Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.03.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Cześć, Wydaje mi się , że na pierwszym filmiku jechałeś zdecydowanie lepiej niż na tym drugim. Nie wiem czemu nagrywasz się akurat na stromym stoku i na takim ćwiczysz. ( na 2 filmiku pierwsza część stoku jest wyraźnie stromsza) Próbuj i ćwicz na stoku na którym czujesz się pewnie , niebieskim, gdzie nie musisz walczyć z prędkością kontrując i próbując spowolnić. W dużym skrócie to jazda wygląda nieźle. Najważniejsze, że wiesz o co chodzi, potrafisz fajnie narty wprowadzić w krawędź. Faktycznie widać , że próbujesz zbyt mocno, co widać na drugim filmie. Niestety moim zdaniem jest regres bo ruchem głowy przekręcasz górną częśc tułowia nie w tą stronę co potrzeba i to może doprowadzić do tego , że zamiast robić progres będziesz się cofał. w narciarstwie chodzi o spójność wszystkich stawów od kostek, po ramiona. Do tego dochodzi praca rąk ograniczona do minimum ( wiem, wiem, ja akurat mam dość mocną pracę rąk , ale to są przyruchy które co prawda potrafię ograniczyć tylko jeśli to zrobię to nie wyciągnę końcówki skrętu tak jakbym chciał 🙂 - więc po co? 🙂 Co do ręki próbującej dotknąć śniegu , żeby sprawdzić stopień pochylenia ciała, to jest taki "myk" który akurat ja stosuje, że robię trzy ślady. dwa nartami i jeden kijkiem, końcówką kijka. Opierając grot kijka o śnieg i przez ułożenie dłoni wiem ile mam do śniegu. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa , ale wydaje mi się że to daje sygnał do błędnika. Proponuję naprawdę skorzystać z usług jakiegoś instruktora. Każdy pokaże Ci jak prawidłowo powinna wyglądać jazda, szczególnie ułożenia rąk, górnej części ciała , bo ona ma ogromne znaczenie do ładnej i czystej jazdy. W innym przypadku czytając wypowiedzi szanownych kolegów i próbując je wprowadzić w życie będziesz się cofał.... Analizowanie stopklatek drodzy Panowie Specjaliści jest bezsensowne... Na jednej będzie widać , że jest odchylony , a kilka milisekund , że nie jest. Narty się rozjadą, za sekunde już będą równolegle. Oczywiście jest to czasami pomocne, ale w tym przypadku, i przy takiej jakości nagrania totalnie bezsensowne. Tak w skrócie. Teoria teorią, a praktyka praktyką. Objeżdżenie, złapanie pewności siebie na każdym stopniu pochylenia jest kluczem do sukcesu. Nie skupiaj się na tym, że każdy skręt musi być pięknie prowadzony na krawędzi. To jest niestety największy problem współczesnego narciarstwa. łatwo jest wejść na krawędź. Jeśli ktoś ma wrodzony odpowiedni balans, lub nauczony przez inne sporty jak łyżwy czy rolki , lub nawet snowboard to nie jest to problemem, ale już wprowadznie nart w ześlizg , kontrola nad prędkością , umiejętność nagłego zatrzymania stają się problematyczne. Myślę, że jak skorzystasz z pomocy instruktora, który pokaże Ci podstawy progres będzie szybki, bo widać, że wiesz o co chodzi, tylko potrzeba szlifu i zastopowania błędów i wyeliminowania przyruchów które będą Cię cofać. Pozdrawiam, Bartek7 punktów
-
Cześć 1. Szerokość pod butem nie ma nic wspólnego ze "zwrotnością" narty, będzie ona jedynie wolniej początkować skręt. 2. GS - choćby z racji długości wcale nieźle spisuje się na rozgrzebanych stokach czy w głębszych śniegach, pod warunkiem że daje się mu jechać. 3. Master to narta o konstrukcji GS ale o zmniejszonym promieniu i mniej sztywnych dziobach i chyba piętkach. 4. Master to narta chcąca być uniwersalną wyrosła z GS. Hybryda to narta chcąca być uniwersalną wyrosła z SL. Pozdro serdeczne5 punktów
-
Jakie to teraz skomplikowane , jak byłem (byliśmy) młody wchodziłem do sklepu sportowego i pytałem: - dzień dobry, czy są narty? - tak dzisiaj są, - to poprosze, - jakie? - nooo.. takie na mnie, - prosze bardzo.. akurat tylko takie są. ...... i miałem narty najlepsze na świecie..5 punktów
