Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.10.2022 w Odpowiedzi

  1. Przypomniały mi się czasy gdy bywało że jako początkujący przygotowywaliśmy kawałek górki pod narty. Po prostu ubijaliśmy śnieg na stoku aby móc jeździć. Trzeba było wtedy wielokrotnie podejść z dołu do góry w sposób równoległy. Była to niezła rozgrzewka, przy okazji nabywaliśmy dużej wprawy w utrzymywaniu równowagi na jednej narcie. Czasem dziwię się gdy widzę początkującego narciarza który stojąc ma problem z równowagą po uniesieniu jednej z nóg/nart. Niemało osób ma problem z przemieszczaniem się na nartach po terenie płaskim lub lekko wznoszącym się. Coraz rzadziej widać wtedy odbicie łyżwowe wymagające chwilowej jazdy na jednej narcie.
    5 punktów
  2. Miciu, po co zaraz takie teksty nasiąknięte pogardą czy sarkazmem? Ja na poważnie rozumiem wasze możliwe znużenie naszymi dysputami, ale zrozum, że wynikają one z naszego jarania się narciarstwem, a nie pustego gwazdorzenia na internetowym forum. Jeździmy mało, bo na tyle pozwala nam życie, dodatkowo nie jesteśmy młodzi i czas nam ucieka. Spragnieni jazdy, jak napisał Szymon chcemy maksymalnie, choćby w teorii poprawiać nasze błędy. Zwyczajnie polubiliśmy narciarstwo tak bardzo, że nawet rozmowa o nim sprawia nam przyjemność.
    2 punkty
  3. tu strona tej szkoły, tzn podstrona z zasadami okreslania poziomu zaawansowania, okraszona filnikami : https://jam.it/livello-tecnico/
    2 punkty
  4. Kurcze Panowie sory ale czytam wasze wywody od dłuższego czasu i tak mnie zastanawia czy to rozkminianie ma tak na prawdę sens. Rozumie dyskusje o technice jak na uczelni ale jeśli ktoś z nas che się na prawdę nauczyć jeździć a nie zostać wykładowcą jest ku temu zdecydowanie inna droga... Większość z was widziała jak uczy się dzieciaki w klubach.Jedna rzecz do poprawy na trening i łojenie w kółko. ćwiczenia jazda zadaniowa no i przygotowanie fizyczne. Teoretycznie jesteśmy starsi próbujemy " myśleć" i wydaje mi się ze robimy to za często. Za dużo gadania i myślenia za mało praktyki i wyrabiania nawyków. "Stanie wąsko-szeroko" "sranie w banie" brutalna prawda jest taka że każdy z nas ma pozycje "mocną" do ataku czy zwał ją jak zwał gdzie rozstaw nóg układa się sam. Gdzie mamy odpowiednio ustawione biodra spięty brzuch. Do tego dochodzi wypracowany balans i separacje. Masz taką bazę to nauka jazdy idzie w zupełnie inny sposób. Są to rzeczy które wypracowuje się na SUCHO!!! A ze większość z nas nie ma sprawności dziecka, to trzeba temu poświecić na prawdę sporo czasu. do tego często robimy ćwiczenia na piłkach czy inne sztuczki kiedy nie potrafimy nawet poprawnie stanąć na ziemi... Gabik Canting robi robotę ale póki nie staniesz odpowiednio nad nartami to cud się nie stanie...
