Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
1. Czarne trasy przeważnie są nieratrakowane. 2. W niektórych ośrodkach nieratrakowana jest nawet połowa czerwonych. 3. Poziom przygotowania tras co do zasady dużo słabszy, nawet na trasach ratrakowanych, albo gorsze maszyny, albo brak umiejętności albo olewactwo. Najbardziej podejrzewam to trzecie. 4. Oznaczenia tras nie stałym numerem a kolorem wraz z pozostającą do końca ilością tyczek czyli malejącym numerem. Zaprawdę francuska logika, jakby to miało jakieś znaczenie ile tyczek do końca pozostało dla narciarza, który nie wie czy jedzie właściwą trasą. 5. Dużo pułapek typu uskok, niezabezpieczony ostry zakręt, etc. Raz mi całkiem dobrze jeżdżący kolega wypadł z takiego zakrętu i poleciał ze 30 metrów w dół. Na szczęście nic mu się nie stało i udało się go wyciągnąć z zaspy. 6. Jeśli wyznacza się routy i opisuje je jako możliwe do jazdy trasy to wypadałoby tak ustawiać tyczki, żeby nie prowadziły do przepaści, tak jak w moim wypadku. 7. Dogadanie się w innym niż francuski języku graniczy z cudem. 8. Generalnie olewactwo i zlewactwo wszystkiego co możliwe. Francuzi mają w dupie wszystko co nie jest francuskie, przyjeżdżających turystów traktują jako konieczne zło. Jeśli potrzebujesz jakiejś pomocy typu zepsuł Ci się autokar, itp. musisz liczyć na siebie. Nie wiem po co mają te centra obsługi narciarzy czy punkty informacyjne, skoro są one zupełnie bezużyteczne. Ego oraz etnocentryzm w najgorszej postaci. 9. Apartamenty w których nie ma gdzie postawić walizki, a jak są 4 osoby to mijając się muszą wspinać się po drabinkach żeby się zmieścić. 10. Filozofia marketingowa - byle barachło za niską cenę, tak aby przyciągnąć nie wymagającego klienta a następnie traktować go jak powietrze.6 punktów
-
Jak to w kraju niecywilizowanym. Spotkasz dzikie plemiona z przepaskami biodrowymi i kanibali.4 punkty
-
3 punkty
-
Dzień 6 - ostatni na tym wyjeździe. Pogoda, lampeczka od samego ranka. Tłoczniej na Fondo Grande z uwagi na zawody młodzieżowe i testy nart. Postanowiłem wziąć udział. Zatem rejestracja, a potem do namiotów przedstawicieli producentów. Jedna para max na godzinę czasu. Poszliśmy w 4. Ja potraktowałem jako ciekawostkę, absolutnie bez nastawienia lepsze czy gorsze, jeśli już to inne.... Dla informacji (będzie istotne w dalszej części tekstu). Z całej 4 mam najwięcej przejechane (choć jak wiecie mało). Ogólnie typowa, siłowa jazda 2 kolegów (mocno poszerzona pozycja) i jednego już bardziej skręty S, ale bez pracy NW , separacji itp. Na pierwszy ogień Atomic Q9 ja, dla szwagra poprosiłem X9s (z nim na ostatni zjazd zamieniałem każde narty), pozostała dwójka Head i race i supershape i really. On niestety chciał krótsze.... O X9s "Te narty, to lipa, moje są lepsze" (16 letni model Head iXRC 500) O Q9 " ooo to narty dla mnie" Następnie ja slalomka Nordici SL C 160, koledze Volkl Deacon Master 72 173 , pozostała 2 - Fischery RC4 RC lub SC (obaj niezadowoleni) "Ten Volkl fajny ale te czubki takie jakieś, drżą" " Te Nordici no takie normalne" I teraz ja Blizzard Firebird WRC 175, szwagier Head i race pro 170, trzeciemu z kolegów poleciłem Blizzard Thunderbird (chciał 165, na moje pytanie co powinien wziąć, przedstawiciel polecił 170 cm (około wzrostu). Czwarty już nic nie brał. "Oj Te Heady super! Nawet chyba dłuższe bylyby dobre" Kolega od Thunderbird zadowolony. Natomiast moje odczucia - na obecnym poziomie: 1 - X9s (po Q9, lekkość podczas zmiany kierunku skrętu wyraźna. 2 -Volkl Deacon, na tej wyraźnie czułem wrzynanie krawędzi i trzymanie, nie czułem żadnego drżenia w czubie. 