-
Ja dziś Rohace - raczej definitywne zakończenie sezonu. Dzieciaki zajęły tyczkami połowę jednej trasy, na drugiej były zawody i też 1/3 odpadła. Ale dało się swobodnie pojeździć. Pierwsze 1,5h bardzo ok mimo dodatniej temperatury. Potem warunki już typowo wiosenne. Dobre zakończenie sezonu. Pozdrawiam4 punkty
-
Piotrek Kompleksów żadnych nie mam, a przynajmniej o nich nie wiem. Ci co mnie znają mogą to potwierdzić. Wkurwia mnie (celowo użyte) notoryczne obrażanie wszystkich dookoła i generalizowanie wszystkiego. W każdej populacji znajdują się miernoty, ale my nie jesteśmy jakimś szczególnym wyjątkiem. Wręcz uważam, w Polsce jest lepiej niż w innych krajach, a przynajmniej ja spotykam takich ludzi na swojej drodze. Tak uważasz? Dla mnie to jest obraźliwe w stosunku do moich rodaków i generalizowanie. Stań przed lustrem. Niczym się od nich nie różnisz, chociaż bardzo chcesz. Ale życzę ci powodzenia, może w jakiejś dziedzinie będziesz wybitny. Takich wpisów z Twojej strony jest masa. A ja lubię spotykać się z przeciętnym lekarzem jakim jest Piotrek, przeciętnym budowlańcem jakim jest Damian etc. (sorka, nie będę wszystkich wymieniał), bo są to ludzie o nieprzeciętnej osobowości. Sporo Twoich wpisów jest wartościowych, ale meritum przeważnie przesłania jakaś dygresja typu "chuja się znacie" czy też "wszyscy to buce do kwadratu", nie mówiąc już o personalnych docinkach. To mi się nie podoba i zawsze będę w kontrze. Można to zrobić w kulturalny sposób, bo dosadnie nie znaczy po chamsku. pozdrawiam4 punkty
-
3 punkty
-
Piotrek Szkoda Koledze zaśmiecać temat, chciałeś mieć ostatnie słowo - to je masz. Mnie chodzić nauczyła Mama, nie Korzeniowski i jakoś sobie radzę w życiu. pozdrawiam3 punkty
-
Panie Specjalista, jeżeli ktoś każdy skręt rozpoczyna w pozycji odchylonej na wewnętrznej narcie, to nie jest przypadkowa stopklatka tylko błąd podstawowy, od tego trzeba rozpocząć reedukacje, w tym momencie rzeczy, o których Pan piszesz to mało istotne "pierdoły" do wyeliminowania na później, nie jest możliwe korygowanie wszystkiego w jednym czasie.3 punkty
-
Bo to Maras internet jest...nie każdy oprze sie pokusie żeby nie wykreować siebie na jakiegoś półboga albo co najmniej na specjaliste od wszystkiego ... kusi aby być lepszym od kogokolwiek.. i nikt nie powie ci "sprawdzam".. kusząca odskocznia od realu gdzie musisz udowodnić że jesteś Kimś i gdzie za obelge można dostać normalnie jak od wieków w ryj.. (po cześci o tym co wyżej ale i ogólnie)3 punkty
-
Ciekawy skansen - w stylu, który lubię. Są orczyki jeżdżące z dostojną prędkością. Są schroniska jak za moich młodych lat. Jest jadłodajnia przypominająca... Trochę młodzieży. I dzieci w schroniskach (podziwiam opiekunów, że wybrali się z przedszkolakami na białą szkołę). I cisza... ... bo jest zupełnie pusto. Na stokach kilka osób. Na czarnej przez około godzinę jeździłem wyłącznie ja. Idealne miejsce, gdy się tam mieszka, aby zapaść się w biel, w spokój, czasem wyskoczyć na orczyk, przejść się na spacer. Ale na jednodniowy wypad... sorry, ale nie. Ze względu na stosunek kosztów do tego co otrzymujemy. Bo gdy wyskakuję na jeden dzień to po to, aby się zajeździć. Prowadziła mnie nawigacja. Kilka kilometrów przed celem drogę zastąpił mi szlaban. Zasięgnąłem języka i okazało się, że w tym miejscu rozpoczyna się teren Parku. A za wjazd samochodem do Parku należy uiścić opłatę 600 CZK. Zapytałem o alternatywę - jest - autobus odjeżdżający o pełnych godzinach - za 50 CZK w te i 50 we wte (z powrotem odjeżdża zawsze w połowie pełnej godziny). Cóż, postanowiłem przycebulić i zawróciłem