Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
W Nie chcę pisać mocno, zwłaszcza, że mamy rzeczywisty system redystrybucyjny. W normalnym świecie ludzie w pewnym wieku już nie pracują, bo mają się z czego utrzymać, albo odłożyli sami, albo zabezpieczył to odpowiednio skonstruowany system. Kolejne rządy dały dupy, bo nikt nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenie tych pieniędzy, sensowną rewaloryzację czy to o inflację, czy stopę wzrostu PKB. Dokładanie kolejnych emerytur to w istocie okradanie innych, albo bezwzględne, albo poprzez nakręcanie inflacji. A motywacją są wyniki wyborów a nie dobrostan. Praca ojca w wieku 93 lat to jego wybór, nie powinna być koniecznością. I niepracowanie w tym wieku nie ma nic wspólnego z nieróbstwem czy nieuctwem. Bo to nie jest nigdzie standard.3 punkty
-
2 punkty
-
Od 23 stycznia od godziny 9 na Zwardonii z Leośka i Adamem 😉 ... Mam nadzieję ofcoz2 punkty
-
Zdecydowana zgoda, że powikłania są niedoszacowane, w tym zakażenia. Jednym z powodów jest problem z odpowiedzialnością. U nas boimy się ujawniać nieprawidłowości, ponieważ konsekwencje wielokrotnie są nieproporcjonalne. Co też wynika z doświadczenia i powielania być może skrajnych informacji. Ale też i minister zero ma tu swoje za kołnierzem. Wiele państw wprowadza np. system no-fault, gdzie pacjent dostaje odszkodowanie, natomiast winny nie jest karany w sposób kojarzący się nam z bezwzględną karą. Dzięki temu sprawy wypływają i można ocenić jak im zapobiegać. Nie chcę tu wchodzić w dyskusję, czy to moralne, bo sam uważam, że za niedbalstwo trzeba odpowiadać, natomiast większość powikłań nie jest skutkiem typowego niedbalstwa. Per saldo ujawnianie jednak jest to korzystne z różnych powodów.2 punkty
-
I teraz czy ma to bezpośredni związek z KPO? Czy po prostu jest naturalną konsekwencją trendu w Unii? Zabawy z opodatkowywaniem pojazdów spalinowych czy eliminacją dużych silników i diesli są od dawna, np. strefy czystego powietrza. Autostrady płatne też będą bo rząd potrzebuje kasy, z resztą z czegoś je trzeba utrzymać. I nawet jeżeli zapisane jest to w KPO, to bez tego też do tego procesu dojdzie. Wydłużenie wieku emerytalnego już mieliśmy, PiS je po prostu cofnął. Akurat to mnie nie straszy, najpewniej i tak będę pracować dłużej niż standardowo. Żyjemy znacznie dłużej niż kiedyś i na ogół w lepszym zdrowiu, zatem stary wiek emerytalny nie sprawdza się już. Znacznie dłużej trzeba wypłacać świadczenia, a kasy na nie więcej nie będzie. Póki co to władzuchna wydaje lekką ręką kasę wśród różnych grup, w tym emerytów. Skądś trzeba na to mieć. A zarówno w aktualnej władzy jak i w poprzednich nie widzę chęci rozwiązania tego problemu.2 punkty
-
Cześć 1. Akurat ja a zwłaszcza Krzycho mamy dość pancerną budowę - stąd mały żarcik. 2. Nie zgadzam się i mam na to sporo przykładów ale najbardziej jaskrawy to szkolenie karateków. Goście silni i ponadprzeciętnie sprawni i tymi elementami załatwiali sprawę a nie techniką - przekaz bardzo utrudniony - wierz mi. Poza tym u sportowców występują różne "wdrukowane" schematy ruchowe a czasami np. ograniczenia fizyczne związane z rozwojem pewnych grup mięśni. Sprawdzone. Pozdro2 punkty
-
Cześć Czyli ześlizg boczny. Wiesz - tak jak pisałem - na śniegu ześlizg boczny fajnie pracuje (jeżeli oczywiście jadący wie o co chodzi) bo jest możliwość płynnej kontroli prędkości poprzez delikatne ruchy kolan. Na lodzie jest trochę zerojedynkowo - nagle trzyma - bo gruda, albo lecisz bo szklana - nie polecam, zwłaszcza jak ktoś ma tendencje do regulowania nacisku na narty przez przesadne ruchy tułowia. Pozdro2 punkty