3 - Head I race pro, według mnie sztywniejszy wzdłużnie. 4 Q9 ok, ale nie ma takiej lekkości jak Volkl czy X9, sztywniejszy. Zgodzę się z Deb Armstrong, że nie ma co zbyt wcześnie wsiadać na szerokie deski (choc ma raptem 75mm) Cała trójka orzekła, że kupiłaby Heady (jeden kupi, szwagier także jeśli postanowi zmienić, trzeci ma nowe Volkl RC. Podsumowując, super wyjazd. Pogoda finalnie dopisała, śnieg na stokach był i ośrodek Folgaria/Lavarone wszystkim się podobał. Owszem wyciągi krzesełkowe starszej daty, ale trasy naprawdę eleganckie.3 punkty
-
Krzychowi chodzi raczej o co innego. O spinanie się gdy dostaje sygnały z nart nie poprzedzone informacjami wzrokowymi. Tak ma większość, również znacznie bardziej doświadczonych narciarzy. W miarę objezdżenia wrażliwość na różne zaburzenia jazdy maleje a automatyzm jazdy rosnie- ale dyskomfort pozostaje...3 punkty
-
Ja mam fatalne doświadczenie z imprez narciarskich, które prowadziłem we Francji. Jak na złość za każdym razem coś tam się wydarzało. Nie tak jak we Włoszech czy Austrii, gdzie za Ciebie w zasadzie wszystko zrobią, to znaczy kontuzjowanego delikwenta odwiozą do szpitala, wezmą od niego nr polisy, wyślą fax do ubezpieczyciela to we Francji jest hardcore. Jesteś skazany na samego siebie, wydzwaniasz do polskiego ubezpieczyciela, tłumaczysz co się stało i gdzie delikwent leży, bo przecież szpital czy poradnia palcem nie kiwnie. Polskie polisy ubezpieczeniowe mają gdzieś, w większości przypadków żądają zapłaty gotówką albo kartą, mają problem z wysłaniem potrzebnych dokumentów do ubezpieczyciela. Za wszystkim musisz łazić, bo ich to g.... obchodzi, bo przecież kasę wzięli więc to już nie ich problem a klienta. Kiedyś mi się autokar zepsuł, próbowałem w tym ich centrum obsługi uzyskać jakąś pomoc, telefon do lokalnego przewoźnika. We Włoszech czy Austrii momentalnie pojawia się ktoś pomocny, daje kontakt albo sam dzwoni. Francuz z dziwnymi dredami na głowie, przypominający bardziej praprzodka nie był w ogóle zainteresowany, gdyż jak stwierdził, to nie należy do jego zadań. Wyjątkowo wredna nacja, na ostatnim wyjeździe w 2016r. do Serre Chevalier tak mnie sponiewierali, że powiedziałem dość i od tamtej pory we Francji nie byłem.2 punkty
-
Potwierdzam. Bywałem w Paryżu. Jedynym gościem co więcej francuskojęzycznym i notorycznie ignorowanym przy stole. A w tle francuska gadka. Polityka i takie tam. Pompowanie ego. Pewno się przenosi na stok. Mimo to la GRAVE marzeniem. Byłem blisko. Barre des Ecrins.2 punkty
-
To jest prawdopodobnie ten żleb, co zaznaczyłem pierwszą kreską. Druga to mój zjazd kilkadziesiąt lat temu. Tu pod szczytem Chopka jest potężny kocioł, z którego można zjechać niżej aż do Zahradek. Jeździłem na Chopoku w sumie pięć razy po tygodniu. Żeb z lawiną zaczyna się, jak myślę, na drugim zdjęciu z tego wcięcia, po prawej stronie Pani P. Może to dobry pomysł na zjazd, ale po wiosennym firnie. Teraz, gdy były parę dni temu spore opady w Niżnych Tatrach...2 punkty
-
Ja sobie powiedziałem .... Zero kasy więcej w narciarstwo. Mam niezłe buty, narty, kask i gogle. Spodnie też. Tyle. Dość. Poszło na to z 5 koła. Pora zacząć wydawać na naukę jazdy. 😉 I karnety 😉2 punkty
-
2 punkty
-
