Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.08.2022 w Odpowiedzi

  1. A z tego Jupitera to już tylko 6 kilometrów prosto wałem i zapraszam Was na piwo. Może nie będzie z nalewaka ale zimne z lodówki. Tylko uprzedź wcześniej, bo też mogę być akurat gdzieś na rowerze. p.s. Dziś jechałem obok Jupitera, nie widziałem Was w środku. My wybraliśmy lody (kolejny bar).
    1 punkt
  2. Do łączenia, dzielenia tracków, modyfikowania są wygodne aplikacje. Ja używam Locusa Pro (do wszystkiego) tam można połączyć na przykład roczną aktywność w jeden plik gpx nadać temu kolor sprawdzić statystyki. Można oczywiście skleić, dodawać połączenia (lub nie).
    1 punkt
  3. Cześć No dla mnie ultra (nie myślę o maratonach/zawodach) tylko o długich trasach to podstawowe wykorzystanie nawigacji i tu masz rację, że przy długich trasach trzeba rozbijać zapisy. To znaczy jeżeli GPX ma powiedzmy 500 km to nawigacja działa cały czas bez zarzutu ale zapisy są ułomne, np. czas i długość trasy, średnie, wzniosy są OK ale mapa jest tylko częściowa. Nie rozumiem tego ale tak jest. Trasy robię też na mapy.cz natomiast zazwyczaj są to trasy dość skomplikowane w sensie ilości punktów i skrętów, po nieewidentnych (że tak to eufemistycznie nazwę) drogach i często muszę nawet zjeżdżać do 50m - to jest chyba max, żeby gdzieś nie błądzić. A jak potrzebuję wgląd to zawsze mogę sobie rozszerzyć na chwilkę nawet w czasie jazdy. Dużym utrudnieniem jest natomiast wrażliwość wyświetlacza dotykowego na wodę i zapocenie rąk. Po prostu nie reaguje i to jest problem. Nie wiem czy masz to w Edgu. Co do tych podjazdów to takie dane raczej nie są mi potrzebne a właściwie staram się ich świadomie unikać, podobnie jak odległość czy czas do celu itd. Po prostu wpływają na poziom stresu, zwłaszcza gdy trasa jest trudna i wolno idzie. 🙂 Pozdro serdeczne
    1 punkt
  4. Ultra to powiedzmy mniej powszechne zastosowanie roweru:-) Stąd do powiedzmy turystycznego wykorzystania wbudowana bateria nie jest problemem, zwłaszcza w dobie powszechnych powerbanków - od pewnego czasu zabieram ze sobą na kilkudniowe wycieczki taki 10000 mAh, ale to bardziej z myślą o podładowaniu czasem telefonu w ciągu dnia, który wykorzystuje mocno do zdjęć i filmików niż do Garmina. Samoistne resety nigdy mi się nie przytrafiły, z tego co czytam na forach to ogólnie garminom się to przydarza. Zazwyczaj wspomina się o zbyt długich trasach wrzuconych jako jedna (powyżej 300 km?) Ale robisz trasę/gpx-a wprost na urządzeniu czy na kompie i wgrywasz na urządzenie? Bo jeśli to drugie to ja też planuję sobie zazwyczaj trasę w zaciszu domowym (mapy.cz), a później sobie trasę jako gpx wrzucam na konto garmin connect i synchronizuję urządzenie bez konieczności jakiegokolwiek podłączania fizycznego do kompa czy to telefonu czy urządzenia. Stąd w czasie wycieczki mógłbym bez problemu wyklikać sobie modyfikację trasy na telefonie (na garmin connect lub mapy.cz) tylko, że nie wgram jej na urządzenie bez konieczności zakończenia aktywności. Co do tych 80m ja lubię widzieć w czasie jazdy większy zakres mapy w nieznanym terenie. Przydaje się, gdy zaplanowana trasa wiedzie mnie gdzieś na mocno nieutwardzone drogi, a wystarczy podjechać 1-2 km, aby ominąć trefny odcinek. Tak miałem ostatnio na trasie do Lublina, gdzie wystarczyło podjechać kawałek i ominąć prawie 10km piachu. Ale to już sprawdziłem zatrzymując się i patrząc na mapę w telefonie, bo zoom miałem auto na 80m. W znanym terenie w ogóle nie wykorzystuje ekranu mapy bo i nie ma po co. W trybie nawigacji (bo tylko wtedy działa) funkcja climbpro pokazuje podjazdy jakie Cię czekają na trasie (jest tam jakis alogrytm które generalnie pokazuje te dłuższe, a nie jakieś popierdółki o długości 100-200 metrów): liczbę podjazdów, ich poszczególne długości, średnie nachylenia i ile kmów zostało Ci do danego podjazdu. W trakcie podjazdu funkcja pokazuje profil podjazdu, ile km podjazdu pozostało do podjechania, ile metrów wzniosu pozostało + średnie nachylenie tej pozostałej części. Na Mazowszu funkcja praktycznie nie do wykorzystania, ale w górach na wycieczkach po nieznanych drogach mi się przydaje.
    1 punkt
  5. Posiadam Edga 530 od dwóch lat i przejechałem z nim jakieś 15 tys. km - zarówno sporo codziennych dojazdów do pracy, jazdy w koło komina, jak i kilkudniowe wycieczki. Wbudowana bateria nie jest dla mnie żadnym problemem, nigdy nie zaskoczyła mnie nagłym rozładowaniem, rozładowuje się dość liniowo. Ostatnio zapomniałem podładować go i przypomniał mi w trakcie jazdy, że ma poniżej 10%, a do mety było jeszcze było jakieś 40-60 km. Włączył się tryb oszczędzania baterii i na nim przejechałem do końca, a baterii zostało jeszcze jakieś 5%. Generalnie wytrzymuje około kilkunastu godzin ciągłej pracy i wystarcza mi na tydzień dojazdów do roboty + jakaś krótka wycieczka weekendowa lub dwa pełne dni wycieczki rowerowej gdzie czystej jazdy jest 6-7h. Edge natomiast ma dla mnie dwie duże wady: - nie mogę wgrać kursu z telefonu w trakcie rejestrowania aktywności, to by mi się czasem przydało na wycieczkach gdy z pewnych przyczyn muszę zmodyfikować znacznie trasę. Wtedy zaplanowanie jej na telefonie jest znacznie prostsze niż na samym urządzeniu. Natomiast lubię mieć aktywność zapisaną jako jedną z całego dnia rowerowego. Łatwo jest mi policzyć ile dni na rowerze spędziłem:-). Wada ta została w końcu wyeliminowania w najnowszym Edge 1040, niestety cena jest nieakceptowalna dla mnie, - w nawigacji turn by turn przy włączonym autozoomie po danym manewrze ustala zawsze ten sam poziom zoom 80m. Oczywiście ręcznie mogę zmienić skalę mapy, ale po kolejnym manewrze ponownie wróci do skali 80m, co jest mocno irytujące. To na pewno jest we wszystkich EDGA-ach. Nie wiem czy w Etrexie występują powyższe wady - nigdy z niego nie korzystałem. Z tego co się orientuję w Etrexie nie ma funkcji Climbpro co jest naprawdę fajną/przydatną opcją przy jeżdżeniu po górach.
    1 punkt
  6. Nosal z daleka, wyglada jak górny odcinek FIS w Szklarskiej:
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...