Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.02.2023 w Odpowiedzi
-
No to już 5 wspaniałych dni za nami. 🙂 Dziś będzie połówka naszej eskapady a więc jeszcze 7 dni przed nami. Pogoda cały czas folderowa! Aż trudno uwierzyć, że potrafi być tak fajnie. Powietrze dosłownie kryształowe, słońce i śnieg. Trasy przygotowane znakomicie, ludzi na ogół nie za dużo. Żadnych kolejek do wyciągów. Zaczynamy w zasadzie zawsze jako jedni z pierwszych. Jak dotąd spory mróz. Rano tak około -15, około południa -5 ale ponieważ jest sucho i bezwietrznie, a słońce wali cały dzionek to tego mrozu specjalnie nie czuć. Mieszkamy w miejscowości Molina, takie miasteczko wieś, nic specjalnego. Mamy w zasięgu trzy ośrodki: najmniejszy z nich - Alpe Cermis - Cavalese - Val di Fiemme, średni - Moena - Alpe Lusia - Bellamonte / Trevalli i największy - Obereggen - Pampeago - Predazzo / Latemar. Jest gdzie pojeździć. Od jutra ma przyjść ocieplenie, ale ciągle lampa nieustająca, więc będzie dobrze. Dwa dni temu małe zdarzeńko. Jechałem na dość sztywnej ściance, kolega został trochę z tyłu. Oprócz nas była tam jakaś 6-cio osobowa ekipa szkoląca się (w takich samych kombinezonach, może przyszłych ratowników lub cos takiego). Jechali po lewej stronie stoku (najwyraźniej zadaniówkę) pojedynczo, potem coś omawiali. Ja prawą stroną średnim skrętem, częściowo na krawędziach, częściowo ześlizgiem bo ścianka sztywna. W pewnym momencie usłyszałem, że ktoś się zbliża. Zerknąłem w bok i jeszcze zdążyłem zobaczyć przerażone oczy jednego z tej ekipy. Z jakiś powodów odbił nagle w swoje prawo i cóż... Zderzenie było już nieuniknione. Zdążyłem zasłonić się bodiczkiem, schować/odchylić głowę i bum! Oberwałem z lewej strony i poleciałem w powietrze. On poleciał w siatki, a ja na plecach głową w dół stoku. Próbowałem się odwrócić, tak aby butami zahamować, ale że ścianka była stroma i szybkość duża, odwracało mnie znowu głową w dół. Cóż było robić? Zsuwając się sprawdziłem po kolei nogi - w porządku, barki i ręce - OK, a więc jadę (tak prawie 300 metrów). Reszta tej ekipy puściła się za mną i zatrzymali mnie w pewnym momencie, pytając co czuję. Byłem lekko "wstrząśnięty", czy też "zmieszany", ale cały. Pomogli wstać i po chwili podjechał mój napastnik. Przepraszał, przyznał że to on we mnie wjechał, że sam nie wie jak to się stało i takie tam.... Jeden z nich przywiózł moje narty, zapiłem się w zasadzie i tyle z przygody. Mam trochę obite udo ale dało radę jeździć dalej. Trochę obawiałem się następnego dnia, ale po 30 minutowej rozgrzewce, (co prawda) z lekkim bólem ale dało radę. Ogółem żadnych strat (trochę odłupanego lakieru z wierzchu jednej narty) więc w sumie bez konsekwencji. Ot, przygoda. Jutro wkleję jakieś tam fotki... Pozdr4all 🙂 !!!10 punktów
-
Ja może wycofam się z dalszej dyskusji w tym temacie.....jednakże na małe podsumowanie sobie pozwolę. Co roku w Jaworzynce urządzane jest szkolenie z zakresu poszukiwań osób "zaginionych w terenie". Miałem przyjemność brać dwukrotnie udział w takim szkoleniu. Serdecznie zapraszam wziąć udział jako statysta - zaginiony i posiedzieć kilka godzin w lesie i czekać na "szybką trójkę" zwłaszcza jak jest np 10 stopni i leje deszcz.....być może wówczas niektórzy zrozumieją że z "górą" się nigdy nie wygra....można odnieść chwilowy sukces ale na koniec "góra" i tak jest górą.5 punktów