Nie wiem jak jest obecnie, natomiast jak pilotowałem tam imprezy, z bazą w Auris-en-Oisans to mieliśmy karnet 4 dni na Alpe d'Huez + 2 dni na Les 2 Alpes. Jak mieszkasz w Les 2 Alpes to zapewne jest opcja odwrotna, ale takiej nigdy nie miałem. Odnośnie przejazdu między obiema miejscowościami - jest po prostu koszmarny. Mieszkając na 1.600m w Les 2 Alpes musisz zjechać na dół do doliny, do miejscowość Le Freney-d'Oisans, a następnie podjechać znów na około 1.600m do Auris-en-Oisans, z której to miejscowości fajnie się dojeżdża do Alpe d'Huez za pomocą dwóch wyciągów i jednego zjazdu pomiędzy nimi. Samochodem jak nie będzie korków to około pół godziny. Autokarem blisko godzina. Alternatywna opcja to dojazd na kołach do Alpe d'Huez. Jest ona dłuższa o około 8km czyli jakieś 15 minut + dodatkowe 250m wysokości. Ta druga jest lepsza jeśli chcesz zwiedzić najbardziej na północ położone zakątki Alpe d'Huez czyli Vaujany. Ta z Auris lepsza jak chodzi o jazdę po południowej części. Tam jest taka fajna kolejka o nazwie o ile dobrze pamiętam Alpagnis łącząca oba tereny narciarskie.2 punkty
-
Jeśli planujesz wyjazd do Francji, to lepiej nastawiać się na mniej znane i "osławione" ośrodki, bo w nich bardziej starają się o klientów. Najgorsze możliwe wybory to 3 Doliny, La Plagne, Alpe d'Huez - mnóstwo ludzi, na stokach pełno kamieni, źle przygotowane trasy. Les Deux Alpes ciut lepsze ale niewiele. Natomiast bardzo dobrze pojeździłem w Mont Genevre, Briancon, Les Sybelles, Valloire-Valmeinier, Val Cenis, Aussois, La Rossiere, Portes du Solleil, Les Arcs, Val d'Isere oraz Flaine.2 punkty
-
Miałem podobny pomysł. Usiąść i zacząć płakać. Jak już się wypłaczesz to wzrok nam się poprawi i można zacząć zsuwać się w dół niekoniecznie w pozycji spionizowanej. ps kiedyś przesiedziałem tak na jakiejś gorce koło kopalni Stanisław i posłusznie w dół ciesząc się ze jeszcze żyje, to izery wiec bez szalu2 punkty
-
Jak pisał Spiochu, polepszają kontrast. Czyli np. umożliwiają dotarcie do baru i przyjęcie stabilnej pozycji przy stoliku, choć niekoniecznie przy wajcenie i wilusiach ( by nie pogarszac rownowagi) i przeczekanie skrajnych warunków. Te zwykle nie trwają cały dzień. Jak prognoza pogody jest zła i jest mozliwość to warto odpuścić i ewakuować się gondolą, bo jazda na siłę może łatwo a niepotrzebnie zatrudnić służby ratownicze i poszukiwawcze. Ew jedziemy ostrożnie (by się nie przyznać przed kolegami), od tyczki do tyczki na minimalnej prędkosci, najlepiej przyłączając się do innych w zasięgu widoczności. Naładowany telefon z jakimś lokalizatorem i nr do miejscowych sluzb też nie będzie przesadą. Warto też znać nr lub nazwę trasy. Mgle często towarzyszy opad i silny wiatr i żarty kończą się szybko. Ale to w dużych górach, gdy już robi się nieciekawie. Na stokach znanych i kilkuset metrowych po prostu jedziemy - na miarę widoczności, by się w kogos/coś nie wpakować.2 punkty
-
https://www.instagram.com/reel/CnaHp6XrQO0/?utm_source=ig_web_button_share_sheet2 punkty
-
Napisz co Cię dokładnie interesuje? Trasy, warunki śniegowe, etc.? Ośrodek jak ośrodek - wysoko położony, z pięknymi widokami. Na samej górze lodowiec z orczykami, prowadzi na niego szybko jadący tunelem kret, w którym jest bardzo mało powietrza co często powoduje u sercowców problemy oddechowe i omdlenia. Pogoda bywa tam problematyczna, na pewno nie jest to włoski standard pogodowy. Żeby tam dojechać trzeba pokonać masę serpentyn albo rozpoczynać jazdę z doliny Le Veneon. Parę lat temu wybudowali tam kolejkę prowadząca z Venosc do Les 2 Alpes i to bardzo ułatwiło dojazd do tej stacji. Lepiej wynająć kwaterę na dole aniżeli na 1.600m, lepiej się oddycha i wychodzi sporo taniej, gdyż samo 2 Alpes jest drogą miejscówką. Jak chodzi o samą stację to zależy jak trafisz z pogodą, poziom przygotowania tras bywa różny. Kiedyś o mało się nie zabiłem zjeżdżając szlakiem "Super Diable", ale to moja wina, bo mgła była taka że nie powinienem się był tam zapuszczać. To taki powiedzmy pozatrasowy ale jednak oznaczony route. Tyczki były tak ustawione że poleciałem z 10m w dół ze skały. Trzeba uważać, bo narciarstwo we Francji dość mocno odróżnia się od krajów cywilizowanych takich jak Austria, Włochy czy nawet Andorra. 😃2 punkty
