Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.10.2022 w Odpowiedzi
-
Cześć No wiesz, typowa narta skitourowa to raczej narta wąska. Szerokie narty, czy też może szersze 80mm to domena skitouru wycieczkowego a szeroka narta to po prostu lekka freeridówka przystosowana do podejścia. Krótko - im szersza narta tym bardziej służy do zjazdu niż do podejścia. Co do nart wyposażonych w wiązania skitourowe to wspaniałą historię ze Szczyrku opowiadał mi w zeszłym roku Szymek Żywioł czyli kolega Equipe: W sezonie Covidowym, gdy wszystko było zamknięte ludzie rzucili się na skitoury. Wzdłuż tras, przy jednym i przy drugim brzegu, ciągnął wytrwale pod górę rząd ambitnych narciarzy. W pocie czoła pokonywali kolejne metry szczyrkowskich równi pochyłych aby w końcu znaleźć się na szczycie i tu... Szymek mówił, że sam będąc tam i widząc na własne oczy nie był w stanie w to uwierzyć: Co najmniej połowa ludzi, którzy doszli na górę była w "panicznej kropce" bo... nie mieli pojęcia jak zjechać. Taka jest siła ślepego pędu za stadem i poddawania się modom. Ale... Polak potrafi. W ciągu paru dni, pod stokami, pojawiły się porządnie wyposażone terenówki, które za "drobną opłatą" - praktycznie zwrot za paliwo - wywoziły na górę chcących jedynie zjechać a zwoziły tych co sobie podeszli a zjechać nie umieli. Szacun dla właścicieli tych samochodów wielki! Pozdro6 punktów
-
Przy baranku rzeczywiście mało miejsca, a jeszcze uchwyt na telefon gdzieś trzeba wcisnąć. U mnie w rowerze na długie jazdy, lampka jest na wypadek gdyby mnie złapał zmierzch i jest pod kierownicą, bo tylko tu było miejsce. Natomiast w drugim rowerze, który służy mi na dojazdy do pracy, więc obecnie jazda praktycznie po ciemku, mam mocne oświetlenie zamocowane centralnie na mostku, bo i dziki trafiają się na ścieżce rowerowej i piesi ze swoimi pupilami, a i zdarzyło się, że bóbr przewrócił w nocy duże drzewo na ścieżkę, którego po ciemku w deszczu nie zauważyłem i połamałem moją starą oldschoolowa kolarzówka.4 punkty
-
Z opisu wynika, że nie jest to standardowy aku 18650 i zamiennie nie da się użytkować można tylko ładować ten co jest oryginalnie w latarce [lampka przód] krótka recenzja Enfitnix Navi800 - Akcesoria rowerowe - Forum Rowerowe - Największe w Polsce3 punkty
-
Oj tak, tak, zwłaszcza, że wiele latarek nie ma praktycznie żadnego odcięcia. A jak już opisujemy swoje oświetlenie to potrzebowałem lampki głównie na miasto, ale miała przynajmniej jakoś oświetlać drogę i ewentualnie wyłapywać pozostawione na nieoświetlonych ścieżkach hulajnogi i metalowe ustrojstwa;-) Jako główne kryterium było to, aby lampka miała właśnie odcięcie + sensowna cena i najlepiej zasilanie na ogniwa 18650. Tak trafiłem na Enfitnix navi 800. Pprócz powyższych cech ma jeszcze jedną bardzo przydatną dla mnie - lampka jest odwracalna, czyli możemy ją montować zarówno na jak i pod kierownicą, a przycisk oraz odcięcie zawsze będą w prawidłowej pozycji. U mnie zamontowana jest właśnie pod kierownicą, bo przy baranku miejsca na kierownicy nigdy za wiele ot choćby do zmiany chwytu Lampka ma 4 tryby świecenia ciągłego (200, 374, 572 i 800lm) + tryb flash. 99% czasu spędzam na najsłabszym trybie, w dzien jeżdżę na flashu. Generalnie jestem z niej bardzo zadowolony.3 punkty