-
Cześć Barki to ręce - w sensie regulacji pozycji. Spróbuj: -Unieść ręce do pozycji narciarskiej ale niech dłonie będą trochę wyżej niż Ci się wydaje, ze jest dobrze. Ręce lekko ugięte w łokciach. Łokcie naturalnie powinny odchodzić trochę na zewnątrz. _ Teraz rozluźnij mięśnie od pasa w górę łącznie z mięśniami brzucha. Odczucie jest takie jakby cała góra lekko opadła, jakbyś się zgarbił, głowa pójdzie lekko do przodu a barki są pociągnięte przez ręce - bo te utrzymujesz cały czas w pozycji pierwotnej. Powinno zadziałać. Kluczem wydaje się rozluźnienie oczywiście przy zachowaniu poprawności sylwetki. Pozdro3 punkty
-
No widzisz, Ty potrafisz napisać o Ci chodzi i przedstawić sensowne argumenty. Adam pisze jakieś luźne dygresje, w których nie sposób stwierdzić, co chciał przekazać. Ten brak szacunku do ratowników to sami dopisaliście. Ja z racji, że w gorach spędzałem mnóstwo czasu i poznałem wielu ratowników to mam duzo szacunku do ich pracy. Nie oznacza to jednak, że będę uznawał tych ludzi za bogów, czy przeczył logice. Dlatego zauważam również pozytywne strony w tych akcjach. Trening czyni mistrza, a solidny trening jest zwykle mędczący i nieprzyjemny. I kolejna luźna dygresja. Naprawdę nie możesz podać konkretnych argumentów, tylko jakieś historyjki? Jeden jak postoi w deszczu kilka godzin to się popłacze i pochoruje. Drugi rzuci kilka razy k.. i ch... a potem po akcji pójdzie z kolegami do baru. Jak myślisz, który odbył więcej "idiotycznych" treningów? To, że z górami nie wygrasz to ja wiem znacznie lepiej od Ciebie. Kilku moich znajomych nie żyje, w tym bardzo doświadczeni wspinacze. Sam kilka razy minąłem się z cegłówką na centymetry, czy spadałem w dół bez liny. Wielokrtonie też zawracałem kilkaset metrow od szczytu, nawet po wielomiesięcznych przygotowaniach.3 punkty
-
Widać nie tylko mnie irytuje Twoje stwierdzenie, że nic się nie dzieje przy fałszywych czy złośliwych alarmach, bo ratownicy sobie poćwiczą. I że w zasadzie to powinni podziękować idiotom za okazję do treningu. Więc powtórzę jeszcze raz. W grupach beskidzkich w akcjach poszukiwawczych w większości uczestniczą ochotnicy, czesto ochotnikiem jest kierownik akcji. Tak jak w OSP. Po nocce na poszuszukiwaniu durnia mają swoją pracę, swoje gospodarstwo czy swój wypoczynek. I naprawdę bez tego dodatkowego treningu wiedzą jak zachować się w nocy na mokrym zboczu porośniętym zaroślami i dobrze wiedzą jaka to przyjemnosc, a i fizycznego treningu mają dosyć bo w korporacji nie pracują. Po co im ta robota za praktycznie friko? Zgadnij....3 punkty
-
Michał, ćwiczyłem rytm z tym nawalaniem kijkami na krzyż...ale co pierdyknąłem.3 punkty
-
Cześć Wiesz, ja go trochę rozumiem bo też mam ulubione książki czy płyty, które czytam czy słucham ich setki razy. Jeżeli chodzi o góry to taką książka jest "Miejsce przy stole" Wilczkowskiego. Zgłupiał na starość, bo stał się "klasycznym pisiorem" - jak to mówi moją żona - ale książkę napisał wybitną. Wiele fragmentów znam na pamięć. Pozdrowienia2 punkty
-
Zauważyłem, że ciągle polecasz to i Pięcistawy. Obie fajne, ale może pora iść już do biblioteki po coś nowego? 🤣2 punkty
-
2 punkty
-
