Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mitek.. napisałem o bawieniu sie w ekspedycje gdy mieliśmy po kilkanascie lat a Śpiochu kazał mi spadać na Kilimandżaro bo Beskidy to gówno (podejrzewam że kompletnie nie złapał o czym pisałem) ... a ja chce chodzić w Beskidy bo lubie i mam blisko .... ja nie mam potrzeby nic nikomu udowadniać, nic zdobywać..... i nikogo nie mam zamiaru naśladować, .... ja chce sie tylko dobrze bawić - co też robie i robie to na własnych zasadach.
    5 punktów
  2. W koło komina i to dosłownie z jednym pitstopem na 🍻
    3 punkty
  3. Mów za siebie Tadek 😉................btw...trzeba mieć zajebiste kompleksy żeby na każdy polu próbować udowadniać swoją "lepszość" i "wszechwiedzę" .....
    3 punkty
  4. 3 punkty
  5. Każdy ma własny "Ewerest" brak zrozumienia jest problemem drugiej strony. Dyskusja sprowadza się do jakże znanego:Jestem zmęczony, ale ja jestem bardziej zmęczony......
    3 punkty
  6. Od jakiegos czasu zagladam na forum z coraz rzadziej - mam inne zajęcia. Jest dziwnie, nie wiem czy powinienem odczuwać rozbawienie czy zażenowanie...
    2 punkty
  7. Jeżeli podejmujesz jakąś działalność w górach sam to nie ma o czy m gadać - amatorszczyzna.
    2 punkty
  8. Daj spokój tam wyczynowcy nie jadą wiec nie ma sensu najmniejszego.... Bawcie sie dobrze Krzychu .. pozdrowienia dla "dzieciaków".👍
    1 punkt
  9. Ja będę już w Grecji. Dalej Albania. Bawcie się dobrze.
    1 punkt
  10. To chyba powiniśmy zmienić nazwę forum na skikompleks.pl
    1 punkt
  11. Mitku, Nie pisałeś ani o tuzach ani o leszczach tylko o chodzeniu w góry solo. Niemal każdy doświadczony wspinacz, czy narciarz ma takie doświadczenia. A leszczy prędzej spotkasz w grupach. Tutaj łatwiej o popisy i złudne poczucie bezpieczeństwa.
    1 punkt
  12. No co ty gadasz po Beskidach i Karkonoszach często zasuwają lokalesi, co książek w życiu nie widzieli, nie wiedza kto to Messner ani Honnold, a ego to im nawet przez myśl nie przeszło, tym bardziej gardło, gdzie co innego leją. Nie patrz na wszystko z perspektywy stolicy... Mazowsza. Szedł facet przez bagna i w pewnym momencie zaczął się topić. Facet powoli idzie na dno, patrzy, a przed nim na liściu siedzi żaba i wpatruje się w niego. – Spierdalaj! – powiedział i dalej się topi. Facet jest już po pas w bagnie, a żaba siedzi i się patrzy. – No już, spierdalaj! Żaba nic, po pewnym czasie facetowi wystaje już tylko głowa, a żaba siedzi i patrzy mu w oczy. – Spierdalaj, ty kurwo! – krzyknął i utopił się. Po chwili zastanowienia żaba zdziwiona: – Ty kurwo? Spierdalaj??? Jak to?, przecież ja tu mieszkam!!! Dziadek Honnolda (zmarły w styczniu 2002[15]) pochodził z Polski, jego matka (Dierdre Wolownick Honnold) jest z domu Wolownick[16] i jak mówi sam Alex, „jest w 100% Polką”. Starsza o rok siostra ma na imię Stasia[13][15][17] i zajmuje się długimi rajdami rowerowymi.
    1 punkt
  13. Cześć Nie pierdolcie koledzy bo doskonale wiecie o co chodzi. Honnold czy Messner to zawodowcy a mnie chodzi o leszczy, którzy chcą ich naśladować w Beskidach bo się naczytali książek i maja ego... Pozdro
    1 punkt
  14. To nie tylko zawodowcy, ale tuzy. A my tu prości amatorzy.
    1 punkt
  15. No, no, Messner, Kukuczka, Kurtyka, albo Bargiel czy Jornet to z pewnością amatorzy. 😉
    1 punkt
  16. Panowie, tu wcale nie chodzi o licytacje. Można jeździć DH w Szczyrku, jak i rekreacyjnie po polach w Mongolii. Tylko to DH w Szczyrku mimo, że dużo trudniejsze i bardziej ekstremalne, nigdy nie będzie wyprawą. Wyprawa to wyjazd do miejsc odległych od cywilizacji, gdzie namiot i wałówka to konieczność a nie wybór. Gdzie zwykle nie ma bardzo dokładnych map, zasięgu telefonów, nie spotkamy tłumów na szlaku, a logistyka sprzętowo-żywieniowa jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa. Nie można stwierdzić co jest lepsze, to po porstu inne dyscypliny.
    1 punkt
  17. Przedzieranie się przez krzaczory nieraz jest wyzwaniem, a na trasie można walczyć z lodem czy muldami. Teraz wyobraź sobie to samo tylko kilka dni drogi od cywilizacji. Na lokalnych trasach nie ma tej wyprawowej logistyki, a jak wymiękniesz, czy sprzęt zawiedzie, to szybko możesz się wycofać. Na wyprawach często właśnie unika się niepotrzebnego ryzyka. Nie lecisz na pałę, tylko uważnie planujesz trasę, czy czas wyjścia. Jesteś ostrożniejszy, bo każdy błąd będzie drogo kosztował.
    1 punkt
  18. Pozwolę się nie zgodzić. Wyprawa ale zorganizowana w wysokie góry może okazać się mniej ekstremalna niż przedzieranie się przez jakieś nasze górki. Podobnie ze skiturami, czasem pogoda i zamknięty stok powodują, że masz wrażenie jakbyś po trasie zjazdowej nie jechał, choć wiesz, zwykle jak z grubsza ona prowadzi. Trening jest mi obcy. Wyprawy nie. Czasem wypadały one odwrotnie od planowanych obiektywnych trudności. Można rzec złe przygotowanie, ale ciagle łażę gdzieś na rympał, daje mi to sporo satysfakcji, choć czasem prowadzi do realizacji innego, zamiennego celu, niekoniecznie łatwiejszego.
    1 punkt
  19. No jasne że udawana .. jak byłeś dzieciakiem czy nastolatkiem też nie bawiłeś sie w nic..... zawsze byłeś tak śmiertelnie poważny? Przecież wszelkie nasze aktywności to udawane wyścigi kolarskie...czy jazda na tyczkach....wszędzie wzorujemy sie na wyczynowcach - kupujemy sprzęt podobny do ich sprzętu..naśladujemy technikę.. udajemy całe życie
    1 punkt
  20. Uczę się techniki, żeby jeździć właśnie turystycznie, ale jeszcze długo droga przede mną 🙂
    1 punkt
  21. Bo to dla amatorów ..zawodowcy jak @Chertan wożą ze Srebrnej Góry tak:
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...