Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.05.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
No tak, ale kto odpowiada za dobór partnera? I kogo obciążają powstałe z tego tytułu błędy? Najogólniej to nie ma sensu wracać i rozpamiętywać przeszłości. Stało się, nie odstanie. Budujemy program pozytywny. Akurat mam doświadczenia zbliżone do bohatera gdy po wypadku miałem pokiereszowaną i sparaliżowaną rękę. Po pierwszym wygojeniu się ran zostałem akwizytorem (teraz ładnie się to nazywa przedstawicielem handlowym). Noce z plecorem w pociągach, przebieranko w poczekalni, zaciskałem bezwładną rękę na uchwycie eleganckiego neseserka i jazda na prezentacje. Miałem tak dograne ruchy aby nie było widać ułomności. Nie pytałem się dlaczego? Nie miałem do nikogo pretensji (mimo, że wypadek nie był z mojej winy). Była dwójka maleńkich dzieci w domu i życie przede mną. A po paru latach udało się sporo z tej łapy naprawić... Masz 100% racji mówiąc tyle jesteśmy warci ile nas sprawdzono. Nie mniej jednak kształtując taką a nie inną postawę wobec życia dajemy sobie takie a nie inne podstawy pod wyzwania, które wielu z pewnością czekają (czego wcale im nie życzę). Orientacja na przeszłość to najgorsza postawa jaka może być. Możemy dyskutować jakie są korzyści z orientacji na teraźniejszość vs przyszłość, ale nie ma sensu kotwić się w tym co było. Było i nieprawda.4 punkty
-
Panowie, oceniacie człowieka na podstawie artykułu ze słynącego z "rzetelności" Onetu???? I już wiecie że tylko " siedzi w domu i płacze" a wystarczyłoby tylko "wziązć się w garść"??? Czy wiecie o tym że obijanie nowych dróg w skałach to kawał ciężkiej pracy (wiercenie, odkrzaczanie, czyszczenie itp.) za którą nie dostaje się pieniędzy? Czy wiecie ile czasu/wysiłku wymaga przygotowanie jednej takiej drogi? Czy myślicie że to łatwe z jedną tylko sprawną ręką? Czy wiecie ile takich dróg przygotował "Guma"? Gość który robi to tylko i wyłącznie dla innych, bo sam nie jest w stanie ich przejść ze względu na niepełnosprawność? (a inni obijają głównie po to żeby przyjść drogę jako pierwszy) A może weźcie do ręki przewodnik wspinaczkowy po jurze północnej i powiedzcie mi kto ma więcej przygotowanych takich dróg niż Artur Pierzchniak? A może nie ma to znaczenia po przeczytaliście "łzawy łonetowy" artykulik i już wszystko o "gościu" wiecie?3 punkty
-
Szczęście to podstawa. Ale w tym konkretnym przypadku gdyby zamiast bohatera podstawić kogoś innego to mogłoby się okazać, że nie ma o czym pisać tekstu. Bo po prostu 95% "wypadkowych" wspinaczy (tak sobie strzeliłem) dałaby sobie radę poukładać życiu. A tutaj jest rozpamiętywanie po latach, zastanawianie się nad losami i zasługami tego uratowanego. Siedzi w domu i płacze. Ale nie pomyśli co przez te lata należałoby robić, choćby aby wspomóc rodziców. Ta historia jest smutna, bo nie znalazł się nikt kto mógłby wyprowadzić bohatera z marazmu. Bo jak widać nie każdy potrafi pozbierać się sam. Bohatera mi żal, nawet bardzo, podobnie jak i wszystkich, którzy nie mogą dać sobie rady z traumami. Ale powiedz mi jak się ma ta konkretna historia do tej, gdzie babeczka rodzi niepełnosprawne dziecko a jej "były" chłop daje nogę. Albo dostajesz na wstępie życia ciężką chorobę (przez losowy przypadek). I, jak wiesz, w naszym systemie zdechnąć Ci nie dadzą, ale żyć też nie. I NIE MASZ SZANS, nikt Cię nawet nie zobaczy. Na narciarzy będziesz patrzył jak na jakiś abstrakcyjny świat bogaczy i szczęśliwców. A w tej zlinkowanej historii wystarczyłoby się wziąć w garść. Więc mam ambiwalentne uczucia. Bo z jednej strony to współczuję, a z drugiej to chętnie kopnąłbym bohatera w zadek i powiedział co ty odpierdalasz? Weź się w garść cioto (wiem, ze to już niepoprawne politycznie).3 punkty
