Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć Bardzo mnie zaintrygował Mitek z Ewą, więc postanowiłem wczoraj sprawdzić swoje siły i odczucia dnia następnego po połowę krótszej trasie, ale wyznaczona była w 40-50% w trudniejszym terenie, aczkolwiek płaskim. Pętla do Niepołomic + Puszcza Niepołomicką, powrót drugą stroną Wisły przez drogi wędkarzy i nieuczęszczanym wałem, bocznymi drogami. Mitek stwierdził, że jego rower waży tyle co elektryk z całym majdanem który zabiera. Rano Żona wstała lewą nogą (tak myślałem, a to PMS 😉), na szczęście umówiła się z koleżanką na aquaaerobik z rana, więc miałem 1,5h na wymyślenie czegoś, aby przeżyć ten dzień. Narada z synem. Decyzja jedna tylko możliwa. Sp....my. On do kolegi a ja na rower. Jakoś przeżyliśmy do obiadu, Żona po przyjściu wpadła w ferwor sprzątania. MASAKRA - też tak macie? Po obiedzie cichutko - idę na rower. "Idź i nie wracaj" usłyszałem. Szybciutko wdzianko, Navi, telefon i picie, do rowerowni i dzida. Wziąłem elektryka, bo ciężki i będzie symulował ekwipunek. Myślę - pojadę bez prądu, jak już nie dam rady to se pomogę na powrocie. No trochę oszukałem, bo ....... bateria została w domu 🙂. Więc rower był lżejszy z 3-4kg. Generalnie to masę roweru czuć w nogach przy szybszej jeździe, na asfalcie nie jestem w stanie jechać na nim tak szybko jak na analogu, max to 36km/h to co udało mi się na nim uzyskać, ale nogi bardzo szybko puchną niemiłosiernie. Natomiast im niższy bieg - w terenie, rower idzie lekko, praktycznie jak analog i nawet podjazdy nie są trudne, ale było ich mało i stosunkowo krótkie. Super trasa mi wyszła, budują WTR-kę (a ta również zaczyna się tuż koło mnie) do Niepołomic - jak się to uda połączyć - to będzie super trasa - a chyba ze 100 km pięknym asfaltem wzdłuż Wisły. Tak to na razie wygląda - jechałem jeszcze nieskończoną, w pewnym momencie musiałem zjechać i jechać polną drogą wzdłuż Wisły. Fragment z wału do drogi wyznaczonej przez chyba wędkarzy - 200m - taki piach, że w połowie byłem załamany - jak dalsza część będzie tak wyglądać - to gówno przejadę. Nie jechałem na rowerze, ale usiłowałem go pchać. Niesamowicie wyczerpujące 200m. Jak po plaży w Sopocie. Ale droga już była normalna. Twarda ziemia. Po drodze miejsca nieznane - jakaś zapora - ta akurat nie mam pojęcia jaka i głównie takimi drogami się poruszałem. Trawa po pas. Nic nie widać co pod kołami, najgorsze koleiny, twarda, wyschnięta ziemia. Rower nieźle jechał, o ile jechał w koleinie. Raz zaliczyłem glebę, bo kolein było tyle poprzecinanych ze sobą (jakiś offroad tam się odbywa), że w pewnym momencie nie wiedziałem jak przejechać i gleba. Ale skoro piszę, to żyję. Zapora/Śluza - gdzie>? Nie wiem. Takie ścieżki na wale wiślanym. W końcu dotarłem do Niepołomic. Zamek, ale nie mój 😉. Potem przez Puszczę Niepołomicką. Po drodze fajne, dzikie tereny, zero ludzi. Jakaś pasieką w środku niczego, praktycznie bez drogi dojazdowej. A tu jadłodajnia dla klientów pasieki. Reszta drogi wzdłuż Wisły, ścieżki dojazdowe do łowisk. Przyszło czas na picie - niedaleko chyba Mitka i Ewki byłem, kompletnie nie wiem gdzie to jest - chyba Huta. Takie widoki po drodze - od strony Huty, w oddali most pod którym jechałem WTR-ką w budowie. Teraz to już myślałem, że to nie Kujawy, ale Wiedeń. Hundertwasser tu był? Nie - to krakowska EKO Spalarnia. Ładnie wygląda. Dotarłem do domu. Dzisiaj stwierdzam, że raczej było by słabo dalej jechać rowerem. Trza trenować. Wczorajsza trasa to tylko połowę tego co powinienem przejechać. Samopoczucie dobre. Ale nie jestem jeszcze gotowy na takie wyzwania. Może kiedyś..... pozdrawiam ps. A tu jeszcze 1 śluza/zapora - to akurat wiem - Podłęże - była tablica.