Znam inna historyjkę. Mówi jeden do drugiego ze czuje się opowiadając jakieś mądre teorie niezbyt kumającym jakby rzucał perły przed wieprze... na co drugi pyta czy aby na pewno to są takie prawdziwe perły... potem pada odpowiedz, ze perły może i nie są prawdziwe ale... ps jak mam do wyboru zaufać komuś kto pokonywał kolejno prędkości 100, 110, 120, 130, 140, 150, 160 itd zawodowo zajmując się jazda szybka i łamaniem kolejnych prędkości, ew komuś kto naukowo zajął się tematem i spędził nad tym pewno kilka lat czasu a wnioski obydwu są spójne, czyli do 100 ok a dalej... to już tylko w opowieściach kogoś komu jakiś gadżet podpowiedział duża liczbę no i szum we włosach i adrenalina emocje a potem lans to zgadnij komu uwierzę...2 punkty
-
Szerokośćteż. Ale to dokładka siły odsrodkowej. A wysokość to odległość środków mas. Jeżeli koledzy liczą opory powietrza wg % wilgotnosci to również zmiana g może być istotna.... ;-)))2 punkty
-
Cześć He he, jak ja rozumiem Michała. Takie weekendowo-feryjne spędy bardzo skutecznie odstraszają jeżdżących. Unikać, no chyba, że się je organizuje to wtedy zapraszamy wszystkich. 🙂 POzdro2 punkty
-
Cze Dzisiaj Gerlitzen, bo mamy pod nosem. Jak na ferie i weekend to ludzi umiarkowana ilość. Pogoda beznadziejna, tylko słońce i słońce😀. Śnieg jest, troszkę wiało na górze, lekki minus - ale da się żyć. Góra niezbyt duża, tras kilkanaście, ale ciekawe, rzekłbym niesztampowe. Fajnie można pojeździć poza trasą, muldy takie w sam raz do zabawy. Nam się podoba. Pojeżdżone że nogi bolą. pozdrawiam1 punkt
-
to się nazywa Polska Jazda . Qrde. Masakra jednak, mimo że corocznie próbuję się sam przekonać ,ze ma to sens. I ma. Poza okresem feryjnym. Pzdr,1 punkt
-
Dziś Magura Ski Park. Na początku fajnie, twardo ale trzymało. Potem wyszła baza, dodatkowo rozslizgana. Po czymś takim nie sposób jestem jechać technikami ślizgowymi .. bez ciętego wykończenia skrętów NW nie dało się skutecznie jeździć. Ale udawało mi się przez to w sposób cięty wychodzić z NW. Znaczy...N do W u od razu ma złapać krawędź i poprowadzić łuk. Jak prędkość była większa, to trzymało bajera. Są inne sposoby jazdy bez czystego carvingu po tak twardym by trzymało ... ?1 punkt
-
Ale te dwie strony dotyczą zagadnienia z tego wątku to nie reklamówka. Warto przeczytać o tratwach Urbanczyka, przez Bałtyk i pAcyfik, dwie ksiazki https://gp24.pl/tratwa-przez-baltyk-sensacyjny-rejs-z-1957-roku-zdjecia/ar/c1-15513769 https://poznaj-swiat.pl/article/993/moje-cztery-tratwy no i obowiązkowo film ps z tym mądrzeniem to tez prowokacja aby ktoś w końcu wkleił fotke1 punkt
-
Ja się nie mądrze, tylko próbuje Cię sprowokować do podzielenia się kolejnymi tytułami. A wklejać nie będziemy, bo książka jest warta, żeby każdy przeczytał całą, a nie 2 strony 😛1 punkt
-
W stronę Pysznej też mi się bardzo podobała i chętnie bym Wam polecił, ale jak widać już znacie. Miejsce przy stole - nie znam ale się zainteresuję. Ja ostatnio nie czytałem nic dobrego z górami w tle. Kupiłem np. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5036974/szusss-czyli-jak-przezylem-samego-siebie ale nie trafiła w mój gust. Gdyby ktoś z Was się przymierzał do niej, to mam na wydaniu.1 punkt
-
