. Stad tez sukces. Niemały. PS z innej bajki dziś wracał rajd koguta, jak ktoś nie czuje się miekiszonem.
    2 punkty
  11. Moja w swoim czasie sprezentowała mi pulsometr: pas na klatkę z zegarkiem 👍
    2 punkty
  12. To jest moja pierwsza koszulka kolarska od zamierzchłych czasów młodości. Kolejny zakup to zestaw naprawczy do przebitego koła, mam nadzieje nie używać. Na razie mam cel, żeby rowerowac regularnie w czasie weekendów ( w tygodniu zostaje bieganie).Trasy w okolicy mojego domu są Ok, w większości płaskie, ale są tez możliwości podjazdów i zjazdów. No i niedaleko jest Dolina Baryczy.
    2 punkty
  13. Brawo Ty....choć przyznam szczerze że moja żona by mi koszulki nie dała.. ....za taki wyczyn
    2 punkty
  14. Do zrobienia z marszu i to w km, nie metrach. Pytanie jedynie w jakim czasie.
    2 punkty
  15. Piotrek Ja od może 3 sezonów jeżdżę powiedzmy w miarę systematycznie. Wcześniej jeździłem od wielkiego dzwonu i raczej z rodziną i były to bardzo krótkie wycieczki. Pierwszy raz jak pojechałem na kolną - to myślałem że nie wrócę. Bolało mnie wszystko jak Ciebie. Ale w miarę upływu czasu, to wszystko ustępuje. Część z nas ma fajne tereny/trasy w pobliżu, co pewnie ułatwia. Ale Mitek pokazał, że jeżdżąc do pracy systematycznie można niezłą formę zbudować. Teraz szybkie kółko 40 km ro robię na raz i fajnym tempem, raz czy dwa razy w tygodniu. W weekend już staram się dłuższe trasy robić - bo mam więcej czasu. pozdrawiam
    2 punkty
  16. Ale to już tortury wyższego rzędu...
    2 punkty
  17. Bo Pani to dojrzała kobieta i nie mam żadnej gwarancji że się "zegnie" dlatego też proponuję narty o geometrii piętki zbliżonej do SL - jest duża szansa że już od początku sterowania da radę nieco ciętym pojechać
    1 punkt
  18. Cześć Nie bardzo da się odpowiedzieć na takie pytanie. To nie jest wycieczka a jazda w pewnym limicie więc "zespół" może się składać jedynie z dobrze znających się i dobranych osób o podobnych możliwościach i stylu jazdy. Dla przykładu: My z Rybelkiem mamy wyjeżdżone tysiące godzin wspólnej jazdy ale tu większość drogi odbywała się oddzielnie. Nawet sekcje asfaltowe jechaliśmy oddzielnie. Nawet jak razem zaczynaliśmy jakiś podjazd to czasami przy pierwszym rozwidleniu na górze czekałem na Rybelka parę minut. W takiej formule nie da jechać się razem bo albo jedna albo druga osoba się zamęczy. Z Anką - naszą przyjaciółką - z którą zaplanowaliśmy od początku do końca tą Pomorską - widywaliśmy się tylko wieczorem i rano i - czasami - na Pitstopach a ostatni dzień jechaliśmy cały czas oddzielnie. Nie da się jechać razem. Jak zatrzymujesz się żeby na kogoś poczekać 20-30 razy to to nie robi różnicy ale jak 200 czy 300 to już robi i jesteś dwa razy bardziej zmęczony przez hamowanie, zsiadanie, stanie, ruszanie, ustalenie rytmu jazdy itd. Pozdro
    1 punkt
  19. Może takie z Ferdynandem Kiepskim? A jego liczba to 1200.
    1 punkt
  20. Dostałem koszulkę dla najlepszego sprintera 😬
    1 punkt
  21. Zawsze jest marszobieg. Mnie nudzi bieganie i pływanie ale takie na basenie. Bo kiedyś z prądem bocznym płynęliśmy z chrześnicą morzem i gdyby nie mama na brzegu to mógłbym tak długo, ale to z nurkowaniem zabawa na falach super... edit zapomniałem dodać, ze ona po sekcji i wopr.
    1 punkt
  22. Pisałem, ze w metrach. Te 10. A 500 to chyba wziąłeś od Mitka z Pomorskiej.
    1 punkt
  23. Nie ogarniam tego Twojego triathlonu. A jeśli chodzi o normalny IM to trzeba by z rok się przygotowywać. Na basen można chodzić często, więc 3.8km jest do ogarnięcia. Ten maraton też by szło przemęczyć, ale żeby to połączyć z rowerem to już masakra. Co do przyzwyczajenia to u mnie tak nie działa. Jak byłem 6 dni na szkoleniu to musialem potem 2 tygodnie nie jeździć, żeby wyleczyć obtarcia. Zresztą najpierw trzeba mieć odpowiednie siodełko, bez tego nigdy się nie przyzwyczaisz.
    1 punkt
  24. Piotrek Nie pitol że musisz jeść co godzinę, pić można po drodze, a i batona przegryźć także. To tylko 3h. Ja dzisiaj na lajta blisko 50km (miało być 50km ale coś mi nie wyszło). Na zasadzie, jadę jakbym miał przejechać 200km a nie 50. Bez szarpania, ekonomicznie. W pierwszą stronę wiaterek w plecy, ale delikatnie, bez szaleństwa. Na powrocie mocno pod wiatr, starałem się jechać na tętnie spoczynkowym. Dzisiaj pustki w Krakowie, fajnie się jechało. Przyjechałem nie zmęczony, mógłbym śmiało dalej jechać. Czy 200km? Tego nie wiem. Ale jakoś niebawem spróbuję. Dzisiaj z 60% asfalt oraz reszta szutrowe drogi. Tak aby było w miarę podobnie jak na ultra. A przynajmniej tak mi się zdaje. Bez pauzy, zdjęć nie robiłem, analogowo na białym rumaku. Tak wyszło, na powrocie wiało, ale nie cisnąłem, raczej wyższa kadencja na niższym biegu niż z łydy. Ekonomicznie. Dość szybko potrafię pedałować bez zadyszki.
    1 punkt
  25. Cze Daj znać jak Ci idzie, nie przynieś wstydu koleżankom i kolegom 😉. Powodzenia! pozdrawiam
    1 punkt
  26. Nie odbieraj proszę tego wpisu jako złościlwości .. chciałeś na nich jeździć czy nauczyć się na nich jeździć? Za każdym razem, kiedy zakładam coś zupełnie nowego pod nogę wyglądam jak kaleka. O zgrozo - bez pośpiechu pług, łuki płużne, lekko ślizgowe, czasem ześlizg i inne figurówki, aż poczuję jak na tej narcie stać. Dalej to samo - dłuższe łuki, klasyczne U, jakaś zabawa .. żeby poczuć jak narta reaguje. Dopiero później lepiej bądź gorzej jadę. W zależności od narty i stoku to jeden, dwa, pięć zjazdów z dumą schowaną głęboko w gacie. Każda narta coś zmienia, setup tego samego modelu coś zmienia, trzeba znaleźć swój protokół na oswojenie różnić zanim skorzysta się z zalet i poskromi wady. Nie znam tego modelu -.patrząc na parametry zwykła sklepowa gigantka. Jak to ktoś powiedział : " Z dziewiętnastką dorosły facet powinien sobie poradzić jeno cierpliwości trzeba i uwagi bo sama nie wie czego chce". Przy FIS-owych 30tkach jest inaczej, ale wszak to 30tki. One doskonale wiedzą czego oczekują i błędów nie wybaczają. Za skojarzenia czytających nie odpowiadam. M.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...