-
Cześć Hmm, jak tak patrzę na siebie czy (o to dobry przykład) Krzysia Moruńka - to Pan jest szczuplutkim chłopcem, który ma ledwo zarysy czworogłowych. 🙂 A co do relacji siła fizyczna - technika na nartach to bez techniki jakąkolwiek siłę fizyczną i sprawność można pominąć. Co więcej - z punktu widzenia szkolenia jest to często element niepożądany i bardzo szkolenie utrudniający. Wystarczy przeciętna sprawność i siła do każdej jazdy amatorskiej nawet na wysokim poziomie. Pozdrowienia2 punkty
-
Podsumowując: 1. Na kursach amatorskich uczy się techniki, która ma zapewniać kontrolę nart (bezpieczeństwo) i ładnie wyglądać. 2. Na kursach sportowych uczy się techniki, która zapewnia najszybszy przejazd. 3. Wielu amatorów dąży do techniki, która pozwala na jazdę jak najmniejszym wysiłkiem, ale takiej techniki się na kursach nie uczy. 4. Amatorzy samodzielnie nabijając wiele km po gładkich stokach, kształtują technikę która jest mało męcząca, ale może mieć różne inne wady Np. niższe bezpieczeństwo czy estetykę. 5. Amatorzy, którzy samodzielnie uczą się w trudnych warunkach uzyskują większe umiejętności niż na gładkich stokach i nabyta technika zapewni bezpieczną jazdę, niekoniecznie będzie jednak estetyczna.2 punkty
-
Efektownie to musi wyglądać model na wybiegu albo dziewczyna w Playboy-u. Doczytaj co oznacza słowo efektywny. Amatorska jazda może być efektowna, ale nie jest to warunkiem koniecznym. Efektowność jazdy to też kwestia gustu. Coś co Tobie się podoba, innym niekoniecznie. Dobry amator, to ten co zna kilka technik w dość dobrym stopniu, potrafi je łączyć w sposób płynny na stoku niezależnie od warunków i stoków na których się porusza. Sprawność fizyczna oraz technika są nieodzowne w narciarstwie. Tylko u zawodników oraz amatorów są na innych poziomach. Efektowny przejazd amatora na wyratrakowanym płaskim stoku nie świadczy o jego umiejętnościach ogólnych, tylko stwierdza że jakiś tam element tej narciarskiej układanki opanował w jakimś stopniu, lepszym lub gorszym. Zapomniałeś o rencistach. Większość amatorów uczy się jeździć samodzielnie i nie tylko tyczy się to emerytów. Te parę godzin z instruktorem to taka semi nauka, tylko wskazówki jak wykonywać pewne ewolucje. Resztę zazwyczaj uczą się sami. Kiedyś nie było to aż tak popularne jak dzisiaj, ale wiedzę czerpano od kolegów lepszych w te klocki. Miało jedna przewagę, było zazwyczaj za free. To stwierdza tylko fakt o braku umiejętności. O technice rozpaczliwej - nie słyszałem, choć takie określenie funkcjonuje, ale nie spotkałem się aby instruktor/szkółka/klub wprowadzali ją w życie. pozdrawiam2 punkty
-
Dzięki Mitek za miłe słowa 🙂 Zapraszam jeśli ktoś ma ochotę do dyskusji. Od tego sezonu prowadzę swoje szkolenia z Carvingu. Wrzucę Wam w tym tygodniu krótkie filmiki z postępów kursantów, a są naprawdę niesamowite. A tymczasem jeszcze jeden filmik - 1 minuta - 50 skrętów na slalomce - takiej sklepowej 😉 Podkład muzyczny miałem dokładnie ten sam w słuchawkach podczas tego przejazdu jaki leci w video - chciałem zobaczyć czy to widać że nieświadomie jadę do rytmu o ile nachylenie pozwala i prędkość. ~to była łatwa trasa ale jak to zawsze z gopro wychodzi , że na video wygląda jakby było mega płasko, a tu trasa połączenie niebieskiej z czerwoną. Oczywiście film przed "premierowy" 😉 Aaa i trzymajcie kciuki za moje kolano. 2x w ciągu trzech tygodni skręcone, po pierwszym razie rezonans pokazał naderwanie ACL , drugi rezonans we wtorek, ale dzisiaj ortopeda stwierdził że jestem robocop bo nawet najdrobniejszego luzu nie wykazuje, a dopiero wczoraj odłożyłem kule po piątkowym wylocie w kosmos... prawdopodobnie zerwane do końca. No nic , sezon będzie trzeba dokończyć , jeszcze 3-4 wyjazdy szkoleniowe przede mną. Mam nadzieje, że wytrzyma 🙂 Pozdrowienia i niech krawędź będzie z Wami 🙂2 punkty