-
Myślę, że licytacja na moc przypomina tę na Mpx w aparatach fotograficznych. Czyli to zabieg marketingowy. Łatwo to zresztą udowodnić. Otóż między pierwszym planem (powiedzmy 5 m) a tymi 200 m występuje 40 krotna różnica odległości. Oznacza to, że spadek natężenia oświetlenia jest 1600 x. To bardzo dużo, nawet dla oka człowieka. Czyli nie dostrzeżemy szczegółów w tej odległości jeśli coś będzie oświetlone w pierwszym planie. Moc miałaby znaczenie gdybyśmy stali przed ścianą wspinaczkową i ją przeszukiwali. Oczywiście mówimy o sytuacji gdy jest dostatecznie jasno aby uruchomić widzenie fotopowe (dzienne). Dla oświetlenia rowerowego znacznie ważniejsza jest charakterystyka emisyjna. Oczekiwalibyśmy szerokiej orientacji przed sobą i na boki oraz silniejszego środka na większą odległość. W dodatku chcielibyśmy aby nie świecić zbytnio w górę. Pytanie czy to jest możliwe i gdzie takie oświetlenie występuje? Otóż idealnym wzorcem jest auto. Daje przegląd na boki, oświetla do przodu i nie za wysoko (no jeszcze faworyzuje prawą stronę). Podobną charakterystykę dają czołówki z diodą bliskiego i dalekiego zasięgu. Albo dwie diody dalekiego zasięgu. Co ciekawe można też uzyskać to z jednej diody za pomocą kolimatora eliptycznego Resztę wkleję z SO "Mam mieszane uczucia patrząc na tę latarkę. Bo w sumie spory grzmot a akumulator tylko 5500 mAh. Wychodzi mi, że 18650 z ogniwem 3500 mAh (zdecydowanie mniejszy zestaw) wychodzi lepiej jeśli chodzi o relację waga/siła. Ale cena kontra moc na pewno wychodzi fajnie. Oddzielną kwestią jest, że 3500 lm to między bajki można włożyć. I dobrze, bo tak można byłoby jajka na obudowie smażyć. Wystarczy przyjrzeć się jak są rozwiązane dobre latarki taktyczne o dużych mocach. Ale kluczowa jest zupełnie inna sprawa - nieprzyjemna spotowa charakterystyka świecenia. Po różnych moich nocnych jazdach nabrałem przekonania graniczącego z 100% pewnością, że latarka na rower, jeśli jest jednodiodowa, to musi mieć kolimator eliptyczny który daje spłaszczoną elipsę światła. Mój przerobiony Convoy ma taką charakterystykę. I to się cudownie sprawdza, bardzo przypominając światła samochodowe. W skręcie oświetla znakomicie boki, ale co najlepsze, nie są one prześwietlone, nawet gdy jedziemy wąską ścieżką między drzewami. Cała scena oświetlona jest bardzo równomiernie i powiedziałbym harmonijnie. Podobny efekt można osiągnąć dając diody biskiego i dalekiego zasięgu (tak jest na przykład w Petzl Nao2). Kolimator zwiększa (na logikę) też zasięg w centrum. Dobra latarka (i dobry uchwyt) to nie jest prosta sprawa. Oczywiście gdy jedziemy w trudnym terenie a nie chcemy zbytnio zwalniać."3 punkty
-
Szkoła narciarska Ski-World zaprasza na wyjazd do Włoch: Drei Zinnen/Kronplatz w terminie 10-14 grudnia ( 5 dni na nartach), szkolenie dla osób chętnych. Jedziemy dużym, 55 osobowym autokarem, ale zabieramy tylko 35 osób. Noclegi w centrum miejscowości Sexten. Ceny karnetów na 5 dni: tylko Drei Zinnen 267 euro, natomiast karnet Drei Zinnen i Kronplatz 276 euro. Wszystkie informacje: https://ski-world.pl/oferta/wyjazdy-zagraniczne2 punkty
-
