Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.02.2023 w Odpowiedzi
-
My zawsze i tak musimy brać suszarkę do wlosów bo przy burzy włosów moich pań suszenie suszarkami hotelowymi trwało by godzinami. Także mam do tego kilka rurek kanalizacyjnych złożonych w suszarkę. Suszarkę dokłada się do tego od góry. Na 4 pary też pewnie model dało by się z takich puzzli zrobić. Ważne żeby suszarka miała bieg zimny żeby krzywdy butom nie zrobić. Rozłożyć do transportu też nie problem9 punktów
-
Myślałem, gdzie wybrać się na krótki wypad weekendowy, w oczekiwaniu aż PKL przygotuje mi w Krynicy trasy 5 i 6.Rozważałem różne stacje, ale w ogólnej mizerii olśniło mnie,, że w sobotę mój kolega Gruzin ma 3 pacjentki z Polski na narty w Goderdzi. Decyzja nastąpiła w piątek po południu, lot był o 6 40 w sobotę z KTW, więc musiałem stoczyć walkę z bankiem, który miał awarię, by zapłacić za bilet a potem z trasą na lotnisko.Moja navi zgłupiała w ogromie robót drogowych Śląska i woziła mnie po nim w kółko, więc ledwo zdążyłem na odprawę. Kolega kultowym gruzińskim pojazdem, Toyotą Delica odebrał mnie z lotniska Kutaisi i pojechaliśmy przez świat mandarynek sprzedawanych na wiadra przy drodze, wody w morzu nie zimniejszej niż letni Bałtyk, 50cio piętrowych Mariottów w Batumi, miejscowym Las Vegas, krów drogowych i psów bezpańskich. Z oczywistych względów poleciałem z bagażem podręcznym, gdy zazwyczaj mój sprzęt wypełnia C5 kombi, albo nawet Vito. Odzież narciarska leciała na mnie, ale resztę musiałem zdobyć w tutejszej, nieco skromnej wypożyczalni. Ma pewne niedostatki. Na razie pada, pada, pada śnieg, ale specyfika wyjazdu nie pozwalała na wyjazd last minute na prognozę-nie da się jednak złapać wszystkich srok za ogon. A że we wtorek wieczór będę już w Polsce, liczę, że do środy PKL zdąży...8 punktów
-
5 punktów
-
Mechanicy samochodowi, jak nie mogą sobie z czymś poradzić(przykład "żółte światełko silnika w mojej Hondzie) to mówią "ten typ tak ma".4 punkty
-
Dziękuję ! Rozczuliłem się. Kuba "jeździ" własnymi drogami. Na szczęście jest ostrożny, więc się może nie zabije na nartach. Pozdrawiam4 punkty
-
Ja tak się zastanawiam, czy krowa odpowiednio przytroczona do nart, byłaby szybsza od człowieka, w zjeździe na kreche?4 punkty
-
4 punkty
-
Super.. i jakby co można sie podłączyć do instalacji wodociągowej w celu wypłukania obuwia..4 punkty
-
Raczej syberyjski, z dwoma kijami. Jeden do podparcia, a drugi do odganiania się od drapieżników.3 punkty
-
3 punkty
-
Michał, wiek to stan umysłu 😉 Cały czas podkreślam, że to tylko przykład przerysowany (może teraz się uda przeczytać ze zrozumieniem), takiego poziomu nie osiągniemy nigdy w życiu, a na pewno nie w tym. Chodzi o namiastkę. Znowu przytoczę kolegę Bartka, który nie jest ani mistrzem Świata, Europy a nawet podrzędnego kraju jak Polska (oczywiście w narciarstwie alpejskim). Mam jeszcze trochę czasu, aby poćwiczyć, a jak się zawezmę jak Eugeniusz, to prędzej zmiany klimatyczne nastąpią i narciarstwo się skończy niż ja pójdę do ziemi (nie wiem co na to dzieci powiedzą 😉). Poniżej Bartek (bez pozwolenia, za co przepraszam - ale starszy jestem i otoczony adwokatami), wyjście ze skrętu, pozycja cofnięta, leci w następny. Cały czas nie ciśnie na języki. Więc da się. To że Bartek to świetny jeździec, to inna sprawa - ale ja mam czas i jakiś cel. Będę próbował, najwyżej będę pisał ze szpitala. Choć z drugiej strony, trzeba żyć szybko, umrzeć młodo i zostawić jeszcze w miarę piękne zwłoki 😉. No i dzieci się będą cieszyć ze schedy. pozdrawiam serdecznie3 punkty