-
A mówili na lodzie delikatnie, by nie zrywać przyczepności...? A najlepiej to unikać takich miejsc i wypatrywać, gdzie jest bardziej miękko, by zmienić kierunek. Jutro jadę do Jurgowa z żoną. W nocy zamarznie. Od rana ma zacząć padać. Będzie nieźle. Na łagodną jazdę z przyczepnością. Co prawda bardziej lubię słońce i dobrą widoczność . Ale nie ma wyboru. Tylko strasznie nie lubię wcześnie wstawać.2 punkty
-
2 punkty
-
Paweł No to na co czekasz i kombinujesz, szerokie prowadzenie już masz, teraz tylko cała reszta została😉 pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Ale wyeliminowałoby kupowanie głosów. Kto nie daje nic do wspólnego kotła to nie decyduje. Najbogatszych, z natury rzeczy, jest niewielu. Poza tym zwykle nie placą PIT. Promowałoby to tą kulawą "kłasę srednią". Czyli tych którym się chce coś robić a w dodatku potrafią. No ale to niewykonalne. Socjalizm zwyciężył.1 punkt
-
40km na północ od fabryki w Malmoe. Uroczy region pól uprawnych, zalesionych wzgórz i kamiennych ogrodzeń... I raczej dyskretnego przemysłu. Trochę pomogę w planie remontu.... (foto zeszłoroczne, teraz sniegu brak)1 punkt
-
1 punkt
-
Było blisko w 97 roku, niestety zabrakło konsekwencji - kilka milionów głosów piechotą nie chodzi. Zawsze mówiłem że głosy w wyborach powinny być mnozone przez kwotę z deklaracji PIT.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Propaganda obwiniania jednych za życie drugich zasiała ziarno które jak widać kiełkuje. Żyjemy w kraju w którym dla chwilowego poparcia można odebrać ludziom prawa nabyte. W tym celu wystarczy podnieść w sejmie odpowiednią ilość łapek w górę i nieważne czy będzie to zgodne z prawem.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Jakie bulwersuje ??? Kradną Ci pieniądze z kieszeni a Ciebie to bulwersuje? Zajebać złodziei! Sorry ale mnie szlag trafił na takie lamenty nad jakimiś nierobami. Mój ojciec ma 93 lata, rozrusznik serca, niedowład rąk, trudności z poruszaniem się i sporo innych schorzeń związanych z zaawansowanym wiekiem i nadal jest czynny zawodowo wykorzystując swoją wiedzę. Trzeba się było k... uczyć. A teraz dochodzimy do takiej sytuacji, że nawet jaki dzieci i młodzież chcą się uczyć to nie ma nauczycieli bo mają za ciężką pracę, która tworzy przyszłość społeczeństwa tak nędzne pensje, że nie mają jak związać końca z końcem. A miliardy idą do nierobów, dziadków i na pomniki historii. Pozdro1 punkt
-
Nie mam nikomu nic za złe, system emerytalny jest jaki jest i od lat było wiadomo, że zdechnie, a nikt nadal nic nie zrobił. Natomiast wymyślanie kolejnych 14 czy 15 emerytur w celu kupienia głosów to mnie bulwersuje. Bo potem będzie 20 i nadal nie może mnie to bulwersować?1 punkt
-
Cześć Nie no jesteś niereformowalny. Może zależało a może nie - szklanka jest do połowy pusta lub pełna. A może to właśnie ta mina, którą zrobiłeś na końcu dała taki efekt... ? Skąd wiesz? Dla mnie po prostu dałeś radę i uratowałeś mamę - szacun. A jak wolisz się modlić do opatrzności.. no weź... 😉 Pozdro1 punkt
-
Cześć Zasada jest taka - na głupoty nie reagujemy, szkoda czasu i nerwów. Pozdro1 punkt
-
To ze ten gościu w końcu podał nazwisko nie do końca zależało ode mnie. Wracajac do butów, no może sztucznego biodra, to Murray gra kolejna 5 setowke właśnie.1 punkt
