Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.06.2022 w Odpowiedzi
-
Zbiednieją Ci, którzy nie mogą podnieść cen ( np ja). Nie wygląda to dobrze. Poprzednia inflację tłumiono przez 10 lat, pomimo że przyzwolrnie społeczne było bez porównania większe niż teraz, a zajmowali się tym fachowcy a nie dyletanci. Był też oczywisty winny w pistaci upadlej 'komuny'.... teraz winien jest cały świat tylko nie ci którzy nakręcają inflację. Na przyszły rok i ten po wyborach ceny wystrzelą w kosmos... gdy nie da się już więcej zamiatać pod dywan.3 punkty
-
Znana jest już cena sezonówki tyrolskiej, Snow Card Tirol : 946 EUR. Wyraźny wzrost, ok. 8% (w minionych latach było ok. 3%) ale inflacja chyba nikogo nigdzie nie oszczędza. BTW w Polsce takie 8% to byłoby jak marzenie 😉 Z innej strony, karnety lokalne w ośrodkach też mają podrożeć. Rzut oka na nowe cenniki w ośrodkach pokazuje że karnety dzienny to ponad 60 EUR, można to przyjąć jako średnią dziennie. Wniosek dla sporo jeżdżących jest dość prosty: min. 15-16 dni w sezonie wystarczy żeby karnet się zwrócił, a co więcej to do przodu 🙂 Jest na to 7,5 miesiąca, gwarantowanej jazdy, od 1 października 2022 do 15 maja 2023, w dziesiątkach ośrodków (w tym 5 lodowców). Wrzucam już teraz żeby każdy mógł się przyzwyczaić i przemyśleć 🙂 https://www.skijuwel.com/en/winter/skipass-prices/tirol-snow-card2 punkty
-
Jeszcze rok temu gdyby ktoś mi powiedział, że rzut beretem od polskiej granicy będą totalnie niszczone miasta jak podczas II wojny, nie uwierzyłbym. Myślę, że obecnie trzeba przewartościować myślenie i zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić.. Nie widzę innej możliwości niż zbrojenie się po zęby i prowadzeniu agresywnej polityki względem Rosji, bo tylko taka postawa wydaje się skuteczna przeciwko dzikim hordom ze wschodu. https://www.youtube.com/watch?v=ZqkuKKDphbM2 punkty
-
2 punkty
-
Dokładnie odwrotnie, jak zawsze najwięcej płacą najbogatsi. W tym przypadku nie tylko dlatego, że zapłacą największe podatki ale przede wszystkim inflacja pożera ich majątki. Przy jej tempie nie sposób obronić kapitał. Nie twierdzę, że najbiedniejsi mają łatwe życie tylko, że zawsze najwięcej płacą ci co mają więcej kasy. Raczej oczywiste.1 punkt
-
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Bez silnej gospodarki opartej na dobrych fundamentach zbrojenie nie ma sensu. Możemy wpakować kolejne miliardy zł w armię. Co osiągniemy, taki trochę model Turecki, Egipski. Nie jest to jednak mój wzorzec do naśladowania i kraje w którym chciałbym żyć. Czy zagrożenie ze wschodu jest naprawdę realne ? W mojej ocenie, absolutnie nic na to nie wskazuje. Słyszymy pewną retorykę, która pasuje rządzącym, bo rosną im słupki poparcia (a przynajmniej nie spadają tak szybko jakby mogły). Nawet jak się dozbroimy, to kim mamy walczyć ? Ilu świetnie wyszkolonych chłopaków po misjach odesłaliśmy do rezerwy by nie wypłacić im emerytur po 15 latach służby. Ile z nich nosi żal w sobie, bo buja się z Wojskowym Biurem Emerytalnym (tu więcej napisać nie mogę). Sądzisz, że w Ukrainie też wszyscy poszli chętnie walczyć za ojczyznę ? Ilu wyemigrowało np. do Polski, ilu nie odbiera powołań. Nawet przy masowej mobilizacji, ile wytrzymamy ? Kilka tygodni, może miesięcy i co dalej ? Ile walczyłaby Ukraina bez pomocy z zachodu. Czy dalej by się broniła, bez zachodnich danych wywiadowczych ?1 punkt
-