Zgadzam się w całej rozciągłości, dobrym sprawdzianem jest ustalenie w jakim zakresie widzenia jesteśmy (skotopowe, fotopowe, mezopowe). W praktyce jeśli przy naszych latarkach widzimy barwę czerwoną to... jest dobrze. O paradoksie nie zawsze warto ustawić światło na pełną moc. Jak są takie jasne noce jak ostatnio (albo z superksiężycem) to można dać słabsze doświetlenie aby skorzystać z wypełniającego oświetlenia naszego satelity. Oczywiście na polu bo w lesie tego światła jest za mało. Nie mniej jednak moją intencją nie była dyskusja czy lepiej mieć 500/1000/2000 lm tylko zwrócenie uwagi, że najważniejsza jest charakterystyka emisyjna a nie moc. A jest to aspekt w ogóle pomijany w recenzjach. I nawet nie chodzi mi o to, że ma być charakterystyka eliptyczna (czy tam z linią odcięcia) tylko taka jakiej potrzebujemy/lubimy. Sam jeździłem na 1/4 mocy bocialarki (czyli powiedzmy 125 lm) i nie miałem większych problemów w trudnym terenie. Mam na myśli problemów z widzeniem bo z jazdą a i owszem. W każdym razie zasięg osiągnięty kosztem pierwszego planu (a tylko tak może być osiągnięty, żeby nie przekraczać kontrastu oświetlenia) to jest dla mnie słabe rozwiązanie. Ale są jak widać zwolennicy spotowej (taktycznej) charakterystyki.2 punkty
-
O tyle spora, że jeśli ktoś traktuje to systemowo to niestety nie pasi. Poczytałem recenzje w sumie nieźle, choć teren już nie było tak różowo. Niezbyt mnie przekonuje ten uchwyt, wygląda zupełnie słabo pod kierą ale też nad, musi drgać. Czyli jest jak zawsze - dobrze ale nie do końca. Czy to jest takie trudne zrobić przemyślaną lampkę na rower mtb???2 punkty
-
Na forum trzeba być cierpliwym. Czasami odpowiedź na pytanie dostaje się po czterech latach 🙂 . Podejrzewam że to kandydat na rekord.2 punkty
-
Jest jeszcze jedno zagadnienie, z jednej strony człowiek by chciał aby latarka była jak najlżejsza (ci którzy robią zjazdy mtb wiedzą, że urwać da radę wszystko , kwestia tylko zaparcia 😉 ) ale jednocześnie bez kabelkologi. W ten sposób czarodziejskie koło się zamyka do "jednobolcowej" latarki na 18650 gdzie mam przekonanie ciężar nie jest tak duży aby przy przeciążeniach urywało uchwyty (jakkolwiek mnie się udało) a jednocześnie około 500 lm można uznać za wystarczające. Niestety w połowie trasy trzeba aku wymienić, czasem dwa razy. Coś za cos.2 punkty
-
Mam o tyle handicap, że oprócz oprócz obecnych doświadczeń, wcześniej samodzielnie, a później na studiach, przerobiłem kurs techniki oświetleniowej. Wśród zadań były też i takie gdzie liczyło się konkretnie linie izoluksów dla konkretnego reflektora i jakiś modyfikatorów. Mam wiec mocną świadomość światła w technice filmowej, fotograficznej i teatralnej. Oświetlenie roweru to trochę inne zagadnienie ale jak wiesz fizyka jest jednakowa. Szperacze (na przykład światło nurkowe) konstruowane są bardzo porządnie tak aby w środku była jasna szpila (na przykład 5-10 stopniowa) dokoła zaś było pole o zdecydowanie mniejszej jasności. Bardzo często przejście do niej jest skokowe). Ponieważ taki reflektor z reguły ma wysokiej klasy zwierciadło paraboliczne to dalej jest już bardzo ostre odcięcie do czerni. To znakomicie nadaje się do celu jakim