-
Namawiałbym do pewnego umiaru... w ocenach jazdy sytuacyjnej, w naśladowaniu mistrzów, w oczekiwaniach co do swojej jazdy. Marek - dopisz jeszcze, że pokazana poklatkowa sekwencja trwa max 1,5 sek i wymaga małpiej zręczności, że mięśnie brzucha p. Marcela są mocniejsze niż wiekszości kulturystów i że my to możemy sobie popatrzeć a nasladownictwo grozi kalectwem.... ;-). Pomarzyć można.... tym bardziej że wiekszośc piszących w tym wątku ma 25-45 lat wiecej niż zawodnik na trasie SL. Szczęśliwy ten, kto zna swoje miejsce w szeregu. (Platon) 😀 @Chertan Michale, czemu Cię to smuci? Tego typu rozkminy spokojnie można znaleźć w podręcznikach np. LeMastera, czy w analizach narciarzy z pucharu świata, krytyka pojawia się, gdy ktoś na tych tyłach został. Faza w skręcie po prostu jest Dlaczego - pasuje początkowa uwaga. A przy okazji - znalazłem na kompie ebooka LeMastera Narciarz doskonały. Przebrnąłem przez pierwsze kilka rozdziałow i stwierdzam, że jest to bardzo szkodliwa książka, bo zmusza do wysiłku. 😉 Np. na razie naliczyłem chyba 8 rożnych kątów, które należy zapamietać (nie licząć katów ostrzenia nart), sporą dawkę statyki i dynamiki (fajnie - akurat to mój zawód), drobną bzdurę na temat tarcia (może to problem tłumacza) i wiele fajnych spostrzeżeń i analiz. Nic to, czytam dalej......3 punkty
-
Cześć Marku To i ja się pobawię w teoretyka 😜 świadomie poszedł na tyły nart żeby dostać lekkiego kopa przed następną bramką i przekrawędziowanie w powietrzu było zaplanowane.... w SL takie figury najlepsi potrafią.3 punkty
-
Cześć Bardzo dużo zależy od kształtu międzyroża prowadzącego oraz flexu wymion. Pozdrowienia3 punkty
-
Poza trasa nie można jeździć, na oko spoko, choć kosowke widać, ale to jest park, spytaj MarioJ.3 punkty
-
@Marcos73 To że Hirschner jeździ nieprawidłowo ;-)) to jego prawo - liczy się czas, wiec wszystkie chwyty dozwolone... A poważniej - to wypuszczenie nóg, samo w sobie już dające odciążenie nart, to pomysł tak sprzed 55 lat z czasów JC Killy i Patricka Rusella. @Plus82 jak bedzie chciał to napisze o motoryce tego ruchu, bo na pewno nieraz stosował technikę avalement. https://www.skiinghistory.org/online-magazine/avalement Mimo wszystkich zasług p. Marcela i perfekcji p. Bergera bardziej przekonuje mnie jazda tego starszego pana - pełny luz i swoboda, zabawa nartami i śniegiem, mieszanie technik w dowolnym momencie, absolutne panowanie nad nartami ( pomijam idealny stok i nachylenie ale na stromym pojechałby to samo). Fajnie widać róznice pokolenia w sposobie jazdy... bo raczej nie technice. od 3:002 punkty
-