Myślę, że trzeba spojrzeć na to znacznie szerzej. Po prostu lata prosperity się kończą. Środowisko i nieumiarkowane gospodarowanie zasobami wystawiają nam rachunki. Nam jako ludzkości. Już w tej chwili mamy katastrofalne upały i susze (teraz we Włoszech) a to tylko preludium tego co będzie się działo. Uruchomiliśmy lawinowe procesy przed którymi chyba nie da się już uratować, mimo rozpaczliwej próby obrony. Jeśli do tego dodać imperialne ambicje kacapów czy chińczyków i odwrót demokracji to na polu wzajemnego zagryzania też widać wielkie niebezpieczeństwa. Zamiast przebudowywać gospodarkę musimy się zbroić. Wszystkie sprawy o których wspomniałeś są wtórne. Nie wiemy jak wyglądałby świat gdyby nie podjęto próby przebudowy energetyki, jak wyglądałaby gospodarka bez dodruku pieniądza. Inflacja najbardziej jednak uderza w tych posiadających. Może "kradzież" tych zasobów jest mniejszym złem jak rewolucje głodnych? Nie wiem. Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Trzeba zacisnąć pasa, skromniej żyć.1 punkt
-
Cześć W pełni się z Tobą zgadzam - system dopłat powoduje machloje, sztuczne zawyżanie cen etc. Konkurencyjność naszej gospodarki spada, przykład mam za ścianą - firma produkująca piece piekarnicze do Francji - obecnie się zamyka, Francuz ma takie 2 firmy w kraju, na dzień dzisiejszy przestało się mu opłacać produkować to w Polsce. Jasne, że nie każdy ma taką możliwość aby się schylić - ale znakomita większość może - głównie przedsiębiorcy, ale też w niektórych firmach pracownicy mogą - jeśli tylko chcą (głównie prywatnych) zarabiać więcej. A czy jest to okupione zwiększoną wydajnością czy też większą ilością godzin pracy - trudno - coś za coś. pozdrawiam1 punkt
-
Kilka zdjęć z wody. Jest tam widokowo. Apartamentowce postawione praktycznie na brzegu morza. I kolejne. Woda przejrzysta, czysta i bardzo ciepła. I na koniec taki oto zachód słońca.1 punkt
-
Prąd zdrożał, bo kiedyś parę lat temu, ktoś podpisał porozumienia klimatyczne, traktaty, zgadzając się na stawki emisji CO2, chyba nie rozumiejąc co podpisuje, będąc reprezentantem kraju, wytwarzającego gro energii z węgla. Nie wprowadzając w międzyczasie większych reform. Szkodząc OZE, rzucając kłody pod nogi inwestorów. Teraz zbieramy tego pokłosie. Kurs złotówki, to też kwestia interesująca, zobacz jak nasza waluta się osłabiła do walut sąsiednich Państwa (i nie chodzi mi tu o Euro). I to przez ostatnie 5 lat rządów dobrej zmiany. Zobacz choćby LEK-a Albańskiego, Koronę Czeską. Czy Słowacy, Litwini, Estończycy mają obecnie problem z kosztem kredytu ? Nie wprowadzili Euro, zarówno na kredytach mieszkaniowych jak i dla przedsiębiorców - czynnik praktycznie pomijalny. Ich gospodarki za chwilę, staną się dużo bardziej konkurencyjne. Pompy ciepła drożeją, bo ktoś wyczuł koniunkturę, postanowił podnieść swoje marże. Mógł to zrobić, bo Państwo prowadzi nieudolną politykę energetyczną (chwalimy się przepustowością nowo budowanego gazociągu Baltic Pipe, zapomnieliśmy jednak dodać, że 20% tej przepustowości mają zagwarantowane dla siebie Duńczycy), prowadzi politykę rozdawnictwa. Dajemy ludziom dopłaty do pomp ciepła, więc firmy podnoszą ceny by je drożej sprzedać (podobnie było na rynku paneli po wprowadzeniu programu "5000+"). Ta pompa w zakupie, koszt transportu - kupowana poza naszym krajem, nadal kosztuje praktycznie tyle samo. Podobnie było z panelami. Tylko co z tego, że to kupisz, ktoś musi Ci to zainstalować, serwisować, wypełnić wnioski byś mógł dostać dofinansowanie. Wysoka inflacja to mało konkurencyjna gospodarka, wysoki koszt kredytu dla przedsiębiorców, coraz droższe produkty i usługi. Za chwilę strajki w budżetówce, kolejne podwyżki i mamy efekt kuli śnieżnej. Obawiam się, że nawet kombinowanie z okręgami wyborczymi może już nie wystarczyć. Tylko czy będzie co jeszcze zbierać i czy znajdzie się ktoś kompetentny i chętny by to zrobić ? Ja już od jakiegoś czasu zajmuję się tylko promocją, doradztwem w Internecie (tak poza uczelnią). Czy jest to twórcze czy wytwórcze to pojęcia względne (kilka osób