jest poszukiwanie "czegoś" ale nie spełnia oczekiwań w przemieszczaniu się. W rowerze także stosowałem układ latarka + czołówka. Oprócz oczywistej zalety jaką jest możliwość szybkiego przeglądu sytuacji z boku trasy ma to dwie wyraźne wady. Pierwsza to brak światłocienia (gdyż patrzymy dosłownie spod reflektora) a przez to rysunku nierówności podłoża a druga, wynikająca z pierwszej to psucie rysunku światła głównego. Wobec tego mam (a czasem nie mam) czołówkę na głowie, ustawiona jest na 1/4 siły światła rowerowego (i włączam ją czasem, albo i nie). Jest więc po części zabezpieczeniem na przypadek awarii a też pomaga gdy droga wymaga przeglądu i jest skomplikowana. Oddzielną kwestią jest wysokość ustawienia reflektora głównego tutaj trochę eksperymentowałem mocując reflektor a to tuż nad kołem, pod kierownicą czy normalnie. I doszedłem do zdumiewającego 🙂 wniosku, że dokładnie nad kierownicą jak mają wszyscy jest najlepiej! Niższe położenie jednak zbyt podkreśla muldy i człowiek ma wrażenie, że tam czai się rów. Ale czołówkę jako główne źródło uznałem za duże nieporozumienie. Teraz jeśli chodzi o mnie to zdecydowałem się kiedyś na "firmową" przeróbkę Convoya s2 robioną przez Bociana pod kultową nazwą bocialarki. Podobne przeróbki robi też Greg (obaj z serwisu światełko.pl). Panowie rozbierają chińczyki wymieniają co trzeba (sterowniki), testują i poprawiają chłodzenie. Można też zamówić kolimator eliptyczny. Najsłabszym punktem tego systemu są uchwyty w zasadzie z niczego nie byłem do końca zadowolony. Uważam, że te 500 lm, które bocialarka daje przez 2 godziny jest wystarczające do mojej, raczej spokojnej jazdy.2 punkty
-
Hehe jak to mówią kto nie widział akcji z cyklu Jadzia szpagat ten życia nie zna 😉 Co do wieku Pań to w zeszłym roku na MPA w Szczawnicy startowała Marczuajtis-Majerczyk Ludwika rocznik 42 w kasku ze skóry . Do tego zajełą drugie miejsce za swoją koleżanką... Pełen respekt dla kobiety.2 punkty
-
Cześć Zawody ze Zwardonia pokazują jak powinna wyglądać prawdziwa zima 🙂. Ale chciałem zwrócić uwagę na p. Jadwigę Goudę - chyba najstarszą zawodniczkę, którą znam i pamiętam z dzieciństwa, więc chyba raczej na pewno ma z 70/80 lat, a formę prezentuje świetną. Zawsze uprawiała sport - za mojej wczesnej młodości - pamiętam gimnastykę artystyczną, tenis, bieganie i kolarstwo. No kobieta niczym Kwiatkowska - żadnego sportu się nie boi. O nartach nie wiedziałem. Szacunek. pozdrawiam2 punkty
-
Cześć Jak zwykle Twoja Wiesławie wiedza i sposób jej przekazu zabija. Szacun. Ja skromnie tylko powiem, że próbowałem trochę rozwiązań do jazdy w nocy z założeniem, ze będzie to jazda na wysokim zmęczeniu. Najbardziej karkołomnym pomysłem było wykorzystanie latarki nurkowej - kto miał do czynienia z takim sprzętem wie jak to daje, ogniwa 18650 i odpowiednia optyka powodują, że masz stożek o wysokości 100m albo lepiej gdzie granica światła jest jak nożem ucięta. Na rowerze się nie sprawdziło właśnie ze względu, o którym piszesz - ostra granica pomiędzy obszarem oświetlonym jak w dzień i całkowitym mrokiem - oko tego nie ogarnia - a orientacja w terenie w ogóle, a nie tylko przed nami, jest nam niezbędna jak się okazuje. Ja