ma parking. W czasie gdy zmieniałem spodnie, wokół samochodu zaczeła krążyć jakaś pani. Z uśmiechem (i nadzieją) wysiadłem z pojazdu. Okazało się, że może za wjazd do parku zapłacę mniej, ale za parkowanie 130 CZK się należy. Gotówką! Jakbym jej nie miał, to albo wracam do bankomatu do miasta (i ucieka mi autobus, kolejny jest za godzinę), albo olewam parkowanie, autobus i płacę 600 za wjazd samochodem do parku. Karnet na 4 godz kolejne 600 CZK. Czyli w wersji minimum 830 CZK - około 35 EUR, w wersji z wjazdem samochodem 1200 CZK, czyli około 50 EUR. To już stawki alpejskie za tak na prawdę kilka krótkich orczyków. Fajnie było. Ale jest tyle innych miejsc do zwiedzenia.3 punkty
-
Kolega już "chodzi" całkiem sprawnie, dlatego mama, tata, czy "wujek" z forum nie wystarczy. Trzeba znaleźć kogoś, kto się specjalizuje w takich przypadkach. Jak się pojawia pasja, to przeciętność przestaje wystarczać i sięga się do najlepszych dostępnych źródeł. Nie chodzi tu o to by innym dowalić, albo być lepszym od sąsiada, tylko o rozwój sam w sobie, dla własnej satysfakcji. Niektórym bardzo trudno to zrozumieć, bo przecież wystarczy, że bez problemu zjadę. No wystarczy, ale to nie to samo.2 punkty
-
U mnie z tym różnie... węgiel kupiłem - bo wojna (mam gaz ale mam i kopciucha - olałem dotacje bo "you never know" - wojna).... pale drewnem teraz bo wyciąłem w zeszłym roku ogromne dwa świerki które trzeba i tak zutylizować ..2 punkty
-
Roznie to kiedys bywalo... nie trzeba bylo palic papierosow by dostac poranny strzal w pluco.... Na mojej ulicy - 16 domow z lat 60-70 - został 1 niereformowalny, 4 że sprawnymi kotłami podajnikowymi ( trzeba być indolentem by z tego kopcic) i reszta gazowe. Pomp na razie nie ma. W tym sezonie gaz zdecydowanie tańszy od węgla (nawet 1km od kopalni)2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Dużo sklepowych GS ma teraz promień 18 przy 180 cm, Damiana Stöckli, mój WRC, Fischer WC etc. Miałem WRC w Alpach niedawno i nawet jazda w miękkim śniegu była bardzo ok, więc jest mocno uniwersalna. A za dopisek Master to plus 1000 do ceny i plus 5 do lansu, więc niekoniecznie, choć Dynek czy Rossi to bardzo fajne narty. Chyba za dużo rozkminy tu robisz, nie znajdziesz ideału.2 punkty
-
Na Arenie często jeździ FerraEnzo, może on? Ale w ogóle teraz spory odsetek dobrze jeżdżących, to samo w Białce w środę. Jak już ktoś jedzie, to raczej napalony2 punkty
-
U nas we wsi też segregują...na te do spalenia w dzień i te do spalenia nocą....2 punkty
-
Przepraszam że Cie pominąłem, ale tak naprawdę to nie znam Twojej profesji, choć wiem, że dobrze gotujesz ale kucharzem nie jesteś 😉 . pozdrawiam2 punkty
-
Gdybym nie zobaczył to bym nie uwierzył !!! Masz olbrzymi potencjał "psycho-ruchowy" w tym mocne nogi, może rzeczywiście dasz radę sam. Jazda jeszcze daleka od ideału ale widać, że łapiesz o co chodzi. Jak już jesteś bardziej na tej zewnętrznej to zacznij na niej balansować, jazda na nartach to niekoniecznie musi być czysta krawędź, na wewnętrznej byłoby to niemożliwe i zamykałoby drogę do jakiegokolwiek progresu.2 punkty
-
1. Nie róbmy kolejnej gównoburzy na zasadzie każdy coś wiedział i powiedział, żeby powiedzieć. 2. @Spiochu ma rację, na pewnym poziomie, żeby osiągnąć postęp, wzorzec do naśladowania oraz sposobu przekazu wiedzy odgrywają duże znaczenie. Jeśli kolega @macokktóry jeździ już całkiem przyzwoicie chce uczynić zauważalny progres to musi uczyć się od najlepszych. Czy to będzie @filinator czy @tyrpoos_ski czy jeszcze ktoś inny tego nie wiem i nie podejmuję się rozstrzygać, chodzi o generalną zasadę.2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Ja mam, choć niby firma inna, deska ponoc ta sama. Bezpośredniość i szybkość reakcji na docisk w skręcie, długim, jest wg mnie lepsza.1 punkt