-
Dlatego ja trzymam jedna nartę tak długo na podnóżku jak ja chcę jadąc z dzieckiem i mogą sobie próbować podnosić. To kwestia odpowiedzialności dorosłych.2 punkty
-
Witam, chcę przestrzec amatorów narciarstwa przed tzw. "organizatorami wyjazdów". Niejaki Wiesio zorganizował wyjazd na 22.03.2014 - 29.03.2014 opisał apartamenty i plan wycieczki, wziął zaliczkę- no bo jak bym się rozmyślił żeby miał zabezpieczenie i w piątek 21.03 zadzwonił, że jakieś osoby zrezygnowały z jego usług i on odwołuje wycieczkę. ŻENADA - przestrzegam przed takimi pseudo-fanami narciarstwa. Może inni też mają negatywne doświadczenia i stworzymy stronkę eliminującą niepoważnych miłośników narciarstwa.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Na świecie nie ma ludzi normalnych i nienormalnych, tylko są ci pozamykani w zakładach i ci którzy nie zostali przebadani 😉 . A jeśli chodzi o filmik, to tak mi się skojarzyło, jak zobaczyłem jak jeden gość okłada drugiego.1 punkt
-
Hej. Mały ośrodek Passo Tonale, hotele, apartamenty blisko wyciągów. Mieszkając w okolicy Marilevy na jednym karnecie Skirama można dojeżdżać do : Folgarida, Madonna di Campiglio, Pejo i Passo Tonale. Większy - Alta Badia. Największa narciarska łąka Europy - Alpe di Siusi. Podobno fajna Civetta - nie byłem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ale zdjęcia też mogą być. Co się podobało, a co nie. pozdrawiam ps. Filmiki z jazdą wrzuć do analizy do odpowiedniego podforum 😉1 punkt
-
Ale była do przejechania czysto. Mężczyźni w SL też nie mieli łatwo. Spadali z bramek na stromiźnie jeden za drugim.1 punkt
-
1 punkt
-
Ty chyba tez nie jeździsz jakichś żlebów a rozumiem ze tez miewasz jakieś emocje?1 punkt
-
1 punkt
-
Ja miałem na niej sporo frajdy niedawno na Kronplatz, nieco dłuższa, bo 180 cm, ale fakt, dało się. Ograniczenia co do popylania miałem raczej w głowie, nawet na pustej trasie, ale trzymanie, skrętność na dobrym poziomie w skręcie ciętym dłuższym, w szuranku (też mieszanym) też bardzo fajne.1 punkt
-
Szabir rzeczywiście był na świeżo, zrobił sobie kuku w nogę i wracał samolotem. A we Francyi był też @Mikoski, tylko nie kojarzę, w których ośrodkach (bo w kilku), sam może spisać relację.1 punkt
-
No i po Plose 😄 Było dobrze. Relacja mi się pomieszała , zatem dopowiem: - po dwóch dniach na Plose przyszła kolej na Kronplatz: na górze troszkę wiatru, ale niżej OK. Dzwon wali jak wściekły, warto zatyczki ze sobą zabrać. Trasy bardzo zróznicowane, od łatwych po wschodniej stronie po średnie - obecne w zasadzie wszędzie - oraz trudne północne Sylwester i Hernagg (Hernagg trudniejszy nieco, bardziej paskudny profil 🤪 ma) - obie mają koło 5 km i ponad 1200 m przewyższenia, więc większość to rzeczywiście trudniejsze odcinki. Od bodaj 3 lat jest też nowa trasa Ried (nieco na wschód od Hernagga), obsługiwana oddzielną gondolą. opisana jako niebiesko czerwona. Dziwna jest , bo są 2 długie wypłaszczenia, a w części dolnej kilka stromych ścianek. Dominują na Kronplatzu gondole, nawet teren do nauki dla dzieci na dole w Riscone ma swoją ,,własną'' . Nie zdążyliśmy pojechać na zachód w stronę Piculin. - czwartek i piątek to piękna słoneczna pogoda, więc ponownie Plose a w piątek - Gitschberg Jochtal, czyli 2 w 1: zaczęliśmy od niewielkiego Jochtalu, gdzie na górze jest kilka wariantów bardzo miłych tras