stosuję dwie metody. Na krótkie wycieczki, gdzie jazda w nocy to taki element dojazdu, najzwyklejsze lamPki, które raczej służą temu aby ktoś mnie widział (najczęściej migająca ze światłem wbitym w ziemię jakieś 5m przede mną). Światło migania jest na tyle słabe i tak skierowane, że zaakomodowane do ciemności oko nie musi się przestawiać. Jak jest wyjątkowo ciemno to wtedy przerzucam światło na stałe i tyle. Do jazdy konkretnej w nocy, całonocnej, mam inne światło stałe , oraz (jeżeli teren skomplikowany) doświetlającą czołówkę. Ten zestaw sprawdza się znakomicie w każdych warunkach. Prawda jest taka, że każdy jeździ trochę inaczej, ma inne potrzeby i dobiera sobie to co mu odpowiada na podstawie prób i błędów a często i tak okazuje się, że jak potrzeba to lampka akurat się popsuła, albo bateryjka wyładowała, albo wszystko zabrałem ale banku z ogniwami zapomniałem bo się ładował i dupa blada na ciemno. 🙂 Pozdrowienia2 punkty
-
Zapraszam na wyjazd szkoleniowy dla osób już jeżdżących( doskonalenie ) . Mała , kameralna grupa, max 6 osób. Jedziemy busem, 7 noclegów, 6 dni szkolenia po 3 godziny dziennie+ codzienna wideoanaliza. Wyjazd w sobotę rano, najpierw zakwaterowanie i nocleg, potem nartowanie od niedzieli do piątku włącznie. Powrót w sobotę. Karnet 6 dniowy od 274 do 322,50 euro. Cena zależy od terminu zakupu, najdrożej jest w dniu przyjazdu kupując w kasie. Stacje w których się będziemy szkolić( a po szkoleniu objeżdżać): Wagrain, Flachau, Zauchesee,Gastein i Schladming. Więcej informacji https://ski-world.pl/oferta/wyjazdy-zagraniczne1 punkt
-
Ja mam akurat latarki od Grega, 3-diodowe, więc nie spot. Nadają się tylko w teren, na szosie oślepia.1 punkt
-
Różnica jak dla mnie może sięgać 15-20% w szybkości, ale też kosztem większego wysiłku na MTB. Przerwy robimy, to też krajoznawcza wycieczka, oglądanie, zdjęcia, żarcie. Po prostu kilometry się inaczej łyka na szosie. Jakoś tak naturalnie idzie, ci nie znaczy lżej, tylko szybciej i gładziej.1 punkt
-
Pisząc o sensownym trybie nie mam na myśli pełnej mocy, w zasadzie nigdy nie jeździłem nawet z moimi 1000 lm, bo to piekielnie mocne światło, zwykle nawet po lesie z 30% mocy. Mitek, no nie da się po lesie zapieprzać bez świateł. Tu już zakrawa na chęć pozbawienia się jakichś części ciała.1 punkt
-
Przegraną jest przede wszystkim strata czasu Jak odpowiednio długo drążysz, to i własne błedy odkryjesz.1 punkt
-
Myślę, że wiesz najlepiej czego potrzebujesz. Bocialarka daje światło spoko porównywalne z światłami mijania (może nawet ciut silniejsze), ale jeśli potrzebujesz świateł drogowych i tych >2000 lumenów to na pewno nie spełni ona Twoich oczekiwań. Natomiast mogę Cię zapewnić, że nie ma realnych możliwości aby mieć 2000 lm bez dużego, dość ciężkiego, metalowego radiatora. No i akumulatory musiałyby mieć pojemności bliskie 10 000 mAh. Chłodzenie to największy problem takich kompaktowych świecideł. Myślę, że realnie to jest 500 lm kontra 1000 lm. Co przekłada się na 1,4 x większy zasięg (bo w kwadracie).1 punkt
-
To forum narciarskie czy rowerowych koksów? 25km/h po górach i to non stop przez pół dnia? Jak to w ogóle możliwe? Na skiturach jakoś nie ma na forum takich abstrakcyjnych relacji. Większość człapie rekreacyjnym tempem, a jak wsiadają na rower to się nagle zmieniają w Maję Włoszczowską??1 punkt