@Gabrik Paweł przestań oglądać ustawki???.....ta sekwencja to kilka ba kilkanaście przejazdów aby uchwycić ten najlepszy......jesteś po kursie kadrowym skup się na prawidłowości wykonywania programowych ewolucji....ćwicz do bólu do łez każdą programową ewolucję....nie wyprzedzaj...doprowadź do perfekcji każdy element....pamiętaj to co oglądasz prezentuje ludzi którzy zawodowo się tym zajmują, zakładam iż w jednym sezonie na śniegu są więcej razy niż całe twoje narciarskie życie.....owszem wzorzec jest i należy do tego zmierzać ale bez przesady: Na twoje pytanie czy jest "kibelek" odpowiadam - nie. Poniżej przykład wzorcowego kibelka:2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć Piotruś - do Ciebie bo szukam sojusznika i mam nadzieję, że mogę na Ciebie liczyć 😉. Żeby nie było nudy. Drążę dalej. Dzięki niedocenianej zdolności naszego forumowego Kolegi, Gwiazdy przemierzania bezkresu Internetu, mogę spróbować przybliżyć sens mojego stanowiska. Otóż załączam grafikę, przedstawiającą niezwykłego narciarza, ale nie o Niego tu chodzi. Przedstawiona ikonografika obrazuje przejazd mistrza. I dobrze że to mistrz bo wykorzystuje możliwości sprzętu w 100%, dzięki swoim umiejętnościom. Zwróćcie uwagę w którym momencie narty bardzo mocno pracują, a w którym uwalniają energię, w którym miejscu jest Mistrz w stosunku do nart. Tylko te dwie rzeczy są istotne dla nas, reszta jest poza zasięgiem, choćbyśmy jeszcze pół życia rzeźbili na stokach i umieli nawet wyrzeźbić nartami Wenus z Milo ze śniegu, takiego poziomu nie osiągniemy nigdy. Generalnie chodzi o wykorzystanie choćby części możliwości jakie dają nam współczesne narty - sam sprzęt. Polecam przeczytać wypowiedź niejakiej p. Schifrin o wykorzystaniu całej długości narty - nie tylko jej fragmentu. Równowaga przód-rufa w nartach... Dynamika jest najlepszym rozwiązaniem! (fedewenzelski.com) Pozdrawiam i szykuję się do heroicznej obrony 😉2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć Ja mogę opisać tylko jedno wrażenie po obejrzeniu Kuby. Drogi Plusie po jednym skręcie, staniu na nartach ich prowadzeniu widać kto go uczył. ?To Twoja kopia we wszystkich elementach narciarskiego rzemiosła i - tu proszę o wybaczenie - to do twintip i młodego na nich chłopaka w ogóle nie pasuje. Brakuje charakterystycznego dla objeżdżonych parkowców bałaganu i nuty szaleństwa. Chyba wiesz o co chodzi. To nie jest kwestia techniki tylko stylu właśnie. Pozdrowienia2 punkty
-
@mig Michale, czemu Cię to smuci? Tego typu rozkminy spokojnie można znaleźć w podręcznikach np. LeMastera, czy w analizach narciarzy z pucharu świata, krytyka pojawia się, gdy ktoś na tych tyłach został. Faza w skręcie po prostu jest. A tu pełna zgoda, często się nabijamy z różnych rozważań. On jedzie i się nie zastanawia. A ja swoją drogą nie przyglądałem się aż takim niuansom. Z resztą nie ma czemu od pewnego momentu, gdyż to się ma w nogach. Ale z ciekawości jak będziemy w marcu razem to przyglądnę się i temu aspektowi. Całkiem możliwe że nic nie wypatrzę, bo go nie dogonię😁.2 punkty
-
2 punkty
-
Wieje, ale widoczność dziś dobra. Temperatura tak w okolicach -5. Naturalny śnieg. Czego chcieć więcej. Golgota zamknięta, ale da się zjechać bez szkody dla ślizgów. „7” oficjalnie otwarta.