Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.07.2022 w Odpowiedzi

  1. Temat do zamknięcia.
    3 punkty
  2. Cześć Tak się składa, że jesteśmy w podobnej sytuacji bo ja też uczyłem głównie dzieci (może inaczej - ucznie dzieci sprawiało mi zawsze największą przyjemność i dlatego dążyłem, żeby je jak najczęściej uczyć - oczywiście gdy miałem wybór). Mam również dwoje własnych dzieci, które uczyłem od początku, to znaczy od etapu indoktrynacji i zapewniam, że uczenie własnych dzieci to nie tylko to samo ale jest zdecydowanie łatwiejsze bo masz możliwość - wykorzystując swoje doświadczenia - wdrażać całościowy program szkolenia co jest nieosiągalne (no chyba, że pracujesz w klubie). Obecna programy szkolenia dzieci są dość sztampowe w wykorzystaniu dziesiątek gadżetów, zabawek itd. nastawione raczej na miłe spędzenie czasu, zabawę i oswojenie z nartami nijako przy okazji. Nigdy nie stosowałem takiego systemu koncentrując się na takiej formie jazdy aby była sama w sobie zabawą ale unikałem wprowadzania elementów sztucznych, które w normalnej jeździe nie występują. Kluczowe jest: - cel - wychowanie jak najszybciej całkowicie samodzielnego i bezpiecznego narciarza. - partnerstwo - nawet dwulatek może być postrzegany jako partner. - autorytet - nie wykluczający partnerstwa ale przekazywany podświadomie poprzez pewność decyzji, zachowań i ich naturalność. Co do poruszanych tu parę razy zajęć w grupie to... dobrze prowadzony sześciolatek rzadko znajdzie grupę rówieśniczą, w której nie będzie tracił ale za to znakomicie czuje się prowadząc grupę dziesięciolatków. Pozdrowienia -
    2 punkty
  3. Ja bym tam jednak połączył kajaki z rowerami. Tu ten model sprawdzi się dużo lepiej. Jak jest słońce, jeziora mają niesamowity kolor wody.
    1 punkt
  4. O i o takie konkrety mi się podobają:) Dziękuje za te informacje i Twój punkt widzenia. Takie uwagi są cenne 🙂 Właśnie co do jazdy w grupach, może tak być, że dzieci nie zawsze zyskują, szczególnie jeśli grupa jest na niższym poziomie umiejętności.
    1 punkt
  5. Cześć Patrzyłem sobie na te jeziora. Tam jest taki charakterystyczny układ rynien i kiedyś był to po prostu jeden system, zbiornik. Czy spadek poziomu wód ma związek z kopalnią... może mieć choć tam wyrobiska nie są tak głębokie jak w Bełchatowie na przykład i lej pewnie mniejszy. My planowaliśmy industrialny spływ kajakowy zaczynający się gdzieś w okolicach Konina, a konkretnie Wieruszewa i dalej na N odwiedzając kolejne zalane wyrobiska do Gopła i dalej Kanałem Noteckim tzw. Szlakiem Starej Baśni. Swoją drogą wybierasz zawsze fajne, ciekawe i - jak ja to nazywam - nieewidentne rejony. Tylko ich za bardzo nie opisuj bo już nie będę nieewidentne. 🙂 POzdrowienia serdeczne i miłej zabawy
    1 punkt
  6. Dzisiaj też wypoczynek nad wodą. Nasze najbliższe jeziorko, to była kiedyś zatoka jeziora Budzisławskiego. Teraz spadł poziom wód w okolicy (prawdopodobnie działalność kopalni odkrywkowych w okolicach Konina). Dziś jesteśmy sami, a w zasadzie mamy towarzystwo zaskronicy, która podpływa do nas z zainteresowaniem (pewnie jesteśmy na jej terytorium). Tu mój pies zażywa kąpieli. Tu mamy wspomnianego zaskrońca. To była kiedyś część jeziora Budzisławskiego, teraz mamy osobne jeziorko. Takie trochę nasze, na wyłączność. Jest trochę zatoczek i plaż. I jeszcze jedno z wody. A to już pizza Kacprowy (zbieżność nazw z literówką nieprzypadkowa). Pizza pyszna. I ta też. Lokal, pośrodku niczego, a ma gości. Bardzo dobre jedzenie. Polecam, można wchodzić z psami (są miski z wodą).
    1 punkt
  7. To jest bardzo trudny temat i postaram Ci odpowiedzieć raz jako instruktor dwa jako ojciec który z tym problemem się spotkał (mnie chyba było łatwiej). Zacznę od tej drugiej strony - strony ojca instruktora. Udało mi się wyzbyć wszechobecnej presji pt. "musi jeździć" nie nie musi - musi to się rozwijać intelektualnie i fizycznie i całkiem niekoniecznie narciarsko, ja skupiłem się na "sposobie życia" na pewnej niszy zachowań "górskich". Technika przyjdzie sama gdy zakorzenisz pasję a w przypadku Karolka pasja przyszła nieco później bo w wieku ok. 6 lat - dalej to było już z górki. Było po tatusiowemu a teraz jako instruktor. Dla dziecka w wieku 3 (pierwsze kroki na nartach) lat zdecydowanie odradzam instruktora (nawt dla rodziców którzy nie umieją jeździć) - to te pierwsze chwile z całkowicie nową rzeczywistością, śnieg, kupa ludzi, gondola, park zabaw itp, itd. Zacznij sama - marketowe plastikowe nartki, tyci górka, spuszczanie łapanie - pobódź pasję, chęć -zrób to sama z mężem/ojcem/partnerem- niech Ten mały człowiek widzi że nie jest sam. To musi być spontan, bąbel musi zatrybić - poczuć chęć powrotu na górkę, niecierpliwie trzepać nogami na słowo "śnieg". Szukaj stoków/ON/SN z przyjazną infrastrukturą, szukaj profesjonalnych instruktorów, szukaj parków zabaw śnieżnych.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...