Mitku
Może w normalnych czasach miałbyś rację, ale nie dzisiaj. Fajnie jest kupić sprzęt, aby miał dobrą bazę i go w miarę potrzeb upgrade-ować, wyjdzie znacznie taniej. Rower Krzycha na dzień dzisiejszy kosztuje koło 5 tys., jak się zdecyduje na coś lepszego to już będzie musiał dołożyć 5-7 tys. - do tej trójki którą dostanie za swój - a za tą kasę to zrobi ze swoim cuda wianki, nawet na nowych komponentach - a w nowym dostanie to co fabryka da. Jak Krzychu pisze - coś dadzą lepszego, to na czymś muszą zaoszczędzić - wynik finansowy musi się zgadzać.
Oczywiście rozważamy tutaj jazdę czysto amatorską.
btw. miałem ostatnio okazję sobie pojeździć na elektryku (pedelec), też cube-a - nawet w identycznym malowaniu jak mój🙂, oczywiście przód 1 rzędowy, a tył XT 11-12 - dokładnie nie wiem ile rzędów, ale manetki zwykłe. Na 29'' kołach, więc słabo zwrotny jak dla mnie, natomiast tutaj taki upgrade manetek jest chyba konieczny. Przy najniższym trybie wspomagania moc na korbie jest ogromna, to co się dzieje z tyłu to jakiś kosmos, każda zmiana to zgrzyt, szczególnie w terenie. No i też trzeba umieć z tej mocy korzystać, można się w momencie zakopać. I faktycznie powyżej 25 km/h odcina prąd, jedzie się analogowo. Kolega dużo jeździł na elektryku, ale takim z dokładanym napędem do koła tylnego, więc tak naprawdę w poprzednim łańcuch i inne komponenty nie są zużyte, pedały traktował jako podnóżki - napęd z kciuka. Do nowego się przekonuje - ale tutaj już niestety trzeba pedałować - a to boli 🙂.
pozdrawiam