zatrudniam), serwery też trochę prądu zjadają. Kiedyś jeszcze robiliśmy kampanie reklamowe tradycyjne, dużo na nośnikach drukowanych, w nakładach idących w miliony. Teraz się tego nie podejmuje, nie przy takiej zmienności cen, braku przewidywalności co będzie za miesiąc czy dwa. Startowanie w przetargach z gwarancją stałej ceny przez np. 2 lata, to dopiero stąpanie po cienkim lodzie lub zabawa dla kamikadze. I nie piję tu do Ciebie Marku, to uwagi takie bardziej ogólne. Ty, ja staramy się podnosić te pieniądze z ulicy, nie każdy jednak ma taką możliwość, część osób ma zarobki regulowane np. ustawowo. Wysoka inflacja przy rozdawnictwie Państwa, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.1 punkt
-
Jedziemy do Wlory. Sama droga bardzo dobra, momentami praktycznie nowa autostrada. Na miejscu szybki posiłek w tamtejszym fastfoodzie. Za 4 kebaby i napoje zapłaciłem 43 zł w przeliczeniu. Na jedzenie czekałem z pewną dozą nieśmiałości. Wszystko okazała się jednak bardzo smaczne. Zejście na plażę i do morza z naszej kwaterki. Mamy naprawdę blisko. Obok buduje się kolejny apartamentowiec. Patrząc na pracę Panów, zastanowiłbym się jednak, czy kupić w nim mieszkanie. Te pustaki na ścianach, stawiane tak trochę jak popadnie (w kraju w którym są trzęsienia ziemi). Być może to jednak tylko moje złudzenie.1 punkt
-
Tu mamy też wyraźną miłość do USA. Orły wszelkiej maści. Bezpańskie psy - nie są agresywne do ludzi. Stroje ludowe. Rozwalające się toalety też się trafiają. Wszelkiej maści miejsca są wykorzystywane rano do sprzedaży produktów (warzywa, owoce, oliwa i rakija). Tu Pan przyjechał sprzedawać produkty rolne konikiem. Kilogram czereśni to około 7,5 zł pomidory po 3 zł. Piniowy lasek, z którym uparcie walczą, miejscami ma się dobre i wygląda urokliwie.1 punkt
-
Albanię można kochać lub nienawidzić, przejść obojętnie nie sposób. Kilka "smaczków". Niekończące się budowy są standardem, to ich sposób na unikanie podatków od nowych budynków. Ma to swoją złą stronę, często dokonując rezerwacji, nie dostajemy dokładnego adresu, a samą nazwę ulicy i pozycję z GPS-a. Popularna mapa takiego budynku nie widzi (to nie oszustwo wynajmującego nieistniejącą kwaterę, brak odebranego budynku, to brak numeru porządkowego). Był z nami pasażer na gapę. Gdzie nie spojrzysz takie instalacje do poboru wody. To rodzaj prysznica plażowego. Tu dokonałem rewolucyjnej zmiany, pozwoliłem sobie przełożyć 2 płyty chodnikowe, by móc zakręcić kran umytą stopą, bez ponownego tytłania się w piachu. A to już wszelkiej maści pojazdy transportowe. Tu kolejny, do obsługi śmietników (Panowie odzyskują surowce wtórne). Progi zwalniające.1 punkt
-
Kolejna część relacji, tym razem będzie widokowo. Przy granicy z Czarnogórą. Przy granicy z Czarnogórą cd. Keneta e Vilunit c.d. Jeszcze jedno. Wdziera się cywilizacja w tą przyrodę. A tu zaczyna się prawdziwa Albania (niekoniecznie ta dla turystów).1 punkt
-
Trochę zdjęć z wody i plaży. Wypatrzeć nas na plaży raczej nietrudno. Trochę nie rozumiem, dlaczego wycieli wszystkie sosny (pinie) na plaży i postawili w to miejsce "gustowne" leżaczki. Teraz próbują sadzić palmy. Widać, że sezon jeszcze się nie zaczął. W wodzie świetna zabawa. Mam zmienników (zmienniczki). Zwiedzamy okolicę. Tak wygląda plaża widziana z wody. A to z brzegu.1 punkt
-
Docieramy na miejsce, Velipoje. W zeszłym roku "mała" strzelanina na plaży w nocy o leżaki, w tym roku, sielsko i anielsko. Spędzamy czas wśród Albańczyków. Zagranicznych turystów dosłownie kilkoro. Polaków nie spotkaliśmy. Gospodarz wita nas kawą a do popicia kawy rakija (w proporcji mała kawa, duża rakija). Witają nas krowy. Rozgardiasz jak u nas w Karwi. Taki oto widok z apartamentu. I druga strona. Jest widokowo. Czuć, że to jeszcze przed sezonem. W Albanii przybywa nowoczesnej zabudowy apartamentowej, zlokalizowanej przy samych plażach. c.d.n.1 punkt