-
Jak najbardziej, dlatego też wspominam o tym zewnętrznym w kontekście ćwiczenia, a nie jazdy. Mi akurat pomogło w pewnej idei, mianowicie w zmniejszeniu uślizgu na stromszej ściance, gdzie miałem tendencję do przytulania się, a przez to spłaszczania narty. A ciągnięcie dolnego kija wymuszało obniżenie pozycji i odgięcie tułowia, a przez to zwiększenie kąta zakrawędziowania narty. Ponadto od razu daje fajną pozycję do kolejnego skrętu. Nie było to dla mnie intuicyjne, stąd wspominam. A w luźnej jeździe wewnętrzny kij często jedzie delikatnie po śniegu, to naturalne.1 punkt
-
Cześć Jakbyś pojechał szybko to byś pewnie poczuł. Sklepowa to chyba nawet nie żadna płyta tylko plastikowy szkielet do montażu wiązań tak jak Konect w Rossi. Pozdro1 punkt
-
Cześć Bo promień to tylko liczba, ważniejsze są inne zmiany konstrukcyjne w stosunku do GS. Pozdro1 punkt
-
Cześć Piotrek mowa o dwóch różnych rzeczach, nawet dwóch różnych podejściach do nart. Wleczenie kija wewnętrznego to czysta narciarska praktyka, pomaga w wyważeniu, czuciu śniegu, daje informacje o podłożu itd. Dotykanie kijem zewnętrznym to wydumane ćwiczenie na docisk, które zaprzecza normalnej funkcji kija w jeździe na nartach. Pozdrowienia1 punkt
-
Cześć Ja rozumiem Twój punkt widzenia Piotrek ale... sam mogę nauczyć praktycznie każdego porządnej jazdy amatorskiej - z kolegą też sobie poradzę. Tyczek nie tykam bo trenerem nie jestem. Nie jestem IW i nie będę ale mam oko i uczyć umiem. Podobnie paru kolegów z forum to też nieźli fachowcy z dobrym okiem więc nie nazywaj ich wujkami z forum bo to wysoce obraźliwe, OK? Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Widocznie ja tez 😉 ja to nawet miałem dechy bez płyty i tez dało radę 😉1 punkt
-
Film bardzo fajny, widziałem ale dobrze było przypomnieć. To szurnięcie i dzida to nie typowy pivot? Częste zjawisko w gigantach. Nie bardzo rozumiem z czym masz problem z ciasnymi skrętami, bo sam ruch masz dobrze obcykany, teraz trzeba po prostu zrobić go gęściej. I w sumie całkiem gęsto dajesz radę jechać. Ale jak coś będziemy w stanie podziałać to z chęcią. Wleczenie kija daje poczucie kontaktu i feedback. Natomiast w ramach ćwiczeń układu ciała warto próbować wlec, ale kijek zewnętrzny. Wtedy uzyskujemy większy docisk zewnętrznej narty i niezły kąt między biodrami i tułowiem.1 punkt
-
"Co do ręki próbującej dotknąć śniegu , żeby sprawdzić stopień pochylenia ciała, to jest taki "myk" który akurat ja stosuje, że robię trzy ślady. dwa nartami i jeden kijkiem, końcówką kijka. Opierając grot kijka o śnieg i przez ułożenie dłoni wiem ile mam do śniegu. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa , ale wydaje mi się że to daje sygnał do błędnika." @tyrpoos_ski pozwoliłem sobie Ciebie zacytować i wkleić Twoją wypowiedź do innego wątku. Tak samo jak Ty "macam" śnieg kijem, co daje mi poczucie stabilności i niejako oparcia. Być może mój zmysł równowagi jest gorzej rozwinięty niż u innych osobników. Potrafię jeździć bez kijów, ale mam wówczas mniejszy komfort. No musze się czegoś trzymać 😉. Ale może dzięki temu układ rąk jest w miarę poprawny, bo wiem (tutaj nie wiem czy do końca szukam odległości czy tez jest to wirtualne podparcie) jakiej odległości jestem od śniegu w skręcie. Poniżej fota z ostatniego wyjazdu, łatwo rozpoznać, moje ślady są potrójne. Pozwolę sobie jeszcze fajny materiał @Peter1, dla przypomnienia, nigdy go wcześniej nie widziałem, a że robi to nie byle kto - jest na pewno dobrze 🙂. Układ ciała w skręcie, niby banalne, a jednak. Sam się biorykam z niesymetryczną jazdą, podobnie jak @nikon255, ale walczę i wydaje mi się (jak zwykle 😉 ), że skumałem