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Uczciwie pojedzone dziś na Kastlach. Jazdy dzienne: początek na Efce, wjazd tylko na górę bo czekania 15 min. Identyczna sytuacja z Luxtorpeda, tutaj także 15 min czekania. Sprawdzenie warunu na B- nie jest złe, góra w mleku, ale równo i bez odsypia, z wyjątkiem ścianki pod koniec. Zachęcony wizja nartowania na Zmiji, wziąłem córkę i uderzyliśmy na D. Na początek pierwsza niespodzianka- do kanapy kolejki brak. Druga niespodzianka- na D twardy podkład, ale sam stok z miękka góra, natomiast z boku trasy to już jazda w puchu. Córka ma nartę AM i tak jej się spodobała taka akcja, ze były moment śmigania off- piste. Ja na początek patrzyłem na takie harce spode łba, bo GS się kurzy w bagażniku, warun do długiego ciętego nie za bardzo. Ale spróbowałem raz, spróbowałem dwa i….Alleluja, to jest świetna zabawa. Sam jeździłem po puchu, do tego zamiast zasuwania zacząłem próbować smigu. Czasami rytm jeszcze gubię, ale zabawa przednia. Zaliczyliśmy kilka zjazdów, jadąc Żmija w górę patrzyłem z ciekawości na nieczynna C Fis. Wyglądała dobrze. Dlatego jeden zjazd na C zaliczony- brak kamieni, ziemi czy trawska. W miarę równo i lodowo. Od popowy trasy pod lancami pryzmy śniegu na 2.5M wysokie. Na deser kilka zjazdów na A Fis, pierwsze 300m w mleku, potem było OK. Odcinek w mleku z małymi muldami lub odsypami, potem az na sam dół równo. Tak wiec dziś zaliczyłem wszystkie trasy na CG, łącznie z C. Ciekawostka- na E oraz F jeździli ratraki, co tam się dzieje- dowiemy się wkrótce z informacji na CG. Sports Tracker wypluł w totalu 30,27km w 3 godz 56 min, Vmax 81.5km/godz. Nocne jazdy- na początku brak kolejki do Luxtorpedy. Potem czekanie do 3-5min. Jazda na Gorze w mleku, dodatkowo zaczął padać snieg. Trasa się trzymała, na początku muldy, oraz na ściance tez nie było lekko. Tam najbardziej wymagający warun. Pod koniec nartowania kolejka na Lux - na bieżąco. Nartowanie na Kastle- dalej klepie narta przy większych prędkościach, ale można cisnąć długim ciętym. Fajna narta jak stok zacznie popuszczać. Sports Tracker wypluł w totalu 29.04km w czasie 2 godz 1 min, Vmax 80km/godz.2 punkty
-
Cześć Dzisiaj byłem w krakowskim WindSporcie żelować buty, bo wkładki się nieco rozbiły po 2 sezonach. Zauważyłem nówki Nordica SLR za 1950 pln. Na tle reszty to wyglądało jak okazja życia. Może ktoś potrzebuje - to są - ostatnia para. Chyba w zestawie z Marker 14 xcell - tak było na metce - nie były założone. pozdrawiam1 punkt
-
Próbuję odpalić z laptopa i faktycznie jest kiszka, wrzucę na YT jutro, jak wrócę do domu 🙂1 punkt
-
Czyżbyś w ten nieco ukryty sposób deklarował chęć przystąpienia do klubu skiforumowego teoretyka? 🙂 3 razy TAK, gratulujemy!1 punkt
-
Kuba, przeczytaj dokładnie co napisałem, wszystko oczywiście przerysowane, ale dzięki temu doskonale widoczne. A czy jedzie z kompensacją etc. dla nas mało istotne. Wystarczy zerknąć na filmy naszego kolegi Bartka Tyrpy, świetnie wykorzystuje tą energię, a niestety - bez urazy - to miedzy Nim a p. Marcelem jest przepaść. Nie ten level, choć pewnie w jeździe po stoku mogliby z powodzeniem razem pośmigać. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Apartamenty CG, do stoku w linii prostej Ok 500m. Dziś mocno śnieżnie, po rozgrzewce na Efce jestem teraz na D.1 punkt
-
1 punkt
-
Chyba tak. Musi przestać widać. Na weekend dosypie jeszcze. No i nie będą musieli z ceny schodzić.1 punkt
-
Przepraszam. Miałem na myśli że był czas przywyknąć, cytując Pawlaka.... Czyli że tych, którzy jeżdżą już nie bolą golenie bo się przyzwyczaiły...1 punkt
-