Nie czytałem. Za profeske chwalić. Jak Moro. Za brata wątpliwości zostawić. ps z książek trzeba przeczytać https://lubimyczytac.pl/ksiazka/199455/chinski-maharadza obejrzec1 punkt
-
W Strone Pysznej tez polecałeś. Świetna. Piecistawy tez klasyk. Ale te toprowskie niekoniecznie, choć przytoczony fragment ważny w kontekście rozmów, Grzegorz Bargiel pokazuje prozę życia ratowników.1 punkt
-
Lawiny to mogą zacząć schodzić w tygodniu jak będzie zapowiadane ocieplenie. W Tatrach jest duży potencjał.1 punkt
-
Dziś bez nartowania, ale czasu troszkę było, więc wskoczyłem w buty aby zastanowić się nad kątem cholewki. Najpierw bez nart, potem w narty się wpiąłem, filmowałem się z boku i....na ten moment jednak zostawiam wszystko jak jest. Muszę popracować nad barkami bardziej w przód, bo zostaję tutaj troszkę z tyłu.1 punkt
-
Do 9 na bieżąco. Koło 10 prawie od wejścia na stok. Koło południa lepiej ale dalej trochę trzeba było postać. Nie mierzyłem czasu ale myślę, że 3 do 4 zjazdów na godzinę.1 punkt
-
Ryzyko niewielkie,początek marca to na Jaworzynie od lat najlepsze warunki.oczywiście,jeśli nie nastąpi jakiś kataklizm...1 punkt
-
Dobrze, ze nie wybrałeś losowo innych słów z cytatu mogłoby być ciekawie, ale nie nie torebkę, a kubek contigo, pomarańczowy.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
No i dobrze! Udanego jeżdżenia! Skolnity porażka - długie kolejki. Próbuję przeczekać je w knajpie 😄1 punkt
-
1 punkt
-
Jak słuchałem elementów dekalogu narciarskiego przekazywanego przed feriami w jednym z telewizyjnych programów o zbliżającym się ,,białym szaleństwie,, to..... Rozpacz. Chrońmy dzieci przed tv.1 punkt
-
Dziś fajny dzień....6 h szkolenia + 2 h zabawy na dobermanach SLR ale jakoś mi nie paują..wczoraj SL rosi ST (19/20) bardo fajne....ale dzisiaj w bonusie małe szkolenie prowadzone przez GOPR owca pt "koordynacja działań ratowniczych w obrębie zorganizowanych terenów narciarskich" ot takie tam pierdu pierdu....Sumarycznie nasłuchałem się o tym iż niewielka tylko część działań przenika do mediów, że każdy krok ratownika horskiej to 100 eu........z uśmiechem. Oczywiście chamsko mogłem stwierdzić "czego nie rozumiesz" ......nie dałem rady1 punkt
-
Ta sama Bieńkula, nic się tam nie zmieniło poza tym, że orczyka już nie ma. Mitek pisze chyba o czasach jak ratraków jeszcze w Szczyrku nie było 😉1 punkt
-
Cze W końcu, ileż się można męczyć😉. Wszyscy cali, wątroba jeszcze funkcjonuje. Finito. pozdro i do zobaczyska na stokach w PL.1 punkt
-
Cześć Nie to nie tak, nie twierdziłem, ze są za duże a jedynie, ze jest taka możliwość i chodziło mi raczej o "pojemność" buta a nie długość jako taką. Mówi się czasem, że but jest zbyt obszerny ale to chyba złe słowo bo chodzi o pojemność właśnie. Osoby o szczupłych nogach a sporych stopach mają często ten problem i wtedy nawet spięcie na maksa nic nie daje, trzeba przesuwać klamry - dobrze jak są dziury... W każdym razie wydaje się, że dokonałeś fajnego i ekonomicznego wyboru. Pozostaje życzyć miłego użytkowania. Pozdro1 punkt
-
