A pojeżdżone jak trza. Były 2 grupy, jedna głównie szuraczy i druga od różnych technik i w niej byłem. W sumie sporą rozbieżność umiejętności, wiele ćwiczeń znam i sam robię regularnie, natomiast Filip dał naprawdę sporo wskazówek a ich wdrażanie od razu poprawiło kilka aspektów. Swoją drogą Filip raz że świetnie jeździ, a dwa też doskonale tłumaczy i wyłapuje problemy. Boję się pisać za dużo, bo potem Mitek napisze o onanizowaniu się. Zima wspaniała, było i sporo świeżego i lampeczka, fajna atmosfera i jak zwykle poznałem kilka fajnych osób.