-
Czasem czysty fart i determinacja się przydaje. Szukałem kiedyś leczenia onkologicznego dla mamy. Adres Warszawa i Centrum Onkologii teraz Instytut przy Roentgena wydawało się dobrym adresem a ośrodek przy Wawelskiej w Wa-wie niezła alternatywa. W Centrum przy Roentgena po tygodniu w oczekiwaniu na jakieś kominki i inne wysłali mnie na leczenie chemia w rejonie zaś przy Wawelskiej wpisali na odległy termin. W końcu prywatna wizyta u ordynatora poskutkowała namiarami na pewnego zorro z... Łodzi, było to na koniec wizyty jak rozłożyłem bezradnie ręce i spytałem co robić, wcześniej jakaś gadka szmatka. Wcześniej miesiąc od annasza do kajfasza i takie tam. Moment był ostatni. W Lodzi zoperował mamę ten zorro dość szybko... po kilku latach został krajowym konsultantem chirurgii onkologicznej. Na szczęście. Bez wznowienia. Rzutem na taśmę. Fartem.1 punkt
-
Cześć To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało? Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki. Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens? Pozdro1 punkt
-
Cześć No o tym piszę. Jak narta ostra to idziesz trawersem jak nie w skręcie ale ześlizg to loteria nawet przy dobrym czuciu narty. Pozdro1 punkt
-
Jazda ześlizgiem po lodzie może być łatwa albo trudna, wszystko zależy od stoku, twardości lodu i stanu krawędzi. Nie wiem Mitku czy jeździłeś kiedyś na bardzo ostrych nartach, ale agresywny ześlizg na lodzie może też skutkować "schodkowaniem". Tzn. krawędź łapie i puszcza skokowo, narty nie ześlizgują się płynnie a narciarzem telepie jak na nierównościach. Obracanie nart występuje tylko gdy narty są tępe i/lub brakuje umiejętności.1 punkt
-
Miałem na myśli ześlizgnięcie się bokiem w linii spadku stoku. Oczywiście trzeba kontrolować prędkość.1 punkt
-
Cześć No lodzie bardzo trudno jest jechać ślizgiem czy ześlizgiem kontrolowanym - bo jak rozumiem to masz na myśli stosując określenie szurnąć (ja bym go rozmawiając z porządnymi narciarzami unikał - tak na przyszłość). Sztuka jazdy ślizgiem czy ześlizgiem polega na czuciu krawędzi a jak chcesz czuć krawędź jak musisz całą siłę włożyć w zazębienie. Śpiochu ma rację - zakładając, że masz porządne i porządnie przygotowane narty i umiesz jeździć. Jeżeli nie spełniasz któregoś lub wszystkich warunków to stosować należy taktykę Plusa - przelecieć lód na wprost a do kontroli i manewrów wykorzystywać kawałki gdzie miękko. Oranie ześlizgiem po lodzie najczęściej kończy się rotacyjnym obracaniem nart, upadkiem i lotem na dupie. Pozdro1 punkt
-
1. Wszystko się zgadza. W narciarstwie amatorskim dąży się do efektownej jazdy, która nie jest efektywna pod względem energetycznym. W sporcie dąży się do efektywności czasowej na krótkich odcinkach co również nie jest efektywne energetycznie. 2. Zgadza się i co w związku z tym? 3. Żaden instruktor czy klub nie uczy takiej techniki. Kształtuje się ona przez nabijanie km na gładkich stokach. Jest efektywna energetycznie ale brzydka i może nie być bezpieczna. Jeśli amator będzie jeździł samodzielnie, ale w trudnych warunkach, wykształci lepszą technikę niż ta "rozpaczliwa". Dalej nie będzie ona tak efektowna jak u instruktorów czy zawodników, ale już bezpieczna w różnych warunkach.1 punkt
-
1 punkt
-