niebieskich i bodaj 1 czerwona, następnie zjechaliśmy krótką czarną, znów troszkę łatwych i powrót na dół piękną i urozmaiconą czerwoną trasą bodaj nr 4. - powrót na Gitschberg to 2 gondole, z których pierwsza pomyka wysoko nad klimatyczną dolinką, a podpory dzieli znaczna odległość; następnie na stacji przesiadkowej trzeba się ogarnąć, bo tylko ,,na oko'' łatwo o pomyłkę - gondola wznosząca się w rzeczywistości wraca do miasteczka Rio Pusteria, a wsiąść należy w tą ,,niską''. Wyżej dojeżdżamy do terenu Gitschberg, z wieloma pięknymi trasami . Najwyższy punkt to 2500 m , zwieńczony atrakcyjną widokowo i narciarsko czerwoną trasą o nadprzeciętnej szerokości (fotka poniżej). Sporo tras, w tym kilka znakomitej urody, jak np czerwona 25 czy ciemniejsza nieco 23. Mało niebieskich.1 punkt
-
Tak raz miałem na Kiczera.ski. Wiatr wywiał śnieg, wyszła baza, pokropił to deszcz który przymarzł. Wiatr wiał nadal w dół stoku, ciężko było się utrzymać, bo spychał w dół. Na płaskim już na dole, bez hamowania po kilku sekundach miało się nadawietlną.... Nart nie było widać, bo śnieg zwiewany nadal robił chmurkę nad gruntem... 3 zjazdy, oddałem karnet, nara....1 punkt
-
Chyba jasne cyt. poziom przygotowania tras bywa różny oczywiscie oprocz dzikich plemion posługujących się dziwnie brzmiącym językiem;-)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Co do okularów to trzeba mieć gogle z dobrym kontrastem, często wtedy mgła nie jest totalna. Wielu ludzi używa lipnych kolorowych szybek, które jeszcze pogarszają sytuację.1 punkt
-
Co prawda tylko łatwo to powiedzieć, ale trzeba po prostu jechać a nie się spinać. Wolno, miękko i krótkim skrętem ale jechać, olewając to że nami nagle rzuca. Po prostu tak jest. Jak stracimy równowagę to ją odzyskamy. (tu istotny jest błędnik) Ewnetualnie czasem się przewrócicmy i też nic spelcjalnego się nie stanie.1 punkt
-
Byłem, choć dawno temu. Ośrodek z ścisłej francuskiej czółowki, ze sporym wyborem różnych tras. Nietypowa odwrócona konfiguracja. Płaska góra i stromy dół. Kiedyś był połączony z strefą freeridową na La Grave. Na pewno warto zaliczyć.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jest parę sztuczek, które bardzo ułatwiają jazdę w mgle. Najlepiej jest jechać za kimś ale raczej lekko w skos względem jego pozycji. Dokładnie widać wtedy zarówno nierówności koło niego jak i te na które jedziemy. Druga metoda - najbliżej krawędzi trasy, jeśli są tam tyczki lub drzewa problemów nie ma. Należy tylko zachować kolejne stałe punkty widzenia bo wtedy łatwo się ocenia konfigurację przed nartami. Trzecia metoda to drobne śmieci na trasie (lub strzępki wystających traw czy drzewek) - podobnie jak wcześniejsze - przyuważyć i utrzymywać tam wzrok. Natomiast jeśli mgła jest totalna (czyli niewiele więcej widać jak czubki nart) to rzeczywiście jest przesrane.1 punkt
-
No i ok. Większość tak ma, niektórzy tylko nie chcą się przyznac i piszą coś o "czuciu glebokim" i jeździe bez widoczności.1 punkt
-
Cześć Co Ty piszesz. Prowadziłem grupy dzieci przez wiele lat i nigdy nie wymagałem żadnego zwalniania. Trzeba wyedukować ekipę i być w miarę ogarniętym i to wystarczy. dlaczego inni maja płacić za moje nieudacznictwo? A koszt takiego zwalniania jest spory. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Też mnie żona wysyłała jak znów zobaczyła skiforum na pulpicie. Pytałem rodzinnej doktórki i dyplomatycznie powiedziała że w tym wieku już nie przyjmują bo leczenie jest za długie..1 punkt
-
Chyba ktoś się w niego władował, jest gdzieś na FB kilka słów i zdjęcia w buciku usztywniającym.0 punktów