-
1 punkt
-
Spędzaliśmy ubiegłe wakacje w Velipoje i bardzo się nam tam podobało. Polecam zwiedzanie Szkodry oraz Durres, piękne miejsca. Można też podjechać do Czarnogóry, aczkolwiek drogą jest bardzo daleko, przez Szkoder. A rzeką na zdjęciu 100m wpław. Jak potrzebujesz jakiś informacji napisz na priva. Te wakacje spędzamy na Riwierze Olimpijskiej, dziś była wyprawa na Mytikas, udało się podejść, ale łatwo nie było. 1.800m w pionie do pokonania.1 punkt
-
Jesteśmy w Albanii. Sama granica Kosowsko - Albańska to niezły folklor. Sama odprawa sprawnie i szybko. Dłużej zajęło mi kupno karty SIM z Internetem. Zmieniłem w międzyczasie paszport i dla systemu operatora to był problem nie do przeskoczenia. W końcu się udało - koszt 11 Euro. Krowy chodzą między autami, pasterze próbują je powstrzymać (bezskutecznie) przed przekraczaniem granicy. Sama droga dobra, dość kręta. Ładnie widokowo, od tej strony wjazd do Albanii, bardziej interesujący niż od strony z Czarnogórą. Ktoś miał fantazję to budując. Tu widać dokładniej. Lokalny handel w przygotowaniu. W Albanii pojawia się coraz więcej nowych budynków. Widać jak ten kraj się zmienia i rozwija. Naszym celem jest Velipoje. Na głównych drogach robi się tłoczno, więc jedziemy bokiem (gdzie diabeł mówi dobranoc). Jest wąsko, ale pięknie widokowo. Ten krajobraz kojarzy mi się z Chorwacją.1 punkt
-
Dziś króciutka relacja z Kosowa. Garść informacji praktycznych, ja jechałem przez Merdare, Google nie widzi tej drogi i prowadzi dookoła. Jadąc tędy oszczędzamy około 2-3 godzin. Będąc już w Kosowie, jako punkt startowy do dalszej podróży możemy ustawić np. Restaurant ORA (jak wcześniej ściągnęliśmy mapy do off-line). Sama droga dość dobra, momentami remontowana. Cena ON w Kosowie to 1,9 Euro (może widziałem 2 stacje gdzie była inna cena). Jazda płynna, bo jedziemy sami (brak Googla = brak ruchu). Serbowie budują nową drogę w kierunku Kosowa (może coś się zaczyna normalizować w ich stosunkach bilateralnych - oby). To też będzie dobry dojazd na Kopaonik. Wjazd do Kosowa tylko na paszportach, na dowodzie nie przejdziemy. Brak pytań o testy covid (choć chyba jeszcze są wymagane). Obowiązkowe ubezpieczenie do wykupienia na granicy za 15 Euro (15 dniowe). Niektóre fora twierdzą, że w drugą stronę przez tą granicę nie przejedziemy, ja widziałem przejeżdżających Niemców, więc niekoniecznie jest to prawdą. Widziałem również 2 patrole policji, zatrzymujące kilka kilometrów od granicy auta na zagranicznych numerach, jadące od Kosowa. Może warto mieć przygotowaną dla nich odpowiedź, że byliśmy z wizytą w Mieście Diabła (jest też praktycznie na granicy). Droga dojazdowa na granicę. Sama granica, jesteśmy praktycznie sami. Kupujemy ubezpieczenia za 13 Euro i ruszamy w dalszą drogę. Jesteśmy w Kosowie (choć tak jakby w Albanii). Ludzi serdeczni, zaczepiają nas, dziękują że przyjechaliśmy ich odwiedzić, pytają jak nam się podoba - zwykli mieszkańcy, nie sprzedawcy na straganach. Tu coś w rodzaju MOP-a. Jest też interesujące ujęcie wody. Wyraźnie widać zmianę religii. Przydrożny biznes jeszcze nie ruszył ze sprzedażą. Podobne zagospodarowanie szpuli po kablach widziałem w Albanii. Zaskakują nas bardzo dobrej jakości drogi (bezpłatne). Jezioro White Drin.1 punkt
-
Cześć Miałem już tu nie pisać ale jak tacy skądinąd sensowni ludzie jak kolega Brachol zaczynają pisać, że: "trzeba się zbroić choćby na pokaz" to mi ręce opadły. Nie ma po co i dla kogo czegokolwiek zmieniać Wujot ani o cokolwiek dbać. Nie warto. Trzeba chapnąć swoje i przekazać podobną filozofię dzieciom. Pozdro0 punktów