Ale przecież dokładnie się to robi, żeby kopnęła, cała w tym frajda, nie chodzi o pójście w kibel, ale właśnie odpuszczenie przodów i takie chwilowe pójście na tyły, żeby wejść w nowy skręt. Na bank sam to robisz, ale już nieświadomie. I przez bardzo krótki czas.1 punkt
-
Ledwo godzinkę przy piecu byłem a tu kilka postów......Jak to mówi mój szef na Zwardoniu "fajnie....fajnie" no nie jest fajnie.....koledzy bardzo proszę wyjść z własnych ram...ram w których fajnie jeździcie.....wiele schematów jest dla Was banalnie proste a le dla większości jest nie do zrobienia.....nie do zrobienia i już...koniec kropka.....trzeba poszukać rozwiązań ..czasami są proste - wchodzisz na ego i działa, czasami trzeba rozpiąć klamry i wrócić do pługu a czasami trzeba jechać z tyłu i się drzeć..... Cel uświęca środki...czasami..... Proszę i to kolejny raz...wyjdźcie z własnych ram.....i serdecznie zapraszam do szkolenia - Filip lat 4 z delikatnym autyzmem i Karolek lat 5 z a Asbergerem - mega zajęcia ....wojna, walka, wojna......dziękujcie temu na górze że jest ok i przestańcie narzekać.......1 punkt
-
Mam na zbyciu voucher na 6 dowolnych dni w Zieleńcu. Oddam po cenie sprzed sezonu - 581 PLN. Po więcej informacji zapraszam na PW.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Napisałem na forach narciarskich tysiące postów i sporo zawierało również anegdoty i historyjki ale raczej koncentrowałem się na realnym praktycznym podejściu do narciarstwa w sensie doboru sprzętu czy też nauki jazdy. Staram się raczej walczyć z mitami, nieprawdą a czasami po prostu zwykłym pierdoleniem co nie znaczy, że mnie nie zdarza się pisać głupot, oj czasami się zdarza ale sądzę, że procentowo więcej jest solidnej treści. Poza tym mam taką zasadę, że jak pisze specjalista - taki np. AdamDuch to siedzę cicho i chłonę. Ot, choćby to do czego pije Chertan czyli wytknięcie koledze Grimsonowi zdania, że "nie wykorzystał narty GS na 100%" skacząc po muldach w Czarnej Górze. Na 100%, a i to nie zawsze, to nartę GS wykorzystują Hermann Maier czy Marco Odermatt a kolega co najwyżej próbuje (tak jak każdy z nas, jak każdy amator) wycisnąć z niej ze dwa w miarę poprawne skręty. Nie piszmy takich rzeczy bo są po prostu śmieszne. Ja tam jestem obsrany jak ze dwa czy trzy takie skręty wyjdą na sezon ale nie ma to nic wspólnego z wykorzystaniem w 100%, żeby w 5... Pozdro Pozdro1 punkt
-
Co Ty, Mitek głupot i bredni nie będzie pisać, no chyba, że każe komuś na drzewie się wieszać, wtedy to ma sens i miejsca nie szkoda.1 punkt
-
Niestety, zwłaszcza w narciarstwie zjazdowym, a ogólnie w każdym sporcie technicznym czy szerzej - każdej aktywności, gdzie liczą się prawidłowe odruchy, ważne jest kiedy zaczynamy. Najlepiej bardzo wcześnie, dużo i intesywnie pod fachowym okiem. 🙂 Ja zaczynałem przygodę z nartami stosunkowo późno, bo w wieku 13 lat, tyle że bardzo konkretnie, bo od razu na Kasprowym. Inne czasy wtedy były, lata 60. i 70., i niewielu w ogóle jeździło na nartach. Jeżdziłem bardzo intesywnie przez kilka lat, głównie na Kasprowym i w Szczyrku. I na pewno nabyłem odruchów, BTW nie zawsze prawidłowych. Później różnie bywało, dzieci, praca, obowiązki. Mniej nartowania. Ale odruchy zostały i bez większych problemów przeszedłem na nieco inne, nazwijmy to "współczesne" narciarstwo z wykorzystaniem ich specyficznej geometrii parabolicznej. Nie muszę się zastanawiać czy mam