    2 punkty
  5. By być ścisłym, to uważam każdego instruktora za amatora. Z wyjątkiem tych mających przeszłość zawodniczą. Od szkolenia jako maluch, rywalizację i chęć poświęceniu się potem szkoleniu amatorów. Instruktorów potrzeba dużo. Stąd dawniej sporo osób zapalonych do nart, mających chęć uczyć innych, decydowało się pójść drogą w kierunku uzyskania tego tytułu. Kończyli kurs pomocników instruktorów. Po kilku latach działalności pedagogicznej kolejny kurs instruktora. Weryfikacje chyba służyły temu, by gość ciągle dbał o siebie i podwyższał swoje umiejętności. Kurs dwutygodniowy niczego poważnego nie nauczy. Co najwyżej uporządkuje pewną technikę narciarską instruktora. I wyposaży w wiedzę pedagogiczną, wiedzę o człowieku, górach, bezpieczeństwie i sprzęcie. Natomiast uczyć się jeździć w różnych warunkach trzeba samemu. I to bez przerwy. Inaczej trudno sobie wyobrazić instruktora, który porywa się na naukę narciarzy na różnych poziomach, czy się specjalizuje w określonych grupach(np. dzieci). To samo można robić samemu bez kursu, który ze względów prawnych jest pewnego rodzaju "dupochronem". Można się uczyć od znacznie lepszego kolegi, który jest na tyle oczytany, że potrafi zaanalizować jazdę, wyłapać błędy, umieć je uszeregować w ważności i wskazać(pokazać praktycznie !) nad czym teraz należy pracować. Zawsze marzyłem o kimś takim. . Zostawały mi książki jako "instruktor". Tylko raz miałem okazję na obozie studenckim, wędrownym w Bieszczadach poznać kogoś takiego. Był kolega z Zakopanego. Zgadaliśmy się o nartach i przyznał się, że był w polskiej kadrze juniorów. Nie pamiętam co powiedział, że dalsza jego kariera narciarska się zatrzymała. Spotkaliśmy się przypadkowo na nartach na Goryczkowej. Poprosiłem by mi szczerze powiedział jak jeżdżę. I na co należy zwrócić uwagę. Popatrzył powiedział, że jeżdzę dobrze. I koniec. Co miał powiedzieć ? Jednak mieć obok siebie ciągle kogoś takiego, co ciągnie w górę to rzecz bezcenna. A instruktorzy są bardzo różni. To najlepiej wiedzą koledzy, którzy sami są instruktorami.
    1 punkt
  6. Gabik skupiasz się na nogach a pozycja narciarska dotyczy całego ciała. Athletic Stance jest pozycją wyjściowa do wszystkiego. Jak się nauczysz to przy każdej ewolucji szerokość nóg ustawi się u ciebie nie jako odruchowo. Stań sobie w salonie poproś kogoś żeby cie popchnął. jeśli będziesz dobrze ustawiony na prawdę ciężko będzie cie wytrącić z równowagi. to samo jak sam będziesz chciał kogoś popchnąć. W mocnej pozycji zrobisz to znacznie mocniej. jak np będziesz chciał pchać swój samochód z całej siły ustawisz się do tej pozycji odruchowo. Podstawy postawy można wypracować trenując w domu czy na siłowni. Mamy wtedy dużo czasu i powtarzamy nasze ruchy jak mantre. potem wsiada człowiek na narty a problemy nagle znikają. Temat przygotowań do sezonu jest jak rzeka wiec na razie nie będę się rozpisywał. Z ciekawostek u mnie Canting to L-1.5, P-5...
    1 punkt
  7. Nie możesz mieć bardziej szpotawych goleni ode mnie... 🙂 a wystarcza mi regulacja cholewki srubą pseudocantingu. Będzie ok. ( gdzieś czytałem że ktoś już robi u nas frezowanie butów. Może się skuszę) Nie znam się na metodyce narciarskiej. Może któryś z instruktorów sprowadzi Twoje stopy na szerokosc bioder.... ale jazda na jednej na pewno Ci nie zaszkodzi ( wiesz jak łatwo jeździć potem na 2 nartach? 😉)
    1 punkt
  8. Moruniek, ja zwyczajnie obecnie znam element, który zatrzymał mój progres i podzieliłem się tym w swoim wątku. Krzycho i Szymon jak ja pokochali nartowanie i dołączyli się do dyskusji. Dyskusja ukazała, że akurat obaj w innej kolejności widzą ten sam problem co ja. Dlatego usiłowałem, bazując na pozyskanej wiedzy, przedstawić że prawidłowa pozycja eliminuje część problemów, a nie dociążenie. Zwyczajnie w łańcuchu kinetycznym jest pewna kolejność. Natomiast kilka postów udowodniło jak na z pozoru proste zagadnienie, można mieć inny pogląd czy przekonanie. Jeszcze raz powtórzę, jeśli mam za szeroką pozycję utrudniam sobie wszystko co związane z prawidłową jazdą. Zatem zanim zacznę głowić się nad angulacjami i innymi trudnymi słowami, powinienem wypracować prawidłową pozycję narciarską we wszystkich płaszczyznach.