Musisz, bo inaczej tego nie zrozumiesz. Patrzysz z perspektywy chłopa w sile wieku i swojego zmęczenia. Eugeniusz mógłby być na pewno Twoim ojcem, a może i dziadkiem. NIe wyczytasz tego na necie, ani w żadnej książce, musisz takiego wieku dożyć, żeby coś o tym wiedzieć - czego Ci życzę. A to, że @Plus82 jest objeżdżony jak mało kto - to pewnik, zawsze technika zmniejszała wydatek energetyczny, nie ma znaczenia jaki to sport. Rozważamy tutaj stricte amatorską jazdę i Twoja byle jaka jazda na "zmęczeniu" pewnie jest i tak o niebo lepsza i lżejsza niż przeciętnego amatora białego szaleństwa, który się siłuje ze stokiem, śniegiem, sprzętem i samym sobą. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Ja to rozumiem. Swego czasu byłem, chyba na Tuxie, i dwa dni jeździliśmy z kumplem jednym wyciągiem po czym zjeżdżaliśmy czy też zsuwaliśmy się gadając z kijami w rękach, chyba z kilometr do ostatnich 300-400 metrów trasy. Tam była pełna mobilizacja i jazda krótkim skrętem na maksa. Śnieg na tym kawałeczku był po prostu bajeczny. Zazębienie nie wymagało żadnej siły a trzymało genialnie. Są takie fragmenciki, które pamięta się całe życie. Pozdro1 punkt
-
Cześć Ale ja Witoldzie nic nie rozumiem, powaga. Ja na desce jestem takim drewnem, że szkoda piły. Pozdro1 punkt
-
To jest prawdopodobnie ten żleb, co zaznaczyłem pierwszą kreską. Druga to mój zjazd kilkadziesiąt lat temu. Tu pod szczytem Chopka jest potężny kocioł, z którego można zjechać niżej aż do Zahradek. Jeździłem na Chopoku w sumie pięć razy po tygodniu. Żeb z lawiną zaczyna się, jak myślę, na drugim zdjęciu z tego wcięcia, po prawej stronie Pani P. Może to dobry pomysł na zjazd, ale po wiosennym firnie. Teraz, gdy były parę dni temu spore opady w Niżnych Tatrach...1 punkt
-
Poza tym np. w przypadku płaskostopia (u mnie akurat poprzeczne) jest tendencja do wypłaszczania łuku stopy, czyli dobijania koścmi śródstopia do podłoża. W przypadku dość wąskiego buta narciarskiego powoduje to ucisk głów kości śródstopia z boku i ból, a w pewnym stopniu i utrwalanie tego płaskostopia. Wkładka wysklepiona temu zapobiega. Stąd informacje z filmu nie wszystkim spasują. Ja bez wysklepionej wkładki musiałbym mieć bardzo szeroki but w śródstopiu i wąski w pięcie i kostkach, a takich nie ma.1 punkt
-
Mimo weekendu nawet dało się pojeździć. Może 2 x kolejka na 5 minut, a tak albo na bieżąco, albo może z 2-3 minuty. Rano mróz, jednak mimo tego śnieg jak cukier, sypki, średnio trzymający. Potem porobiły się cukrowe odsypy, fajny pretekst do ćwiczenia odciążeń na garbach. Miałem okazję pogadać na krzesełku z ciekawym człowiekiem. Niestety nie znam nazwiska, nawet imienia. Jest pilotem, pochodzi ze Śląska (jako dzieciak jeździł do Wisły na szkolne wyjazdy całozimowe), mieszka w Krakowie, był w kadrze Polski w narciarstwie alpejskim (już dłuższy czas temu), a teraz realizuje się w mistrzostwach branżowych (slalom i gigant) z bardzo dobrymi wynikami (w tym najwyżej na pudle). Przyjemność była popatrzeć jak jeździ. W górnej części trasy przefajny krótki skręt slalomowy, dynamiczny, ze świetną kontrolą, brakowało tylko tyczek, a potem się puszczał dla frajdy ostro w dół, na tych krótkich nartkach. I tak sobie kilka razy popatrywałem ile to jeszcze brakuje, a w zasadzie temat nieosiągalny.1 punkt
-
Mysle ze po prostu bujasz w oblokach, bo idealna jazda nie istnieje. Dramatem polskiego narciarstwa nie jest tez brak czolowych zawodnikow. Prawdziwy problem to to ze wiekszos przyjezdza na narty prosto z kanapy a o rozgrzewce nawet nie pomysli. Nie uwazam tez, ze zawodnikom nalezy wspolczuc. No chyba ze stracili zdrowie. Wielu jednak osiagnelo wybitny poziom sprawnosci, podbilo sobie psychike wieloma lokalnymi sukcesami i ma szanse na prace zwiazana ze swoja pasja. (Np. Jako trenerzy w klubach dzieciecych).1 punkt