prawidłowy balans przód-tył, czy sylwetka jest prawidłowa (nawet jak nie jest już się nie zmieni :)), kiedy pojechać skretem cięty, kiedy włączyć ześlizg, kiedy śmigiem... Wielu moich znajomych zaczęło dużo poźniej niż ja, po 30-ce, i niestety, pomimo starań nie doszli do imponujacych rezultatów. W większości, bo wyjątki się trafiły co tylko dowodzi, że uporem i derminacją można zdziałać wszystko. Pierwszy z nich to śp. maestro Stanisław Tatka, który zaczynał jazdę na nartach w wieku 35 lat. Pracując intesywnie nad sobą i nartami osiągnął wspaniały poziom. Został uznanym instruktorem wykładowcą. Jeszcze w wieku 72 lat z powodzeniem startował w zawodach dla instruktorów. Drugi, to mój kolega ze studiów, właściwie ze studium wojskowego, bo on był chemikiem a ja fizykiem. Staszek Olkiewicz, późniejszy współzałożyciel krakowskiego klubu sportowego dla dzieci i młodzieży YETI. Po raz pierwszy spotkałem go na górze Kasprowego, gdy w wieku 22-23 lat dość nieporadnie zjeżdżał z tej naszej narciarskiej Mekki. Po latach spotkałem go ponownie, gdy szkolił młodzież na wspólnym wyjeździe w Austrii w Donnersbachwald. Swietnie jeździł. Uczył młodzież jazdy w głębokim śniegu. I trzeci przykład to cytowany i linkowany przeze mnie wielokrotnie Morgan Petiniot, francuski, a ściśle kanadyjski instruktor. Ten zaczął poważnie jeździć dopiero w okolicach 35 roku życia. Ułatwieniem było to, że jeździł przez ponad 6 miesięcy w roku u siebie w górach. Niestety nie każdy ma takie możliwości i warunki.1 punkt
-
Poślij mi proszę Wspólne nasze zdjęcia.....a przepraszać będę zawsze bo jak pokorny i karny Hanys jestem1 punkt
-
Zacznę na wszelki wypadek od tego, że bardzo szanuję Twoje wpisy i albo się z nimi zgadzam albo dużo z nich wynoszę. Jest jeszcze szara strefa pomiędzy teorią i metodami instruktorskimi. Osobiście dużo czytałem o nartach i wszystko co przeczytam próbuję wprowadzić w życie z różnym skutkiem (podejście chyba jak Plus, tylko mój poziom niższy). Zdarzyło mi się przekazywać też tę wiedzę teoretyczną (nie uczyłem - przytaczałem tylko teorię) dwóm znajomym, którzy momentalnie potrafili ją wykorzystać. Jedyne co mamy wspólnego (to nawet nie narty, bo jeden był deskarz) to umysły ścisłe i lekko obniżony poziom lęku przed upadkiem. Ja osobiście uważam, że z wiedzy teoretycznej można robić dobry użytek, nawet będąc bardzo początkującym narciarzem tak samo jak korzystać z wprawnego oka instruktora i jego metod dydaktycznych nawet będąc zaawansowanym. Każdy musi znaleźć swój balans, który mu odpowiada najbardziej w danym momencie. Przyznaję też, że można się zapędzić w kozi róg z teorią, a potem: "Adam za dużo się naczytałem, uprość mi to proszę", bo zdarzyło mi się i tak 🙂1 punkt
-
I bardzo dobrze. Pierwsza podstawowa zasada - dzieci kochają swoich rodziców z "urzędu" cała reszta musi na to uczucie zapracować. To rodzic ma być numer 1 i być autorytetem niepodważalnym i wydaje mi się że tego schematu nie zachwiałem zwłaszcza, iż twoje uwagi (tłumaczenie - tego co chciałem Jej przekazać) były prawidłowe. Dla mnie Natka jest jeszcze zakrytą kartą....ja się mogę jedynie domyślać, coś tam analizować ale generalnie w czarnej d...jestem. Co wiem ...wiem że w jej przypadku skręt wymuszony robi u Niej dobrą robotę - to było widać w tej ostatniej jeździe kiedy sama zapytała "czy było dobrze".....no pewnie że było.....i ten tyci tyci uśmiech - Natka potrzebuje i właśnie....dobrego instruktora z którym wytworzy się więź......gościa który będzie tym nr 2 (w narciarstwie).....jak to rozpoznać ...Tato źle to robisz ....to ma być tak. Jeżeli piszę zbyt osobiście to przepraszam......1 punkt