    1 punkt
  9. To teraz rozumiem. Wykresl ze słownika i używania tą trzecia pozycję i będziemy się rozumieli. Chodziło mi o to, że pozycja szeroka (poszerzona w tej terminologii) niczego nie utrudnia. Ani śmigu ani odciążenia. A prosty sposób na zweżenie jazdy opisali już mlodzio i plus82 - podnieś jedna nartę. I na prosto i w skręcie ( w skręcie wewnetrzna).
    1 punkt
  10. Kusztyczek naleweczki - dla zdrowotności. 👌
    1 punkt
  11. Pewnie masz rację 🙂. Pewnie łatwo da się to osiągnąć praktyką z objeżdżonymi kolegami na stoku. U mnie jednak ani 30 dni na narty w sezonie ani wystarczającej liczby kolegów nie da się uzyskać. 😞 Żeby jakoś naprawić te braki dużo czasu spędzam na teorii. Wierz lub nie, ale postępy przychodzą zdecydowanie szybciej niż gdybym z teorii zrezygnował. Jednak z teorii można coś opacznie zinterpretować. Ja np na początku swojej kariery próbowałem obracać stopę przez piętę przy NW i to pod okiem instruktora. Teraz nawet nie dziwię się, że skutki były, jakie były 😉 Warto porozmawiać, bo może koledzy zrozumieli lepiej teorię i niepotrzebnie się blokujemy własnym rozumieniem.
    1 punkt
  12. Cześć Ja wiem Krzychu, czy to ma sens? Jeden intensywny opad może bardzo dużo zmienić, zwłaszcza na rzekach górnego biegu. Ja bym pchał gościa jedynką przed grupą i starcza. Na górnym biegu wiele się zdarzyć nie może, płytko, raczej przepychanie niż pływanie - wiesz o co chodzi. Pozdro
    1 punkt
  13. Jakiej energii... Toż to sama przyjemność o nartach porozmawiać. A dydaktyka to właśnie wyważanie otwartych drzwi. Kwestia poziomu zagadnienia... 2+2 daje 4... Wow 🙂
    1 punkt
  14. Panowie @netmare @Gabrik @KrzysiekKmam wrażenie, że z jednej strony próbujecie dzielić włos na czworo (tracąc na to mnóstwo czasu i energii) z drugiej zaś wyważacie dawno już otwarte drzwi 😉. Proponuję nieco się poruszać przed sezonem, a później zintensyfikować ilość dni i godzin na stoku.
    1 punkt
  15. Ja osobiście uważam, że nauka skrętu od łuków płużnych, od poszerzenia, u większości prowadzi do tego, że podpieranie się wewnętrzną pozostaje ludziom na całe życie. Strasznie trudno się tego wyzbyć. To się przejawia u narciarzy jeżdżących po stokach, choćby minimalnym rozejściem się tyłów nart, przy zapoczątkowaniu skrętu. Pominięcie tego sposobu inicjacji skrętu już na samym początku nauki(choćby przez jednoczesny skręt obu stóp) szybciej przyzwyczaja narciarza do równoważenia ciała, gdy jedzie na jednej narcie. A to jest kluczowe i rzutuje na dalszą naukę. Kwestia szerokości, rozstawu nart. Wystarczy stanąć i podnieść jedną nogę. Jeżeli będą tak blisko, jak w większości przypadków się stoi, to nie będzie trudności w podniesieniu jednej nogi i stania na drugiej. Zwiększanie tego rozstawu utrudnia podnoszenie drugiej nogi. Coś podobnego jest przy jeździe na jednej narcie. Większy rozstaw i "wisząca" na biodrze noga z butem i nartą przechylają ciało. I stąd instyktowne podpieranie się "wiszącą" nogą.