    5 punktów
  2. Ja nie znam, ale trzymam. Dziś wyruszyliśmy im naprzeciw, a nawet w kierunku ich... jazdy czyli Sopotu, Janusz na rauszu rzucił się mej kobiecie pod rower, zahamowała, zeskoczyła, staw skokowy lekko boli, ale nie puchnie. A mówiłem aby zostać na plaży nudystów w tych Dębkach, a nie bratać się z narodem. No ale trochę po terenie pojezdzilem terenowym Giantem z wypożyczalni, fajny rower.
    3 punkty
  3. Cze Mitek z Ewą na 320 km są. pozdrawiam
    3 punkty
  4. Zorganizowaliśmy wczoraj ekspedycje wysokogórską mającą na celu nakarmienie Anuli...warunki były skrajnie ekstremalne - wiał powalający lodowaty wiatr ze strefy podbiegunowej - warunki były tak niebezpieczne że zastanawiałem sie czy nie podjąć jakichś drastycznych kroków i nie ubrać czegoś z długim rękawem.. ....Anuli jak zwykle nie było a onegdaj było z nią tak:
    3 punkty
  5. Wystarczyło żebyś przypilnował coby sie ubrała to nikt by sie pod koła może nie rzucał..
    2 punkty
  6. To jest trasa na wysokości 2500 - 3000 m npm. Bez podwózki bardzo trudna do zrobienia. Parę fot z takich wyjazdów.
    2 punkty
  7. Twoja córka może być po prostu lepszym rowerzystą. 🙂 Mój 10 letni siostrzeniec i to z rodziny kanapowców, umie jeździć bez trzmanki, włącznie ze skręcaniem. Ja nie umiem, a co ciekawsze, chyba nawet Mitek mówił, że nie umie. Poza tym, tak jak pisalem, ja podaję średnią (rzeczywistą, a nie żadne moving avg z aplikacji). Do tej średniej wliczają się wszelkie postoje. Zatrzymuje się kilka razy, żeby się napić, przegryźć batona, czy sprawdzić gdzie mam jechać, czasem robię też dłuższą przerwę . Tak samo światła, pasy, albo skrzyżowania ścieżek, gdzie prawie staję, żeby w kogoś nie wjechać. Odcinek przez park, gdzie w wolny dzięń jadę 5-10km/h bo tłumy się kręcą. Ścieżki pod Wrocławiem też są różne. Czasem jadę asfaltem, czasem po gładkim szutrze, a czasem po mega dziurach albo wąskim przzesmykiem przez "trawę" do wysokości kierownicy. No i mój rower nie jest szybki. Opony 2.6 z bieżnikiem typu kotwica (minion dhr II), ciśnienie 1 bar i zawsze w pełni otwarte amortyzatory (z przodu i z tyłu). Jeżdzę też w luźnych ciuchach, a nie w pedogetrach, więc wpływa to na aerodynamikę.
    1 punkt
  8. Pełna zgoda, tylko mnie zastanawia dlaczego Piotr ( @spiechu) jedzie na swoim rowerze 15 km/h gdzie ja z 10 letnią córką jadę szybciej. Na te 40 km pojechałem z średnią prędkością 24 km/h. Oczywiście 40 to nie 500 i nie wyobrażam sobie obecnie 530 km na rowerze (jeszcze) ale to pewnie kwestia systematyczności treningu i poprzestawiania sobie czegoś w głowie. Najdłuższy dystans jaki zrobiłem w ciągu 3 dni to coś ponad 200 km. To znaczy, że do 530 km trochę jeszcze brakuje 😉. p.s. Cele na trwający obecnie sezon mam takie: 1. Utrzymać te 24 km/h na dystansie 60 km i tak powolutku do przodu. 2. Przekroczyć 5000 kilometrów na rowerze w ciągu roku (co idzie mi całkiem nieźle). p.s.2 Trzymam kciuki za Ewę i Mitka (oboje znam osobiście).
    1 punkt
  9. @Spiochu tak sobie wyobrażam idealną trasę oraz jazdę na rowerze który kupiłem. Takie były moje oczekiwania, to mnie najbardziej kręci. Ciebie, innych pewnie całkiem lub trochę inna twarz kolarstwa. pozdrawiam
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...