Cześć Każdy kto spowoduje nieuzasadnioną interwencję ratowników - jakichkolwiek - powinien być obciążony pełnymi kosztami akcji oraz karą typu np. obowiązkowa półroczna pensja na rzecz służb ratowniczych czy coś takiego. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Nie wrób błędu wyprzedzanie rzeczywistości. Wychylenie samo w sobie nic nie powoduje. Możesz być wychylony do przodu i źle wyważony. Patrząc na Ciebie na tym krótkim filmiku pozycję masz mniej więcej prawidłową Stok jest praktycznie płaski, po co się wychylać, po co schodzić niżej, po co się męczyć? Jeżeli masz ochotę pogadać to napisz na priv. Pozdro1 punkt
-
Cze Nassfeld today. Co pisać, szkoda ekranu. Full wypas. Ludzi sporo, ale się pogubili gdzieś. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Droga wcale nie jest taka wyboista, droga to cel sam w sobie i najlepsza zabawa. Umówmy się, że tak naprawdę to na nartach umie jeździć Hermann Maier a my próbujemy go tylko nieudolnie naśladować. Ale jak czasami coś wyjdzie... 🙂 Pozdro1 punkt
-
Nadrabiając nieobecność...tak najprościej w moim postrzeganiu. Gdy jak ja się człowiek dopiero uczy. Jeżdżąc tzw. jazdę wolną skupiam się (przynajmniej ja) na wielu elementach. Nawet jeśli chcę na jednym, to i tak zaraz przypominam sobie, że jeszcze to, to i tamto.... Natomiast gdy nagle miałem pojechać ten slalom, niejako automatycznie przestałem myśleć o tym jak mam jechać technicznie (wiecie jak ręce, jak nogi, tułów, tu odciąż, tam dociąż itd), a zacząłem myśleć tylko, że mam pojechać i przejechać. Zwyczajnie z głowy wylatują te wszystkie pytania, zastanowienia...rośnie tylko tętno i chcesz przejechać jak najsprawniej. Zakładam zatem, że taki slalom to świetny sprawdzian tego co do tej pory zapamiętało nasze ciało (mózg, mięśnie), zwyczajnie szczera klasówka dotychczasowego etapu nauki. Na większym stresie ale na tzw flow. Dodatkowo w moim przypadku niesamowite uczucie radości... gdy już zobaczyłem przejazd, euforia oczywiście nieco opadła i znów wróciła realna ocena jak jeszcze wiele do poprawy. Jednocześnie jednak zwiększyła się motywacja 💪1 punkt
-
Kompletnie nie wiem co to są łuki płużne a jakoś tam jeżdżę 😃 , trzmiel też nie wie że nie powinien latać bo ma za małą powierzchnię skrzydeł do masy a lata 🤪 Praktyka panie i panowie tylko tak się nauczycie jeździć,znam kilku dobrych teoretyków którzy na dole wiosennego stoku mają spalone uda robiąc 3 razy więcej niepotrzebnych skrętów ale ładnych😁 niż ja ale w swoim perfekcyjnym teoretycznym wyobrażeniu są cool. Mogę jeździć 3..4..6 dni i nie wiem co to są piekące uda , skuteczność💪 a nie filmy z netu. Jeszcze raz skuteczność i objeżdżanie a nie demo team 👎1 punkt
-
Książka opisuje głównie czasy przed wyprawami w Himalaje. Zamiast szukać winnych jakiegoś wypadku z przed lat zastanowiłbym się nad faktem, że pedantyczny w swoich przygotowaniach Reihnold nadal żyje. Mimo tylu wypraw i ryzykownych wyczynów, udało mu się uniknąć konsekwencji.0 punktów
-
Jeśli chodzi o klasyki. Czytaliście "Siódmy stopień" Messnera? Jako książka nic niezwykłego, ale dobrze pokazuje jego profesjonalne podejście do treningu, w czasach gdy wszyscy inni byli amatorami.0 punktów
-
Słowo na jutrzejszą niedzielę: Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swemi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali. Ewangelia wg św. Mateusza 7,60 punktów
-
Jaki to ma zwiazek z moja wypowiedzia? Napisalem ze ratownik ktory duzo czasu spedza na akcjach staje sie lepszym ratownikiem. Zaprzeczysz temu? Jesli nie, to ponownie pytam czego nie rozumiesz?0 punktów