-
Twoja ocena działalności SITN jest nieaktulana o co najmniej kilkanaście lat. Obecnie, czynnie szkolący IW to najlepsi narciarze w Polsce. Zwykle to byli kadrowicze, a nawet jesli nie, to wyniki sportowe mają na bardzo wysokim poziomie. Podobnie jazda techniczna, czy w terenie. Do tego wieloletnie doświadczenie szkoleniowe i ogrom wiedzy metodycznej. Leśne dziadki, które pamietasz z poprzedniej epoki, już dawno odeszły na spoczynek, a zastąpili ich mlodsi, ambitniejsi i zdecydowanie lepiej przygotowani instruktorzy. Sama organizacja też się rozwinęla. Pwostały nowe, rozsądniejsze programy i jest spójna systematyka szkolenia. do tego silnie roziwjana jest "sitnusiowa" metodyka nauczania dzieci. 2.Sam proces uzyskania uprawnień instruktorskich obejmuje również tygodniowy kurs metodyczny oraz praktykę w szkole narciarskiej. Oczwyiście to niewiele, ale na centralny kurs instruktorski, zwykle trafiają juz osoby, które od kilku lat nauczają. Nie rzadko na pełny etat w szkółce w PL lub w Alpach. 3.Chętnie bym pojeździł z 20-letnią zawodniczką, ale dla porównania IW Ania Buczek i tak będzie od niej lepsza w każdej dziedzinie narciarstwa.1 punkt
-
Na prawie, dydaktyki, pedagogiki brak w toku studiów doktoranckich. Dokształcałem się na własną rękę.1 punkt
-
Instruktorem może być nawet mietek z pod budki (i czasem niestety jest). Pytanie tylko czy chciałbyś takiego instruktora. Dobre szkoły narciarskie zwykle zatrudniają tylko instruktorów SITN-PZN (ewentualnie pomocników) Aktualna legitymacja SITN-PZN nie zapewnia, że trafisz na wybitnego fachowca. Daje jednak gwarancje, że spełnione jest pewne minimum, które obecnie jest na wysokim poziomie. Taki instruktor na pewno będzie dobrym narciarzem i zna metodykę nauczania na przyzwoitym poziomie. By otrzymać uprawnienia, musisz przejść kilka tygodni kursów, odbyć praktykę w szkole narciarskiej i zdać egzaminy z wielu "przedmiotów". Do zaliczenia jest: - Jazdy sportowa (SL i GS), - Ewolucje (pługi, NW, śmig, carving, jazda terenowa) - Metodyka (rozgrzewka, zabawy na stoku, prowadzenie lekcji, prowadzenia imprezy grupowej) - Teoria (Historia, technika narciarska, sprzęt i serwis, bezpieczęństwo, podstawy anatomi/fizjologii, regulamin NRS i może jeszcze coś o czym zapomniałem)1 punkt
-
Cześć Krzysztof życie nauczyło mnie, że skoro prawdziwy ekspert coś poleca to to jest dobre. Wiesiek jest dla mnie w pewnych kwestiach prawdziwym ekspertem i w związku z tym jego zdanie nie podlega dyskusji. Po prostu trzeba się nauczyć z danej rzeczy korzystać a nie kwękać. Wiem - to niepopularny w dzisiejszych czasach pogląd i podejście, ale tak mam. Pozdro PS. Swego czasu byłem na konsultacji po protezowani biodra. Dr Paweł poprosił mnie w 5 (ostatniej) minucie konsultacji. Wiesz ta Pani co przed chwilą wyszła ma ciągle jakieś ale, nie podejmuje decyzji bo chce sama wszystko sprawdzić, doczytać itd. a czas leci i każdy rok w jej wypadku to znacznie dłuższa i bardziej pracochłonna rehabilitacja. Pogadaj z nią, może pacjent ją przekona... Wyszedłem i... o