-
1 punkt
-
Adam Ale celem nie jest egzamin, ale sprawdzenie własnego odczucia z jaką łatwością (lub ile trudności) sprawia nam dane na pozór proste ćwiczenie. A czy one jest wykonywane perfekcyjnie - rzecz chyba mniej istotna. Nawet z Twojego chyba punktu widzenia, mając 2 osoby, które musisz przygotować do prawidłowego wykonania tej ewolucji, będzie Ci łatwiej z osobą która generalnie wykonuje to w miarę poprawnie (np. trzeba poprawić ręce i powiedzmy skręt bez zakrawędziowania, który gdzieś tam się pojawia) niż ustawić gościa który jeździ w permanentnym odchyleniu. A propos odchylenia i błędnej postawy. Będąc ostatnio obserwowałem chłopaka, 14-16 lat, na pozór na początku wydawało się że dobrze sobie radzi, jadąc kanapą widząc go z przodu, jest ok, dopiero jak mnie mijał widać było bardzo mocne odchylenie i skręty z piętek - oczywiście krawędź pełna. Jak było gładko, wszystko szło dobrze, w miarę degradacji, pojawienia się odsypów zaczęły się pierwsze zachwiania, potem upadki. Próbował jechać na 1 narcie, ale to odchylenie powodowało że za cholerę nie potrafił oderwać piętki od śniegu, podnosił dziób, a piętka harował po stoku. Na finał - a chyba jechałem już z @Gabrik na kanapie, chłopak chciał się chyba popisać przed mamą i próbował jechać tyłem, ale w takim odchyleniu to nie mogło się udać, piętki wjechały w śnieg i gleba. Później się zmył. Mało ludzi było więc fajnie się obserwuje z kanapy, która jedzie nad stokiem a z 6-8 minut na szczyt innych narciarzy. Parę ludzi takich było, którym pogarszające się warunki co raz to bardziej przeszkadzały. Ale byli i tacy, którym wcale. 2 chłopaków amatorów dobrze jeżdżących, przyjechali oraz wyjeżdżali wraz ze mną, jazda pewna, warunki nie miały na to żadnego wpływu. Jeden mnie wkurzał, bo jeździł naprawdę dobrze i ładnie, tylko czemu bez kijów? Już mu miałem pożyczyć, bo wszystkie kijki jakie mam wożę w bagażniku w pokrowcu, ale pojawił się Paweł. Ja też popełniam błędy, szczególnie na SL, gdzie unoszenie wewnętrznej jest zbyt niskie, i o ile jest w miarę gładko, nie ma to wpływu na jazdę, ale jak się pojawiają odsypy, to czasem się zdarzy że wewnętrzna wcześniej złapie krawędź na odsypie niż zewnętrzna (zreszta Paweł widział 1 taki przypadek). Na długich tego nie mam, bo organizm już zakodował że na takich trzeba wyżej, bo raz jak mi pociągła wewnętrzna na speedzie. Dlatego też staram się jeździć na długich i krótkich na zmianę. Na SL musze o tym jeszcze pamiętać - ale może kiedyś zapamiętam 🙂 pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Zwykłe elektryczne podgrzewacze na 230V + rozgałęziacz, bo rzadko kiedy jest tyle gniazdek. Żadnych dmuchaw czy innych pomysłów. Buty stawiamy na ziemi, suszarki wkładamy do butów i zostawiamy na noc ale nawet jak mamy tylko dwie pary to jedną partię suszymy do momentu jak idziemy spać i przekładamy przed snem. Największa sztuka to pamiętać to zrobić. Pozdro1 punkt