-
Dzięki, już po…ale kiepsko mi się w literki celuje… Nie musiałam, choć powinnam, więc zrobiłam…3 punkty
-
Cześć Alkohol nie jest problemem, problemem jest coraz niższy poziom kultury, wiedzy i umiejętności korzystających. Pozdro1 punkt
-
Tylko pamiętaj, że obecnie >>dość szybko<< w sądzie cywilnym to od roku, do nawet dwóch i to przy wesołym założeniu, że skończy się na jednej instancji. W małych miastach trochę szybciej. Jeżeli już nawet masz kogo pozywać, tzn. masz pełne dane osobowe do doręczenia pozwu, to nie możesz od razu wysyłać pisma do sądu. Musisz wykazać, że próbowałeś się dogadać i załatwić sprawę polubownie ale nie wyszło. Oznacza to, przepychanie się pismami, wezwaniami przedsądowymi itp. Samo to potrwa pewnie ze dwa miesiące, bo masz polecone ze zwrotką + zwyczajowe 2 tygodnie na odpowiedź. Bez tego sąd Ci od razu odrzuci pozew, bo sąd za wszelką cenę stara się, zeby strony się dogadywały. Jak już pozew wpłynie, to pójdzie do pozwanego, żeby się do niego ustosunkował. Tu znowu czekasz, potem następne przewalenie papierów i moze po trzech, czterech miesiącach zostanie wyznaczona pierwsza rozprawa, za następne pół roku. Potem trzeba mieć nadzieję, ze pozwany się w ogóle stawi a nie przyśle L4 albo po prostu nie przyjdzie. Wtedy czekasz w najlepszym razie kilka tygodni na kolejny termin. Przyjdzie do powyłwania biegłego, trzeba będzie czekać na opinię. Pozwany będzie tą opinię podwarzał itp itd. Jak nawet zostanie skazany, to wniesie apelację co wstrzyma uprawomocnianie się wyroku i temat się jeszcze wydłuży. IMHO jeżeli sprawa tyczyła by się złamanej ręki albo nogi, to bym przytulił kasę ze swojego NNW (biorę zawsze największe sumy gwarancyjne) i dał sobie spokój. Szkoda marnować roku czasu na łażenie po sądach. Aha i na koniec sąd mógłby stwierdzić: "No może i powód ma racje ale powód dostał już 15k z odszkodowania i następnego 15k nie dostanie. Zasądzam 4 tysiące". Na koniec jeszcze kwestia prawnika, bo zakładam że nikt sam nie będzie pisał pozwu. I to też nie jest tak, że każdy się będzie zabijał o taki sprawy. Gro radców, czy adwokatów klepie sprawdzone tematy. Rozwody, alimenty, prawa do dzieci, sprawy spadkowe itp itd. Jak zobaczą sprawę sportową. Bez konkretnej podstawy prawnej, to mogą stwierdzić, że to nie ich specjalizacja itp. Wiem sam, po swojej sprawie z SM.1 punkt
-
Cze Dzisiaj miał być obiad u @Lexi z zaskoczenia, a wyszedł hot-dog i tabliczka czekolady na stacji. Dojechałem do Łączan, gdzie się okazało że komórka została w domu. Byłem 200 m od jego domu, tak Maras stwierdził (niestety dokładnie nie wiedziałem gdzie mieszka). Na powrocie 40 km waliło żabami. 5 dych jak wyciągłem z kieszeni na stacji (po 30 km), to gość nie chciał przyjąć. Ale mnie zemdliło, bo taki głodny byłem. Do domu jak wszedłem to pod prysznic w całym opakowaniu. No wszystko przemoczone do suchej nitki. Taka fajna traska i żadnego zdjęcia. Fuck. Ale już mam zaproszenie na kiełbaskę. Skorzystam. Przejechane 79 km. Ale po Izerach, to może jeszcze 20km bym przejechał i po zawodach. Nogi bolą. Ale trasa super. pozdrawiam tak to wyglądało - tyle mam.1 punkt