dziwo Pani mnie zaczepiła, co ja sądzę? - O czym? - No o operacji, technice, protezie, doktorze i w ogóle... - A Pani co wie o Panu Doktorze? - zapytałem. - No, ponad półtora roku poszukiwałam kontaktu, bo to podobno najlepszy specjalista w Polsce. - A Pani kim jest z zawodu, przepraszam, że pytam? - Prowadzę salon sukien ślubnych. - padła odpowiedź. - To co i kogo Pani chce sprawdzać? Wujot zęby zjadł na rowerowaniu, świetle, lampach w perspektywie MTB zaawansowanego, że... wiesz. Lampa jest jak narty - to sprzęt techniczny a do gustu nie przypaść może kolor Tshirta. To tak jak z nartami. Ktoś pyta dostaje rady od kogoś kto wie. On sam gówno wie ale będzie dyskutował. Szanujmy się Panowie. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Tak mi wyglądało 😉 , będziesz miał do porównania. Na pewno nie jest to zły zakup.1 punkt
-
Wujot dzięki, rozważę - ale póki co to ja jestem szybcior i właśnie kupiłem tę z polecenia od @cyniczny z dostawa na sobotę + ładowarka + 2 ekstra ogniwa - nie zmarnuje się bo mamy 4 rowery, a tak naprawdę to we wszystkich porządnego oświetlenia brak - rzekłbym nawet że nie występuje wcale. pozdrawiam1 punkt
-
Rozważ zakup tej wersji https://allegro.pl/oferta/bocialarka-convoy-s2-1000lm-sst-20-5000k-rower-7955376778 używam jej parę lat i jestem bardzo zadowolony, sprawdź opinie innych użytkowników czy na allegro czy na forach rowerowych.1 punkt
-
Wrzucę tu link do fajnego oświetlenia (ale na ogniwo 21700) koniecznie zajrzyjcie bo są zdjęcia z czterema różnymi optykami. https://allegro.pl/oferta/bocialarka-convoy-s21b-1800lm-wymienne-optyki-9892467473 i przeczytajcie recenzje obok!1 punkt
-
Fakt, ja użytkuję ją tylko na szosie na dojazdy i powroty z pracy, generalnie po twardy w miare równym terenie i na takie trasy mocowanie jest ok. Nigdy lampka mi nie wypadła i drgań tez nie zauważyłem. W terenie tak jak piszesz może być znacznie gorzej. Co do idealnej lampki, to jak z yeti, podobno ktoś kiedyś widział:-)1 punkt
-
Wujot Widocznie tak - skoro w lampce tyle problemów, pewnie projektanci mieliby większy ogląd na sprawę, jakby sami jeździli na rowerach i zderzali się osobiście z problemami. A wyszło jak zawsze - czyli nie do końca dobrze. Ale parametry lampki mi odpowiadają, po ćmoku będę mógł wróci na luzaku do domu. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Prawdę powiedziawszy to rzeczywiście ładowarka to, tak naprawdę, u mnie najczęściej powerbank. Ale teoretycznie robiąc gdzieś przerwę mógłbym podłączyć do prądu i coś podładować. Zresztą przy parodniowych wyjazdach rzeczywiście tak mi służy. Zamienniki które są godne zaufania są... droższe. Te Panasoniki i Samsungi to bardzo popularne ogniwa używane w laptopach myślę, że to optimum cena/jakość. Bardzo trudno znaleźć jest zresztą wiarygodne ogniwa o takich pojemnościach. Są dosłownie za grosze różne przedziwne pakiety, które przy odpowiedniej ilości pewnie też dadzą radę. Ale ponieważ jestem minimalistą, a w dodatku w cuda nie wierzę (ani okazje) więc trzymam się tych wymienionych (mam jeszcze Sony 2900 i ten wygląda, że też jest OK)1 punkt
-