bazę, jak tego pilnuję to jest lepiej. Na powyższym obrazku widać dokładnie (ze śladami - powyżej), w górze zdjęcia było gorzej (sama góra), jeden skręt lepszy a drugi gorszy (a jazda nie była chyba w trawersie), natomiast w centrum zdjęcia już pilnowałem i w miarę symetryczne skręty, kijki wleczone w miarę równo. I na koniec, Bartek cytat z Twojej wypowiedzi "ale już wprowadzanie nart w ześlizg , kontrola nad prędkością". Tutaj niestety nie potrafię tak zacieśniać skrętów jak choćby @Chertan, mistrz ciasnych skrętów, ani nie mam tyle odwagi co @Mikoski, ale podejrzałem chłopa i stwierdziłem, że można szurnąć i jechać w drugą stronę. Najważniejsze że działa. Poniżej wzorzec, on pewnie nie szura, ale coś w tym stylu. Może Piotrek mnie poduczy przy najbliższej okazji takiego zacieśniania, ale póki co to trzeba dziadować do następnego sezonu. Od 1:14 na filmie, moim zdaniem wrzuca narty w drugą stronę i dzida. Ale się nie znam. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Też prawda, ale trzeba po prostu pójść razem na stok a nie analizować przez neta.1 punkt
-
Cześć Segreguję bardzo rzetelnie śmieci i wszelkie odpady, tym bardziej jestem na to uczulony, że na dwóch etatach jestem odpowiedzialny za kontrole właściwości segregacji odpadów. W tym temacie tylko zapytałem, a nic nie twierdziłem. Pozdro1 punkt
-
Byłem. Był jeden doskonały narciarz. Kapitalny carving, bardzo niski, pewna jazda. Miło było popatrzeć. Śniegu dużo, przetarć nie było. Temperatura na plusie, więc na górze jazda super, na ściance też, natomiast na wypłaszczeniach koszmar. Śnieg hamujący z zaskoczenia, można z butów wylecieć. Dobra jazda. Mieliśmy w sobotę z dziećmi się wybrać ale deszcz i duży plus mocno zniechęca. Nie pojedziemy. Pozdrawiam KK1 punkt
-
Cześć No to jest zdecydowanie gorzej. Jakieś dziwne ruchy ręką zewnętrzną, głowa zaczęła chodzi na boki... Muszę skończyć miesiąc i przysiądę nad Twoim przypadkiem. Pozdrowienia1 punkt
-
O miernotach nie pisze, są w znaku zapytania. Przeciętny i byle jaki to synonimy. Szczególnie w przypadku zawodu instruktora. Jak możesz skorzystać z pomocy wybitnego to nie szukasz przeciętnych. Przypadek kolegi jest trudny. Przeciętny instruktor będzie się z tym męczył. Dobry da sobie radę, ale bardzo dobry zrobi to szybciej i lepiej.1 punkt
-
Raz piszesz miernota, innym razem przeciętny, a jeszcze potem byle jaki. To się zdecyduj. Bo osoba przeciętna to zwykle całkiem niezły fachowiec, który jak piszesz poradzi sobie z typowymi rzeczami. A miernota czy byle jakość to zupełnie inna para kaloszy. Ludzi wybitnych w swojej dziedzinie zawsze jest mniejszość. I nie starczy dla wszystkich, ale też i nie potrzeba. Oni służą do rozwiązywania problemów niemożliwych do rozwiązania dla innych. A dobrych instruktorów w Polsce na pewno jest wielu.1 punkt
-
Cześć. W niedzielę na CG jeśli pogoda się sprawdzi, będzie beton lodowy. Upadek przy dużych prędkościach na stromych odcinkach tras A i B w takich warunkach, to szpital lub kostnica! Wiązania przed jazdą, polecam podkręcić w górę. Pozdrawiam.1 punkt
-
Ćwiczyłem dzisiaj większość dnia "zgniatanie arbuza" na zewnętrznej narcie, tak jak na filmiku z Mikaela. Ciekawe, bo na lewej wychodzi mi bez problemu, a na prawej zaczynam po chwili łapać zewnętrzną krawędź i skręcać w drugą stronę. Ale jest coraz lepiej. Potem starałem się przełożyć to na stromsze stoki poprzez wyobrażanie sobie, że cały czas jadę tylko na dolnej narcie. Nie próbowałem też sięgać ręką do śniegu. Wrzucam filmik, widać jakąś poprawę? Odczucia mam takie, że czułem się sporo stabilniej. PS. Teraz widzę też, że robi mi się lekki A-frame, pewnie przez koncentrację na dolnej narcie. VID-20230330-WA0001.mp41 punkt
-
1 punkt