    1 punkt
  16. Ja to się odnoszę do swoich problemów ... Też jadę za szeroko, bo podpieram się W. Jakbym jechał na Z to bym balansował na Z i nie musiałbym podpierać się W. Jak widać każdy z nas ma swoje problemy. Warto rozmawiać. A jak będzie śnieg to... Wiadomo ☀️❄️
    1 punkt
  17. Na wszelki wypadek zdefiniujcie co rozumiecie przez jazdę szeroką. Inaczej jaki rozstaw nart jest waski, kiedy zaczyna się szeroki a kiedy bardzo szeroki.
    1 punkt
  18. Ja dziś kibicuję córce, startuje w zawodach jeździecki w Hubertusie (skoki kłusem przez przeszkody). W zeszłym roku wygrała kategorię dzieci, w tym roku startuje w grupie open. Już samo dopuszczenie do startu jest jej sukcesem (mam dopiero 9 lat).
    1 punkt
  19. Czarną Nidę spływałem z dziećmi w 2018. Płynęliśmy w 35 kajaków (w każdym ojciec z dzieckiem lub dziećmi). Obowiązkowo biwak z nocowaniem pod namiotem, kiełbaski pieczone z ogniska. Mój błąd polegał na tym, że płynąłem jednym kajakiem z 2 swoich dzieci (kajak 2 osobowy z dostawką), później czułem ścięgna w ręku dobre 6 m-cy (brakowało pełnego zakresu ruchu przy wiosłowaniu). Zdjęcia autorstwa kolegi. Rzeka piękna, zachwyca kolorami. Czasem trzeba było przenosić kajaki. Wspomniane ognisko.
    1 punkt
  20. Dobry dzień. Dla "pełnego" obrazu, trzeba by było wyodrębnić skalę dla: - Skala dla amatorów. - Skala dla instruktorów, uczących amatorów. - Skala dla zawodników, gdzie top, to zawodnicy FIS oglądani w TV. (Nie tylko narciarstwo zjazdowe!) - Skala dla trenerów, prowadzących zawodników. Przede wszystkim, należy pamiętać, że narciarstwo ma łączyć ludzi, a nie dzielić. Pozdrawiam.
    1 punkt
  21. W tym roku w najaktywniejszym dla mnie okresie miałem niestety wymuszoną przerwę. Nadrabiam więc w październiku wcześniej stracony czas. W ostatnie 2 weekendy odwiedziłem 3 rzeki, najlepsze wrażenia optyczne dała mi Czarna Nida. (foto Paweł)
    1 punkt
  22. Brak Euro w Polsce to była swego czasu decyzja polityczna. Czy słuszna, z mojej perspektywy zapewne nie. Obecnie nie spełniamy warunków i długie lata ich spełniać nie będziemy. Ja pisałem o feriach organizowanych w Polsce, na naszym rodzimym stoku, nie topowym. Wzrost ceny na poziomie ponad 30% rok do roku, nie pozwolił jej utrzymać własnej marży. Właściciel autokaru też zszedł ze swojej marży. To nie jest jej główny biznes, prowadzi klub sztuk walki, jest trenerem personalnym, organizuje kursy, szkolenia, pokazy, integracje itp. Prowadziła własną siłownię, tą właśnie zamyka, wzrost cen gazu i energii elektrycznej, spowodowałby konieczność podniesienia ceny karnetów o ponad 100%. Jak sama stwierdziła, nie ma szans by znalazła się na to odpowiednia ilość Klientów. Nie piszę tu o Warszawie, tylko o przedmieściach owego miasta. Ceny uderzają w rodziny z dziećmi, które nie osiągają własnego dochodu. Jeżeli karnet drożej o 30% to dla pojedynczej osoby będzie to wzrost + 30%, dla 4 osobowej rodziny też 30%, tyle że razy 4.
    1 punkt
  23. Przekąs przekąsem, ale u Ciebie to nigdy nic nie wiadomo, co na poważnie, a co nie, tak serio serio. I nawet nie chodzi o emotikonki, ale o wyrażane treści.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...