No i pięknie mi wyjaśniłeś, dlaczego tak źle mi się jeździło z czołówką:-) A intuicyjnie wydawało mi się, że to będzie najlepsze źródło światła na rower, bo świeci tam gdzie patrzę.1 punkt
-
Po zakupie garmina zrezygnowałem w ogóle z uchwytu na telefon - powiadomienia przychodzą mi na urządzenie więc od razu widzę kiedy żona coś pisze lub dzwoni:-). A sam telefon zazwyczaj jeździ albo w feedbagu albo w tylnej kieszonce koszulki/bluzy.1 punkt
-
W latarce jest ogniwo 18650 (dostajesz w komplecie) - dość popularny typ ogniw zwłaszcza w takich zastosowaniach. Rzecz jasna nie są to zwykłe akumulatorki AA czy AAA. Ładowanie jest bezproblemowe, bo pod dowolne źródło prądu (ładowarka sieciowa, powerbank, ładowarka samochodowa) podłączasz samą latarkę, która ma gniazdo USB-C i w ten sposób ładujesz ogniwo.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Co do sprzętu: Ja mam na długie nocne trasy takiego (czy jakiegoś podobnego) Proxa: https://www.rowerzysta.pl/lampa-przednia-prox-prox-avior-ii-x-power-cree To ciężki zestaw. Ogniwa ważą, ale (DLA MNIE podkreślam celowo) to rozwiązanie wydaje się (być może na razie) optymalne. Jedna uwaga się nasuwa - choć ja takiej potrzeby jeszcze nie miałem bo nigdy mi prądu nie zabrakło, nawet przy całonocnej jeździe - rozbebeszyć ten magazyn baterii, żeby można było wymieniać ogniwa. I druga uwaga czysto techniczna w sensie jazdy. W normalnym ruchu gdy spotykamy innych rowerzystów, pieszych czy kierowców warto ustawić lampę w położeniu 5 max 10 metrów przed sobą w ziemie. Takie światło jest dla nadjeżdżających dostatecznie widoczne a nie oślepia. Sam często pomstuje na gości, którzy jadąc ścieżką rowerową czy jezdnią mają ustawione światła tak jak długie w samochodzie ( a już nie mówię o tych p...ch hulajkach czy samojezdnych kółkach, które mają źródło światła przy ziemi i walą w górę). W nocy przy niewielkim świetle na otwartym terenie i tak wszystko widać a oślepienie jest daleko bardziej niebezpieczne niż nawet lekkie niedoświetlenie własnej drogi. Pozdrowienia1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Akurat pisząc powyższy post nie miałem na myśli nikogo konkretnego tylko schemat działań. Niestety, niektórzy dają się tak wkręcać, że aż boli. Zmienianie nart to znakomita szkoła adaptacji techniki i nauka jak różne narty zachowują się w różnych warunkach ale pisanie o tym w kategorii "testów" - co sugeruje obiektywność porównań i głębszą widzę to po prostu dziecinada. A co do gadania z różnymi ludźmi...: Kiedyś w Norwegii pracowaliśmy z dwojgiem izraelskich Żydów, będących akurat w podróży poślubnej. Któregoś dnia na farmę przypętali się jacyś jechowi z propozycją rozmów o bogu. Powiedziałem, że ten temat jest mi całkowicie obcy ale - jako, że byli bardzo mili - zaproponowałem aby wpadli wieczorem bo będzie Gil (tak miał chłopak z Izraela na imię) a jest wierzący, ni i od źródła, że tak powiem. Do dziś pamiętam Gila, którego poinformowałem, że może mieć dziwnych gości. Siedząc w pełnym słońcu z czwartym (chyba) kieliszkiem wina rzucił ze śmiechem: "Stary, ja jestem tak blisko Boga, że nie muszę o tym rozmawiać. Kup sobie po prostu jakieś narty i jeździj - będziesz zdecydowanie bliżej narciarstwa niz na jakichkolwiek "testach". Trzymaj się serdecznie1 punkt