To temat o regulacji sprzętu rowerowego. Wiele osób myśli, że jest ona potrzebna tylko dla pro zawodników a amator i tak nie zauwazy różnicy, lub przyzwyczai się do tego co jest.
Czy cztery klinkniecia w regulacji odbicia tylnego amortyzatora to dużo? Czy amator odczuje różnicę?
Zamontowałem nowy damper do roweru. Jest to dość spartański model przeznacozny do xc. (sidluxe ultimate)
Po zamontowaniu (w serwisie), prawdiłowym ustawieniu ciśnienia i zmierzeniu wstępnego ugięcia (sag = 30%) pojechałem w kierunku domu.
Już po kilkudzisięciu metrach okazało się, że coś nie gra. Przy pedałowaniu rower telepał się a tyłek podskakiwał na siodełku. Na gładkim podłożu! Normalnie dramat. Nie da się tak jeździć nawet na krótkie dystanse. Nigdy wcześniej tak nie było. Na starym damperze (bez włączonej blokady) nic nie bujało, ani nie telepało. Zapewne kupiłem uszkodzony damper, albo nie nadaję się on do mojej ramy (mam rower trail, a damper jest do xc).
W domu sprawdzilem jednak regulację odbicia. Okazało się że jest ustawiona na maksymalnie szybką. To sprawiało, że damper nawet przy minimalnym ugięciu natychmiast odbijał i powodował efekt telepania. Zwiększyłem tłumienie odbicia o 4 kliknięcia czyli jakieś kilkanaście stopni obrotu imbusa i wyjechałem przed blok.
Problem zniknął natychmiast. Rower nie buja, tyłek nie podskakuje. Te cztery klikniecia zminily grata nie nadajacego się do użytku, w dobrej jakości sprzęt. I drastyczną róznicę odczuł nie zawodnik na trasie DH, tylko totalny amator na chodniku przed blokiem.