-
A to prawda, czasem nie wiadomo z jakiego powodu dzieją się rzeczy irracjonalne. Czy to strzała miłości albo wręcz przeciwnie - jakaś magnetyczna niechęć co łączy byty. I nic nie poradzisz - gryzą się jak psy.1 punkt
-
I nic by to prawdopodobnie nie zmieniło :(. Wg mojej wiedzy za emocje odpowiedzialne jest ciało migdałowate, które ma priorytet nad racjonalną częścią mózgu. Zakładam, że tylko różnice osobnicze decydują o tym gdzie każdy z nas ma limit w różnych obszarach emocji, po którym nie poradzi już sobie sam racjonalnym przemyśleniem tematu. Niestety... Dalej potrzeba już psychologii ze wsparciem farmakologicznym.1 punkt
-
Babeczki z natury są twarde, szacun, a twardziele rozsypują się czasami jak domki z kart... ps mózg to skomplikowane urządzenie, czasami ciężko komuś pomóc.1 punkt
-
Trochę żałosna historia. I to na paru poziomach. Po pierwsze reakcja łapania była odruchowa - czyli na poziomie świadomym nie zaistniała. Czyli po prostu "musiał" ratować kolegę. Skoro tak to nie ma co tego żałować. Ale przede wszystkim najgorsze jest, ze poszkodowany nie potrafi się uporać z traumą jaka go dotknęła. Jest multum ludzi, którzy obiektywnie rzecz biorąc są w niepomiernie gorszej sytuacji a mimo tego potrafią sobie życie ułożyć. Szkoda, że nie trafił na jakiegoś psychologa, który pomógłby mu się poskładać. A tak jest ofiarą, ale nie wypadku, tylko swojej psychiki.1 punkt
-
Tych kosiarek, zwłaszcza kozich, prawie się już tutaj nie widuje. Dwie krowy, jedne z ostatnich w okolicy, ma sąsiad z dołu. Ten od rozrzucania gówna. 🙂 I tylko on coś jeszcze uprawia. Reszta tylko kosi trawę bo za to Unia płaci. Nawet kury, z wyjątkiem tego sąsiada od nawozu, nie uświadczysz. A kiedys tu tętniło życie rolnika i chodowcy. Np. sianokosy u sąsiada w 1986 r.1 punkt
-
Zapraszam na zakończenie sezonu na lodowcu Kaunertal/Hintertux/ Wyjazd w środę 10.05, nartujemy w terminie (czwartek -niedziela). 🔥11-14.05 cztery dni, skisafari lodowcowe Kaunertal, Hintertux, narty, rowery, ferraty, treking. 🔥Koszty związane z dojazdem wygodnym busem z regulowanymi fotelami, zakwaterowaniem w apartamentachm transferami na stoki nie przekroczy 1350 zł. Dla posiadacze Tyrolskich sezonówek promocja, - 1200 zł Możesz dołączyć również do naszego rewelacyjnego wyżywienia HB, zapraszam 🙂 🔥Dołączyć możesz z 3 City, Łodzi, Warszawy, Bydgoszczy, Torunia, Poznania, Wrocławia, Katowic, Gliwic, Poniżej kilka fotek z majówki, warunki są nadal rewelacyjne 🙂 Szybki kontakt tel lub Whatsapp 503532232 https://www.facebook.com/WyjazdynarciarskiewAlpy/ Zabieramy, narty, rowery i kultowe wyżywienie HB. Kto jest chętny palec pod budkę. Zapraszam 😉 Na facebookowym profilu zamieściłem aktualne fotki z lodowców.1 punkt
-
1 punkt
-
Tkanina (a nie siatka) nie jest izotropowa i właśnie dlatego układamy ją pod takim a nie innym kątem. Tkaniny do laminowania robi się z rowingu ( czyli włókien, które nie są skręcane jak nici). To tak zwane tkaniny rowingowe. Izotropowa jest mata. W macie włókna ułożone są we wszystkich kierunkach tak aby uzyskać izotropię. Mam nart zbrojone rzeczywiście siatką z włókien węglowych o oczka ok. 1 cm, ale prawdopodobnie jest to tkanina hybrydowa: węgiel i szkło, pewnie szyta a nie tkana. Jedna z moich nart są prawdopodobnie zbrojone matą od wierzchu.1 punkt